czwartek, 9 maja 2013

OD ALBINA DO GOWINA

Gdyby na miano ludzi prawych zasługiwali ci, których wyrzucano z reżimowej ferajny, musielibyśmy je przyznać Bucharinowi i Zinowjewowi – usuniętym z partii bolszewickiej za „opozycyjność” i „prawicowe odchylenie”. W realiach PRL-u powinniśmy nimi obdarzyć Gierka i Jaroszewicza, których nie tylko wykluczono z komunistycznej zgrai, ale internowano i próbowano sądzić.
Dla ludzi trzeźwo oceniających obecną rzeczywistość, wydaje się oczywiste, że oparcie oceny prawości na tak niepewnym gruncie, jest głęboko niedorzeczne i fałszywe.
Jak zatem wytłumaczyć zachowania tych polityków i publicystów, którzy od wielu dni fundują nam żenujący spektakl „Gowiniady” i próbują przedstawić postać byłego ministra sprawiedliwości jako niezłomnego, prawego „konserwatystę”, skrzywdzonego przez Donalda Tuska?
Zagadka jest tym mocniej intrygująca, że ci sami ludzie, deklarujący dziś „uchylanie drzwi” dla Gowina, dopatrują się w naszej rzeczywistości analogii z czasami PRL-u, otwarcie mówią o władzy monopartii dążącej do „miękkiego totalitaryzmu” i obarczają reżim Tuska odpowiedzialnością za setki poważnych afer oraz śmierć polskiej elity.
Jarosław Gowin miałaby być w tym układzie „szlachetnym wyjątkiem” - tylko dlatego, że w jakiś marginalnych kwestiach przeciwstawiał się szefowi rządu, został pozbawiony stanowiska i wyrzucony z państwowej posady.
Trudno byłoby wskazać inne przyczyny, bo budowane ad hoc opowieści o „konserwatyzmie” Gowina, można włożyć między bajki. Zrozumie to każdy, kto prześledzi zachowania tej postaci od czasu dojścia do władzy koalicji PO-PSL lub dostrzeże sejmowe wybory Gowina w sprawach związanych z tragedią smoleńską czy licznymi aferami koalicji PO-PSL. Te elementarne kryteria pozwalają uznać, że mamy do czynienia z konformistą podążającym zawsze za linią partii, którego pryncypialność ogranicza się do werbalnych deklaracji.
Obecny spektakl ma jednak głębsze przyczyny. Do ulubionych zajęć wielu publicystów i tzw. analityków życia politycznego III RP, należy opowiadanie historyjek o „wewnętrznych konfliktach”, „walkach frakcyjnych” i „podziałach” w łonie partii rządzącej. W ostatnich latach powstało kilkaset tekstów, których autorzy zachłystywali się wojną Tuska ze Schetyną, wieścili rychłą zemstę „schetynistów”, dopatrywali w PO istnienia frakcji konserwatywnej lub oczekiwali na kontratak „liberalnego skrzydła”. 
            Opowieści o  „decydującym starciu” Tuska z Gowinem należą do najnowszych odmian owych dykteryjek. Mają nas przekonać o nadchodzącej klęsce Tuska i dowieść istnienia w PO zróżnicowanych i skonfliktowanych środowisk. Nie warto nawet przypominać, ileż to razy w czasie ostatnich sześciu lat miało dochodzić do podobnych rozłamów itp. kataklizmów politycznych. Miarą prawdziwości takich analiz jest oczywiście fakt, że do tej chwili w reżimowej monopartii nie nastąpił żaden podział, nikt nie zagroził pozycji premiera i w żadnym obszarze nie widać oznak rozpadu. Gdyby wywody owych analityków miały jakikolwiek sens, powinniśmy już wielokrotnie doświadczyć zbawiennych skutków takich „wojen” i być świadkami przyspieszonych wyborów parlamentarnych. Jedynie słabej pamięci odbiorców zawdzięczamy fakt, że podobne opinie są bezkarnie rozgłaszane. Chcąc zrozumieć - skąd biorą się takie analizy trzeba cofnąć się w odległą acz niezamkniętą przeszłość.
Przez kilkadziesiąt lat PRL-u funkcjonowały propagandowe mity o „frakcjach” w łonie partii komunistycznej. W latach 50. wyodrębniano podziały na „puławian” i „natolińczyków”, dziesięć lat później na „grupę śląską” i „partyzantów”, w latach 80. słyszeliśmy zaś o rozbiciu na „skrzydło liberalno-postępowe” i konserwatywny „partyjny beton”. Przedstawicielem pierwszego miał być tow. Rakowski, drugi zaś godnie reprezentował tow. Siwak. U podłoża tych podziałów miały leżeć „różnice ideologiczne” wśród członków PZPR, stosunek wobec Moskwy, chęć „wybicia na niezależność” lub „dążenia do przeprowadzenia reform”. W rzeczywistości, chodziło zawsze o wykreowanie nowego rozdania, podział łupów lub likwidację jednej bandy przez drugą. 
Warto pamiętać, że dzięki stosowaniu tej retoryki mogła wyłonić się tzw. lewicowa opozycja, w ramach której, członkowie PZPR – Kuroń i Modzelewski podjęli krytykę partii za „odejście od prawdziwego socjalizmu”. Z tego nurtu zbudowano później środowisko „komandosów”, by po latach arcymistrzowskiej gry dezinformacyjnej przekonać Polaków, że ludzie, którzy byli zaledwie schizmatykami wiary komunistycznej, stali się „demokratyczną opozycją” i wspólnie z pewnym elektrykiem obalili ustrój komunistyczny.
W obecnej odmianie tej mitologii, mamy do czynienia z projekcją poglądu, jakoby ludzi PO należało różnicować - ze względu na wyznawany system wartości, stosunek do problemów etycznych, ambicje polityczne czy reakcje wobec opozycji. Zdaniem niektórych komentatorów wśród członków Platformy powinniśmy dostrzegać przeciwników dyktatury Tuska, zdeklarowanych konserwatystów czy liberałów. Ma to prowadzić do konkluzji, że w łonie grupy rządzącej są ludzie mniej i bardziej zdegenerowani, a nawet tacy, z którymi można prowadzić dialog i traktować ich jak sprzymierzeńców. Wielu też sądzi, że szansa na zmianę sytuacji tkwi w „rozgrywaniu” jednych przeciw drugim, w stosowaniu makiawelicznej strategii gier i politycznych podchodów. 
 Głosiciele takich opinii zdają się zapominać, że prawdziwym „credo” wokół którego integruje się wyznawców PO nie są żadne programy polityczne ani kwestie moralne, ale najbardziej prostacka nienawiść do partii Jarosława Kaczyńskiego, niechęć wobec polskości i niepohamowana żądza władzy. Dzięki temu pod szyldem PO znajdziemy wszelkiej maści renegatów, wyrachowanych cwaniaków i nieudaczników - co czyni z tego środowiska skansen agresywnych, twardogłowych typów, złączonych wspólnotą interesu i żądzą odwetu. Po 10 kwietnia 2010 roku doszła równie silna motywacja – ukrycia win, zatuszowania aktów zaprzaństwa i uniknięcia odpowiedzialności. Ona decyduje o tym, że członkowie PO mogą wprawdzie kierować się ambicjami, wzajemnie zwalczać lub nienawidzić, jednak w stosunku do „wroga” muszą stanowić monolit. Próba znalezienia wśród nich sojuszników lub postaci "świadka koronnego" jest skazana na porażkę – nie tylko dlatego, że nie ma tam ludzi honorowych i godnych zaufania, ale przede wszystkim z tej przyczyny, że każdy wie, co czeka tych, którzy próbowali zerwać patologiczne więzy.
Kto chciałby zatem różnicować tych ludzi i głosić pochwałę Gowina nad Niesiołowskim, niech wpierw się zastanowi - jak zachowywali się w obliczu śmierci naszych rodaków i jak postępowali w sprawach tragedii smoleńskiej. Bez uwzględnienia tego kryterium, wszelkie rozważania „o wyższości dżumy nad cholerą” – są bezwartościowym bełkotem, po którym pozostaje czkawka niestrawnego relatywizmu.  
            Trwający dziś festiwal „Gowiniady” jest dobrą okazją, by uświadomić sobie jak groźna jest mitologia wywodząca się z komunistycznej strategii podstępu i dezinformacji. Prowadzi nie tylko do zafałszowania polskiej rzeczywistości i narzucenia nam tematów trzeciorzędnych, ale  skutecznie tumani wyborców PiS-u, zwalnia ich z głębszej refleksji i konkretnych działań. Jest rodzajem medialnego narkotyku i erzacem pseudodemokracji, po których odbiorca nabywa przeświadczenia o „normalności” życia politycznego III RP. Sprawia, że wielu zaczyna wierzyć, iż nadzieje na zmianę sytuacji można pokładać w „grach frakcyjnych” lub w aktywności ludzi pokroju Gowina czy Schetyny. Podobne spustoszenia wyrządza w szeregach partii opozycyjnej, skłaniając niektórych polityków do poszukiwania „trzecich dróg” i głoszenia zwodniczych konsensusów.
Ludzie prezentujący takie oceny wyrządzają większą szkodę niż propaganda reżimowych gadzinówek i póki Polacy nie zrozumieją, jak głęboki fałsz kryje się w podobnych „analizach”, póty pozostaną pod władzą miernot i cwaniaków.

