W książce „Nowe kłamstwa w
miejsce starych. Komunistyczna strategia podstępu i dezinformacji”,
Anatolij Golicyn, przedstawiając „Drugą operację
dezinformacyjną”, która polegała na pozorowanej „ewolucji”
komunizmu, napisał:
„Utworzenie fałszywego i w
pełni kontrolowanego ruchu opozycyjnego, jak ruch dysydencki, służy
strategicznym celom wewnątrzkrajowym i zagranicznym. Na skalę
krajową jest jak motor do napędzania przyszłościowej, fałszywej
liberalizacji reżimu komunistycznego; podburza niektóre, być może
opozycyjne elementy do ujawnienia się, a tym samym do wystawienia na
kontratak władzy i służb bezpieczeństwa, inni są neutralizowani
lub doprowadzani do desperacji.
W wymiarze zewnętrznym
„dysydenci” mogą posłużyć jako wehikuł, poruszający machinę
informacyjną, wykorzystywaną do rozgrywania różnych zagadnień
dezinformacji, odnośnie ewolucji systemu komunistycznego.
Odpowiednio nagłośniona fala prześladowań dysydentów, częściowo
prawdziwych, po części fałszywych, wyzwala sympatie Zachodu oraz
delikatne przymierza z poszkodowanymi, czyli tymi, którzy są w
rzeczywistości tajnymi wytworami reżimu. Przygotowuje scenerię, w
której rozgrywać się będzie przyszła dramatyczna „liberalizacja”
systemu, a zacznie się ona od uwypuklenia kontrastów pomiędzy
neostalinowcami oraz przyszłym „socjalizmem z ludzką twarzą”.
Kształtuje kadrę ludzi, którzy znani już i rozpoznawani na
Zachodzie, mogą być w przyszłości wykorzystani jako przywódcy i
poplecznicy „systemu wielopartyjnego” pod rządami
komunistycznymi”.
Uwagi Golicyna warto
skonfrontować z powołaniem środowiska tzw. „komandosów” i
oceniać poprzez wydarzenia prowadzące do powstania „opozycji
demokratycznej”.
Wyrosła z tego kręgu grupa, nigdy
nie chciała i nie mogła obalić komunizmu. Ich polityczna
„transformacja”, zapoczątkowana schizmą roku 1956 i utrwalona
antysemicką traumą, nie pozbawiła owych dysydentów wiary w
komunizm.
Celem owej „opozycji
demokratycznej” (co bezceremonialnie przyznał J.Kuroń) nigdy nie
było "obalenie socjalizmu" lecz jego
revisio, przekształcenie
i modyfikacja. Ci ludzie nigdy nie dążyli do obalenia komuny i nie
byli jej wrogami. Byli schizmatykami (rewizjonistami) w granicach
doktryny komunistycznej i dążyli do modelu "socjalizmu z
ludzką twarzą".
Czy zdefiniujemy ich działania
jako obłudne i wyrachowane, czy będziemy w nich widzieli przejaw
rewizjonistycznych mrzonek – w niczym nie zmieni to faktu, że
mieliśmy do czynienia z opozycją wewnątrz systemu komunistycznego
– nigdy zaś – z opozycją przeciwko systemowi. Ich bitwy i
potyczki dotyczyły tylko tych obszarów komunistycznej
rzeczywistości, które nie przystawały do wizji dysydenckich i były
sprzeczne z ich sposobem postrzegania doktryny. Znajomość „dualizmu
środka i celu”, pozwalała im z równym skupieniem traktować
Kościół, jak partię, w podobnym stopniu podziwiać Wojtyłę, jak
Kiszczaka, na równi stawiać niepodległość, jak „socjalizm z
ludzką twarzą”. Wykorzystując imperatyw walki o wolność i
nasze marzenia o drodze ku Niepodległej łatwo przyszło im
przyoblec się w szaty „reprezentacji narodowej” i zaspokoić
nasze złudzenia szyldem „demokratycznej opozycji”.
Ta komunistyczna tradycja
opozycyjności została
włączona w system polityczny III RP i tworzy jeden z
najgroźniejszych mitów obecnej państwowości.
Jej kontynuacja sprowadza się do
prostej zasady, praktykowanej dziś
przez partię Jarosława Kaczyńskiego: chcemy
„III RP z ludzką twarzą”
(by sparafrazować określenie uknute onegdaj przez "Kulturę
Paryską"), ale
nie podważamy i nie dążymy do obalenia magdalenkowego porządku.
