niedziela, 9 kwietnia 2017

NIE BĘDZIEMY RAZEM

Idź dokąd poszli tamci do ciemnego kresu, po złote runo nicości twoją ostatnią nagrodę, idź wyprostowany wśród tych co na kolanach, wśród odwróconych plecami i obalonych w proch ocalałeś nie po to aby żyć...
Trzeba było, by mój Prezydent zginął w Katyniu, w ziemi ciemnego kresu, gdzie giną najlepsi z najlepszych, odbierając ostatnią nagrodę.  Trzeba było, by mój Prezydent wrócił w prostej trumnie, by tym, co na kolanach, i tym, odwróconym od prawdy przypomnieć czym jest ofiara życia.
bądź odważny gdy rozum zawodzi, bądź odważny, w ostatecznym rachunku jedynie to się liczy...
Odwaga jest w nienawiści u tchórzy. Dlatego szydzili z niej, pytając o „ślepego snajpera”, gdy mój Prezydent został bohaterem Gruzji. Dlatego zagłuszano jego głos, gdy przypominał o mordercach z Katynia i drwiono z niego, gdy bronił naszej pamięci.
oni wygrają pójdą na twój pogrzeb i z ulgą rzucą grudę, a kornik napisze twój uładzony życiorys...
Oni wiedzą, że dziś można. Pokazywać zdjęcia nigdy nie widziane, nazywać mężem stanu i ciepłym człowiekiem. Dziś, gdy mój Prezydent nie żyje, zgraja hipokrytów prześciga się w pochwałach, z nikczemnym przekonaniem, że martwy już im nie przeszkodzi. Po latach szyderstw, tanim bełkotem próbują zmyć hańbę, wierząc, że oszukać Polaków jest rzeczą łatwą. 
i nie przebaczaj, zaiste nie w twojej mocy przebaczać w imieniu tych których zdradzono o świcie...
Nie będzie przebaczenia. Dopóki trwa kolejna odsłona kłamstwa katyńskiego, załgany spektakl pod dyktando Moskwy, odgrywany przez media i rządzących. Rozpoczęty przed wieloma miesiącami, gdy ten rząd, z tym pułkownikiem KGB postanowili z mojego Prezydenta uczynić przedmiot rozgrywek. Nie będzie przebaczenia, bo nim zebrano ciała ze smoleńskiego lotniska, już zabrzmiał haniebny dwugłos  - o „winie polskich pilotów” i „roli jaką mógł odegrać upór prezydenta” – zwiastujący to, co będzie się działo za kilka tygodni.
Nie będzie przebaczenia, bo chcą nam zabrać nawet naszą dumę.
 strzeż się jednak dumy niepotrzebnej, oglądaj w lustrze swą błazeńską twarz...
Chcą, żebyśmy ślepą nienawiścią wystawili się na ciosy. Łatwe do zadania, bo ten kto nienawidzi, już przegrał. Przed swoją maską „żalu”, chcą postawić naszą „wrogość” i pokazać światu, jako „dumę niepotrzebną”. 
niech nie opuszcza ciebie twoja siostra Pogarda, dla szpiclów katów tchórzy...
I dla namiestnika, który w nienawiści do mojego  Prezydenta, przez lata topił lęk. Dziś – wyniesiony na jego śmierci chce „łączyć w żałobie” i załganym frazesem - „bądźmy wszyscy razem” próbuje zatrzeć nieprzekraczalne granice.
Nie będziemy razem, bo nie ma przyzwolenia na zdradę o świcie i na fałsz przekraczający ludzką miarę.
Nie możemy być razem, bo nasz gniew jest dziś bezsilny, gdy zabrano nam tylu niezastąpionych.
Nigdy nie będziemy razem, bo pamiętamy -  kto siał nienawiść i chciał zebrać jej żniwo.  

Tekst z 11 kwietnia 2010 r.

83 komentarze:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń

  2. "10 KWIETNIA BĄDŹMY RAZEM!"

    klik
    klik

    Panie Aleksandrze,

    To aż przejmujące jak Pański tekst z r. 2010 można, nie zmieniając ani słowa, przenieść w dzisiejsze obchody VII ROCZNICY.

    Od ponad ćwierćwiecza tkwimy w upiornym chocholim tańcu /klik/, obserwując bezwolnie udawany "pojedynek na miny" naszych i onych, który zawsze kończy się upadkiem naszych. Bo to tylko "demokratyczna" gra pozorów. A NASZYCH musimy dopiero stworzyć. My - sami - sobie.

    Pozdrawiam w przeddzień 7 rocznicy Zamachu Smoleńskiego, za który NIKT nie poniósł odpowiedzialności.

    OdpowiedzUsuń
  3. " bo pamiętamy - kto siał nienawiść i chciał zebrać jej żniwo. "

    Po siedmiu latach widzimy, że już nie pamiętamy. Niestety.

    OdpowiedzUsuń
  4. Czyżby „tyle się musiało zmienić by wszystko zostało po staremu”?

    I to nie tylko w skali 7 lat ale nawet 70. Bo „dobra zmiana” w tym wycinku rzeczywistości nie różni się w tej chwili od opcji, która by w 1947 czyli 7 lat po „niewyjaśnionej” zbrodni nawoływała: Razem budujmy Polskę Ludową
    No, nijak nie chce mi wyjść inaczej.

    Jeszcze to, że wicepremierem jest Gowin czyli człowiek głosujący przeciwko polskiej racji stanu w sprawie Smoleńska a tego, który jako jedyny broni honoru Polski chcą wykopać małe gnojki.

    W sumie to nie chce mi się w ogóle pisać.

    OdpowiedzUsuń
  5. Pani Urszulo,

    Powiedziałbym nawet, że historia zatoczyła koło: od załganego frazesu B.Komorowskiego - „bądźmy wszyscy razem”, po fałszywe hasło jutrzejszych obchodów -"bądźmy razem".
    Jestem przekonany, że to hasło chce nam narzucić prezydent Andrzej Duda, a jutrzejsze 20 minut pana prezydenta, przeznaczone na sprawę tragedii smoleńskiej (między 16.30 – 16.50) będzie poświęcone rozwinięciu tematu.
    Już dziś M.Magierowski zaznaczył, że "prezydent Andrzej Duda nie raz podkreślał, że zależy mu na tym, żeby rocznica katastrofy nie doprowadzała do gwałtownych podziałów”.
    Jest to zachowanie tak nikczemne i obłudne, że napawa mnie wstrętem.
    Ale jest również tak groźne, że nie wolno o nim nie mówić.
    Pan Marcin Is zapytał - "Czyżby „tyle się musiało zmienić by wszystko zostało po staremu”?
    Bo to rzeczywiście jest kontynuacja najgorszego kłamstwa PRL i III RP.
    Ani Duda ani ludzie PiS nigdy nam nie powiedzą, że wraz z państwowością skażoną półwieczem okupacji sowieckiej, III RP odziedziczyła strukturę społeczną, opartą na fałszywej wspólnocie Polaków z Obcymi.
    Funkcjonariusze sowieckiego reżimu – esbecy, partyjniacy, sędziowie, stali się „elitą” tego państwa, zaludnili jego instytucje i zawłaszczyli życie publiczne. Zainfekowali je nie tylko własną obecnością, ale wprowadzeniem następców – dzieci i wnuków agentury przywiezionej na sowieckich czołgach, potomstwem prześladowców i sługusów reżimu oraz niezliczonym mrowiem sukcesorów, złączonych wspólnotą interesu, więzami zawodowymi i towarzyskimi.
    Stało się to możliwe, ponieważ większość Polaków dawno zrezygnowała z podstawowej dychotomii My-Oni i wyzbyła świadomości, że komunizm jest tworem obcym i wrogim polskości. Stąd, był tylko krok do potraktowania Onych jako partnerów i nazwania ich Polakami.
    To, co proponuje prezydent Duda i politycy PiS, sprowadza się do ponownej legalizacji i akceptacji tej fałszywej wspólnoty.
    Ci ludzie nie tylko uciekają przed definicją państwa-sukcesji PRL, ale wbrew narodowym powinnościom odrzucają podział na My-Oni i za szczyt patriotyzmu przyjmują dezyderat „zgody narodowej”.
    Tej „zgody”, w której zło miesza się z dobrem, postępuje amnezja historyczna i wzrasta komuna z Obcymi.
    Ordynarne kłamstwo o „podziałach między Polakami” – szerzone dziś przez ludzi partii rządzącej, fałszuje genezę historycznego konfliktu i obarcza nas niepopełnioną winą. Ci ludzie, gotowi są stawiać znak równości między II Rzeczpospolitą i sukcesją PRL-u i przekonywać, że naród winien „wznieść się ponad niepotrzebne podziały i spory”.