Artykuł opublikowany w nr 19/2013 Gazety Polskiej.

24 komentarze:

  1. Panie Aleksandrze,

    Tymczasem poseł Gowin - nadzieja "girzyńskich i czarneckich tego świata", tudzież prowadzących politykę kadrową w PiS (kiedyś podobno kierował nią "człowiek cienia", Adam Lipiński) - na ostateczne przekształcenie się partii Jarosława Kaczyńskiego w Platformę II, czy jak kto woli, PiS BiS - NADAL NA ETAPIE POZOROWANIA UŁAŃSKIEJ SZARŻY.

    W granicach PRAWA I ROZSĄDKU - rzecz jasna, więc może nie od razu szarży, ale stępa - dość, że wystarczy na "Janka" Pospieszalskiego - bo "Bliżej" dzisiejsze ma już zaklepane, a jutro na 100% - kontynuacja w TVRep!!!

    Jarosław "Albin" Gowin tak dziś wypowiadał się w RMF FM:

    "- Mam w pamięci odejście Zyty Gilowskiej, Olechowskiego i innych. Mam w pamięci tę listę i wiem, że polityka to nie przelewki. Polityka jest twardą walką. Ja się walki nie boję. Jeżeli wojna, to nie wojna o stołki, ale szlachetna debata programowa" - mówi gość RMF FM.

