piątek, 31 stycznia 2014

REAKTYWACJA - WYBORCZE MYTO


Od chwili objęcia stanowiska prezydenta, Bronisław Komorowski konsekwentnie dąży do budowy i umocnienia reżimu prezydenckiego. Ogólne założenia belwederskiej koncepcji przedstawił przed dwoma laty szef BBN, gen Koziej: „Z konstytucji wynika, że są dwa ośrodki władzy wykonawczej – rządowy i prezydencki. Bierzemy jednak pod uwagę, że w przyszłości może się pojawić wola zmiany konstytucji i na przykład przejście na system prezydencki albo gabinetowy”. To stwierdzenie belwederskiego ministra można odczytać jako wyraźną zapowiedź ewolucji w stronę reżimu prezydenckiego.
Podczas pierwszego „etapu strategicznego” (tzw. wnioski i rekomendacje Strategicznego Przeglądu Bezpieczeństwa Narodowego) powstały pseudonaukowe podwaliny pod zbiór kilku komunałów, nazwanych przez szefa BBN „doktryną Komorowskiego”. Komunałów groźnych, bo za rozważaniami o „zagrożeniach aterytorialnych”, „zdolnościach przeciwzaskoczeniowych" i „sytuacjach trudnokonsensusowych” nietrudno dostrzec niezwykle krytyczną ocenę NATO, wspartą na egzotycznej koncepcji „usamodzielnienia systemu bezpieczeństwa”. W ramach tej koncepcji istnieją mocne przesłanki zmiany dotychczasowych priorytetów oraz działań w kierunku dezintegracji Sojuszu lub wręcz wyjścia Polski z NATO.
Zakończenie etapu SPBN pozwoliło przejść do kolejnego kroku, podczas którego dokonano tzw. reformy systemu kierowania i dowodzenia armią oraz niemniej ważnej reformy służb specjalnych. Kilka legislacyjnych posunięć zwiększyło wpływy Belwederu na armię (w tak newralgicznych kwestiach, jak obsada stanowisk, rozbudowa „potencjału obronnego” i modernizacja przemysłu zbrojeniowego) i dało podstawę do wdrożenia prezydenckiej „koncepcji kułaka”, w której znacząco ograniczono uprawnienia cywilnego wywiadu i kontrwywiadu, utworzono nową służbę MON (Narodowe Centrum Kryptologii) i umocniono formacje wojskowe. Przeprowadzone w ramach tego projektu roszady personalne, polegały na zastąpieniu złych, nieudolnych (lecz powiązanych z PO) szefów służb i ministerstw, ludźmi „drugiego szeregu”, równie bezbarwnymi, jak bezwolnymi wobec dyspozycji Belwederu. Nie tylko osłabiło to władzę Tuska i jego marionetkowych ministrów, lecz pozwoliło przesunąć centrum decyzyjne w sprawach bezpieczeństwa narodowego w stronę środowiska belwederskiego. Projekty, nazwane szumnie „doktryną Komorowskiego” (w tym np. pomysł budowy „polskiej tarczy antyrakietowej”), tylko pozornie wydają się nonsensowne.  Posłużą bowiem generowaniu olbrzymich środków na rzecz środowisk związanych z przemysłem zbrojeniowym i mają związek z reaktywacją wpływów byłych WSI. Zamysł powierzenia ludziom „wojskówki” nadzoru nad technologiami wojskowymi oraz zaangażowanie tego środowiska w procesy gospodarcze związane z modernizacją Sił Zbrojnych, mogą być częścią tych planów. Reżim prezydencki znajdzie zatem silne oparcie w armii i wojskowych służbach specjalnych.
Stwierdzenie gen. Kozieja, iż - „wojsko to nasza polisa ubezpieczeniowa”, nabiera wówczas szczególnego znaczenia.
W perspektywie działań podejmowanych przez Belweder głęboko nieprawdziwe są opinie, jakoby prezydentura Bronisława Komorowskiego polegała głównie na popełnianiu gaf i kreowaniu pozycji „malowanego prezydenta”. Takie oceny nie tylko nie oddają prawdy o intencjach lokatora Belwederu, ale ułatwiają ukrycie rzeczywistych zamysłów środowiska skupionego wokół Komorowskiego.
Teza o wiodącej roli tego środowiska, znajduje dziś kolejne potwierdzenie. Medialne wypowiedzi Komorowskiego, w których ostro zaatakował Antoniego Macierewicza i wydał dyspozycję reżimowym organom ścigania, zostały natychmiast podchwycone przez ośrodki propagandy i zainspirowały grupę rządzącą. Pomysł powołania "sejmowej komisji śledczej ds. działalności Antoniego Macierewicza" oraz dywagacje o „rozliczeniu” Komisji Weryfikacyjnej WSI niosą nie tylko zapowiedź sołdokrackiej zemsty, ale stanowią logiczną kontynuację procesu budowy reżimu prezydenckiego. Fakt, że oficjalne inicjatywy podejmuje partia  posła na P.- przyjaciela i „alter ego” Komorowskiego, potwierdza jedynie, że mamy do czynienia z zamysłami Belwederu i ludzi byłych WSI.  
Na stronie internetowej stowarzyszenia „Sowa” znajduje się tekst radcy prawnego w Inspektoracie Wojskowej Służby Zdrowia MON płk. Leszka Proskina poświęcony „odpowiedzialności pracowników organów państwowych za działania w obszarze bezpieczeństwa państwa”, w nim zaś rozdział zatytułowany „Prawo to nie sprawiedliwość”, w którym m.in. wskazano „aspekty prawne”  odpowiedzialności Antoniego Macierewicza. Konkluzja radcy prawnego MON jest jednoznaczna:
Mamy spisany i opublikowany raport na podstawie nierzetelnych informacji, mamy przepisy prawa karnego głoszące, że takie działanie jest działaniem przestępczym, mamy osoby poszkodowane w efekcie tak spisanych i opublikowanych informacji, mamy straty skarbu państwa, i co najważniejsze, znamy z imienia i nazwiska osoby, którym możemy przypisać tak naganne zachowanie. Nie można niestety podziękować im adekwatnie do ich czynu”.
Próba zainicjowania „podziękowań adekwatnych do czynów” ma oczywisty związek z procesem "przywracania dobrego imienia" WSI, o co od dawna zabiegali oficerowie tej formacji. W czerwcu 2011 roku, gen. Dukaczewski w piśmie do premiera Tuska wyrażał nadzieję, że „sprawa skrzywdzonych przez Raport Antoniego Macierewicza i Komisje Weryfikacyjna żołnierzy i pracowników WSI zostanie w końcu rozwiązana zgodnie z zasadami obowiązującymi w demokratycznym państwie”.
Warto przypomnieć, że od wielu miesięcy celów trwają przygotowania do uchwalenia nowelizacji ustawy o Służbie Kontrwywiadu Wojskowego oraz Służbie Wywiadu Wojskowego. Wspierany przez Belweder projekt MON z 16 października 2012 roku, w którym zawarto procedury "uzupełnienia raportu" z Weryfikacji WSI,  przewiduje również środki prawne mające ułatwić ponowną weryfikację żołnierzy i funkcjonariuszy tej służby. Nowela jest obecnie przedmiotem zaawansowanych konsultacji i uzgodnień, do których zaproszono również żołnierzy byłych WSI, skupionych w stowarzyszeniu „Sowa”.
Ataki na Antoniego Macierewicza i zamysł powołania speckomisji, są zatem elementem szerszej kombinacji zmierzającej do reaktywacji układu byłych WSI. Społeczeństwo ma się dowiedzieć, że likwidacja tej służby była nie tylko błędem, ale poważnym przestępstwem i zagroziła bezpieczeństwu państwa. Forsowanie takiej propagandowej tezy znakomicie ułatwi proces budowy reżimu prezydenckiego. Kto wówczas ośmieli się przeciwstawić rehabilitacji „pokrzywdzonych” sołdokratów lub krytycznie oceni działania Belwederu o obszarze bezpieczeństwa? Wprawdzie ludzie PO mogą obawiać się publicznego roztrząsania tematyki "rosyjskiego peryskopu", zaś umocnienie pozycji Komorowskiego jest niekorzystne dla grupy Tuska, to również w tym przypadku zdecydują racje ośrodka prezydenckiego. Powodzenie operacji będzie bowiem zależało od szczelności osłony medialnej i dyspozycyjności rządu.
W wyniku tej operacji, Komorowski - obrońca i polityczny patron WSI, wyrośnie na postać "męża stanu", tego, który „przywrócił porządek" i zapewnił Polakom bezpieczeństwo. Proces musi zostać domknięty do 2015 roku. Choćby po to, by zapewnić lokatorowi Belwederu reelekcję, która bez wsparcia środowiska związanego z WSI ( media, oligarchia, służby) byłaby znacznie utrudniona.