    Nie usłyszymy od nich, że nie Polacy są dziś podzieleni i nie poglądy polityczne nas różnią. Nie dowiemy się, że nie naszą winą jest stan „wojny”, bo wrogami polskości są tutejsi Obcy. Nikt z nich nie przyzna, że jedynym „dialogiem” z antypolską zbieraniną, winna być infamia, banicja i długoletnie więzienia.
    Nie usłyszymy o tym dlatego, że prawda o źródłach III RP i zabójczym aliansie z apatrydami, przekreśla cały dorobek polityczny owych „mężów stanu” i stawia ich w jednym szeregu z gronem "koncesjonowanych demokratów", którzy przed 30 laty zadrwili z naszych marzeń o Niepodległej.
    Ta prawda nie padnie też z ust przedstawicieli tzw. elit intelektualnych, które chcąc osłonić własne zaprzaństwo i udział w „symfonii patetycznej na cześć „nowego”, zbudowały marne dzieło na kuglarskim terminie „postkomunizm”.
    Nie wiem, ilu z nas sobie to uświadamia, ale próby nawoływania dziś do "zgody narodowej" z bandą odpowiedzialną za Smoleńsk, niczym nie różnią się od cementowania fałszywej wspólnoty po zagładzie polskich elit w Katyniu.
    Ludobójstwo katyńskie było potrzebne Obcym do zabicia polskości i stworzenia nowej "elity" apatrydów, złożonej ze zdrajców i kanalii.
    Ten sam plan towarzyszył zagładzie 96 Polaków w Smoleńsku.
    Kto chce dziś nawoływać do "zakończenia wojny polsko-polskiej" (której nigdy nie było) służy wspólnocie Obcych z Polakami, wspólnocie zabójczej dla narodu.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
  7. ..."katastrofa smoleńska podzieliła Polaków".

    To się teraz "wdrukowuje" poprzez media w umysły ludzi.
    Niekiedy porównuje się obecny "podział", do sytuacji z II RP.
    Czynią tak ludzie, po których należałoby spodziewać się więcej (rozumu?).
    Ogarnia człowieka wściekłość...
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Katastrofa smoleńska żadną miarą nie podzieliła i nie podzieli Polaków, wręcz zjednoczyła Ich. Uwidoczniła natomiast, w całej okazałości, podział na Obcych i Swoich!

      Swoim zaś, nie uda się cokolwiek wdrukować, bo ponad wszystko cenią prawdę, a dążenie do niej jest w polskim garniturze genetycznym!

      Usuń
  8. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  9. Panie Aleksandrze.
    Uniwersalna busola polityczno- patriotyczno- moralna, która w sposób czytelny mierzy ludzi i pozwala im ufać lub nakazuje w stosunku do nich najdalej idącą nieufność. Szczególnie potrzebna do poruszania się w w świecie tych co uchodzić chcą za Naszych. Narzędzie do mierzenia człowieka, do tego proste, z założenia musi być ułomne i powodować niesprawiedliwe i krzywdzące oceny.
    Ja jednak używam w roli takiego narzędzia stosunku osoby do sprawy zamachu smoleńskiego. Z powodzeniem i bez moralnego dyskomfortu.
    Ich krew jako pierwszy, niemal natychmiastowy owoc wydała porażająco skuteczne narzędzie do obnażania Obcych. Trzeba tylko mieć odwagę i patrzeć na ludzi przez " Smoleńskie okulary"
    Chwała Im!

    OdpowiedzUsuń
  10. Panie Aleksandrze.

    Pamiętam moment pierwszej wiadomości w tv o tragedii,natychmiastową modlitwę za zmarłych x Isakowicza, chwilę swojego wahania i tę mrożącą krew myśl , że to jednak Rosja a więc prawda jest rzeczywiście straszliwie realna... Potem był, niczym szukanie koła ratunkowego mimo wszystko, telefon do Kolegi, który właśnie z rąk Prezydenta otrzymał niedawno Krzyż Komandorski, słowa zawisłe w powietrzu i....natychmiastowy wyjazd pod Pałac Prezydencki.
    A tam pustki, znicza nie można było w okolicznych kioskach kupić.
    Po kilkunastu godzinach zaś... morze świateł i drewniany, taki niepozorny a jakże wymowny i tchnący miłością drewniany Krzyż!

    A potem już tylko było gorzej, bo wybiło szambo q...twa.

    Teraz, gdy wydawałoby się wreszcie czas nazywania rzeczy po imieniu, mamy co? Apele o milczenie, o szacunek, ostrzeżenie przed nienawiścią.
    Lecz przecież jest zdrowa nienawiść, to ta do kłamstwa, obłudy, hipokryzji; jest też i zdrowa pogarda wobec podłości, skretynienia, mongolizmu. Chamstwu trzeba czasem pokazać zęby, jak mawiają Francuzi.

    Więc... nie jeżdżę już pod Pałac. Nie lubię gdy się ze mnie robi durnia.




    OdpowiedzUsuń
  11. Panie Meewroo,

    To jest skuteczne narzędzie, ponieważ znaczenie tej „uniwersalnej busoli polityczno-patriotyczno-moralnej” opiera się na naszym sumieniu.
    A to oznacza, że stosowanie narzędzia nie wymaga wybitnej wiedzy na temat Smoleńska, nie wymaga zaangażowania w sprawy polityczne, posiadania określonych poglądów lub sympatii.
    Wystarczy wiedzieć, że na terytorium państwa – naszego odwiecznego wroga, zginęło w niewyjaśnionych okolicznościach 96 wybitnych Polaków. Wystarczy pamiętać, że byli oni w służbie Rzeczpospolitej i reprezentowali wspólnotę narodową. Wystarczy rozumieć, że skoro byli to nasi rodacy, ich śmierć nakłada na nas obowiązek dotarcia do prawdy o tym wydarzeniu.
    Nic więcej nie jest potrzebne, bo reszta – cały proces analizy i kształtowania postawy wobec tej tragedii, dokonuje się w ciszy sumienia.
    Wczoraj na Twitterze zamieściłem krótki komentarz. Pozwolę go sobie powtórzyć, bo sądzę, że dobrze ilustruje Pańską normę „Smoleńskich okularów”:
    Jedną z największych krzywd uczynionych Polakom po 10 kwietnia 2010 roku, było wmówienie nam, że Smoleńsk to „sprawa polityczna”, zdeterminowana normą tzw. poglądów lub sympatii politycznych. Przez wiele miesięcy, zastępy propagandystów i rzeczników Putina pracowały nad zaszczepieniem tego łgarstwa.
    Ogromną winę ponoszą tu również polscy hierarchowie, których uczestnictwo w procesie „pojednania polsko-rosyjskiego” zamazało nieprzekraczalną granicę dobra i zła. Haniebne słowa prymasa Kowalczyka o - "zbijaniu kapitału politycznego na śmierci brata, siostry czy ojca" i jego - "Nie zgadzam się na żadne upolitycznienie tego wydarzenia" - przejdą do historii jako wyraz niebywałej podłości i zaprzaństwa.
    Tymczasem zbrodnia smoleńska nie podzieliła nas według skali rzekomych „różnic politycznych”, lecz obnażyła najgłębsze podziały biegnące w głąb ludzkich sumień i systemów wartości, dotykające samych podstaw człowieczeństwa i narodowej tożsamości.
    Smoleńsk nie rozbił nas na „dwie Polski” – jak chcą nam wmówić mitolodzy demokracji III RP, lecz ujawnił to, co ukrywano przez dziesięciolecia i odsłonił prawdę, której bano się wykrzyczeć.
    Po to, by nie chcieć "wiedzy o Smoleńsku", nie interesować się sprawą śmierci rodaków i dawać wiarę w wersje moskiewskich bandytów - nie trzeba być wyznawcą Platformy, przeciwnikiem PiS-u ani idiotą z politycznego "centrum”.
    O tym decyduje inna miara: by tak się zachować, trzeba nie być Polakiem i przynależeć do armii apatrydów – bękartów bez ziemi i poczucia wspólnoty narodowej, zaludniających obszar między Odrą i Bugiem. Przyczyną takich relacji jest głęboka dychotomia My-Oni, ujawniająca całkowite wyobcowanie i wynarodowienie ogromnej części społeczeństwa.
    Smoleńsk tylko przyniósł wiedzę o spustoszeniach jakie poczynił komunizm, ukazał ogrom degeneracji obecnych „elit” i kondycję tysięcy ofiar „nowej świadomości”.
    Ta prawda została odsłonięta po 10 kwietnia, lecz nigdy nienazwana.
    Wielu ją dostrzegło i przemilczało.
    Wielu doświadczyło i uciekło z przestrachem.
    Póki jej nie zaakceptujemy – nie mamy szans stać się narodem.

