czwartek, 20 marca 2014

NIM WRÓCIMY DO JAŁTY


Wydarzenia związane z wojną na Ukrainie zmuszają do trzeźwej refleksji: ani upadek Związku Sowieckiego ani odzyskanie wolności przez „demoludy” nie zmieniły zasadniczych fundamentów porządku jałtańskiego. Dokonany wówczas podział wpływów i relacji międzynarodowych został dziś z całą mocą przypomniany.
Wprawdzie dążeniom wolnościowym Ukrainy towarzyszy przychylna narracja państw „wolnego świata”, deklaracje pomocy i zapewnienia o wsparciu, to historia jest zawsze sumą faktów dokonanych, nie obietnic i werbalnych deklaracji.
Fakty zaś dowodzą, że zbrojna napaść Rosji na niepodległą Ukrainę nie została powstrzymana i nie spotkała się z reakcją Zachodu. Dzisiejsze status quo wyznaczono komunikatem z 3 marca br. wydanym po dyplomatycznej interwencji Niemiec: "Merkel i Putin zgodzili się co do kontynuowania przez oba kraje konsultacji dwustronnych i wielostronnych w celu normalizacji społeczno-politycznej sytuacji na Ukrainie." Propozycja złożona wówczas Putinowi w zasadzie sankcjonowała prawo Rosji do napaści na Ukrainę i czyniła z Moskwy decydenta w sprawie przyszłości tego kraju. Przywódca Rosji już osiągnął ważne cele strategiczne: dokonał przeglądu swoich kadr na Zachodzie, zweryfikował reakcje NATO, poróżnił i postraszył polityków unijnych, wytyczył nowe granice ustępstw i zbadał rejestr korzyści płynących z amerykańskiego „resetu”.
Gdy wśród komentarzy dotyczących obecnej sytuacji przewija się pytanie o dalsze plany Putina, uwadze komentatorów umyka rzecz znacznie większej wagi. Wojna na Ukrainie nie jest oznaką realizowania przez Kreml jakiejś „tajnej strategii”, lecz wyrazem realizmu pułkownika KGB. Putin doskonale „odrobił” lekcję najnowszej historii i wyciągnął trafne wnioski z błędów popełnianych przez przywódców Zachodu. 
Wielu historyków wskazuje, że amerykańscy politycy i doradcy otaczający prezydenta Roosevelta w Jałcie byli wręcz przekonani, że ZSRR to kraj antyfaszystowski, postępowy i demokratyczny. Ta sama fałszywa wizja współczesnej Rosji od lat towarzyszy poczynaniom kremlowskich siłowików i decyduje o reakcjach „wolnego świata”. Umocnił ją dogmat o „śmierci komunizmu” wsparty o ekonomiczne korzyści, jakie Zachód miał odnieść z procesu „cywilizowania” Rosji. Pogoń za zyskiem oraz lęk przed naruszeniem interesów Moskwy, zbudowały oś dzisiejszych relacji. 
Kremlowscy stratedzy doskonale wiedzą, że nadrzędnym celem społeczeństw Zachodu nie jest prawda historyczna bądź racje moralne, ale dobrobyt i spokój – i za obie te wartości gotowe są zapłacić każdą cenę. Józef Mackiewicz w „Zwycięstwie prowokacji” trafnie ocenił ten mechanizm: „Polityka Zachodu podczas wojny kierowała się względami narzuconymi jej przez sojusz z Sowietami; polityka Zachodu po wojnie kieruje się względami narzuconymi jej przez chęć pokojowej koegzystencji z Sowietami.” Prowadzona przez ostatnie lata rosyjska kampania propagandowo - dyplomatyczna sprawiła, że państwo to było postrzegane przez pryzmat potencjalnych korzyści politycznych i ekonomicznych, jakie miały płynąć z „demokratyzowania” Rosji, nawiązywania z nią kontaktów handlowych, otwarcia granic i  drzwi do instytucji światowych. W oczach Zachodu „koegzystencja” z Rosją jest możliwa, jeśli państwo to otrzyma „należną” mu strefę wpływów i zaspokoi swoje mocarstwowe ambicje. Ten „georealistyczny” kierunek określał reakcje „wolnego świata” wobec ZSRR i po upadku Związku Sowieckiego. Do dziś wyznacza zachowania w sprawie Ukrainy.
Nie wolno wierzyć, że tzw. wolny świat jest autentycznie zainteresowany suwerenną Ukrainą i wyrwaniem krajów Europy Wschodniej spod kurateli Moskwy. Nowe władze Ukrainy już płacą ogromną cenę za poddanie się naciskom unijnych dyplomatów, których troska dotyczy głównie „nieulegania rosyjskim prowokacjom wojennym” i  niepodejmowania walki zbrojnej.
Śmiertelnego zagrożenia dla Ukrainy, nie stanowią dziś zdezelowane tanki i zdemoralizowana armia Putina, lecz pojałtańska polityka państw UE i USA, które za żadną cenę nie zrezygnują z prób "cywilizowania" Rosji i paktowania z kremlowskim terrorystą. Przywódca Rosji cynicznie wykorzystuje ten mechanizm i angażuje swoich dotychczasowych sojuszników w działania obezwładniające dążenia Ukrainy. Militarnie słaba i technologicznie zacofana Rosja, nie musi nawet udowadniać swojej siły. Robi to za nią armia tchórzliwych głupców wspierana przez zastępy agentury wpływu. Reszty dopełni ekspansywna sieć intryg i rosyjskiej dezinformacji oplatającej współczesny świat.
Jak trafnie zauważył publicysta "Financial Times", to "nie Putin przechytrzył Zachód, lecz to Zachód dał się przechytrzyć Putinowi.
Nim Ukraińcy dostrzegą to zagrożenie, znajdą się pod butem pułkownika KGB lub (w najlepszym wypadku) podzielą los III RP i zakosztują dobrodziejstw pseudodemokracji budowanej w stylu postsowieckim. My, którzy od dwóch dekad doświadczamy tych skutków, powinniśmy bezwzględnie wykorzystać historyczny moment, gdy wolno (a nawet wypada) mówić dziś o bandytyzmie Rosji i walce z rosyjską dominacją.
Dlatego refleksja związana z wydarzeniami wokół Ukrainy, nie może zatrzymać się na diagnozie sytuacji, lecz musi kierować w stronę naszych, polskich problemów. W ostatnich siedmiu latach przynajmniej kilkakrotnie mogliśmy dostrzec prawdziwe intencje „wolnego świata”. Entuzjazm, z jakim na Zachodzie powitano zwycięstwo wyborcze Platformy w roku 2007 i 2011 nie wypływał przecież z troski o polskie sprawy i nie był efektem wysokiej oceny przymiotów politycznych i intelektualnych przedstawicieli rządu Tuska. Podkreślano przede wszystkim, że „pragmatyzm” nowej władzy pozwoli poprawić relacje z Rosją i wygasić „polską rusofobię”. To dlatego, natychmiast po tragedii smoleńskiej pojawiły się na Zachodzie głosy nawołujące do pojednania polsko-rosyjskiego, zaś niemieckie media nie ukrywały, że „napięcia pomiędzy Polską a Rosją oznaczają dla Berlina kłopoty”. 
Życzliwość komisarzy i polityków Zachodu, a w szczególności serdeczności Angeli Merkel, mają bardzo konkretny wymiar. W równym stopniu dotyczy on świadomości, że rząd PO-PSL jest tworem wyjątkowo słabym i podatnym na unijne naciski, jak przekonania, że nie będzie on przeciwstawiał się Rosji ani tworzył przeszkód w realizacji polityki pojałtańskiej.
Wyznanie uczynione przed kilkoma laty przez Donalda Tuska, iż celem polityki zagranicznej jego rządu jest "usuwanie przeszkód stojących na drodze poprawy relacji rosyjsko-niemieckich", najpełniej oddaje sens tego podporządkowania.
Gdy za kilka miesięcy zatrze się pamięć o rosyjskiej napaści, a młyny propagandy rozpoczną swoją zwyczajową robotę, powróci nie tylko dotychczasowa narracja, ale niezmienne pozostaną priorytety tego rządu. Szczególnie te, wyznaczane europejską polityką „współpracy i porozumienia z Rosją”, w której nasz kraj ma spełniać rolę nośnika obcych interesów.
O tym, że Rosja jest naturalnym wrogiem wszystkiego co wolne i niepodległe, nas - Polaków, nie trzeba przekonywać. Nie trzeba nam też udowadniać, że zaprowadzone w III RP rządy „partii rosyjskiej” są gwarantem interesów Moskwy i służą „pokojowej koegzystencji” Zachodu z kremlowskim satrapą.
Realizm nie pozwala oczekiwać rzeczy niemożliwych, a zatem wierzyć, że sojusze militarne i polityczne uchronią nas od napaści i rosyjskiej dominacji. Po roku 1939,1945 i 1989, kolejna data nie przyniesie przełomu w łańcuchu dyplomatycznych draństw, zdrady i zawiedzionych nadziei. Żadna z „zachodnich demokracji” nie będzie umierać za Polskę, tak jak dziś nikt nie chce nadstawiać głowy za wolną Ukrainę.
Realizm każe jednak rozumieć, że historię tworzą fakty i ten czas musi być wykorzystany do podważenia „magdalenkowego” porządku, na którym zbudowano III RP. Stanowi on wierne odbicie ładu pojałtańskiego i wszelkich „samoograniczeń” jakie narzucono Polakom.
Polski silnej i niezależnej, jakiej chciał prezydent Lech Kaczyński, nie da się zbudować z obecnym układem rządzącym, jego pseudoelitami i antypolskim systemem wartości. Oparty na podległości wobec silniejszych i logice kłamstwa smoleńskiego, reżim ten stanowi dziś główne zagrożenie przed którym stoją Polacy. Nigdy wcześniej nie było to tak oczywiste, jak w dniach, w których widzieliśmy trupy na ulicach Kijowa.
Tak długo, jak agresja rosyjska zaprząta uwagę opinii światowej i decyduje o politycznych koniunkturach, jest czas na obalenie tego układu.
Później wrócimy do Jałty.

Artykuł opublikowany w nr 12/2014 Gazety Polskiej

135 komentarzy:

  1. Z całym szacunkiem ale jak Pan sobie wyobraża obalenie mafijnego post-sowieckiego układu III RP skoro sam Pan dostrzega, że nie tylko Rosja jest jego gwarantem ale i państwa Europy zach. z Niemcami na czele oraz USA - chyba nie sądzi Pan, że to co się wyprawia nad Wisłą od ponad 20 lat mogło się dziać bez co najmniej przyzwolenia ze strony tych ostatnich ? To prof. Nowak kiedyś bodaj w ''Rzepie'' przypomniał, że Jaruzelski został prezydentem nie na skutek nacisków Moskwy a administracji Busha seniora, z kolei Cenckiewicz opisał w jaki sposób wkupił się w łaski swoich nowych panów jeden z faktycznych ''ojców założycieli'' okrągłostołowego bękarta gen. Czempiński oraz przeszkolenie go w nagrodę przez CIA - czy to ''ruscy agenci'' wg Pana ? Pomijam już obrzydliwy serwilizm tak wobec Moskwy jak i Waszyngtonu kreatur pokroju Millera czy Kwaśniewskiego, którzy nie potrafią się nawet drogo sprzedać bo 15 mln dolarów to ciut przymało nawet dla politycznej prostytutki. Tak więc nie wiem jak niby mielibyśmy odzyskać już nie mówię niepodległość ale choćby pewną autonomię skoro reakcja na wypadki ukraińskie dobitnie pokazała, że jako podmiot polityki międzynarodowej zwyczajnie nie istniejemy, kompletnie się nie liczymy i nie mamy szans na prowadzenie choćby w minimalnym stopniu samodzielnej polityki w tej sprawie. Proszę wyjaśnić mi pewną kwestię : jedną z podstawowych tez lansowanych przez środowiska PiS-u i GP jest iż Rosja jest głównym gwarantem układu III RP, skoro tak to zaangażowanie po stronie protestujących na Majdanie powinno być osamotnioną ekspedycją jakobińskich patriotów bezlitośnie wyszydzaną w mediach głównego ścieku tak jak gruzińska wyprawa prezydenta Kaczyńskiego, tymczasem nastąpiła u nas cudowna zgoda narodowa w tej kwestii od PiSu po Palikota, od Bałtyku do Tatr rozległo się gromkie ''kochajmy się !'', GW i GP zaczęły przemawiać niemal jednym głosem stosując podobną taktykę moralnego terroryzmu wobec każdego, kto ośmielał się mieć tutaj jakieś wątpliwości [ podstawmy pod ''ruskiego agenta'' czy wręcz ''k...'' i ''pożytecznego idiotę Putina'' faszystę, antysemitę lub oszołoma a mieć będziemy dokładnie to samo ] zaś Kwachu i Saryujsz-emisariusz równie gorliwie zachwalać zachodnią ''demokrację'' biednym Ukraińcom co pan Jarosław. Możemy oczywiście przyjąć jak co poniektórzy iż Moskwa również grała na osłabienie lub wręcz rozbiór Ukrainy tyle że w takim razie ''moskalofobi'' chcąc nie chcąc tańczyli by tu na zasadach Moskwy, to prawdopodobne biorąc pod uwagę choćby jak ochoczo środowisko GaPola łyka różne publikowane w odpowiednim czasie wrzutki ruskich ''blogerów'' na temat zamachu smoleńskiego itp., nie posądzam tym samym Sakiewicza o świadomą agenturalność bo dobitnie dowiódł ostatnio, że posiada umysłowość na poziomie politruka więc oszwabienie go nie powinno wymagać zbytniego wysiłku ze strony wiadomych służb.

    OdpowiedzUsuń
  2. Załóżmy jednak, że jest tak jak mówią : tu my i ''wolny świat'' a tam Rosja - w takim razie skoro nawet pan płemieł odkrył nagle że Łosja jest bałdzo bałdzo be [ no proszę, kto by się spodziewał ] i począł odstawiać komedię pt. ''Tusk mąż stanu'' wizytując zakłady zbrojeniowe i jednostki wojska, lemingi i szczujne dziennikarzyny pomstujące dopiero co na ''posmoleńskich bombiarzy'' zaczęły trząść łydkami a Millery i Palikmioty przysiadły z wrażenia na tyłku to znaczy, że coś z tymi rzekomo olbrzymimi wpływami Rosji w Polsce chyba nie tak. Moim zdaniem wyjaśnienie tego fenomenu jest stosunkowo proste - nawet jeśli kurki z pieniędzmi są u nas poobstawiane sowieciarzami po kursach w Moskwie to już kapitał im powierzony pochodzi w zdecydowanej większości skądinąd, dosłownie siedzą w kieszeni u kogo innego, stąd wystarczył strzał z bata by zmienić z dnia na dzień ich orientację o 180 stopni - Rosja tradycyjnie zachowała wpływy w resortach siłowych choć i tu zapewne musiała nieco ustąpić wywiadom USA, Izraela czy Niemiec ale poza haniebnym uzależnieniem od kurka z gazem nie była nas w stanie zdominować ekonomicznie zwyczajnie dlatego, że jej gospodarka ma charakter kolonialny oparty na wydobyciu ale już nie przetwarzaniu surowców, której jedyną kreatywną branżą jest tradycyjnie jak za Piotra I czy Stalina zbrojeniówka, i to mimo fortun oligarchów z kremlowskim capo di tutti capi na czele ale co znamienne trzymanych na Zachodzie i w rajach podatkowych [ o naszym kolonialnym wręcz uzależnieniu od Zachodu mówią otwarcie Szewczak czy Kieżun - to też ruscy agenci ? ]

    Jak dla mnie obecne wypadki dobitnie dowodzą, że Moskwa jest tylko jednym z właścicieli nadwiślańskiego kondominium, takim samym o ile nie słabszym jak Berlin, Waszyngton czy Tel Awiw bo zasadniczo w tym osobliwym czworokącie geopolitycznym rozgrywana jest III RP od swego zarania i pora wreszcie przejrzeć na oczy np. doprawdy nie wiem dlaczego mamy się aż tak angażować w wewnątrzsemicki konflikt między Żydami a Arabami po stronie Izraela i pozwalać temu państwu na uprawianie na terenie naszego kraju godzącej w nasze interesy polityki historycznej skoro zawarło ono umowę z Rosją na mocy której postawiono znak równości między przeczeniem ''wyzwolicielskiej'' roli armii czerwonej a negacjonizmem Shoah [ trudno się zresztą dziwić skoro traktują te kilkaset tysięcy żydowskich czerwonoarmistów jak swoich i uhonorowali okazałym monumentem na cmentarzu wojskowym w Jerozolimie włączając do swego panteonu ] nie wspominając już o tysiącach funkcjonariuszy KGB i sowieckich wojskowych, którzy po upadku ZSRR przypomnieli sobie nagle o swych korzeniach i przeważnie świetnie odnaleźli w strukturach syjonistycznego państwa [ wiadomo, ''fachowcy''... ].

    OdpowiedzUsuń
  3. I jeszcze jedno bo w tym kontekście bardzo ważne : ostawmy nieszczęsnych banderowców gdyż zapewne na tym żerowała ruska agentura wpływu [ co jednak nie powinno czynić nas ślepymi na zagrożenia jakie płyną z narastania radykalnego szowinizmu za naszą wschodnią granicą czy wręcz usprawiedliwiania go jak niektórzy w amoku czynią ] od początku jednak wielu komentatorów z niżej podpisanym podkreślało, że sanacja kraju nie uda się zwykłym niebanderowskim Ukraińcom z kanaliami pokroju Tymoszenko czy Kliczki, który jest ichnią wersją Palikota [ proszę sprawdzić postulaty gospodarcze a zwłaszcza obyczajowe jego UDAR-u mózgu ] tym bardziej, że obalenie Janukowycza nie mogło dokonać się bez zgody wspierających go dotąd oligarchów, regularnych gangsterów jak Achmetow czy Kołomojski. Wypadki potwierdziły te przewidywania, nominacja na p.o. prezydenta Turczynowa, kreatury ''żelaznej Julii'' i ubola zamieszanego w niszczenie dowodów jej agenturalnej współpracy z Rosją jest aż nadto wymowna, zwyczajnie jeden gang zastąpił drugi tyle że tym razem to ''nasi sk...le'', klan ''gazowej księżniczki'' przejął władzę bo chyba nie sądzi Pan iż ''trybuni ludowi'' z Majdanu w nowym rządzie służą za coś więcej jak paprotki ? Pękałem ze śmiechu patrząc na ich nominacje, miałem osobliwe deja vu : piosenkarka, aktor, motocyklista - pamiętam jeszcze Holoubka i Łapickiego w kontraktowym Sejmie, czekać teraz tylko na ichnią Szczepkowską, która oświadczy że tego a tego skończył się [post]komunizm na Ukrainie i akcję ''nie stój, nie czekaj - pomóż !'' [ eh, łza się w oku kręci ]. Dlatego Majdan ostatecznie wyleczył mnie z PiSu - jak niby mam brać serio postulaty tej partii walki z mafijnym neokolonialnym układem III RP skoro chce ona dokładnie tego samego dla Ukrainy ?! Już teraz MFW stręczy im pożyczki, których warunkiem jest ''zaprzestanie dotowania nośników energii'' - jakiż eufemizm dla drastycznej zwyżki cen gazu i prądu przy zapewne zamrożeniu płac co uderzy w najuboższych, otwarcie mówi się o ichnim planie Balcerowicza [ nawet hasełko se wymyślili : ''100 kroków w 100 dni'' czy tym podobną bzdurę jak z maoistowskiej propagandy ] konsekwencje przećwiczyliśmy na własnej skórze : zniszczenie rolnictwa i przejęcie ziemi, zagłada przemysłu zastąpionego ''galeriami handlowymi'' i trashmarketami, ew. rzucenie na odczepnego ochłapów ''dotacji'' za które i tak pobierze się solidny haracz etc., generalnie rozgrabienie kraju wraz z przewerbowanymi sowieciarzami i Moskwą, która również musi wziąć coś za ''straty moralne'' [ wymuszeniu tego służy zapewne obecna interwencja ] - rzecz jasna nie twierdzę tym samym iż pod Janukowyczem czy tym bardziej Putinem byłoby im wiele lepiej jednak warto by chyba zaproponować Ukraińcom realną alternatywę skoro już zapłacili dość krwawo za zmianę rządu a nie tylko zamianę jednej kolonialnej podległości na inną, czyż nie ?

    OdpowiedzUsuń
  4. Gorzka lekcja jaka dla nas z tego płynie to przede wszystkim aż nadto wyraźne pokazanie iluzoryczności teatrzyku zwanego ''życie polityczne III RP'', wystarczył jeden strzał z bata i nagle wszystkie niemal tak niby fundamentalne różnice i spory ulotniły się cudownie, oczywiście na chwilę tylko bo dezinformacja i wprawianie ogłupiałego motłochu w taniec św. Wita musi trwać dalej ale dobre i to. W każdym razie typowa dla insurekcjonistów wiara w oddolną rewoltę, jakoby ''wespół wespół móc wzmóc'' li tylko kosami można wybić się na niepodległość wbrew woli mocarstw tak z Zachodu jak Wschodu jest mrzonką i bajką o żelaznym wilku o ile nie czymś gorszym zważywszy na konsekwencje, choć myślę jednak że ''powtórki z rozrywki'' w postaci wojny raczej nie będzie bo historia na szczęście toczy się dzisiaj gdzie indziej, obaczymy. Jednego tylko nie pojmuję : jak można było wierząc w zamach w Smoleńsku iść na udry z Moskwą zdając sobie sprawę, że nie mamy niemal nic na swą obronę i manko w kasie ?! Tuman Sakiewicz - proszę wybaczyć ale inaczej tego osobnika nie sposób nazwać, on nie jest żadnym tam Michnikiem a co najwyżej Blumsztajnem prawicy - teraz nagle obudził się iż ''prawie nie mamy armii'' ! Ciekaw jestem skąd weźmie te ''20 - 40 mld'' na zbrojenia, ach zapomniałem, przecież zaoszczędzi na bezrobotnych bo jak wiadomo socjal mamy tak wypasiony że z tej kasy możemy sobie zafundować całą flotyllę kolejnych wirtualnych ''Gawronów'' i oczywiście taki drobny szczegół, że większości bezrobotnych u nas nie przysługują nawet te marne zapomogi bo zapierniczają na śmieciówkach a i same świadczenia to tyle co pies i żadna kasa w skali budżetu już go nie obchodzą, zupełnie jakbym słyszał Myszkę-Mikkego, który tokował coś w podobnym duchu by zabrać nierobom i dać na wojsko. Mam serdecznie dość prometejskich bałwanów prężących wirtualne muskuły w necie wołając : ''Marszałku, prowadź na Moskwę !'' [ serio, są tacy ], zakompleksionych cebulaków rojących, że są husarzami gromiącymi ''turańską dzicz'' i szturmujących w mokrych snach Kreml - jak dla mnie realnym probierzem sukcesu będzie w przeciwieństwie do fantazji politycznych onanistów o polskich flagach powiewających nad Moskwą, gdy wywalczymy sobie obniżkę barbarzyńskich stawek za gaz i uporamy z ruską agenturą, tym razem faktyczną a nie tą z rojeń PiSowskich politruków, w kilku znaczących polskich przedsiębiorstwach i instytucjach, już to widzę ale obym się mylił.

    OdpowiedzUsuń
  5. Chehelmut,

    Sporo Pan napisał,jak na pierwszy komentarz na moim blogu. Obdzielając równo ciosami i epitetami. Przyznam, że doczytałem do miejsca "Jednego tylko nie pojmuję : jak można było wierząc w zamach w Smoleńsku iść na udry z Moskwą zdając sobie sprawę, że nie mamy niemal nic na swą obronę i manko w kasie ?" i zabrakło mi tylko cytatu z Michalkiewicza...

    Ponieważ jest to Pański pierwszy komentarz na moim blogu, proszę przyjąć w formie grzecznego wyjaśnienia, że nie toleruję tu rozbłysków rosyjskiej propagandy i tego rodzaju "prawicowości", której z butów wystaje bolszewicka słoma. Mam na nią uczulenie.
    Sprawa Ukrainy ma ten jeden dobry aspekt, że bezlitośnie obnaża intencje, poglądy, ale też zakres wiedzy i rzeczywisty format przedstawicieli wielu "naszych" środowisk.
    Gdyby Polacy rozumieli, jakie postawy w obliczu rosyjskiej agresji są dla nas zabójcze - wywaliliby na zbity pysk tych "prawicowych" mędrków, których jedyna troska dotyczy "ukraińskiego szowinizmu" lub wyliczania naszych słabości.
    Tych zaś, którzy dziś jeszcze bredzą o "zagrożeniach żydowskich i amerykańskich" trzeba traktować jak pospolitą agenturę.
    Po drugie - mój blog nie jest miejscem do wylewania żalów i frustracji. Tym bardziej, gdy ktoś wykazuje brak elementarnej wiedzy o ukazujących się tu tekstach i pyta o rzeczy wielokroć wyjaśniane.
    Pański słowotok jest o wszystkim i o niczym, myli Pan pojęcia i porządki, zatem nie przewiduję udzielenia odpowiedzi (nie bardzo wiedziałbym na jaki temat) ani dalszej konwersacji.