Artykuł opublikowany w nr 5/2014 Gazety Polskiej pod tytułem „WSI – ponowna reaktywacja”.

25 komentarzy:

  1. O prezydencie Bronisławie Komorowskim
    "Myślę, że część prawdy o Bronisławie Komorowskim jest zapewne zawarta w aneksie do raportu WSI. Pan prezydent Komorowski wie dobrze ile rzeczy z jego przeszłości jest wciąż jeszcze niewyjaśnionych, o ilu rzeczach opinia publiczna nie wie. Myślę, że wcześniej czy później się dowie."
    Wojciech Sumliński
    http://blogpress.pl/node/18403

    OdpowiedzUsuń
  2. Panie Aleksandrze,

    Jak butne, bezczelne i pewne siebie staje się towarzystwo wojskowej bezpieki spod znaku Sowy, świadczą coraz liczniejsze wywiady i wypowiedzi gwiazdy medialnej - gen. Dukaczewskiego. Oto fragment ostatniej z nich dla ulubionej przez Kom./ Koz. & Their Merry Treps Company stacji rmf.fm:

    "- Antoni Macierewicz to już rozdział zamknięty, ale komisja śledcza powinna wyjaśnić, dlaczego przy likwidacji WSI narażone zostały interesy państwa. Przez cztery lata kierowałem służbą, w której pracowali fachowcy. Pewnie, gdyby dziś zapytać osoby, które wtedy głosowały za rozwiązaniem WSI, czy zrobiłyby to ponownie, cześć zmieniłaby zdanie - dodał."

    Pytany o sprawę więzień CIA w Polsce Marek Dukaczewski powiedział, że były premier Leszek Miller "wiedział tylko, że jest współpraca". - Ma pełne zaufanie do ludzi, którzy ją realizują, wiedząc, że ona będzie realizowana zgodnie z polskim prawem. O tym jak (współpraca - red.) jest realizowana, mógł nie być informowany. To prezydent ma kontakt z szefami służb cywilnych - mówił gość RMF FM.

    Jeszcze trochę błyskotliwych wypowiedzi z tego samego źródła:

    Makowski to as wywiadu

    "Pułkownik Makowski jest oficerem wysoce profesjonalnym. Realizował zadania na najtrudniejszych kierunkach. Jego działanie było niezwykle owocne. Dziś minister Siemiątkowski nie potwierdziłby swoich opinii o braku profesjonalizmy Makowskiego"- zapewnia Marek Dukaczewski pytany o wczorajszą konferencje prasową Antoniego Macierewicza. "Makowski jest asem wywiadu polskiego"- dodaje.

    Próbowali przekupić moich ludzi

    "Problem WSI był spowodowany tym, że WSI było hermetyczne, tym, że nikomu z różnych formacji politycznych, mimo wielu prób, nie udawało się zamontować w WSI swoich ludzi. Naszych oficerów próbowano zamontować w różne układy polityczne, zachęcano do przekazywania informacji ze środka, proponowano wysokie stanowiska po dojściu tej czy innej opcji do władzy, ale oni zachowywali się jak oficerowie. Pisali o tym notatki. Te notatki są w archiwach WSI"- mówi były szef Wojskowych Służb Informacyjnych.

    Moskiewskie szkolenia? Przydatne

    "WSI była wersyfikowana na początku lat 90 tych i była to weryfikacja rzetelna". Promoskiewskie sentymenty? "Każdy ma jakieś sentymenty". "Korzystaliśmy na moskiewskich szkoleniach, dzięki nim mogliśmy ocenić zachowania nam nieprzyjaznych służb w sytuacjach pewnych przedsięwzięć operacyjnych"- tłumaczy gość RMF FM.