    Pozdrawiam Pana

    OdpowiedzUsuń
  12. Jan kowalski,

    Nie ma „zdrowej nienawiści”, bo ona zawsze rujnuje tych, którzy jej ulegają. Ludzie, którzy zginęli w Smoleńsku, byli ofiarami nienawiści, a jej tryumf oglądaliśmy po 10 kwietnia.
    Proszę zobaczyć - gdzie, w jakie otchłanie i stan upodlenia nienawiść zawiodła polskojęzycznych wspólników Putina. Jakie piętno odcisnęła na gębach zwyrodnialców z Krakowskiego Przedmieścia i jak odczłowieczyła ówczesne „elity” III RP.
    Nie ma potrzeby darzyć ich nienawiścią. Nie zasługują na to, by byli powodem naszej słabości. Wystarczy „siostra Pogarda” – bo ona przynależy szpiclom, katom i tchórzom.
    Muszę jednak napisać, że doskonale rozumiem Pańskie odczucia. Po tym, co wczoraj usłyszeliśmy, może pojawić się gniew i odruch sprzeciwu. Przynajmniej wśród tych, którzy nie kierują się normą dyrektyw partyjnych, ale reagują podług własnego rozeznania i sumienia.

    Niczego nie oczekuję od Andrzeja Dudy, bo od chwili, gdy tchórzliwie zignorował apele w sprawie śmierci księdza Jerzego, nie nazwę go moim prezydentem. Ale wczorajsze przemówienie tego pana, było nie tylko aktem „pijarowskiego” kuglarstwa, lecz wyjątkowej hipokryzji i oślizłej pseudo moralności.
    Bo powołując się na wartości chrześcijańskie, ten polityk wezwał uczestników uroczystości smoleńskich do „wzajemnego szacunku” – a zatem do zachowania, które w realiach III RP musi prowadzić do zamazania podstawowych pojęć dobra i zła i jest głęboko sprzeczne z elementarną etyką.
    Szacunek przynależy każdemu człowiekowi – ze względu na wartość i znaczenie osoby ludzkiej. My chrześcijanie wierzymy, że również ze względu na naszą godność dzieci Bożych. Dlatego darzyć kogoś szacunkiem, to widzieć w nim człowieka i brata.
    Uczestnicy wczorajszych uroczystości nie słuchali jednak pouczeń kapłana – kaznodziei i nie korzystali z mądrości prawdziwego autorytetu moralnego. Słuchali słów aktywnego, młodego polityka, który wzywając nas do „wzajemnego szacunku” miał na myśli nasz stosunek do Onych.
    Do tych, którzy kierując się nienawiścią do polskości, zbratali się z największym wrogiem i przez wiele lat rujnowali nasz kraj, drwiąc z naszych praw i naszej godności. Do ludzi, którzy winni są śmierci naszych rodaków oraz do tych, którzy powtarzali rosyjskie łgarstwa, szydzili ze śmierci Polaków, czcili pamięć sowieckich najeźdźców, honorowali bandytów i kolaborantów, słali dziękczynne adresy do kremlowskich ludobójców.

    cdn

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdyby ten młody polityk apelował o szacunek do wroga i przeciwnika politycznego –potrafię to zrozumieć.
      Gdyby wzywał do szacunku wobec pokonanych – sam to zaakceptuję.
      Ale pan Andrzej Duda „prosi” nas o szacunek wobec zdrajców i ludzi owładniętych nienawiścią do Polski.
      Mało tego - on „prosi” nas o milczenie („Was wszystkich proszę - są takie momenty, w których najlepiej po prostu milczeć”) – tam, gdzie potrzebne jest głośne wołanie o prawdę i domaganie się sprawiedliwości.
      Napisałem wczoraj: odrzucam prośbę @AndrzejDuda o "wzajemny szacunek". Można go okazać śmiertelnemu wrogowi. Nigdy-zdrajcom Polski”.
      Bo szacunek dla zdrajcy nie jest wyrazem postawy chrześcijańskiej i nie ma nic wspólnego z miarą miłosierdzia ani wielkoduszności. Judasz musiał się powiesić i nawet jego śmierć nie zasługuje na szacunek.
      Jeśli polityk wzywa nas do szacunku wobec zdrajców – przekreśla tym samym wszystkie granice dobra i zła i żąda przyznania zdrajcom nienależnej im miary godności. Skąd i z czego ma ona wynikać, skoro zdrajca sam stawia się poza wspólnotą narodu? W perspektywie, która miałaby prowadzić do szacunku wobec zdrady, nie ma miejsca na rozróżnienie elementarnych wartości: odwagi,wierności, patriotyzmu, poświęcenia…
      Jeśli jeszcze ten polityk nawołuje do milczenia – i to z powodu „szacunku” wobec zdrajców, popełnia nie tylko błąd polityczny, lecz wzywa de facto do zachowań antypolskich, sprzecznych ze społecznym instynktem zachowawczym i naszym interesem narodowym.
      Słusznie Pan napisał – nie pozwólmy robić z siebie durni.
      To, co proponuje Polakom pan Andrzej Duda – wzywając w ubiegłym roku do „wybaczenia”, a dziś do „szacunku”, ma z nas uczynić nie tylko stado bezbronnych durni, ale ludzi bez kręgosłupa, bez zasad i bez pamięci.

      Usuń
  13. zmienili po prostu kleczniki-copyright by Grzegorz Braun wypadalo by przyznac panie autorze

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szanowny Panie - moj wtret byli li tylko gwoli intelektualnej uczciwosci co do Pana Sciosa portet charaktelogiczny persony "robiacej za prezydenta"popieram w calej rozciaglosci(3 M) mialki mierny metny ale czego sie spodziewac po absolwencie UW-ecji czym skorupka za mlodu ...etc
      pozostaje z szacunkiem i pozdrawiam

      Usuń
  14. NIE BĘDZIEMY RAZEM!

    Panie Aleksandrze,

    Władze PiS miały cień szansy (a my cień nadziei) na uniknięcie HAŃBY, ale operacją "partyjny sąd nad Macierewiczem" podpisano wyrok na Polskę i przypieczętowano ESBECKI GAMBIT. Tak się dzieje zawsze, kiedy WŁADZĘ kocha się bardziej niż Polskę.

    Pozdrawiam Pana

    OdpowiedzUsuń
  15. DWA CYTATY:

    "Wszystkie moje wysiłki muszą iść w kierunku armii. Wy tylko patrzycie na dziś. Rządy ludowe! Kpię sobie, czy rządy ludowe, czy inne w tej chwili, byle rządy, co przyniosą Polsce co trzeba. Gdy będę miał wojsko, będę miał wszystko w ręku. Mam dość tych gadań, tych podpowiadań!... Do d... z waszymi radami, do d... Potrzebuję żołnierza, słyszycie!."

    - J.Piłsudski, styczeń 1919 r.

    - źródło

    *

    "Jesteście lekkomyślni, jeśli myśleliście, że szkoleni w Związku Sowieckim oficerowie będą bronić niepodległości waszego kraju. Nie wierzcie w to, że usuwając tych oficerów, pozbędziecie się fachowców i Polska będzie bezbronna. Sami wielokrotnie wymyślaliśmy takie bajki, aby wpływać na bieg wydarzeń w różnych miejscach świata. Polskie służby muszą same wyszkolić kadry, w przeciwnym razie czeka was powtórka z historii. Gdybym dziś był premierem w waszym kraju, natychmiast zwolniłbym wszystkich ludzi, którzy służyli Moskwie. Dałbym im solidne emerytury i na zawsze odsunął od tajemnic kraju. Niech sobie tak jak ja piszą książki. Niech robią na drutach byle tylko nie zajmowali się bezpieczeństwem Polski. Zwolnijcie potencjalnych agentów innych państw, póki jeszcze możecie to zrobić."

    Wiktor Suworow

    - link

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pani Urszulo, przepraszam, ale pozwoliłam sobie ten drugi cytat udostępnić dalej, jako wyraz sprzeciwu wobec nagonki medialnej na Misiewicza, a tym samym, a może bardziej na A.Macierewicza.

      Usuń
  16. Warto posłuchać ....?
    http://vod.gazetapolska.pl/15439-tylko-u-nas-smolenskie-requiem-takiego-tekstu-jeszcze-nie-bylo

    OdpowiedzUsuń
  17. Coraz wyraźniej widać, że wygrana PiSu w ostatnich wyborach, to kolejne wielkie oszustwo.
    A desygnowanie A.Macierewicza na min. obrony, tylko po to, żeby niszcząc Go, jednocześnie wybić Polakom mrzonki o rzeczywiście Wolnej i Niepodległej.
    Jest gorzej, niźli wydawało się jeszcze do niedawna.

    OdpowiedzUsuń
  18. Urszula Domyślna,

    Dzisiejszą, wspólną operację PiS-u i antypolskich ośrodków propagandy, skomentuję krótko-jest to niebywałe skurwysyństwo,które hańbi każdego,kto w nim uczestniczy.

    Nie mam cienia wątpliwości, że celem A.Dudy i J.Kaczyńskiego jest dymisja szefa MON. Wiele miesięcy temu pisałem, że "casus Misiewicza" nie ma tu najmniejszego znaczenia. To tylko pretekst, by wypełnić zobowiązania wobec środowiska, które umożliwiło "nowe rozdanie".

    Pozdrawiam Panią

    OdpowiedzUsuń
  19. Aleksander Ścios

    Ponieważ akcja RZĄD BEZ MACIEREWICZA zdecydowanie przyspiesza, najpewniej "środowisko", o którym Pan wspomina (WSI), twardo upomniało się o wypełnienie przedwyborczych zobowiązań PiS.

