wtorek, 3 maja 2011

KTO BUDUJE „TRZECIĄ SIŁĘ”?

Podejmowane na kilka miesięcy przed wyborami parlamentarnymi próby osłabienia PiS-u poprzez tworzenie fałszywych alternatyw „nowej prawicy” lub budowania „drugiej opozycji”,  nie są niczym zaskakującym. Wpisują się w scenariusz wielu innych akcji realizowanych z powodzeniem na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat. Sposób ich przeprowadzenia oraz autorament postaci działających zwykle w tle owych „procesów politycznych”, pozwalał rozpoznać w nich typowe kombinacje operacyjne z udziałem ludzi peerelowskich służb. 
Z pewnością nie dotyczy to wszystkich przypadków, bo niekiedy mamy do czynienia z nadmiernymi ambicjami politycznymi, projekcją osobistych urazów czy pospolitą głupotą, skrywaną za parawanem politycznych pseudoanaliz i receptami „cudownych” strategii.
Do dziś w wielu środowiskach identyfikujących się prawicą, przewijają się imaginacje o „buławie w plecaku” i irracjonalne przekonanie o możliwości stworzenia siły politycznej zdolnej uzyskać podmiotowość. Powstałe na przestrzeni ostatnich lat „kanapowe” formacje w rodzaju KP Polska Plus, Polska XXI, Prawica Rzeczypospolitej czy „partii bez nazwy” skutecznie jednak osłabiają jedyną siłę opozycyjną zdolną zagrozić obecnemu układowi. Fakt, że formacje te korzystają z propagandowego wsparcia tzw. wiodących mediów, a każdy przejaw aktywności ich członków jest natychmiast nagłaśniany, wskazuje, że są postrzegane przez rządzący układ jako inicjatywy niegroźne, a w wielu przypadkach sojusznicze.
To w pełni uzasadniona reakcja, skoro każdy podział, każda fronda wśród środowisk prawicowych zmniejsza szanse na zwycięstwo prawdziwej opozycji i może mieć wpływ na ostateczny wynik wyborczy PiS-u.
Na szczególną uwagę zasługują jednak te inicjatywy, które przez nieświadomych odbiorców są obecnie kojarzone z „prawicą” lub identyfikowane jako opozycyjne. Zasada budowania takich projektów nie jest nowa. Ich genezę można wywieść z lat 20. i 30. ubiegłego wieku, gdy w ramach sowieckich kombinacji operacyjnych „Trust” tworzono organizacje fałszywej opozycji. W latach późniejszych wyznaczały ją prowokacje bezpieki dotyczące  tzw. V komendy WiN -u, utworzenie Klubu Krzywego Koła czy budowanie środowiska „komandosów” i „opozycji demokratycznej”. Taktykę postępowania wobec rzeczywistych przeciwników systemu wyznaczano w kategoriach gier operacyjnych, sterowanych przez policję polityczną. Najczęściej stosowano metodę polegającą na zastąpieniu autentycznej opozycji ludźmi tworzącymi „polityczną alternatywę”, wśród których następnie poszukiwano partnerów do rozmów z władzą. Zapewniało to pełną kontrolę ruchów społecznych i stwarzało pozory działań żywiołowych, oddolnych.