    OdpowiedzUsuń
  6. Panie Aleksandrze,

    Myślę, że właśnie mija ukraińskie "5 minut", (tym samym - 5 minut autentycznych szans dla Polski) - na zainteresowanie sobą tzw. "wolnego świata". Chyba za mało trupów, żeby poruszyć globalną publisię, "demokratyczne" media oraz "demokratycznych" POLITYKÓW.

    Przeglądam dzisiejsze tytuły. Czytam wystąpienia dotyczące Ukrainy (i - przy okazji - byłych państw "bloku wschodniego"). Pojawiają się tylko w kontekście Rosji i Putina. CO ZROBI PUTIN? - to jedno, co interesuje tych ludzi. Odbywają się żałosne targi: kto "w sprawie Ukrainy" zrobił groźniejszą minę czy wyraziściej pogroził pięścią przed kamerami.

    Szczególnie zabawne jest wypominanie sobie niegdysiejszych zasług przez NATO i USA oraz marsowe miny van Rompuja. Barak przynajmniej jest szczery. Powiedział w środę: “we are not going to be getting into a military excursion in Ukraine" - i ma święty spokój. A Ameryka nie będzie się przecież wykłócać z własnym prezydentem, prawda? (Choć innym, np. Reaganowi czy Bushom media rzucały się do gardeł o byle co.)

    Zresztą zdaje się, że odnaleziono szczątki samolotu malezyjskiego, "porwanego przez UFO" (opinia ostatniego dowódcy ex-WSI, świadcząca o rzeczywistej degrengoladzie tej formacji), więc znów jest świeży materiał na czołówki.

    . . .

    Tylko gdzieniegdzie odzywają się pojedyncze głosy "ludzi sumienia" i niekoniunkturalnych, mądrych analityków - podobnych Panu "samotnych wilków"; ale w globalnej wiosce mało kto ich słucha. Są nudni ze swymi napomnieniami, wskazywaniem jedynie słusznej drogi zatrzymania wschodniej swołoczy, nim będzie za późno.

    Nie słuchają ich także generałowie, atleci władzy, despoci - tym bardziej, że - wokół huczy wspaniałe życie, rumiane jak rzeźnia o poranku.

    Więc wszyscy zdążyli zapomnieć o stu zastrzelonych i tysiącach rannych na Majdanie, których nie ma gdzie leczyć. Bo zdobyć się na współczucie i wyciągnięcie ręki do ludzi na Ukrainie, steranych 5-miesięczną walką, trwogą, niepewnością jutra, brakiem środków do życia - mało kto potrafi. Nawet w kościele. Lepiej festiwale i taneczne "spotkania z młodzieżą" urządzać.

    A Polska? Chyba jest właśnie przegrywana na własne życzenie opozycji. Co bowiem zajmuje pana prezesa? Proszę bardzo: uroczystości 30 lecia w polityce człowieka renesansu: Ryśka - Partyjnego Wędrowniczka - Czarneckiego. LINK

    Najwyraźniej i "nasi" nie boją się Jałty. Dlaczego???


    Pozdrawiam serdecznie i bardzo dziękuję za ten artykuł.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przykro mi, że pod tym szczególnie mądrym i pięknym tekstem - przed moim - ne pojawił się żaden komentarz, tylko korwinowa czegewara przebrana za myszkę miki wylała tu swój kubeł pomyj.

      Widocznie internauci też już się pogodzili z losem Ukrainy i Polski.

      Jak to dobrze że Pan wciąż, niezrażony, czuwa na posterunku.

      Usuń
  7. Panie Aleksandrze,


    Nie zmieściło mi się to w poprzednim komentarzu, ale nawet lepiej, że zapytam osobno:

    - czy nie sądzi Pan, że byłoby lepiej dla Ukrainy, gdyby jej nowe władze - powodowane zapewne obawą przed dalszym przelewaniem krwi, ale też tracące czas na bezcelowe wędrówki po światowych "centrach politycznych" - JEDNAK NIE ZAKAZYWAŁY użycia broni przez wojsko i inne formacje?

    Nasuwa mi się - niezupełnie (na razie) adekwatna analogia historyczna z 1939 r, kiedy naczelne dowództwo zabroniło polskiej armii strzelania do krasnoarmiejców najeżdżających Polskę 17 września 1939. Nie wszyscy, na szczęście, posłuchali, ale większość z tych, którym nie udało się przedrzeć do Rumunii, poddało się (bez walki) sowietom - i zostało zamordowanych strzałem w potylicę, a potem wrzuconych do kloacznych dołów w Katyniu, Miednoje, Ostaszkowie i in. miejscowościach ZSSR. Nigdy nie mogłam odżałować, że ten bezsensowny "polityczny" rozkaz nie dał tym żołnierzom zginąć chwalebnie na polu walki, z bronią w ręku...

    Wiem, to bardzo daleka analogia, ale...

    Pozdrawiam ponownie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Urszula Domyślna,

      jeżeli mogę się wtrącić:
      moim zdaniem Ukraińcy popełnili straszny błąd niestrzelając od samego początku - to potężnie rozochociło Rosjan. I sądzę, ze nie działa też dobrze na wojsko ukraińskie.

      Sądzę, że Turczynow i Jaceniuk są ludźmi, którzy nie mają pojęcia o wojskowości i zwyczajnie nie wiedzą, jak ugryźć ten problem. Równie źle zapowiada sie ich niekonsekwencja w sprawie sankcji ,,cywilnych" dla Rosji i Krymu - mieli wprowadzić wizy, już się wycofują. Nie odcięli jeszcze Krymu od wody i prądu. Zobaczymy, czy wyjdą z WNP. Oby nie wymiękli w tym zakresie.

      Pozdrawiam Panią

      Usuń
    2. Zgadzam się z Panem, Panie Wojciechu!

      To wszystko przez tę "demokratyczną" (cywilną) kontrolę nad wojskiem, posuniętą do śmieszności.

      Wojna to jest wojna i cywile powinni się wówczas podporządkować wojskowym, a nie im rozkazywać! Ma Pan rację, że brak takich rozkazów może rozłożyć do reszty morale ukraińskiej armii.

      Wczoraj zapowiadali, że występują (z WNP) - jeszcze tego nie zrobili?

      Wody i prądu to chyba już teraz odciąć nie mogą, bo ich lewackie dranie medialne od ludobójców zaczną wyzywać! (I wychwalać Putina "w białych rękawiczkach"; zresztą tu i ówdzie już wychwalają tego bandytę!)

      Trzeba to było zrobić od razu!

      Pozdrawiam Pana

      Usuń
    3. Urszula Domyślna,

      jak Ukraina będzie przejmować się tym, co na temat odci.ecia wody i prądu powiedzą lewacy, to sama sobie wykopie grób. Powinni odpowiadać twardo, bo już ich ustawiono w korytarzyku do rzeźni i jak nie zaczną się szrpać, skończą pod nożem, jak Czechosłowacja w 1938 r. Lewacy pewnie wrzeszczeliby też, że Ukraińcy eskalują konflikt, gdyby jedniostki ukraińskie broniły się.


      brak oporu bedzie demoralizował żołnierzy, dziś poddają się kolejne załogi ukraińskie na Krymie, i co gorsz, podobno w znacznej części żołenierze przechodzą na stronę rozyjką.


      pozdrawiaqm Panią

      Usuń
    4. I znów - pełna zgoda!

      Putin-bandyta nigdy się nie przejmował "opinią publiczną" - i proszę! Teraz ze strachu ani pisną. Chyba że polskie (tfu!) michnikoidy. Ale im wolno, bo pewnie takie zadanie postawiono V kolumnie. Ciekawe ile takich "V kolumn" działa na Ukrainie

      Pozdrawiam

      Usuń
  8. A. Ścios,

    ,,Fakty zaś dowodzą, że zbrojna napaść Rosji na niepodległą Ukrainę nie została powstrzymana i nie spotkała się z reakcją Zachodu".

    I raczej nie spotka się nawet wtedy, gdy Rosjanie zaatakują Wschodnią Ukrainę.


    Kilka uwag z mojej strony odnośnie przyczyn ,,jałtańskiego" podejścia Zachodu (przepraszam, ale piszę w pośopiechu i nie dam rady tego odpowiednio dobrze uporządkować)::

    odnoszę się tylko do kwestii militarnych, pomijam przyczyny pozostałe:



    W 2008 r. podczas inwazji na Gruzję któryś z amerykańskich komentatorów (nie pamiętam teraz kto to był, ale jakiś emerytowany wojskowy) stwierdził, że gdyby Rosja teraz napadła na Polskę, to ze strony Polaków byłoby szaleństwem, oczekiwać, że my (Amerykanie), wyślemy swoich żołnierzy, żeby walczyli z Rosjanami. Będziemy im posyłać pomoc i informacje. Skoro takie słowa padają odnośnie członka NATO (jakim jest Polska), to bądźmy realistami w sprawie Ukrainy.


    Chodzi o to, że Europa Środkowa nie jest wpisana w strategiczne sprawy Anglosasów (najwyżej jako taktyczny sprzymierzeniec). NATOWska Polska jest dla Ameryki sprzymierzeńcem cennym, ale w razie upadku, w pełni zastępowalnym. Upadek Polski nie oznacza uzyskania przez Rosję pozycji strategicznie zagrażającej Ameryce. To samo dotyczy - tym bardziej - Ukrainy.

    Ponadto, Anglosasi panicznie boją się angazowania militarnego w Europie Środkowej, ponieważ jest to rejon mocno wciśnięty w głąb kontynentu, z ograniczonym dostępem do mórz, a bez dostępu do otwartych - nieblokowalnych0 - obszarów oceaniocznych (bo Bałtym i Morze Czarne łatwo zablokować i atakować flotyę amerykańsą rakietami z wyrzutni lądowych. Tymczasem Anglosasi chcą mieć w razie zaangażowania w Europie możlwiość nie tylko pełnego wsparcia floty dla armii lądowej, ale i zapewnioną otwatrą droge ewakuacji - jak w Dunkierce. Wysłanie dużej masy wojskowej do Europy Środkowej, gdzie w ich przekonaniu w rzaie klęsi będzie ona wyizolowana na oddalontych lądowych terenach, słabo skomunikowanych z wybrzeżami, budzi u nich wielką niechęć do takiej wojny.

    Ja osobiście uważam ponadto, że podstawowe założenia polityki rosyjskiej i amerykańskiej w ogóle wykluczają bezpośredni konflikt wojenny tych państw. A spośród ,,reakcji Zachodu" tylko reakcje wojskowe mają znaczenie dla Rosjan - co sam Pan zresztą niedawno uzasadniał.

    W tej sytuacji Ukraina i Polska mogą liczyć tylko na siebie, czyli muszą nie bać się operować czynnikiem wojskowym przeciwko Rosji. Polska w 1920 r. i Finlandia w 1940 pokazały, że i bez wielkiej pomocy można Rosjan obić samemu.

    Oczywiście najpierw trzeba wykresać z siebie ten czynnik. Tu w pełni zgadzam się z Panem, że ,,Polski silnej i niezależnej, jakiej chciał prezydent Lech Kaczyński, nie da się zbudować z obecnym układem rządzącym, jego pseudoelitami i antypolskim systemem wartości".

    Lech Kaczyńśki akurat też nie znał się na wojsku, ale miał przynajmniej jakieś dobre chęci. Na pewno jego decyzja o sprzedaniu w nagłym trybie broni przeciwlotniczej dla Gruzji miała realna polityczną wartość, w przeciwieństwie do ,,sankcji", które widzimy dzisiaj.


    Zobaczymy, czy w nadchodzących dniach Kijów w końcu zacznie oddawać ciosy ,,największemu demokracie na świecie", który nie ma z kim rozmawiać, odkąd umarł Ghandi (słowa W.W. Putina o samym sobie). Jas uważam , że bez rozlewu krwi Risja nie zatrzyma się.

    Pozdrawiam Pana

    OdpowiedzUsuń


  9. Pan zapewne znajdzie jakieś "błędy", ale mnie się bardzo podoba ta wypowiedź, więc ją linkuję:

    http://wpolityce.pl/artykuly/76906-gorny-dla-wpolityce-byly-doradca-putina-ukraina-ma-dwa-wyjscia-albo-droga-czechoslowacji-i-kapitulacja-albo-droga-finlandii-czyli-walka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Urszula Domyślna

      dobry link Pani dała, tu ciekawie np.:

      ,,W momencie, kiedy Obama w rozmowie telefonicznej z Putinem oświadczył, że nie zamierza podejmować żadnych działań z udziałem sił zbrojnych USA, to tym samym podpisał on układ monachijski 2014. W przekładzie z języka dyplomatycznego na potoczną mowę słowa Obamy oznaczały po prostu: “Zabieraj Krym”. Po tej rozmowie, która odbyła się w nocy z 6 na 7 marca, proces przejmowania, a de facto aneksji Krymu znacznie przyspieszył".

      Usuń
  10. Panie Aleksandrze

    Pani Urszula napisała w jednym ze swych komentarzy :
    "A Polska? Chyba jest właśnie przegrywana na własne życzenie opozycji. Co bowiem zajmuje pana prezesa? Proszę bardzo: uroczystości 30 lecia w polityce człowieka renesansu: Ryśka - Partyjnego Wędrowniczka - Czarneckiego"

    Nie mam zaufania do Kukiza ,ale w tym poniższym przypadku - zgadzam się z nim całkowicie .

    http://kukiz.dorzeczy.pl/id,2721/Sondaze-z-Majdanem-w-tle.html

    /Jak wypadła partyjna polska prawica na Majdanie? Z wyjątkiem wystąpienia prezesa PiS reszta, czyli partyjni oligarchowie, dramat. W garniturkach, białych koszulkach, paltocikach od Diora…
    Jakieś oderwane od rzeczywistości przemowy do zziębniętych ludzi. Rozmawiałem z chłopakami z Samoobrony Majdanu. Mówili mi o setkach euro wydanych na kolację przez PiS-owców. Zdaje się w czasie pobytu Czarneckiego i chyba Hofmana. Tak, tego Hofmana, którego żona za taksówkę płaci naszymi pieniędzmi. Tam wieści szybko się rozchodzą. Ludzie są razem i bardzo wyczuleni na zachowania przedstawicieli władzy. Ich czy naszej – nieważne.
    (...)
    Jaka była ich reakcja na zdjęcia z Majdanu innego przedstawiciela prawicy, Jacka Kurskiego? Pewnie się zdziwicie, ale nie była to banderowska agresja. Raczej uśmiech politowania. „Polskij Pan” na wakacjach… „Z kamerą wśród zwierząt”…
    (...)
    Więc PiS przerżnie. Nawet jeśli wygra – władzy mieć nie będzie. Rząd mniejszościowy nie wchodzi w rachubę. Przerżnie na własną prośbę, przerżnie przez partyjnych oligarchów, cynicznych cwaniaków niczym absolutnie nieróżniących się od swoich kolegów z PO czy innego SLD. Oprócz tego, że są po prostu głupsi i mniej skuteczni. Przy okazji pociągną za sobą całą polską prawicę, tych wszystkich, dla których „Bóg, Honor, Ojczyzna” to życiowe credo./
    -----------------------------------------

    Aleksander Ścios .
    "NIM WRÓCIMY DO JAŁTY"

    Panie Aleksandrze .
    Po wydarzeniach rozpoczętych od oklasków dla Tuska ,nabieram coraz większego przekonania ,że PiS łącznie z Jarosławem Kaczyńskim ...
    ....nie są wstanie się oderwać od JAŁTY !

    Pozdrawiam Pana .

    Następny bardzo dobry Pański tekst ,który bardzo dobrze opisuje obecny bieg wydarzeń .

    OdpowiedzUsuń
  11. Pozwolę sobie podać link do listu redaktora Janeckiego, bo jest bardzo trafny, niezależnie od różnych jego wcześniejszych potknięć.
    http://wpolityce.pl/artykuly/76927-list-otwarty-do-premiera-donalda-tuska-w-sprawie-klamstw-na-temat-generala-andrzeja-blasika-wyobraza-pan-sobie-jak-sie-czuli-polscy-oficerowie-i-dowodcy

    Tuska na pewno nie zagryzie sumienie, bo on już je w sobie dawno zabił, ale może choć jedną osobę, która bezmyślnie powtarzała rosyjskie kłamstwa rezonowane przez TVN, zakłuje sumienie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Irena Pilasedzik,

      Bardzo chętnie obejrzałbym ludzi PO (lub wyznawców tej partii), których "zakuło sumienie". Dla mnie byłby to widok równie fascynujący, jak spotkanie jednorożca.

      Usuń
    2. Panie Aleksandrze,
      Cuda się zdarzają, a miarę upływu czasu są coraz liczniejsze. Ja kiedyś też byłam lemingiem. Co prawda, w sprawie smoleńskiej od początku miałam wątpliwości, a z upływem czasu coraz bardziej zdawałam sobie sprawę, że oficjalna narracja to wielka ściema. Po dokonaniach seryjnego samobójcy byłam już pewna że to był zamach, zaczęłam szukać samodzielnie informacji, wyłączyłam TV, oczy mi się otworzyły na wiele różnych spraw dotyczących Polski i dziś jestem, tu, zaglądając do Pana codziennie. Kiedyś pod jedną z Pana notek była dyskusja, w której wątpił Pan w to, że istnieją nawrócone lemingi. Wtedy jeszcze nie miałam odwagi napisać komentarza i powiedzieć: Ależ są, To ja!

      Usuń
    3. Szanowna Pani Ireno,

      Wobec takiego wyznania, wypada mi tylko powiedzieć, że bardzo bym się cieszył z własnej pomyłki. Tym bardziej z ujrzenia jednorożca :)
      Nie wiem wprawdzie, jak dalece była Pani zaangażowana w poparcie dla PO, ale takie "nawrócenie" jest z pewnością godne uznania.
      Za bardzo znamienną uważam uwagę, iż wyłączyła Pani TV.
      To zachowanie tak dalece jest dziś czynnikiem ozdrowieńczym, że należałoby sobie życzyć, by jakaś totalna awaria sieci energetycznej pozbawiła Polaków możliwości korzystania z tego medium.

      Pozdrawiam Panią

      Usuń
  12. Były bardzo zaufany przyjaciel Jarosława Kaczyńskiego .
    Ten ,który z nim był w największych cierpieniach (chyba po śp. Jadwidze Kaczyńskiej ,najbardziej jego zaufany przyjaciel w tamtym czasie ) w Smoleńsku - po tym co w Smoleńsku nam zrobiono .
    Również i zarazem ten ,który z M.Olejnik ustalał ceremoniały pogrzebowe po Smoleńsku .
    I zarówno ten ,który Jarosławowi ...chciał zadać ostateczny polityczny cios tworząc PJN .

    Zarówno ten ,który tworzy obecne przymierze z Ostatnim Uczciwym w III RP ,czyli bardzo bliskim przyjacielem niejakiego byłego niedoszłego premiera Rokity z Krakowa Jarosławem Gowinem.

    Paweł Kowal :

    /Nikt na świecie nie ma żadnych podstaw prawnych żeby interweniować na Ukrainie/

    http://www.fronda.pl/a/pawel-kowal-dla-frondapl-nikt-na-swiecie-nie-ma-zadnych-podstaw-prawnych-zeby-interweniowac-na-ukrainie,35631.html

    Czyżby dawni spinDoktorzy - Misiek z Bielanem przerastali o głowę obecnych Spin Hofmanów z Czarneckimi na czele ?

    Czyżby ,tym razem Jarosław jeszcze bardziej zaufał Tym Spin ,bardziej niż tamtym Spin ? ....
    a szczególnie w obecnej sytuacji - Tym, którym całkowicie nie powinien ufać ?

    Wiem .
    Pytania moje były całkowicie retoryczne .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Panie Aleksandrze
      Zdaję sobie sprawę ,że się powtarzam .

      Jednak ,będę przypominał dalej :) :

      /Aleksander Ścios :
      "My nie musimy nawet patrzeć na reakcje ośrodków propagandy. Dość w "naszych" mediach poczytać "

      Józef Piłsudski :
      "A plucie to chrzczono wysokimi słowami, wysokimi hasłami. Była to prasa tak zwana narodowa, prasa tak zwana patriotyczna!"/

      ...
      ...i do tego dołożę jeszcze dalszy ciąg wydarzeń .

      Cezary Gmyz :
      -------------------------
      Pobudka dla agentów

      Konflikt Rosji z Ukrainą ujawnił cały szereg rozmaitych agentów rosyjskiego wpływu także w Polsce. Mam wręcz wrażenie, że wielu z nich to po prostu oficerowie wiadomych służb.

      Nie powinno nas dziwić, że tacy występują też w ugrupowaniach prawicowych.

      http://niezalezna.pl/53010-pobudka-dla-agentow

      Usuń
    2. WiW,

      Znam tylko jedną trafną decyzję personalną podjętą przez braci Kaczyńskich. Myślę o powierzeniu Antoniemu Macierewiczowi procesu likwidacji WSI, a dziś przewodniczenia zespołowi smoleńskiemu.
      Ponieważ większość pozostałych wyborów personalnych zakończyła się kompromitacją i klęską (począwszy od Marcinkiewicza i Sikorskiego po tzw. PJN-ków) trzeba przyjąć, że ten obszar decyzyjny jest najsłabszym elementem działalności Jarosława Kaczyńskiego. Mówiąc wprost, sprawia to wrażenie, iż prezes PiS kompletnie nie zna się na ludziach i lokuje zaufanie tam, gdzie nie powinien.
      Nie jestem więc i nie będę zaskoczony żadnymi woltami bądź zdradami ze strony "najpewniejszych" wybrańców.

      Tekst pana Gmyza polecałem dziś na tt. Fakt, że wielu agentów może występować w środowiskach "prawicowych" nie jest oczywiście niczym zaskakującym. Trudno sobie wyobrazić, by lokowano agenturę tam, gdzie jest ona spodziewana, czyli w partiach bądź mediach lewicowych lub wywodzących się z układów esbeckich.
      Największe znaczenie mają agenci wpływu działający "po prawicy" oraz dziennikarze i publicyści kojarzeni jako "nasi". Dopiero oni mogą realnie wpływać na opinie elektoratu opozycyjnego i kształtować pożądane postawy.

      Pozdrawiam Pana

      Usuń
  13. Dla Pana K. którego przywołał Pan w tym tekście życiowe Credo możemy usłyszeć w tekstach jego piosenek np.:
    "..Kieliszki, kurwa twa!
    I zioło, feta ha!
    I można u niej spać do rana.

    Ale najpierw zadzwonię do Ryśka
    Gdzie Rysiek, tam maryśka
    Najlepszy towar w mieście Rysiek ma
    20 złotych gram
    Ten Rysiek to jest cham
    Dzwoni się razy dwa, a potem dzwonki trzy
    Aż zaszczekają psy
    Rysiek otworzy drzwi i torbę szybko da
    Pogłaszcze potem swego psa
    I da mi jeszcze fetę
    Dwa gramy, albo lepiej
    I cicho zamknie drzwi
    Bo ojciec, pijak śpi.."
    dalej szkoda nawet cytować. Boga niech w swoje Credo nie miesza, skoro jego stosunek do posługi kapłańskiej ujął w piosence:
    "Ksiadz proboszcz juz sie zbliza
    Juz puka do mych drzwi
    Pobiegne go przywitac
    W mym reku wino drzy
    O szczescie niepojete
    Ksiadz sam odwiedza mnie
    Sasiedzie wspomoz renta
    Bym mogl pokazac sie
    W spizarni trzymam koniak
    W lodowce wodki dwie
    Pobiegne po kieliszki
    Ksiadz lubi napic sie
    O szczescie niepojete
    Ksiadz wypil flaszki dwie
    Sprowadze go po schodach
    Bo sam wywroci sie
    Ksiadz wzial do reki krede
    Napisal K plus M plus B
    Na dole ministranci
    Juz niecierpliwia sie.."
    równie ciekawa końcówka..
    A tak wogóle to profanacja pieśni kościelnej, w której użył tej samej melodii.
    Więc jego Credo bliższe jest raczej Credu, które słyszymy z ust pewnej Partii Pana z Biłgoraja, niż Prawicowca.

    OdpowiedzUsuń
  14. "Gdy za kilka miesięcy zatrze się pamięć o rosyjskiej napaści,"

    Jestem tym właśnie najbardziej zdumiony.
    To przecież oczywiste że gdy pułkownik Putin osiągnie swoje cele to natychmiast opowie się za porozumieniem. I wróże że przy okrzykniętym powszechnie jako jednak człowiek pokoju natychmiast pojawią się i ci którzy na potrzeby swoich wewnętrznych rynków będą przekonywali że bez nich, bez ich rzekomego oporu to pan Putin nie stałby się nazad aniołem.