    Czy można się więc spodziewać rychłej rekonstrukcji rządu i przejęcia spraw wojskowych (wzorem Komorowskiego) przez "Zwierzchnika Sił Zbrojnych" - prezydenta Andrzeja Dudę?

    Pozdrawiam Pana

    OdpowiedzUsuń
  20. Panie Aleksandrze,

    jest wiele dowodów, które potwierdzają czemu służy sprawa Misiewicza.
    Zwrócę uwagę na dwie rzeczy, bo możnaby pisać długo. Tylko po to, żeby ludzie z wierchuszki PiS, którzy tu zaglądają, wiedzieli: widzimy, co robicie.

    Dziś przez cały dzień w TVP Info grillowana była sprawa Misiewicza, powtarzany epitet "Misiewicze", przypominane słowa premier Szydło z niedawnego teatrzyku pt: votum nieufności, że my w PISie nie możemy być tacy jak Platforma itp. W zarządzanej przez Kurskiego TVP Info "Wydanie specjalne" trwało przez parę godzin - niczym w TVNie. Wciąż odtwarzano filmiki pokazujące "niecne" zachowania Misiewicza, wypowiadali się jacyś "eksperci". Skoro zatem Misiewicz tak szkodzi wizerunkowi PIS, po co Kurski urządził całodniową nagonkę? Żeby jeszcze bardziej popsuć notowania PISowi? Żeby przyznać rację opozycji, że "Misiewicze" istnieją, że "problem" istnieje?
    Nie. Owa wielogodzinna nagonka psująca przecież wizerunek PiS była w gruncie rzeczy uderzeniem w min. Macierewicza. Przy okazji, oprócz sprawy Misiewicza, obarczy się go o psucie wizerunku. Ot, taka pokrętna, acz widoczna dziś logika.

    Dzisiejsza wspólna konferencja prasowa Dudy i Macierewicza dotyczaca spraw MONu, na której pismacy mieli drzeć się jeden przez drugiego z pytaniami o "Misiewicza", była żałosnym i cynicznym policzkiem wymierzonym przez Dudę ministrowi obrony. Zaczęła się z ponad 2 godzinnym opóźnieniem; Duda powiedział kilka zdań o bezpieczeństwie tonem nie znoszącego sprzeciwy dowódcy sił zbrojnych, po nim kilka zdań wyraził minister Macierewicz. Widać było, że pan Antoni nie jest w najlepszym nastroju. Zaraz po tych krótkich przemówieniach Duda rzekł w kilku słowach, że musi już iść na kolejne ważne spotkanie i po zdawkowym i - rzekłbym - przelotnym uścisku dłoni z Macierewiczem, zostawił ministra obrony sam na sam ze zgrają medialnych hien. Na szczęście pan Antoni nie dał się wystawić i nie pozwolił zadać sobie pytań o Misiewicza, także opuszczając natychmiast konferencję.
    ---
    Tak, pani Urszulo. Pan Antoni przyspiesza i chce oczyścić armię z sowieckich szpionów. Film pokazujący przyczyny katastrofy smoleńskiej pokazał też ogrom fachowej pracy wykonanej przez Zespół.
    To musi wywoływać wściekłość i wzmożone działania sterowane w Moskwy.

    OdpowiedzUsuń
  21. Urszula Domyślna / Kazef,

    Akcja „rząd bez Macierewicza” musi przyspieszyć, bo partyjni macherzy wyliczyli, że z każdym dniem pozostawania na stanowisku szefa MON maleje szansa na oszukanie wyborców.
    Chodzi o to, że operacja zdymisjonowania A.Macierewicza, dokonana dwa lata przed wyborami, może być skutecznie "przykryta" i "zasypana" partyjną retoryką. Istnieje pewność, że wyborcy PiS nie będą nic pamiętali z obecnej kombinacji. Gdyby dokonano tego za kilkanaście miesięcy, część wyborców zachowałaby w pamięci wspólną akcję Pis-u i środowiska b.WSI.
    Pan Kazef wyśmienicie wykazał fałsz argumentacji „wizerunkowej”. To, co dziś zrobiono w partyjnych mediach PiS, było klasycznym spektaklem propagandowym, obliczonym na zgnojenie młodego współpracownika ministra Macierewicza oraz oswojenie odbiory z myślą o dymisji szefa MON. Na łgarstwach i insynuacjach produkowanych przez TVN-y i GW zbudowano fundament, który posłuży do „wysadzenia” Antoniego Macierewicza. To z kolei potwierdza tezę, że nie o Misiewicza tu chodzi, lecz o głównego „figuranta”. Zaangażowanie w tą operację wszystkich znaczących polityków PiS jest oczywistym dowodem.
    Gdyby pojawiło się pytanie – dlaczego PiS odgrywa tę ponurą farsę, wskazówką mogą być słowa J.Kaczyńskiego z wywiadu udzielonego Onetowi 16 marca br.
    Padło tam pytanie:
    „Skoro o czerwonych biografiach. Dlaczego zdecydował się pan zatrzymać dezubekizację w wojsku, czyli cięcie świadczeń wojskowym z czasów PRL? Ten projekt Antoniego Macierewicza został wycofany z sejmowych obrad. Nie słychać także o innym projekcie Macierewicza — dotyczącym degradacji komunistycznych oficerów, nawet po śmierci, co mogłoby być wykorzystane do pozbawienia stopni generalskich Jaruzelskiego i Kiszczaka.
    Kaczyński: Nie wycofujemy się. Ale wszystko w swoim czasie.
    - Ale co to znaczy?
    Kaczyński: To znaczy, że zrobimy to w momencie, który uznamy za właściwy.”
    http://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/kaczynski-uderza-w-tuska-za-te-trzy-sprawy-powinien-uslyszec-zarzuty-wywiad-cz1/bqdtqf4

    Chyba niewielu wyborców PiS ma świadomość, że prezes tej partii zatrzymał dwie arcyważne ustawy przygotowane w MON: o dezubekizacji, na podstawie której odebrano by świadczenia emerytalne „weteranom” z LWP i WSW/WSI oraz degradacyjną, która pozwoliłaby zdegradować każdego komunistycznego „oficera”. To te ustawy wywołały wściekłość w środowisku b.WSI i spowodowały przyspieszenie operacji „esbeckiego gambitu”.
    Kaczyński je zablokował, ale dla kreatorów „nowego rozdania” była to zbyt słaba gwarancja. Dopiero odejście Antoniego Macierewicza da im pewność, że zachowają wpływ na armię i służby wojskowe.
    Przejęcie tych spraw przez ośrodek prezydencki (bo przecież nie przez ignoranta Dudę) to koncepcja, jaką już poznaliśmy za czasów prezydentury Komorowskiego. Jego „zwierzchnictwo” nad armią i obsadzenie MON jakimiś pajacami, dawało nieograniczone możliwości działań środowisku WSI i gwarancję nienaruszalności ich interesów. Dlatego ten model będzie kontynuowany.

    Pozdrawiam Państwa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pytanie które - odkąd pamiętam - zawsze mnie dobija. Dlaczego z dwojga braci zawsze ginie, przedwcześnie umiera, zostaje zamordowny nie ten...?!

      I druga sprawa. Jedyne, co nie pozwala mi zblakować duszy do końca w takich okolocznościch to faki, że zło zwsze na końcu służy dobru!
      No to zobaczymy, ile nas będzie tym razem kosztowało to dobro, by mogło wziąć za mordę zło?

      pozdrawiam

      Usuń
    2. Pani Halko,
      to nasza skaza "od zawsze":Abel i Kain.

      Pozdrawiam swiątecznie

      Usuń
    3. Piotr K.

      Owa "plotka" jest oczywiście autorstwa kolegów partyjnych ministra Macierewicza i powinna być potraktowana serio.
      Tak serio, jak fakt, że decyzje J.Kaczyńskiego są anonsowane przez ośrodki propagandy.

      Pozdrawiam

      Usuń
  22. Jako corka kapitana Widorta zamordowanego w Katyniu domagam sie aby Luis Moreno-Ocampo doprowadzil do odczytania PRAWDY w katastrofie smolenskiej !

    OdpowiedzUsuń
  23. Witam w jakże trudnym dla nas momencie.

    Ale od siebie dodam tylko. Skoro jestem proszona przez PAD'a, by milczeć w sprawie, w której nie wolno milczeć każdemu, kto broni przed bydlakami swego człowieczeństwa,to nie usłucham teraz tej prośby. Jednak przechowam ją w pamięci "na zaś". Gdy PAD będzie w sytuacji (żywy lub martwy), gdy wtedy sytuacja wymagać będzie reakcji, to wówczas zmilczę, przemilczę,nie wzruszę nawet ramionami.Nie upomnę się o niego, ani o jego imię. Zmilczę wedle prośby! I niebędzie mi biada, bo i kamienie też nie będą za mnie wołać wówczas.