    Moje miejsce jest w Polsce

    "Nie żałuję, że nie wyjechałem na placówkę do Pekinu. Moje miejsce jest tutaj. Wtedy, kiedy jest atak na WSI powinienem być z żołnierzami i pracownikami cywilnymi, żeby dawać odpór atakom. Było kilka propozycji, w tym dyplomatycznych, wyjazdów, ale odmawiałem. Uznałem, że moje miejsce jest tu. W momencie ataków, powinienem być tu i zabierać głos"- tłumaczy.

    Żony praca dla prezydenta i premiera

    "Praca mojej żony związana jest z tym, że pracuje z wymienionymi osobami"- mówi pytany, czy to prawda, że jego żona pracuje dla premiera i prezydenta. "Moja żona jest tłumaczką"- wyjaśnia gość RMF FM.

    Przeciekająca CIA

    "Bardziej kompromituje to USA"- mówi Marek Dukaczewski o doniesieniach na temat tajnych więzień CIA w Polsce. "Informacje, które wyciekają, nie służą współpracy wywiadowczej. To poważne obawy. Z niepokojem przyjmuje informacje pojawiające się w mediach amerykańskich"- dodaje.

    http://www.rmf24.pl

    OdpowiedzUsuń
  3. Bieda, Panie Aleksandrze!

    Zgodnie z DOKTRYNĄ KOMOROWSKIEGO mamy aktualnie SYTUACJĘ TRUDNOKONSENSUSOWĄ z Pańskim blogiem na S24! :))))

    Zamiast dodawać, odejmują nam komentarze. Jeszcze trochę i zejdziemy do liczb ujemnych - tzn. ostatni wpis będzie miał np. minus 15 komentarzy.

    Ponieważ nie wyrobiłam w sobie ZDOLNOŚCI PRZECIWZASKOCZENIOWYCH - wciąż mnie to jeszcze zaskakuje! :))))))

    I jeszcze: jak Pan rozumie ZAGROŻENIA ATERYTORIALNE?

    Czy to coś związanego z WOJSKIEM - JAKO POLISĄ UBEZPIECZENIOWĄ dla KOM/KOZ&TMTCo?


    Pozdrawiam służbiście "niesiona" tematem

    OdpowiedzUsuń
  4. Urszula Domyślna

    Pani Urszulo, pod poprzednim artykułem Autora, w wątku ukraińskim, w którym i Pani wzięła udział, dopisałem jeszcze jeden osobisty komentarz. A tu, poniżej, coś, co kolejny raz utwierdza mnie w przekonaniu, że nasze - jak Pani to pięknie ujęła - "Ściosowców" poglądy na sytuację na Rusi są właściwe.

    http://www.pomniksmolensk.pl/news.php?readmore=4675#.UuuduPsreXw

    Nie sposób też nie dostrzegać analogii pomiędzy tym, co dzieje się na Majdanie, a "sytuacją trudnokonsensusową" w Polsce. "Dziś Gruzja, jutro Ukraina, pojutrze państwa bałtyckie, a później może i czas na mój kraj; na Polskę".

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Panie Viva Cristo Rey!

      Dziękuję za piękną osobista refleksję, która zechciał się Pan podzielić.
      Proszę sobie wyobrazić, że i ja mam (po mieczu) geny, najkresowsze z możliwych. Pochodzę z rodziny z doświadczeniami zarówno ukraińskich pogromów jak i sowieckich łagrów, walki o Monte Cassino - i dołów katyńskich! A także powstania warszawskiego.

      I dlatego podchodzę do omawianych spraw z absolutnym spokojem, choć pewnie sporo mogłabym dorzucić do rozpowszechnianych (zwłaszcza przez ruską propagandę) "strachów na Lachy", karmiona od najwcześniejszego dzieciństwa opowieściami rodzinnymi i lekturami w rodzaju "Pożogi" - ulubionej autorki: Zofii Kossak - Szczuckiej.

      Zgadzam się w pełni z tym, ze słowa wypowiedziane w 2008, w Tbilisi, przez nieodżałowanej pamięci Prezydenta Lecha Kaczyńskiego znamionowały głęboką mądrość polityczną naszego pierwszego po wojnie Prezydenta Polski. (Nie tworu zwanego III RP - jak pozostali).

      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  5. KSIĄDZ ROBAK,

    Opinia publiczna nie dlatego nic nie wie na temat Komorowskiego, iż byłaby to wiedza tajemna. Nie wie, bo nadal istnieje ( i jak sądzę będzie istniała) "trudnokonsensusowa" zmowa milczenia, tak w ośrodkach propagandy, jak w "naszych" mediach.
    Wielu z tych, którzy mogliby pisać prawdę o lokatorze Belwederu, trafnie odebrało lekcję udzieloną Wojciechowi Sumlińskiemu. To na jego przykładzie, Komorowki pouczył środowisko dziennikarskie. I to pouczenie zostało doskonale zapamiętane.
    1 września 2008 roku, główny reżyser afery marszałkowej stwierdził:
    „Ja bym sugerował dużą wstrzemięźliwość w okazywaniu solidarności zawodowej dziennikarskiej, no bo sprawa nie dotyczy docierania czy łamania tajemnicy państwowej przez dziennikarza śledczego, co bym rozumiał, nie akceptował, ale rozumiał, ale dotyczy podejrzenia o korupcję, po prostu o korupcję, o pomoc w korupcji. I to w takim obszarze bardzo delikatnym, wrażliwym z punktu widzenia interesów państwa, jak służby specjalne. Więc sugerowałbym ogromną wstrzemięźliwość tutaj, zostawmy to, niech prokuratura to zbada w całym trudnym kontekście...”.
    Apel został powtórzony, gdy kilka miesięcy później zapytano Komorowskiego o zwołanie specjalnego posiedzenia komisji ds. służb specjalnych, czego domagali się dziennikarze programu „Misja specjalna”. Komorowski odpowiedział:
    „Ja uważam, że tutaj jest jakaś głęboka przesada w okazywaniu solidarności korporacyjnej przez niektórych... a może środowiskowej takiej, bo co może Komisja ds. Służb Specjalnych w kwestii tego, czy prokuratura ocenia i sąd, że należy osobę podejrzaną o korupcję izolować czy nie? No, to jest kwestia znajomości pewnej... pomysłu na śledztwo, prawda? Oraz pewnej specyfiki danej sprawy. No, jeżeli trzeba izolować, to się wsadza do aresztu.”