    Mam identyczne co Autor wrażenie. Tracimy najlepszy czas.
    II Rzeczpospolita powstała w wyniku wykorzystania takiego czasu.

    Bardzo dziś brak pani Anny Walentynowicz, pana Janusza Kurtyki, długo zresztą by wymieniać.

    OdpowiedzUsuń
  15. Pani Urszulo,

    Jako uparty realista, zdaję sobie sprawę, że zburzenie "ładu jałtańskiego" będzie możliwe tylko poprzez wydarzenie podobnej miary, jak to, które ten ład stworzyło. Jednym słowem, Rosja musi "dopełnić swojej miary" i wywołać totalną zawieruchę, a następnie ...zniknąć z mapy świata. Dopiero ten dzień będzie prawdziwym triumfem wolności.
    Gdyby ktoś zdobył się na wywód z historii alternatywnej i wykazał - jak wyglądałby nasz świat bez "czynnika rosyjskiego", zrozumiałby też, jak prawdziwe były słowa Józefa Mackiewicza:
    "Katastrofa, to nie śmierć połowy ludzkości w wojnie atomowej. Katastrofa, to życie całej ludzkości pod panowaniem ustroju komunistycznego" - przy czym określenie "ustrój komunistyczny" bez wątpienia wolno zastąpić "ustrojem rosyjskim" narzuconym światu przez kremlowskich najeźdźców.
    Ponieważ Europa jest dziś zbiorowiskiem społeczeństw wyjątkowo prymitywnych i słabych, nie ma innych możliwości zrzucenia "ładu jałtańskiego". Te społeczeństwa muszą zniknąć, by pojawili się ludzie zdolni docenić dar życia i wolności.

    Zdaję też sobie sprawę, że opozycja nie wykorzysta czasu sprzyjającej koniunktury. To jest opozycja od-do, działająca w pewnych dobrowolnie przyjętych granicach. Ich symbolem (nie tylko w wymiarze intelektualnym) jest właśnie pan Czarnecki.
    Po co zatem jest ten tekst? - zapytałby realista. Tekst jest po to, byśmy nigdy nie pogodzili się z obecnym status quo i nie pozwolili narzucić sobie "georealistycznych" kagańców. Niezależnie, ilu prezesów, redaktorów i europosłów będzie nam wmawiało, że są one ze złota niezależności i platyny patriotyzmu.

    Podzielam pogląd, że armia ukraińska powinna stawić zbrojny opór rosyjskim bandytom.To jedyna metoda powstrzymania Putina. Jeśli tego nie robi, zawdzięczamy to "dyplomatycznym zabiegom" eurołajdaków i jak długo Ukraińcy będą słuchali tych zakazów, będą skazani na rosyjską okupację. Jak napisałem w tekście, sytuacja jest dziś taka, że militarnie słaba i technologicznie zacofana Rosja, nie musi nawet udowadniać swojej siły. Robi to za nią armia tchórzliwych głupców wspierana przez zastępy agentury wpływu.
    Dlatego każdy pacyfistyczny bełkot działa dziś na korzyść Putina, o czym doskonale wiedzą tacy jak Tusk czy Komorowski.

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  16. Myślę, że W TEJ CHWILI najbardziej brakuje śp.

    Pana Prezydenta Lecha Kaczyńskiego,

    Panów Generałów - dowódców wszystkich rodzajów wojsk i szefa SG

    Pana Aleksandra Szczygło - szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego

    ___________________________________________________________

    Wiedzieli dobrze, dranie, od kogo trzeba zacząć...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. http://pl.wikipedia.org/wiki/Lista_ofiar_katastrofy_polskiego_Tu-154_w_Smole%C5%84sku

      Usuń
  17. Wojciech Miara,

    Napisał Pan: "W tej sytuacji Ukraina i Polska mogą liczyć tylko na siebie, czyli muszą nie bać się operować czynnikiem wojskowym przeciwko Rosji."
    O takiej postawie piszę w swoim artykule. Nie próbując przywoływać argumentów nazbyt dalekich, wskażę na najpoważniejszy. Dla nas - Polaków, testem reakcji Zachodu i USA powinna być sprawa smoleńska. Na tej podstawie, możemy dostrzec że "wolny świat" nie tylko przyzwolił Rosjanom na zastawienie pułapki i zamach, ale nie uczynił żadnego gestu, by powstrzymać proces uzależniania Polski od dyktatu Putina. Świadczy o tym m.in. reakcja na wygraną PO i Komorowskiego, umożliwienie zawarcia umowy gazowej i budowy rurociągu Nord Stream, zgoda na otwarcie granicy z obwodem kaliningradzkim.
    Nie ma dziś w Polsce środowisk, które podjęłyby taką refleksję. I nie sądzę, by się pojawiły. Może dlatego, że jej konkluzja zmuszałaby do rewizji wszystkich mitów na temat zachodnich sojuszy i gwarancji bezpieczeństwa oraz nakazywała ciężką pracę nad stworzeniem silnego państwa.

    Pozdrawiam Pana

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A. Ścios,

      słusznie, nawet sam pogrzeb Lecha Kaczyńskiego był wymowny: nikt z Amerykii, Anglii czy Francji nie pojawił się nawet.

      Bardzo wymowna jest też proporcja natowskich sił zaangażowanych w zeszłym roku w szumne ćwiczenia w Polsce i państwach bałtyckich (3500, z czego połowa Polacy, de facto ok. 1800 żołnierzy, z czego 90 % Francuzi, Amerykanie śladowo obecni) do odbywających się w tej chwili ćwiczeń Nato w Północnej Norwegii: 16000 ludzi.

      Solidnej pracy o stworzenie silnego - i dodajmy także wolnego - państwa nie będzie na pewno. Z powodów, które Pan ma na myśli. Opozycja jest systemowa, a w tym systemie nie ma na takie coś miejsca.

      Pozdrawiam Pana

      Pozdrawiam Pana

      Usuń
  18. Nie chcę być złym prorokiem, ale dochodzę do przekonania, że Putin jednak nie blefuje.
    To co opowiadał w przeszłości na temat jego największej tragedii , jaką był upadek Związku Sowieckiego, to nie jakieś majaczenia, ale jego rzeczywisty pogląd.

    Z mojego punktu widzenia, oraz z punktu widzenia psychologii, jest on postacią psychopatyczną podobną do Hitlera czy Stalina. Nie ma tu z mojej strony powtarzania emocjonalnych opinii innych ale oczywista prawda.

    Mając przed sobą retrospekcję zachowań Putina z przeszłości, oraz analizując jego posunięcia z ostatnich miesięcy, szczególnie po sukcesie Majdanu oraz objęciu władzy przez Ukraińców widzących Ukrainę w Europie, a nie w sowieckiej strefie wpływów, stał się dla mnie jasny plan jaki chce Putin zrealizować.

    Niezależnie od jego psychopatycznych wizji, jest on człowiekiem inteligentnym na tyle, że słusznie ocenia konsekwencje, lub brak konsekwencji z jakimi może się spotkać w trakcie realizacji swojego planu.
    W odbudowie dawnego imperium sowieckiego, który planował od dawna, przeszkodził mu na chwilę ukraiński Majdan, i to właśnie Majdan zmusił go do pokazania światu swojej psychopatycznej mordy, kiedy jego kompan , Janukowicz, nie wytrzymał napięcia, nie zrealizował sowieckiej wizji pacyfikacji Majdanu i uciekł z Ukrainy.
    W tym momencie Putin odkrył karty, destabilizując, a następnie anektując Krym oraz mając w głębokim poważaniu obowiązujące go porozumienie Budapesztańskie z 1994 roku.

    Jestem przekonany, że Putin pójdzie dalej i będzie szczególnie intensywnie destabilizował Ukrainę Wschodnią.

    Nowe wybory na Ukrainie, zaplanowane na 25 maja 2014 roku, to następne pole do działania dla KGB-isty i jego agentury w całej Ukrainie. Zapewne zrobi wszystko żeby wygrała je opcja prosowiecka, bo jeśli przegra, to czeka Ukrainę następna sowiecka agresja wojskowa.
    W międzyczasie wszystko inne może się wydarzyć tak w krajach posowieckich - nadbałtyckich jak i w samej Polsce, bo Putin ma konkretny cel, a plan może modyfikować w zależności od sytuacji.

    Jak chodzi o Polskę, to jest ona tak samo zagrożona jak inne państwa regionu i w każdej, dosłownie w każdej chwili, może stać się obiektem agresji sowieckiej, podobnie jak inne państwa regionu.
    Trzeba również dodać, że kilka dni temu sowieckie okręty wojenne zacumowały na Kubie, a kilka tygodni temu odwiedzały Wenezuelę ( nie wiem czy wpłynęły do portów) gdzie miało miejsce spotkanie z rządem Wenezueli w sprawie zbliżenia obu krajów.




    OdpowiedzUsuń
  19. (2)
    Reasumując.
    Putin jest niebezpiecznym człowiekiem.
    Zachowuje się , według standardów zachodnich, iracjonalnie, ale człowiek o psychopatyczno-mocarstwowych skłonnościach, nie kalkuluje. On ma wizję i działa.
    Dla Putina, podobnie jak dla sowieckiej swołoczy, zwanej Rosjanami, nie mają znaczenia lepsze warunki bytu, czy więcej wolności osobistej, dla nich ważna jest tzw. potęga Rosji i strach innych narodów przed nimi. To im wystarczy.
    Przykładem tego mogą być dyskusje sowieckich turystów z Ukraińcami na ulicach Londynu, gdzie zarzucają Ukraińcom popieranie faszystów !
    Pytam się co robi sowiecki turysta w tej złej Unii Europejskiej ?
    Amerykańska polityka zagraniczna polegająca na uzależnieniu niedemokratycznych państw gospodarczo oraz budowie w nich tzw. klasy średniej, w celu osiągnięcia celów politycznych oraz ich ucywilizowania na model anglosaski czy europejski, w stosunku do Rosji i Rosjan po prostu nie działa.

    Wiedząc , że Rosjanie to naród durniów i niebezpiecznych dzikich, azjatyckich chamów, z przyjemnością bym ograniczył im możliwość podróżowania po krajach zachodnich w tym EU, bo to bydło się nie uczy i nie chce się uczyć, dlatego usprawiedliwianie ich, że są naszpikowani propagandą sowiecką nie ma nic w sobie z prawdy.
    Sowieci podróżują oraz mieszkają na zachodzie latami , a dalej myślą po sowiecku !

    Dlatego Putin mając tę wiedzę o swoim narodzie, nie musi się przejmować konsekwencją sankcji, bo naród to wytrzyma , ino aby w telewizji pokazywać dużo sowieckiego wojska oraz cara Putina na złotych komnatach pałacu, przed którym trzęsą się tak swoi jak i zagraniczni lokaje.

    Kończąc.
    Kraje zachodnie muszą poważnie brać pod uwagę konflikt jądrowy oraz redukcje Rosji sowieckiej do małego niegroźnego państewka.
    Na Putina już dzisiaj powinna być wystawiona nagroda. Żywy albo Martwy. Bez znaczenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Stanley Panama

      co pan mówi, ani zachód ani Rosja nigdy nie zaryzykują przeciwko sobie broni nuklearnej, co najwyżej jakiś frajer leżący w strefie buforowej może oberwać, przecież to już było - znany renegat i zdrajca Ryszard Kukliński próbował to nawet w swoim czasie przedstawić opinii publicznej, ale został na szczęście zdemaskowany przez patriotycznych oficeró skupionych w wojsku ludowym, repreentowanych obecnie przez tow. Dukaczewskiego.


      Rosja może oberwać militarnie, ale raczej w wojnie konwencjonalnej, jak w 1856, 1917, 1920, 1940 czy w Afganistanie.


      pozdrawiam Pana

      Usuń
  20. Wszyscy

    Pani Urszula Domyślna stwierdza, że mało kto wychyla się z komentowaniem kolejnego mocnego tekstu Autora. Pani Urszulo, a co tu pisać? Sytuacja naokół wygląda źle, wszystko idzie nie tak jak powinno. Zachód w sprawie Ukrainy odpowiada w sposób sprawiający wrażenie stuporu, sami Ukraińcy nie chcą walczyć, a w Polsce…szkoda gadać.

    Najgorsze jest to poczucie bezsilności i słabości. Jest nas kilka milionów ludzi, którzy w godzinie próby nie baliby się nawet chwycić za broń, a…broni nie ma, nie możemy nic zrobić. Nasza reprezentacja polityczna zachowuje się tak, jakby nie była naszą, Kraj znajduje się przez to w stanie coraz większego zagrożenia. Wewnętrzni wrogowie traktowani są jak normalni politycy, agentura robi co chce, bezhołowie, chaos, brak strategii i przywództwa, frustracja, marazm.

    Nie ma właściwie rzeczy, którą, nawet z dużą dozą dobrej woli, można by wskazać jako małe źródło nadziei. Chwilowe, taktyczne nawrócenia medialnych ścierwników tylko potwierdzają tezę o wszechobecności wrogiej manipulacji (Olbrychski zrezygnował z pracy w moskiewskim teatrze, odetchnąłem z ulgą). Pojawiają się jakieś, nie mające żadnego znaczenia, deklaracje pomniejszych „naszych” polityków, diagnozy i analizy prasowych dyżurnych o niczym, Kościół nawołuje do modlitwy (jak każdego dnia), Obama okłada sankcjami konta bandytów, którzy powinni po prostu wisieć.

    Patrzę na to wszystko i zastanawiam się, czy jest coś, co można by wskazać jako cień nadziei i nie znajduję.

    Dlatego poczekam jeszcze kilka dni, do 10 kwietnia w Warszawie. Może w tym tłumie ludzi myślących po polsku dowiem się czegoś, co taką nadzieję przyniesie.

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dopisek

      Oto "facjata" Polski a.d. 2014:

      http://wiadomosci.onet.pl/cbos-bronislaw-komorowski-liderem-rankingu-zaufania-do-politykow/1ybxt

      A tu...hmm...coś niespodziewanego?

      http://wiadomosci.onet.pl/swiat/francja-gotowa-wyslac-samoloty-do-ochrony-polski-i-krajow-baltyckich/tyxpd

      Samoloty Dessault Rafale to naprawdę bardzo dobre samoloty. Cztery, podobno mają przylecieć...

      Usuń
    2. Viva Cristo Rey


      ,,Patrzę na to wszystko i zastanawiam się, czy jest coś, co można by wskazać jako cień nadziei i nie znajduję".

      ,,Nasza reprezentacja polityczna zachowuje się tak, jakby nie była naszą"

      niech Pan zwróci uwagę na wypowiedź Kukiza przytoczoną przez Pana WiWa nieco wyżej:

      ,,Jakieś oderwane od rzeczywistości przemowy do zziębniętych ludzi. Rozmawiałem z chłopakami z Samoobrony Majdanu. Mówili mi o setkach euro wydanych na kolację przez PiS-owców. Zdaje się w czasie pobytu Czarneckiego i chyba Hofmana. Tak, tego Hofmana, którego żona za taksówkę płaci naszymi pieniędzmi".

      Dlatego obawiam się, ze gdy 10 kwietnia rano Pan będzie wyskakiwał z pociągu na centralnym po nocy w wagonie i próbował przeskoczyć na przystanek tramwajowy, z trudem uskoczy Pan przed rozpędzoną taksówką klasy lux, w której żona partyjnego bubka z którejś z prawicowych partii będzie właśnie opierdalała kierowcę, żeby więcej nie stawał przy kałużach, bo ona nie ma ochoty błocić sobie szpilek z najnowszej kolekcji wiosennej Jeana Jacqu'a Delluxa, a robiąc to będzie jednocześnie wypisywać kwit na płatność sejmową.


      Pan coś wspominał o broni, o walce?... Czy Pan wie, że w obozie wojskowym można zniszczyć sobie pedicure i manicure. nie mówiąc o wczesnych pobudkach i podłej kuchni?

      Pozdrawiam Pana


      Usuń
    3. Wojciech Miara

      Panie Wojciechu, bardzo cenię Pańskie komentarze, dlatego dziękuję za powyższy.

      Ale nie mogę powiedzieć tego o wystąpieniach pana Kukiza, który jest lepszym muzykiem niż politykiem, a muzyk z niego najwyżej średni. Zaś jego polityczne wystąpienia jakoś mimo woli kojarzą mi się postacią trybuna ludowego "Bolka", rzuconego na odcinek rozrywki. Co nie znaczy, że niekiedy zdarza mu się powiedzieć coś prawdziwego i sensownego.

      W kwietniu nie będzie tak źle, jeszcze mnie stać na skromny hotel. Dlatego nie odmówimy sobie z Przyjaciółmi pobytu już 9-go pod radziecką ambasadą. Stąd też jestem pewien, że nie narażę się na bliskie spotkania z wypindrzonymi żonami naszych paniczyków. One i oni w takie niebezpieczne, „kontrowersyjne” miejsca nie chodzą, bo im słupki spadają, co może skutkować szlabanem na wakacje na Majorce/Ibizie/Kualalumpur :)) – (co jest teraz trendy???)

      Już mnie też Pan tak nie dołuj z tą bronią, bo i tak człowiek ma wszystkiego dosyć. Ale tak szczerze, panie Wojciechu, jak by przyszło co do czego, to Pan by nie stanął? I nie potrafiłby Pan wskazać kilku bliskich ludzi, którzy uczyniliby tak samo?

      Myślę, że może tu jest ta iskra nadziei: w tych kilku bliskich osobach, które każdy z nas zna?

      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
    4. Viva Cristo Rey,

      dotyka Pan ważnego pytanie z tą gotowością Polaków ,,do stanięcia". Też sądzę, że jest pewna część społeczeństwa zdolna mimo wszystko do takiego ruchu. Sądzę, że to mniejszość, choć całkiem spora.

      problem w tym, że w przypadku zagrożenia Polski jestem pewien, że ani rząd, ani opozycja nie będą naciskały na powołanie masowej armii obywatelskiej, zamiast tego koncentrując się na ,,uzyskiwaniu wsparcia NATO". Chodzi o to, że taka powszechna, albo choćby częściowa mobilizacja wprowadziła do polityki zupełnie nowe trendy myślowe, a prawdopodobnie mogłaby uaktywnić i wzbudzić zaangażowanie polityczne zupełnie nowych postaci, co całkowicie nie jest dziś w Polsce na rękę nikomu.

      Ale Historia nie zakończyła się, Naród Polski ma kilkadziesiąt milionów ludzi, dzisiejsze partyjne ekipy nie kończą i nie wyczerpują, mimo szczerych chęci, puli ludzkiej. Przyszłość przyniesie nam mnóstwo okrutnych niespodzianek, więc być może zadziałą to jak generator osobowości.

      Życzę powodzenia pod tą ruską ambasadą, a nie wrzućcie czegoś do środka, bo Sikorski dostanie sracz..i i bedzie musiał zwracać koszty!


      Pozdrawiam Pana serdecznie

      Usuń
    5. Wojciech Miara

      „(…) ani rząd, ani opozycja nie będą naciskały na powołanie masowej armii obywatelskiej, zamiast tego koncentrując się na ,,uzyskiwaniu wsparcia NATO". Chodzi o to, że taka powszechna, albo choćby częściowa mobilizacja wprowadziła do polityki zupełnie nowe trendy myślowe, a prawdopodobnie mogłaby uaktywnić i wzbudzić zaangażowanie polityczne zupełnie nowych postaci, co całkowicie nie jest dziś w Polsce na rękę nikomu.”

      W sednoś Waćpan utrafił.

      Bo tu jest pytanie o wydolność, efektywność różnych modeli obronności. Nie znam się na tym, dlatego posiłkuję się wiedzą innych. Kiedyś Romuald Szeremietiew, ale i inni, forsowali tezę, że należy stworzyć dwa filary obronne: siły szybkiego reagowania (100-tysięczna armia zawodowa, która będzie służyła w pierwszym zwarciu z przeciwnikiem) i siły odstraszania (być może trochę inaczej to się nazywało) czyli atomówka dla ubogich – obrona terytorialna, która będzie odstraszała przed kosztami ewentualnej okupacji.

      Grzegorz Kostrzewa – Zorbas twierdzi np., że pobór, tudzież jakieś formy obrony terytorialnej, które w razie okupacji kraju miałyby stanowić coś na kształt partyzantki, są nieefektywne a pochłaniają zasoby materiałowe, intelektualne, ludzkie, które należałoby skierować raczej na tworzenie silnej, wysoko nasyconej nowoczesną wojenną techniką armii zawodowej. I ten krajowy „komponent” należy wkomponować w międzynarodową strukturę obronną – NATO.

      Nie wydaje się to nierozsądne, choć przykład Izraela pokazuje, że można sobie radzić samemu z wielokrotnie liczniejszym przeciwnikiem. Pod warunkiem, że ma się wolę walki i nie ma oporów przed prowadzeniem wojny ofensywnej, to znaczy zakładającej przeniesienie działań na terytorium wroga. Jak wiemy, obok zawodowców, są w armii izraelskiej również poborowi.

      Myślę, że jakaś forma poboru jednak powinna mieć miejsce. Poza wszelkimi korzyściami czysto woskowymi – w razie „W” trzeba uzupełnić straty armii zawodowej kimś, kto umie strzelać z karabinu i obsługiwać ręczne pociski ppanc i plot – jest też niezmiernie ważny aspekt wychowawczy. Człowiek po służbie wojskowej jest z pewnością obywatelem lepszej próby niż zakichany pasywista, który swój horyzont ogranicza do filozofii „żeby tylko było mi dobrze”.

      Oczywiście musiałby to być sensowny pobór, intensywne szkolenie wojskowe plus formacja duchowa, obywatelska itd.

      Pozdrawiam serdecznie

      PS. My nic sowietom nie wrzucimy (może życzenia dla Putasa), chyba że jakieś agenciaki. A Sikorski? Niech tam sobie chłopina s..a na zdrowie:)

      Usuń
  21. Miejmy nadzieję, że ta aneksja Krymu wyjdzie Ruskim, tak jak wyszła wojna krymska 1853-56, po której musieli sprzedać Alaskę Amerykanom, bo już nie mieli kasy na funkcjonowanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Maras kiełek,
      Płonne Panskie nadzieje, niestety:( Krym Rosję wzmacnia, koszty tegoż się opłacają. Teraz Rosja znowu rządzi na Morzu Czarnym. Nadzieja tylko w Turcji, której Moskale nadepnęli na odciski (tatarsko-krymski, zbliżenie się do Bosforu etc)

      Usuń
  22. Autor pisze: "Największego zagrożenia dla niepodległego bytu Ukrainy nie stanowią dziś zdezelowane ruskie tanki i zdemoralizowana armia Putina, lecz pojałtańska polityka państw UE i USA, które za żadną cenę nie zrezygnują z prób "cywilizowania" Rosji i paktowania z kremlowskim terrorystą." Pan Ścios często twierdzi iż nie uznaje dogmatów ale jakoś się nimi sam posługuje... Bo czyżby nie wiedział, że największym zagrożeniem dla Ukrainy jest jej niespoistość terytorialno-narodowościowa? Jaką Ukrainą może być państwo z niemal połową ludności (i terytorium) utożsamiającej się z etnosem rosyjskim? Masowa dezercja armii ukraińskiej na stronę rosyjską czy wyniki wyborów pokazują że na lojalność połowy Ukrainy owo państwo nie ma co liczyć. Jaka może być z tego niepodległość skoro w Radzie Najwyższej, po demokratycznych wyborach, połowa posłów będzie dalej reprezentować interesy Moskwy? Owszem, Zachód olewa Ukrainę, ale obwinianie go nie powinno zagłuszać faktu bezsiły Ukrainy spowodowanej sztucznością tego państwa, którego w takim jak dotychczas kształcie utrzymać się nie da, a nawet gdyby się dało, to będzie to gwoździem do jego trumny. Panie Ścios, państwa posowieckie muszą przejść proces (niestety bolesny) ukształtowania na nowo swych granic, zmian struktury narodowościowej i wynikającej z tejże budowy narodowych nowych elit. Na (post)sowieckim g... niczego dobrego się nie zbuduje - wszystko z czasem runie, co widać we wschodniej Mołdawii, na Ukrainie lub Kaukazie czy pomoskiewskim Turkiestanie. Oczywiście i w PL też! Panie Ścios, minęly czasy gdy liczba mieszkańców państw ma największe znaczenie. Dzisiaj ważny jest duch i determinacja.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jam Gdyniuk,

      Rosja jest najbardziej niespójnym ludnościowo państwem postsowieckim. Zgodnie z Pańską doktryną należy akceptować wszystkie ruchy odśrodkowe w Rosji.

      a zacząć należy od Karelii, która zawsze należała do Finlandii. Dziwię się, że nikt tego nie podnosi.

      Tymczasem Pan zapomina nie tylko o Karelii, ale i o Czeczenii, której nie wymienia Pan wśród ,,gorących punktów" w strefie postsowieckiej...