Warto zatem przyjrzeć się pomysłom na tworzenie „drugiej opozycji” rozpowszechnianych dziś w niektórych środowiskach „prawicowych” i wskazać na ich rzeczywisty rodowód.
Obecni przywódcy Platformy i PiS usiłują przekonać nasze społeczeństwo, że liczą się tylko te dwie partie i właśnie między nimi mamy dokonywać wyborów. Mamy więc ciągle dwa obozy, ale zupełnie inne. Jednym obozem jesteśmy MY, a drugim obozem są ONI, obecne i byłe elity władzy. [...]Sytuacja skomplikowała się, gdy teraz ONI wykopali głęboki rów między sobą, podkładają sobie świnie niemal codziennie i tylko cienka nic dzieli ich od powtórzenia ukraińskiego boksu, a jednocześnie obydwa ugrupowania w swojej bezmyślności sądzą, że jesteśmy tylko na nich skazani” – pisał przed trzema laty Michał Podobin – jeden z głównych blogerów Stowarzyszenia Pro Milito. Zebranie założycielskie tego stowarzyszenia odbyło się 12 września 2007 roku, w czasie szczególnej politycznej gorączki, gdy rozpad koalicji PIS-LPR-Samoobrona był już przesądzony.
Założycielami zarejestrowanego w marcu 2008 roku Pro Milito byli m.in. gen Tadeusz Wilecki - absolwent Akademii Sztabu Generalnego ZSRR, uczestnik tzw. „obiadu drawskiego” oraz gen. Marek Dukaczewski - szef byłych WSI, absolwent sowieckich kursów i szkoleń GRU. Wśród założycieli znaleźli się również: gen. Zenon Poznański – absolwent Akademii Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych ZSRR im. Klimenta Woroszyłowa w Moskwie, jeden z fundatorów polsko-radzieckiej fundacji "Współpraca-Nauka-Kultura" przy KC KPZR., wiceadmirał Marek Toczek - były dowódca Nadwiślańskich Jednostek Wojskowych w Warszawie, przeniesiony do rezerwy po ujawnieniu, że dopuszczał do zbierania podpisów za prezydencką kandydaturą Lecha Wałęsy, gen. Leszek Ulandowski – sekretarz Rady Klubu Generałów WP, gen. Julian Lewiński – były dowódca Warszawskiego Okręgu Wojskowego, płk Jan Oczkowski - były szef Biura Bezpieczeństwa Wewnętrznego WSI.
Niektóre z tych osób znajdziemy także w gronie  założycieli Stowarzyszenia „Sowa”, zarejestrowanego w styczniu 2010 roku przez oficerów byłych Wojskowych Służb Informacyjnych. We władzach „Sowy”, jak i stowarzyszenia Pro Milito zasiadają np. płk Jan Oczkowski, wywodzący się z elitarnego oddziału „Y” Zarządu II Sztabu Generalnego Wojska Polskiego, złożonego z oficerów szkolonych na kursach GRU w Moskwie i płk Zbigniew Kumoś, „historyk wojskowości”, wykładowca Akademii Humanistycznej w Pułtusku. Książka Kumosia z 1985 roku - „O wolną i demokratyczną Polskę: myśl polityczno-wojskowa lewicy polskiej w ZSRR 1940-1944”, została wymieniona przez historyka IPN Piotra Łysakowskiego jako jedna z publikacji zawierających komunistyczne kłamstwa na temat mordu w Katyniu. Dokonania naukowe Kumosia docenił sam gen. Jaruzelski, wielokrotnie powołując się na jego opracowania, a nawet korzystając z nich podczas wyjaśnień składanych przed sądem. Przed kilkoma laty, w artykule „Ludzie WSI chcą skompromitować PiS” informowano, że grupa oficerów byłych WSI przygotowuje tzw. kontrraport oparty na wiedzy zdobytej podczas pracy w wywiadzie wojskowym, a być może nawet na wyniesionych z WSI dokumentach. Raport miał być wymierzony w braci Kaczyńskich. Redakcją tych „komprmateriałów” miał zająć się płk dr Zbigniew Kumoś.

