piątek, 22 czerwca 2018

GDYBY PAN COGITO NIE BAŁ SIĘ POTWORA


Rozsądni mówią, że można współżyć z potworem, należy tylko unikać gwałtownych ruchów, gwałtownej mowy.
Rozsądni wierzą w mechanizmy demokracji, deliberują uczenie o potrzebie konsensusu i próbują omijać potwora szerokim łukiem, zapewniając siebie i innych o potędze karty wyborczej i potrzebie konstruktywnych działań.
Ich strach nie ma twarzy umarłego, umarli są dla nich łagodni.
Rozsądni uznali, że ocaleli aby żyć, a ich świadectwo ma być dane w warunkach „demokracji”, w czasie politycznych debat i rzeczowej polemiki. Cyzelują swoje wystąpienia i z kilku sofizmatów próbują sklecić parcianą logikę – nie mieliśmy dokąd odejść, zostaliśmy na śmietniku, zrobiliśmy porządek, kości i blachę oddaliśmy do archiwum.
Rozsądni „chcą łączyć nie dzielić”, głoszą dogmat „dobrych zmian” i zapewniają o odrzuceniu „zemsty i odwetu”.
Wprawdzie dialektyka oprawców nadal brzmi złowrogo i nie da się dostrzec żadnej dystynkcji w rozumowaniu, rozsądni ufają w cywilizowane normy i pokładają nadzieję w formie kamienia albo liścia
Wierzą w mądrość Polaków, a nawet w to, że polskość jest „wartością dodaną” do miejsca urodzenia i tam, gdzie przez mgłę widać tylko ogromny pysk nicości , trzeba wypatrywać twarzy rodaka, brata, przyjaciela.
Wystarczy wierzyć. Jak wtedy, gdy futrzana czapka spada na baranie oczy.
Rozsądni odrzucają zgubne podziały i każą słuchać mądrej Natury, która zaleca mimetyzm. Uwielbiają prowadzić strategiczną grę Kropotkin, która ma wiele zalet, wyzwala wyobraźnię historyczną i poczucie solidarności. Jeśli nawet obfituje w dramatyczne epizody, to jej reguły są szlachetne.
Dlatego rozsądni rozstawiają figury na wielkiej tablicy imaginacji , na której nie ma miejsca na niewdzięczne role bękartów ani dialektykę My - Oni.
Nie zrobią tego nawet wówczas, gdy opadnie groza, pogasną reflektory i odkryjemy że jesteśmy na śmietniku w bardzo dziwnych pozach, jedni z wyciągniętą szyją, drudzy z otwartymi ustami z których sączyła się jeszcze ojczyzna. W ucieczce przed potworem - tak bardzo chcieliby ocalić życie na niby, że na końcu swoich dni ponieść zwyczajną śmierć, bez glorii, powaleni bezwładem.


Czas, w którym zbrodnia będzie nazwana, nadejdzie nieuchronnie.
Ci, którzy są jej winni już budzą się z krzykiem, gdy nawiedza ich sen cesarza szukającego szpary, w którą mógłby się wcisnąć. Z obawy, że podłoga jest gładka i śliska wciąż posyłają kolejnych żołnierzy, by chodzili wokół sypialni z obnażonymi mieczami.
To już niczego nie zmieni.
Czas, w którym zbrodnia zostanie nazwana postawi nas twarzą w twarz z potworem.
Nie takim, jakiego widzieliśmy dotąd na ekranach telewizorów, ubranym w drogie garnitury i służbowe grymasy, namaszczonym na miano „opozycji” i „partnerów w dialogu”.
Do końca nie wiadomo – czy będzie miał wtedy spoconą gębę i przyspieszony ze strachu oddech, czy tylko przywdzieje kolejną maskę i śmiejąc się z gapiów regulaminowo zastuka kopytami.
O jego twarzy zdecydują rozsądni, wybierając jedną ze ścieżek - na prawo (gdzie) było źródło lub na lewo (gdzie) było wzgórze.
Oni wiedzą, że nie można mieć zarazem źródła i wzgórza idei i liścia i przelać wielość bez szatańskich pieców ciemnej alchemii zbyt jasnej abstrakcji.
Oni zrozumieli, że obywatele szyją nowe sztandary niewinnie białe i nie wypada postępować wbrew radom stoików.
Drogę na wprost - gdzie niewola niewolą, nóż jest nożem a śmierć śmiercią - wskażą tylko poeci i kilku nieuleczalnych marzycieli.
Kiedykolwiek nadejdzie ten czas, na krótką chwilę przywróci nam prawa utracone przed laty.