    "- Odejście z klubu Platformy po dymisji byłoby nieodpowiedzialne. Wszystko musi być miarkowane przez poczucie odpowiedzialności za Polskę. To poczucie dyktuje mi, że trzeba troszczyć się o stabilną większość w Sejmie" - dodaje.

    (JASNE! tzw. POGLĄDY POGLĄDAMI, ALE WIĘKSZOŚĆ musi być PO NASZEJ STRONIE!, - wot, ułan odpowiedzialny!!!)

    I dalej w tej samej manierze, TERAZ, SPRYTNIE - JAKO LEP NA "ZMĘCZONYCH ZAMACHEM" POSŁÓW PiS:

    "- Z sympatią oceniam wiele poglądów polityków liberalnego skrzydła PiS. Wiele moich pomysłów na gospodarkę zbieżnych jest też z programem Kongresu Nowej Prawicy, ale moje miejsce jest w PO - zapewnia gość RMF FM. - Nie wychodzę z PO. Niech to zamknie ten wątek" - dodaje.

    ====

    CHITRUS Z NIEGO PIERWSZA KLASA! Prawda, Panie Aleksandrze?

    W dodatku ulubieniec salonu II ( = "naszego") oraz "naszych" redaktorów naczelnych, biznesmena Janke nie licząc. Aaa.. jeszcze Łagiewniki wypadałoby dodać. Mistyfikacja może się powieść!

    Tylko proszę nie oskarżać o nią Polaków!!! Ludzie MAJĄ PRAWO NIE ROZEZNAWAĆ SIĘ W POLITYCZNYCH KRĘTACTWACH!!!!
    Całkowitą winą proszę obarczyć "nasze media" (dla których już dziś WSZYSCY JESTEŚMY GOWINAMI) oraz "naszych" polityków, czyli tych z PiS, którzy sieją zamęt!!!
    ...

    http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Jaroslaw-Gowin-dla-PO-to-smiertelne-niebezpieczenstwo,wid,15564268,wiadomosc.html


    Pozdrawiam serdecznie

    PS. Pytanie prywatne: wnioskuję, że "Albina Gowina" bezkompromisowa Gazeta Polska opublikowała Panu w charakterze alibi za odrzucenie "Węgierskiego epilogu Bronisława K."? Bo choć stokroć ważniejszy, znalazł się, niestety, tylko na blogu???

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szanowna Pani,

      ,,Z sympatią oceniam wiele poglądów polityków liberalnego skrzydła PiS. Wiele moich pomysłów na gospodarkę zbieżnych jest też z programem Kongresu Nowej Prawicy".

      Wystarczy przejrzeć najważniejsze głosowania Gowina, żeby stwierdzić, że tak nie jest. Facet popierał podwyżki podatków, ograniczanie wolności obywatelskich (ACTA), łamanie przez państwo zaciągniętych zobowiązań ( np. zmiany emerytalne) i wiele innych spraw. Kosmetyczne zmiany w uwalnianiu zawodów nie przeważają tego. Ważne, żeby to podkreślać, bo Gowin najwyraźniej próbuje - tak samo zresztą jak Tusk w początkach PO - udawać gospodarczego liberała i nawet mrugać do środowiska dawnego UPRu - choć nie ma u nich dobrej prasy (,,Najwyższy Czas"). Oby Korwin nie dał się wygwizdać tak jak to już raz zrobił zawierając za ostatnie miejsca na listach koalicję z PO (nikt z UPRowców nie wszedł do Sejmu, a tylko dodali głosów Tuskowi; wyjątek stanowił S. Michalkiewicz, którego, jak ,,antysemitę", Tusk wykluczył - za to (że nie bał się postawić żydowskim roszczeniowcom) mam do niego (Michalkiewicza) szacunek).
      Znając polityczne zalety Korwina, zakładam, że mogą rozegrać go znowu.
      Cała ta paplanina jest jednak przede wszystkim obliczona nie na 3-4 %- owy elektorat liberalny podzielony równo miedzy KNP i ,,liberalne skrzydło PiSu", ale głównie na dawne platformiarskie centrum, które snobuje się intelektualnie na liberałów (choć nie rozumie pojęcia ,,liberalizm gospodarczy") - jak to zwykle ćwierćinteligencja, która pragnie wierzyć, że ma jakieś poglądy. Ktoś, kto to wyliczył, nie jest głupi - i dobrze prowadzi Gowina. I to od dłuższego czasu.
      Dlatego w tych mediach prawicowych, które Gowina goszczą powinni się go pytać o to dlaczego głosował za podniesieniem podatków, bo inaczej zrobią z niego nowego Tuska.

      pozdrawiam


      Usuń
  2. Gra Gowina/Gowinem/z Gowinem jest czytelna i prymitywna, ale obawiam się, że znaczna część elektoratu tzw. centrowego i część prawicowego łykną to - tak jak łyknęli liberalizm gospodarczy Tuska - kiedy był on jeszcze w opozycji. Wielu Polaków ma tak silną potrzebę ,,umiarkowanych" polityków, a przy tym nie potrafi patrzeć w ich przeszłość jako podstawowe kryterium, że gra na nową PO (bo tym przecież byłaby patia Gowina, wznawiałaby wizerunek PO sprzed 2005 r.)nie jest bez szans powodzenia.