    OdpowiedzUsuń
  6. Pani Urszulo,

    Ten żałosny festiwal esbeków rozgrywany w zaprzyjaźnionych ośrodkach propagandy, dowodzi przede wszystkim, że ludzie ci mają w głębokim poważaniu polskie społeczeństwo. Opowiadają bowiem te same i po wielokroć skompromitowane brednie, które głosili w latach 2007-2008, a zatem uznają, że pamięć Polaków nie sięga dalej niż do ekranu telewizora. W zasadzie słusznie, bo każda z tych wrzutek jest traktowana serio i poddawana jakimś "analizom".
    A tu nie ma nawet czego komentować, a tym bardziej wdawać się w polemikę. Uważam, że każdy, kto z powagą traktuje słowa Dukaczewskiego czy esbeka Makowskiego jest patentowanym durniem. I nie chodzi już nawet o ponurą przeszłość tych postaci, ale o fakt, że żaden z nich nie może być uznawany za "fachowca" bądź osobę wiarygodną.
    WSI było przecież służbą szczególnie nieudolną i nieposiadającą osiągnięć w obszarze bezpieczeństwa. Owszem, ci ludzie potrafili doskonale dezinformować, prowadzić własne interesy, dbać o "dobre imię" i głęboką kieszeń. Kto przeczyta świetny esej dr.Leszka Pietrzaka- "Sołdokraci", pojmie z jakich kompleksów wynikał ten szczególny "konsumpcjonizm".
    Nikt jednak nie zapyta Dukaczewskiego o realne osiągnięcia WSI, np. w dziedzinie kryptografii, o "pomyłki" związane z rakietami zawierającymi rzekomo gaz bojowy, które WSI znalazło w 2004 roku w Iraku (szczególna kompromitacja przed Amerykanami), nikt nie wspomni o sprawie Inter Arms, o braku osłony kontrwywiadowczej przetargów na zakup broni, o tworzeniu fikcyjnej sieci agenturalnej na misjach wojskowych, o nielegalnym handlu bronią czy kreowaniu mafijnych struktur w Wojskowej Akademii Technicznej.
    Niestety, nikt też nie zapyta "fachowca" Dukaczewskiego o ciąg dalszy jego opowieści niesamowitych z lat 2007-2009. Zebrałem niektóre z tych wypowiedzi w tekście "Kalendarium kłamstw" z 2009 roku:
    http://bezdekretu.blogspot.com/2009/11/kalendarium-kamcow.html
    Gdyby ten towarzysz ( w PZPR od 1970 r.) miał zostać rozliczony z głoszonych głupot i insynuacji, nigdy już nie mógłby pojawić się publicznie. Jest wielką hańbą III RP, że tacy ludzie w ogóle mają dostęp do mediów i życia publicznego. Jest też ujmą dla ludzi rozumnych, jeśli brednie opowiadane przez byłych esbeków traktują z powagą.

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  7. Pani Urszulo,

    Dodam jeszcze jedną informację. Ci, którzy dziś dywagują na temat autorstwa pomysłu powołania "komisji śledczej ws. Antoniego Macierewicza" może nie wiedzą, że "ojcem" tego projektu jest właśnie M.Dukaczewski. 1 lipca 2007 r. człowiek ten stwierdził: "W nowym parlamencie powinna powstać komisja śledcza do spraw likwidacji WSI".

    http://www.money.pl/archiwum/wiadomosci_agencyjne/pap/artykul/dukaczewski;chce;komisji;sledczej;ws;likwidacji;wsi,229,0,250853.html

    Pomijając wiele innych refleksji związanych z tym apelem, zwrócę jedynie uwagę, że tego typu żądanie, wygłoszone publicznie przez szefa zlikwidowanej służby specjalnej, byłoby nie do pomyślenia w cywilizowanym świecie. To jest postulat na wskroś polityczny, w którym jakiś żołnierz zlikwidowanej formacji nawołuje do rozliczenia posłów i urzędników państwowych za realizację ustawy i podejmowanie w pełni legalnych decyzji.
    Dopiero uwiadomienie sobie tego stanu rzeczy pozwala zrozumieć - czym były WSI i jakim krajem jest III RP.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Drogi Panie Aleksandrze!

      Wczoraj byłam bardzo zajęta, zresztą i tak nie mam TV, (ale zawsze podejrzę w internecie), więc dopiero dzisiaj obejrzałam esbecko-resortową sforę spuszczoną w DTV - na Antoniego Macierewicza!

      http://www.youtube.com/watch?v=00cRYHJEDeA

      A to był i tak dopiero początek, po resztę odsyłam na blog pana JANKO WALSKIEGO!

      Obejrzałam też dziś (ze ściśniętym sercem) na Vod GP, konferencję prasową pana ministra, który odpierał ataki rozwrzeszczanego indywiduum, które okazało się być pachołkiem pachołka pachoła kremlowskiego satrapy! (to nie pomyłka, tak ma być!).

      http://vod.gazetapolska.pl/6144-autorytet-dla-niektorych-mediow-konfabulant-macierewicz-o-makowskim

      I dlatego chciałabym poruszyć sprawę, która nie daje mi od dawna spokoju - stąd to "ściśnięte serce"!

      DLACZEGO TEN NIEZŁOMNY, BOHATERSKI CZŁOWIEK w takiej sytuacji POZOSTAWIONY ZOSTAJE SAM SOBIE?!

      DLACZEGO NIKT GO POLITYCZNIE NIE WSPIERA W JEGO HEROICZNEJ WALCE - AKTUALNIE Z WSI, - A PRZEZ CAŁY CZAS, od 10.04.2010 - O PRAWDĘ O SMOLEŃSKU?!!

      DLACZEGO NIE STANIE OBOK NIEGO CAŁY KLUB PiS, NA CZELE Z PREZESEM KACZYŃSKIM I NIE OŚWIADCZY: Pan Minister wykonywał polecenia rządu PiS, a na likwidację WSI zgodził się (oprócz SLD) - CAŁY PARLAMENT - także wszyscy (poza Komorowskim) posłowie PO!

      Więc była to świadoma i niemal jednomyślna decyzja kilkuset osób, powierzona do wykonania ministrowi Macierewiczowi!