    OdpowiedzUsuń
  24. Wychodzi na to, że dla Jarosława Kaczyńskiego najważniejszy jest pomnik brata na Krakowskim Przedmieściu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kazimierz B.

      Pomniki z kamienia stawiają ci, którzy boją się pomników prawdy.
      Ten projekt ma tylko dwa cele: skanalizować sprawę wyjaśnienia zbrodni smoleńskiej na obszar emocjonalnych uniesień oraz wypełnić wolę "naczelnika" -J.Kaczyńskiego.

      Usuń
  25. To nam zafundowali święta.
    A żeby ich ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Kazimierz B.
      Jeszcze parę dni temu premier Szydło przypominała Schetynie po jego przemowie w sprawie wotum nieufności, że opozycja popsuła Polakom święta uprawiając hucpę i okupując sejm w Boże Narodzenie.
      Nadeszły kolejne święta, i tym razem sam PiS postanowił przyłożyć sobie i Polakom na święta.

      Usuń
  26. Jakby tak ułożyć jedno nad drugim sita priorytetów: lustracja-przywrócenie śledztwa prok.A.Witkowskiemu-100410-wzmocnienie polskich sił zbrojnych(w tym odstraszania wrogów)-suwerenność gospodarcza rozumiana jako zerwanie z podległością obcym lobby hanzeatycko-eurazjatyckim -> to kto spośród wszystkich "polityków" umoczonych w magdalenkę przeszedłby taką selekcję? Czym w zasadzie jest kolejna odsłona "dobrych zmian"? To co robią rządzący obecnie w okolicach daty 100417,ciche aprobowanie katyńskiej peregrynacji via Moskwa przez obóz "pojednanych" i "dialogowców" z TPPRbis=CPRDiP(w tym z BBN/NRR PAD)przy dodaniu asysty wojskowej LWP,zaproszenie do "dialogowania" laskowych fałszerzy(z trupy MAKputiny/Millera)podobne do wcześniejszej prośby wystosowanej do MAKputiny przez podkomisję smoleńską...To potwierdzenie błędnej linii "ograniczonej współpracy ze specsłużbami reżimu terrorystów państwowych putina/cyryla/kadyrowa. Tzw.komunikat politruków UWPiS ws.BM tylko potwierdza wcześniejsze hołdowanie prezesa PiS "grubej kresce" i magdalenkowej kontynuacji."Dobra zmiana" świętoszkowatych kunktatorów i zaprzańców zmierza w stronę kolejnego reżimu prezydenckiego z zaprojektowanymi konsyliacyjnymi "superpremierami" pod egidą konsyliacyjnego celebryty i kłamcy.Cóż więc dziwnego,że za pośrednictwem grillowanego BM chce "zrestrukturyzować" niekonsyliacyjnego MON Macierewicza bez rangi superpremiera,ale jednak najlepiej funkcjonującego ministra? Pozdrowienia.

    OdpowiedzUsuń
  27. 13 kwietnia - w Dzień Pamięci Ofiar Zbrodni Katyńskiej, 77 rocznicy mordu na polskich oficerach i w trzy dni po 7 rocznicy Katynia II - zbrodni Zamachu Smoleńskiego -

    - ODBYWA SIĘ HANIEBNY SĄD NAD MINISTREM OBRONY NARODOWEJ I JEGO DŁUGOLETNIM MŁODYM WSPÓŁPRACOWNIKIEM, KTÓRZY DLA SPRAWY WYJAŚNIENIA ZAMACHU SMOLEŃSKIEGO UCZYNILI WIĘCEJ NIŻ CAŁA "KOMISJA PIS", KTÓRA ICH DZISIAJ "SĄDZI".


    UWAGA! W czwartkowym posiedzeniu partyjnej komisji PiS, uczestniczy także szef MON Antoni Macierewicz.

    W komisji, którą powołał w środę prezes PiS, zasiadają: wicemarszałek Sejmu Joachim Brudziński, wiceszef komisji śledczej ds. afery Amber Gold Marek Suski i koordynator służb specjalnych Mariusz Kamiński.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PS. W międzyczasie pojawił się na Nowogrodzkiej także prezes Kaczyński.

      To jasne! Komisja komisją, ale i tak wiadomo, kto w PiS podejmuje ostateczne decyzje.

      Usuń
  28. OŚWIADCZENIE BARTŁOMIEJA MISIEWICZA

    Były rzecznik MON i szef szef gabinetu politycznego Antoniego Macierewicza wchodząc do budynku [przy ul. Nowogrodzkiej w Warszawie] wygłosił oświadczenie.

    "Gdzie młodzi mają nauczyć się warsztatu, żeby skutecznie pracować dla Polski?" - pytał dziennikarzy. "Gazety napisały nieprawdę, to jest naruszenie dóbr osobistych, trzeba zastanowić się nad krokami prawnymi" - powiedział Bartłomiej Misiewicz.

    Rozumiem, że część mediów w Polsce, zwłaszcza tym z kapitałem zagranicznym, ale także środowiska w Polsce, które walczą o odzyskanie władzy po ośmiu latach rządzenia i wspierają te media, bardzo by chciały, żeby za taką działalność jak: pomoc przy badaniu, docieraniu do prawdy przy katastrofie smoleńskiej, jak odbicie z rąk ludzi, którzy współpracowali, imprezowali z funkcjonariuszami Federalnej Służby Bezpieczeństwa Władimira Putina Centrum Eksperckiego Kontrwywiadu NATO, czy wreszcie młody wiek jest powodem dla wszystkich państwa do emigracji i nigdzie w Polsce nie można pracować, a na podstawie pisania nieprawdy można każdego zdyskredytować.

    Bardzo się z tego cieszę, bo pokazujecie państwo wszystkim młodym ludziom, wszystkim moim rówieśnikom, co będziecie robili wtedy kiedy będzie dochodziło do przemiany pokoleniowej. Gdzie mamy zdobyć, to doświadczenie, gdzie mamy się nauczyć tego warsztatu, gdzie mamy potem korzystać z tego wszystkiego tak, aby skutecznie, słusznie i w pełni pracować dla Rzeczypospolitej Polskiej?


    OdpowiedzUsuń
  29. AŚ & Wszyscy

    TO PREZES KACZYŃSKI WYCOFAŁ Z SEJMU I ZABLOKOWAŁ DWIE USTAWY, PRZYGOTOWANE PRZEZ MON: DEUBEKIZACYJNĄ I DEGRADACYJNĄ, KTÓRE NA ZAWSZE WYBIŁYBY ZĘBY CZERWONEJ ARMII WSI.

    Pan Aleksander w komentarzu z 13 kwietnia 2017 00:36 - wyjaśnił "dlaczego PiS odgrywa tę ponurą farsę" i wskazał na słowa J.Kaczyńskiego z wywiadu udzielonego Onetowi 16 marca br.: - fragment niżej.

    REKAPITULACJA AŚ:

    Chyba niewielu wyborców PiS ma świadomość, że prezes tej partii zatrzymał dwie arcyważne ustawy przygotowane w MON: o dezubekizacji, na podstawie której odebrano by świadczenia emerytalne „weteranom” z LWP i WSW/WSI oraz degradacyjną, która pozwoliłaby zdegradować każdego komunistycznego „oficera”. To te ustawy wywołały wściekłość w środowisku b.WSI i spowodowały przyspieszenie operacji „esbeckiego gambitu”.

    Kaczyński je zablokował, ale dla kreatorów „nowego rozdania” była to zbyt słaba gwarancja. Dopiero odejście Antoniego Macierewicza da im pewność, że zachowają wpływ na armię i służby wojskowe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. http://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/kaczynski-uderza-w-tuska-za-te-trzy-sprawy-powinien-uslyszec-zarzuty-wywiad-cz1/bqdtqf4

      Skoro o czerwonych biografiach. Dlaczego zdecydował się pan zatrzymać dezubekizację w wojsku, czyli cięcie świadczeń wojskowym z czasów PRL? Ten projekt Antoniego Macierewicza został wycofany z sejmowych obrad. Nie słychać także o innym projekcie Macierewicza — dotyczącym degradacji komunistycznych oficerów, nawet po śmierci, co mogłoby być wykorzystane do pozbawienia stopni generalskich Jaruzelskiego i Kiszczaka.

      Nie wycofujemy się. Ale wszystko w swoim czasie.

      Ale co to znaczy?

      To znaczy, że zrobimy to w momencie, który uznamy za właściwy.

      Pojawiły się pogłoski, że się wycofujecie, bo uznaliście, iż armia źle przyjmie takie pomysły. Tym bardziej, że jest rozedrgana - wszak minister Macierewicz chlubi się tym, że usunął 90 proc. dowódców ze Sztabu Generalnego i ponad 80 proc. z Dowództwa Generalnego. Czy pan jest przekonany, że to słuszny kierunek?

      Jestem przekonany, że w Polsce po 90. roku trzeba było przeprowadzić to, co zrobiono Czechosłowacji — oczyścić armię poprzez usunięcie wyższych oficerów. W Polsce armia była przez dekady wyłączona spod jakiejkolwiek kontroli, dlatego dochodziło w niej do masy nadużyć. Dlatego teraz wymaga tak bardzo daleko idącej zmiany.