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi

    1. Jak mają nie "łyknąć", Panie Wojciechu, kiedy brak zdecydowanego dementi
      ze strony PiS, a "nasi redaktorzy" i inne "autorytety" przysparzają tej hucpie
      powagi, traktując poważnie tę grę pozorów?

      Pozdrawiam

      Usuń
    2. Pani Urszulo:
      właśnie. Dodam, że Gowin budzi u mnie - oprócz racjonalnej oceny jego działalności - jakiś wstręt irracjonalny, który odczuwałem kiedyś zawsze na widok ludzi z Unii Wolności.

      pozdrawiam Panią

      Usuń
  3. Pani Urszulo,

    Najmniej w tej całej hucpie obchodzi mnie sam poseł Gowin. Po co z atencją rozmawiać o kimś, kto przez ostatnie lata był członkiem najgroźniejszej i najbardziej szkodliwej grupy zarządzającej Polską? Ten człowiek, podobnie jak wszyscy pozostali ludzie reżimu PO-PSL, jest dla mnie postacią skończoną i dożywotnio skompromitowaną. Nieważne co powie i co zrobi. Rozmawiać z nim lub traktować jak partnera czy "odpowiedzialnego polityka", jest zachowaniem niehonorowym, uwłaczającym pamięci tych, którzy zginęli w Smoleńsku.
    Zastanawiam się czasem - jak można pogodzić słowa Jarosława Kaczyńskiego z lipca 2010 roku - "Nie będę współpracował z nikim, kto był nie w porządku wobec mojego brata i innych poległych. Bo zachowania wobec nich były haniebne, one politycznie i moralnie wykluczają współpracę” - z postawami niektórych polityków opozycji, którzy "uchylają drzwi" Gowinowi lub umawiają się na knajpiane spotkania z Pawlakiem. Jeśli ktoś powie, że tak wygląda polityka i jej pragmatyczna gęba, nie zasłuży na miano Makiawellego, a będzie tylko głupcem, który nie odrobił lekcji z ostatnich lat.
    Pisałem już dawno, ale powtórzę i przy tej okazji, że moim zdaniem - każdy, kto wspierał obecny reżim i po 10 kwietnia brał udział w antypolskim spektaklu fałszu i dezinformacji, każdy kto uczestniczył w oszukiwaniu Polaków i bronił im poznania przyczyn narodowej tragedii, za niewolniczą cenę "przyjaźni" z ludobójcami - zasługuje na hańbę i najgłębszą pogardę.
    Przyszłe pokolenia Polaków tak ocenią tych ludzi.
    Proszę mi zatem wybaczyć, ale nie chcę powtarzać negatywnych ocen pod adresem "naszych" mediów, które z komentowania tego co zrobili, napisali i powiedzieli ludzie reżimu, uczyniły jedyny wyróżnik opozycyjności. Dodam tylko, że tacy "opozycjoniści" byliby w czasach komuny wyśmiani i zaliczenie w poczet sympatyków PRON.
    Trzeba mieć świadomość, że ci ludzie nigdy nie stworzą wolnych i niezależnych mediów, bo wymaga to uwolnienia się od ograniczeń mentalnych, zerwania więzów biznesowo-towarzystkich i dość rozumu, by mówić własnym językiem, a nie komentować to co powiedzieli inni. Z publicystów zwanych "naszymi", wskazałbym zaledwie kilka osób, które to potrafią.

    Tekst "Węgierski epilog afery marszałkowej" nie był proponowany żadnej gazecie i powstał z myślą o publikacji na blogu.

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  4. Wojciech Miara,

    Jeśli - jak Pan słusznie zauważył, gra z Gowiniem jest czytelna i prymitywna, wystawia to jak najgorsze świadectwo ludziom, którzy zawracają nam głowę tym spektaklem.
    Nie znam natomiast pojęcia "elektoratu centrowego". Istnienie takiego elektoratu to jeden z wielu mitów III RP - potrzebnych w propagandzie "normalności" i kombinacjach medialnych, w których wykorzystuje się ów twór jako straszak na polityków głoszących nazbyt radykalne poglądy. Elektorat ten pojawia się w wypowiedziach tzw. publicystów i politologów wówczas, gdy PiS zaczyna głośniej mówić o Smoleńsku lub zaostrza retorykę wobec reżimu.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A. Ścios,

      to prawda, że przydałaby się porządna analiza, definiująca rzeczywiste kryteria podziałów elektoratu w Polsce i nazywająca odpowiednio poszczególne membra divisionis. Ja nie czuje się na tyle mocny, żeby to konstruować w moich komentarzach. ,,elektorat centrowy" w rozumieniu mojej wypowiedzi oznaczał grupę ćwierćinteligencji biurowej, nie do końca przekonanej do lewicy (chociaż... Kwaśniewski mógłby próbować), ale zniechęconej już nieco do Tuska; z drugiej strony niezdolnej do głosowania na rzeczywistą prawicę (która pewne kwestie, w tym Smoleńsk, stawia dla nich ,,za ostro"). Wg mnie ci ludzie dla PiSu są i tak straceni - tu się z Panem zgadzam, że jest ułudą myślenie, że PiS powinien rozciągać się na to ,,centrum" kosztem retoryki politycznej, w tym smoleńskiej, mobilizującej elektorat antyukładowy. W gruncie rzeczy nie mam dobrego pomysłu na nazwanie tej grupy, ,,centrowi" - bo oni uważają siebie za centrum, chcieliby nim być, czymś pośrodku (hehe - brak poglądów).
      Chętnie dowiedziałbym się, jak Pan widzi istotne krytria podziału elektoratu.