      Usuń
    2. Wojciech Miara,
      Proszę Pana! Karelia to dziś miejsce na mapie, po dawnej i byłej Karelii. To samo Czeczenia, choć tu akurat ludność czeczeńska w połowie przetrwała, mimo eksterminacji i następnie emigracji elit. Na terenie FR nie ma dzisiaj żadnych ruchów narodowych które mogą to państwo podkruszyć. Tam jest już rosyjsko-sowiecki kogel-mogel który wytworzył nowy naród (kacapski?). Mówiąc o obszarze postsowieckim miałem na myśli całą zonę ale bez FR.

      Usuń
    3. Jam Gdyniuk,

      zasada pozwolenia na rewizję granic w oparciu o kryterium ludnościowe na tereni byłych Sowietów byłaby szalenie groźna dla Polski, bo Rosj jedynie może ją dzoiś wykorzytać dl siebie., a ponadto stwarzałaby niebezpieczna atmosferę i poza tym obszarem. Rosjanie zresztą nie uznają tej zasady oczywiście w stosunku do samych siebie, bo ich ludność zaczęłaby wtedy brykać. tam wcale nie ma takiej jednolitości, o której pan mówi. Mimo dominującego etnosu rosyjskiego są silne enklawy obcoetniczne, a poza tym sami Rosjanie w wielu regionach wykazują tendencje separatystyczne. przykładem jest tu Syberia, gdzie w ostatnich latach były nawet na tym tle ostre strzelania. na Syberii uważa się i słusznie -e są eksploatawoani jak kolonia prez Moskwę. Gdyby ;pozwolić ludziom tam na nieskrępowne samookręlenie, to wysoce prawdopodobna byłaby opcja utworzenia odrębnego syberyjskiego, rosyjskojęzycznego państwa, na wzór Kanady. to nie moja koncepcja, tylko właśnie podnoszona przez Rosjan z Syberii.



      jeśli chodzi o Karelię, to głównym argumentem jest tutaj historyczna przynależność tych ziem do finlandii. Tak jak Rosjanie mówią o Krymie, ż historycznie był rosyjski, tak należy traktować i Karelię, która była historycznie fińska. nalezy popierać postulat zwrotu tego bezprawnie okupowanego terytorium.

      pozdrawiam Pana

      Usuń
    4. Wojciech Miara,
      Proszę Pana! Zachęcam do podróży po (eks)Karelii, która Panem wstrząśnie, tak jakby to zrobił rezultat poszukiwań np. historycznej Syrii i Syryjczyków w ob. państwie p.n. Syria albo poszukiwania Ukrainy w Donbasie lub na Kubaniu. 2/Nie mam nic przeciwko granicom Finlandii sprzed 1939r (bardzo lubię i podziwiam Finów), ale ten problem w Finlandii jest niestety nieobecny - żadna polityczna siła w tej sprawie niczego nie planuje (tak jak i w III RP nikt nie planuje znowu polskiego Pińska czy Mińska, przynajmniej ze względu na tego niebotyczne koszty). 3/Co do Rosji, to nie ma tam żadnych enklaw obcoetnicznych mogących zagrozić Moskwie. Czeczenia czy Dagestan to lokalne już małoważne obszary, de facto poligonowe a i faktorie dla moskiewskich siłowników. Separatyzm Syberii to nasze pobożne życzenie zbudowane na epizodycznych ambicjach syberyjskich mafii/kacyków w latach 90. Równie dobrze w Chinach moglibyśmy fascynować się separatyzmem ludu Naxi lub Han, a które w stosunku do potencjału Chińczyków znaczą tyle co Jakuci i ich Sacha wobec Ruskich. To samo dotyczy i przez A. Ściosa kiedyś przywoływanych Tatarów Kazańskich, którzy bez nielubianego przez wielu islamu są de facto już Rosjanami (wł. kacapami), czego żałuję. I jeszcze jedno na koniec, bo późno: Polska przez ponad sto lat gniła bo ówczesna politpoprawność nie dopuszczała zmiany granic. To samo od już niemal stu lat w Europie Śr. - gniją tu Węgry, Polska, Rumunia/Mołdawia, Bałkany czy tzw. Białoruś lub Ukraina. Tylko silne swym narodem państwa mogą tu trwać i obronić się przed Moskwą (a i jej zachodnimi przydupasami). Bez rewolucji, także w "temacie granice" nic się tu nie zmieni, i próżno walić tu megabity komentarzy i rad, jak zmienić III RP w Polskę, jak się nie ma chęci/odwagi na wyjście z Oleandrów i przewrócenie rosyjskich słupów granicznych, także znowu tych blisko Michałowic...

      Usuń
    5. Jam Gdyniuk,

      w sprawie Karelii podniosłem argument nie ,,etniczny", ale ,,historyczny" - i ma on tyle samo mocy , a raczej tak samo nie powinien mieć mocy, jak etniczne usprawiedliwianie odrywek terytorium, bo obydwie doktryny są sprzeczne z prawem międzynarodowym.
      ale skoro Rosja używa lewarka etnicznego, to tak samo można wobec niej podnosić argumenty ,,historycznej przynależności terytoriów". top postulat polityczny z mojej strony, a nie obiektywna ocena spoistości Rosji.

      pozdrawiam Pana

      Usuń
    6. Jam Gdyniuk,

      Kilka komentarzy wyżej napisałem, że mam szczególne uczulenie na rosyjską propagandę. Jeśli zamierza Pan tu nadal komentować, proszę wziąć pod uwagę moją ułomność i nie aplikować na tym blogu sowieckich bredni o "niespoistości terytorialno-narodowościowej".
      Gdyby chwilę się Pan zastanowił, może doszedłby Pan do wniosku, że taki pseudoargument użyty wobec Polski w roku 1918 uniemożliwiłby powstanie niepodległego państwa.

      Usuń
    7. Aleksander Ścios,
      Skoro mi Pan soli takie komplementy, to i ja się jakoś odwdzięczę:) Najpierw wyznam iż mam Pana za wartego szczerego szacunku łebskiego gościa i Polaka, ale niestety i za typowego doktrynera. W spr. Ukrainy jest Pan takim niemal ks. Isakowiczem, z ta róznicą że tamten na wszystko co dot. Ukrainy mówi "be", a Pan mówi "cacy". Ks. Isakowicz wszędzie widzi banderowców a Pan rosyjska propagandę. I dziwne że Pan z tego jeszcze się nie wyleczył. Bo jak oceniać Pańskie słowa o "bredni o 'niespoistości..."? Trzeba przecież być doktrynerem by nie widzieć różnic pomiędzy np. Donieckiem a Lwowem, albo zagrzewać do walki z Rosjanami armię "ukraińską" (istniejącą w n/ wspólnych marzeniach - vide np. spr. Akademii Morskiej, marynarki ukr. czy garnizonu Belbek). Tylko doktryner może walczyć z Jałtą, i jej bronić - wspomagać status quo na Ukrainie i wyciągac rekę do współdziałania z tamtejszymi posowieckimi środowiskami. Gdybym był złośliwy to Panu bym przypaskudził aplikowanie sowieckich bredni (np. co z hist. Ukrainą ma wspólnego Zakarpacie lub Budziak czy Ługańsk? PIsze mi Pan o 1918r i Polsce, na moją korzyść:))) A co, dlaczego Polsce nie dano w Wersalu n/granic przedrozbiorowych, czy nie dlatego że przedrozbiorowe granice nie zapewniały spoistości terytorialno-narodowościowej? Naprawdę nie rozumiem Pana. Po cholerę mamy wg Niego kultywować Jałtę i dzięki temu np. fundować ob. Ukrainie los III RP? Wiem że chce Pan mocnej i wielkiej Ukrainy, ale jej siła nie tkwi w ob. terytorium.
      Wie Pan co? Proszę mi wytłumaczyć z czego wg Pana np. bierze się ob. bezsiła Ukrainy na Krymie, i z czego bierze się bezsiła ukraińskiej armii. Pogadamy, OK?

      Usuń
    8. Jam Gdyniuk,

      proszę Pana, cały numer w tym, że wszyscy wiedzą o problemach Ukrainy ze spoistością etniczno-terytorialną, zróżnicowanym poczuciem tożsamości Ukraińców czy mieszkańców Ukrainy oraz samymi zrembami organizacyjnymi tego państwa. Chodzi tylko o to, że sprzeciw budzi przyjęcie na siebie roli lekarza przez czynnik zewnętrzny. W postaci państwa bardzo dla nas groźnego. Jeśli zatem mówimy o doktrynach, to w kontekście międzynarodowej i prawnomiędzynarodowej oceny obecnej próby rozbioru Ukrainy, a nie w kontekście całościowego ujęcia ,,zagadnienia ukraińskiego" - czego nikt na tym forum nie próbował czynić.

      I rzeczywiście, wydaje się, że usprawiedliwiona z punktu widzenia współczesnego prawa narodów jest właśnie doktryna nienaruszalności terytorialnej państw, bez względu na ich wewnętrzne zróżnicowanie. Naruszenie tej doktryny przez NATO wobec Serbii, jak również naruszenie przez Rosję wobec Gruzji i także Ukrainy - oraz dalsze rosyjskie plany kontynuowania takiego kursu - to bez watpienia naruszanie prawa międzynarodowego. Jeśli w dodatku ewentualny i prawdopodobny dalszy rozbiór Ukrainy będzie wiązał się z walkami, to możemy także mówić o popełnieniu przez sprawców - czyli przywództwo rosyjskie - zbrodni przeciwko pokojowi, którą to kategorię prawnomiędzynarodowego deliktu Rosjanie sami współustanowili i uznali w Norymberdze.

      c. d. n.

      Usuń
    9. Jam Gdyniuk,

      przepraszam, ale dokończę nieco później,


      pozdrawiam Pana

      Usuń
    10. Wojciech Miara,
      Prawo międzynarodowe? Hm, niewiele ono znaczy, jest bardzo niestałe i niesprawiedliwe, a i w naszych szerokościach geogr. niewiele daje, nam - walczącym o niepodległość. Prawo międzynarodowe wymyśliło kiedyś w Wersalu np. Czechosłowację, Jugosławię, (Wielką) Rumunię, a potem z nich zakpiło i wykołowało. Dla mnie tu to prawo oznacza dyktat najsilniejszych i gnojenie słabszych. Dzisiaj np. to prawo utrzymuje przy życiu Fed. Rosyjską i Rep. Ukrainy - oba państwa b. sztuczne i -podkreślam- NIESPÓJNE TERYTORIALNO-ETNICZNIE, których utrzymanie/istnienie kosztuje/rujnuje najwięcej narody w nich zamieszkujące lub z nimi sąsiadujące. Różnica pomiędzy ob. RUS i UA jest zaś tylko taka że RUS ma o wiele więcej siły od UA (która jest taką nimi-Rosją). My tu w PL wymyśliliśmy sobie że ob. UA jest dla nas pomocna i osłabia RUS, co nie jest prawdą. Ja na/w tych stronach/komentarzach nie widzę, przede wszystkim ze strony A. Ściosa, przynajmniej szukania metody skutecznej zmiany ob. status quo, a mimo wszystko podtrzymywanie tegoż. Żaden czynnik nie zmieni ob. status quo, czyli trwania Jałty, bez zmiany granic i pewnie lokalnej wojny. Czynniki wewnętrzne nie zmienia np. III RP w wolną Polskę, tak jak i ob. Rep. Ukrainy w wolna Ukrainę. Doskonałą, niestety!, ilustracją tego jest dzisiaj Krym. Tam nikomu nie opłaca się walczyć, a korzystnie jest manewrować, straszyć, płodzić oświadczenia i dalej bić pianę. Jedyna jakas korzyść z tego to wyrwanie z jałtańskiego letargu Ukraińców i Tatarów, a może i niektórych na prawicy Polaków.

      Usuń
  23. Niżej już nie można. Czy na panoszenie się takich szmatławców nie ma już żadnej rady? Jak można na coś takiego pozwalać? Szkoda wielkiego nazwiska, po którym zostały same jakieś szumowiny i paprochy.

    A opozycja konstruktywnie współpracuje.

    http://wpolityce.pl/artykuly/77077-piotr-skwiecinski-dla-wpolitycepl-wypowiedz-sienkiewicza-to-moze-byc-prowokacja-czy-platforma-chce-wykorzystac-sprawy-rosyjskich-pomnikow-przeciw-pis

    OdpowiedzUsuń
  24. Panie Aleksandrze .

    Po tragicznych wydarzeniach na Majdanie oraz słynnych negocjacjach Sikorskiego w Kijowie miałem wątpliwości co do niektórych ich przedstawicieli .

    http://bezdekretu.blogspot.com/2014/02/kto-ma-o-tym-gosno-powiedziec.html

    "Oglądałem do prawie godzin porannych ataki Birkutu na Majdan .
    Nie mogłem się nadziwić ,gdy "liderzy opozycji" jak psy posłuszne u nogi swego pana czekały ładnych parę godzin aż łaskawie ich przyjmie Janukowicz .
    Nawet wtedy gdy nachodziła Północ czasu Kijowskiego i gdy po odmówieniu Ojcze Nasz i Dziesiątki Różańca przez zgromadzonych ,Birutowcy ponownie ruszyli na Obrońców Majdanu .
    Oni czekali dalej ,zamiast być wtedy tam gdzie powinni być ."
    (...)
    "Czyżby oni mieli wypełnić rolę (planu awaryjnego) z Ramienia Moskwy..."
    ============================================

    Chyba i słusznie te wątpliwości miałem .

    http://wpolityce.pl/wydarzenia/77071-udar-podpisuje-wspolprace-z-platforma-kliczko-polska-stanowi-przyklad-tego-jak-mozna-realizowac-marzenia

    /Udar podpisuje współpracę z Platformą. Kliczko: "Polska stanowi przykład tego, jak można realizować marzenia"

    Dziękuję, że mogłem się z państwem spotkać – bardzo dziękuję za tę możliwość. To są przyjaciele, którzy byli z nami na Majdanie, na barykadach, podczas negocjacji – przyjaciele trwają przy nas
    - mówił Witalij Kliczko podczas Rady Krajowej Platformy Obywatelskiej/

    P.S.
    A przecież nawet ONET nie ukrywa kim jest Tusk .:)

    /Rusk podkreślił, że jeśli PO chce w przeddzień europejskich wyborów przekonać Polaków, że eurowybory "to najważniejsze wybory w historii, to nie ma lepszego dowodu na to niż Witalij Kliczko i jego przyjaciele z Majdanu"/

    http://wiadomosci.onet.pl/swiat/tusk-takze-od-wyborow-do-pe-bedzie-zalezec-czy-europa-przetrwa/telgy






    OdpowiedzUsuń
  25. viva cristo rey / Wojciech Miara,

    Szanowni Panowie,

    Gdy zacząłem czytać interesującą rozmowę Panów, pomyślałem, że sam jestem winny, iż mój artykuł sprzyja tak pesymistycznym refleksjom. Bo nie ma przecież rzeczy łatwiejszej, niż po przeczytaniu takich wywodów powiedzieć, że wszystko zmierza w złym kierunku i znikąd nie widać nadziei.
    Dlatego bardzo się ucieszyłem, gdy Pan VCR napisał: "może w tym tłumie ludzi myślących po polsku dowiem się czegoś, co taką nadzieję przyniesie".
    Ucieszyłem się zaś dlatego, że nawet najbardziej poprawna diagnoza lub analiza polityczna nie może się równać z potencjałem "ludzi myślących po polsku". Na tym potencjale opiera się pewien charakterystyczny paradoks naszej historii, który sprawia, że w chwilach szczególnie ciężkich (podczas zaborów, wojen, okupacji) nie upadamy i nie tracimy zdolności do działania.
    Dziś nasze położenie jest dalece korzystniejsze niż w roku 1914, 1939 czy 1945, ja zaś wskazując na rozmaite zagrożenia, piszę wyraźnie o konieczności takich działań, które wynikają z mądrej (jak sądzę) refleksji historycznej. To jest ten zasób wiedzy, który trzeba bezwzględnie wykorzystać. Nie zaś pod nim upadać.
    Uważam nawet, że historyczne doświadczenia są dziś tak ważne, bo mogą zdecydować o dalszym losie Polski.
    Do czego prowadzi wsparcie na "ładzie jałtańskim" - już wiemy. Czym kończy się wiara w sojusze i obce gwarancje - również. Wiemy też - dokąd prowadzi władza "partii rosyjskiej".
    Kto chciałby nadal budować na takich doświadczeniach - niech nie będzie zdziwiony kolejną, srogą lekcją historii. Która nie lubi głupców.
    Ja zaś liczę na "ludzi myślących po polsku" - czyli takich, którzy z obecnej sytuacji wyciągną mądre wnioski i będą mieli odwagę nie zawracać sobie głowy Jałtą i ustaleniami kilku drani.
    Takich ludzi jest wielu i myślę, że 10 kwietnia Pan VCR nie będzie zawiedziony.

    Pozdrawiam Panów

    OdpowiedzUsuń
  26. WiW,

    Kliczko pewnie wie, kim jest Tusk, bo powiedzieli mu o tym niemieccy przyjaciele i inni "europejscy doradcy". Ta sytuacja w pełni potwierdza tezę o wpływie eurołajdaków na "samoograniczenia" Ukraińców. Może również świadczyć, że na Ukrainie już realizuje się scenariusz III RP i ludzie ci zostaną skazani na doświadczenia pseudodemokracji budowanej w stylu postsowieckim.
    Decyzja Kliczki dowodzi również spektakularnej porażki PiS-u, a osobiście tych polityków opozycji, którzy jeździli na Ukrainę. Należałoby zapytać: co tam robili i na co tracili czas, jeśli nie potrafili wyjaśnić przywódcom Majdanu, czym jest Platforma i jaką politykę prowadzi Tusk?
    Bo jeśli realizowali tam strategię "wsparcia działań rządu", to niech się nie dziwią, że reżim Tuska i Komorowskiego będzie jedynym beneficjentem sprawy ukraińskiej.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A. Ścios,
      Krytykuje tu Pan PiS że nie potrafili wyjaśnić przywódcom Majdanu czym jest PO i polityka Tuska. OK! Ale czy Pan potrafi(ł) wyjaśnić komukolwiek na Ukrainie, a przede wszystkim kogokolwiek przekonać (w PL i UA), że ma jakiś pomysł na to samo? PS: Czy rzeczywiście sądzi Pan że Kliczko to jakiś lider (a nie żołnierz jakiegoś lidera) i Kaczor takiego gościa może do czegokolwiek zmusić/zachęcić? Kliczko został pewnie bratem lożowym w PO i wie, że PiS raczej w ob. PL rządzić nie będzie. Po co więc miałby nie pojawiać się na imprezie u Tuska? Tam są konfitury.

      Usuń
  27. Największym zagrożeniem bytu państwowego dowolnego państwa jest zignorowanie złotej zasady: "Umiesz liczyć? Licz na siebie."

    Idzie wojna. Taka prawdziwa, światowa. Mamy rok, może dwa czasu, żeby się przygotować jako kraj i jako ludzie. Tymczasem kwękamy, zajmujemy się duperelami, czyli mamoną zaszytą w króliczku.

    PiS jest beznadziejny. Mówię to po raz kolejny: partia Hamleta, w której masowe schronienie odnaleźli Karolowie Bovary i Emmy Rouault.

    OdpowiedzUsuń
  28. Dobry wieczór. Wydarzenia na Ukrainie reżim Komorowskiego/Tuska próbuje,jak sądzę,wykorzystać do domknięcia systemu. Kolejnym po próbie kagańca w formie ACTA,"bratniej pomocy" i (wciąż niezamkniętym) "małym ruchu granicznym" rządzący wytworzyli Narodowy Program Antyterrorystyczny. http://www.msw.gov.pl/pl/aktualnosci/11912,Strategia-przygotowania-na-zagrozenia-terrorystyczne-Narodowy-Program-Antyterror.html

    OdpowiedzUsuń
  29. Ponieważ jestem jeszcze bardzo nieporadną " użytkowniczką" internetu i poruszam się w nim trochę "po omacku" w poszukiwaniu informacji i forum dla myślących i czujących PO POLSKU (jestem emerytką), dzisiejsze,zupełnie przypadowe, "wejście" i lektura wypowiedzi pana Aleksandra Ściosa i wymiana poglądów z Jego komentatorami "przeniosło" mnie w mój świat ! Trochę onieśmiela mnie poziom wiedzy historycznej tu reprezentowany,ale będę się uczyć ! będę szukać możliwości lepszego rozumienia zamieszczanych tu tekstów ! będę Pana czytać i zachęcę moje otoczenie do tego samego ! Dlaczego odważyłam się na ten wpis ? Oto odpowiedź: jestem Polką,jestem patriotką,nie wyznaję filozofii "żeby tylko mi było dobrze",jestem gotowa na POLSKI MAJDAN !!! Nie boję się niczego dla siebie,boję się o MOJĄ OJCZYZNĘ !!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teresa Partyka-Dziersk

      Proszę przyjąć moje szeregowe, ale baaardzo szerokie:

      :)))))))

      Usuń
  30. Jam Gdyniuk

    Czytam Pańskie komentarze i zachodzę w głowę, podobnie jak Majster ze skeczu kabaretu "Dudek" o fachowcach:

    "O co siem właściwie Panu rozchodzi?"

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  31. Jam Gdyniuk,

    Pan chciałby porozmawiać. A o czym? Bo jeśli o własnych wyobrażeniach na temat "niespoistości terytorialno-narodowościowej" Ukrainy, to nie jestem tym zainteresowany.
    Po pierwsze dlatego, że nie ma to najmniejszego związku z moim tekstem, którego (jak sądzę) Pan nie zechciał przeczytać, po wtóre, że takie dywagacje nie mają żadnego znaczenia w kontekście obecnej sytuacji. Ukraina ma prawo do samostanowienia i bycia niepodległym państwem. To jest fakt. Niezależnie, czy podoba się to Putinowi, czy panu Jam Gdyniukowi.
    O czym zatem mam z Panem dyskutować?
    Najwyraźniej też nie pojmuje Pan, że moją rolą nie jest "wyjaśnianie przywódcom Majdanu" ani "przekonywanie (w PL i UA), że ma jakiś pomysł tego rodzaju". Takie "zarzuty" w Pańskich komentarzach dowodzą raczej, że usilnie próbuje Pan podszczypywać autora, z braku, jak sądzę rzeczowych kontrargumentów.
    Jeśli w moim artykule są błędy, wadliwe wnioski bądź fałszywe konkluzje - chętnie się o tym dowiem. Jeśli zaś chce Pan nadal popisywać się na moim blogu tanią uszczypliwością i mętnymi wywodami na temat Ukrainy - proszę mi tego oszczędzić.
    Ponieważ w znacznym stopniu wyczerpał Pan mój limit cierpliwości, dodam, że każdy kolejny występ w w/w stylu zostanie usunięty.

    OdpowiedzUsuń
  32. Teresa Partyka-Dziersk,

    Szanowna Pani,

    Witam serdecznie i cieszę się, że traktuje Pani ten blog jako "miejsce dla myślących i czujących PO POLSKU". To jest wielka zasługa czytelników i komentatorów, którzy dzielą się ze mną swoimi refleksjami i troską o polskie sprawy.
    Szczerze Panią zachęcam do uczestnictwa w takiej rozmowie.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  33. Panie Aleksandrze

    Nieraz w moich komentarzach ,jeszcze na S24 wspominałem ,że III RP jest dla Polski jak Dżuma .

    Już od czasu pierwszego razu pokazania siły a równocześnie zastraszenia społeczeństwa przez rządzącą" Partię Miłości" PO ,czyli od rozpędzenia manifestacji Stoczni Gdańskiej w czasie odbywającego się kongresu Europejskiej Partii Ludowej miałem świadomość kto nami rządzi ...

    /aktualizacja 2009-04-29 (21:28)
    Policja użyła gazu pieprzowego, specjalnej farby, pałek i armatki wodnej, gdy protestujący stoczniowcy chcieli przedrzeć się przez bramki ochraniające wejście do PKiN, gdzie odbywa się kongres Europejskiej Partii Ludowej. (...)
    Manifestacja stoczniowców jest pierwszą z zapowiadanych w obronie zakładu. Komitet Protestacyjny Stoczni Gdańsk SA zorganizował ją przed Pałacem Kultury i Nauki, podczas odbywającego się w tym czasie zjazdu Europejskiej Partii Ludowej. Na kongresie był premier Donald Tusk a także najważniejsi przywódcy europejscy: m.in. szef Komisji Europejskiej Jose Manuel Barroso, szef PE Hans-Gert Poettering. /

    http://wiadomosci.wp.pl/kat,1347,opage,30,title,Po-starciach-w-Warszawie-2-zwiazkowcy-trafili-na-OIOM,wid,11082741,wiadomosc.html

    ....a już po tej akcji ....

    /21.07.2009 12:29
    Gaz pieprzowy, gaśnice, ranni ludzie w tym półtoraroczne dziecko. Wszystko przy całkowitym marazmie obserwującej wydarzenia policji , w atmosferze idiotycznych komentarzy totumfackich Hanny Gronkiewicz-Waltz.