Nie ma najmniejszych wątpliwości, że oba środowiska  - Pro Milito i Sowa łączą nie tylko postaci założycieli i członków władz, ale również wspólnota celów.
Powołanie Pro Milito we wrześniu 2007 roku, można uznać jako inicjatywę zwiastującą powstanie rządu Platformy Obywatelskiej, natomiast utworzenie „Sowy” wydaje się wieńczyć okres reaktywacji wpływów środowiska Wojskowych Służb Informacyjnych.  W obu przypadkach, mamy do czynienia z inicjatywą ludzi, którzy w zwycięstwie PO trafnie upatrywali szansę na odzyskanie wpływów i nie ukrywali, iż wiążą z nim nadzieje. W tekstach „Pro Milito – droga do władzy” z roku 2008 wskazywałem na życiorysy twórców tego stowarzyszenia oraz ich związki z polityką, w tym m.in. z Samoobroną Andrzeja Leppera.
Cytowałem także tekst odezwy, zamieszczonej wówczas na stronie internetowej Pro Milito, w której władze stowarzyszenia odpowiadały na „nieprzychylne w swoich treściach informacje” zamieszczone w gazetach. W odezwie, która wkrótce po upublicznieniu zniknęła z portalu napisano m.in:
„Nie chcemy rozgłosu, ale też nie pozwolimy by nas lekceważyła „hałastra cienkoszyich, łysiejących wodzów”. Hasła: „Przede wszystkim człowiek”, powszechna i skuteczna Obronność Rzeczypospolitej – stanowią siłę nośną naszego Stowarzyszenia. Nie będziemy: -Prosić!; Meldować się !; Awanturować!; Korzyć!; Pełzać!”.
Wyraźnym przesłaniem dla rządu PO-PSL były słowa: „Domagamy się respektowania naszych potrzeb, a w przypadku ich pogwałcenia – podjęcie środków zaradczych”, formułując jednocześnie przestrogę - „Nie dopuścimy, aby nasze potrzeby były fiksowane, a żołnierskie biografie bezczeszczone”.
Niestety, niewiele osób rozumiało wówczas znaczenie tego rodzaju „odezwy” i nie chciało dostrzec zagrożeń wynikających z postulatów środowiska byłych oficerów LWP i WSI.
Istotnym elementem przekazu zawartego na stronach Pro Milito była krytyka obecnego stanu armii, wskazywanie na nieudolność cywilnych ministrów obrony oraz mniej lub bardziej zawoalowany postulat stworzenia „nowej, trzeciej siły politycznej”. Cytowany powyżej fragment tekstu Michała Podobina doskonale ilustruje tę koncepcję. Główny bloger Pro Milito kończył wówczas swój tekst apelem:  w moim przekonaniu, to MY powinniśmy zrobić wszystko, aby z pośród nas poszukać sobie nowych przywódców, a ONI niech się biją na śmietniku historii.”
Retoryka stosowana przez środowisko Pro Milito z łatwością mogła trafić do odbiorców krytycznie oceniających obecne rządy, ale też do tych, którzy traktują PiS jako część politycznego establishmentu stojącego na przeszkodzie realizacji koncepcji „trzeciej siły”.
Musiała również znajdować zrozumienie wśród wyższej kadry WP. Charakterystyczną argumentację znajdziemy np. w innym tekście Podobina zatytułowanym „Katastrofa, która nie miała prawa zaistnieć”, zakończonym następującą konkluzją:
 Armia to zbyt poważna sprawa, by oddawać ją w ręce nieodpowiedzialnych polityków. Czas by dobór na stanowiska w wojsku odbywał się bez pierwiastka politycznego, jako głównego i jedynego wskaźnika przydatności na odpowiedzialne stanowiska. Według upodobania to niech ministrowie dobierają sobie sekretarki i ten cały dwór, natomiast stanowiska w wojsku niech zostaną uwolnione od sympatii polityków.  Tragedia pod Smoleńskiem to efekt braku profesjonalizmu i lekceważenie prostych, zwykłych zasad, które inni już dawno sprawdzili bez ponoszenia tak olbrzymich strat”.
Tego rodzaju tekst, czytany przez odbiorców nie posiadających wiedzy o rzeczywistych konotacjach środowiska Pro Milito, musi sprawiać wrażenie rzeczowej i trafnej krytyki. Podobnie, jak patriotyczna i „bogoojczyźniana” retoryka, obecna w wielu publikacjach Pro Milito mogła zwieść niektórych czytelników. Osobnym tematem jest zawartość różnego rodzaju wątków ideologicznych, wynikających z tradycji postendeckich lub bliskich myśli tzw. endokumuny.
Nie powinno zatem dziwić, że na stronie Pro Milito znajdują się dziś artykuły gen. Waldemara Skrzypczaka, Romualda Szeremietiewa, gen. Juliana Lewińskiego czy Bogdana Poręby (jednego z ideologów Zjednoczenia Patriotycznego "Grunwald"), a w ramach spotkań Klubu Inteligencji Polskiej, Komenda Główna Pro Milito zaprasza na spotkanie- dyskusję ze Stanisławem Michalkiewiczem.
            Nie może również dziwić, że pomysły na budowanie „trzeciej siły” trafiły na internetowe forum „Nowego Ekranu”, inaugurującego działalność obszernym wywiadem z komendantem stowarzyszenia Pro Milito gen. Tadeuszem Wileckim oraz gen Waldemarem Skrzypczakiem. Wśród czynnych blogerów NE znajdziemy zatem Michała Podobina i Romualda Szeremietiewa, ale także, jednego z założycieli i członków władz Pro Milito wiceadmirała Marka Toczka. Tematyka wojskowości wydaje się jedną z wiodących na tym portalu. Postulat tworzenia „drugiej prawdziwej opozycji” – obecny choćby w tekście Łażącego Łazarza -„redaktora naczelnego Nowego Ekranu” -  sformułowany na kilka miesięcy przed wyborami parlamentarnymi, wydaje się blisko współbrzmieć z koncepcjami politycznymi forsowanymi w środowisku Pro Milito.
W tej sytuacji, trzeba z wielką uwagą przyglądać się działalności tego rodzaju gremiów, a niniejszy tekst stanowi zapowiedź bardziej obszernej analizy zjawiska. 