      Naprawdę sądzi pan, że tak ogromna czystka w strukturach dowodzących armii w sytuacji konfliktu na Ukrainie oraz przy niepewnej polityce amerykańskiej wobec Rosji to słuszny kierunek?

      Te zmiany polską armię wzmacniają. Przypominają sobie panowie działalność szefa sztabu generalnego z czasów prezydentury Wałęsy gen. Tadeusza Wileckiego?

      Wilecki korzystając z parasola Wałęsy chciał przejąć kontrolę nad armią, dyskredytując ówczesnego szefa MON. Ale to były lata 90. Czas generałów marzących o wpływie na politykę minął.

      To proszę sobie przypomnieć ujawnioną kiedyś rozmowę między gen. Wileckim a szefem UOP Gromosławem Czempińskim o interesach. Obawiam się, że to modus operandi trwało długo.

      Jest wielu generałów 50-60 letnich. Kariery oficerskie zrobili nie w PRL, tylko w III RP. To oni właśnie teraz odchodzą, na czym armia traci.

      To jest panów ocena. Minister Macierewicz uważa inaczej.

      Rozumiemy więc, że rządy Macierewicza w MON ocenia pan dobrze?

      Generalnie dobrze, choć było to nieszczęście z Bartłomiejem Misiewiczem.

      Drugi raz mówi nam pan w wywiadzie o "nieszczęściu z Misiewiczem". Za pierwszym razem, w październiku, skończyło się tym, że Misiewicz na chwilę odszedł z MON. Tyle, że w grudniu wrócił z przytupem. Teraz znów jest w zawieszeniu po kolejnych skandalikach. Słyszeliśmy, że się pan o Misiewicza pokłócił z Antonim Macierewiczem.

      To nieprawda.

      Więc zadamy pytanie, którego naprawdę wolelibyśmy już nie zadawać po raz kolejny. Co będzie z Misiewiczem? Wróci do MON czy nie? Pani premier daje do zrozumienia, że ma go dość, a minister Macierewicz nie przyjmuje tego do wiadomości i atakuje krytyków Misiewicza. Zaczyna to przypominać latynoską telenowelę.

      Moje stanowisko jest całkowicie jednoznaczne: on powinien zniknąć ze sceny publicznej. Jest bardzo młody i być może kiedyś wróci. Ale to musi potrwać.

      Misiewicz jest nadal w Radzie Politycznej PiS, czyli w ważnym organie partyjnym.

      Można byłoby go usunąć tylko przy zastosowaniu procedur i dokładnym zbadaniu, co rzeczywiście zrobił. Bo tylko to może być podstawą, a nie to, co o nim głoszono w różnych mediach. Ja o tym nie decyduję. Na pewno mu w głowie zaszumiało, ale dla usunięcia z partii muszą być rzeczy bardziej konkretne. A tu po prostu nie do końca wiem, jak było — gdzie zawinił on, gdzie inni. No i wreszcie pójście młodego człowieka do klubu studenckiego w Białymstoku, to nie jest nadużycie. A co do tego, co tam się działo, są różne wersje.


      Usuń
  30. Wszystkie te medialne manipulacje (również sondażami) są po to, aby gawiedź uwierzyła, że z tą demokracją to tak naprawdę ...
    "Ciemny lud to kupi..."

    OdpowiedzUsuń
  31. A oto doradcy PiSu w pełnej krasie:
    Piotr Skwieciński:
    "W wypadku PiS dla odwrócenia sondażowej dekoniunktury żadne, nawet najdalej idące i najboleśniejsze ograniczenie programowe, żadna, nawet najdalej idąca i najboleśniejsza korekta personalna nie byłaby ofiarą przesadnie wielką".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Panie Wężu,

      Nie będziemy tu zajmowali się bełkotem zadaniowanych ćwierćinteligentów.
      To dobry doradca dla PiS.

      Usuń
  32. Dziekuje ze Pan jest...

    OdpowiedzUsuń
  33. !!!

    Brudziński miażdży działaczy PO: Oni chcą powrotu ludzi znanych z „Sowy i Przyjaciół”

    Cóż za obrzydliwa hipokryzja!

    Słowa te wypowiada samozwańczy "sędzia krzywoprzysiężny", w chwilę po nieprawdopodobnym oskarżeniu pana Bartłomieja Misiewicza. - Utalentowanego i niezmiernie pracowitego młodego człowieka, który od dziesięciu lat (czyli od 17 roku życia) ofiarnie pracuje dla PiS, ale przede wszystkim dla Polski. Nie waha się przy tym podejmowania najtrudniejszych i najbardziej niebezpiecznych zadań, jak udział w pracach Komisji Smoleńskiej, czy przejęcie z łap WSI Centrum Eksperckiego Kontrwywiadu NATO.

    Cytuję wyrok "sądu krzywoprzysiężnego":

    - Komisja po wnikliwej analizie postępowania pana Bartłomieja Misiewicza całkowicie negatywnie oceniła jego postawę. PiS stwierdza, że pan Bartłomiej Misiewicz nie ma kwalifikacji do pełnienia funkcji w sferze administracji publicznej, spółkach Skarbu Państwa czy innych sferach życia publicznego - powiedział Joachim Brudziński do dziennikarzy. Dodał, że „w wyniku oceny swego zachowania” Bartłomiej Misiewicz złożył rezygnację z członkostwa w PiS i że została ona przyjęta.

    --------------------------------------------------

    Jakim prawem - pytam - samozwańczy sędziowie pozbawili fałszywie oskarżanego chłopaka przynależnych każdemu PRAW PUBLICZNYCH??? Czy doszliśmy już do tego, że sądy partyjne zastępują wymiar sprawiedliwości?

    Gdzie są oskarżyciele? Pokrzywdzeni? - Nie szpicle z "enuncjacji prasowych" czy "pasków w TVP i TVN", ale z imienia i nazwiska, składający przed Sądem zaprzysiężone zeznania? Gdzie obrona? Gdzie prawomocny wyrok sądowy?

    "Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie" - napisał przed wiekami Jan Zamoyski - założyciel Akademii Zamoyskiej, Kanclerz i Hetman Wielki Koronny, współpracownik Zygmunta Augusta i Stefana Batorego.

    - W III RP, za rządów #dobrej zmiany, słowa te brzmią jak urągowisko i przywołują pamiętny wiersz Mickiewicza:

    Wyzwanie przyszle mu szpieg nieznajomy,
    Walkę z nim stoczy sąd krzywoprzysiężny,
    - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
    A wyrok o nim wyda wróg potężny.


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi

    1. Warto też przeczytać, z Twittera @Hani Shen, o walorach drugiego "sędziego":

      Chińska firma, z którą współpracuje poseł Suski uprawia komunistyczną propagandę?

      Chińska firma, której przedstawiciela zaprosił do Radomia poseł Marek Suski (PiS) jako potencjalnego inwestora dla miasta, jest zamieszana w głośną światową aferę Panama Papers, korupcję i cenzuruje swoje media – ujawnia portal natemat.pl. Poseł Suski: To duży kapitał związany z państwem.
      /klik/

      Usuń
    2. Pani Urszulo,

      dodam tylko, że ów "zakonnik" Kaczyńskiego podczas ważnego głosowania nad zapisami tzw.ustawy lustracyjnej musiał siusiu(!) co umożliwiło "uwalić" istotne ustalenia. Jeden głos, jego głos miał olbrzymie znaczenie, a zagłosował pęcherz. Dla informacji. Miało to miejsce wówczas, gdy po raz pierwszy i ostatni jak do tej pory przedstawiciele polskiej emigracji (Ruch Rodaków) brali czynny udział w legislacyjnych pracach sejmowych. To przerosło wyobrażenia również obecnej "dobrej (tfu!) zmiany". Trzeba to było "olać". No to poszedł i olał.

      Serdecznie pozdrawiam

      Usuń
    3. Panie Mirku,

      To zupełnie tak, jak przy wyborze Jaruzela na pierwszego prezydenta III RP. Też zdaje się komuś z "naszych" (nie pamiętam tylko komu), zachciało się wtedy siusiu - i nie było zmiłuj! Jednym głosem, zdaje się, ten zbrodniarz i oprawca własnego narodu został wybrany prezydentem. Wyobraża Pan sobie? Nie było mnie wtedy w kraju, ale jak o tym słuchałam lub czytałam, to pięści mi się same zaciskały.

      Pozdrawiam najmilej

      Usuń
  34. 22 kwietnia 1960 roku biskup Karol Wojtyła odmówił usunięcia krzyża u zbiegu ulic Marksa i Majakowskiego. Pięć dni później doszło do tragicznych wydarzeń. Najpierw krzyża broniły głównie kobiety, potem dołączyli robotnicy wracający ze zmiany. Protest przerodził się w regularne walki obrońców krzyża z ZOMO i wojskiem.