    Trwają jeszcze starcia pod warszawskim KDT. Właściwie dogorywają. Bo bunt grupy ludzi, którzy walczyli o swoje miejsca pracy został już prawie spacyfikowany przez bandę wynajętych zbirów, tym różniących się od łysych karków spod dyskoteki, tym, że akurat na tą okoliczność musieli założyć nie koszuli „hooligans” czy „pitbull”, ale wdzianka z napisem „ochrona”./

    http://wybranowski.salon24.pl/116196,tak-zabija-sie-w-polsce-prawo-i-marzenia

    ...miałem pewność ,że ta władza nie jest wcale Naszą Władzą ,i że nie można z nią prowadzić żadnych rozmów .
    Tym bardziej ,po Smoleńsku nie można już było mieć jakiekolwiek wątpliwości - Z nimi nie ma o czym rozmawiać i do tego jeszcze o coś Targowicę prosić !

    Dlatego też .
    Nadal niezmiernie się dziwię takim oczekiwaniom wobec obecnej władzy :

    /Ewa Błasik dla tygodnika wSieci: "Oczekuję, że polskie władze podejmą stosowne kroki, aby zrehabilitować mojego męża w oczach całego świata"/

    Podobne wezwania można kierować do byłego prezydenta Janukowycza (też wybranego w wolnych wyborach ),aby reprezentował interesy Ukrainy a nie Putina .

    No cóż ,jeśli nawet Jarosław Kaczyński łącznie z Glińskim ,Sellinem i innymi obecnie wspiera PO ,to tym bardziej nie można się dziwić Pani Błasik ,że jeszcze ma jakieś złudzenia .

    Pozdrawiam .

    P.S.
    Powoli uczę się pisać ukraińskie końcówki nazwisk :)


    OdpowiedzUsuń
  34. Szkoda, że opozycja współpracuje z rządem w tym chocholim tańcu, zamiast budować solidne podstawy nowego Państwa, być może o nazwie IV RP. Wzór można czerpać z II RP dopasowując ją do panujących obecnie realiów. Przypomnę tylko, że II RP była Państwem które przyciągało ludzi tak jak Ameryka dziś, było atrakcyjne dla obcokrajowców, świadczą o tym m. in. np. nazwiska dowódców o niepolskich korzeniach w samej tylko Marynarce Wojennej : gen. Franciszek Kleeberg, kontradmirał Włodzimierz Steyer czy admirał Józef Unrug, który po dostaniu się do niewoli niemieckiej, poprosił nawet o tłumacza, gdyż nie chciał rozmawiać po niemiecku z okupantem, choć mówił lepiej po Niemiecku niż po Polsku. Powiedział że:" 1 września zapomniałem jak się mówi po Niemiecku" i odmówił współpracy z Niemcami. Szkoda, że dzisiejszej naszej "Elicie" bliżej do obcych niż do naszych.

    OdpowiedzUsuń
  35. Polski silnej i niezależnej, jakiej chciał prezydent Lech Kaczyński, nie da się zbudować z obecnym układem rządzącym, jego pseudoelitami i antypolskim systemem wartości. Oparty na podległości wobec silniejszych i logice kłamstwa smoleńskiego, reżim ten stanowi dziś główne zagrożenie przed którym stoją Polacy. Nigdy wcześniej nie było to tak oczywiste, jak w dniach, w których widzieliśmy trupy na ulicach Kijowa.
    Tak długo, jak agresja rosyjska zaprząta uwagę opinii światowej i decyduje o politycznych koniunkturach, jest czas na obalenie tego układu.
    Później wrócimy do Jałty.


    Cztery lata po śmierci Piłsudskiego doszło do wojny. Cztery, pięć lat po śmierci Lecha Kaczyńskiego Polska jest w podobnej degrengoladzie i rozsypce jak w roku 39.

    Podobne jest tło ekonomiczne. Gospodarki zaczynają dopiero podnosić się po kryzysie, ale rozdęte do granic absurdu, złodziejskie biurokracje są nienasycone i pełne pogardy dla obywateli.

    Inaczej wygląda natomiast krajobraz przywódców. Nie ma Mussoliniego (nawet, jeśli ktoś chciałby za nowego Duce uznać upadłego Berlusconiego, musiałby dostrzec, iż parodia przywódcy została zastąpiona błazenadą kierownika cyrku), Franco, ano potężnych biegunów Zła: Hitlera i Stalina. Jest Putin i są ustroje prokuratorsko-komornicze, przebrane za demokracje.

    Wynik ewentualnej konfrontacji na kontynencie europejskim nie pozostawia złudzeń. Rosja jest ekonomicznie i militarnie słabsza, ale pozbawiona jest balastu "demokracji". To kraj despotyczny, który może całe swoje zasoby przeznaczyć na wojnę.

    Przespaliśmy cztery lata, zatem należy przewidywać, iż prześpimy kolejny rok. Pewną nadzieję opóźnienia działań można wiązać z faktem, iż Turczynow jest jednym z liderów Bloku Julii Tymoszenko. W końcu to on zatwierdzał Azarowa na stanowisku premiera. Możliwe zatem, iż dobije jakiegoś mniej lub bardziej haniebnego targu z Rosją.

    Nie da się jednak zaprzeczyć: rządzący Polską od 2007 roku nie zrobili nic, aby wzmocnić Państwo i obywateli. Cały wysiłek został skierowany na to, aby elity związane z rządzącymi postawić ponad prawem, samo zaś prawo ukształtować w kierunku umożliwiającym szybkie i łatwe wprowadzenie państwa policyjnego. Zadbano także o to, aby niszczyć klasę średnią i pauperyzować tych, którzy już żyli w niedostatku. Wiadomo, osoby, które nie są w stanie przetrwać, muszą albo przejść do szarej strefy (literalnie: popełniać wykroczenia i drobne przestępstwa) albo pozbawić siebie i dzieci osłony finansowej. Tacy stają się łatwym łupem policyjnego państwa.

    Urzędników jest w Polsce, w liczbach bezwzględnych, więcej niż w Niemczech. Zabierają tlen i środki potrzebne do rozwoju Polski. Zabierają pieniądze na inwestycje. Generują miriady absurdalnych praw i rozporządzeń - coś trzeba przecież robić, żeby w urzędzie nie oszaleć, żeby uzasadnić potrzebę stanowiska służbowego. Wygenerowany chaos bardzo przydaje się rządzącym: pod jego osłoną można wyprowadzać środki unijne w pożądanym kierunku.

    Rzecz jasna, te środki nie służą obywatelom, ani Państwu. Służą wąskiej kaście.

    Jest kwestią czasu, gdy ta niesprawiedliwość stanie się jawna. Już teraz tarcia społeczne są gigantyczne, a świadomość życiowej klęski towarzyszy 2/3 populacji. W podobnym kierunku rozwija się sytuacja w innych krajach europejskich.

    Stare powiedzenie mówi, że za wszystkie grzechy karą jest piekło. Z jednym wyjątkiem: grzech pychy karany jest niemal natychmiast.

    Tracimy coraz cenniejszy czas. Wahliwość PiS i jego lidera nie napawa optymizmem. Naprawdę zabrakło osobistego przykładu, przywództwa. I naprawdę, nie ma w tej chwili innej osoby nie tylko w kraju, ale w całym bloku posowieckim, która miałaby takie mocne, moralne prawo do działania.

    OdpowiedzUsuń
  36. Przemek Łośko

    Panie Przemku, tak się zastanawiam nad tym co Pan mówi o PiS-ie. Pańska diagnoza „coraz bardziej otaczającej nas rzeczywistości” wydaje się rzetelna. Co w takim razie może/powinna robić opozycja? Według nas, ludzi szczerze życzących jej powodzenia - bo jeszcze wierzymy, że mimo wszystkie błędy, jej sukces będzie sukcesem Polski – ale też pozostających trochę na uboczu, powinna działać błyskawicznie i skutecznie zabójczo dla wrogów Polski. Nam, obserwatorom, jej zaniechania i błędy wydają się oczywiste, mówimy: „tu i tu powinniście postąpić tak i tak; wtedy a wtedy popełniliście kardynalny błąd; jutro należy zadziałać tu i tu.” Jest nam to łatwo mówić, bo cóż ryzykujemy w przypadku pomyłki?

    Nie w tym rzecz, że chcę być czyimś adwokatem, tym bardziej, gdy ten ktoś tego nie wy-maga lub sobie nie życzy. Próbuję jednak choć trochę wczuć się w sytuację naszych liderów. Realne, wojenne zagrożenie; rozbieżne i nierzadko sprzeczne z naszymi interesy sojuszników; z kolei aby wykorzystać potencjał tych państw, które, jak USA, są nam przychylne, należy wpierw pokonać wewnętrzny opór w Kraju, opór o proweniencji agenturalnej lub po prostu wynikający z niewiedzy (nie wiadomo który trudniejszy do pokonania). Jest tych raf całe mnóstwo, i spraw do załatwienia jeszcze więcej, i cała ta, zapętlona przecież celowo, sytuacja gospodarcza, polityczna, psychospołeczna.

    Można oczywiście powiedzieć – skoro nie potrafisz, nie pchaj się na afisz… Ale jeśli jest tak, że nasi ludzie chcą dobra Kraju, są ideowi i faktycznie potrafią to przeprowadzić, to może tych błędów jest mimo wszystko mniej, niż nam się wydaje? Przykład: można dziś mędrkować o możliwościach wyboru drogi przed 1939 rokiem. Pojawiają się warianty przymierza z Hitlerem, 40-stu polskich dywizji walczących u boku Niemiec przeciwko Stalinowi, korzyści stąd wynikających, itp. Tymczasem ówczesny rząd podjął decyzję w sytuacji, która nie dawała czasu i pola do pomyłki. I podjął taką, która zaważyła na losach Polski, Europy i świata; myślę, że jedyną słuszną, bo z Hitlerem należało walczyć, a nie być instrumentem w realizacji jego wizji, choć za ten wybór przyszło nam zapłacić drogo.

    A dziś mamy taki np. drobiazg jak choćby wybory do euro parlamentu. - - Putin jest bandy-tą, ale działa z rozmysłem, dlatego kryzys ukraiński dzieje się nie przypadkiem właśnie teraz. - - Bez względu na wszystko, w interesie Polski jest mieć w Europie ludzi mądrych, którzy będą tam reprezentowali nasze interesy. Czy zatem w obliczu sytuacji ukraińskiej możemy odpuścić te wybory?

    Uczestnicząc w blogu Autora, mamy świadomość, że legitymizacja obecnej władzy jest delikatnie mówiąc, w kilku miejscach wątpliwa. Czy jednak Polska powinna pójść śladem Ukrainy i obalić ją drogą rewolucyjną? Czy może, zdając sobie sprawę, że mamy do czynienia z uzurpatorami maskującymi się legalizmem, w imię stabilności Kraju, należy mimo wszystko dążyć do zmiany drogą prawa? Jest to wybór, przed którym stoi opozycja i którego konsekwencje odczujemy, podobnie jak wybór z roku 1939. Czy droga obrana przez partię opozycyjną jest dobrym wyborem? – nie wiem. Wiem tylko, czuję, że nie jest to wybór łatwy.

    Bardzo głęboko zgadzam się z Pana słowami dotyczącymi Jarosława Kaczyńskiego: „Wahliwość PiS i jego lidera nie napawa optymizmem (…) i naprawdę, nie ma w tej chwili innej osoby nie tylko w kraju, ale w całym bloku posowieckim, która miałaby takie mocne, moralne prawo do działania.”

    Mam wrażenie, że problem tkwi w komunikacji, w tym po prostu, że nie do końca wiemy co zamierzają nasi liderzy. Może nie mogą przebić się ze swoim komunikatem do nas? może nie wszystko mogą mówić głośno? W każdym razie potrzeba nam teraz z ich strony jasnych, wyraźnych słów w jakim miejscu jest Polska i dokąd zmierza.

    Pozdrawiam serdecznie

    PS. Bardzo ładny tekst pani Wandy Zwinogrodzkiej o tym, że za każdy wybór dokonywany z miłości do Ojczyzny, trzeba płacić zawsze drogo.

    http://niezalezna.pl/53196-taka-przebodli-nas-ojczyzna

    OdpowiedzUsuń
  37. Panie Aleksandrze,

    Nie było mnie przez parę dni w internecie, co, poza odetchnięciem od jazgotu wirtualnego, dorównującego, czasem nawet przewyższającego jazgot w realu, ułatwiło skupienie myśli i wyciągnięcie paru wniosków. Oto one. Bardzo proszę o opinię.

    Pozdrawiam serdecznie

    _____________________________________________

    III RP – CZYLI: TU SIĘ (PRAWIE) NIC NIE DZIEJE NAPRAWDĘ!


    I. Partia i rząd (PO + Belweder) nie mają żadnej władzy, nawet nie rządzą, tylko nasłuchują wytycznych z Moskwy.

    - kamuflaż 1. - że 'nasłuchują' także z innych części świata, zwłaszcza z Niemiec, podporządkowanych Rosji, jak za czasów NRD, tylko obszar podporządkowania obejmuje całą BRD.

    - kamuflaż 2. - że oczekują czegokolwiek od USA / NATO - przeciwnie, zarówno tam jak i w UE pełnią rolę konia trojańskiego Moskwy.


    II. Opozycja udaje, że jest opozycją.

    De facto stanowi od 2010 nieszkodliwą, wbudowaną w SYSTEM, "opozycję konstruktywną". O czym dobitnie przekonują jej ostatnie poczynania. Sądzę, że wysiłki większości skupione są na uzyskaniu jak najlepszych wyników w kolejnych wyborach, gwarantujących ciepłe (i tłuste) posady w parlamencie lokalnym, bądź europejskim. Ci, którym chodzi w tym wszystkim o Polskę (lub przynajmniej: także o Polskę) - raczej stanowią mniejszość. Bowiem: po owocach poznajemy...

    Cyklicznie mobilizuje swój elektorat urządzając "miesięcznice" i rocznice smoleńskie. Właśnie nadchodzi czwarta. Przy czym: gdyby nie ZP A. Macierewicza, o zamachu smoleńskim wiedzielibyśmy tyle, ile wie świat, gdzie nadal obowiązuje rosyjska wykładnia tzw. raportu MAK. Raport ten został również przyjęty przez "rząd" III RP, który za to konsekwentnie podważa ustalenia ZP AM .


    III. Jesteśmy z powrotem w Jałcie. (?)

    Nie wiem czy można aż tak uogólniać, ale zaryzykuję:

    Zarówno Ukraina jak i USA (reszta potencjalnych 'sprzymierzeńców Polski' się nie liczy) - "postawiły" na PO*. Podobnie zresztą jak Rosja.

    Jesteśmy więc z powrotem w Jałcie, Krym, jak wówczas, należy tam gdzie trzeba, zamiast Stalina mamy Putina, zamiast Roosevelta na wózku inwalidzkim mamy sprawnego (fizycznie) Obamę, tylko tym trzecim są - w miejsce Anglii - "przegrane" (w II WŚ) Niemcy. Pomimo 72 mln ofiar, holokaustu - za który, jak wiadomo, winę ponosi Polska -, etc. etc.

    Ukraina - ...???
    __________________
    * czyniąc tak postąpiły/postąpią racjonalnie: sprzymierzać należy się z partią u władzy, nie zaś z opozycją, z marnymi widokami na rządzenie.

    Rzeczywiście: 2005 rok i podwójna wygrana PiS - to był klasyczny "wypadek przy pracy", który nie powinien był się zdarzyć, i który szybko skorygowano w wyborach 2007, a przypieczętowano w Smoleńsku, w 2010.


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z OSTATNIEJ CHWILI:

      Wizytą Obamy w 25 "rocznicę czerwca 1989" USA "przypieczętują" OS-I i OS-II ???

      Barack Obama na początku czerwca odwiedzi Polskę - wynika z nieoficjalnych informacji amerykańskiego korespondenta RMF FM. Polityk ma wziąć udział w rocznicy wyborów z 1989 roku. [...] Mówi się, że amerykański prezydent mógłby z Warszawy polecieć również do Kijowa i tam dać wyraźny sygnał Rosji, że Stany Zjednoczone wspierają sojuszników.

      [Szkopuł w tym, że to są także wierni sojusznicy Rosji. Jakże to pogodzić???!!! - uwaga moja.]

      A skoro i Kijów dostąpi nawiedzenia przez Baraka O. - prawdopodobnie ten sam los czeka Ukrainę.

      Niebawem i tam rozstawi się OS - mimo oporu tych, którzy nie chcieli "Magdalenki", a którzy wkrótce przez zdrową część społeczeństwa (w tym wielu autentycznych uczestników Majdanu) zostaną okrzyknięci bandą oszołomów. Jak u nas Walentynowicz, Gwiazdowie, czy Macierewicz.

      Pozdrawiam

      Usuń
    2. Panie Aleksandrze!

      Niepokoi mnie bardzo - wrzucone do internetu przez NDZ, a przedtem przez popularnego (i ponoć "nawróconego") blogera - niespodziewane odkrycie prof. Czachora (podpadł mi już podczas tzw. wysłuchania w PE w Brukseli), że - ujmując skrótowo: brzoza Cieszewskiego okazała się płotem (czy jakoś tak). Plus dziwnie "spolegliwa" odpowiedź prof. C. na tę rewelację.

      Czy nie odnosi Pan wrażenia, że to może być wstęp do likwidacji ZP AM?

      Usuń
    3. Nie sądzę, by o to chodziło. Sam bylem nieco zaskoczony formą odpowiedzi pana Cieszewskiego, ale zaczekajmy na rzeczowe argumenty i ewentualną wymianę opinii.

      Usuń
  38. Pani Urszulo,

    Te niewesołe konstatacje "okraszę", jeżeli Pani pozwoli, wzmiankami z dzisiejszej lektury portali:

    Ad. p. II:
    Triumfalizm działaczy (bardziej lub mniej, ale pewnie po części trafnie) opisuje m.in. Ziemkiewicz http://ziemkiewicz.dorzeczy.pl/id,2745/Gdzie-Krym-gdzie-Smolensk.html

    Ad. p. III.:
    Nijako na potwierdzenie tych słów: http://wpolityce.pl/wydarzenia/77200-obama-w-czerwcu-na-ukrainie-i-w-polsce-prezydent-stanow-zjednoczonych-ma-wziac-udzial-w-r

    To, czy sprawy mogą potoczyć się jeszcze we właściwym kierunku - jak optymistycznie puentuje swój komentarz z 22 marca 2014 19:48 nasz Gospodarz - bardzo zależy od tego czy masa krytyczna społecznego niezadowolenia o której pisze pan Przemek cyt: "... Jest kwestią czasu, gdy ta niesprawiedliwość stanie się jawna. Już teraz tarcia społeczne są gigantyczne, a świadomość życiowej klęski towarzyszy 2/3 populacji... " zostanie osiągnięta, a jeżeli tak, to czy PiS jest zainteresowany jej zagospodarowaniem.

    Gdy jednak przyglądam się posłom opozycji, nie mogę uwolnić się od pesymistycznej wizji wydarzeń, z pozornym (nie dającym faktycznej większości) zwycięstwem Pis-u w wyborach i utrwaleniem obecnego status quo.

    pozdrawiam Panią, Gospodarza i Komentatorów

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podzielam Pański pesymistyczny REALIZM, Panie Zaścianku.

      Myślę ponadto, że PiS przegra także nadchodzące (w 2015) wybory, tak więc utrwalenie istniejącego od 1989, (de facto - od 1945) roku status quo odbędzie się z jego udziałem jako opozycyjnej partii systemowej (jak kiedyś ZSL, SD, czy katolickie koła poselskie).

      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  39. viva cristo rey,

    Chciałbym się odnieść do Pańskiej wypowiedzi na temat opozycji.
    Odnoszę wrażenie, że próbując znaleźć racjonalne wyjaśnienie obecnych postaw polityków PiS zapomniał Pan, że mamy do czynienia z formacją, która grzeje ławy opozycyjne już drugą kadencję i przegrała wszystkie wybory od 2007 roku.
    Gdy zatem próbuje się Pan „wczuć w sytuacje liderów” i stawia tezę, że „nam to łatwo mówić, bo cóż ryzykujemy w przypadku pomyłki”, ja bym zapytał: a czym ryzykuje partia, która straciła w Smoleńsku najlepszych reprezentantów, której obcięto skrzydła i strącono w kąt sali sejmowej, którą uczyniono obiektem powszechnej nienawiści i drwin? Czym więcej ryzykują panowie posłowie z PiS, skoro zaatakowano ich biura poselskie, zamordowano asystenta posła, grożono im delegalizacją, wyzywano od faszystów i szaleńców?
    Jeśli ci panowie mają do stracenia diety poselskie i wysokie apanaże – zrozumiem dotkliwość straty. Jeśli jednak obawa dotyczy zaprzepaszczenia szans wyborczych (wizja tzw. sondaży) lub utraty realnego (podkreślam) wpływu na sprawy polskie, to w tych kwestiach PiS dawno pozbył się wszystkich atrybuty. Część oddał dobrowolnie, poprzez rozliczne zaniechania i błędy. Inne zostały mu odebrane w majestacie tego, co partia opozycyjna uparcie nazywa demokracją III RP. Dość sprawdzić: jakie ustawy udało się przeforsować, które regulacje zablokowano, w jakich komisjach sejmowych PiS wygrywał głosowania, gdzie osiągnął sukces medialny, którą z afer wyjaśnił, jakie niezależne media powołał i gdzie stworzył skuteczne mechanizmy obronne.
    Nie chodzi też o to, że oczekujemy od opozycji działań „błyskawicznych i skutecznie zabójczych dla wrogów Polski”, ale tylko tyle, by nie popełniała tych samych błędów, nie forsowała tych samych idiotycznych strategii i nie używała tych samych argumentów na uzasadnienie przyczyn kolejnej porażki. Przyzna Pan, że to niewiele, w przypadku partii, która obiecuje Polakom „więcej”. Ja w tym „więcej” chce dostrzegać również polityczną dojrzałość i odpowiedzialność za własne słowa.
    Nie miejsce tu na wyliczanie poszczególnych wydarzeń, ale kto ma pamięć dłuższą niż do ekranu TV, powinien pamiętać – ile było zapowiedzi wniosków do TS ( m.in. w sprawie umowy gazowej), ile audytów miało powstać po Euro2012, ile zapowiedzi padło w sprawie monitorowania szkodliwych ustaw i aktów bezprawia, ile organizowano akcji pilnowania wyborów i jak szumne zapowiedzi towarzyszyły zapomnianym dziś i porzuconym inicjatywom?
    Nie da się ukryć, że o dzisiejszej pozycji PiS-u decyduje suma tych błędów i zaniedbań, nie zaś siła i skuteczność układu rządzącego.


    OdpowiedzUsuń
  40. cd.

    viva cristo rey,

    Gdy zaś pisze Pan o „wykorzystaniu potencjału tych państw, które, jak USA, są nam przychylne” i „pokonywaniu wewnętrznego oporu”, czasem wynikającego z niewiedzy, to trzeba te problemy odnieść do konkretnych zachowań opozycji.
    Jak choćby wówczas, gdy wobec Europy i USA odgrywa się żenujący spektakl „zgody budującej” i wspiera politykę Tuska, podczas gdy wobec własnego elektoratu głosi totalną krytykę partii rządzącej, nie uciekając od stwierdzeń o postkomunizmie, bezprawiu czy totalitaryzmie. Tu rozdźwięk między praktyką a demagogią jest szczególnie rażący.
    W jaki sposób politycy USA i UE mają poznać nasze wewnętrzne relacje, jeśli opozycja pokazuje im obraz kwitnącej demokracji i wizję zgody narodowej? Co mogą wiedzieć o Tusku i Komorowskim, skoro nie powiedzą im o tym nasi reprezentanci w PE ?
    Wskażę konkretny przykład: gdzie byli panowie z PiS, gdy przed wyborami w USA nasz kraj odwiedził Mitt Romney? Przybywając zresztą na zaproszenie (!)Wałęsy. Zamiast dążyć wówczas do spotkania z tym politykiem, zainteresowania go naszymi sprawami i naświetlenia mu polskich realiów, zorganizowano publicystyczną krucjatę namawiania Romneya do „oddania hołdu Lechowi Kaczyńskiemu”. PiS przegapił przyjazd tego polityka i próbował nadrobić zaniedbanie organizując tak spektakularne akcje, zamiast od dawna uświadamiać republikanom, że politycy polskiej opozycji mogą być atrakcyjnymi i wiarygodnymi partnerami.
    Gdyby od roku 2008 ( bo wówczas nastąpiła tzw. zmiana wektorów w polityce zagranicznej III RP) przyjęto zasadę informowania zachodniej opinii publicznej o rzeczywistych intencjach i działaniach grupy rządzącej, gdyby wykorzystywano każdą wizytę zachodniego polityka do nagłaśniania praktyk tej władzy – dziś pewnie bylibyśmy w zupełnie innej sytuacji.
    Nie dlatego, że „wolny świat” potępiłby ekscesy „partii rosyjskiej” lub miał się przejmować polskimi problemami, ale z tej przyczyny, że trudno byłoby przemilczeć i zbagatelizować głos największej partii opozycyjnej. Skoro tego nie czyniono – czy można się dziwić, że ów „wolny świat” nie musi dostrzegać polskiej rzeczywistości i nadal funduje nam „ład jałtański”?
    Zgodzę się tylko z jednym fragmentem Pańskiego komentarza: problem tkwi w komunikacji. Tyle, że chodzi o komunikację na linii wyborcy- politycy PiS, nie zaś z „przebiciem się komunikatów do nas”. Bo wprawdzie ludzie głosujący na partię opozycyjną mają bardziej racjonalne poglądy niż panowie Hofman czy Lipiński i dalece dojrzalej oceniają nasze realia, to nie potrafią zmusić ( a nie znajduję bardziej adekwatnego słowa) swoich politycznych reprezentantów do uwzględnienia ich aspiracji i potrzeb. Dzięki wytężonej pracy „naszych” mediów i różnych tzw. ekspertów przekonano elektorat PiS, że to co głosi partia i czego chce jej kierownictwo jest dobre dla wyborców i (w zasadzie) nie podlega dyskusji.