      Pozdrawiam

      Usuń
  5. Panie Aleksandrze,

    Podobnie jak Pan uważam, że niewart Gowin naszych komputerowych klawiatur :), a temat poruszony został przez Pana "ostrzegawczo", jako przykład dezinformacji uprawianej przez platformerskich nihilistów przechrzczonych na potrzeby mistyfikacji na "liberałów".

    Pozostaje jednak obawa, że przy zjednoczonych wysiłkach salonu II, uda się nie tyle: "uszczknąć PiS-owi" - co "poszerzyć Platformie", choć "nasi" zapewniają, że będzie odwrotnie. Taka już ich widać rola.

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  6. Aleksandrze,

    dobrze się stało że ten tekst pojawił się nie tylko na blogu.

    Zakładam że przeczytany zostanie nie tylko przez czytelników Gazety Polskiej, ale i środowisko tej naprawde zasłuzonej, naprawde interesującej gazety.

    Ja do Twego tekstu nie mam żadnych uwag.

    Pozdrawiam,

    Nurni.

    OdpowiedzUsuń
  7. Wojciech Miara,

    Kryteria są dość proste, ponieważ uważam, że zdecydowana większość Polaków nie ma żadnych poglądów politycznych, a wyobrażenia o świecie polityki czerpie z przekazu medialnego. Gdyby Polacy mieli poglądy polityczne, nie mogliby przecież wybrać do władzy ludzi podobnych Tuskowi i Komorowskiemu.
    O wyborach dokonywanych przy urnie decydują zatem rzeczy całkowicie odległe od polityki: sympatie i antypatie, osobiste urazy, zawiść lub nienawiść, doświadczenia, ambicje, interesy. W pełni świadomego wyboru - czyli opartego o racjonalne przesłanki, wynikające z jakiś zasad aksjologicznych, dokonuje niewielu z nas.
    W naszych warunkach ujawnia się też kompletna nieprzydatność podziałów politycznych, funkcjonujących w normalnych, dojrzałych demokracjach. Szczególnie dobrze widać to na przykładzie elektoratów PO i PiS, bo obie te partie są definiowane przez tzw. politologów jako prawicowe. Na czym miałaby opierać się "prawicowość" takich ludzi jak Gowin czy Niesiołowski, nie potrafiłby odpowiedzieć najtęższy sofista,a jednak sztuka ta udaje się ośrodkom propagandy i zatrudnionym tam ćwierćinteligentom. Gdzie, w takiej optyce miałoby istnieć owe "centrum", jest zagadką jeszcze większą.
    Nie wykluczam, że napiszę osobny tekst poświęcony tej kwestii. Podziały lewicowo-prawicowe są w naszej rzeczywistości kolejnym mitem, z którym warto się zmierzyć.

    Pozdrawiam Pana

    OdpowiedzUsuń
  8. Pani Urszulo,

    Nie jestem pewien, czy chodzi o "poszerzanie Platformie" lub zabieranie PiS-owi, bo Gowin nie ma żadnego potencjału politycznego.
    Korzyść z tych dyrdymałów polega na oswajaniu odbiorców z tezą o "różnorodności" ludzi PO i wpajaniu przeświadczenia, że żyjemy w kulejącej wprawdzie i nieco ułomnej, ale przecież najwspanialszej demokracji.

    Serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie tak jest :), ale gdyby go obstawili np.dwoma właściwymi "barytonami" - miałby taki potencjał, jak cho..ho! A może jeszcze większy?

      Usuń
  9. Mariusz Molik,

    Mariuszu,

    Bardzo na to liczę i - jeśli pewne rzeczy ująłem dosadnie, to dlatego, by podkreślić, że uprawianie "Gowiniad" jest dla opozycji naprawdę groźne.

    Pozdrawiam Cię

    OdpowiedzUsuń
  10. W temacie Gowina poniższy koment z Pana bloga też ujął sedno sprawy:

    Długi czas temu napisałem, że rząd oraz tzw. dygnitarze z PO to zwykli przestępcy, i nie ma takiej możliwości, żeby ktoś kto jest uczciwy, kto ma odrobinę honoru czy moralności, był członkiem tej grupy. Gowin jest jednym z nich.
    Dlatego doszukiwanie się u przestępcy humanitaryzmu, umiarkowania , tylko dla tego, [że] ukradł samą kiełbasę, a mógł ukraść ją z chlebem, jest bezgranicznie głupie.
    [...]
    Powyżej napisałem, że PO to dla mnie przestępcy, ale w tej grupie są wszyscy oprócz obecnego PiSu i Solidarnej Polski.
    Stanley Panama1 maja 2013 09:27
    Jeszcze dodam, że nikt nie zapisuje się i przynależy do grupy przestępczej, po to żeby robić dobre uczynki.


    „Przestępcy” zamieniłbym na „ludzie nieuczciwi”, skreślam Solidarną Polskę i się pod tym mogę podpisać.