Dlatego przyjmujemy i akceptujemy narzędzia ustanowione przez „ojców
założycieli” - z ich konstytucją, demokracją, prawem czy
mediami – i przy ich pomocy chcemy dokonywać takich modyfikacji i
reform systemu, by nie naruszały jego wewnętrznej konstrukcji.
Napisałem na wstępie, że
zrozumienie - czym jest komunizm i kim są jego sukcesorzy, prowadzi
do wiedzy - jak go pokonać, jak obalić państwo sukcesorów.
Gdy Tyrmand pisał - „To
tylko Golem, niebotyczny, to fakt, lecz glina i brud. O tyleż moja
walka gorsza, mniejsza, brudniejsza”
- wyrażał problem, przed jakim stanie każdy, kto chciałby podjąć
takie zmagania.
Jak walczyć z czymś, co jest
niedorzecznością – tak dalece, że tworzy świat ułudy i chaosu,
kreuje nieistniejące „wartości” i naśladuje mechanizmy, które
nie są w nim obecne?
Z jednej strony, istnieje „obsesja
polemiki” - walki z
jakąś myślą, poglądem i oceną, z drugiej – świadomość, że
owe myśli, poglądy i oceny, są tylko narzędziem szalbierzy,
„golemem niebotycznym”
i rozprawa z nimi nie przybliża nas do zwycięstwa.
Ludzie, których „środowisko
patriotyczne” uważa dziś za przeciwników, a nawet obdarza mianem
„targowicy”, nie posiadają przecież żadnej „podstawy
ideowej”, nie reprezentuje żadnej „koncepcji politycznej” i
nie wytwarzają ani jednej racjonalnej myśli. Ich argumentacja i
rzekome racje, są zbiorem bezwartościowych, pozbawionych treści
komunałów, równych logice marksistowskiego bełkotu i stanowią
ten sam rodzaj semantycznego śmiecia, jakim posługiwali się
namiestnicy Moskwy. Nie odzwierciedlają też żadnych poglądów, bo
nie mając związku z rzeczywistością, są tylko retoryką z
arsenału prymitywnego terroru.
Dlatego „obsesja polemiki”, z
którą borykał się Tyrmand, a którą – bez cienia zastrzeżeń,
przyjmują dziś wszyscy politycy i wyborcy „środowisk
patriotycznych” oraz wynikająca z niej próba racjonalizowania
przekazu owych przeciwników, jest w sposób oczywisty absurdalna i
skazana na porażkę.
„Nie było z kim polemizować
i o co polemizować. Nie było języka. Język był sprzedany,
zakłamany, zupełnie jak w czasach hitlerowskich”
– mówił Herbert o polemice z komunistami.
Taka sama zależność istnieje w
obszarze struktury wewnętrznej III RP.
Z jednej strony, są narzędzia
stworzone przez system
niedorzeczności – z
konstytucją, prawami i mityczną „zasadą demokracji” na czele,
z drugiej – istnieje wiedza (a z pewnością powinna już istnieć),
że wszystkie one zostały tak skonstruowane, by nigdy nie obróciły
się przeciwko sukcesji komunistycznej i nie zagroziły grupom
rządzącym.
Dość zauważyć, że nie można
zmienić konstytucji tego państwa w taki sposób, by wyeliminować
zeń cały „system prawny”, którego organy i wysocy
przedstawiciele mają gwarantować trwałości III RP.
Nie można użyć mediów tego
państwa dla obrony interesów społeczeństwa, bo nie istnieje tu
pojęcie wolnych mediów, a każdy z ośrodków propagandy,
reprezentuje poszczególne partie i grupy decydenckie.
Nie da się też wykorzystać owych
„zasad demokracji”, bo stworzono system
zamknięty, ograniczony
do pozorowania działań „opozycji konstruktywnej/demokratycznej”,
a na jego straży stoją instytucje powołane przez „ojców
założycieli” - PKW, sądy, służby.
Wiara, że biorąc do ręki
narzędzia wroga, można pokonać sukcesję komunistyczną, zwalczyć
agenturę i uwolnić Polaków od zgrai Obcych, jest równa
przeświadczeniu ludzi „opozycji demokratycznej” PRL, którzy
traktując komunistów jako partnerów i podejmując z nimi dialog,
usprawiedliwiali to draństwo zamysłem „ogrania bezpieki” i
kazali w nim widzieć wybitną strategię. Takie łgarstwo i tworzona
wokół niego mitologia, pozwalała owym dysydentom na „bratanie”
z namiestnikami Moskwy i doprowadziła Polaków do kolejnych
dziesięcioleci zniewolenia.
Praktykowane dziś przez wszystkie
„środowiska patriotyczne”, nadal są drogą dla łajdaków,
idiotów i zwykłych oszustów.
Ten realny dylemat, powszechnie
ignorowany przez owe środowiska, można rozwiązać tylko w jeden
sposób: odrzucając w całości i bezwzględnie wszystkie narzędzia,
jakimi posługuje się sukcesja komunistyczna. Oznacza to prawdziwą
„rewolucję” w dotychczasowym postrzeganiu rzeczywistości i –
przyznaję, wymaga dużej odwagi i determinacji.
Trzeba bowiem porzucić wszystkie z
tych mitów, które pozwalały nam trwać w przeświadczeniu, że
Polacy są narodem tak mądrym i walecznym, iż pokonali hydrę
komunizmu i zdobyli się na odbudowę wolnej państwowości.
Trzeba rozstać się z miłym
(przecież) uczuciem, że żyjemy w państwie normalnym, o zdrowych,
cywilizowanych regułach, w którym każdy ma prawo decydowania o
swojej przyszłości i dokonywania wolnych wyborów.
Trzeba zrezygnować z błogiego
samozadowolenia, w którym troska o sprawy polskie ograniczona
została do uczestnictwa w „świętach demokracji”, wyboru
„mniejszego zła”, wspierania „środowisk patriotycznych” czy
udziału w uroczystościach propagujących emocjonalny
pseudo-patriotyzm.
Trzeba również, odrzucić każdą
z systemowych „sił politycznych”, ignorować ich liderów i
samozwańczych „mężów stanu”, zaniechać „wiary politycznej”
i zabobonu zaufania, nie podążać za odrodkami propagandy i
zrezygnować z szatańskiej „pokusy polemiki”, traktując cały
obszar aktywności politycznej III RP, jako złowrogą mistyfikację
i grę pozorów.
Logikę tych trudnych wyborów,
można sprowadzić do trzech, generalnych zasad:
- Nie uznaję tego państwa za
wolną i niepodległą Rzeczpospolitą.
- Nie korzystam z narzędzi
narzuconych przez „ojców założycieli”.
- Nie przyjmuję fałszywej
„wspólnoty” z Obcymi, bo dostrzegam w nich element wrogi i
nienawistny polskości.
Fragment rozdziału „Mit
komunizmu” z książki „NUDIS VERBIS - OBALIĆ III RP”
wyd. PROHIBITA 2018
Do Maszerujących by #ObalićIIIRP
OdpowiedzUsuńNiestrudzony Mistrz, "nasz Mackiewicz" oddaje nam kolejną część "Nudis verbis...". W "Nudis verbis. Obalić III RP" zawarł trzy generalne zasady:
-Nie uznaję tego państwa za wolną i niepodległą Rzeczpospolitą.
-Nie korzystam z narzędzi narzuconych przez„ojców założycieli”.
-Nie przyjmuję fałszywej„wspólnoty”z Obcymi,bo dostrzegam w nich element wrogi i nienawistny polskości.
Tylko promując "Nudis verbis..." Aleksandra Ściosa dajemy Polakom szanse zrozumienia tych zasad i potrzeby ich upowszechniania.
Drukuj i rozdawaj. Miej zawsze przy sobie. Grafiki do druku: - http://www.rodaknet.com/marsz/images
- http://www.rodaknet.com/marsz/images/2018_10_21_ulotka_nudis_verbis_biznes_kart.png
- www.rodaknet.com/marsz/images/2018_10_21_ulotka_skladana_word.doc
- http://www.rodaknet.com/marsz/images/2018_10_21_ulotka_skladana_a4.jpg
- http://www.rodaknet.com/marsz/images/2018_10_21_ulotka_skladana_a4.jpg
- http://www.rodaknet.com/marsz/images/2018_10_21_ulotka_nudis_verbis_skladana.png
Dziękuję panu Bolesławowi. Chce drukować i rozpowszechniać ulotki. Poprosił o ułatwienie mu zadania. Stąd ulotki w formacie "word". Wydrukować, pociąć i jak powiedział w ...świat.
Dziękuję panu.
Pozdrawiam Państwa.
Ma Pan trafne analizy jesli chodzi o nasze polskie pieklo, ale brakuje im czasem kontekstu ze swiata idei.
OdpowiedzUsuńDlatego wklejam dwa ciekawe eseje w j. angielskim, aby dodac troche globalnego kontekstu. Polska mysl, zajeta walka o niepodleglosc, niestety troche przespala bitwe idei, ktora sie zaczela z wojna trzydziestoletnia i kolonizacja Ameryk; dobrym przykladem na to jest brak jakiejkolwiek znaczacej recepcji Josepha Conrada wsrod polskich czytelnikow. Pierwszy esej wprowadza pojecie Rewolucji Amerykanskiej jako rewolucji par excellence, tyle ze rewolucji kapiatlistycznej. Amerykanski kapitalizm nie jest wiec naturalna forma organizacji spolecznej.Podazajac za drugim, bardzo ciekawym esejem Lyndona La Rouche'a, znanego enfant terrible Ameryki, ktory zgadza sie z Panem (' The idea that goodness comes from "the ordinary people," and error chiefly from people "at the top," is not only a false idea, but an evil one. The power of a tiny minority, "at the top," so to speak, to control ninety-five percent of the society, lies principally in the cultural corruption of the ninety-five percent below. "), wydaje sie, ze przebudowe Polski nalezy zaczac od edukacji, zwlaszcza ze nawet ta mizerna zabawa w rewolucje, jaka proponwoal PiS, zdaje sie, jest juz przez spoleczenstwo powoli odrzucana. Jako mlody czlowiek, kiedys wierzylem, ze sama nauka jezykow i bezposredni dostep do idei zmieni Polske, ale jednak nie: jest to dosc dla mnie szokujace, podobnie jak zestawienie osiagniec II RP i tzw III RP, przy ktorym to zestawieniu trudno rzeczywiscie uznac nasze panstwo za panstwo w jakimkolwiek sensie spelnione, a nie tylko pusta panstwowa forme bez tresci. Nic dziwnego, ze nawiazywanie do innego dziedzictwa II RP niz quasi-kolorostyczny warszawski polswiatek, i oficerskei pojedynki, nie jest dzisiaj zbyt popularne.... W umilowaniu kolorytu III RP ma niestety troche takich sarmackich elementow, do ktorych zaliczylbym tez taki podswiadomy przekaz, ze "nasza polska zgoda jest najlepsza", i quasi-sarmacki obraz Polakow jako niezywciezonych w walce z komunizmem.
https://majorityrights.com/weblog/comments/revolution_and_counter_revolution
https://larouchepub.com/lar/1998/lar_mass_hysteria_2544.html
Drodzy Państwo,
OdpowiedzUsuńMam pytanie do Maszerujących:
Czy wśród obecnych na odsłonięciu pomnika Prezydenta Lecha Kaczyńskiego będą Maszerujący w "Długim marszu przeciwko mitom"? Jeżeli tak, to może zaznaczymy swoją obecność. Może padną z państwa strony jakieś propozycje transparentów, a choćby ich tematyka, zarys? Jakieś hasła? Może po prostu kartka A4: Czcząc pamięć mojego Prezydenta domagam się pomnika prawdy!-(swoje imię)ŚCIOS, albo bez podpisu. Wizualizacja: kilkadziesiąt osób nie razem, a będących w różnych miejscach. Najlepiej w okolicach miejsc, ludzi w sposób oczywisty będących obiektem medialnego przekazu.
Może jakieś inne propozycje czynów przy tej okazji.
Czasu pozostało mało, ale kto jak nie uczestnicy Marszu powinni być mobilni :-)
Moje propozycje jak zawsze tutaj:
http://www.rodaknet.com/rp_aktualnosci_2017_dlugi_marsz_przeciwko_mitom_grafiki_foto.html
Pozdrawiam wszystkich bywalców tego niezwykłego Miejsca
Ps
zastanawia tylko brak komentarzy pod tak ważnym tekstem.
Panie Aleksandrze,
OdpowiedzUsuńWśród osób regularnie odwiedzających tego bloga (nie mam na myśli tych co wchodzą tu służbowo) raczej nie ma ludzi wierzących, "że żyjemy w państwie normalnym, o zdrowych, cywilizowanych regułach, w którym każdy ma prawo decydowania o swojej przyszłości i dokonywania wolnych wyborów." Raczej też się rozstaliśmy z mitem zwycięstwa nad komuną, itd. W przeciwnym razie tematyka tego bloga by nas nie zatrzymała. Rozstanie z tymi wszystkimi mitami to niezwykle ważny krok, ale My już go mamy za sobą. Problemem obecnym jest pytanie: co dalej?
Obserwując ostatnio różnych ludzi, słuchając ich wypowiedzi, zacząłem się zastanawiać, gdzie obecnie leży granica przyzwoitości? Takiej zwykłej ludzkiej przyzwoitości. Nie mam na myśli subiektywnego poczucia tej granicy, bo ta jest dla każdego inna i przez to mało dla mnie ciekawa. Mam na myśli tę obiektywną granicę, po przekroczeniu której człowiek ją przekraczający jest przez ogół wykluczony ze społeczeństwa. Co dziś trzeba by zrobić, by sąsiedzi przestali się kłaniać? By znajomi przestali podawać rękę na przywitanie? Bez przywrócenia tej granicy na właściwe miejsce, nie da się niczego zmienić na lepsze.
Naprawdę przed nami długi marsz. Trudny, bolesny i bez cienia pewności, że doprowadzi nas do celu.
Pozdrawiam
Za miesiąc październik "Obalić III RP" plasuje się na 4 miejscu.
OdpowiedzUsuńZ "przeciwko mitom" bywało lepiej.
https://www.facebook.com/Multibookpl/photos/a.408218473133/10156767172968134/?type=3&theater
Pozdrawiam Państwa
Wygląda na to, że PiS chciał bezczelnie ukraść Marsz Niepodległości, a kiedy okazało się, że to nie przejdzie, to tzw. liderzy tzw. narodowców zwyczajnie sprzedali Marsz geszefciarzom z PiSu.
OdpowiedzUsuń"JESZCZE POLSKA..."
OdpowiedzUsuńPanu Aleksandrowi, Przyjaciołom z Bez Dekretu na stulecie "odzyskania" i 79-lecie "utracenia"...
Modlitwa
Nie sprowadzaj nas cudem na Ojczyzny łono,
Ni przyjaźnią angielską, ni łaską anielską.
Jeśli chcesz nam przywrócić ziemię rodzicielską,
Nie wracaj darowanej. Przywróć zasłużoną.
Nasza to wielka wina, żeśmy z Twoich cudów
Nic się nie nauczyli. Na łaski bezbrzeżne
Liczyliśmy, tak pewni, jakby nam należne,
Aby nas wyręczały z Jej należnych trudów.
Za bardzośmy Ojczyznę kochali świętami.
Za bardzośmy wierzyli, że zawsze nad Wisłą
Cud będzie czekał na nas i gromy wytrysną
Z niebieskiej maginockiej linii ponad nami.
I co dzień szliśmy w pobok Niej - tak jak przechodzień
Mija drzewo, a Boga w drzewie nie pamięta.
A Ojczyzna codziennie przecież była święta,
A Ona właśnie była tym cudem na co dzień.
Spraw, by wstała o własny wielki trud oparta,
Biała z naszego żaru, z naszej krwi czerwona,
By drogo kosztowała, drogo zapłacona,
Żebyśmy już wiedzieli, jak wiele jest warta.
By już na zawsze była w każdej naszej trosce
I już w każdej czułości, w lęku i rozpaczy,
By wnuk, zrodzon w wolności, wiedział, co to znaczy
Być wolnym, być u siebie - Być Polakiem w Polsce.
Marian Hemar, 1941
A ja przypomnę piątą żarówkę Hymnu, według tekstu Wybickiego, a jakichś "teorii", jak w TVP powiedział Mariusz Błaszczak:
OdpowiedzUsuńNiemiec, Moskal niczem będzie,
Gdy jąwszy ogłasza
Hasłem naszym Wolność będzie
I Ojczyzną naszą.
Warto o tym pamiętać.
Szanowny Pan Chris Z.
OdpowiedzUsuńDopiero dziś zauważyłam Pański wpis i choć nie mam pojęcia, o czym mówił Błaszczak, wiem na pewno, że ostatnia, "niecenzuralna" obecnie zwrotka Hymnu brzmi jak następuje:
Niemiec, Moskal nie osiędzie,
Gdy jąwszy pałasza,
Hasłem wszystkich zgoda będzie
I ojczyzna nasza.
Pozdrawiam Pana :)