    Pozdrawiam Pana

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dobry i mądry wywód.
      Taka jest prawda , ale tzw. elita PiS-owska tego nie widzi, albo nie chce widzieć.
      PE był przez tyle lat świetną trybuną do głoszenia prawdy o sytuacji Polaków w Polsce , ale prawie nikt z tego nie korzystał.
      Szkoda.

      Usuń
  41. Pani Urszulo,

    Jest oczywiste, że Komorowski i Tusk nie mogą działać przeciwko Rosji, a ich obecne zachowania trzeba oceniać w perspektywie ostatnich siedmiu lat. Kto choćby na chwilę o tym zapomina, nie zasługuje na poważne traktowanie. Są zresztą bardzo konkretne dowody fikcyjności obecnej postawy: styczniowe konsultacje BBN-u z Aparatem Rady Bezpieczeństwa FR, zachowanie otwartej granicy z obwodem kaliningradzkim, organizacja „Roku Rosji w Polsce i Polski w Rosji”, a przede wszystkim – sprawa Smoleńska.
    Wszystko, co obserwujemy obecnie jest tylko grą na zachowanie wizerunku Platformy, w której ( o czym nie wolno zapominać) uzyskała ona wsparcie ze strony partii opozycyjnej.
    Przyjazd Obamy jest zaś kolejnym dowodem, że „wolny świat” będzie wspierał układ rządzący III RP – głownie z uwagi na jego słabość i uległość wobec sąsiadów. Ten rząd jest wprost wymarzonym partnerem dla Merkel i Putina, nie ma zatem powodów, by pozbywano się tak użytecznego narzędzia.
    Wizyta najgorszego w historii prezydenta USA ma jeszcze dodatkowy wymiar. Podobnie, jak w roku 1989 przyjazd George Busha usankcjonował „ład jałtanski” w naszym „magdalenkowym” wydaniu, tak obecna wizyta Obamy posłuży umocnieniu mitologii „święta wolności” 4 czerwca i będzie wykorzystana w kampanii wyborczej Komorowskiego.

    Jeśli chodzi o Ukrainę, to coraz wyraźniej widać, że przewidziano dla tego kraju model rozwojowy III RP. Tym też można tłumaczyć zachowanie Kliczki oraz brak reakcji na agresję Rosji. O takim scenariuszu piszę w tekście artykułu.
    Proszę natomiast zwrócić uwagę na znaczącą ewolucję ocen towarzyszących kwestii ukraińskiej. Rzecz w tym, że choć zbliżają się do trafnej diagnozy, nadal proponują fatalną terapię. Mam na myśli takie oceny, które od dawna pojawiały się na tym blogu lecz dopiero dziś są głoszone przez „naszych” komentatorów.
    Np. pan Grzegorz Kostrzewa-Zorbas dostrzegł, że „Rosja testuje Ukrainę i NATO”, a „oddając bazy wojskowe i okręty wojenne bez walki, Ukraińcy ryzykują dalszy zabór kraju”, jednak końcowa konkluzja została ograniczona do radym by ”przesunąć siły na wschód, aby uprzedzić rosyjską strategię”.
    http://wpolityce.pl/artykuly/77190-rosja-testuje-ukraine-i-nato-oddajac-bazy-wojskowe-i-okrety-wojenne-bez-walki-ukraincy-ryzykuja-dalszy-zabor-kraju-sojusz-polnocnoatlantycki-moze-przesunac-sily-na-wschod-aby-uprzedzic-rosyjska-strategie
    Z kolei prof. Krasnodębski wygłosił dziś tezę, którą przed wieloma dniami zamieściłem na tt: "Sprawa Ukrainy powinna być gwoździem do trumny ekipy Tuska”, ale próżno szukać w tekście odpowiedzi na pytanie – dlaczego ten gwóźdź nie został wbity i jak niedoszłemu nieboszczykowi pomogła postawa partii opozycyjnej? Pan Krasnodębski woli nam wyjaśnić, że stało się tak, gdyż „obóz rządzący z tego gwoździa stara się zrobić deskę ratunkową".
    http://wpolityce.pl/wydarzenia/77195-prof-krasnodebski-sprawa-ukrainy-powinna-byc-gwozdziem-do-trumny-ekipy-tuska-oboz-rzadzacy-z-tego-gwozdzia-stara-sie-zrobic-deske-ratunkowa-nasz-wywiad


    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  42. Hamlet, AKT II

    Poloniusz nadaje pędu swym intrygom, Rozenkranc i Gildenstern wloką trupę beznadziejnych, ulicznych aktorów przed Hamleta. Aktorzy i Hamlet prześcigają się w wygłaszaniu zdartych, beznadziejnie głupich fragmentów starożytnych sztuk, niemniej obfitych w aktualne podteksty. Jednak język ich zupełnie jest wykoślawiony i anachroniczny. Poloniusz nic z tego nie rozumie, Hamlet zachwyca się własnymi szyderstwami, którymi raczy Poloniusza. To mu prawie wystarcza, jednak spełnienia nie daje. Kończy zatem nasz Książę ten akt monologiem, pełnym strzelistych proroctw.

    Monolog kończy się tymi słowami:

    "Chcę pewniejszej
    Niż ta rękojmi. Zamierzona sztuka
    Będzie probierzem, którym, jak na wędę,
    Sumienie króla na wierzch wydobędę."



    A nam co zostało? Czekać probierza, jak sądzę :>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Panie Przemku,

      Mnie też ostatnio nawiedzają liczne asocjacje z Hamletem.
      Mam jednak (nieodparte) wrażenie, że ten współczesny nie
      zdobędzie się na 'ostateczny probierz', więc już nie czekam.

      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  43. Panie Aleksandrze,

    Cóż, prof. Krasnodębski kandyduje do europarlamentu z listy PiS!
    Nie może więc (?) pozwolić sobie na pełną otwartość, tak jak my - na tym blogu. Nie świadczy to wprawdzie najlepiej o swobodzie wymiany myśli w PiS, ale przynajmniej "się starał". ;)

    Swoista autocenzura wydaje się rozciągać (poza członkami PiS), także na sympatyków oraz elektorat tej partii, który, jak słusznie Pan napisał w odpowiedzi p. VCR, skutecznie przekonano, że to co głosi partia i czego chce jej kierownictwo jest dobre dla wyborców i (w zasadzie) nie podlega dyskusji.

    Pana G. K-Z, (w przeciwieństwie do prof. Krasnodębskiego), nigdy nie traktowałam poważnie, dlatego nie czytam jego wywodów.


    Pozdrawiam serdecznie

    PS. CIEKAWOSTKA ZWIĄZANA Z MAJOWYMI WYBORAMI DO PE.

    PRZYPOMINAM WYNIKI Z ROKU 2009:

    PO - 44% głosów (25 posłów)
    PiS - 24% głosów (15 posłów)

    Frekwencja - 24,5% (w 2004r - 20%)


    WYBRANI w 2009 z listy PiS

    1.Adam Bielan
    2.Tadeusz Cymański
    3.Ryszard Czarnecki
    4.Marek Gróbarczyk
    5.Michał Kamiński
    6.Paweł Kowal
    7.Jacek Kurski
    8.Ryszard Legutko
    9.Marek Migalski
    10.Mirosław Piotrowski
    11.Tomasz Poręba
    12.Konrad Szymański
    13.Jacek Włosowicz
    14.Janusz Wojciechowski
    15.Zbigniew Ziobro


    POZOSTALI w PiS do końca kadencji PE:

    1. Ryszard Czarnecki
    2.Marek Gróbarczyk
    3. Ryszard Legutko
    4. Mirosław Piotrowski
    5. Tomasz Poręba
    6. Konrad Szymański
    7. Janusz Wojciechowski

    Po 5 latach - z piętnastu wybranych posłów - w PiS pozostało siedmiu.
    Ośmiu: czyli więcej niż połowa "europarlamentarzystów opozycji", posłużyła do (prób) rozbicia PiS, tworząc PJN, SP, przechodząc do PO itd.

    Pytanie: czy w PiS, który chce zreformować państwo, istnieje jakakolwiek wewnętrzna kontrola partii?

    OdpowiedzUsuń
  44. Ad. G. Kostrzewa-Zorbas:

    Jak można oczekiwać: "przesunięcia siły na wschód, aby uprzedzić rosyjską strategię”,
    skoro wie się - a jako ex - wicedyrektor Departamentu Europy oraz dyrektor Departamentu Planowania i Analiz MSZ - wiedzieć (się) powinno, że:

    "Niemcy zrezygnowały z wysłania jednostek Bundeswehry na wschodnie granice państw bałtyckich i Polski. [Choć] Wcześniej zapowiadała to minister obrony RFN."

    http://wpolityce.pl/wydarzenia/77223-niemcy-zrezygnowaly-z-wyslania-jednostek-bundeswehry-na-wschodnie-granice-panstw-baltyckich-i-polski-wczesniej-zapowiadala-to-minister-obrony-rfn

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PS. Jak wyczytałam w WIKI - pan G. K-Z w r. 2004 wstąpił do Platformy Obywatelskiej, a w 2010 został powołany do prezydenckiego Zespołu Doradczo-Konsultacyjnego Strategicznego Przeglądu Bezpieczeństwa Narodowego.

      Chyba więc pomyłkowo zaliczył go Pan do "naszych" komentatorów politycznych?

      Pozdrawiam

      Usuń
    2. Pani Urszulo,

      Owszem, Grzegorz Kostrzewa-Zorbas jest związany z PO i Belwederem, co w żaden sposób nie przeszkadza "niepokornym" żurnalistom z "wSieci" prezentować jego głębokich dedukcji. Tu ostatni przykład:
      http://wpolityce.pl/artykuly/77277-rosja-w-strone-geopolitycznego-piekla-jakie-moga-byc-kolejne-roszczenia-rosjan-jaki-bedzie-kolejny-krok-putina-polecamy-analize-wsieci

      Po przeczytaniu wywodów tego pana, powiem jedynie, że wstydziłbym się publikować podobne "analizy". Nawet, jako anonimowy bloger.
      Można natomiast przyjąć, że ten pan oraz redakcja, z którą współpracuje są odbierani jako "nasi" komentatorzy i dziennikarze.

      Pozdrawiam

      Usuń
  45. Szanowni Państwo,

    Gdy tylko usłyszałem informację o wizycie Obamy w PRL Bis, to od razu przypomniała mi się wizyta George Bush w Gdańsku w dniu 10.07.1989 roku i że jest to powtórka z rozrywki, gdy namaszczono Jaruzelskiego, Kiszczaka i TW Bolka z jego TW hałastrą, bo porządni i uczciwi ludzie z nimi nie chcieli mieć nic wspólnego.

    Polecam moje fotografie, które wykonałem podczas tamtej wizyty wizyty w Gdańsku, która dla publiki i dla prookrągłostołowej propagandy odbyła się pod pomnikiem Poległych Stoczniowców w grudniu 1970 roku w Gdańsku.

    https://plus.google.com/photos/108910137865025242278/albums/5945565552813707953

    Pozdrawiam.

    PS
    Na Ukrainie jest i będzie jak przypuszczałem i pisałem nim ruskie zbiry weszli na Krym, że na Majdanie i pośród tych, co się dorwali i dorwą do władzy w Kijowie jako rzekoma opozycja jest dużo ludzi uległych łotrom z Moskwy, a także putinowskiej agentury - i tak jest.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obibok na własny koszt,

      Dziękuję za udostępnienie tych fotografii.
      Pozdrawiam Pana

      Usuń
  46. Antoni Macierewicz: Polityka Lecha Kaczyńskiego uratowałaby Ukrainę

    Donald Tusk i Radosław Sikorski w pełni świadomie chcieli osłabić więzi Polski z USA i zrezygnować z polityki budowy porozumienia środkowej i wschodniej Europy. Trzeba to wyraźnie powiedzieć. Radosław Sikorski i Donald Tusk są pośrednio odpowiedzialni za to, że Polska jest dziś zagrożona.

    Prezydent Kaczyński i rząd Jarosława Kaczyńskiego wskazywali, jaka naprawdę jest sytuacja geopolityczna Polski. Jednak analitycy i służby specjalne rządu woleli zajmować się rehabilitacją WSI i rosyjskiej agentury, czyli walką z polską formacją niepodległościową. W służbach od 6 lat postawiono na ludzi prowadzących współpracę z FSB, w Ministerstwie Spraw Zagranicznych wymieniono cały niemal aparat na ludzi po MGIMO, czyli po moskiewskiej szkole wywiadu. Po dziś dzień w otoczeniu prezydenta, premiera, w komisji ds. służb specjalnych ważną rolę odgrywają ludzie mający związki z SB i po kursach w KGB i GRU.

    Uczestnictwo w NATO, sojusz z USA są ważne, ale fundamentami bezpieczeństwa muszą być własna armia i własne państwo. A tego nie zapewnią propagandyści z WSI i MGIMO. Tymczasem przez ostatnie 20 lat Polska i kraje Europy Środkowej były przez Rosję traktowane jak pionki, które się oddaje po to, by zyskać królową, którą były Niemcy. I ten proces pozyskiwania królowej jest bardzo zaawansowany.

    Dlatego musimy zrozumieć, że kryzys geopolityczny, w którym znajduje się Europa, szczególnie nasz region, będzie trwał latami. Mamy do czynienia z bezpośrednią agresją na Ukrainę i pośrednią na Europę, a zwłaszcza na NATO. Koniecznością jest dążenie do odbudowania sojuszu państw Europy Środkowej zgodnie z polityką Lecha Kaczyńskiego. Polska nie może być zakładnikiem Rosji lub Niemiec.

    http://niezalezna.pl/53279-antoni-macierewicz-polityka-lecha-kaczynskiego-uratowalaby-ukraine

    ----------
    Bardzo ważny głos. Szkoda że pojedynczy, podczas gdy powinien się stać obowiązującą, ustawiczną narracją kierowaną do Polaków przez partię opozycyjną.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Panie Kazefie,

      Nie jestem zaskoczony, że po raz kolejny głos Antoniego Macierewicza odróżnia się na tle innych wypowiedzi przedstawicieli partii opozycyjnej, porządkuje tę narrację i przywraca jej sens.
      Pozdrawiam

      Usuń
  47. Aleksander Ścios, Szanowni Komentatorzy

    Bardzo dziękuję Autorowi za odniesienie się do mego komentarza, pani Urszuli i pozostałym Komentatorom za odniesienie się pośrednie. Moja wypowiedź była celową, delikatną prowokacją, w której starałem się wcielić w rolę „adwokata diabła”. Choć nec Hercules contra plures – i Herkules dupa, gdy Tatarów kupa :) - spróbuję porozmawiać.

    Bo jeśli rację ma pani Urszula pisząc, że w III RP „nic nie dzieje się naprawdę”, a opozycja jest „partią systemową (jak kiedyś ZSL, SD, czy katolickie koła poselskie)”, to jakie stąd płyną dla mnie – statystycznego wyborcy - wnioski?

    Pierwszy to taki, że rację muszą mieć publicyści-politycy, którzy takie poglądy głoszą od dawna, Stanisław Michalkiewicz, Janusz Korwin-Mikke, przedstawiciele przeróżnych wcieleń i mutacji ruchu narodowego, etc… Co więcej, twierdzą oni, że PiS, jako opozycja na niby, jest znacznie groźniejsza niż systemowa legalna władza, bo ta ostatnia jest zła przynajmniej oficjalnie i w świetle jupiterów, gdy tymczasem za PiS mogą stać nieznane a groźne siły z USA, UE, czy IL. Dlatego, wg nich, w pierwszym rzędzie należy zniszczyć pseudo-opozycję, by następnie, w ramach systemu, albo przejąć władzę, albo ją rozsadzać od wewnątrz. Z tego punktu widzenia nie mogą dziwić z pozoru szokujące wyznania Korwin-Mikkego o legalności Janukowycza, czy oburzać wspólne z Komorowskim pochody Giertycha.

    Jeśli PiS jest opozycją systemową (jak mówią Kolibrowcy – koncesjonowaną) to narzuca się pytanie o to, KTO JEST OPOZYCJĄ FAKTYCZNĄ? Odpowiedź jest prosta: faktyczną opozycją są ci, którzy od wielu lat jasno i bez ogródek obnażają system magdalenkowy, mutujący/pączkujący przeróżnymi z nazwy a tymi samymi w istocie partiami władzy i pseudo-opozycji - Stanisław Michalkiewicz, Janusz Korwin-Mikke, przedstawiciele przeróżnych wcieleń i mutacji ruchu narodowego, Kolibrowcy, etc…Takie też wnioski wyciąga wielu statystycznych wyborców, którzy nie cierpią „postkomuny”, nie trawią PO i przekonani o systemowej maskaradzie, nie ufają PiS.

    A co w tej sytuacji z kilkumilionową rzeszą ludzi, którym bliskie są hasła i taka wizja Polski, którą głosi oficjalnie PiS? Jeśli ten ostatni nie wywiązuje się ze swoich zobowiązań, czyli mówiąc inaczej i wprost, zdradza(?!) to biorąc rzecz na logikę – ludzie ci nie mają swojej reprezentacji politycznej. Trzeba zatem taką reprezentację tworzyć od podstaw, co zajmie kilka/kilkanaście kolejnych lat. Jeśli to prawda, to okazuje się, że PiS rzeczywiście jest „opozycją koncesjonowaną/systemową/pseudo-opozycją”, której jednym z ukrytych celów jest kanalizowanie, a następnie obracanie w niebyt dużej części społecznej energii, co dowodzi, że rację mają Stanisław Michalkiewicz, Janusz Korwin-Mikke, przedstawiciele przeróżnych wcieleń i mutacji ruchu narodowego, Kolibrowcy, etc…

    cdn

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. viva cristo rey

      Od dawna uważam, że wszystkie nasze partie utknęły programowo i obyczajowo w dwudziestoleciu międzywojennym. A mamy XXI wiek.

      Podnoszenie tradycyjnych argumentów narodowych, katolickich zamiast łączyć Polaków, zamiast prowadzić do faktów, dzieli ich i łudzi.

      Nie jest bowiem "najlepszym" Polakiem ten, kto najgłośniej woła "Polska, Polska", ani ten, kto najgłośniej broni chrześcijańskich wartości. Nie chodzi bowiem o ściganie się w tym, w którym Polaku więcej zawiera się "polskości" (lub, co jest częstym kryterium partii różowych: "europejskości"). Chodzi o to, jakie faktycznie kroki chce ten czy ów Polak wdrożyć lub aprobować, aby ziemia, na której mieszka mogła być bezpieczną i niezależną ojczyzną dla niego, jego dzieci, a później jego wnuków.

      Ziemia, na której mieszkamy, nazywa się Polska. Nazwa wzięła się od opola, od najmniejszej, społecznie powoływanej jednostki organizacyjnej, która mogła stanowić niezależną i bezpieczną, choć małą, ojczyznę. Cała tradycja ludzi zamieszkujących tę ziemię, niezależnie od wyznania i obyczaju, promowała takie obywatelskie podejście do praw jednostki i jej umiejscowienia w społeczności.

      Tymczasem dzisiejsza Polska wegetuje w zupełnie innym modelu. Jest to model mieszany, złożony z carskiej arogancji urzędów, i ekonomicznego oraz policyjnego przymusu charakterystycznego dla państwa pruskiego. To są, rzecz jasna, tradycje całkiem obce tej ziemi, nadal nieprzyswojone, mimo zdwojonych ostatnio wysiłków - że zacytuję Michalkiewicza, który czasem potrafi rzecz ująć zabawnie - naszych Umiłowanych Przywódców.

      Nie dajmy się zwariować żadnej agitacji, poza tą, która ma na celu ochronę naszego Domu. Domu, w którym chcemy realizować nasze pasje i aspiracje. Nie zamierzenia, także ekonomiczne, obcych państw i kapitałów. W którym chcemy wierzyć i kochać, i umierać godnie. Nie pozwólmy także, aby jedyną miarą człowieczeństwa był pieniądz. To tylko środek do istnienia, nie cel. Zarówno my, jak i Kościół, jak i inne, nawet ateistyczne instytucje społeczne, wszyscy powinniśmy zgodnie walczyć o przywrócenie bezpiecznego, sprawiedliwego Domu, duchowości (religijnej i pozareligijnej), o umniejszenie roli pieniądza w codziennym życiu.

      Umiłowani Przywódcy uwielbiają, kiedy zbiedniali jeszcze obywatele, ale już nędznicy, walczą pomiędzy sobą. Umiłowani Przywódcy napuszczają na siebie grupy społeczne i sieją pomiędzy nimi niechęć, aby mogła później wzrosnąć nienawiścią.

      Zmierzam do tego, że powinniśmy uzupełnić tradycyjne hasła o przesłanie ludzkiej solidarności. We must love each other or die - pisał kiedyś Auden, i ja głęboko wierzę w te słowa.

      Na taką partię, która tłumaczy, jednoczy i wskazuje, konsekwentnie i zawsze w zgodzie z faktami, jest miejsce w sercach i umysłach wielu Polaków. PiSowi niewiele brakuje, aby taką partią być. Wiele jednak zależy od jej lidera. Jak już napisałem, nie ma polityka o większym potencjale historycznym i moralnym, w tej chwili, w państwach postsowieckich. To Jarosław Kaczyński ma moralne prawo, ale i moralny obowiązek poprowadzić społeczeństwo do przemiany. Nikomu nie zostało dane tyle narzędzi, atutów i talentów, a także okoliczności, aby Dom uczynić Domem. Potrzeba tylko, żeby otworzył się duchowo, żeby wyszedł z czterech wymiarów strategii dostosowanych do rzeczywistości i zaufał - nie porzucając realistycznego osadzenia - wymiarowi, który mówi: "Nie lękajcie się". Żabe zaufał, nie czekając na dodatkowe znaki i głosy, zaufał swojej misji.

      Może to jest pisane ze zbyt wysokiego "c". Może to trochę taniomistyczne i naiwne. A może w tym właśnie była siła Lecha Kaczyńskiego, że najpierw ufał, potem kalkulował.


      Usuń
    2. Przemek Łośko

      Nawet jeśli Pańskie "c" jest wysokie, to wcale nie fałszywe. W pełni podzielam taką właśnie wizję Polski, myślę że większość czytelników niniejszego blogu/a również. W gruncie rzeczy chodzi o wolność, bez której nie ma ani prawdy, ani miłości, czyli moralnego gruntu wszelkiej zbiorowości.

      Chyba że będzie to zbiorowość agresywnych odszczepieńców ludzkości, ku której zmierza ze swoim społeczeństwem (?) Rosja.

      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  48. Jeśli postawienie przez statystycznego wyborcę na konia nazywanego PiS nie wynika z sytuacji „braku alternatywy”, to należy przyjąć, że skrajne oceny tej partii są jednak nie do końca prawdziwe - - zawsze bowiem jest jakaś alternatywa, choćby w ostateczności wybór głosowania nogami, nie pójścia na wybory - - Mnie, stałego czytelnika „Bez Dekretu” nie trzeba przekonywać o błędach partii opozycyjnej. Nie znam wszystkich, ale te, które znam w zupełności wystarczą, by się porządnie zirytować, sfrustrować.

    Nie przyjmuję jednak „narracji” o świecie jako wyłącznie teatrum, inscenizacji, bo dla mnie to, co widzę, co odczytuję rozumem, dzieje się naprawdę. A to naprawdę to, obok rzeczy szlachetnych, także ludzkie ułomności i słabość charakterów, splątana gra interesów, zgniłe kompromisy, których źródłem bywa strach, zdrady, ukryte pod pozorem dobra - złe intencje. Rzecz w tym, by umieć to rozpoznawać, rozumieć, poruszać się w tym. I przede wszystkim umieć powodować, by kolej rzeczy układała się jak najbardziej zgodnie z naszymi pragnieniami i oczekiwaniami.