11 komentarzy:

  1. Zarówno te informacje, które Pan podaje,jak i osoba fundatora(właściciela) tego portalu, Pana Ryszarda Opary, absolwenta łódzkiej WAM z 1974 roku, a także osoby, które przewijają się w biznesach z udziałem Pana Opary(np.Pan Gromosław Czempiński, Wojciech Janczyk- z rządów SLD, czy Andrzej Skowroński)budzi obawy o związki ze służbami.

    OdpowiedzUsuń
  2. To jest ostrzeżenie. Ale też przydałoby się opracowanie na temat scalania PRAWICY, bo jest wiele strumyczków w kraju, które płyną obok, ale nie do jednej rzeki czy naszego morza. Mnóstwo oddolnych patriotycznych przedsięwzięć bez posiewu wojskówki. NE pozyskał "KAT-a", a ten nagle zaczął agitować głupio. Jak na Ł.Ł. taki bezmyślny tekst - coś to śmierdząco podejrzane...

    OdpowiedzUsuń
  3. Uważa więc Pan, że system dwupartyjny jest najlepszy i odmawia narodowi tworzenia ruchów oddolnych opartych na katolickiej aksjologii i bez pomocy służb. Nazywa Pan to irracjonalnym, lub powodowanym osobistymi ambicjami. Nie podoba mi się to. Czekamy więc, aż dacie nam nową propozycję ustrojową, zgodną z polskim duchem i opartą na katolickim Paradygmacie Prawdy, zamiast lewackiego bełkotu PISu.
    -circ.

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo dobry tekst. Bardzo informatywny. Pokrywa sie daleko idac z moimi zastrzezeniami dotyczacymi kwitnacych ruchow tuz przed wyborami. Ich zadanie jest oczywist. Nie spotkalem nazwiska gen. Potelickiego. Pod raporten ZEN podpisal sie Honor i Sila. Jaka a wlasciwie czyja sile mial na mysli? Jedno jest pewno: raport byl przeciwko herr Tuskowi i w ten sposob przeciwko opcji niemieckiej. A to jest z cala pewnoscia dobre. Ciekawe, jaki stosunek ma Pro Milito do przejscia Wroclawia do Niemiec, co obecne wladze Wroclawie przygotowywuja.
    fritz

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciric - skoro jesteś pewna swoich paradygmatów , to daczego nie zakładasz partii. Masz czas kilka miesięcy do wyborów. Stworzysz - wygrasz - będziesz rządzić. Jeżeli tego nie potarfisz - to nie bełkocz. Jeszcze jedna kadencja elity z PO i ... długo nie powstanie żadna partia a wolnośc odzyskamuy za następne 100 lat, po ... rewolucji ogólnoświatowej.
    J