    Nie każdy był w Nowej Hucie. Zbieg ulic Ludźmierskiej i Obrońców Krzyża (to dzisiejsze nazwy ulic Majakowskiego i Marksa) jest w miejscu niezwykłym, symbolicznym. Jest na przecięciu dwóch osi urbanistycznych: jedna łączy Arkę Pana (zjawiskowa świątynia autorstwa Wojciecha Pietrzyka - kartka papieru z Księgi zawija się w Arkę, w jej środkowej części umieszczona jest potężna, w sensie duchowym, rzeźba Chromego przedstawiająca ukrzyżowanego Chrystusa - "Z życia do życia") i pomnik Lenina (socrealistyczny gniot autorstwa popularnego w PRL-u rzeźbiarza, Mariana Koniecznego - człowieka sukcesu), druga Kombinat i miejsce powstania niedoszłej świątyni autorstwa Zbyszka Solawy, absolutnie pięknej. Komuniści, po wydarzeniach kwietniowych nie zgodzili się na jej budowę. Na tej osi jest miejsce słynnego zdjęcia, na którym Jan Paweł II błogosławi wiernych wychylony z papamobile, za jego plecami, w tle odległego planu, kominy Kombinatu.

    Komuniści zabronili budowy zjawiskowej świątyni, a jednak powstała, dosłownie trzysta metrów dalej, równie piękna i potężna. Krzyża również nie udało się komunistom usunąć.

    Pisałem już o tym, że jestem bezwyznaniowy. Ale ta symbolika nie jest przypadkowa. To moje miejsce, tu się uczyłem, tu wychowałem. To przesłanie jest żywe. Nie lękajmy się - tylko tyle.

    Jarosław Kaczyński wypełnił swoją misję. Nie była łatwa, musimy to przyznać. Ale nie sprostał, dał się osaczyć i stłamsić. Zawierzył błędnej retoryce "właściwego czasu i miejsca" jak gdyby dawanie świadectwa zależało kiedykolwiek od miejsca i czasu. Musimy kontynuować dzieło tych, którzy dla nas, wtedy i później, ponieśli ofiarę i choć bali się często śmiertelnie - to nie lękali się.

    Uśmiech - i do roboty! Z nowym sercem i nadzieją.




    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak pięknie Pan to opisał, że aż zaczynam żałować, że jeszcze nigdy nie byłam w Nowej Hucie. :))

      Pozdrowienia

      Usuń
  35. Nikt nie poszedł siedzieć za przekręty 8 lat PO. Aneks nie został ujawniony. Dalej polskojęzyczne niemieckie media działają bez przeszkód w naszym kraju. A teraz chcą obalić jedynego ministra który poważnie traktuje swoja służbę dla Polski.
    J. Kaczyński do otaczania się miernotami, którzy i tak go zdradzą.

    OdpowiedzUsuń
  36. Kaczyńskiemu wydaje się, że będzie żył i "rządził" wiecznie. Jeżeli uważa się za wybitnego przywódcę narodu i zależy mu na dobru ojczyzny - gdzie następcy? Czy widzi ktoś w jego otoczeniu godnego następcę? Ja takiego nie widzę.
    Gdzie młodzież, przyszłość narodu (bo chyba nie te pisowskie młodzieżówki)?
    Jarosław Kaczyński! A po nim? ... tylko pomnik brata na Krakowskim Przedmieściu.
    Do czasu, gdy "następcy" go nie zburzą.
    A kiedyś ceniłem tego człowieka ...

    OdpowiedzUsuń
  37. Kaczyński, albo przeliczył się z siłami, albo od początku była to gra (albo "wirtuoz intrygi", znowu zaplątał się we własne nogi).
    Przecież powołując A.Macierewicza na min. obrony, a znając go doskonale, musiał wiedzieć jak może to się skończyć.
    Więc, gdyby nie było Misiewicza, znalazłby się inny pretekst.

    W Polsce, odkąd pamiętam (od czasów PRLu), co kilkanaście lat były "zmiany", odwilże i ... kolejne mamienia narodu. A więc teraz (po rządach PO, rządy PiSu z "dobrą zmianą") to nic nowego pod słońcem.
    Tylko Polski żal.

    Czy naprawdę nie ma siły na tą czerwoną zarazę?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kazimierz B.

      To jest wręcz retoryczne pytanie. Na tą zarazę trzeba dokładnie takiej siły, jaką użyto, by zarazę rozplenić.

      Usuń
  38. Pani Urszulo,

    To jest dokument hańby i tak będzie czytany za kilka lat. Szkoda mi tego młodego człowieka, którego przykładnie zgnojono w ramach rozgrywania "esbeckiego gambitu",ale liczę, że będzie to ważna lekcja na innych młodych ludzi. Niech omijają partię Kaczyńskiego szerokim łukiem.
    Ponieważ ten etap kombinacji wymierzonej w Antoniego Macierewicza zakończył się sukcesem, połączone siły "wolnych mediów" PiS i esbeckich gadzinówek,przyspieszą działania.
    Proszę zauważyć, jak na wiodącym w tym procederze portalu wpolityce zaroiło się od użytecznych "ekspertów" dywagujących o konieczności "procesu rewitalizacji PiS" i pochylających się z troską na relacjami Kaczyńskiego i Macierewicza.
    Partia Kaczyńskiego już wie, że mogła bezkarnie zglanować B.Misiewicza i po tym teście przystąpi do etapu końcowego. Trzeba jeszcze przekonać elektorat, że szef MON szkodzi świetlanemu wizerunkowi PiS (będzie to bardzo łatwe) i podjąć niezbędne kroki w celu "obrony wartości".
    Sądzę, że ten etap potrwa ok.2-3 tygodni i zakończy się odejściem Antoniego Macierewicza.
    Przyznam, że w tej kwestii szczególnie chciałbym popełnić pomyłkę.

    Pozdrawiam Panią

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Panie Aleksandrze,

      Ja także chciałabym się mylić, nawet Pan sobie nie wyobraża, jak bardzo! :)

      Na razie trochę przycichło, co więcej, dwa ważne portale internetowe, reprezentujące znaczącą część elektoratu PiS: "niezalezna.pl" i "radiomaryja.pl", które nie uczestniczyły w prasowej nagonce i zachowywały chwalebną powściągliwość, teraz stają w obronie (!) zarówno B. Misiewicza jak i min. Macierewicza wskazując na prawdziwe przyczyny haniebnej intrygi.

      Podaję linki i serdecznie pozdrawiam.

      http://niezalezna.pl/97146-radio-maryja-o-sprawie-misiewicza-nagonka-na-szefa-mon
      http://www.radiomaryja.pl/informacje/nagonka-totalnej-opozycji-mediow-bartlomieja-misiewicza/

      Usuń
    2. PS.

      Pan WW linkował przed chwilą do 'wpolityce'. Zajrzałam i przy okazji natknęłam się na zadziwiającą wypowiedź dr. Berczyńskiego - było nie było przewodniczącego podzespołu smoleńskiego. Co to ma być? - rozumie Pan coś z tego?

      http://wpolityce.pl/polityka/335721-stanowisko-mon-po-slowach-waclawa-berczynskiego-nie-mial-zadnych-podstaw-do-wplywania-na-ksztaltowanie-sie-decyzji

      Usuń
    3. Pani Urszulo,
      To tylko takie dwa gwoździe do krzyża. Piszą o totalniakach i ani słowa o uległości i tchórzostwie "partii patriotów od demokarcji" w głębi mających Polskę. Polska to tylko ich naturalne żerowisko. Nie wspominając, że to z rekomendacji J.Kaczyńskiego a nie Macierewicza Misiewicz został członkiem Rady Politycznej PiS. Jeżeli dla niego Misiewicz był taki bee, to tylko potwierdza, że od zawsze "wielki strateg" miał problem z doborem ludzi. Dlatego udali się mu tylko mierni klakierzy zwani zakonem.
      A Berczyński? Cóż niech robi to, co potrafi: zajmuje się Smoleńskiem. Parcie na szkło im tylko szkodzi. Jeden Macierewicz potrafi rozmawiać z pracownikami propagandy stron wielu.

      Ukłony wraz z najlepszymi życzeniami wielkanocnymi

      Usuń
  39. Panie Przemku,

    "Musimy kontynuować dzieło tych, którzy dla nas, wtedy i później, ponieśli ofiarę i choć bali się często śmiertelnie - to nie lękali się.
    Uśmiech - i do roboty! Z nowym sercem i nadzieją."

    Dziękuję. To są słowa godne człowieka wolnego. I bliskie nadziei, jaką zawsze niesie ze sobą Tajemnica Zmartwychwstania.

    OdpowiedzUsuń
  40. Mój Boże, jak wyjaśnić obecność Mariusza Kamińskiego w komisji dot. Pana Misiewicza. No ten Kamiński ma niby piękny życiorys, doświadczony jest wyrokami sądowymi a bierze udział w takiej hucpie i nie zaprotestuje? Czy na prawdę władza tak ludzi szmaci?