    Krótko mówiąc, rzeczywistość to również lepsza strona ludzkiej natury.

    Skoro zatem czytelnicy blogu/a(?:))) pana Aleksandra potrafią, dzięki Autorowi i własnym obserwacjom, jasno wskazać błędy naszej(?) reprezentacji politycznej, to może należy zastanowić się jak skutecznie dotrzeć z tymi wnioskami do adresatów? Jak im zakomunikować, że jesteśmy na nich wkurzeni i żeby wzięli się wreszcie porządnie do roboty, bo jak nie, to poszukamy innych rozwiązań?

    Dobrym momentem takiej komunikacji może być 10 kwietnia.

    Pozdrawiam serdecznie wszystkich

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Proponuję kupić ptaka o nazwie " Głuptak" i dać go w prezencie ........
      No i nie wiem komu.
      Brudzińskiemu ?
      Kaczyńskiemu ?
      Najbardziej by pasował Czarneckiemu....
      Najchętniej dał bym go im wszystkim.

      Usuń
    2. Jeśli Autor napisałby tekst o naszych, prezentowanych tu bolączkach i oczekiwaniach wobec opozycji, to jestem gotów taki tekst rozprowadzać na własny koszt wśród uczestników obchodów rocznicy.

      Może to mało, może dużo, nie wiem, taki pomysł przyszedł mi do głowy i tyle mogę zrobić.

      Usuń
    3. viva cristo rey,

      Jeśli wcześniejszy komentarz był "delikatną prowokacją", posłużył ożywieniu rozmowy. Obecny komentarz nie spełni tej pożytecznej funkcji, bo odnoszenie do wytworów pana Michalkiewicza, bądź JKM uważałbym za stratę czasu. To najdelikatniejsze z określeń, jakie mogę użyć w tym kontekście.
      Mam nadzieję, że przybliżając nam myśl tych publicystów, nie poczuje się Pan zawiedziony, iż nie skorzystam z okazji do skomentowania.

      Na tym blogu wielokrotnie pisałem, że poparcie dla partii Jarosława Kaczyńskiego jest dla mnie wyrazem postawy racjonalnej i patriotycznej. Dokonując takiego wyboru nie kieruję się emocjami ani sympatiami lecz trzeźwym osądem polskiej rzeczywistości.
      PiS jest wprawdzie opozycją systemową (co mocno mi przeszkadza) lecz opozycją realną, nigdy zaś "koncesjonowaną". Ta partia - w odróżnieniu do wielu innych tzw. formacji prawicowych bądź narodowych, nie powstała po to, by kanalizować oczekiwania społeczne lub oszukiwać ludzi dobrej woli. Nie powołano jej za ubecką kasę i pod esbeckim nadzorem.
      Kto tego jeszcze nie zrozumiał lub zrozumiawszy zapomniał,nie powinien wypowiadać się na tematy publiczne.
      Podobnie, gdy ktoś nie pojmuje, że szukanie dziś "innych rozwiązań politycznych" jest groźną i antypolską mrzonką i tak naprawdę prowadzi do wspierania obecnego układu. Nie ma i nie będzie żadnych "innych rozwiązań" bo ten system jest już domknięty i jakakolwiek "trzecia siła" będzie zawsze miała esbecką gębę.
      Rozum nakazuje poprzeć tych, którzy stanowią realną i najbliższą naszym poglądom siłę. A jeśli poprzeć - to również " komunikować, że jesteśmy na nich wkurzeni i żeby wzięli się wreszcie porządnie do roboty".
      Nie dlatego, że pójdziemy sobie szukać "trzeciej siły" lub podzielmy absurdalne wywody wymienionych przez Pana osobników, ale z tej prostej przyczyny, że przegrana będzie równie bolesna dla nas, jak dla panów z PiS-u.

      Pozdrawiam Pana

      Usuń
    4. Aleksander Ścios

      Panie Aleksandrze, nie czuję się zawiedziony. Jeśli z mego komentarza miałoby wynikać, że identyfikuję się z poglądami przywołanych redaktorów-polityków, to zadziałał tu nie dość giętki, niedoskonały język.

      No a jeśli komunikacja, to kto, komu, kiedy i co miałby komunikować? Co mogą zrobić w tej sprawie zwykli ludzie, co Pan sądzi o jakimś syntetycznym tekście na kwiecień i o próbie dotarcia z nim do osób, które nie znają "Bez Dekretu"?

      Nie upieram się a zastanawiam jak można pomóc sprawie.

      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
    5. viva cristo rey,

      Uprzejmie dziękuję za propozycję dotarcia do uczestników obchodów rocznicy, ale taki, syntetyczny (jak zechciał Pan określić) tekst nie powstanie.
      Rozmawiamy tu o sprawach, które mają swoją historię i wieloraki kontekst. Gdybym miał przedstawić "bolączki i oczekiwania wobec opozycji", nie sposób zawrzeć ich w skrótowej formie. Taki skrót - dla czytelnika nieznającego poglądów autora ani rzeczy zamieszczanych na tym blogu, byłby mało czytelny i został odebrany jako przejaw roszczeniowej krytyki.
      Pal sześć autora, który i tak ma doprawiane różne gęby, ale obawiam się, że tekst zostałby zinterpretowany wbrew naszym oczekiwaniom.

      Pozdrawiam Pana

      Usuń
    6. Aleksander Ścios

      Bardzo dziękuję za Pańskie komentarze i odpowiedzi na zadane przeze mnie pytania. Wiele mi wyjaśniły, miałem zatem okazję po raz kolejny przekonać się, że kto pyta nie błądzi.

      A choć za niedoskonałość/nieporadność/pustotę, nie tylko przecież moich, poszukiwań dostało mi się od osób, które szanuję, to jednak, właśnie ze względu na to, co można otrzymać w zamian - warto tu być.

      Panie Aleksandrze, poza tym to myślę, że dobre wieści. Czytał Pan zapewne najnowszą "tygodniówkę" George'a Friedman`a "From Estonia to Azerbaijan: American Strategy After Ukraine". Choć wymieniono twórcę tej koncepcji, Józefa Piłsudskiego, to jednak trochę brakuje mi tam choć wzmianki o tym, że "Intermarium" to był też motyw przewodni polityki zagranicznej prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Ale taka wzmianka musiałaby uruchomić cały związany z tym kontekst, można odnieść wrażenie, że jeszcze z tym za Oceanem nie czas?

      Pozdrawiam serdecznie








      Usuń
  49. Szanowny Panie VCR,

    Otrzymał Pan tyle odpowiedzi na swą "prowokację intelektualną", że nie dodawałabym własnej, gdyby nie fakt, że wobec mnie dopuścił się Pan nie tyle "prowokacji", co nieuczciwości intelektualnej, która umożliwiła Panu dalszy wywód, sięgający aż do endokomuny, w rodzaju osławionego duetu: Korwin / Michalkiewicz. O których na tym blogu wszyscy mają od lat wyrobione zdanie, dlatego nie rozumiem Pańskich rozterek.

    W podsumowaniach tak syntetycznych jak to z 24 marca 2014 15:52 - staram się, jako przeciwniczka pustosłowia, być szczególnie zwięzła, co wymusza niezwykłą precyzję. Dlatego nie wolno pomijać faktu, że już w tytule zawarłam słowo "PRAWIE" (Prawie nic nie dzieje się naprawdę). A pisząc w punkcie II. o opozycji - precyzyjnie wskazałam, że jej "miękkie" przeobrażenie dokonało się PO 10 KWIETNIA 2010! (Nie nazwałam jej "koncesjonowaną", bo byłaby to gruba nieuczciwość, natomiast "kołem poselskim" raczej "postraszyłam" - i to w czasie przyszłym: po 2015!).

    Stąd moje - szczere i pełne zapału zaangażowanie w pracę dla PiS, którą utożsamiam z pracą dla Polski - i późniejsze, w miarę rozwoju wydarzeń, błędów i zaniechań - ze słabnącym, niestety, entuzjazmem. Obecnie, podobnie jak u Autora bloga, moje poparcie dla PiS wynika z pobudek rozumowych i mogłabym podpisać się pod każdym słowem Aleksandra Ściosa z jego komentarza z 25 marca 2014 18:11.


    Blog, na którym komentuję ponad cztery lata (przeszło trzy - wyłącznie tutaj), od początku traktuję niezwykle poważnie. I kiedy tylko jest to możliwe - oddaję głos Autorowi BEZDEKRETU, bo, bądźmy szczerzy: liczy się przede wszystkim to, co napisze w artykule, a potem w swoich komentarzach ALEKSANDER ŚCIOS. I to dla niego przychodzą tu wszyscy, którzy pragną uczciwej, rzetelnej informacji BEZ ZNIECZULENIA i bez zbędnych słów.

    Żeby nie ciągnąć w nieskończoność tej "dyskusji" będę bardzo wdzięczna, jeżeli Pan po prostu mi nie odpowie.


    Pozdrawiam serdecznie


    PS. Radzę Panu nie mnożyć w nieskończoność pytań w rodzaju: CO ROBIĆ? W zamian proponuję wykazanie się samodzielną inicjatywą, rozejrzenie się wokół i rzeczywiste (nie wirtualne) podjęcie się zadania, które przyczyni się do obalenia obcej władzy. W tej chwili - jak dobitnie i przekonująco wykazał Panu Autor - w naszych działaniach musimy oprzeć się na PiS. Może spróbuje Pan jakoś pomóc?

    Zapewniam Pana, że blog Pana Aleksandra jest doskonale znany nie tylko szeregowym członkom, ale i władzom PiS (wszystkich szczebli) i przez wielu z nich czytany.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I dokładne śledzony, czego dowodzi to, cytuję:

      "Rozstrzygnięto zamówienie publiczne na "zaprojektowanie, wykonanie i rozbudowa modułów wyborów do Parlamentu Europejskiego, wraz z administrowaniem i utrzymaniem". Niespodzianki nie było. Wybrano firmę Pixel Technology SJ - poinformował na twitterze Aleksander Ścios."

      Dodano: 25.03.2014 [22:06]

      http://niezalezna.pl/53321-nowe-wybory-stare-metody-wiadomo-juz-kto-bedzie-obslugiwal-serwery

      Artykuł ukazał się po trzech godzinach od informacji Aleksandra Ściosa na Twitterze.

      Usuń
    2. A bo to pierwszy, setny, tysięczny raz, Panie Obiboku, kiedy myśli, sformułowania, opinie, albo informacje od Aleksandra Ściosa są podchwytywane, przejmowane, i po odpowiednim "rozwodnieniu" zamieszczane w internecie jako własne?

      W tym wypadku Pan Grzegorz Broński (gb) - wg. mnie najlepszy redaktor prowadzący portalu niezależna.pl - zrobił to uczciwie, ze wskazaniem na źródło, co, jak Pan na pewno zauważył, stanowi absolutny ewenement. Zwykle nazwisko Aleksandra Ściosa stanowi "niewymawialne" tabu. A jego artykuły, jak choćby ten, pod którym aktualnie komentujemy, niemal nigdy (mimo że pochodzące, jak obecny, z GP!) - nie są zamieszczane na portalu niezależna.pl.

      Pozdrawiam

      Usuń
    3. Szanowna Pani,

      bo niektórzy są w pierwszej kolejności niezależni od rozumu.

      Pozdrawiam

      Usuń
  50. Przepraszam ze nie na temat ale niepokoi mnie zniknięcie z S24 blogerki "Martynki" która zajmowała sie tematem Smoleńska. Być może przeniosła sie na inny portal ale nie moge nigdzie znaleźć. Może ktoś z Państwa coś wie na ten temat...
    Z góry dziękuje

    OdpowiedzUsuń
  51. 1.
    Gwoli odnotowania:
    http://wpolityce.pl/wydarzenia/77174-jaroslaw-kaczynski-poprzemy-rzad-we-wszystkim-co-dotyczy-naszego-bezpieczenstwa-ale-nie-przestaniemy-byc-opozycja

    J. Kaczyński:
    "Popieranie rządu nie oznacza, że w Polsce przestają działać mechanizmy demokratyczne i opozycja traci prawo do wyrażenia swojego stanowiska. Nigdy nie obiecywałem, że przestanę być opozycją. Nie mówiłem absolutnie niczego takiego, co wiązałoby się z zerwaniem jedności w sprawach wschodnich."

    To nie są słowa, kogoś kto chciałby przejąć władzę w Polsce.
    Po świetnym początku (wyjazd na Ukrainę i wsparcie majdanu w początkowej fazie) J. Kaczyński stracił instynkt. Myślę, że przede wszystkim zapomniał o Smoleńsku.
    Jaka jest reputacja i wiarygodność obecnych władz by je popierać? Nikt z rządu nie zamierza się kajać i rehabilitować prez. L. Kaczyńskiego, jego polityka uznawana jest za szkodliwą. Straszenie PiSem trwa nadal. ("Oby tylko nie wplątali nas w jakąś awanturę, bo oszołomów nie brakuje." - mówi znajomy leming). Mimo to nastroje proukraińskie (prowolnościowe!) są w Polsce silne. Rząd+prez. nie mógł dalej robić uników, a poparcie Putina w tej sytuacji byłoby dla władz samobójstwem.


    2.
    Faktycznie A. Macierewicz jest jednym z nielicznych polityków, którego warto słuchać. Choć nie słucham go zupełnie bezkrytycznie. Dobrze mówi, że to rząd Tuska sprowadził na Polskę zagrożenia, ale jeśli mówi o zagrożeniach to powinien dodać, że Polsce nie grozi teraz wkroczenie Armii Rosyjskiej (bo tym gra PO!). Zagrożenia są innego rodzaju. Przede wszystkim ta zła, podatna na wpływy władza a następnie prowokacje, destabilizacja, dezinformacja, może dywersja, a może również... inspirowany terroryzm.

    3.
    10.04 cztery lata temu po usłyszeniu tragicznych wieści pierwszą myślą, która przyszła mi do głowy było to, że zaatakowała nas Rosja, że trzeba stąd uciekać, że trzeba było urządzić się za granicą (kilka lat pracowałem na Islandii). Co ciekawe, moja żona miała takie same myśli: atak Rosji, trzeba stąd uciekać.
    Od tego czasu Polska trwa w cieniu Rosji i nie dzieje się nic co by realnie zagrażało jej interesom. Pseudo śledztwo bez podstawowych dowodów, bez podstawowych czynności, z byle kopiami rzuconymi jak ochłap, upokorzyło myślących Polaków.
    A świat się dowiedział, nic nie powiedział...

    4.
    Mam zacisnąć zęby i do 2015 karnie głosować na PiS. Do tego czasu nie ma innego wyjścia. Przez takie postacie jak Czarnecki i Lipiński byłoby to bardzo irytujące ale myślę jednak, że w PiSie jest największa frakcja ludzi, którym warto zaufać.

    OdpowiedzUsuń
  52. NIM WRÓCIMY DO JAŁTY .

    /Stany Zjednoczone i UE są zgodne w swojej determinacji, by izolować Rosję i obciążyć ją kosztami za działania na Ukrainie - oświadczył w Brukseli amerykański prezydent Barack Obama po szczycie UE-USA./

    Ciekaw jestem .
    Kto ,będzie miał większe straty ?!
    Coś mi się wydaje ,że jednak więcej straci Obama .:)


    /Prezydent Rosji Władimir Putin i kanclerz Niemiec Angela Merkel w rozmowie telefonicznej wyrazili zadowolenie z powodu uzgodnienia mandatu misji monitoringowej OBWE na Ukrainie - poinformowała służba prasowa Kremla. /

    /Merkel: caryca Katarzyna II wzorem silnej kobiety/

    Panie Aleksandrze .

    Tym razem linków nie będę podawał .

    OdpowiedzUsuń
  53. P.S.

    /Merkel powiedziała w wywiadzie dla dziennika "Bild am Sonntag", że wprowadzając się do Urzędu Kanclerskiego zamierza zabrać ze swego biura w siedzibie CDU portret Katarzyny II.

    "Katarzyna Wielka była pod pewnymi względami, lecz z pewnością nie we wszystkim, wzorem silnej kobiety" - wyjaśniła w opublikowanym w niedzielę wywiadzie desygnowana na kanclerza Niemiec szefowa CDU.
    "Caryca nie miała łatwego życia" - pisze "Bild am Sonntag". Jako młoda wschodnioniemiecka księżniczka Sophie Friederike Auguste z księstwa Anhalt-Zerbst przyjechała do Rosji i została wydana za mąż za rosyjskiego następcę tronu. Musiała przebijać się w wyjątkowo trudnych warunkach panujących na rosyjskim dworze, choć na początku nikt nie traktował jej poważnie - czytamy w gazecie/

    OdpowiedzUsuń
  54. Merkel .

    Chyba też nikt do tej pory poważnie nie traktował .

    Z Wiki

    /Angela Merkel dorastała w Niemieckiej Republice Demokratycznej /


    http://www.kavkazcenter.com/eng/content/2013/05/15/17794.shtml

    /Obecna kanclerz Niemiec Angela Merkel pracowała także dla KGB, niemieccy naukowcy potwierdzają
    (...)
    Książka przedstawia również Merkel jako symbol KGB-promowanej przeciw zjednoczeniu Po ​​upadku muru berlińskiego w 1989 roku. Kobieta, która szczyci się dzisiaj o triumfalnym gospodarczo zjednoczonych Niemiec, mówi, chciał w 1989 roku, aby zobaczyć "NRD" pozostają niezależne i komunistyczny stan./

    http://www.washingtonpost.com/wp-srv/inatl/longterm/russiagov/putin.htm

    /Drezno, Niemcy? W szarej willi na nr 4 Angelikastraße tutaj, na wzgórzu z widokiem na Łabę, młody major NKWD spędził drugą połowę 1980 roku rekrutuje ludzi do szpiegowania na Zachodzie./

    OdpowiedzUsuń
  55. ...i dalej ze strony (z tłumaczem Google ):

    http://www.washingtonpost.com/wp-srv/inatl/longterm/russiagov/putin.htm

    /Putin wspominał później, że go KGB ukierunkowane rekrutacji, zanim jeszcze ukończył w 1975 roku. "Wiesz, ja nawet chciał go", powiedział łączenia KGB. "I był spowodowany wysokimi motywów. Myślałem, że będę mógł wykorzystać swoje umiejętności, aby najlepsze dla społeczeństwa."

    Po kilku latach szpiegowanie cudzoziemców w Leningradzie, Putin został wezwany do Moskwy w 1980 roku do udziału w elitarnej instytucji szkoleniowej wywiadu zagranicznego, a następnie została przyporządkowana do NRD. Przybył do Drezna w wieku 32 lat, kiedy NRD była głównym centrum zainteresowania Moskwy. Niemiecka Republika Demokratyczna była domem dla 380 tysięcy żołnierzy radzieckich i sowieckich rakiet średniego zasięgu. Berlin był stałym źródłem napięć zimnej wojny i intryg.

    W tym czasie kilka tysięcy oficerów KGB zgłaszane do centrali w Karlshorst, poza Berlin, sowiecki wywiad wojskowy również stacjonował w Niemczech Wschodnich. Ale największym była operacja wywiadu tajnej policji NRD, Stasi, który monitoruje setki tysięcy obywateli i przechowywane miliony dokumentów w aktach./

    OdpowiedzUsuń
  56. A tym czasem :

    /Hagel podkreślił na konferencji prasowej, że w miniony czwartek otrzymał zapewnienie od ministra obrony Rosji Siergieja Szojgu, że Rosja nie ma zamiaru koncentrowania wojsk na granicy z Ukrainą. \
    Oświadczył, że wyraził wówczas nadzieję, że Rosjanie dotrzymają słowa./
    =========================================================

    http://fakty.interia.pl/raport-zamieszki-na-ukrainie/aktualnosci/news-hagel-rosja-wciaz-zwieksza-oddzialy-na-granicy-z-ukraina,nId,1385231

    Hagel ... otrzymał jeszcze dodatkowe zapewnienia :

    /Otrzymał, jak podkreśla rzecznik Pentagonu, zapewnienie z ust ministra Szojgu, że to tylko ćwiczenia wojskowe i że nie ma planów przekroczenia granicy./



    W tej sytuacji - bez komentarza .

    OdpowiedzUsuń
  57. @ WiW

    Wojna lądowa (dosłownie: wkroczenie wojsk lądowych, wjazd opancerzonych ruskich czołgów na wschodnią Ukrainę) jest prawdopodobna niemal w 100%. Sądne dni rozpoczną się już od 1 kwietnia do połowy maja (przed wyborami na Ukrainie).

    Źródła:
    http://www.tvn24.pl/wiadomosci-ze-swiata,2/putin-ma-coraz-mniej-czasu-atak-na-ukraine-do-polowy-maja,412180.html

    OdpowiedzUsuń
  58. ALEKSANDER ŚCIOS


    Zagadkowa wiadomość, Panie Aleksandrze!

    Obama bardziej obawia się wybuchu nuklearnego na Manhattanie niż Putina

    "Rosja to regionalne mocarstwo, które grozi swoim najbliższym sąsiadom w wyniku słabości, a nie siły" – powiedział prezydent Barack Obama w Hadze

    "Rosja nie jest zagrożeniem nr 1 dla Ameryki. Bardziej obawiam się możliwości wybuchu bomby atomowej na Manhattanie" – powiedział na zakończenie szczytu ds. bezpieczeństwa nuklearnego w Hadze Barack Obama.

    Wypowiedź Obamy wywołała natychmiastowe reakcje w Stanach, a szczególnie w Nowym Jorku.

    "Prezydent nie mówił o konkretnych istniejących zagrożeniach atomowych, o których by wiedział od służb wywiadowczych" – uspokajała natychmiast rzecznik Białego Domu ds. Bezpieczeństwa Narodowego Caitlin Hayden.

    O braku konkretnego zagrożenia zapewniał również zastępca komisarza nowojorskiej policji (NYPD) Stephen Davis. "Od lat NYPD zdaje sobie sprawę z tego, że Manhattan jest uważany za potencjalny cel terrorystów. Dlatego utrzymujemy tu odpowiedni poziom bezpieczeństwa, uzależniony od szacunków zagrożenia. Obecnie nie ma żadnych zagrożeń tego rodzaju dla miasta Nowy Jork" – powiedział.

    Reprezentujący Long Island republikański kongresman Pete King, w wywiadzie dla "New York Daily News", stwierdził, że prezydent Obama nie ma racji i pomniejsza zagrożenie ze strony Rosji. "Rosja prowadzi inny rodzaj walki" – powiedział kongresman, który zasiada w House Intelligence Committee.

    Przemawiając na szczycie ds. bezpieczeństwa nuklearnego prezydent Obama nazwał Rosję "regionalnym mocarstwem", które grozi swoim sąsiadom nie dlatego, że jest silne, ale dlatego, że jest słabe. "Działania Rosji stanowią problem, ale Rosja to regionalne mocarstwo, które grozi swoim najbliższym sąsiadom w wyniku słabości, a nie siły" – powiedział, dodając, że Stany Zjednoczone nie muszą napadać na swoich sąsiadów, by mieć z nimi ścisłą współpracę.

    Prezydent USA podkreślił też, że świat nie uznaje prawomocności "tak zwanego referendum na Krymie". Ocenił referendum na Krymie jako "organizowane naprędce, mające rzekomo usprawiedliwić odłączenie Krymu i jego anektowanie przez Rosję". Dodał, że Waszyngton "jest zaniepokojony dalszymi zakusami Rosji na Ukrainie".


    Patrz też: http://www.pch24.pl/obama-bardziej-obawia-sie-wybuchu-nuklearnego-na-manhattanie-niz-putina,21954,i.html


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pani Urszulo,
      może trzeba podpowiedziec Obamie aby uszczelnił granicę z Meksykiem, skoro tak się obawia wybuchu nuklearnego na Manhattanie...
      Serdecznie pozdrawiam.

      Usuń
    2. Doradzałabym mu także częstsze spoglądanie w stronę cieśniny Beringa :))

      Bo skoro "rdzenni Rosjanie" z Alaski zaczynają słać petycje do Białego Domu, to wszystko się może zdarzyć... :)

      http://www.foxnews.com/politics/2014/03/27/thousands-sign-official-white-house-petition-to-return-alaska-to-russia/

      Pozdrawiam serdecznie

      PS. Kiedy przed kilkunastoma dniami żartobliwie przed tym przestrzegałam, do głowy by mi nie przyszło, że rzeczywistość przekroczy wszelkie wyobrażenie!
      Żyjemy jednak w czasach, w których każdy idiotyzm może zostać wprowadzony w życie. Teraz się trochę boję, bo wspominałam w swoim komentarzu także o polskim Helu... :)))

      Usuń

  59. Co tam się dzieje? Dyrektor Rządowego Centrum Bezpieczeństwa złożył rezygnację. Oficjalnym powodem "względy osobiste"...