    OdpowiedzUsuń
  6. Słusznie próbuje Pan zdemaskować zaplecze środowsika Pro Milito i wiele wskazuje na to, że mamy w tym przypadku do czynienia z inspiracją służb specjalnych według modelu podobnego do Samoobrony. Proszę jednak nie ulegać pokusie generalizowania na tej podstawie negatywnego osądu wobec każdego środowiska/ugrupowania prawicowego, które zachowuje krytyczny stosunek zarówno do PO, jak i PiS. Łatwo można wpaść w pułapkę interpretując wszystkie oddolne inicjatywy polityczne jako próbę zorganizowanej dywersji wobec partii J. Kaczyńskiego. Wbrew pozorom taki pogląd może ograniczyć możliwości oceny naszej politycznej rzeczywistości, zamiast je poszerzać. Potrzeba przełamania dominacji dwóch ugrupowań w polskiej przestrzeni publicznej jest naturalną i zupełnie uzasadnioną postawą społeczną. Z pewnością zdaje Pan sobie sprawę, że właśnie bezproduktywna rywalizacja PO-PiS jest uznawana przez coraz większą liczbę obserwatorów prawicowych za wykalkulowane, a przynajmniej wygodne dla władzy zabezpieczenie przywilejów elit. Ten porządek utrudnia bowiem wyłonienie się alternatywnej opozycji opartej na ruchu społecznym, która mogłaby stanowić dla rządzących zagrożenie rzeczywiste, a nie tylko kosmetyczne. Także w tym wypadku można powołać się na praktykę komunistycznych służb specjalnych organizujących pozorny spór opozycji z władzą.

    Pozdrawiam,

    Krzysztof

    OdpowiedzUsuń
  7. Whoa, Nowy Ekran i takie konotacje?!

    Kanalizuja dziennikarstwo obywatelskie i uwiarygadniaja siebie wedle interesow WSI czy mowimy raczej o przejawach pozytecznego idiotyzmu?

    Czekam niecierpliwie na kolejne odslony tej problematyki.

    Pozdrawiam,
    zoom

    P.S.: niewolnik stworzyl popisowa, jak zwykle,parafraze "trzeciej drogi", a wielki FYM zebral sie dzis na wyznanie , ze czyta KAZDY Pana tekst;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Brawo Panie Aleksandrze,
    Pański głos był bardzo potrzebny.

    Mam nadzieję, że znajdzie Pan czas, by jeszcze bardziej naświetlić i rozwinąć wątek pajęczyny powiązań WSI i jej agend - by uświadomić blogerom, jak nieczystą grę może prowadzić kierownictwo nE z Pro Milito.
    Po publikacji pańskiego tekstu zawrzało. Jest szansa, że rozsądni ludzie wyciągną z tego właściwe wnioski. Naiwność "młodych i wykształconych" została obnażona - niektórzy się przebudzą, inni będą powtarzać swoją lekcję wielokrotnie...

    Pozdrawiam serdecznie autora.
    Szperacz

    OdpowiedzUsuń
  9. Pani "Circ" polecam szczególnej tekst o Gedeonie z Księgi Sędziów 7,3-20:

    "Jahwe powiedział do Gedeona: zbyt wiele jest z tobą ludzi, bym mógł w ich ręce wydać Madianitów. Obawiam się, że Izraelici mogliby przypisać sobie całą zasługę i zacząć mówić przeciwko Mnie: Ocaliliśmy się naszymi własnymi rękami. Powiedz tedy ludziom tak: Kto się boi i przewiduje jakieś nieszczęście, niech wraca ku górze Gilead. Takiej to próbie poddał ich Gedeon. Wycofało się spośród zebranych tam ludzi dwadzieścia dwa tysiące wojowników, a zostało ich jeszcze dziesięć tysięcy.

    Wtedy Jahwe powiedział do Gedeona: Ludzi jest jeszcze za dużo. Powiedz, żeby wszyscy zebrali się nad rzeką. Ja sam dokonam wyboru [wojowników]. Ten, o którym powiem, że ma iść z tobą, pójdzie z tobą, ten zaś, o którym powiem, żeby nie szedł, nie pójdzie. Sprowadził tedy Gedeon ludzi nad rzekę, a Jahwe powiedział do Gedeona: wszystkich, którzy będą pić wodę chłepcząc jak psy, ustawisz po jednej stronie; po drugiej stronie zaś tych wszystkich, którzy uklękną nad wodą, czerpiąc ją, żeby się napić. Tych, którzy pili wodę zaczerpnąwszy ją z rzeki rękami, było trzystu; reszta piła bezpośrednio z rzeki, klękając na brzegu. Powiedział tedy Jahwe do Gedeona: Uratuję was przy pomocy tych trzystu ludzi, którzy pili wodę z własnych dłoni. Z ich pomocą wydam Madianitów w twoje ręce. Reszta ludzi niech wraca do swoich domów.

    Wzięło więc owych trzystu ludzi ze sobą zapasy żywości i trąby. Potem odesłał Gedeon ludzi do ich namiotów, zostawiając przy sobie tylko tych trzystu. Obóz Madianitów znajdował się niżej, na równinie.Tej samej nocy Jahwe powiedział do Gedeona: Wstań, wejdź do obozu [Madianitów], bo już ich wydałem w twoje ręce. Jeżeli boisz się zaatakować ich sam, niech idzie z tobą sługa twój, Pura. Madianici, Amalekici, i wszyscy synowie Wschodu byli rozłożeni na nizinie, liczni jak szarańcza. Niezliczone były również - niczym piasek nad brzegiem morza - ich wielbłądy. Gedeon zbliżywszy się natknął się na człowieka, który opowiadał swój sen jednemu z towarzyszy. Mówił tak: Widziałem we śnie, jak bochen jęczmiennego chleba toczył się w stronę obozu Madianitów. Dotarł aż do pewnego namiotu, uderzył w niego i namiot się rozpadł: wywrócił go i cały namiot się rozpadł. Powiedział na to jego towarzysz: To na pewno nic innego tylko miecz Gedeona, syna Joasza, Izraelity. Bóg wydał w jego ręce Madianitów i cały ten obóz. Kiedy Gedeon usłyszał opowiadanie o tym śnie oraz jego tłumaczenie, oddał pokłon Bogu, a potem, wróciwszy do obozu Izraelitów, powiedział: Wstawajcie, oto Jahwe już wydał w nasze ręce obóz Madianitów. Następnie podzielił trzystu ludzi na trzy kolumny, wręczył wszystkim trąby i puste dzbany z zapalonymi wewnątrz pochodniami i powiedział im tak: Patrzcie na mnie i róbcie to samo co ja. Kiedy ja dojdę do granic obozowiska, macie robić dokładnie to samo co ja. Kiedy my, to znaczy ja i znajdujący się ze mną ludzie, zaczniemy trąbić, wy również wszyscy dokoła obozowiska zadmiecie w trąby i zaczniecie wznosić okrzyki: Za Jahwe i za Gedeona! Przybył tedy Gedeon z oddziałem stu ludzi do granic obozowiska w chwili, gdy po zmianie warty rozpoczynały służbę straże nocne. Zadęli w trąby i [wszyscy razem] rozbili dzbany, które mieli w rękach. Wtedy też wszystkie oddziały zadęły w trąby, rozbiły dzbany, po czym [ludzie] chwycili w lewe ręce pochodnie, a w prawe trąby i zaczęli wołać: Miecz dla Jahwe i dla Gedeona! I stanęli, każdy na swoim miejscu, dokoła obozowiska. Tymczasem ludzie w obozowisku zaczęli biegać i nawoływać się, i uciekać."

    OdpowiedzUsuń
  10. Szanowny Panie Aleksandrze.
    Zarówno Pan jak i Romuald Szeremietiew czy Stanisław Michalkiewicz jesteście moimi ulubionymi autorami. Reprezentujecie bliski mi sposób myślenia o Rzeczpospolitej. Z wypowiedzi osób o których mowa wynika, iż zawarte w tym wpisie wiadomości, sugestie są nieprawdziwe. Czy nie jest to prowokacja wiadomej organizacji? Taka prowokacja jest dokładnie w ich stylu. Nie pierwszy i zapewne nie ostatni raz sięgają po takie narzędzie. Proszę o przyjrzenie się sprawie, rozmowę z wymienionymi osobami, itd. To trzeba wyjaśnić i wskazać dezinformatorów. Nie wolno dać się rozgrywać. Na stronie www. można umieścić dowolne dane. Wykazanie manipulacji będzie ciosem w manipulatorów i obroną prawdy której nam wszystkim brakuje.
    Pozdrawiam, A.

    OdpowiedzUsuń
  11. Stały_Czytelnik6 maja 2011 21:17

    @ Aleksander Ścios

    Kiedy i gdzie odbędzie się spotkanie ze Stanisławem Michalkiewiczem na które zaprasza Pro Milito?

    Dlaczego według Pana Stowarzyszenie Pro Milito zaprasza St. Michalkiewicza?

    OdpowiedzUsuń