    OdpowiedzUsuń
  11. Obecnie najważniejszym frontem ścierania się poglądów są kwestie bioetyczne i „genderowe” czyli in vitro i związki ludzi chorych na homoseksualizm.
    Dlatego możliwe jest takie sianie zamętu i dezorientacja społeczeństwa. Gowin, który bez wahania gra po stronie morderców polskiej delegacji do Katynia może z troską pochylać się nad zarodkami i być cytowany w katolickich mediach.

    Od jakiegoś czasu jedyną gazetą, która jest kupowana w moim domu jest „Gość niedzielny”. To dobre pismo ale zauważyłem, że oprócz Gowina czasami pojawia się tam jakaś laurka dla Komorowskiego jako obrońcy konserwatywnych wartości. W podobnym kontekście pojawia się też postać Putina. Ostatni numer:

    „Rosyjskie dzieci nie dla Francuzów?
    ROSJA. Władimir Putin ostrzegł, że Rosja nie pozwoli Francuzom adoptować dzieci, Prezydent nie chce bowiem, by mali Rosjanie byli wychowywani przez pary homoseksualne.
    Zdaniem głowy państwa, nowe prawo jest sprzeczne z rosyjskimi wartościami. Władimir Putin zasugerował, że Rosja może zmienić przepisy dotyczące adopcji rosyjskich dzieci przez francuskich rodziców właśnie w reakcji na przyjęcie przez Francję prawa zezwalającego na >>małżeństwa homoseksualne<< i umożliwiającego adoptowanie przez nie dzieci. >>Musimy reagować na to co dzieje się wokół nas. Szanujemy naszych partnerów, ale prosimy, aby oni również szanowali nasze kulturowe tradycje oraz etyczne, prawne i moralne normy Rosji” – mówił Wladimir Putin na spotkaniu dotyczącym spraw dzieci. Umowa z Francją została zawarta rok temu.”
    .

    Wszystko pięknie i mi również się podoba takie postawienie sprawy ale czytelnik nie powinien zapominać, że mówi to bezwzględny zbrodniarz mający na sumieniu dziesiątki tysięcy dzieci w okupowanym kraju.

    Moim ulubionym przysłowiem jest nie wylewać dziecka z kąpielą. Z zachodu powinniśmy brać to co dobre (wolności obywatelskie, demokracja) i ze wschodu też tylko to co dobre (antyhomo, zniesione przestawianie czasu na letni i zimowy...). Tymczasem ogólnie Kościół Katolicki, przynajmniej w Polsce, zdaje się w ogóle nie dostrzegać niebezpieczeństw płynących z Rosji (reżim udający wolność) a jedynie te z zepsutego zachodu.

    OdpowiedzUsuń
  12. Aleksander Ścios :

    " Nieważne co powie i co zrobi. Rozmawiać z nim lub traktować jak partnera czy "odpowiedzialnego polityka", jest zachowaniem niehonorowym, uwłaczającym pamięci tych, którzy zginęli w Smoleńsku. "

    A co Pan na to Panie Aleksandrze ?

    /Gowin przejdzie do PiS? To podobno przesądzone

    ,,,,Gowin nie jest jedynym wagonikiem, który został odczepiony – powiedział poseł PiS Przemysław Wipler w radiu TOK FM.

    Wg posła PiS Gowin ma teraz kilka wariantów do wyboru. – Pierwszy to taki, że staje się prominentnym politykiem PiS – powiedział Wipler."

    http://www.fakt.pl/Jaroslaw-Gowin-przejdzie-do-PiS-Jaroslawa-Kaczynskiego-,artykuly,210803,1.html

    No, ale przecież "super doradca " Jadwiga Staniszkis wiedziała doskonale kogo ma wspierać .

    /Prof. Jadwiga Staniszkis na inauguracji kampanii Przemysława Wiplera:

    „Przemek Wipler to osoba, której kompetencje potrzebne są nam w tej chwili! (…) Ci niezależni kadydaci (PiS-u), pozwolą zrealizować to, na czym nam najbardziej zależy.”/

    http://www.wipler.pl/2011/09/prof-jadwiga-staniszkis-popiera-wiplera/


    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  13. Pani Staniszkis ...

    ...zapomniała wymienić środowiska dla których użyła określenia -"Nam najbardziej zależy".

    OdpowiedzUsuń
  14. P.S.

    Jesteśmy już faktycznie Następną Republiką Rosji >

    Dosłownie przed chwilą trafiłem na to :

    /Wiadomosci TVP, czolowka 9 maja 2013/

    http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=t65Dre791C4


    Jeśli ,ktoś jeszcze ma wątpliwości w jakim położeniu jesteśmy ....musi to koniecznie obejrzeć .

    To z pewnością nie było przypadkowe .


    OdpowiedzUsuń
  15. Dla przypomnienia .