    Dyrektor Rządowego Centrum Bezpieczeństwa Marek Komorowski złożył w czwartek wniosek o odwołanie ze stanowiska; powodem rezygnacji są względy osobiste - poinformowało RCB.

    Komorowski związany był z Centrum od marca 2010 roku. Od grudnia 2010 r. pełnił obowiązki dyrektora, a od czerwca 2012 r. kierował RCB jako dyrektor.

    Rzeczniczka rządu Małgorzata Kidawa-Błońska potwierdziła PAP, że powodem dymisji Komorowskiego są sprawy osobiste. Zastrzegła jednak, że nie mają one związku z zapowiadaną przez premiera Donalda Tuska zmianą nadzoru nad RCB.

    Centrum bezpośrednio nadzoruje szef rządu, w planach kontrolę ma sprawować szef MSW Bartłomiej Sienkiewicz.

    http://wpolityce.pl/wydarzenia/77444-co-tam-sie-dzieje-dyrektor-rzadowego-centrum-bezpieczenstwa-zlozyl-rezygnacje-oficjalnym-powodem-wzgledy-osobiste

    OdpowiedzUsuń
  60. Panie Aleksandrze!

    Przeczytałam dzisiaj zaległy artykuł Georga Friedmana na portalu STRATFOR:

    "From Estonia to Azerbaijan: American Strategy After Ukraine"

    I - właściwie nic nowego -, same oczywistości.

    Niemniej, nieco mną wstrząsnął ostatni akapit, zwłaszcza dwa końcowe zdania, które niżej przytaczam:


    "In my view, Russian power is limited and has flourished while the United States was distracted by its wars in the Middle East and while Europe struggled with its economic crisis. That does not mean Russia is not dangerous. It has short-term advantages, and its insecurity means that it will take risks. Weak and insecure states with temporary advantages are dangerous. The United States has an interest in acting early because early action is cheaper than acting in the last extremity. This is a case of anti-air missiles, attack helicopters, communications systems and training, among other things. These are things the United States has in abundance. It is not a case of deploying divisions, of which it has few.

    The Poles, Romanians, Azerbaijanis and certainly the Turks can defend themselves. They need weapons and training, and that will keep Russia contained within its cauldron as it plays out a last hand as a great power."

    http://www.stratfor.com/weekly/estonia-azerbaijan-american-strategy-after-ukraine

    = = = =

    Czy ten mądry przecież człowiek, nie zdaje sobie sprawy z tego kto obecnie rządzi Polską?

    I że tak długo, jak USA będą podtrzymywać "strategiczny sojusz z prorosyjskim układem belwederskim i rządowym", na nic się zda dozbrajanie i szkolenia, bo nigdy nie wiadomo (a właściwie: dobrze wiadomo!), przeciwko komu zostaną rzeczywiście użyte.

    Panie Aleksandrze, ja wiem, że w USA jest mnóstwo lewactwa, pożytecznych idiotów i przeróżnych agentów wpływu na wszystkich szczeblach, często najwyższych!.

    Ale przecież G. Friedmana nie można zaliczyć do żadnej z w/w kategorii...

    WIĘC PYTAM PANA:

    CZY ONI TAM - W USA - NAPRAWDĘ NIE WIEDZĄ CO SIĘ DZIEJE W III RP?
    CZY TYLKO TAK UDAJĄ?!

    BO ROZUMIEM: OBAMA, POMNIEJSI, PRZYWYKLI ŁGAĆ W ŻYWE OCZY, JAK TO POLITYCY!
    ALE PRZECIEŻ NIE KONSERWATYWNY SZEF "STRATFORA"?

    Nie daje mi to spokoju... bo podobna naiwność jednak nie mieści mi się w głowie!


    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  61. ALEKSANDER ŚCIOS

    Wg. sekretarza Rady Bezpieczeństwa Ukrainy, A. Parubija - NA UKRAIŃSKIEJ GRANICY STOI JUŻ 100 000 RUSKIEGO WOJSKA, a najbliższe dwa dni mogą być najtrudniejsze w historii niepodległej Ukrainy...

    http://telewizjarepublika.pl/wywiad-usa-rosja-coraz-blizej-inwazji-na-ukraine-relacja,5282.html

    Gdy tymczasem w Cyrku, zwanym Klasą polityczną III RP - ROZPOCZYNA SIĘ KOLEJNA ŻENUJĄCA BITWA NA ŁOPATKI !!!

    ZAGRYZAJĄ SIĘ WŁAŚNIE O... SPOTY WYBORCZE !!!

    http://telewizjarepublika.pl/pis-tez-chce-nagrac-spot-w-kancelarii-premiera,5294.html

    A śmiechu przy tym, wzajemnych docinków i w-pięty-idących-dowcipasów - tyle, że można pęc!


    Czy ci WYOBCOWANI ZE SPOŁECZEŃSTWA "PRZEDSTAWICIELE NARODU" - naprawdę mierzą wszystkich swoją miarą? Czy nie widzą, że ludzi zaczyna powoli trafiać szlag? Zwłaszcza kiedy przeczytali o wysokości esbeckich emerytur, które - obniżone przez krótki czas o połowę - Trybunał Konstytucyjny zechciał łaskawie (i jakże sprawiedliwie) przywrócić do stanu pierwotnego:

    Jaruzelski------6 000
    Kiszczak ------8 500
    Ciastoń----------8 000
    Pietruszka-----3 900
    Lesiak-----------3 100
    Sasin------------8 000

    .............................

    średnia
    emerytura------1 800

    nauczyciel------2 500
    kolejarz----------1 700


    OdpowiedzUsuń
  62. http://fakt.onet.pl/emerytury-katow-z-prl-kiszczak-jaruzelski-ciaston-pietruszka,artykuly,452134,1.html

    OdpowiedzUsuń

  63. Zaczyna się?


    2 DNI TEMU:


    Ukraiński Prawy Sektor obiecuje zemstę szefowi MSW

    IAR | dodane 2014-03-25 (13:24)
    ______________________________________________________________________________

    Ukraiński Prawy Sektor obiecuje szefowi MSW zemstę za zastrzelenie jednego z działaczy tej organizacji. Milicja twierdzi, że zabity w nocy Ołeksandr Muzyczko, znany też jako Saszko Biały, był przestępcą.

    Według Prawego Sektora, śmierć aktywisty, który koordynował działalność tej skrajnie prawicowej organizacji w zachodniej części Ukrainy, to zabójstwo na zamówienie. Zleceniodawcą miał być osobiście minister spraw wewnętrznych Arsen Awakow. Działacze zwracają uwagę, że Ołeksandr Muzyczko nie był wcześniej wzywany ani do prokuratury, ani do milicji i nic nie wiadomo o sprawach karnych dotyczących jego osoby. Prawy Sektor twierdzi też, że w momencie, gdy Saszko Biały był zastrzelony, miał związane ręce, a zatem nie mógł, jak twierdzą funkcjonariusze, do nich strzelać. Organizacja nie precyzuje, jak ma wyglądać jej zemsta.

    Według MSW, Ołeksand Muzyczko zginął podczas próby aresztowania w czasie akcji specjalnej grupy milicji, która zajmowała się walką z przestępczością zorganizowaną. Zatrzymano wtedy trzy inne osoby. Wszyscy są oskarżeni o bandytyzm.

    http://wiadomosci.wp.pl/kat,1356,title,Ukrainski-Prawy-Sektor-obiecuje-zemste-szefowi-MSW,wid,16495633,wiadomosc.html


    Z OSTATNIEJ CHWILI:


    TVR - 27 marca 2014 19:18

    Aktywiści "Prawego Sektora" szturmują budynek Rady Najwyższej. Domagają się dymisji szefa MSW, Arsena Awakowa. Na miejsce przybyło 2 tysiące osób - informuje profil Euromaidan PR.

    http://telewizjarepublika.pl/wywiad-usa-rosja-coraz-blizej-inwazji-na-ukraine-relacja,5282.html

    OdpowiedzUsuń
  64. Cyt (Urszula Domyślna):
    "Gdy tymczasem w Cyrku, zwanym Klasą polityczną III RP - ROZPOCZYNA SIĘ KOLEJNA ŻENUJĄCA BITWA NA ŁOPATKI !!!
    ZAGRYZAJĄ SIĘ WŁAŚNIE O... SPOTY WYBORCZE !!! "

    Nie najwyższych lotów gazeta zwraca, trafnie według mnie, uwagę na pewne zjawisko:

    "Dlaczego nie ma żadnych komunikatów ze strony polskiego rządu? Z czym zwlekają politycy? Zagraniczne media (w tym CNN, który powołuje się na dwóch kongresmenów USA) alarmują, że grozi nam katastrofa, gdyż Władymir Putin najwyraźniej nie zaspokoił apetytu po aneksji Krymu. Z depesz wynika, że wywiad amerykański dostrzegł wielkie ruchy wojsk rosyjskich na północnym pograniczu ukraińsko-rosyjskim. Niektóre źródła podają, że skoncentrowano tam 100 tys. żołnierzy, inne - że 30 tys. Ale najbardziej przerażające jest to, że kongresmeni (powołujący się na dane CIA) mówią o "próbie zajęcia krajów bałtyckich"! "

    Źródło: http://www.fakt.pl/gdzie-sa-wojska-i-czy-bedzie-iii-wojna-swiatowa-konflikt-ukraina-rosja,artykuly,452292,1.html

    Jeśli chodzi o zagrożenie krajów bałtyckich rosyjskim atakiem, to jest to informacja podawana także przez inne, poważniejsze źródła.

    OdpowiedzUsuń
  65. Szanowni Państwo,

    Ten wywiad, pomimo że nie związany z tematem, powinien być jak najszerzej poznany i rozpowszechniony:

    http://www.fronda.pl/a/tylko-na-frondapl-wojciech-sumlinski-zapowiada-publikacje-szokujacych-dokumentow-ws-komorowskiego,3585

    Jestem przekonany, że nasz Gospodarz okaże wyrozumiałość.

    Pozdrawiam

    Zaścianek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaśćianek,

      kiedy próbuję tam wejść, jest komunikat, że strona nie istnieje
      pozdrawiam Pana

      Usuń
    2. dobra, już znalazłem: trzeba wchodzić przez stronę główną Frondy, przez ,,informacje",

      Usuń
    3. Polecam relacje z ostatniego spotkania z Panem Wojciechem

      http://www.youtube.com/watch?v=_4MYy-LSWmE

      Usuń
    4. Przepraszam, ale nie zauważyłem braku końcówki w adresie:

      http://www.fronda.pl/a/tylko-na-frondapl-wojciech-sumlinski-zapowiada-publikacje-szokujacych-dokumentow-ws-komorowskiego,35852.html

      Usuń
    5. WARTO PRZECZYTAĆ INTERESUJĄCY KOMENTARZ Z "BLOGPRESSU":

      Dlaczego telewizje obozu patriotycznego nie pokazują najważniejszego politycznego procesu ostatnich lat ?

      Fragment:

      "Jaka przyczyna „dziennikarskiej nieobecności”?

      Wszystkie wyżej przytoczone fakty nakazują zadać pytanie o przyczynę dziennikarskiej nieobecności podczas kolejnych rozpraw Wojtka Sumlińskiego. Pytanie to dotyczy przede wszystkim Telewizji Republika oraz Telewizji Trwam (to jedyne niezależne media włączane za pomocą pilota w telewizorze), ale odnosi się ono w znacznej mierze również do innych mediów obozu patriotycznego, w których sprawa Wojtka Sumlińskiego jest rażąco niedoeksponowana. Gdybym był wydawcą czy redaktorem naczelnym telewizji ogólnopolskiej, z marszu podjąłbym decyzję o skierowaniu kamery na każdą kolejną rozprawę! Do śledzenia i opisywania sensu i znaczenia poszczególnych zeznań świadków oddelegowałbym zdolnego dziennikarza, który potrafiłby uczynić rzeczywistość procesową zrozumiałą, ciekawą czy wręcz fascynującą dla szerszej publiczności. Wszak pisanie o sprawie Wojtka Sumlińskiego ma dzisiaj większe znaczenie niż kolejny „genialny” tygodniowy felieton o tym czy o owym; a jakże często niestety jeszcze o czymś innym. Po co wymyślać felietony, skoro mamy na stole twardy, konkretny, ważny a na dodatek sensacyjny temat, który sam jeden wystarcza, aby przez rok z niego wyżyć?

      Próba odpowiedzi na pytanie o „nieobecność dziennikarską” zmusza do refleksji nad jakością całej roboty dziennikarskiej środowiska patriotycznego. Czy nie gubimy się czasem w fałszywej i powierzchownej „bieżączce”? Czy nie nurzamy się zbytnio w tematach niekoniecznie pierwszoplanowych, pomijając te, które są naprawdę ważne i brzemienne w długofalowe skutki? Wszak umiejętność wyboru treści aktualnych, a jednocześnie długoterminowo znaczących, to jeden z głównych wskaźników jakości zarządzania tematami poruszanymi przez poszczególne ośrodki medialne, które są rzeczywiście nastawione na pełnienie pożytecznej i jednocześnie coraz bardziej masowej misji prasowej. Sprawa Wojtka Sumlińskiego wciąż na swoje umasowienie oczekuje. Obstawiam, że docelowy odbiorca to minimum tyle, ile wynosi oglądalność „Bliżej” Jana Pospieszalskiego.

      http://blogpress.pl/node/18824

      Usuń
  66. /Ukraina. J. Marczuk: Rosja niebawem może zaatakować. "Turyści" są bardzo aktywni/
    http://www.polskatimes.pl/artykul/3381071,ukraina-j-marczuk-rosja-niebawem-moze-zaatakowac-turysci-sa-bardzo-aktywni,id,t.html

    A granica z Prusami Wschodnimi jest nadal otwarta .

    Nawet władze PO w Gdańsku darmowe bilety fundowały rosyjskim turystom do Gdańska .

    Schleswig-Holstein z pewnością o dużo mniej szkód uczynił niż Ci
    "Turyści" od Putina jeszcze mogą w Polsce uczynić .

    OdpowiedzUsuń
  67. Władze III RP robią obecnie rok 2015 Rokiem Rosji w Polsce ...

    ...a tym czasem :
    /Możliwość rosyjskiego ataku na Ukrainę potwierdzają oficjalnie władze łotewskie. Sekretarz stanu w łotewskim MON Janis Sarts oświadczył przed kamerami telewizji publicznej, że to zagrożenie narasta od kilku tygodni, ale trudno jest określić, kiedy nastapi moment krytyczny. Nie można go jednak wykluczyć./

    http://www.polskieradio.pl/5/3/Artykul/1086899,Niepokoj-nad-Baltykiem-Lotwa-obawia-sie-agresji-Rosji-na-Ukraine

    /Litwa boi się Rosji. Wileńszczyzna podzieli los Krymu?/

    http://www.polskieradio.pl/5/3/Artykul/1084124,Litwa-boi-sie-Rosji-Wilenszczyzna-podzieli-los-Krymu

    /Aneksja Krymu. Litwa, Łotwa i Estonia boją się o swoją przyszłość/

    http://www.polskieradio.pl/5/3/Artykul/1084124,Litwa-boi-sie-Rosji-Wilenszczyzna-podzieli-los-Krymu

    Niestety .
    Obecna Targowica opanowała bardziej Polskę niż targowica XVIII wieku .

    Wtedy przymuszony król Poniatowski podpisał Rozbiory.

    Obecnie .
    Tusk z Komorowskim ze wszystkimi Zdradkami i też Michnikiem oraz innymi podpisali z Putinem zawładnięcie Polski zanim Moskwa całkowicie miała ją wziąć we władanie i być może weźmie uroczyście w Roku 2015 ,gdy rok 2015 będzie Rokiem Rosji w Polsce .


    Mam nadzieję ,że dzięki Majdanowi - obecne plany Moskwy w porozumieniu z Berlinem... akurat teraz się nie udadzą .

    OdpowiedzUsuń
  68. Tak jak wspominałem tyle razy .

    DŻUMA od podjęcia decyzji o Okrągłym Stole opanowała Rzeczpospolitą Polskę ,która obecnie funkcjonuje pod postacią III RP .

    OdpowiedzUsuń
  69. Panie Aleksandrze .

    Józef Piłsudski powiedział :

    /A plucie to chrzczono wysokimi słowami, wysokimi hasłami. Była to prasa tak zwana narodowa, prasa tak zwana patriotyczna/

    Panie Aleksandrze .

    A co Pan na to powie ?! ...
    (Interesuje mnie Pańskie zdanie na temat obecnie najbardziej prawicowego portalu w III RP ,po za którym teoretycznie bardziej na prawo w III RP innego nie powinno innego być .

    /Po Kijowie będzie Mińsk​. W planach Kremla aneksja Białorusi – mówi były doradca Władimira Putina/

    http://niezalezna.pl/53452-po-kijowie-bedzie-minsk-w-planach-kremla-aneksja-bialorusi-mowi-byly-doradca-wladimira-putina

    Panie Aleksandrze .

    Czy Sakiewicz naprawdę poważnie myśli o tym ,że Putin siłą weźmie to co już ma
    od dawna opanowane ?!

    Przekaz Dla Polski .
    ===================================
    Józef Piłsudski :

    "Pokój nie jest jeszcze zawarty w formie skończonej. Żołnierz polski ma go czekać z bronią u nogi, cierpliwie i spokojnie, gotowy w każdej chwili stanąć w obronie owoców swego zwycięstwa, gdyby nieprzyjaciel miał się cofnąć przed ostatecznym jego utrwaleniem. Tej cierpliwości i spokoju wymagam od Was stanowczo."

    http://jpilsudski.org/przemowienia-odezwy-rozkazy/1101-przemowienie-jozefa-pilsudskiego-w-sali-malinowej-hotelu-bristol-3-lipca-1923-r





    OdpowiedzUsuń
  70. Cyt:
    "Premier Węgier Viktor Orbán do krytyków Putina też nie należy. Po aneksji Krymu nabrał wody w usta. A wszystko przez porozumienie, które weszło w życie 13 marca, na mocy którego Rosjanie zaangażują się w budowę elektrowni atomowej na Węgrzech. W ramach umowy Węgrzy dostaną od Rosji 10-12 mld euro pożyczki. Putin stwierdził, że budowa nowych bloków w elektrowni atomowej na Węgrzech "zwiększy niezależność energetyczną" tego kraju, a Orbán nazwał porozumienie wybitnie profesjonalnym. Wobec takiej umowy trudno spodziewać się z Budapesztu gorzkich słów pod adresem Rosji."

    za: http://www.polskatimes.pl/artykul/3381957,swiatowa-liga-przyjaciol-kremla-oto-politycy-ktorzy-wspieraja-agresywna-polityke-putina,2,id,t,sa.html

    Po stronie naszej prawicy było tyle zachwytów nad węgierską niezależnością od Unii Europejskiej. A tu okazuje się, że Putin za pomocą marchewki ekonomicznej i propagandy anty unijnej zbudował sobie na Węgrzech piątą kolumnę.

    Unia to potwór! Nikt na świecie tak nie zaciera rąk, słysząc takie hasła w krajach byłej strefy wpływów, jak Putin.
    „To jest prawdziwa kolonizacja!”: o inwazji międzynarodowej finansjery na Węgry, z którą walczy rząd Viktora Orbána. Przerażające…" - pisze wpolityce.pl

    http://wpolityce.pl/polityka/167401-to-jest-prawdziwa-kolonizacja-o-inwazji-miedzynarodowej-finansjery-na-wegry-z-ktora-walczy-rzad-viktora-orbana-przerazajace

    Na sztandarach pochodów 11 Listopada napisy: "Lengyel, magyar két jó barát".

    Głupota, porywczość, płytkość tych naszych "patryjotów", konserwatystów, krzykliwych jak te "Gazety Polskie", "Solidarni 2010", Ruch Narodowy... Tylko Putin i jego armia trzyma zawsze asa w rękach. Ostatnio Rosja zainwestowała w setki agentów na całym świecie, w różnych językach trollujących Internet.

    Żenada!

    OdpowiedzUsuń
  71. ?

    JENS STOLTENBERG - czyżby Rossija wybierała "wolnemu światu" także szefa NATO?

    Przegrany w krajowych wyborach ex-premier Norwegii, znany przyjaciel Rosji, który "będąc premierem, wysoko oceniał rolę Rady NATO-Rosja i podkreślał, że Sojusz i Moskwa stoją w obliczu jednakowych zagrożeń i dlatego powinny umacniać współpracę" - staje na czele największego światowego sojuszu MILITARNEGO.

    Wszystkie państwa Zachodu (pod przewodem USA), z ulgą przyklasnęły temu wyborowi. LINK, bo - jak to ujmująco wyraziła Norweska TV - "gdy stosunki z Rosją są najgorsze od zakończenia zimnej wojny, ważne jest, aby mieć sekretarza generalnego NATO, który może rozmawiać z Rosjanami i nie będzie zaostrzać konfliktu".

    ______________________________________________________

    Tylko patrzeć, a odium za zajęcie i okupację przez Moskwę ukraińskiego Krymu spadnie na "niepoważną hałastrę z Majdanu". Bo niepotrzebnie podskakiwali!!!


    PS. Komentarze "radzieckie" mówią same za siebie:

    http://wpolityce.pl/polityka/189173-zaskakujaca-opinia-o-nowym-szefie-nato-rosja-moze-sie-cieszyc

    OdpowiedzUsuń
  72. TARCZA OBROTOWA???

    Stan na koniec marca 2014r - osławiona tarcza nad III RP nie będzie polska (w znaczeniu ruska), ani amerykańska, tylko... - jakby to najlepiej ująć?... - o! - melanżowa ("mięszana") - na podobieństwo opisywanego onegdaj przez WŁ "lepszego towarzystwa" pra-magdalenkowego - takoż "mięszanego", czyt. - połowa ubecji, połowa opozycji.

    Przytoczę tutaj niezwykle sensowną wypowiedź generała Polko:

    __________________________________________________________


    Gen. Roman Polko dla Fronda.pl: W jaki sposób zamierzamy wzmocnić naszą granicę?

    Polska powinna mieć własną strategię. My, znając mentalność oficerów KGB wiedzieliśmy, że z tamtej strony może przyjść zagrożenie - mówi dla Fronda.pl gen, Roman Polko.

    Fronda.pl: Dziś w RMF FM gen. Stanisław Koziej stwierdził, że sytuacja na wschodniej granicy Ukrainy jest jak przed 17 września 1939 roku.

    Gen. Roman Polko: Szczerze mówiąc ja bym chętnie to skonfrontował ze wcześniejszymi wypowiedziami gen. Kozieja, które generalnie brzmiały w ten sposób, że z tamtej strony nie ma zagrożenia. Jeżeli mówimy, myślimy strategicznie, jesteśmy profesjonalistami, to powinniśmy szerzej patrzeć na pewne aspekty. Ta wolta od tego, że nie ma zagrożenia do tego, że mamy znów 1939 rok, atmosfera zastraszania, jest zadziwiająca i zastraszająca.

    Wolałbym by dysydenci na najwyższych szczeblach, czy też ekspercie, którzy powinni się w tej materii wypowiadać, bardziej ważyli słowa. To nie jest 1939 rok, żyjemy w XXI wieku. Ten konflikt, który nawet nas może dotknąć to nie koniecznie będzie uderzenie wojskowe. Bardziej dotkliwe dla nas mogą być działania, które mogą doprowadzić do zablokowania naszej gospodarki czy chociażby różnego rodzaju działania dywersyjne, które mogą uderzać np. w infrastrukturę krytyczną w Polsce jeśli byśmy mówili o kinetycznym sposobie działań bojowych.

    Zamiast słów zastraszania wolałbym usłyszeć co robimy. Jakie są plany, scenariusze? W jaki sposób rozmawiamy z naszymi sojusznikami? W jaki sposób zamierzamy wzmocnić naszą granicę? Odpowiedź na te pytania jest kluczowa. W tej chwili słyszę, że NATO buduje strategię na wypadek zagrożenia ze wschodu bo jednak Rosja okazała się nieobliczalna. To jest zadziwiające! Taka strategia, nawet jeśli NATO jej nie wypracowało, powinna po stronie polskiej być. My, w tym miejscu, znając mentalność oficerów KGB wiedzieliśmy, że z tamtej strony może przyjść zagrożenie.

    http://www.fronda.pl/a/gen-roman-polko-dla-frondapl-w-jaki-sposob-zamierzamy-wzmocnic-nasza-granice,35884.html

    OdpowiedzUsuń
  73. OT - KOSZMAR!

    Hucznie zapowiadany nowy portal "wPolityce", który miał nas rzucić na kolana, okazał się - podobnie jak projekt "melanżowej tarczy" - tworem nieczytelnym i niestrawnym.

    Ze sztucznie dolepionym "wSumie" - (o którego istnieniu nawet nie wiedziałam - i dobrze, bo co normalnego człowieka może obchodzić, która aktorka serialowa właśnie się rozwiodła?) - dowodzi po raz kolejny prawdy znanej od wieków:

    LEPSZE JEST ZAWSZE WROGIEM DOBREGO!

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń