W roku 2005, prezes PiS pomylił się „tylko” o nominacje Marcinkiewicza i Sikorskiego. Konsekwencje tych błędów mogły wówczas zdecydować o klęsce wielu projektów nowego rządu, w tym, o zaniechaniu sprawy najważniejszej – likwidacji „długiego ramienia Moskwy”.
Dziewięć lat później, pan Kaczyński popełnił „błąd” bardziej tragiczny w skutkach, rekomendując Andrzeja Dudę na stanowisko głowy państwa.
Określenie „błąd” musi być ujęte w cudzysłów, ponieważ nie mam żadnej pewności, czy tym razem „komputer” pana Kaczyńskiego nie dokonał wyboru w pełni świadomego, intencjonalnego.
Naprawa personalnych błędów prezesa PiS odbywa się zwykle pod przykryciem tzw. mechanizmów demokracji i jest dokonywana podczas zabiegu zwanego „rekonstrukcją rządu”.
W lipcu 2006 roku, błędy skorygowano w sposób możliwe najprostszy - przyjmując prośbę o dymisję, złożoną przez samego premiera Marcinkiewicza. Identyczną metodą - poprzez prośbę o dymisję „wyregulowano” też sprawę Sikorskiego.
Dziś taki zabieg byłby mocno utrudniony, dlatego mitolodzy demokracji muszą wysilić się na większą inwencję. Tym większą,że sytuacja jest zdecydowanie trudniejsza.
Jeśli po dwóch latach piętrzenia medialnej zasłony propagandowej, „wybudzenie” Andrzeja Dudy, było zaskoczeniem dla pana Kaczyńskiego, mielibyśmy dowód politycznego infantylizmu prezesa PiS, zaś naprawa "błędu" mogłaby okazać się niewykonalna.
Jeśli jednak operacja „wybudzenia” została zaplanowana i stanowi jeden z warunków postawionych przez „akuszerów” nowego rozdania, reakcja szefa PiS powinna uwzględniać reguły narzucone „zwycięzcom” z roku 2015. Musi też prowadzić do odblokowania tych projektów „dobrej zmiany”, które najmocniej oddziałują na emocje społeczne. Po tym, co wydarzyło się w lipcu br. , dalsze „straty wizerunkowe”, byłyby nazbyt groźne.
Dzięki szybkiej interwencji dyspozycyjnych „wolnych mediów” udało się już uniknąć skojarzenia „zdrady” Andrzeja Dudy z osobą prezesa PiS. O ile wybraniec pana Kaczyńskiego jest dziś nawet (umiarkowanie) krytykowany przez rządowych żurnalistów, o tyle ten, który uszczęśliwił wyborców kandydaturą pana Dudy, bywa nieodmiennie przedstawiany jako polityczny geniusz, największy strateg i jedyna nadzieja Polaków.
Gdy przed dwoma miesiącami napisałem, że „nie ma żadnych podstaw, by rozdzielać (jak czynią to propagandyści) zachowania prezydenta od intencji pana Kaczyńskiego. To on ponosi całkowitą odpowiedzialność za „wybudzenie” Andrzeja Dudy, za prezydencką frondę i mistyfikację „dobrej zmiany”. Nie ma asymetrii w tych postawach. Jest za to kolejna klęska „złożonej strategii” szefa PiS, który wzorem użytecznych głupców z lat komuny, mógł uwierzyć, że idąc na „kompromis” z bestią, uda się stworzyć lub ocalić dobro” - akapit ten był cytowany jako dowód szalonych „teorii spiskowych” i „niepohamowanego krytykanctwa” autora.
Przyznaję, że rządowe „wolne media” dokonały solidnej roboty propagandowej i skutecznie oddzieliły „zdradę” Andrzeja Dudy od „zdrowego korzenia” Prawa i Sprawiedliwości. Równie wyśmienitym posunięciem, było ogłoszenie (niemal natychmiast po lipcowych wydarzeniach) zamiaru „rekonstrukcji rządu” oraz rozgrywanie tego tematu przez kolejne miesiące.
Zakładam, że już wówczas pan Kaczyński musiał wiedzieć, iż przyjdzie mu naprawiać własne błędy polityczne i „dogadywać się” ze środowiskiem prezydeckim. Jedno z narzędzi mitologii demokracji, doskonale nadawało się do oszukania wyborców i ukrycia przed nimi prawdziwej przyczyny „rekonstrukcji”.
Prezes PiS nie może dokonać zmiany prezydenta ani wpłynąć na decyzje ośrodka prezydenckiego. Może jednak stworzyć rząd, który w większym (niż dotychczas) stopniu będzie respektował interesy tego ośrodka, a jednocześnie, potrafi przeciwstawić się dalszym roszczeniom.
W takiej konstrukcji, ewentualna wymiana Beaty Szydło na Jarosława Kaczyńskiego, byłaby nie tylko próbą zniwelowania skutków „błędu” z 2015 roku, ale sposobem na ustanowienie mocnego i niepodlegającego dalszym naciskom przywództwa.
W ramach tej konstrukcji, Pałac Prezydencki dostałby wolną rękę w sprawach polityki zagranicznej (zmiana szefa MSZ) i gospodarczej (dalsze poszerzenie władzy M.Morawieckiego) oraz gwarancje wpływu na kwestie obronności.
Dążeniem A.Dudy (jako kontynuatora polityki B.Komorowskiego), jest oczywiście dymisja szefa MON, ale nie można wykluczyć, że ośrodek prezydencki zadowoli się mniejszymi ustępstwami. Na przykład - rezygnacją z ustawy degradacyjnej i przyjęciem propozycji BBN w kwestiach systemu dowodzenia armią lub odebraniem Antoniemu Macierewiczowi służb wojskowych i przekazaniem ich pod nadzór ministra M.Kamińskiego. Można tego dokonać w ramach wielokrotnie anonsowanej (i wstrzymywanej) reformy służb specjalnych. Taka operacja „odrąbania rąk”, wpłynęłaby kojąco na nerwy ludzi, którym antyrosyjskie działania kontrwywiadu kojarzą się z „esbeckimi metodami”.
Gdyby to rozwiązanie nie satysfakcjonowało A. Dudy i miało dojść do dymisji Macierewicza, również ta decyzja zostanie szybko i skutecznie rozgrzeszona.
Jeśli stanowisko premiera obejmie Kaczyński, wyborcy niechybnie usłyszą o „ogromnym wzmocnieniu i najlepszej gwarancji dobrej zmiany”. Obowiązki szefa MON może wówczas przejąć polityk formalnie „namaszczony” przez prezesa PiS, a on sam zapewni elektorat, że reformy ministra Macierewicza „nie są zagrożone”.
Jeśli premierem pozostanie pani Szydło, partyjna narracja może sięgnąć po sprawdzony argument o „wygaszaniu szkodliwych sporów” oraz wytłumaczy się dążeniem do „konsensusu, który pozwoli zachować spójność zjednoczonej prawicy”. Nie na próżno wmawia się wyborcom PiS, że tylko tego rodzaju „zjednoczenie” (z menażerią egzotycznych postaci ) zapewni „prawicy” kolejne lata szczęśliwych rządów.
Z perspektywy, w jakiej oceniam pomysł „rekonstrukcji”, jest on przede wszystkim metodą naprawienia „błędu” pana Kaczyńskiego – czyli wyrazem kolejnego porozumienia w ramach nowego rozdania z roku 2015. Szef partii rządzącej został zmuszony do szukania „konsensusu” ze środowiskiem prezydenckim, a obraz „zrekonstruowanego rządu” będzie świadczył o zakresie tej ugody. Zasada, o której wielokrotnie wspominałem - „gwarantem zachowania status quo jest ośrodek prezydencki i jakiekolwiek spory w tym zakresie, będą rozstrzygane na korzyść tego ośrodka”- jest jednym z systemowych dogmatów III RP.
Byłoby nierozsądne, gdyby po operacji smoleńskiej, która „skorygowała” systemową pomyłkę – prezydenturę Lecha Kaczyńskiego, dopuszczono do podważenia tej fundamentalnej zasady.
Fronda pana Dudy musiała być na tyle dotkliwa, by uzmysłowić prezesowi PiS, że bez kolejnych ustępstw (na rzecz poszerzenia władzy prezydenckiej) nie będą możliwe, choćby symboliczne „dobre zmiany”. Jeśli więc politycy PiS myślą o fruktach drugiej kadencji, a rządowi żurnaliści o kolejnych latach prosperity - „spór na prawicy” musi zostać zażegnany.
O cenę tej „rekonstrukcji” i tak nikt nie zapyta.
Szanowny Panie Aleksandrze,
OdpowiedzUsuńTuzy powożenia "ludem" ze "strefy wolnego(?)słowa" słowem sie nie zająkną na temat "siłowników ośrodka prezydenckiego", a przecież gołym okiem widać, że nie są to tchórzo-fredki z pierwszych stron gazet, bo Gołowąs, Soloch, czy Łapinski, to jedynie mapety w ich rękach. Jak wyznawcy Kaczyńskiego łykają jego porażkę w starciu z mapetami, skoro nie dopuszczana jest do nich opcja "ciemnej strony mocy"? Jak godzą się ze stawianiem w kącie ich idola, nieomylnego "wielkiego stratega'? Napisał Pan o tym w swoim tekscie, ale odpowiedź na te pytania to miażdżąca ocena braku kwalifikacji wyborczych/demokratycznych "ludu". To wreszcie wykładnia konieczności "Długiego marszu przeciwko mitom". W istniejącaj rzeczywistości manipulatorów i manipulowanych nic dla Polski nia ma prawa się udać. Idziemy po Polskę!
Pozdrawiam serdecznie
Jestem pewien, że cenę za "rekonstrukcję" rządu zapłaci Antoni Macierewicz, przez Polonię uważany za Ostatniego Rycerza Rzeczpospolitej.
OdpowiedzUsuńNie możemy dopuścić do Jego marginalizacji. Warszawski szczyt NATO, to zasługa AM. Obecność wojsk NATO w Polsce, to też zasługa MON. Sen o BBN, jako nad-MON, jest niezwykle szkodliwy.
Wysiłki, czynione przez AM jeszcze od spotkania jego z Reaganem, sprawiły, że jest jedyny i najlepiej postrzegany polski polityk w Waszyngtonie.
Sukces wyborczy PiS wśród Polonii amerykańskiej, to osobista zasługa i gigantyczna praca wykonana właśnie przez Macierewicza.
Swieta racja!
UsuńSzanowny Panie Aleksandrze,
OdpowiedzUsuńNapisałem niedawno krótko na ten temat
http://blogmedia24.pl/node/79022
ale gdzież mi do Pańskiej precyzyjnej analizy sytuacji, pisanej - jak sądzę - w kluczowym momencie. Możemy mieć tylko nadzieję (słabą), że wynikające z tej oceny zachowania ("frukty" i "żurnaliści") pójdą jednak innym torem. Co do ośrodka prezydenckiego mamy już pełną jasność.
Sławomir Cenckiewicz komentując na tweeterze skandaliczne zablokowanie awansu na pierwszy stopień oficerski w SKW skrytykował wypowiedzi ministra Solocha, który zamiast odnieść się do info o blokadzie, opowiadał, ileż to już Duda w tym roku awansów podpisał. Zasłaniał skandal statystyką...
Wstrzymywanie się w sprawie awansów w SKW może być zapowiedzią słuszności Pańskiego przewidywania o przejściu służb pod pieczę min. Kamińskiego (a wtedy Soloch z Dudą dostaną możliwość czynienia skolko godno). Medialna "obróbka" tej blokady potwierdza też kondycję okołorządowych żurnalistów. Bo przecież o sprawie poinformowała pierwsza "Gazeta Wyborcza", podczas gdy wspomniane media solidarnie nabrały wody w usta.
Prof. Cenckiewicz zamieścił także ciekawy opis atmosfery pałacowej: "Zastanawiam się czemu to wszystko służy... Ta pasja walki z Macierewiczem na każdym kroku. Kolegę spotkałem z Kancelarii Prezydenta który mówił mi o obsesji antyMacierewiczowej, która opanowała ten urząd do samego dołu urzędniczego".
Zaczadzenie TVNem? Wieloletnia, sowiecka nienawiść do Macierewicza ciągnąca się od lat 70-tych (w roku 1977 po spotkaniu AM z młodzieżą akademicką w Gorcach, gdy AM zamykano do więzienia, w "Trybunie Ludu" ukazał się paszkwil: „Macierewicz uczy młodzież, że krew jest smarem historii”)?
Co by to nie było, świadczy jak najgorzej o prezydencie, który konserwuje w kancelarii ludzi nie tylko nie potrafiących myśleć propaństwowo, ale też owładniętych chorą, atawistyczną obsesją.
Bardzo dziękuję za tekst i pozdrawiam
Szanowny Panie Aleksandrze
OdpowiedzUsuńPo lekturze Nudis Verbis (już wiemy dlaczego Pana dlugo nie było :) ) rozsądnym i słusznym rozwiązaniem ze strony p.Kaczyńskiego byłoby zostawienie Macierewicza ,Ziobry i Szyszki (choć jego resort ,aż tak strategiczny nie jest) na stanowiskach. W antypolskich mediach na te osoby największy atak jest prowadzony.Co prawda ,raz pan Ziobro "numer wywinął" lecz można to złożyć na potrzebę zaspokojenie własnych ambicji. Myślę, że pan Ziobro wie o co toczy się walka.
Czy nie powinien pan prezes przeprowadzić kontrataku i wymienić ministrów , ktorych wspomniane media tolerują a nawet czasami chwalą tj. Morawieckiego i Gowina. I tu przy panie Gowinie zatrzymałbym się na chwilę. Wróbelki ćwierkają , że Gowin miałby tworzyć tzw. skrzydło prezydenckie. Czy nienależałoby się go pozbyć chirurgicznym cięciem ,poprzedzonym odowiednią "narracją" z szeregów PiSu zważywszy na jego partyjną przeszłość.
Jak Pan slusznie zauważył nawet prawicowi publicyści i redaktorzy obnażyli prezydencką woltę. Ostatnia artykuł i stanowcza linia apropos przepoczwarzenia Prezydenta Dudy w Dudaczewskiego odczytuję jako przejscie do kontry NASZEJ strony. Ojciec dyrektor zainicjował tę kontrę podczas niedawnego wywiadu w pałacu prezydenckim.
Kolejną ważną kwestią była Tłiterowa akcja osłonowa #MuremZaMacierewiczem zapoczątkowana przez niezależną telewizję IdźPodPrąd. Widzowie finansujący ten medialny projekt ,gdzie codziennie od poniedziałku do piątku sprawy polskie są komentowane z narracją propolską, powołują właśnie swoją partię polityczną. Mottem przewodnim partii Ruch 11 Listopada jest antykomunizm. Nie ukrywam ,że gorąco im kibicuję.
Wojna o umysły trwa a przeciw nam duże siły się zjednoczyły. Ale jak to pan Macierewicz mawiać lubi "jestem osobą z natury optymistyczną" czego kazdemu życzę.
Pozdrawiam
Pan Prezes Jarosław Kaczyński musi albo wydać wojnę ośrodkowi prezydenckiemu albo na zdradzi sprawę Polski, tę, której jego brat - najbliższy mu w całym życiu człowiek,najwierniejszy przyjaciel - poświęcił życie.
OdpowiedzUsuńOprócz zobowiązania wobec Polski, Premier Kaczyński ma zatem również zobowiązania wobec Brata i idei, którą obaj kiedyś żyli. Czy Pan Kaczyński żyje tą ideą nadal?
Jeśli żyje, to - jak wiadomo od czasów Aleksandra Macedońskiego - węzły rozsupłuje się w sposób prosty: mieczem. Należy zrekonstruować rząd, ponownie zostać premierem i dać pełne poparcie Panu Antoniemu Macierewiczowi. Tu należy szukać korzyści ze zjednoczenia, nie w wirtualnym świecie "zjednoczonych wyborców".
Działając razem, panowie Kaczyński i Macierewicz mają szansę, aby Polskę trwale wyleczyć z posowieckiego chłoniaka. Należy pamiętać, iż liszaje na skórze Rzeczpospolitej - czy to dudaczewskie, czy komorowskie - są jedynie zewnętrznymi objawami niszczącej organizm choroby: po ekstrakcji prawdziwych ognisk chorobowych, te zewnętrzne objawy ustąpią, zanikną, a skóra wróci do zdrowia.
Trzeba, aby dłoń, lancet, wola i oko - współdziałając - dokonały operacji.
Pozbawienie życia chłoniaka nie niesie ze sobą żadnych skutków etycznych lub moralnych. O tym także warto pamiętać.
Jestem za... Tak powinno sie stac!
UsuńObjecie funkcji premiera przez pana Kaczyńskiego będzie równoznaczne ze zwolnieniem pana Macierewicza . Po prosti zgodu na niego nie wyrazi PAD . Mniejszym złem jest pozostawienie tego rządu z równoczesnym wprowadzeniem kilku zmian(np.Gowin out). Ale obawiam się że doprowadzi to do rozpadu tzw Zjednoczonej Prawicy.Prezes jest szachowany z dwóch stron . Zatem może lepiej by było doprowadzić do przedwczesnych wyborów .Pojawiły się nowe ruchy , które mogą wiele zmienić . Czasami kpalicja może być lepsza niż tzw.zjednoczenie które jest tylkopozorem takiego.
UsuńW tym wszystkim co Pan pisze jest jeden maly problème...Polacy, w tym j'ai,po wieloletnich kompromitacjach urzedu prezydenckiego,jak rowniez faktu,ze jest on zarzewiem konflikt, nie widza zadnego sensu istnienia tego urzedu
OdpowiedzUsuń1.
OdpowiedzUsuńCzy J. Kaczyński może przehandlować ministra A. Macierewicza?
Owszem, może. Niestety, właśnie tak oceniamy J. Kaczyńskiego, że on jest do tego zdolny. I to nie tylko my tu ale to jest raczej powszechne przekonanie ponieważ dla pisoskich lemingów zdradzenie A. Macierewicza (a co za tym idzie własnego brata – prowadzenie sprawy smoleńskiej) będzie manewrem, jakąś zaledwie roszadą polityczną, kolejnym genialnym posunięciem genialnego stratega.
Wspólne stanowisko z panem Dudą w sprawie Aneksu jest tu wskazówką. Protesty „radykałów” uciszono i zostało to łyknięte bez zająknięcia.
2.
Przez prawie dwa lata elektorat zaczął się przyzwyczajać jak to jest gdy Oni się boją a My zaczynamy powoli wygrywać. Przyznajmy, że jest zmiana w porównaniu z czasami PO. Dlatego Duda zadał cios psychologiczny w spektakularny sposób bo ten entuzjazm mógłby się rozlewać szerzej, ludzie mogliby zacząć sobie wyobrażać, że Polska należy do nich.
3.
@rodakvision 12 grudnia 2017 00:56
O właśnie, zła Zosia, Czerepach i jakiś Adrian z kabaretu – to mają być rzekome powody, że Duda taki zmieniony jakoby urok padł na niewinną białogłowę.
A Duda musi mieć plecy w postaci bardzo silnego lobby. Kasta w sądach i kasta w wojsku.
4.
Urząd prezydenta, jak już zauważono, jest w IIIRP kontrolować z zewnątrz najłatwiej (w porównaniu ze skomplikowaną i rozbudowaną maszynerią partyjną). Począwszy od Jaruzelskiego, przez Bolka, Alka, Brąka – Duda wpisał się właśnie w ten poczet.
Do wszytkich maszerujących,
OdpowiedzUsuńNa stronach marszu #przeciwmitom mamy nowy dział - Poczet Śmiałych, ludzi którzy warzyli się rzucić wyzwanie zamialczającym Aleksandra Ściosa i jego najnowszą książkę "Nudis verbis przeciwko mitom". Poczet otwierają Panowie: Paweł Toboła Pertkiewicz, Jerzy Taragalski i Bogdan Zalewski. Brawo i dziękujemy! http://www.rodaknet.com/rp_aktualnosci_2017_dlugi_marsz_przeciwko_mitom_poczet_smialych.html
Pozdrawiam Państwa i proszę o nieustawanie w promocji książki.
#MuremZaMacierewiczem sprzeciw społeczny trzeba pokazać pisowskim sprzedawczykom interesów Polski
OdpowiedzUsuńPanie Aleksandrze , dlaczego PAD ułaskawił pana Kamińskiego Mariusza ?
OdpowiedzUsuńDede,
UsuńNie wiem i przyznam, że niespecjalnie mnie to interesuje.
Oczywiście nie oceniam tego pana i być może jest całkowicie niewinny. Ale niektóre wznikłe później sytuacje dają troszkę do myślenia.
OdpowiedzUsuńRodakvision,
OdpowiedzUsuńSzanowny Panie Mirosławie,
Zadał Pan dobre pytanie - „Jak wyznawcy Kaczyńskiego łykają jego porażkę w starciu z mapetami, skoro nie dopuszczana jest do nich opcja "ciemnej strony mocy"? Jak godzą się ze stawianiem w kącie ich idola, nieomylnego "wielkiego stratega'?”.
Kłopot w tym, że wyznawcy pana Kaczyńskiego nie zaprzątają sobie głowy takimi problemami więc i na to pytanie nie potrzebują szukać odpowiedzi.
Określenie – wytrych -”strategia prezesa” rozgrzesza wszelkie błędy, każdą głupotę czy podłość.
Myślę też, że na kwestię relacji Kaczyńskiego z Pałacem, warto spojrzeć właśnie z perspektywy długiego marszu.
Bo też, ani mnie bawi ani uważam za potrzebne drobiazgowe analizowanie tych relacji, a jeśli podejmuję taki temat, to tylko z jednego powodu.
„Rekonstrukcja rządu”, jak i każda kolejna mistyfikacja z zasobu mitologów demokracji, służy oszukaniu Polaków. Jest metodą realizowania zakulisowych i szkodliwych dla nas geszeftów, przy pomocy narzędzi całkowicie dalekich od realiów III RP.
Ileż cynizmu i fałszu jest w postawie tych luminarzy „niezależnych mediów”, którzy wprawdzie sugerują naciski Pałacu na pozbycie się ministra Macierewicza, czy w sprawie uzyskania wpływu na kwestie polityki zagranicznej, ale jednocześnie tumanią odbiorców bredniami o „silnej pozycji prezesa”, „autonomii pani premier” itp. wytworami propagandy.
Jest głęboko nieuczciwe, jeśli dla zysku jakiejś grupki nieudolnych polityków, zmusza się nas do wiary w nieistniejące „mechanizmy demokracji” i każe uznawać owych polityków za wyrazicieli polskich interesów.
Czegoś podobnego nie ma w żadnym cywilizowanym kraju, gdzie polityk jest człowiekiem wynajętym przez wyborcę do wykonania określonej roboty.
Wierzyć w polityka – to już nawet nie zabobon, ale niewolnicze szaleństwo.
Dlatego nie obchodzi mnie pan Kaczyński ani pan Duda. Ich relacje, gierki i uwikłania są mi całkowicie obojętne, tak jak mój los i los moich rodaków jest obojętny tym panom.
Wiem natomiast, że ta „rekonstrukcja” jest działaniem wymuszonym przez środowisko A. Dudy i wszelkie jej mechanizmy sprowadzają się do „wypracowania konsensusu”, który zapewni realizację interesów akuszerów nowego rozdania z roku 2015. Jeśli nasi rodacy „przełkną” to oszustwo, przyjdą kolejne, coraz bardzie ordynarne i groźne, bo przemycane pod osłoną „dobrej zmiany”.
Pozdrawiam Pana
Szanowny Panie Kazefie,
OdpowiedzUsuń„Nienawiść do Macierewicza” zawsze ma sowieckie korzenie. Nie może też dziwić, że znajdziemy ją w środowisku, które „dobrej zmianie” pozostawił B.Komorowski.
Gdy przez dwa lata opisywałem konserwowanie w BBN i w Pałacu wszelkich „zdobyczy” komorowszczyzny, byłem posądzany przez wyznawców pana Dudy o robotę agenturalną.
Pewien „nawrócony” nieszczęśnik, który przez te same dwa lata wypisywał hiper brednie o lokatorze Pałacu i budując mu propagandowy pomniczek niemiłosiernie atakował ministra Macierewicza, zestawił mnie nawet z miejscem, w którym stoi ZOMO. Tak dalece sięga nienawiść do wszystkiego, co kojarzy się z obecnym szefem MON.
Ale ta „tradycja” jest przecież częścią „środowiska patriotycznego”. Ci sami, którzy deklarują dziś - „murem za Macierewiczem”, chętnie przyjmują przekaz podobnych nieszczęśników, zachłystują się niezależnością mediów, biorących udział w „esbeckim gambicie”, sławią mądrość prezesa, który publicznie wspierał haniebne akcje Pałacu oraz dobroć pani premier, która w jednym z ośrodków propagandy idiotycznie „dyscyplinowała” szefa MON.
Jeśli jest to schizofrenia, to – z cała pewnością – ma sowieckie korzenie.
Dziękuję Panu i pozdrawiam
Grzesiek Chochliczek,
OdpowiedzUsuńByć może niezbyt uważnie przeczytał Pan mój tekst, bo wzmianka o „interwencji dyspozycyjnych „wolnych mediów”, w żaden sposób nie oznacza, że „nawet prawicowi publicyści i redaktorzy obnażyli prezydencką woltę”.
Przeciwnie – przez ostatnie dwa lata, ci ludzie robili wszystko co w ich mocy, by ukryć przed Polakami prawdziwe oblicze pana Dudy i budowali nad nim szczelną osłonę propagandową.
Dopiero, gdy Duda dokonał rzeczy spektakularnej i odmówił podpisania ustaw sądowych, a jego ludzie zaczęli jawnie i arogancko atakować szefa MON, owi prawicowi publicyści musieli (podkreślam) odnotować te fakty.
Musieli, lecz nie z powodu troski o wolność słowa i Pańskie prawo do niezależnej informacji, ale dlatego, że (umiarkowane) krytykowanie Dudy leżało w interesie prezesa PiS, który w ten sposób chce uzyskać lepszą pozycję negocjacyjną.
To główny powód, dla którego luminarze tej publicystki piszą cokolwiek krytycznego pod adresem Pałacu i gdyby nie nakaz partyjny, nadal czytalibyśmy propagandowe laurki. Fakt, że w żądnym miejscu tych mediów nie pojawi się (choćby) wzmianka o odpowiedzialności pana Kaczyńskiego i jego roli w tragicznym wyborze A.Dudy, jest dostatecznym dowodem na prawdziwość mojej tezy.
Bardzo mnie cieszą różnego rodzaju dowody poparcia dla ministra Macierewicza, ale nie przywiązywałbym zbyt wielkiej wagi do tego rodzaju deklaracji. Układ rządzący ma w głębokim poważaniu opinie wyborców i póki dysponuje instrumentami „rządu dusz”, nie musi obawiać się takich reakcji. Myślę też, że wielu z tych, którzy dziś wyrażają poparcie dla szefa MON, za rok lub dwa lata, będzie odpowiednio „uformowanych”.
Teza – któż jak nie PiS”, wzmocniona emocjami „walki z opozycją” zrobi swoje i wyborcy szybko rozgrzeszą „strategiczny unik” prezesa Kaczyńskiego.
Pozdrawiam
Panie Przemku,
OdpowiedzUsuńSzczerze wątpię, by ludzie, o których rozmawiamy oceniali takie kwestie poprzez prymat etyki lub moralności.
Jeśli prawdziwa jest hipoteza, że do wygranej A.Dudy w roku 2015 doszło na skutek ustaleń ze środowiskiem „akuszerów”, a ta wygrana miała otworzyć PiS-owi drogę do władzy, jakże pan Kaczyński mógłby wybrać „szansę, aby Polskę trwale wyleczyć z posowieckiego chłoniaka”?
Czy nie należy się spodziewać, że wybierze raczej to, co zapewniło jego partyjnym kamratom objęcie państwowych stanowisk i nadal może zagwarantować drugą kadencję?
Nie podejrzewam prezesa PiS, by był „marzycielem”, czyli posiadał ten wielki dar, jaki był udziałem marszałka Piłsudskiego.
Pan Kaczyński jest raczej „pragmatykiem” i „partyjnym strategiem” -co oznacza, że wybiera to, co służy trwaniu u władzy i pomaga partyjnym interesom.
Jeśli ma świadomość, jak naprawdę wyglądało zwycięstwo „dobrej zmiany” i ile zawdzięcza środowisku, które promowało pana Dudę, dokona wyboru zgodnie z tą „pragmatyką”.
Może sobie na to pozwolić, ponieważ wmówiono nam, że PiS=Polska.
No tak, Makiawelli, rozdział XVIII - 'W jaki sposób książęta powinni dotrzymywać wiary'.
UsuńMarcin Ís,
OdpowiedzUsuńTrafnie Pan zauważył, że „wspólne stanowisko z panem Dudą w sprawie Aneksu jest tu wskazówką”. Podobnie, jak współudział w pierwszej odsłonie „esbeckiego gambitu”, która miała zastraszyć otoczenie szefa MON, ograniczyć go w polityce personalnej oraz osłabić ośrodek ministerialny i poddać go partyjnej „lustracji wizerunkowej”.
Gdy premier, prezes i politycy PiS ochoczo włączyli się w nagonkę na ministra Macierewicza, w tekście „Esbecki gambit” z lutego br. pisałem - „Jeśli Jarosław Kaczyński włącza się w cele ataku wymierzonego w ministra Macierewicza, a trudno inaczej zinterpretować to zachowanie, konkluzja może być tylko jedna: nie jest to efekt błędu, ale świadomej intencji i przemyślanej strategii. Ten wniosek, może z kolei prowadzić do przypuszczeń, że pojawia się zamysł odsunięcia Antoniego Macierewicza od zarządzania ministerstwem obrony narodowej.
Taka decyzja, z pewnością ucieszyłaby niemałe grono polityków PiS, uradowała „niezależnych” żurnalistów i została „ze zrozumieniem” przyjęta w Pałacu Prezydenckim. Ludzie, których jedynym celem jest druga kadencja i pełny portfel, muszą dostrzegać zagrożenie w „kontrowersyjnych” działaniach szefa MON i wzdrygać się przed perspektywą wskazywania winnych tragedii smoleńskiej.”
W wyznawaniu takiej tezy, utwierdza mnie dziś partyjna narracja o „złym Andrzeju Dudzie i dobrym Jarosławie Kaczyńskim”. To znana odmiana komunistycznej „strategii nożyczek”.
W kontekście psychologicznym, można ją porównać do koncepcji „dobrego i złego gliniarza”, w której jeden gra przysłowiowym „kijem”, drugi zaś oferuje „marchewkę”, zaś delikwent ma być przekonany, że ten „dobry” działa w jego interesie.
Wzorcowym przykładem takiej narracji jest dzisiejszy tekst T.Sakiewicza - „Nie powielać polityki PR”:
http://niezalezna.pl/210366-tomasz-sakiewicz-redaktor-naczelny-gazety-polskiej-apeluje-nie-powielac-polityki-pr
Zwróciłem na niego uwagę na TT, bo ten tekst anonsuje rozwiązanie konfliktu (podobno nieistniejącego) na linii PiS-Pałac i przemyca tezę, zgodnie z którą Kaczyński zawsze – niezależnie co i jak zrobi- pozostanie politycznym herosem i jedyną nadzieją Polaków.
Wychwalając więc „dobrego” prezesa PiS i zapowiadając, że jeśli „zły” prezydent doprowadzi do dymisji Macierewicza -”nie zagłosuję na Andrzeja Dudę w żadnych wyborach, nawet gdyby jego miejsce miał zająć Tusk” - Sakiewicz uprawia klasyczną demagogię.
Bo – jakże ów „zły” Duda może doprowadzić do dymisji Macierewicza, jak nie za zgodą prezesa Kaczyńskiego?
Czy można sobie wyobrazić, że taka decyzja zapadnie wbrew woli „naczelnego stratega”?
A skoro nie można, to w jakiej pozycji stawia to szefa PiS i jaką nań nakłada odpowiedzialność?
W tekście Sakiewicza nie znajdziemy takich odpowiedzi, a ponieważ media Sakiewicza „dorobiły” się już czytelników politycznie uświadomionych, nikt też nie zada naczelnemu GP równie „nieodpowiedzialnych” pytań.
PiS nie równa się Polska. PiS to mgła powstała z przepuszczenia partyjnych strategii, pragmatyzmu, strategicznych uników i przeróżnych mądrości etapu przez mikser Prezesa. Mgła dosyć gęsta wokół Prezesa a rzedniejąca po promieniu. To corpus delicti dzisiejszego układu. Z jądra wypadają w naszym kierunku postaci z wielkimi słowami na ustach, inne z gromkimi okrzykami a inne z rozwianym włosem i obłędem w oczach. Ale wszyscy są spreparowani. Bez wyjątku. Zarówno „silny strateg”, „najlepszy minister”, „autonomiczna premier”, „przebudzony prezydent” no i „tumaniący odbiorców bredniami”. Tuman – po rosyjsku mgła. Dlaczego opozycja jest tak nieskuteczna? Też błądzi we mgle? Jak doskonały jest nośnik który tak jak powietrze unosi parę wodną w prawdziwej mgle, unosi kurz wydobywający się z miksera pracującego w pobliżu Prezesa? Panie Aleksandrze już go Pan tu nie raz nazwał, nasz Mackiewiczu. Jak długo nie pozwoli mgle opaść. Miejscami chyba już coś widać. Gdzie Pan stoi Panie Aleksandrze że udaje się Panu tyle dostrzec?
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o deklaracje poparcia to dla Pana mogą być one pozbawione wagi lub nawet niezrozumiałe. Jednak warto się przyglądać tym którzy je składają bo być może nie wszyscy dadzą się „uformować” i będą swoich deklaracji bronić do krwi. Środowisko z którego wyłania się partia Ruch 11 Listopada wydaje się przynajmniej w części zbudowane na fundamencie który może to gwarantować. Z drugiej strony działania o. Dyrektora też nie wydają się być budowane na piasku.
Nie jest niczym odkrywczym, że PIS nie równa się Polska. Tak jak, nie przymierzając, Piłsudski nie równa się II RP. Choć jest pewnym rechotem historii, że tak jak dla Marszałka Naród był wspaniały tylko ludzie k.. tak dla dzisiejszego stratega Polacy są zbyt głupi by stanowić wolny (przynajmniej od socjalistycznej maszyny biurokratycznej) naród. Możemy oczywiście klepaniem w klawiaturę użalać się nad naszym ciężkim losem zbiorowiska osób pretendujących do miana dumnego wolnego Narodu. Możemy pluć na JK, bo nie jest prawicowym politykiem na miarę najlepszych światowych wzorców. Możemy wylewać żółć (chyba najbardziej polskie słowo ) z powodu ciągłych, skutecznych na domiar złego, działań rozbijających patriotyczne prawicowe ruchy polityczne. Ale zadajmy sobie jedno podstawowe pytanie: co sami zrobiliśmy/robimy, by skutecznie odmienić otaczającą nas rzeczywistość?
UsuńOd dłuższego czasu zastanawiam się czy jest jakieś „oficjalne” środowisko, które można wesprzeć zarówno finansowo jak i pracą „u podstaw” i takiego środowiska nie znajduję (nie chodzi mi o wpłaty na konto pojedynczego człowieka, ale konkretne środowisko ludzi).
W różnych miejscach Internetu można znaleźć grupki ludzi mających dobro Polski na sercu. Ale w sumie jak liczna jest to grupa ludzi? Ile z tych osób jest w stanie choćby drobną stałą wpłatą poprzeć „marsz”? Ile z tych osób rozumie o co jest ta gra?
Wspomina Pan o Ruchu 11 Listopada. Nie mam wątpliwości, że są to ludzie ideowi. Ale mnie osobiście razi megalomania p. Chojeckiego. Trudno mi wesprzeć człowieka, który oskarża o zdradę na podstawie choćby jednej niepodobającej mu się wypowiedzi. Media o. Tadeusza o ile szalenie potrzebne nie mogły się oprzeć pragmatyzmowi i nie poruszają tematów zabronionych (jak chociażby wynika z wypowiedzi p. Sumlińskiego).
Czy jesteśmy w stanie na tyle się zorganizować, by przeprowadzić choćby jedną skuteczną akcję?
SEMANTYKA STOSOWANA
OdpowiedzUsuńSetna rocznica odzyskania niepodległości.
Stulecie odzyskania niepodległości.
Stulecie niepodległości.
Sto lat Niepodległej!
...
Panie Aleksandrze,
OdpowiedzUsuńJak Pan myśli, CO BĘDZIE DALEJ z samozwańczymi "sukcesorami" Marszałka?
Może tak?
- I będą się spotykali,
rozstawali, śmiech na sali,
siedem rzek, siedem gór
między sobą obmyślali.
A potem się nam pokłonią
I to będzie farsy kres
Spektatorzy pójdą spać
ubawiwszy się do łez.
Mała farsa z kupletami,
trochę słońca, dużo śmiechu,
trafny rys obyczajowy
I oklaski.
Tyle, że u tych z nas, którzy Polskę mają w sercach, a nie w zakłamanych orędziach,
będzie to gorzki śmiech przez łzy. I upokarzające poczucie bezsilności...
Pozdrawiam Pana serdecznie
Karol Krzeszewski, Rafał Stańczyk,
OdpowiedzUsuńMój blog nie jest dobrym miejscem do prowadzenia jakiejkolwiek agitacji partyjnej, dlatego nie dopuszczam komentarzy, w których pojawiają się entuzjastyczne wzmianki na temat inicjatyw politycznych, w tym środowiska „Idź pod prąd”.
Cieszy mnie, że wielu ludzi z tego środowiska wyraża akceptację dla tez zawartych w „Nudis verbis-przeciwko mitom”, ale też mam przeświadczenie, że przy dokładniejszym zbadaniu poglądów prezentowanych w tej książce, mogłyby pojawić się rozbieżności.
Musze też podkreślić, że choć nie identyfikuję się z pomysłem łączenia polityki z „biblijnym fundamentem”, z zainteresowaniem przyglądam się inicjatywie pana Chojeckiego i jego przyjaciół.
Proponowałbym jednak zachować sporą rezerwę wobec wszelkich nowych inicjatyw i pozwolić im sprawdzić się w dłuższym odstępie czasu oraz w konkretnych sytuacjach. Nie sposób też mówić dziś o politykach lub działalności politycznej tego ruchu.
Nie potrafię również ocenić – na ile solidna jest wola wspierania ministra Macierewicza przez środowisko IPP i jak dalece pan Chojecki i jego koledzy potrafiliby podzielać poglądy pana ministra, np. w kwestiach historycznych czy światopoglądowych. Chciałbym wierzyć, że hasło „murem za Macierewiczem”, oznacza „murem za tymi wartościami, które Antoni Macierewicz reprezentuje”.
Nie wykluczam natomiast, że tego rodzaju środowiska, mogłyby aktywnie uczestniczyć w budowaniu antysystemowej siły politycznej.
Jest wiele osób, które dostrzegają potrzebę obalenia zmurszałych fundamentów komunistycznej hybrydy oraz odrzucenia partii i polityków związanych z systemem III RP. Ci ludzie nie mają dziś swojej reprezentacji politycznej ani dostępu do rządowych mediów. Nie mają również mocnego przywódcy - autorytetu.
W kwietniu br. w tekście „ESBECKI GAMBIT CZY MAT MACIEREWICZA ?” napisałem m.in. o potrzebie budowania takiej opozycji:
„Po to, by nie była to kolejna „trzecia siła”, inspirowana przez środowiska esbeckie, trzeba jednego warunku – wiarygodnego i silnego przywódcy, który z klęski zawiedzionych nadziei i traumy utraconych szans, potrafiłby zbudować potencjał ruchu politycznego. Można przypuszczać, że taki ruch zdobyłby poparcie ogromnej większości „twardego” elektoratu PiS, ale też przyciągnął wyborców z innych środowisk, wykluczonych dziś na mocy systemowych inscenizacji.
Lęk przed podobnym scenariuszem jest tym większy, że ze strony Antoniego Macierewicza nigdy nie groziły i nie grożą działania wymierzone w partię J. Kaczyńskiego, a tym bardziej, sprzeczne z interesem Polski.
Żadna „partia ludu pisowskiego” nie musi być wrogiem pana Kaczyńskiego ani dążyć do marginalizacji PiS-u. To sprawia, że próba przymusowej „radykalizacji” takiej inicjatywy lub szermowanie zarzutem „ataku na PiS”, byłoby absurdalne i skazane na porażkę.
Teoria szachowa mówi, że poprawne przeprowadzenie gambitu, powinno gwarantować graczowi uzyskanie lepszej pozycji. Ponieważ „esbecki gambit” nie jest potyczką dwóch szachistów, lecz niespotykaną w teorii gier kombinacją „organizatora turnieju”, to zakończenie ma wzmocnić wyłącznie jego pozycję. Gdyby odpowiedź na pytanie – co dalej, uwzględniała zamysł powstania autentycznej opozycji, efekt fałszywego gambitu okazałby się zabójczy dla kreatorów tej gry.”
Jestem przekonany, że dziś jesteśmy jeszcze bliżsi rozstrzygnięcia tego gambitu. Niewykluczone, że (najdalej w kwietniu 2018 roku) okaże się, iż logika ludzi w brązowych butach oraz zamysły ich politycznych pomagierów, są niewiele warte. Wówczas, ewentualna dymisja szefa MON, może nabrać całkowicie innego charakteru.
... środowiska tzw. "prawicowe", "antysystemowe" nie są aż takim problemem, jakby mogło się wydawać. Oczywiście, powoli gromadzą co raz większy kapitał społeczny, jednak najczęściej brakuje im trwałego spoiwa "ideowego", które zastępują generalnie wspólną, znaną pulą postulatów politycznych. Nagminnie też, część z tych postulatów, propagowanych przez zwolenników według obecnej popularności, przyjmowana jest bez głębokiej refleksji. To wszystko sprawia wrażenie chwilowych sojuszy, a skoro tak, w pełni zasadne jest spostrzeżenie Pana Ściosa, aby pozwolić im sprawdzić się w dłuższej perspektywie czasowej, o ile w ogóle którekolwiek z nich jeszcze wg kogoś takiej obserwacji wymaga.
UsuńWracając do postulatów; powyższy wywód sprowadza się do dwóch kwestii - pewna partia postulatów może zostać łatwo rozbita, poprzez zagospodarowanie i wdrożenie w życie przez będących u władzy (co poniekąd jest aktualnie czynione przez obóz rządzący), kolejna: najzwyczajniej w świecie - spacyfikowana w bitwie informacyjnej, poprzez rzetelną analizę tych postulatów.
Co do trwałego spoiwa ideowego, a raczej jego braku - wg mnie świadczy on w wystarczający sposób o proweniencji "prawicowych" organizacji, o istotnej i nieodzownej różnicy kulturowej, która pozwala na trafne rozstrzygnięcie o ich realnym poziomie antysystemowości; pomimo towarzyszącej im pewnej retoryki historycznej i innych propaństwowych miraży narracyjnych.
Kłopot w tym, że łączy je (te ruchy) osobliwa spuścizna po PRL, widoczna także w działaniach środowisk określanych przez Autora jako "wspólnota brudu". Ten toksyczny spadek przeniesiony do IIIRP, instrumentalnego podejścia do ludzi, niczym do pustych bukłaków, a w konsekwencji wypełniania ich zupełnie nieistotną substancją - w interesie doraźnym danej grupy trucicieli; ten spadek stanowi zagrożenie, przed którym dzięki Bogu potrafimy się obronić.
W temacie ewentualnej dymisji szefa MON, z wyrokiem co najwyżej półrocznym, nie pozostaje nic innego jak podpisać się pod przewidywaniami Autora, co do "elitarnej" specyfiki tej logiki. Ile jest warta - czas pokaże; pole możliwych scenariuszy działań zawęża się z każdym tygodniem.
Pani Urszulo,
OdpowiedzUsuńBardzo celny przykład semantyki stosowanej.
Nie przypadkiem, w III RP fetuje się tak „egzotyczne” dla tego państwa rocznice, jak „obchody 90. rocznicy powstania formacji, chroniącej najważniejsze osoby w państwie”, czy „95 rocznicy ustanowienia Sztabu Generalnego Wojska Polskiego”.
Uczestniczący w nich politycy, nawet słowem się nie zająkną, że współczesna, działająca w III RP formacja „chroniąca najważniejsze osoby w państwie” wywodzi się z tzw. Jednostki Wojskowej Nr 1004 i Wydziału Ochrony Rządu Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego PRL i nie ma nic wspólnego z tradycją II Rzeczpospolitej.
Dzisiejszy BOR (podobnie jak Policja czy ABW) to zaledwie zmodyfikowane formacje z czasów okupacji sowieckiej, zarządzane od początku III RP przez ludzi służących okupantowi.
Podobnie – co wspólnego ze Sztabem Generalnym Wojska Polskiego, utworzonym w roku 1918, ma instytucja powołana sowieckim rozkazem z sierpnia 1944 roku i kierowana przez takich degeneratów, jak Spychalski, Korczyc czy Zarako-Zarakowski?
Świętujący 95 lecie SGWP generałowie III RP wywodzą się z tzw. ludowego wojska, które nie było żadnym wojskiem polskim lecz formacją zbrojną założoną i kierowaną przez okupanta.
W podobny sposób, Polacy zostaną okłamani „stuleciem niepodległości”. Nikt z obecnych polityków nie odważy się powiedzieć, że z tego stulecia, jedynym okresem niepodległego bytu państwowego jest czas między 1918 – 1939 rokiem. Pozostałe 79 lat, to okres okupacji niemieckiej i rosyjskiej, a od 1989 roku – czas sukcesji komunistycznej, zwanej III RP.
Ale nie to jest najgorsze.
Za wyjątkowo podły, cyniczny i groźny uważam zamysł Andrzeja Dudy „świętowania 100 lecia niepodległości” razem z antypolską targowicą, ze zdrajcami, apatrydami i wszelkimi odmianami Onych.
Ten pan zamierza zapraszać do swoich komitetów przedstawicieli „wszystkich środowisk” III RP - a zatem tych, którzy służyli w formacjach okupacyjnych, byli członkami partii kolaboranckich, prześladowcami Polaków, kapusiami bezpieki, sługusami reżimu sowieckiego.
Tacy ludzie – z woli prezydenta wskazanego przez partię pana Kaczyńskiego, mają reprezentować naród i „elitę” współczesnego państwa. Tacy ludzie – mają „uświetniać” swoją obecnością uroczystości zorganizowane przez rządzących III RP.
Trudno o bardziej szatański pomysł na fałszowanie historii i oszukanie Polaków.
Trudno o bardziej widowiskowe splugawienie pamięci o Niepodległej.
Pozdrawiam Panią
Dobry wieczór, Panie Aleksandrze,
UsuńByłam pewna, że akurat Pan w najwłaściwszy sposób rozwinie celowo hasłową "semantykę". Dziękuję i dobrej nocy życzę. :)
PS. Prezydenckie orędzie ostatecznie dowiodło, że pan Duda nieodwracalnie przystąpił do Targowicy. Teraz czekamy na drugiego zucha (przyszłego konkurenta do najwyższego urzędu?) - Mateusza Krzywoustego. Będę się naprawdę dobrze bawić, kiedy obaj pupile pana Kaczyńskiego skoczą sobie do oczu! :))
SAMI SWOI - RUSKA SZOPA
OdpowiedzUsuńPanie Aleksandrze,
Zaśmiewając się z tweeta "Cały naród cieszy się z odrzucenia "wotum nieufności" wobec PBSz i ze zrozumieniem oczekuje odwołania pani premier przez prezesa @pisorgpl i pałacowego lidera "opozycji" - wpisałam w Google: "jedność przeciwieństw".
I oto, co wyskoczyło na drugim miejscu:
Włodzimierz Lenin - "W sprawie dialektyki" ("Bolszewik" nr 5-6, 1925 r.)
Cytatów oszczędzę, kto ciekaw, proszę zajrzeć tu: https://www.marxists.org/polski/lenin/1915/w_spr_d.htm
= = = = =
Pomyśleć, że od takich rzeźników (także umysłowych) cyklicznie zależą losy świata...
Szanowny Panie Aleksandrze, Szanowni Forumowicze,
OdpowiedzUsuńAby zilustrować moją ocenę obecnej sytuacji pozwolę sobie zacytować fragmenty swoich poprzednich wpisów z października i sierpnia br.
"Polityka to sztuka uwodzenia lub rozwiązania siłowe lub kombinacja obu tych działań". Prawie zawsze taki turniej polityczny jest nieuczciwy i budzi sprzeciw i gniew. "Jeśli między uczestnikami jest prawdziwy rycerz bez skazy jego zachowanie może być tylko jedno-odnaleźć "organizatorów turnieju" i odciąć im głowę." (7 paźdz. br. - Etap Czy Zakręt?)
"Rycerz nie dogaduje się z bestią, tylko ucina jej głowę." (7 paźdz. br. - Etap Czy Zakręt?)
"Żeby zło pokonać musi się znaleźć ktoś, kto zedrze te maski z ich głów i pokaże narodowi, że wszystkie one mają to samo znamię na czole i służą temu samemu panu". (w interesie WSI 20 paźdz. br.)
Pan, Aleksandrze, odpowiedział w sposób następujący:
"Pan ObserVator sformułował wielce ciekawe trzy „zasady”: organizacja, siła, odpowiedni moment dziejowy.
Napisałem wówczas, że pytanie: jak się organizować, jak zbudować siłę i na jaki moment dziejowy czekać, jest w istocie pytaniem o naszą zdolność (potencjał) do działania.
To samo pytanie trzeba stawiać w kontekście oczekiwań dotyczących przywództwa nowego ruchu politycznego: czy chcemy i potrafimy tak się zorganizować i stworzyć taką siłę, by w realiach III RP zaistniał odpowiedni moment dziejowy?
Sądzę, że gdyby taki potencjał był widoczny, Antonii Macierewicz podjąłby kolejne wyzwanie".
Wynika z tego, że Pana zdaniem nie ma w tej chwili w Polsce żadnego polityka, który byłby w stanie podjąć wyzwanie odbudowy prawdziwej Polski. Gdyby przyjąć to za prawdę, byłoby to szczególnie bolesne i nieomal odbierające nadzieję, że ujrzymy za życia światło prawdy i wolności. Czy należy jednak odłożyć wszelką nadzieję na bok i czekać, aż ktoś inny za kilka pokoleń zrobi to za nas?
Posłużę się jeszcze dwoma cytatami z moich wcześniejszych wypowiedzi:
"Nastał czas koniecznych czynów, bo wszystko, co mówi się na temat zdrajców i zaprzańcow straciło już sens. Czy raczej odpowiednią wagę. Polska dopiero wtedy będzie prawdziwą dumną Rzeczpospolitą, kiedy jej obywatele będą wiedzieli, widzieli i czuli, że sprawiedliwość jest wymierzana z żelazną konsekwencją. To właśnie konieczne czyny. Jeśli ich aparat państwowy nie podejmie teraz, bezzwłocznie to przegra. Wszystko przegra". (3 sierpnia br. - Przeciwko Mitologiom Georealizmu)
Aparat państwowy podjął czyny, ale przeciwko samemu sobie.
"Właśnie to "jak się wybić na niepodległość, gdy wszystkie siły polityczne są na garnuszku obcych" powinno i musi być przedmiotem głębokiej dyskusji na tym szanownym Forum". (3 sierpnia br. - Przeciwko Mitologiom Georealizmu)
Jak to sformułowałem 3 sierpnia w "Przeciwko mitologiom "Georealizmu") można wyróżnić 3 zasady, czy też warunki politycznego sukcesu:
1 Zasada I politycznego sukcesu brzmi:
ORGANIZACJA
2 Zasada II brzmi SIŁA
3 Zasada III: ODPOWIEDNI MOMENT DZIEJOWY
Kończąc zadaję Panu, Aleksandrze, oraz Szanownym Forumowiczom pytanie:
Czy więc rzeczywiście nie ma ani potencjału, ani organizacji, ani momentu dziejowego do przywrócenia Narodu Obywatelom? A jeśli my go nie wytworzymy to kto, i ile pokoleń mamy jeszcze czekać? Jakim kosztem?
W istocie - " genialny strateg"! W cudzysłowie do potęgi n-tej.
OdpowiedzUsuńObrzydliwość !!!
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńMamy kolejny spelniony koncert zyczen Sil Wyzszych. Prezes traci kontakt z wyborcami sluchajac totalnej opozycji i kretow, moli oraz kornikow w najblizszym otoczeniu.Sklad nowego gabinetu Morawieckiego odpowie na pytanie czy Sily Wyzsze utracily wplyw na jakosc i kierunek utrzymania Nas w bolszewickim uscisku czy tez zlapaly nas za gardlo druga reka? Nieopublikowany pelny Zbior Zastrzezony oraz Aneks odbija sie zgaga po raz kolejny.Prezydent Wszystkich Prawnikow i harcerzykow moze zameldowac: odzyskalismy dla Was ponownie kontrole...
OdpowiedzUsuńRuszyły służbowe gotowce speców od łamania kręgosłupów.Pominę bełkot wszystkich ośrodków mediów "naszych i waszych". Zacytuję te dot. MON,bez podania źródła: Sł.Cenckiewicz "Zabezpieczenie[operacyjne]nie oznacza agenturalności! M.Morawiecki angażował się w konspirację antykomunistyczną niezależnie od zaangażowania i bohaterstwa ojca". B.Kownacki:"Nie możemy po prostu zaakceptować takich warunków finansowych[za Patrioty i offset]".Wnioski są jak dla mnie dość jednoznaczne: agentura pod egidą Andrzeja D.oprócz montażu rezydentury WSI i kontynuowania gospodarczego rozbioru Polski woli świętoszkowaty stan niebezpieczeństwa pokrywany fałszywą propagandą "pojednań".To co zrobili WSPÓLNIE pani B.Szydło to lincz,którego jakiś już czas temu w podobnej wspólnocie (tyle że lokalnej) wykonali na prezydent R.Śląskiej,co kosztowało życie jej męża.
OdpowiedzUsuńPanie Wsojtku,
Usuń1. Mnie również bardzo zaniepokoiła wypowiedź min. Kownackiego:
http://niezalezna.pl/210829-nie-do-przyjecia-wiceszef-mon-o-cenie-za-patrioty
2. "Wybiórczą asertywność" dr. Cenckiewicza także zauważyłam. Nieustępliwy wydaje się wyłącznie w stosunku do TW bolka i tych kolegów z IPN, którzy zaszli mu za skórę. Na prezydenta i na "dobrą zmianę" spogląda niezmiernie łagodnie, przez różowe okulary...
Pozdrawiam serdecznie
Jeszcze link do wywiadu z prok. Czyżewskim o karierach obu panów Morawieckich, który podawałam w ub. r.:
Usuńhttps://www.youtube.com/watch?v=rrzzqY3V_Rw
Post scriptum. Jak będą się zapewne wspólnie pochylać 10.grudnia i 13.grudnia nad ofiarami,niech sobie przypomną swoje "wolnościowe" wzorce od łamania kręgosłupów i od cenzury prewencyjnej.Takimi się właśnie pojętnymi uczniami owych wzorców okazali.Pozdrowienia.
OdpowiedzUsuńO właśnie!
UsuńI może zaniechają uniwersyteckich dyskusji z Dukaczewskim i jemu podobnymi z sowieckiej/ruskiej bezpieki i WSI?
PS: Proszę pozwolić mi jeszcze dodać, że czytając wpisy na "wPolityce.pl" nasuwają mi się 2 główne refleksje:
OdpowiedzUsuń1 Ludzie są zszokowani i zawiedzeni bądź "oszukaniem ich przez PiS", bądź to nie mogą zrozumieć, jak ich genialny przywódca Kaczyński może popełniać takie błędy jak zdjęcie premier, która nie tylko miała szerokie poparcie społeczne, ale również stale rosnące uznanie w świecie wśród zwolenników prawicy, bądź też są oburzeni na ich nieliczenie się dłużej z głosem "suwerena". Refleksja 1 zatem to odczucia zaskoczenia, szoku i zawodu, a także poczucie bycia oszukanymi i odtrąconymi przez PiS. Odczucie utraty ołtarza, w który wierzyli.
2 Odczucia te ludzie starają się odreagować w deklaracjach typu " Już nigdy ani ja ani moja rodzina nie zagłosuje na PiS", "Właśnie straciliście mój głos", "Naród rozliczy was przy urnie". Refleksja 2 zatem brzmi: Naród wierzy w siłę kartki wyborczej, w swoje znaczenie jako wyborców, jednym słowem w to, że ktoś religijnie przestrzega głównej zasady demokracji, jaką jest kartka wyborcza. I właśnie to jest naczelnym elementem tego, co Pan nazywa "mitologią demokracji". Ludzie wierzą, że mają jakieś znaczenie, dali sobie wmówić, że są podmiotem, suwerenem. A co by się stało z narodem, gdyby cała ta demokracja była farsą, teatrzykiem dla motłochu typu "władza w rękach ludu" a w rzeczywistości zupełnie niezależne od tego siły rozgrywały między sobą kto, kiedy i jak ma rządzić. Czy nie odpowiada to na pytanie dlaczego kolejna władza nie rozlicza poprzedniej, mimo, że pozornie są ze sobą zantagonizowane na śmierć i życie? Wiem, że to pytanie idzie daleko, bardzo daleko. Ale czy nie sądzi Pan, że jesteśmy pod swoistą hipnozą idei demokracji, pod silnym i bałwochwalczym wpływem jej mitu, a tak naprawdę nasze kartki wyborcze znaczą tyle, co suche liście pod wirnikami maszyny czyszczącej ulicę? Pozdrawiam Pana, Aleksandrze oraz wielce szanownych Forumowiczów. Niech Najwyższy Prawdziwy Bóg ma w opiece naszą ojczyznę, Polskę, którą wszyscy kochamy.
Mimo wszystko prosze nie klasc jednolitej etykiety na ten narod. Tak robia wrogowie. Prosze zauwazyc ze wspolnym mianownikiem oburzenia i goryczy w tej chwili nie jest wiara w kartki wyborcze i hipnoza demokracja, obojetne jaka statystyczna wiekszosc i jak liczona jeszcze podlega tej ciezkiej chorobie, tylko ludzkie przejecie absolutnie wyjatkowa podloscia z jaka ostatnie kroki zostawaly przeprowadzane. Obojetne jakie sa zloza iluzji, okazana nowa jakosc podlosci i demoralizacji sprawia ze to co boli ludzi w tej chwili boli inaczej - i jeszcze bardziej - niz bolal grudzien przed 36 laty. I to rani takze ludzi - sympatykow - miedzynarodowo, niestety. Istnieje granica ktorej nie wolno przekraczac, raniac dzieci, nawet w polityce.
UsuńMamy kolejny spelniony koncert zyczen Sil Wyzszych. Prezes traci kontakt z wyborcami sluchajac totalnej opozycji i kretow, moli oraz kornikow w najblizszym otoczeniu.Sklad nowego gabinetu Morawieckiego odpowie na pytanie czy Sily Wyzsze utracily wplyw na jakosc i kierunek utrzymania Nas w bolszewickim uscisku czy tez ponownie zlapaly nas za gardlo.
OdpowiedzUsuńDo wszystkich maszerujących użytkowników TT,
OdpowiedzUsuńProszę o przypięcie (Pin...) do swojego profilu tt Pana Aleksandra https://twitter.com/SciosBezdekretu/status/929763099384610816
albo inny mówiący o książce lub marszu. Tak aby zachować informacje o książce i marszu na górze. Nadal realizujemy pierwszy etap marszu i promujemy książkę "Nudis verbis przeciwko mitom". Będzie to nie tylko udział w promocji/marszu, ale i widoczna dla każdego odwiedzającego deklaracja. Sposób na zorientowanie z kim mamy do czynienia:swój-obcy :-)
Pozdrawiam Państwa
Panie Mirku, mam prośbę (dużą):
UsuńCzy nie zechciałby Pan zmienić (a najlepiej wyrzucić) dość nieszczęśliwej grafiki- LOGO? - klik1, klik2
Pań Ścios w 2011 napisał "Długi marsz" =>LINK, a w r. 2012 "Długi marsz czy krótki bieg" =>LINK.
Moje pierwsze skojarzenie: "na starość torba i kij..." :), poza tym: czy widział Pan kiedyś maszerujących o kiju??? Bo chyba nie będziemy uprawiać nordic walking?
Pozdrawiam serdecznie i proszę się nie gniewać! :)
Pani Urszulo,
UsuńTo logo wyniknęło z "kompozycji" grafiki ilustrującej "Długi marsz przeciwko mitom".
Proste skojarzenie znaku dla turystów pieszych. Na szlaku często spotyka się ludzi "o kiju". Ten pieszy znój w kontrze do autostrady do kolonii. I tak zostało.
Jeżeli maszerujemy (chociaż wątpię) w szyku i rytmie wojskowym to może być dobosz :-)
Żadnych dąsów Pani Urszulo.
Proszę o sugestię, a najlepiej o propozycje projektów, bo myślę, że wśród maszerujących znajdą się jacyś graficy.
Może być konkurs Pani Urszulo?
To ogłaszamy konkurs na logo marszu. To przecież projekt otwarty, a zatem zapraszam do konkursu i oczekuję na prace:
rpredakcja@exemail.com.au
Nadesłane projekty zostaną zaprezentowane na stonach "Długiego marszu przeciwko mitom"
http://www.rodaknet.com/rp_aktualnosci_2017_dlugi_marsz_przeciwko_mitom_start.html
a wyboru dokonaja maszerujący poprzez głosowanie na blogu Bez dekretu.
Pozdrawiam serdecznie
Panie Mirku,
UsuńRozumiem, że bez "logo" i "grafik ilustrujących" nie ruszymy z miejsca? - Myślę, że to trochę niepoważne. Ale nie mnie o tym decydować, bo tylko tu komentuję. I dlatego już nie będę się wtrącać. :))
Pozdrawiam serdecznie
Pani Urszulo :-)
UsuńWtrącać się trzeba, bo to nasz i otwarty projekt.
Póki co czekam na konkursowe prace. Obym nie musiał czekać tak długo jak maszerować :-)
Równie serdecznie pozdrawiam
Powtórzę za Panem Aleksandrem i Panem Kazefem:
OdpowiedzUsuńDZIEJE SIĘ WYJĄTKOWE DRAŃSTWO!
Widać jest w naszej Polsce jeszcze wiele do rozkradzenia i najwyraźniej to ostatnia okazja do skoku na kasę, skoro panowie w brązowych butach aż tak się spieszą, że nie stać ich nawet na zachowanie pozorów.
PACTA SUNT SERVANDA!
===================
Pogarda - oto, co czuję.
Marcinkiewicz i Sikorski to nie jedyne błędy personalne Prezesa Prawa i Sprawiedliwości. Oboje bracia Kaczyńscy wielokrotnie wpychali na najważniejsze urzędy w państwie, osoby, które okazywały się ich zdeklarowanymi wrogami. Przypomnieć można Stępnia i losy ustawy lustracyjnej, Janusza Kaczmarka i rozpad rządu, prezesa PZU i obce udziały w PZU, o Misiu, Kluzik-Rostkowskiej i wielu, wielu innych nie wspomnę. Może inaczej się nie dało - nie mnie ocenić. Podaję tylko zatrważające fakty.
OdpowiedzUsuńSukcesy Morawieckiego.
OdpowiedzUsuń"(...)w ubiegłym roku obecna władza dodatkowo zadłużyła nas na rekordowe 94,1 mld zł. Tak szybko nie zapożyczaliśmy się nigdy w historii po 1989 r."
"Zadłużenie Skarbu Państwa na koniec 2016 r. wyniosło 928,7 mld zł, czyli – licząc według metodologii unijnej – nie przekroczyło 60 proc. PKB, ale wzrosło z 51,1 do 54,4 proc. PKB."
Całość tu: http://www.bibula.com/?p=98584
Doooobra zmiana!!!
Kolega nieoczekiwanie spotkany cieszył się z możliwości uczestnictwa w jutrzejszym/dzisiejszym "Marszu smoleńskim" Uśmiechałem się pod nosem z politowaniem...
UWAGA, NARODZIE! OTO OBOWIĄZUJĄCY PRZEKAZ PARTYJNO-RZĄDOWY
OdpowiedzUsuńHasztag #ZaufajmyPrezesowi swoimi zasięgami odsunął w cień akcję #MuremZaSzydło.
Tak jak poza Kościołem nie ma zbawienia, tak nie ma prawicy zdolnej rządzić w Polsce bez Jarosława Kaczyńskiego.
PRZYSWOIĆ. WYKONAĆ!
====================
Wyróżnienia otrzymują:
rednacz. Tomasz Sakiewicz => "Zaufajmy Jarosławowi Kaczyńskiemu" - Kaczyński udowodnił, że potrafi być strategiem kierującym wielkim obozem politycznym. Zmiany w rządzie są przede wszystkim jego decyzją i trzeba zaufać, że wie co robi. Doprowadził obóz patriotyczny do zwycięstwa niekonwencjonalnymi pomysłami również personalnymi. Obecnie zaczął marsz do kolejnego zwycięstwa. Można go nie lubić, ale nie należy nie doceniać jego politycznego geniuszu. Przekonali się o tym nawet jego wrogowie. #ZaufajmyPrezesowi
red. Antoni Trzmiel =>"Roszada Kaczyńskiego" - Beata Szydło zlała się Polakom z 500+ niczym Janusz Gajos z Jankiem, Czterema pancernymi i psem. <> Nie byłoby sukcesu Szydło bez Morawieckiego. <> Tak jak poza Kościołem nie ma zbawienia, tak nie ma prawicy zdolnej rządzić w Polsce bez Jarosława Kaczyńskiego. [!!!]
UWAGA, NARODZIE! OTO PRZEKAZ PAŁACOWY
OdpowiedzUsuńPan prezydent spodziewa się zmian w składzie rządu. <> Te zmiany były dyskutowane. <> Gdy pan prezydent uzna za stosowne poinformować opinię publiczną o swoich preferencjach**, to to uczyni.
Potrzebna jest świeża krew, by pewne procesy udało się lepiej realizować.
Przekaźnik*** => Zamiast plaplińskiego sam prof. Nałęcz - WRÓĆĆĆĆ! - sam prof. Zybertowicz. /klik/
===================================
** Już nie lubi kobiet? A to się porobiło!
*** Sensem przekaźnika jest przekaz - Stanisław Lem "GOLEM XIV"
PS.
OdpowiedzUsuńBeata Szydło - 54 lata
Mateusz Morawiecki - 49 lat
hmm...
Do maszerujących,
OdpowiedzUsuńNa stronach marszu #przeciwmitom są propozycje "headers" do wykorzystania przez maszerujących na waszych twiterach i facebook'ach 😎Zapraszamy do korzystania.Niech nas będzie widać. http://www.rodaknet.com/rp_aktualnosci_2017_dlugi_marsz_przeciwko_mitom_grafiki_foto_headers_tt_facebook.html … Proszę o RT
Nadsyłajcie swoje propozycje.
Pozdrawiam
Szanowny Panie Aleksandrze, Komentatorzy i Czytelnicy.
OdpowiedzUsuńPróba "domknięcie systemu", której tak obawialiśmy się w okresie poprzedzającym ostatnie wybory, dzieje się po raz wtóry.
Wygenerowana na poziomie inżynierii społecznej nowa taktyka, której efektem jest PAD i obecne zmiany, ma ewidentnie doprowadzić do takiego samego celu z tym, że już w znacznie groźniejszej formule - gdyż rokującej wieloletnią trwałość systemu. Wzorce rodem ze wschodu są tu dość jasne. Masy o chrześcijańskiej tożsamości stanowią doskonały materiał do zarządzania, są wydajne i zdolne do wyrzeczeń w imię swoich wartości, a gdy ma się jeszcze w ręku "asa" w postaci zwasalizowanego episkopatu, trudno o lepszą konfigurację.
Nie można oczekiwać od statystycznego Polaka podążenia za tempem kreowanych zmian. Niewielu już rozumie o co chodzi, a powiedzenie, iż od początku farsa z sądownictwem miała na celu głównie usunięcie A.M i tym samym wzmocnienie środowiska skumulowanego wokół Belwederu, narażała i jeszcze naraża autora wypowiedzi na umieszczenie w gronie sensatów i ludzi niepoważnych. Choć, tak na logikę, sama przecież obserwacja toczonych dysput, gdzie zawsze dyżurnym tematem pozostaje konflikt na linii PAD-MON i usunięcie A.M., powinny stanowić jednoznaczny powód do namysłu i w konsekwencji dowód na taką tezę!
Niezależne, już tylko z nazwy, "wolne media" podążają za intencjami akuszerów zmian i mam absolutną pewność, iż stosują przeróżne zabiegi, w tym blokady wypowiedzi w necie, by nam tej prawdy nie pokazać.
Widzę nadchodzący czas smuty, tym groźniejszy, że przykryty bieżącymi pozorami sukcesów narodu i wielkości Polski. Nieuniknione odsunięcie A.M , odwleczone nieco w czasie przez nieprzewidzianą chyba wyjątkowo mocną reakcję internetu stanie się, tak czy owak, faktem. Może jeszcze nie w Grudniu, ale najpóźniej w Styczniu/Lutym przyszłego roku.
Sądzę, że w zamyśle rozdających karty "micha i duma" mają nam wszystkim skutecznie zablokować krytyczne myślenie i wszelkie próby kontestacji rzeczywistości. Jeżeli do tego jeszcze dodać przewidywane efekty forsowanego "koniecznego wzrostu siły państwa" - w tym te z obszaru powszechnej kontroli internetu - tak akcentowanego i różnorako argumentowanego obecnie przez PiS , można podejrzewać, iż w najbliższej przyszłości to wszystko obróci się, niestety, przeciwko nam.
Tworzenie, na razie w przestrzeni medialnej, kolejnej emanacji nowego FJN – haniebnej hybrydy wolnych z Onymi - z samym JK i Episkopatem w roli stymulatorów i gwarantów zmian, już trwa. Jej racjonalnym uzasadnieniem staje się potrzeba pojednania (tak dobrze znanego z historii i wcześniejszych operacji), pragmatyzmu szeroko pojętego zaplecza PiS, oraz wiary w mit demokracji i georealizm tych środowisk. Wystarczy poobserwować wypowiedzi w mediach by zdać sobie sprawę, że decyzja już zapadła, a kolejne etapy będą dostosowywane do podatności elektoratu na przekaz. Widzę tu grę na wszystkich stronach sceny, włącznie z "nieprzejednanym" tvn-em.
Pożądane przez nas zmiany, kiedykolwiek miały by nastąpić, muszą być związane albo z sytuacją nadzwyczajną na świecie, albo wyjdą z środowiska dysponującego dostateczną mocą sprawczą!
Ponieważ nie ma jej i przez długie lata nie będzie miała żadna systemowa partia polityczna czy też ruch społeczny, czeka nas długi, bardzo długi marsz. Aż kiedyś, być może, zdarzy się Polsce nowy Naczelnik.
Niestety, dziś zmierzamy do takiej "niepodległej" jaki jej obecny "naczelnik".
Wiem, może to zbyt surowy w oczach wielu - nawet w tym miejscu - osąd JK w ustach zwykłego obywatela, bez specjalnych zasług i własnego dorobku.
Obecnie jednak nie potrafię inaczej już myśleć niż tak, jak wyraziła to pani Urszula.
Pozdrawiam
Minister obrony narodowej Antoni Macierewicz:
OdpowiedzUsuń"Rosjanie przy pomocy ludzi podporządkowanych Donaldowi Tuskowi upokorzyli polskie wojsko. Ja takich osób nie będę promował. Możecie mnie odwoływać"
To już jest chyba .... pozamiatane.
"Rzymkowski: Wolni i Solidarni mogą stać się zapleczem politycznym premiera Morawieckiego w ramach Zjednoczonej Prawicy" ...
Czy to sygnał że kolejny namaszczony przez genialnego stratega pójdzie sobie w bok,swoją drogą,w tylko sobie znanym kierunku ?
Szanowni Państwo,
OdpowiedzUsuńW komentarzu z 6 grudnia 2017 g. 20:11, skierowanym do panów Karola Krzeszewskiego i Rafała Stańczyka napisałem, że mój blog nie jest dobrym miejscem do prowadzenia jakiejkolwiek agitacji partyjnej.
Poinformowałem również, że nie dopuszczam komentarzy, w których pojawiają się entuzjastyczne wzmianki na temat inicjatyw politycznych, w tym środowiska „Idź pod prąd”.
Ponieważ cały czas trwają próby zamieszczania tego typu wypowiedzi, ponawiam informację. Szkoda czasu i fatygi.
Obserwując natomiast zachowania osób kreujących Ruch 11 Listopada na Twitterze oraz ich usilne próby łączenia mojej książki "Nudis verbis-przeciwko mitom" z tezami głoszonymi przez pastora Chojeckiego, zaczynam nabierać przekonania, że dokonuje się dość mętnej, a nawet demagogicznej operacji. Co więcej, gdy zwróciłem uwagę na niestosowność takich zabiegów, natychmiast pojawiły się (doskonale mi znane) objawy wrogości ze strony niektórych zwolenników pana Chojeckiego. A skoro w identyczny sposób reagują na moją krytykę wyznawcy PiS i miłośnicy pana Dudy - na czym polega różnica?
Uwadze tych osób umyka zapewne fakt, że nie jestem i nigdy nie będę związany ze środowiskiem Ruchu 11 Listopada i, jak zaznaczyłem wcześniej, nie identyfikuję się z pomysłem łączenia polityki z „biblijnym fundamentem". Sposób organizowania tego ruchu zbyt przypomina mi inicjatywy znane z lat poprzednich, bym miał traktować go jako sensowną propozycję polityczną.
Obawiam się również, że tak instrumentalne traktowanie moich tekstów - bez związku z całością przekazu bloga bezdekretu, za to pod "polityczno-bibilijną" tezę, jest fatalną i niebezpieczną praktyką.
Oby na tej samej zasadzie nie było traktowane poparcie udzielane ministrowi Macierewiczowi.
Dlatego wszelkie próby łączenia mojej osoby lub książki "Nudis verbis-przeciwko mitom" z inicjatywą pana pastora Chojeckiego, uważam za niedopuszczalne i nieuprawnione.
Takie treści głosiłem na długo przed tym, nim powstało środowisko "Idź pod prąd" i nim ktokolwiek z dzisiejszych zwolenników tej inicjatywy próbował zainteresować się tematem mitologii III RP.
Cieszy mnie oczywiście, że ludzie identyfikujący się z Ruchem 11 Listopada sięgają też po moją książkę, ale wyraźnie zaznaczam, że nie byłem, nie jestem i nie będę związany z żadnym środowiskiem politycznym.
Do czasu, aż w przestrzeni publicznej III RP pojawi się autentyczna, antysystemowa inicjatywa, za którą będzie stał mocny i wiarygodny przywódca. Wiem, że taka inicjatywa powstanie.
Jeśli nawet tego rodzaju oświadczenie nie przysporzy mi sympatii zwolenników pastora Chojeckiego lub będzie odebrane negatywnie, uważam za konieczne poinformowanie o tym Czytelników bezdekretu.
Szanowny Panie Aleksandrze,
Usuńdziekuje za takie postawienie swojego stanowiska. Panskie opinie, wnioski i deklaracje napawaja, nadzieja na lepsza przyszlosc Polski i Polakow, a co i bez znaczenia w moim osobistym zyciu.
Uklony i powodzenia ...
M. Lappalainen
Panie Aleksandrze,
UsuńPragnę sprostować, że swoim wpisem nie miałem zamiaru agitować na rzecz jakiegokolwiek ruchu politycznego. Mój wpis zawierał jedynie wątpliwość w słuszność upatrywania realnego silnego przywódcy we wspomnianych w owym komentarzu środowiskach. Absolutnie zgadzam się z panem, że pański blog nie powinien być miejscem na agitację polityczną i pozwoliłem sobie na wpis, by nieco ostudzić zapał do wspomnianych środowisk.
Uff, wreszcie!
OdpowiedzUsuńBo jeszcze trochę, a zostałby Pan zdegradowany do roli ideologa ruchu pana pastora z Lublina, duszpasterza ok. 50 wiernych "Kościoła Nowego Przymierza". /klik/
Cieszę się też z Pańskiej pewności, że powstanie "autentyczna, antysystemowa inicjatywa, za która będzie stał mocny i wiarygodny przywódca". Bardzo się cieszę!
Pozdrawiam serdecznie
Chyba nie można się obrażać na rzeczywistość gdyż - "habent sua fata libelli"
OdpowiedzUsuńIdąc dalej - moim zdaniem nic złego się nie dzieje, bo przecież : „Kto nie jest przeciwko wam, ten jest z wami” (Łk 9,50b)
Ale żem ja niziutki więc... takie widzę świata koło ...
ZGROZA
OdpowiedzUsuń5 grudnia pan prezydent wygłasza w Sejmie orędzie z okazji 150 rocznicy urodzin Józefa Piłsudskiego. Dzisiaj, w przeddzień 13 grudnia, bawi w Teatrze Wielkim na "urodzinach" Polsatu. Wraz z marszałkiem Senatu zajmuje miejsce w loży honorowej obok Zygmunta Solorza - TW ZEG. =>LINK
https://wpolityce.pl/media/371379-polsat-konczy-25-lat-gala-urodzinowa-w-teatrze-wielkim-na-widowni-min-andrzej-duda-wideo
@Aleksander Ścios
OdpowiedzUsuńDobrze, że wreszcie przeciął Pan ten SB-cki wrzód.
Linia polityczna pastorskiej ekipy jest aż nazbyt czytelna, bazuje na przedstawionym kiedyś założeniu, według którego antykatalickość obywateli III RP, zapoczątkowana i doglądana przez środowisko Michnika, tak naprawdę nie posiada mocnych fundamentów ideowych (bo i jak może posiadać, skoro uskuteczniana jest przez "fachowców" od katolicyzmu, ewidentnie bezideowe antypolskie miernoty, które nawet nie rozumieją jego istoty), przez co zwykły, sprowadzony na manowce człowiek nie może zrozumieć z tej prymitywnej wojenki więcej, niż antyklerykalny jej charakter. Tymczasem, czy to się obcym podoba, czy nie - dominująca część naszych rodaków, posiada ten niewątpliwy atut, iż już w najwcześniejszych latach życia potomków, przekazuje im chrześcijański testament; wskutek naszego dziedzictwa kulturowego, nawet najbardziej zagubiony człowiek, nie może ich się pozbyć. I to środowisko, zwane przez niektórych jako "sekciarskie", bazuje na tym przywiązaniu do naszego testamentu, przy jednoczesnym przeszczepieniu antyklerykalnej nienawiści od przeciwników polskości. To jest ich linia polityczna, w "patriotycznej" szatce. Trudno o większy cynizm i szkodnictwo, zwłaszcza w kategoriach duchowych. Bo w tych ziemskich - prędzej czy później znajdzie się miecz sprawiedliwości, wystarczająco ostry, aby wyciąć ten nowotwór raz na zawsze.
Stało się... Czy ta zmiana była konieczna? Niekonieczna ale przykryla PR-owsko ustawę o sądach.
OdpowiedzUsuńMam jednak ciagle wrażenie, że Łubianka przez razwietkę ciągle poluje na min. Macierewicza. Czy odpuscila? Czy w negocjacjach grupa PAD miała za słabe argumenty. Na dziś wydaje sie, że tak.
Kiedy następny atak? Cel: niedopuscic do zbudownia antybalistycznego systemu Patriot i ew. systemu Wisla.
Ggyby on zaistnial, sila wojska w Krolewcu zostałyby poważnie ograniczona.
Na to Łubianka nie może sobie pozwolić, jeśli myśli poważnie o szachowaniu a nawet przejeciu Niemiec.
Niemcy mają inne bardziej ograniczone plany, odebrać to co utracili w II wojnie światowej.
Znów nad naszymi glowami dwa buldogi planują zapasy.
Tyle tylko, że ten Macierewicz ściągnął dywizje amerykanskie a te blokują calą prawie granice na Odrze a polskie jednostki nigdy nie były tak blisko rozlokowane tego najbardziej zmilitaryziwanego obszaru na swiecie, jakim jest Królewiec.
Przy okazji widać kto sprzeciwia sie tej ryglowej koncepcji obrony w Wojsku Polskim... Widac dla kogo pracuje...
Szanowni Państwo,
OdpowiedzUsuńMniej więcej od tygodnia Polacy są świadkami spektaklu medialnego pt. najwybitniejszy mąż stanu JE M. Morawiecki. Zastanawiające jest wychwalanie we wszystkich mediach. Potwierdzać by mogło to znaczenie słów "mój premier". Zastanawiają mnie jednak okoliczności. Tydzień zasłony dymnej pozwolił na przegłosowanie w sejmie kilku ustaw, ale lato już pokazało, że prawdziwej zmiany Prezydent nie podpisze więc i zasłona wydaje się zbędna. Czyżby mogła w grę wchodzić umowa, wg której Premier jest gwarantem odwołania ministra MON w zamian za podpisy prezydenckie? Czy p. Szydło znając jakieś tajemnice, choćby z kampanii prezydenckiej, była niewygodna, czy tylko Prezes uznał, że po jej ostrych przemówieniach brukselczycy, chcąc pokazać swoją wyższość, nałożyli by kary w trybunale? W końcu realnym wydaje się także tak proste wytłumaczenie jak to, że Prezes jest zmuszony poddać się leczeniu wykluczającemu go z życia politycznego na jakiś czas i wprost obawia się w tym czasie zbytniego wzrostu siły zaplecza politycznego p. Macierewicza, której p. Szydło by się nie przeciwstawiła (mało istotne czy by nie chciała czy nie umiała)?
Czy wierzycie Państwo jeszcze w chęć dokonania "dobrej zmiany" przez Prezesa i nieznane nam prawdziwe powody jej odwlekania, czy uważacie jednak, że przy całym ciężarze dźwiganym przez dziesięciolecia jednak się ugiął po stracie brata i zhańbił układem z nomenklaturą?
Panie Aleksandrze, na wstępie chciałem pogratulować genialnej książki. Nic więcej nie ma sensu dodawać bo wszystko dla myślących polskich Patriotów powinno być jasne. Bardzo się również cieszę z Pana stanowczego odcięcia się od środowiska, którego głównym przesłaniem jest nienawiść i pogarda do Świętej Wiary Apostolskiej, która dogmatycznie jest całkowicie zgodna z Regułą przekazaną przez pierwszych Chrześcijan. Powoli ten blog (oczywiście tylko z uwagi na niektóre komentarze) w moim odczuciu stawał się coraz bardziej "urbanowski" w narracji i szczerze powiedziawszy odszedłem tymczasowo mając w myślach Pana wspaniałe przesłanie na temat "systematycznego zniewalania Polaków za pomocą ukrywania prawdy"! Dlatego parę przydatnych FAKTÓW nikomu myślę nie zaszkodzi...
OdpowiedzUsuńWidziałem, że już Pan Paweł Patrycjusz wspaniale wyjaśnił całą sytuację ale pozwolę sobie dodać tylko jedną myśl: Czy nie te same tezy słyszeliśmy w Trybunie Ludu na temat naszej Świętej Wiary? Nie mam wątpliwości, że drugiej reformacji nasz kraj nie przetrwa. Nie jestem w stanie pojąć jak zdrowo myślący ludzie są w stanie uwierzyć, że Marcin Luter był bohaterem pozytywnym i należy go promować. Rozumiem całkowicie, że Ci ludzie nie czytali nigdy Weimarer Ausgabe bo trzeba znać staroniemiecki albo łacinę, i bardzo proszę nie odebrać moich słów jako jakąś metodę poniżenia drugiego człowieka, tylko proszę mi wierzyć, że nikt nigdy w historii Kościoła do 1517, tak nie zanegował Boga jako Stwórcy Wszechświata i Boga jako Zbawiciela jak właśnie ten największy w dziejach heretyk. Oczywiście jak ktoś opiera całą wiedzę o Lutrze na filmie oraz na jego 95 tezach, to jasnym jest, że ulegnie podłej manipulacji, pod wpływem której 500 lat temu mordowano katolików, palono, plądrowano kościoły, gwałcono zakonnice i torturowano księży katolickich. Nie chcę absolutnie zabrzmieć jak 'przesławny' pan Grzegorz Braun, ale naprawdę wystarczy elementarna wiedza historyczna, żeby stwierdzić, że upadek I RP rozpoczął się właśnie za sprawą uczniów samego Marcina Lutra i Filipa Melanchtona, którzy rozprzestrzeniali protestancką herezję na terenie naszej Ojczyzny, przede wszystkim wśród arystokratycznej "elity", do tego stopnia, że na sejmie piotrkowskim, król Zygmunt August pozbawił Kościoła Katolickiego jurysdykcji w przestrzeni regulacji małżenstwa! I tu upatruję przede wszystkim upadku duchowego i postępującej sekularyzacji naszego narodu ponieważ niewiele jest rzeczy świętszych w oczach Boga niż nierozerwalność małżeństwa! Jak można twierdzić, że cytuję 'bóg pozbawił Polskę błogosławieństwa' bo polscy jezuici 'zmuszali' wiecznie barbarzyńską mieszankę plemion mongolskich z kałmuckimi do przyjęcia katolicyzmu po zdobyciu Moskwy przez hetmana Żółkiewskiego. Jak słabą trzeba mieć wiarę w Boga, żeby uwierzyć w takie brednie?! My, Polscy katolicy dzięki Prymasowi Tysiąclecia i Papieżowi Janowi Pawłowi II, póki co nie mamy najmniejszej zgodności pojęciowej z protestantami. Co innego inne kraje 'katolickie'. Ale to, że w XV, XVI, XVII wieku byli słabi katolicy i grzeszne duchowieństwo to przecież nic nowego! Każde pokolenie duchownych, biskupów, kardynałów czy papieży było, jest i będzie skazane na czarne owce! Prosty rachunek prawdopodobieństwa się kłania! Jednak oskarżanie, że nasz Kościół Święty nie wydaje wspaniałych owoców to jest delikatnie mówiąc, hańba! Podczas gdy sam Luter absolutnie nie chce słuchać o grzechu. Całą przyczynę grzechu przenosi na Przenajświętszego Boga!!! To zdecydowanie największy dramat całego protestantyzmu. Jeżeli jednak chodzi stricte o protestanckie biblijne chrześcijaństwo to nasunął mi się do głowy od razu jeden fragment z Nowego Testamentu:
OdpowiedzUsuń"Gdy faryzeusze dowiedzieli się, że Jezus zamknął usta saduceuszom, zebrali się razem, a jeden z nich, uczony w Prawie, zapytał, wystawiając Go na próbę: Nauczycielu, które przykazanie w Prawie jest największe? On mu odpowiedział: Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem. To jest największe i pierwsze przykazanie. Drugie podobne jest do niego: Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego. NA TYCH DWÓCH PRZYKAZANIACH OPIERA SIĘ CAŁE PRAWO I PROROCY."(!)
Tak więc, cóż znaczy to ideowo piękne wskazywanie na Nowy Testament podczas gdy najważniejsze przesłanie CAŁEJ BIBLII jest tak znieważane przez nienawiść, pogardę i wyzywanie nas, katolików, od pasożytów... Rozsądźmy wszyscy mający jakiekolwiek wątpliwości we własnych sumieniach kto jest po czyjej stronie. Non nobis, non nobis, Domine. Sed nomini tuo da gloriam...
@Zygmunt August
UsuńKonsekwencja, Szanowny Panie, pewnego prawidła - niedaleko pada jabłko od jabłoni. Odnoszę się tu, naturalnie, do ultradestruktywnego działania ojca. Toż nie kto inny, jak Zygmunt Stary, który przy początkowo antyluterańskim nastawieniu (czego wyraz znajdujemy w edykcie toruńskim), już po kilku latach doprowadził do bezprecedensowego uznania na arenie międzynarodowej, niewybaczalnego mariażu władzy świeckiej i duchowej, w ramach tzw. hołdu pruskiego, akceptacji dla zaistnienia pierwszego państwa luterańskiego. Co w rychłej perspektywie czasowej okazało się nie tylko znajdować ujście, oddziaływanie na tak fundamentalną dla katolicyzmu nierozerwalności, nietykalności małżeństwa, na naszych terenach, ale na sąsiadujących ziemiach stanowiło też pewnego typu zaczyn, autokratyczny, z którego finalnie, po kilku stuleciach rozlał się jeden z najbardziej zbrodniczych totalitaryzmów w historii ludzkości.
I teraz ktoś, w dziwnym hybrydowym stylu, stara się nam zainstalować na wschodzie Polski, zarzewie do powtórki z historii, tego prymitywnego permisywizmu, nienawistnej akcji quasi-protestanckiej. W jakim celu - kolejnej "wojny chłopskiej"? Trudno nie odnosić takiego wrażenia.
Tak na szybko.
OdpowiedzUsuńPrzemówienie PMM miejscami było dla mnie porywające. Podoba mi się ten człowiek.
Myślę, że te historie z przesłuchiwaniami i zastraszaniem go krzywdą rodziny są prawdziwe.
Coś nie tak?
Problem polega na tym… że go złamali. On ma syndrom sztokholmski i to bardzo głęboko wpojony sowieckimi metodami udoskonalanymi przez dziesięciolecia. Zwracał się z prośbą do hołoty, która jest kontynuacją wszelkich wrogich i cynicznych antypolskich sił abyśmy byli jedno.
To niedopuszczalne.
Fałszywa obecnie nauka KK o tym, że nie ma złych łotrów tylko sami dobrzy (i wszyscy będą w raju dla dobrych) też nie jest bez znaczenia (głęboka wiara Morawieckiego jest też raczej autentyczna).
Ponieważ sprawa IPPTV wychodzi ostatnio na tym blogu (wprowadzając raczej zamęt), zaznaczam, że jej nie oglądam i wyrażam wyłącznie własne stanowisko.
Było? Bo dopiero przypadkiem natrafiłem:
OdpowiedzUsuńhttps://www.ksjerzypopieluszko.pl/
Ja się chyba czepiam ale:
- „wesprzyj (nie akcję, nie petycję tylko: ) Wojciecha Sumlińskiego” ?
- „Cel akcji:[…] premiera najnowszej książki” ?
Ten egotyzm mi nie pasuje w tej sprawie.
Szanowni Państwo,
OdpowiedzUsuńTemat Ruchu 11 Listopada uważam za zakończony i nie widzę potrzeby poświęcania czasu "polityczno-bibilijnej" inicjatywie pana Chojeckiego.
Tym bardziej, że po moich delikatnych upomnieniach, tu i na twitterze, spodziewam się dostąpić degradacji lub zaliczenia do grona agentury.
Podpierający się Pańskim autorytetem wyznawcy "rodzinnej" inicjatywy politycznej pastora Chojeckiego ośmieszają się zarzucając Panu... lęk przed kościołem katolickim. Czym dowodzą nie tylko własnej ignorancji, ale i kompletnej nieznajomości tekstów Aleksandra Ściosa. Nawiasem, nie pojmuję jak można poważnie traktować "ruch", którego filar hałaśliwie dowodzi że, cyt.: "To agentura watykańska namówiła Dudę do obalenia rządu."
Usuńhttps://dorzeczy.pl/kraj/49711/Kowalski-To-agentura-watykanska-namowila-Dude-do-obalenia-rzadu.html
Dziwnie mi to przypomina sytuację sprzed dwóch lat i żarliwość popleczników estradowca Kukiza. Mam nadzieję, że przytomniejsi z nich po występach lidera na gali u Solorza (TW Zeg) choć trochę ochłonęli.
https://wzzw.wordpress.com/2016/06/15/%E2%96%A0%E2%96%A0-polsat-telewizja-sluzb-specjalnych/
"Nawiasem, nie pojmuję jak można poważnie traktować "ruch", którego filar hałaśliwie dowodzi że, cyt.: "To agentura watykańska namówiła Dudę do obalenia rządu."
UsuńMnie także poraziła ta bzdura, Pani Urszulo. Aż dziw, iż ów przenikliwy obserwator naszych czasów nie postuluje, iż to watykańska agentura do spółki z antarktycznymi potomkami nazistów tej namowy dokonała.
Kreatorzy "legendarnych działaczy Solidarności" - czyli od bankstera do premiera
OdpowiedzUsuńPanie Aleksandrze,
Nie uwiodły mnie w najmniejszym stopniu bogoojczyźniane, patetyczne zaklęcia z exposé, ani medialne "pompowanie" nowo objawionego cudu świata.
"Polska Wielki Projekt", "konserwatyzm modernizacyjny", historia pisana wstecz i na nowo, dowodzenie z fałszywych autorytetów, manipulacje pustosłowiem - to wszystko przerabiałam i jestem trwale uodporniona.
Ignoranckie ("morawieckie") bujdy typu: "Były kiedyś w Polsce podziały na białych i czerwonych, ale my Polacy nie jesteśmy tylko biali, albo tylko czerwoni. Czas wreszcie odrzucić te zabójcze podziały. My jesteśmy biało-czerwoni, wszyscy Polacy jesteśmy biało-czerwoną drużyną." - odrzucam z oburzeniem. Nie należymy do tej samej drużyny, panie Mateuszu Morawiecki, synu Kornela (współtwórcy SW i ... partii Kukiz'15).
Pozdrawiam Autora i komentujących
PS. Dwa lata temu bloger Karlin napisał na S24 znakomity tekst: "Odnalazła się metka z ceną dobrej zmiany" - pod którym się podpisuję. [ https://www.salon24.pl/u/karlin/678214,odnalazla-sie-metka-z-cena-dobrej-zmiany ]
Wpis Gospodarza dystansujący się od polityki spod znaku "biblijnego fundamentu" natchnął mnie otuchą. Wielką otuchą. Dopóki istnieje świadomość wielokrotnie wyrażonej tu racji stanu, dopóki ta świadomość ma być podstawowym i głównym spoiwem działania Polaków, dopóty Polska ma szansę być państwem niepodległym.
OdpowiedzUsuńZdążyłem już zaznać, na twitterze właśnie, taktyki "wilczego posapywania" stadka zgromadzonego wokół pastora Chojeckiego. A poszło o rzecz banalną, czyli o to, że stadko to uznaje i wierzy, iż to ksiądz w parafii przede wszystkim kieruje codziennym sposobem troski rodziców o dzieci. To posapywanie do złudzenia przypominało posapywanie otoczenia pani Paczuskiej w rozkwicie największej utraty krytycyzmu. Seryjne gęganie gęgaczy powtarzających bzdury i poklepujących się porozumiewawczo po pleckach.
"Biblijny fundament" jest dobry w osobistych relacjach z Bogiem i światem. Zarazem bardzo wymagający, wymagający przede wszystkim pokory w nagłaśnianiu, co się ze Słowa zrozumiało.
Panie Przemku,
UsuńNa tym blogu, który często nazywam swoją małą ojczyzną, gromadzą się patrioci rozumiejący polską rację stanu, dążący do niepodległości ojczyzny. Dla mnie to najważniejsze i jedyne kryterium. Sprawy relacji z Bogiem, o których często Pan wspomina (i tu aż za dobrze Pana rozumiem...) - to są sprawy Pańskiego, i tylko Pańskiego sumienia.
Pozdrawiam serdecznie, Poeto!
MACIEREWICZ _ RM _ "GŁOS POLSKI"
OdpowiedzUsuńSą jeszcze tak liczni ludzie, […] którzy kpią sobie z dążeń niepodległościowych, którzy potrafią nazwać budowanie niepodległej Ojczyzny faszyzmem, nazizmem. Ba, ośmielają się porównywać tych, którzy dzisiaj odbudowują niepodległe państwo polskie, do zbrodniarzy Jaruzelskiego, którzy potrafią mówić, że to właśnie Jaruzelski, że to właśnie ci, którzy mają ręce umaczane w polskiej krwi, byli ludźmi działającymi na rzecz Polski – powiedział w felietonie „Głos Polski” na antenie TV Trwam i Radia Maryja minister obrony narodowej Antoni Macierewicz.
Szef MON w swoim felietonie nawiązał do historycznych rocznic wydarzeń grudniowych: wprowadzenia stanu wojennego w 1981 roku oraz wydarzeń na Wybrzeżu z 1970 roku.
Co roku mówimy o tym, że trzeba pamiętać o tych, którzy oddali swoje życie po to, abyśmy mogli dzisiaj odbudowywać niepodległość Polski. Te słowa mogą wydawać się banalne, ale zmienia się to, gdy przypomnimy sobie, w jaki sposób ci ludzie ginęli – akcentował Antoni Macierewicz.
– Gdy przypomnimy sobie, jak straszliwą śmiercią ginął ks. Jerzy Popiełuszko, gdy przypomnimy sobie tych, którzy byli rozstrzeliwani u stóp wzgórza Nowotki, gdy przypomnimy sobie o czołgach, które wyjeżdżały na miasto, wyjeżdżały na ulice Gdańska rankiem 13 grudnia i rozbijały bramę Stoczni, niszcząc wszystko przed sobą, a ja to pamiętam doskonale. Pamiętam ludzi, którym pot ściekał z twarzy ze strachu – wszyscy się wówczas baliśmy, ale wiedzieliśmy też, że trzeba się temu po prostu przeciwstawić.
O polską niepodległość walczyło wiele pokoleń, nie tylko w grudniu 1970 i 1981 roku, ale również wcześniej – zwrócił uwagę minister.
– To jest cały ciąg pokoleń, od 1939 roku, a zwłaszcza od 1944, kiedy zmierzyliśmy się z okupacją sowiecką, którzy nie założyli rąk, którzy w najróżniejszy sposób, czy poprzez wychowanie swoich dzieci, czy poprzez walkę zbrojną, czy poprzez konspirację, czy poprzez naukę prawdziwej historii Polski, trwali w tym trudzie niepodległościowym, wielkim trudzie niepodległościowym – tłumaczył polityk.
Szef resortu obrony zauważył, że poprzez pozwolenie na dominację kłamstwa w sferze publicznej przez ostatnie 28 lat, pamięci narodowej nie uczyniono podstawą wychowania najmłodszych pokoleń Polaków.
– Dlaczego przez te 28 lat nie wychowywaliśmy pamięci, nie przywołaliśmy pamięci narodowej, nie uczyniliśmy jej fundamentem wychowania nowych pokoleń? Odpowiedź na to jest prosta: to nie jest tak, że Polacy są podzieleni. To jest tak, że pozwoliliśmy przez te wszystkie lata na to, żeby kłamstwo dominowało w sferze publicznej, żeby kłamstwo wchodziło do szkół, żeby kłamstwo było codziennie obecne w gazetach, w radio, w telewizji – akcentował.
Było również przyzwolenie na bratanie się najwyższych autorytetów z ludźmi, którzy służyli kłamstwu – zaznaczył Antoni Macierewicz.
– Zgadzaliśmy się na to, żeby najwyższe autorytety wspierały kanalie, żeby najwyższe autorytety pokazywały się razem z tajnymi współpracownikami, żeby najwyższe autorytety chodziły na przyjęcia do ludzi, którzy nie tylko zrobili z kłamstwa swój zawód i kłamstwu służą, przekształcając świadomość narodową zgodnie z moskiewskimi nakazami, ale także oklaskiwali w sposób oczywisty kpiące i podważające narodowy sens i narodową wartość działania tzw. satyryków – powiedział szef MON.
Jeśli młode pokolenie nie będzie potrafiło rozróżnić narodowych bohaterów od zdrajców, będzie to efektem braku reakcji na obsadzanie na wysokich urzędach ludzi, którzy aprobują zdradę – wskazał minister.
– Jeżeli będziecie utyskiwali nad tym, że wasze dzieci nie rozróżniają bohaterów od zdrajców, to dzieje się tak dlatego, że nie reagujemy wtedy, gdy ludzie na najwyższych stanowiskach aprobują zdradę i oklaskują kpienie z bohaterstwa i martyrologii narodowej – wyjaśnił polityk.
VIDEO => https://www.youtube.com/watch?v=iI5piSraRoM
Do maszerujących,
OdpowiedzUsuńw listopadzie książka "Nudis Verbis przeciwko mitom" osiągnęła status bestsellera miesiąca. To dobry początek, bo to wy ją w dużej mierze kupowaliście. Teraz już wiecie jaką książkę oddał w wasze ręce Aleksander ŚCIOS. Wiecie jak bardzo jest potrzebna i dlatego powinniście ją promować, aby stała się powszechnie obecnnym w polskich domach "przewodnikiem" do wolnej Polski. Róbmy to zatem dalej! Promujmy.
Na moim tt proszę o RT.
https://twitter.com/RODAKvision1/status/942015321564528640
Posiadający facebook'a niech tam też będą aktywni, udostępniajcie.
https://www.facebook.com/Multibookpl/photos/a.408218473133.198887.315518448133/10155910167963134/?type=3&theater
Gratuluję i proszę o więcej
Prawda pokryta bursztynem jak gruba kreska i "pojednania",co właśnie ma miejsce.Pozdrowienia.
OdpowiedzUsuńW MIĘDZYCZASIE...
OdpowiedzUsuńTow. Putin w prostych żołnierskich słowach podaje wykładnię zamachu smoleńskiego i (na razie po dobroci) poucza:
Cyt. za interia:
"Jeśli w samolocie były wybuchy - samolot skąd leciał, z Moskwy? Z Warszawy - to znaczy, tam je podłożono. Szukajcie w takim razie u siebie". Po czym dodaje: - "Nie było tam żadnych wybuchów".
Zapytuje: "Czy chcecie dodatkowo utrudnić stosunki polsko-rosyjskie? Po co? By podwyższyć własne notowania?"
I dalej:
- "Wydaje mi się, że stosunki rosyjsko-polskie są ważniejsze niż po prostu bieżąca wewnętrzna walka polityczna w Polsce pomiędzy różnymi siłami, które wykorzystują jakiś front antyrosyjski"
- "Przewróćcie w końcu tę kartę, dorośnijcie w końcu, osiągnijcie dojrzałość odpowiadającą wymogom dnia dzisiejszego i interesom narodu polskiego".
"Ile miejsc pracy zostało straconych, jaka mogłaby pojawić się produkcja zorientowana na rynek rosyjski"
"Nie potrzebujemy niczego od Polski; chcemy rozwijać z Polską stosunki. Mam nadzieję, że to podejście weźmie górę".
http://fakty.interia.pl/swiat/news-putin-o-smolensku-na-pokladzie-tu-154m-nie-bylo-wybuchow,nId,2477352
Dla władających rosyjskim - tow. Putin in vivo:
https://www.youtube.com/watch?time_continue=18&v=RQTbYvwVGdM
Nie pierwszy raz wszystkie media "nasze i wasze" pełnią rolę rezonatora bajek z Łubianki tak,jakby nie znali wroga nr1(i jego metod) którym jest reżim terrorystów państwowych putina/cyryla/kadyrowa i jego wszystkie V kolumny.Na przykład metody zamachów sponsorowanych przez russkie specsłużby obliczone wewnętrznie na rzecz reelekcji małego Wołodii[https://kavkazcenter.com/russ/content/lubyankskie-istorii-fsb-ispolzovala-svoj-messendzher-Telegram-dlya-raskrytiya-gruppy-piterskikh-islamistov.shtml] i obliczone zewnętrznie na pozyskanie tzw. opinii "świata pojednanych",w tym oligarchii "biznesowej" z międzynarodówki "false peace" (tej resetowej-bis,pieriestrojkowej-bis,antysankcyjnej).Walka z korupcją na Ukrainie też może się okazać wytrychem wykorzystanym dla uwiarygodnienia upadającego kosztem normalnych Rosjan reżimu CCCPbis za "pozytywnie nawrócony",podobnie jak gra obecnych decydentów PRLbis w "nawróconą-tuskomorrę-z-którą-już-można".Bez rozliczenia zbrodni,kolaboracji z wrogami i mafii korporacyjnych nie ma kołaczy.
OdpowiedzUsuń