Pierwsze – do czerpania ze śmierci tych, których dosięgła nienawiść.
Przed siedemdziesięcioma laty i dziś.
Drugie – do semantycznego ładu i prostoty wyboru: tak lub nie.
Ten czas rozstrzygnie – czy dołączymy do grona przodków, czy staniemy się potworem.



……………………….

Nie można zrozumieć naszego wczoraj i dziś bez słów Zbigniewa Herberta. Nie można zobaczyć jutra, jeśli odrzuci się myśl Poety. Dlatego przypomnienie tego tekstu – właśnie teraz i dziś, jest konieczne.


Potwór Pana Cogito, Potęga smaku, Gra Pana Cogito, Raport z oblężonego miasta, Nasz strach, Przebudzenie, Pan Cogito i wyobraźnia, Sen cesarza, Ścieżka, Przepaść Pana Cogito, Pan Cogito o postawie wyprostowanej.


14 komentarzy:

  1. Każą nam być jednością, abyśmy byli biali i czerwoni, ale czy godzi się być jednością z mordercami. Posłużę się cytatem z książki H.Piecuch "Tajna historia Polski. Syndrom tajnych służ. Czas prania mózgów i łamania kości"
    "Słucham opowiadań funkcjonariuszy UB. Odrywano ich od pokera, aby wykonali wyroki. W taki sposób, między stritem a karetą, naciskano czasami kilkakrotnie język spustowy służbowej tetetki. Za każdy strzał, w zależności od humoru naczelnika dostawali od 15 do 25 złotych z pieniędzy operacyjnych.
    ...... w tym czasie za zabicie wilka dostawało się 200 złotych." str.101.
    Nie może być kolejnej grubej kreski dla morderców.

    OdpowiedzUsuń
  2. FOTOBUDKA

    @AndrzejDuda

    Mobilne Muzeum Multimedialne na 100 lecie odzyskania niepodległości jutro rusza w Polskę. Zapraszam! Też możesz mieć takie zdjęcie z Ojcami Niepodległości zrobione w fotobudce Muzeum. Zrobisz, przyślij!


    KLIK!

    ====

    Po stu latach z Niepodległą ma nas połączyć mobilna fotobudka panaprezydencka. Wejść może każdy i strzelić sobie fotę. Z Ojcami Niepodległości i pałacowym pajacem na pierwszym planie.

    To są chore, zdeprawowane umysły, Panie Aleksandrze!

    Polska zwinięta do rozmiarów fotobudki => bezspadkowej masy upadłościowej, zarządzanej przez banksterskiego słupa - syndyka.

    ====

    Przypomina mi się początkowa, ulubiona scena z "Gladiatora" :

    https://www.youtube.com/watch?v=-MYxtpGxGJI

    "At my signal unleash hell."

    Tylko kto dziś tak powie, kiedy wyginęli ostatni Generałowie, a pozostały szczury i zaraza?

    ====

    I jeszcze to...

    Quintus: People should know when they are conquered.

    Maximus: Would you, Quintus? Would I?


    Pozdrowienia serdeczne

    OdpowiedzUsuń
  3. Witam."Rozsądni uznali........,nie mieliśmy dokąd odejść,zostaliśmy na śmietniku,zrobiliśmy porządek,kości i blachę oddaliśmy do archiwum".Panie Aleksandrze,nie proszę,żeby Pan skończył,tylko żeby Pan wstydu oszczędził.Moje uszanowanie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie wiem czego chce ' nemo', do czego się odnosi, jak i nie rozumiem kryteriów puszczania postów na blogu Ściosa ale wiem, że jakaś totalna głupawka zatapia mój kraj.
    Nie inaczej się dzieje z moim KK w wymiarach i partykularnych, i uniwersalnych.
    Brzydzę się politykami za nic mającymi godność polską, historykami kłamiącymi i zostawiającymi ogromne połacie niwy dziejowej na dalsze pustynnienie, także dziennikarzami głupiejącymi z programu na program.
    Polska potrzebuje nieskażonej manipulacją informacji i prawdy, jak kania dżdżu. Nie inaczej gdy chodzi o odwagę i uczciwość.
    Właściwie to chyba całość tych moich głodów mogłaby ukoić staroświecka czystość, która pogoniłaby precz pleniące się bezwstydnie i wszędzie owo jakieś spedalenie, dwulicowość, złośliwy gnilec moralny.
    Stan naszej piłki nożnej jest i zasłużoną (dla naiwnych wyznawców ) karą i upostaciowaniem całości rzeczy w TYM kraju.
    Bo łgać i kpić bezkarnie już dłużej się nie da.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Bo łgać i kpić bezkarnie już dłużej się nie da."
      Pesymista!

      Usuń
    2. Kazimierz B.
      To nie pesymizm. Czytam to raczej jako złość i ból, co może stać się zaczynem buntu, który z kolei może wyzwalać aktywność. Nie gaśmy Tego.
      Pozdrowienia dla Pana AŚ

      Usuń
    3. jan kowalski,

      Póki ma Pan takie odczucia – nie jest źle. Nawet, jeśli męcząco.
      I co stoi na przeszkodzie, by w zaspokajaniu tych „głodów” budować własną przestrzeń „ukojenia staroświecką czystością”?
      Choćby wśród najbliższych, przyjaciół, znajomych.
      Od czegoś trzeba zacząć.

      Usuń
    4. "Bo łgać i kpić bezkarnie już dłużej się nie da."
      Tak napisze "pesymista", "optymista" napisze, że jednak "się da".

      Usuń
    5. @Kazimierz B.

      akcent był na słowie "bezkarnie"

      Ukłony.

      Usuń


  5. https://www.tvp.info/37797495/swiat/nasz-news-komisja-prawna-rady-europy-wzywa-rosje-do-zwrotu-wraku-tu154m/

    ====

    Co Pan myśli o uchwalonej dziś rezolucji RE? Czy będzie miała jakiekolwiek międzynarodowe reperkusje, zwłaszcza przy biernej (niechętnej) postawie prezydenta i rządu III RP - patrz np. niedawna wypowiedź A. Dudy, że to nie sprawa najpilniejsza i że najpierw trzeba rozmawiać z Putinem (!)

    Miałabym znaznie więcej pytań, ale nie zaryzykuję, bo podobnie jak @jk nie rozumiem aktualnej "polityki blogowej" AŚ, zwłaszcza niezmiernie rzadkiej (i wybiórczej) obecności Autora na blogu, przy jednoczesnym (nad)obfitym udzielaniu się na TT.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pani Urszulo,

      Na (nad-obficie) odwiedzanym TT udzieliłem już odpowiedzi w sprawie tej rezolucji.
      Jest ważna o tyle, o ile wspiera dążenia władz państwowych w wypełnieniu obowiązku narodowego. Dla ludzi,którzy wygasili sprawę smoleńską i ukamienowali ją pomnikiem,staje się bezużyteczna.
      Jak Pani trafnie przypomniała, zdaniem głowy tego państwa, sprawa zwrotu wraku nie jest najważniejsza.
      Decyzje: o dymisji Antoniego Macierewicza, budowie pomników, zakończeniu miesięcznic, ograniczeniu prac podkomisji smoleńskiej, przemilczeniu arcy-ważnych dowodów raportu technicznego oraz uczestnictwa w ruskiej hucpie pt.Mundial świadczą zaś, że ta władza zostawia sprawę smoleńską dla następnych pokoleń Polaków.
      Warto też pamiętać, że wszelkie dokumenty unijne, mają dla Rosji wartość papieru, na którym je sporządzono. Nie inaczej jest z ową rezolucją.
      Bez budowy bloku anty-putinowskiego, bez wielorakich nacisków, realnych sankcji oraz (to najważniejsze) izolowania Rosji i blokowania jej na arenie międzynarodowej, nie ma szans na odzyskanie wraku.
      Tych działań nigdy nie podejmie rząd Dud-Morawieckiego.
      Dokument unijny zostanie zatem wykorzystany jedynie w celach propagandowych i posłuży do generowania fałszywego przeświadczenia, jakoby partia Kaczyńskiego chciała wyjaśnić sprawę smoleńską.
      Tylko dlatego publikacja tej rezolucji budzi radość partyjnych macherów.

      Jeśli chodzi o aktualną „politykę blogową”, obawiam się, że nie udzielę odpowiedzi w pełni satysfakcjonującej. Rzecz dotyczy bowiem mojej „kuchni” internetowej i sprowadza się do prostej konstatacji: „bezpieczne” logowanie do bezdekretu jest dla mnie stokroć bardziej uciążliwe, kosztowne i czasochłonne niż logowanie do Twittera.
      Tak jest od wielu miesięcy, tj. od czasu, gdy odczuwam żywe zainteresowanie służb "tajnych, widnych i dwu-płciowych".
      Ponieważ nie zwykłem publicznie dywagować o takich uciążliwościach, ta odpowiedź musi wystarczyć.
      Bardzo przepraszam za związane z tym niedogodności.

      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  6. Panie Aleksandrze,

    Bardzo dziękuję za Pańską odpowiedź. Potwierdziła moje przypuszczenia o propagandowo-hucpiarskich "zagrywkach" partii Kaczyńskiego - moim zdaniem niegodziwych, ale mających zapewne utrzymać "elektorat smoleński" w przekonaniu, że "przecież się staramy, ale oni...", itd.

    Domyślałam się oczywiście przyczyn Pańskiej rzadkiej obecności na BEZDEKRETU, pytanie miało Pana sprowokować do powtórzenia (choćby ogólnych) wyjaśnień, tym, którzy nie zdają sobie sprawy z jakimi utrudnieniami spotyka się Autor najlepszego bloga, dla wielu z nas - jedynego wartego czytania w internecie. Za co przepraszam, bo nie cierpię prowokacji.

    Bardzo ubolewam nad tym, co się dzieje i serdecznie Pana pozdrawiam

    PS. Nie mam konta na TT - tam jest niemożliwa jakakolwiek wymiana myśli. Odstręcza mnie też chłam pojawiający się pod Pańskimi tweetami. Cieszę się jednak, że przynajmniej tam ma Pan możliwość w miarę regularnego komentowania polityki. Ciekawe tylko JAK DŁUGO JESZCZE?

    OdpowiedzUsuń
  7. Pragnę bardzo podziękować za wszystkie wypowiedzi pod moim nickiem.
    Są dla mnie cenne i krzepiące.
    Jak chodzi o "zainteresowanie dwu-płciowych" Osobą P.T. Ściosa to cóż - trzeba stwierdzić, że patrioci w naszym umęczonym i okupowanym kraju cierpią tak lub podobnie od blisko 300 lat.
    Co do moich....hm.... możliwości " długomarszowych" - gdy się ma siedmioro wnucząt pewne szanse są. :)))

    Ukłony dla Gospodarza i Komentujących.

    OdpowiedzUsuń