    Może warto dokładnie się przyjrzeć liście wspierającej P. Wiplera ?

    http://niegdysiejszy.nowyekran.net/post/27899,kto-popiera-przemyslawa-wiplera


    /Prof. Jadwiga Staniszkis popiera Przemyslawa Wiplera
    Jan Pospieszalski popiera Przemysława Wiplera!
    Ludwik Dorn popiera Przemysława Wiplera!
    Prof. Krystyna Pawłowicz popiera Przemysława Wiplera!
    Łukasz Wróbel popiera Przemysława Wiplera!
    Krzysztof Bosak popiera Przemysława Wiplera!
    Sympatycy Niezależnego Wydawnictwa "AFERY PRAWA" oraz Ruchu Normalne Państwo popierają Przemysława Wiplera!
    W Okręgu Warszawskim Unia Polityki Realnej popiera Przemysława Wiplera
    Rafał Ziemkiewicz pyta Przemysława Wiplera./


    Moim zdaniem szczególnie też warto jest dokładniej zanalizować ,to co napisał L.Dorn

    http://ludwikdorn.salon24.pl/340495,inwazja-jezolisow

    Zacytuję tylko końcówkę tekstu Dorna :

    / Otóż moim politycznym programem jest transformacja jeża w hybrydę nie do pokonania – w mieszańca jeżolisa; jest wprowadzenia do obozu jeża ludzi, którzy są namiętnie oddani zespołowi centralnych idei, którym wierny jest jeż, ale też lepiej niż on rozumieją naturę współczesnego świata i współczesnej polityki – jej nieokreśloność, płynność, hybrydalność. Ludzi, którzy są przekonani, że te cechy współczesnego życia i polityki mogą tworzyć okazje do realizacji ich idei centralnych jeża. I ludzi, którzy z lisią chytrością potrafią to czynić. Ludzi, którzy wiedzą, ze trzeba być jeżem i lisem jednocześnie. Dlatego dziękuję członkom mojego komitetu poparcia; dlatego popieram Przemysława Wiplera bardzo dobrze zapowiadającego się jeżolisa.

    Dlatego popieram inne jeżolisy na listach PiS: choćby Krystynę Pawłowicz, Pawła Szałamachę, Krzysztofa Szczerskiego i Pawła Zołoteńkę./

    A,,, co do jednego z wymienionych - Krzysztofa Szczerskiego.... .

    Najlepiej niech on się wypowie .

    "Wywiad" Szczerskiego z Agnieszką Kublik :



    /(...)Skoro "trotyl niewiadomego pochodzenia", to dlaczego wymienia pan to jako dowód na wybuch?

    - No tak, ale to tylko jedna z poszlak. Pani nie jest ekspertem ani ja nie jestem.

    I dlatego ja się powołuję na opinie ekspertów od badania katastrof lotniczych. A pan na czyje?

    - Tych, którzy pracowali na potrzeby naszego zespołu parlamentarnego.

    Który z nich badał katastrofy lotnicze?

    - Proszę mnie nie odpytywać... Nie wiem.

    Zasiada pan w prezydium zespołu i nie zna pan kompetencji ekspertów?

    - Znają się na konstrukcjach samolotów.

    A konkretnie których z nich?

    - Nie pamiętam.

    (,,,,)
    To weźmy symulację prof. Biniendy. Nigdy nie udostępnił zbioru danych i nie da się jego obliczeń powtórzyć, czyli sprawdzić.

    - Były dwie konferencje naukowe, na których nikt nie zakwestionował pracy prof. Biniendy.

    Zestaw slajdów to za mało, by zweryfikować jego symulację.

    - To dlaczego nikt z komisji Millera nie przychodzi na te debaty?

    Bo członkowie komisji badali przyczyny katastrofy, a eksperci waszego zespołu parlamentarnego badają przyczyny zamachu.

    - Aha...

    (...)
    Ale Macierewicz ma, więc wiedział, że prokuratura to sprawdzała i że to nieprawda.

    - To proszę pytać Macierewicza!

    A pan pytał?

    - Ja uważam, że podanie tej informacji było prawdziwe, bo były takie plotki.

    Były, trzy lata temu. Bardzo szybko zostały negatywnie zweryfikowane.

    - To ja nic o tym nie wiem.
    (...)

    A mecenas Rafał Rogalski? Też już w zamach nie wierzy i w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" mówi, iż główni odpowiedzialni za tę katastrofę zginęli na pokładzie tupolewa.

    - To musi być bardzo głęboka przemiana osobowości, to problem psychologiczny. Nie mogę zrozumieć, jak dorosły człowiek mógł się tak bardzo zmienić?

    Raczej przestał ufać Macierewiczowi.

    - A wcześniej? Pracował dla manipulatora? Ja po ludzku nie jestem w stanie tego pojąć.

    Może i pan zmieni zdanie.

    - Wszystko jest możliwe. /


    Aha .:)))

    Panie Aleksandrze .

    Tego wywiadu ( na poziomie szkoły podstawowej)udzielił członek prezydium zespołu parlamentarnego do spraw wyjaśnienia przyczyn katastrofy TU154M.

    Ludwik Dorn :

    - INWAZJA JEŻOLISÓW -



    OdpowiedzUsuń
  16. marcinis,

    Zwrócił Pan uwagę na bardzo ciekawy temat. "Konserwatyzm" Putina jest bowiem najgorszą odmianą sowieckiego zafałszowania i sowieckiej mentalności. Kto zna dokonania Sowietów i ma pojęcie o realiach dzisiejszej Rosji, wie również, że troska o dzieci i życie ludzkie jest ostatnią rzeczą, która mogłaby zaprzątać uwagę władców Kremla.
    Myślę, że pułkownik KGB rozgrywa tę postawę z dwóch powodów: jako propagandowy wyraz "rosyjskiej odmienności" mającej odróżniać państwo ludobójców od krajów "zgniłego Zachodu" oraz ze względu na sojusz siłowików z rosyjską Cerkwią. To skorumpowani, cyniczni przywódcy Cerkwi są dziś awangardą kremlowskiego "konserwatyzmu" i jest to postawa analogiczna do tej, jaka wyróżnia zachowania wielu polskich hierarchów,ślących homagium do "konserwatysty" Komorowskiego.
    Warto też mieć świadomość, że "kwestie bioetyczne i genderowe" interesują ludzi reżimu tyle samo co topografia Mozambiku. Żadnego z nich nie posądzam o działania z pobudek światopoglądowych.
    Oni wiedzą, że takie tematy będą wywoływały gwałtowne reakcje prawicy i generowały rozmaite konflikty. Wiedzą, że w ten sposób mogą "dokopać" znienawidzonym pisowcom i przypodobać się zgrai euroidiotów. Wiedzą wreszcie, że są to pomysły antypolskie, zabójcze dla przyszłości narodu.
    To dość, by takie tematy były rozgrywane.