      Nieprawdopodobna, nie do pomyślenia w normalnym świecie, nagonka zdrajców i sprzedawczyków, mieniących się "oficerami WP", służących "od powicia" nie Polsce, tylko moskiewskiemu okupantowi, powinna być powstrzymana PRZEZ WSZYSTKICH POLITYKÓW, KTÓRZY (JESZCZE) POCZUWAJĄ SIĘ DO POLSKOŚCI!

      Jeżeli tacy pozostali tylko w PiS - niechże PiS stanie murem za Antonim Macierewiczem i nie pozwoli na upokarzające zarówno dla nas - Polaków (nie III RP-owców), jak i zapewne dla pana ministra, "tłumaczenia się" przed tą bandą zdrajców, sprzedawczyków i złodziei!

      Bo ci, którzy powinni stanąć za zdradę Ojczyzny, przed plutonem egzekucyjnym, ośmielają się dzisiaj, przy inspiracji Belwederu, grozić więzieniem polskiemu bohaterowi!

      I jeszcze ta samotnie prowadzona walka o wyjaśnienie okoliczności zamachu smoleńskiego - ze wsparciem wspaniałych uczonych, ale... bez nadmiernego zaangażowania politycznego "ważnych z PiS" (ci ograniczają się do rytualnych "miesięcznic", gdzie można się "pokazać" - (i zademonstrować swoje przywiązanie Prezesowi?)

      Jeden przeciw wszystkim. Czyżby rzucony na pożarcie?
      Prawda przeciw światu!

      Wierzę, głęboko wierzę, ze zwycięży!

      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  8. – Panie marszałku, czy słyszał pan o Fundacji Pro Civili?
    – Wlepił we mnie wzrok, a jego usta ściągnęły się powoli.
    – Umawialiśmy się na rozmowę o Wojskowych Służbach Informacyjnych.
    – A Fundacja Pro Civili została założona przez żołnierzy WSI. Dlatego powtórzę pytanie: czy zna pan Fundację Pro Civili i czy coś pana z nią łączyło?
    Przeszyły mnie szare oczy. Marszałek milczał.
    – Panie marszałku, następne pytanie: czy docierały do pana, jako Ministra Obrony Narodowej, informacje o specyficznej kooperacji Wojskowej Akademii Technicznej z Fundacją Pro Civili?
    – Mam nadzieję, że pan wie, co robi? – Wiem doskonale. Czy odpowie pan na moje pytanie?
    – Ma pan minutę na opuszczenie mojego gabinetu, a potem wezwę straż.

    http://marszpolonia.com/2013/12/16/wojciech-sumlinski-z-mocy-nadziei-promocja-nowej-ksiazki-w-kanadzie/
    http://marszpolonia.com/2013/12/27/wojciech-sumlinski-historia-dziennikarza-sledczego/

    OdpowiedzUsuń

  9. I jeszcze prośba, Panie Aleksandrze!

    zasygnalizował Pan niedawno na tt, że dziwne rzeczy dzieją się w Państwowej Komisji Wyborczej:

    Aleksander Ścios ‏@SciosBezdekretu 29 stycznia

    Wygląda na to,że ciekawe rzeczy dzieją się wokół jednego z największych przetargów Państwowej Komisji Wyborczej - http://pkw.gov.pl/zamowienia-publiczne/zaprojektowanie-wykonanie-wdrozenie-kompleksowego-systemu-informatycznego-platforma-wyborcza-2-0-pw2-wraz-z-administrowaniem-utrzymaniem-rozbudowa-i-modyfikacja-systemu.html …

    Weszłam na stronę PKW, przeczytałam:

    "Zaprojektowanie, wykonanie, wdrożenie kompleksowego systemu informatycznego Platforma Wyborcza 2.0 (PW2) wraz z administrowaniem, utrzymaniem, rozbudową i modyfikacją systemu

    Przetarg ograniczony. Zakres SIWZ dotyczy wyłącznie etapu składania wniosków o dopuszczenie do udziału w postępowaniu. Pozostałe części specyfikacji dostępne będą w etapie składania ofert."


    - i przyznaję, że nie bardzo się w tym potrafię rozeznać, być może z uwagi na wrodzoną blokadę przyswajania żargonu urzędowego. Czy nie udzieliłby Pan paru wskazówek?

    W kontekście ZWIERANIA SIŁ I SZEREGÓW na całkiem już nieodległe wybory (SOWA, jak czytamy w aktualnym artykule - JUŻ WYEKSPLIKOWAŁA, czego oczekuje w charakterze MYTA ZA POPARCIE KANDYDATA BRONISŁAWA K. - ni mniej ni więcej tylko pełnej rehabilitacji (z głową Macierewicza włącznie) i triumfalnego powrotu do władzy. Więc pewnie PKW musi też sprostać zadaniu?

    Ciekawe czy opozycja (PiS) choć pomyślała, że najwyższa pora zacząć organizować własną, ogólnopolską, kontrolę wyborów? Przecież ludzie - jak śp. prof. Urbanowicz - życie na to poświęcili.

    I nic???? I na marne???

    OdpowiedzUsuń
  10. KSIĄDZ ROBAK,

    Zacytował Pan bardzo znamienny dialog. Oto jego ciąg dalszy:
    W zeznaniach złożonych w Prokuraturze Krajowej w Warszawie w dniu 27.07.2008r., w sprawie sygnatura akt PR-IV-X-Ds. 26/07, Bronisław Komorowski zeznając pod rygorem odpowiedzialności karnej oświadczył: „nazwisko Wojciecha Sumlińskiego kojarzę jedynie z prasy. Nie znam go osobiście”.
    Natomiast Wojciech Sumliński składając wyjaśnienia przed sejmową komisją ds. służb specjalnych w listopadzie 2008 roku oświadczył, że spotykał się wielokrotnie z Komorowskim w roku 2007, a tematem ich rozmów był przygotowywany dla programu „30 minut" w TVP Info materiał o Fundacji Pro Civili.
    W tym samym czasie, Komorowski podczas wywiadu dla programu I PR w dniu 1.08.2008 roku, odpowiadając na pytanie o treść zeznań w Prokuraturze Krajowej i znajomość z Wojciechem Sumlińskim potwierdził: „o panu Sumlińskim nic nie wiem, chyba nie znałem tego pana, więc moje zeznania dotyczyły byłego czy pułkownika dawnych służb komunistycznych.”

    Pan Komorowski doskonale wie, że są równi i równiejsi wobec prawa.

    OdpowiedzUsuń
  11. Pani Urszulo,

    Przypomnę, że Antoni Macierewicz został niedawno wiceprezesem PiS i to stanowisko dość wyraźnie podkreśla rolę przewodniczącego zespołu smoleńskiego. Myślę też, że wokół pana ministra są ludzie, którzy go wspierają, a on sam jest człowiekiem odpornym na ataki sfory. Można powiedzieć, że przez 40 lat swojej działalności dla Polski poznał już wszystkie przejawy sowieckiej napaści i nienawiści.
    Bez wątpienia, jest to człowiek najbardziej znienawidzony przez sowieciarzy, co doskonale dowodzi jego formatu i politycznej skuteczności. Tylko głupcy mogą tego nie dostrzegać.
    Zjawisko, które Pani opisuje ma, jak sądzę, bardziej prozaiczne przyczyny. W tak trudnym, jak obecny czasie następuje naturalna weryfikacja ludzkich postaw i zachowań. Wielcy rosną, marni karleją. Bez wątpienia, Antoni Macierewicz przerasta swoich partyjnych kolegów, co samo w sobie może (i zapewne budzi) wiele negatywnych reakcji. Takich "bardzo polskich" reakcji.
    Nie jest też typem "działacza partyjnego" i nie angażuje się w PiS-owskie rozgrywki. Robi swoje. Robi to skutecznie, bez tzw. pijaru i rozgłosu wokół własnej osoby.
    To są cechy raczej nieznane większości polityków PiS.
    Sądzę, że tu należy upatrywać przyczyn tej politycznej samotności.
    Z pewnością, byłoby doskonale, gdyby pojawiło się oświadczenie klubu w sprawie esbeckich ataków na Macierewicza. W takiej sytuacji obrona ministra jest (jak Pani podkreśliła) obowiązkiem każdego Polaka.
    Jeśli takie oświadczenie się nie pojawia, może to świadczyć, że wokół prezesa PiS prym wiodą ludzie, dla których szef zespołu smoleńskiego jest postacią nazbyt "kontrowersyjną", a zatem groźną dla ich małych, partyjniackich interesów. To niespecjalnie mnie dziwi.

    W sprawie przetargów PKW zasygnalizowałem problem, licząc, że może wzbudzi zainteresowanie "naszych" mediów.
    Odbywają się tam dwa wielkie przetargi:
    - na zaprojektowanie, wykonanie, wdrożenie kompleksowego systemu informatycznego Platforma Wyborcza 2.0 (PW2) wraz z administrowaniem, utrzymaniem, rozbudową i modyfikacją systemu,
    - na opracowanie projektu kampanii informacyjnej wyborów do Parlamentu Europejskiego w 2014r. i jego realizacja, organizacja, prowadzenie i obsługa Studia Wyborczego Państwowej Komisji Wyborczej.
    Są tam bardzo interesujące firmy i nazwiska, składane są protesty i wyjaśnienia.
    Pozwoli Pani jednak, że nie będę rozwijał tego tematu (zbyt daleki od treści artykułu) i pozostawią go na inny wpis.

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  12. Przesluchalem sobie video:

    http://vod.gazetapolska.pl/6165-przemyslec-polske-fedyszak-radziejowska-zybertowicz

    gdzie w Klubie Ronina Pani Feduszak-Radziejowska opowiada (a Zybertowicz analizuje) o swojej ksiazce "Przemyslec Polske". Potem ksiazke kupilem, bo ostatnio kupuje ksiazki glownie dlatego, zeby sie zrzucic na autora. Nie wiem czy przeczytam (24 godziny na dobe i kupa paczek z ksiazkami, ktorych jeszcze nie otworzylem). Zreszta jestem na pewno mam przewrocone w glowie, itp, i nie mam kompleksow, wiec ksiazka mi nie jest potrzebna.
    Ale ksiazka jest inna... Stara sie wyjasnic "dlaczego jest tak zle skoro Polacy sa tacy wspaniali i maja taki potencjal" i podniesc na duchu, dajac przyklady "Polacy sa OK tylko zwatpili w swoja sile". Krytykuje "prawice" (liberalna, jak wnosze, np. JKM) -- slusznie, bo oni niszcza i dziela, a nie buduja.
    Odklamuje pojecie "elity" ("elity" to jest to co dzisiaj, a nie to co kiedys bylo, bo tego juz nie ma). Itp. itd... Moze troche mniej zaczne pluc na lemingi (nie wiem czy sie przemoge), bo przeciez dziecku ktoremu nie idzie w szkole nie mowi sie ze jest tumanem. Z drugiej strony, nie jestem pewien czy do tego stopnia mi uderzyla woda sodowa do glowy. Zybertowicz to podsumowal ze B. F-R napisala ksiazke z pozycja "pasterza" ale "owieczek" nie nazywa "baranami".
    Pada w czasie spotkania pytanie czy lemingi to demos. Wg autorki, demos to obywatele zaangazowani i zorientowani. A wiec lemingi to nie demos. Prawem socjotechniki (ktore autorka cytuje wielokrotnie) jest ze czlowiek ktory nie wierzy w swoja wartosc jest zarowno podatny na manipulacje jak i nie jest zdolny do konstruktywnego dzialania. Co wiecej, nasze obecne "elity" stosuja te zasade socjotechniki ze znawstewem i codziennie, i od 1945, a gawiedz siedzi przed okienkami i oglada lisy, stokrotki i inne resortowe dzieci chlonac jad, albo prenumeruje GW bo ma/miala dobre wkladki. Codziennie slysza (na wlasne zyczenie), ze chrzescijanie to "mohery", a "patrioci" to "faszysci". Z drugiej strony nie byla to dyskusja w prozni, bo autorka przyznaje, ze obywateli IIIRP ktorzy z polska historia i tradycja sie identyfikuja, jest jedynie 30 procent.
    Ja troche "po sarmacku" podchodze do sprawy, i jak slucham, ze "bracia Slowianie/Rosjanie", czy "tolerancja to szanowanie odmiencow", czy "postep i Europa" to reaguje nerwowo i "wale w morde" na ile mi to "internet" pozwala, i czasem sobie mysle, ze lepiej by bylo tych ludzi po prostu z Polski wygnac za Bug albo Odre (albo znacznie dalej, ale przyznam, nie jestem zwolennikiem "wieszania na lateraniach", czy "strzelania").

    cdn. (bo za dlugie)

    OdpowiedzUsuń
  13. == ciag dalszy nastepuje ==
    A wiec scieraja sie dwa projekty na "naprawe Rzeczypospolitej", autorki i moja:
    1) zagonic "Moniuszkow" do komponowania "Przasniczek", "wieszczow" do pisania "poematow" i "epopeji narodowych", "Sienkiewiczow" do "pokrzepiania", itp, i po 50-100 lat Polska sie odrodzi na 20 lat,
    2) pogonic bolszewikow i lemingow z Polski metodami poza-parlamentarnymi (palic ich domy, ciac ich opony, dzwonic do nich z budki, ze im coreczka wpadnie pod "ciezarowke ze zwirem", pluc im w twarz albo czasem kopnac miedzy nogi, czy malowac X na drzwiach, itp -- nie wystarczy im wszystkim szmalu na ochroniarzy). Innymi slowy, radykalizowac, az dojdzie do wybuchu, zakladajac ze do Polski wejda wojska EU, a nie Armia Czerwona.

    Oczywiscie trywializuje, ale mozecie Panstwo po mnie jechac, bo wszedlem do "kuchni" i wiem, ze sie "poparze".

    Obecna "opozycja" chce dojsc do wladzy droga konstytucyjna. To jest mozliwe tylko w wypadku kompletnego zalamania sie gospodarki polskiej, np. galopujacej inflacji, kiedy bankierzy przestana nam pozyczac pieniadze. Ale czy oni przestana... Dla nich prosciej jest jest rozdawac "chleb" i "wodke" za darmo, wyrywac dobre geny z Polski oferujac "lepiej za granica", bo za 20 lat bedzie "po ptokach" i ideal "MittelEurope" stanie sie faktem -- Polski juz nie bedzie...

    A wiec chetnie uslysze odpowiedzi na pytanie "Co robic?" siedzac sobie w bezpiecznej Hameryce.

    Jasiu z Hameryki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasiu Z Hameryki
      Modlić się i działać.

      Usuń
  14. http://dorzeczy.pl/co-laczy-prezydenta-z-wsi/

    OdpowiedzUsuń
  15. Dzień dobry.
    Z 'zaprzyjaźnionego ośrodka propagandy' propnuję tekst:

    http://www.rmf24.pl/tylko-w-rmf24/bogdan-zalewski/blogi/news-odpieprzcie-sie-od-macierewicza,nId,1097418

    Pozdrawiam serdecznie.Ciągle czytam.

    OdpowiedzUsuń
  16. Jasiu Z Hameryki,

    Bardzo dziękuję Panu za interesującą recenzję.
    Obecny reżim powinien przyznać specjalną nagrodę i dożywotnią rentę temu, kto wymyślił określenie "lemingi". Konotacje związane z tym terminem i jego szczególna miękkość sprawiają, że ludzi wspierających (czynnie i biernie) układ rządzący, każe się nam postrzegać jako "zagubione owieczki".
    Taka wizja jest z pewnością wygodna dla polityków opozycji, obawiających się utraty potencjalnego elektoratu. Ci ludzie wierzą, że "głaskaniem po brzytwie" skaperują kilka procent polskojęzycznych wyborców i dzięki temu wygrają wybory. To jest wiara związana z dogmatem istnienia mitycznego "centrum", które można racjonalnie przekonać i nawrócić.
    Jest też powszechna wśród "naszych" środowisk publicystycznych i intelektualnych, które od 10 kwietnia tkwią w tchórzliwym, amoralnym rozkroku i nadal nie są zdolne do odważnej, posmoleńskiej refleksji.
    Pisałem już kiedyś, że opowieści o "elektoracie centrowym" (czy tzw. lemingach) odzwierciedlają raczej potężne kompleksy niż mają związek z polską rzeczywistością. Mówię o kompleksach, bo miło jest sądzić, że żyjemy w państwie, w którym istnieją cywilizowane normy demokracji, a obywatele posiadają rzetelną wiedzę o świecie i zgodnie z tą wiedzą potrafią dokonywać racjonalnych wyborów i kształtować poglądy polityczne.
    Ta mitologia ma oczywisty związek z narzuceniem Polakom takich sztucznych tworów, jak Unia Wolności, UD, KLD czy PO (oraz wiele pomniejszych odmian), które miały generować zainteresowanie ludzi "umiarkowanych" i "rozsądnych".
    Owym politycznym demagogom należałoby zadać proste pytania: na fundamencie jakiej wiedzy (politycznej, historycznej) Polacy nabyli te niezwykłe umiejętności? Gdzie kształtowali swoje poglądy? Na czym uczyli się dokonywać mądrych i racjonalnych wyborów? Skąd przez dwie dekady czerpali wiedzę o rzeczywistości III RP?
    Bo jeśli z tak zatrutych źródeł, jak TVP,TVN,Polsat czy "media" Michnika - to o jakim racjonalizmie czy dojrzałości możemy rozprawiać? Ci ludzie nie tylko nie mają żadnych poglądów politycznych, ale tkwią w głębokich mrokach niewiedzy i fałszu.

    Na tym blogu, od dawna (bo od dnia tragedii smoleńskiej) prezentuję wizję całkowicie różną od socjologicznych wywodów. Podział na My i Oni jest dziś koniecznością. Nie po to, by dzielić Polaków według normy "prawicowości" czy politycznych sympatii, ale po to, by ocalić resztki polskości i nie dać się pogrążyć w bagnie relatywizmu.
    A zatem - nie jakieś "mizianie się" do mitycznego "centrum" i skretyniałych "lemingów", nie kaperowanie odpadów z PO czy PSL-u i nie szukanie kompromisu z bandytami i ćwierćinteligentami, ale twardy podział, na tych, których ojczyzną jest Polska i tych, którzy chcą z mojego kraju uczynić obce kondominium. Jeśli tego nie zrobimy, nie mamy szans na przetrwanie.
    Opozycja zaś, zamiast poszukiwać owego "centrum" winna zwrócić się do tej części społeczeństwa, która wyznaje zasadę "wszyscy oni jednakowi", do ludzi rozgoryczonych i zawiedzionych dzisiejszą rzeczywistością, którzy biernością i obojętnością na sprawy polityczne manifestują swój gniew i sprzeciw. Tym ludziom trzeba przedstawić proste, czytelne hasło: należy zburzyć tę załganą "republikę" i zbudować Polskę od podstaw.
    Póki PiS nie sformułuje takiego hasła, nigdy nie dotrze do milionów naszych rodaków.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziekuje za odpowiedz. Moze zajelem troche czasu, ale moze o to chodzi. Dzisiaj sobie przeczytalem Michalkiewicza:
      http://www.michalkiewicz.pl/tekst.php?tekst=3018
      bardzo na temat: Pulapki tolerancji i dialogu

      Szkoda, ze Michalkiewicz wierzy, ze przyczyna wszystkiego zla jest socjalizm i ze "wolny rynek wyzwoli". A socjalizm to nie bolszewizm czy jego zmutowana forma a la "Planeta Malp/Lemingow". W krajach skandynawskich czy w Niemczech socjalizm im nie szkodzi. Ale to panstwa "obywatelskie", w ktorych obywatele ida do glosowania, dlatego, ze to wazne dla nich samych. Najpierw trzeba miec lud ktory chce dzialac wspolnie dla wspolnego dobra, zanim sie zacznie dyskutowac jak to robic i wybierac tych co "beda robic kompromisy".

      Tak, moj wpis byl troche spontaniczny, ale przez to szczery, bo to MY jestesmy zalamani, a nie lemingi czy bolszewicy, ktorzy sa zadufani w siebie i przekonani, ze odnosza zwyciestwo nad Polakami (moherami, czarnymi, narodowymi, obywatelskimi, tradycyjnymi...). To ONI sa pelni energi i krocza w pochodzie postepu ku swietlanej przyszlosci "LUDZKOSCI", choc nie pamietaja, ze do pochodu przystapili albo ze strachu (bo byly na nich haki, albo byli gowniarzami), albo po to aby napchac sobie kolduny jako wyznawcy "Zlotego Cielca". To MY potrzebujemy pasterza i kogos kto nam powie ze nie jestesmy "baranami". "Ksiadz Robak" udzielil mi dobrej i jakze tresciwej odpowiedzi "Modlic sie i dzialac". Powinnismy wierzyc w to ze kropla drazy kamien. Przyszlosci nie zna nikt i nie mozna stracic nadzieji, ze bedziemy potrzebni. Brakuje mi optymizmu i oczywiscie jest to paralizujace. Ale dlatego czytam i analizuje, a blog Pana jest dla mnie otucha, ze nie ja jeden, patrzac na madre wpisy dyskutantow. Na kazde ich klamstwo trzeba miec odpowiedz. Tez jestem nieco krytyczny w stosunku do PiS, ale zakladam, ze to taktyka, bo nie mozemy wszyscy "pojsc do lasu" i trzeba grac na "maksimum szans" a nie na "maksymalna szanse". PiS nie moze ryzykowac delegalizacji, bo jakby cos "gruchelo" (tak, cuda sie zdarzaja, choc sa zwykle starannie przygotowane), to jest to jedyna oficjalna i instytucjonalna sila polityczna.

      Listy pasterskie do bolszewikow i lemingow nie maja wiele sensu, bo na ta kladke zaden baran z tamtej strony nie wejdzie. Potrzeba nam wiecej kazan dla owieczek po naszej stronie. Za malo ich... Ale chyba coraz wiecej patrzac na to, ze sprzedaz GW spada a GP rosnie. Moim najwiekszym zmartwieniem (jestem juz stary) jest uplywajacy czas. Wykresy sa bezlitosne, a z polskiej rany caly czas saczy sie krew: emigracja, sprzedaz majatku narodowego naszym wrogom, niszczenie gospodarki i infrastruktury, pauperyzacja porzadnych ludzi, tumanienie dzieci w szkolach, starzenie sie spoleczenstwa, itp. Na krotka mete "im gorzej tym lepiej", ale nie wiem czy mamy wystarczajaco dluga bieznie...

      Jasiu z Hameryki

      Usuń
    2. Dla Jasia z Ameryki, trochę podstawowych informacji z ekonomii:
      http://filmy-ok.blogspot.com/search/label/ekonomia

      Usuń
  17. Barbara Legut,

    Świetny tekst Pana Zalewskiego, dziękuję za link.
    To niezwykle celne określenie "trepie główki" powinno wejść na stałe do języka opisującego przymioty tzw. oficerów WSI.

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  18. Aleksander Ścios i Konspiratorzy

    Szpak zaćwierkał:

    "Uważam, i radzę Ukraińcom, żeby poszli drogą roku 1989, a nie 1981, gdzie, umówmy się, też były gorące głowy, które sobie nie wyobrażały, że władza ma w zanadrzu stan wojenny."

    Zapytany o pojawiające się opinie, że Rosja w najbliższych dniach będzie powściągliwa ws. Ukrainy powiedział: "wydaje się, że jest te parę tygodni na to, by albo się dogadać, albo podejrzewam, że władza przygotowuje bardzo nieprzyjemne scenariusze."

    http://wpolityce.pl/wydarzenia/73332-sikorski-radze-ukraincom-zeby-poszli-droga-roku-1989-a-nie-1981-gdzie-tez-byly-gorace-glowy-ktore-sobie-nie-wyobrazaly-ze-wladza-ma-w-zanadrzu-stan-wojenny

    Miejmy nadzieję, że "Ukraińcy" ostudzą głowy i przyjmą argumentację "władzy" skoncentrowanej, póki co, na festynie w Soczi. "Ukraińcy" powinni wreszcie dostrzec głęboką, pokojową wymowę internacjonalnego święta sportu odbywającego się na kościach Czerkiesów i wpisującego w radziecką tradycję "parków otdycha", jak np. w Winnicy.

    http://www.naszdziennik.pl/mysl/67228,olimpiada-w-sluzbie-imperium.html

    Szpakom i ich nauczycielom śpiewu, moi Przyjaciele i ja mamy do powiedzenia:

    chłodne, zawzięte, nieodwołalne
    PRECZ Z KOMUNĄ.


    OdpowiedzUsuń
  19. Jestem pod wrażeniem. Bardzo dobry artykuł.

    OdpowiedzUsuń
  20. Super wpis. Pozdrawiam i czekam na więcej.

    OdpowiedzUsuń