    Pozdrawiam Pana

    OdpowiedzUsuń
  17. WiW,

    Dziękuję za ciekawe cytaty, których treść w pełni koresponduje z tezami zawartymi w tekście. Nie warto chyba komentować wypowiedzi takich papierowych tygrysów jak Szczerski czy Wipler. Ten pierwszy winien jest wyborcom wytłumaczenie ze swoich ubiegłorocznych deklaracji związanych z powołaniem "zespołu w obronie demokracji". Co zrobił i co osiągnął w ramach tego zespołu.
    Przypomnę, że zdaniem Czerskiego, PiS powinien zajmować się "ochroną pojęcia Polski jako demokratycznego państwa prawa" i warto byłoby wiedzieć, kiedy to III RP nabyła tych wspaniałych cech.
    Poglądy obu panów są mi głęboko obce, ponieważ przeczą wyborczemu hasłu PiS-u -"Polacy zasługują na więcej".
    Bo jeśli "więcej" oznacza sojusz z Gowinem i podobnymi mu "konserwatystami" z PO, to jestem przekonany, że wyborcy PiS nie zasługują na traktowanie niczym stado idiotów.
    Myślę, że jest w PiS-ie wielu posłów, których mocno uwierają niedawne słowa Antoniego Macierewicza - "Magdalenki w sprawie Smoleńska, póki ja żyję, nie będzie".

    Pozdrawiam Pana

    OdpowiedzUsuń
  18. Aleksander Ścios :

    "Myślę, że jest w PiS-ie wielu posłów, których mocno uwierają niedawne słowa Antoniego Macierewicza - "Magdalenki w sprawie Smoleńska, póki ja żyję, nie będzie"."

    Zgadzam się z Panem .

    Jak Pan zauważył , cytaty pochodzą z różnych okresów .
    Pański obecny artykuł (jak wiele wcześniejszych)doskonale wkomponowuje się z tym co myślę od dłuższego czasu .

    Moim zdaniem powodem wynurzenia się następnych JEŻOLISÓW mogło być też i to :

    http://wpolityce.pl/wydarzenia/52854-jaroslaw-kaczynski-ujawnia-w-tygodniku-sieci-w-czerwcu-kongres-wyborczy-prawa-i-sprawiedliwosci-licze-ze-potwierdzi-moje-przywodztwo

    /Kaczyński podkreśla, że PiS przed wyborami będzie starał się rozszerzać swoje zaplecze:

    Od dłuższego czasu używam określenia „obóz patriotyczny”, co zauważyła nawet „Gazeta Wyborcza”.
    I słusznie zauważyła, bo to świadomy wybór, będziemy starali się pójść do tych wyborów jak najszerzej. Ale nie ma mowy o przyjmowaniu wszystkich, za to sami byście mnie panowie krytykowali. Na pewno nie przyjmiemy tych, którzy najbardziej szkodzili.


    Czyli?

    Wszyscy wiemy./


    Panie Jarosławie .

    Trzymamy Pana za Słowo !
    ===============================================================
    Z tym ,że tych których już widać że szkodzą należy usuwać .

    Człowiek ,który w ten sposób przedstawia swój poziom wykształcenia :

    - :To nie jest kwestia wiary. Ktoś, kto tak jak ja jest naukowcem [doktor habilitowany nauk o polityce - ekspert w zakresie polityki zagranicznej, integracji europejskiej i administracji publicznej; wykładowca Uniwersytetu Jagiellońskiego; wicedyrektor Instytutu Nauk Politycznych i Stosunków Międzynarodowych UJ; wykładowca gościnny uczelni katolickich, m.in. Uniwersytetu Papieskiego im. Jana Pawła II, Wyższej Szkoły Filozoficzno-Pedagogicznej "Ignatianum" w Krakowie], to szuka dowodów, do niego przemawiają fakty. Ja jestem z prezydium zespołu parlamentarnego Antoniego Macierewicza, trudno, żeby był zaliczany do tej grupy."

    ...nie prowadzi wywiadów na poziomie szkoły podstawowej .To nie jest Nasz człowiek .



    Czas jakichkolwiek jeszcze złudzeń ... powinien zakończyć się już w Błocie Smoleńskim .


    OdpowiedzUsuń
  19. Witam. Znalazłem ten portal przez przypadek i dziękuję blogerom za wazne informacje a szczególnie pozdrawiam pana Aleksandra Ściosa a dobre i konkretne artykuły i wyjaśnianie polakom tajemnice i meandry polityki. Pozdrawiam serdecznie-zibi

    OdpowiedzUsuń