    W komisji zasiadał też niejaki Joachim Brudziński. Ten nigdy nie budził mojej sympatii. Odkąd pamiętam to zawsze w mediach silił się na celne i dowcipne komentarze co na ogół żałośnie wychodziło.

    OdpowiedzUsuń
  41. Dużo Zdrowia i Siły z okazji Świat Zmartwychwstania Pańskiego życzę Panu Aleksandrowi. Wielkie dzięki za wyjaśnienia do wypowiedzi pod wcześniejszymi felietonami.
    Wielkie dzięki za to miejsce które jest jak łyk świeżej wody.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. sailor,

      Serdecznie dziękuję za życzenia i dobre słowo. Oba te dary - zdrowia i siły, będą szczególnie przydatne.
      Życzę Panu wielkiej radości, nadziei i pogody ducha oraz wszelkich łask płynących z przeżywania Zmartwychwstania Pańskiego.

      Usuń
  42. Aleksander Ścios, Szanowni Państwo,

    niezależnie od tego, że nie oceniam ministra Antoniego Macierewicza tak wysoko, jak większość komentatorów tego bloga i jego autor (pisałem już o tym przy okazji wcześniejszych artykułów, zwłaszcza odnośnie kwestii półtorarocznego zajmowania stanowiska ministra i nie przedstawienia żadnej jasnej tezy o zamachu w Smoleńsku, co moim zdaniem daje do myślenia bardzo poważnie), to bardzo krytycznie oceniam ostatnie działania PIS w sprawie Misiewicza, i jestem tez absolutnie przeciwny odwołaniu MAcierewica z funkcji szefa MONu.

    Sprawa Misiewicza do złudzenia przypomina mi wcześniejszą sprawę ,,agenta Tomka",który też został przez Kaczyńskiego wyeliminowany za jakieś totalnie trzeciorzędne sprawy nagłośnione w mediach ,,wiodacych", a przecież Tomasz Kaczmarek był jednym z nielicznych, jesli nie ejdynym posłem PiSu, który w ogóle podejmował jakieś działania w sprawie przekrętó bezpieki. Ja juz wtedy, dużo wcześniej niż obecnie robi to Pan Scios, uznałem, że nikt rozsądny nie będzie podejmował tak ryzykownej walki ze służbami na konto takiej postaci jak Jarosław Kaczyński. Misiewicz był młody i mało wyrobiony, nie pomyślał. Podobnie jak w przypadku Tomasza Kaczmarka, zarzuty wobec Misiewicza są zastanawiajace - sprawdźmy, czy aby rodzinno towarzyska koteria Jarosława Kaczyńskiego, w tym ekipa ze ,,Srebrnej", ma jakiekolwiek kompetencja do zasiadania na stołkach, na których Jarosław Kaczyński ich pousadzał? Może Jarosław Kaczyński powinien, podobnie jak Misiewicz, mieć odwagę złożyć rezygnacji z członkostwa w partii za nepotyzm i obsadzanie państwowych posad niekompetentnymi członkami rodziny i swoimi współpracownikami.

    c. d. n.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. cz. 2

      Skoro bowiem brak kompetencji do zajmowanego stanowiska jest w PiSie takim zarzutem, to połowa tej partii, a zwłaszcza jej terenowe struktury, muszą natychmiast podać sie do dymisji, a przecież odpowiedzialny za taką politykę promocji niekompetentnych miernot jest prezes tego ugrupowania.

      Odnośnie ewentualnego odwołania Macierewica to nie rozumiem, dlaczego w rządzie tak znakomitych i wybitnych fachowców odwołano by właśnie Antoniego Macierewicza, a nie np. Waszczykowskiego, Błaszczaka, czy którąś z bezimiennych postaci, kwitnących na stanowiskach ministrów. Działania Macierewicza w MON mogą mieć słabsze i silniejsze strony, ale brak jakichkolwiek istotnych działań pozostałej części ,,gabineciku" każą zapytać, jakie kryteria ma PiS w ocenie swoich ministrów? Bo dla wyborcy jest jasne, że Macierewicz, jakieś zmiany jednak robi/robił, i część z nich przynajmniej poprawia obronność - bo mimo wszystko (są różne wątpliwości, nie wszystkie działania MONu są idealne) zwiększenie liczebności armii, zatrzymanie/zmniejszenie fali odchodzących zawodowych szeregowych, wywalczenie większego budżetu dla MON - są to jednak realne i zwiększające nasze bezpieczeństwo działania, które wyborca musi odnotować.

      Usuń
    2. cz. 3

      Byłoby zatem bardzo zastanawiające, ze właśnie autor takich reform, a nie np. pomysłodawca sprowadzenia Komisji Weneckiej do Polski byłby pierwszym zdymisjownowanym ministrem w tym rządzie.

      Ale jest najważniejsza przyczyna mojej niechęci wobec odwołania Antoniego Macierewicza: kto poczyta sobie np. o znakomitych działaniach prof.Pogonowskiego w ABW, musi zadać sobie pytanie, jak będzie wyglądał stosunek tego rządu do bezpieki komunistycznej, gdy wyrzucony zostanie jedyny polityk z tej formacji, który środowiska te hamował. Otóż to jest w moim odbiorze główna zaleta polityczna Antoniego Macierewicza (a nie jego zastanawiające działania w kwestii Smoleńska, ani nawet jego w sumie na plus działalność jako ministra ON), polityk ten jest rzeczywiście czynnikiem sprzeciwiającym się wpływom WSI i SB (czyli ABW). Wobec różnych wątpliwości dotyczących całokształtu działań Antoniego Macierewicza, świadomość, że realnie zwalczał on zawsze mafię ze specsłużb, powinna dla każdego wyborcy i publicysty prawicowego stanowić najważniejsze kryterium oceny dla ewentualnej dymisji tego polityka.Chyba, że Dukaczewski et consortes nie stanowią w tym kraju problemu? Bo dla Jarosława Kaczyńskiego chyba nie.

      Pozdrawiam Państwa

      Usuń
    3. Skoro bowiem brak kompetencji do zajmowanego stanowiska jest w PiSie takim zarzutem, to połowa tej partii, a zwłaszcza jej terenowe struktury, muszą natychmiast podać się do dymisji, a przecież odpowiedzialny za taką politykę promocji niekompetentnych miernot jest prezes tego ugrupowania.

      Święta racja, Panie Wojciechu!

      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  43. Czytam Pańskiego bloga od czasów salonu24, ale nie miałam nigdy śmiałości komentować. Wystarczyło mi czytanie i to, że podzielam Pana i większości tutejszych bywalców poglądy, oraz obawy. Miałam jednak cichą nadzieję, że myli się Pan odrobinę w surowej ocenie J.Kaczyńskiego, tak jak pomylił się Pan (a przynajmniej tak nam się wszystkim wydawało), w ocenie szans PAD-a na prezydenturę. Nie jestem i nie byłam nigdy zwolenniczką JK, ale liczyłam w duchu na to, że tak mówią jego gorliwi wyznawcy, jest politykiem uczciwym i ma strategiczną wizję uwolnienia Polski z tego postkomunistycznego bagna, w którym nasza Ojczyzna tkwi aż po same uszy.

    Teraz jednak coraz bardziej wierzę, że i on dał się wciągnąć w brudne układy i zależności, że i na niego mają "papiery" i rozgrywają go po swojemu, skoro pozwala on zniszczyć jedynego niezłomnego polityka, dzięki któremu była szansa na wyjście z tego bagna.

    Nie, nie - wiem dobrze, że Antoni Macierewicz nie da się zniszczyć. Nie dał się zniszczyć komunie, nie dał grubej czarnej kresce w roku 1992, nie da i teraz. Widać jasno, że na niego haka nie mają żadnego, więc stosują inne metody, które niestety okazują się być skuteczne. Jeśli po raz kolejny zdrajcom uda się odsunąć go na boczny tor, to czy będzie nam dana jeszcze jedna szansa na odzyskanie Polski? Trudno być tu optymistą, naprawdę.

    Chciałabym podziękować Panu za to miejsce i za Pana całą pracę. Przyznaję, że często wychodzę stąd lekko podłamana i ze zwieszoną głową, ale naprawdę bardzo doceniam Pana wkład w otwieranie oczu Polakom, przynajmniej tym, którzy chcą je szerzej otworzyć. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pani Asafaranko,

      Zanim odpowie Pan Aleksander, serdecznie Panią pozdrawiam i zachęcam do przezwyciężenia nieśmiałości, bo bardzo ładnie Pani pisze.

      A "podłamani" to często wszyscy stąd wychodzimy, ale łatwiej nam się wtedy prostuje w realu, nawet jak staje się ciężki do zniesienia. Bo go rozumiemy i przestajemy się lękać.

      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  44. Dziękuję za Pana wpisy. Prezydent Andrzej Duda okazał się dla mnie największym rozczarowaniem...

    OdpowiedzUsuń
  45. Czy to przypadkiem nie o naszym Gospodarzu:
    http://wpolityce.pl/polityka/335716-trudno-zrozumiec-ludzi-ktorzy-proponuja-pis-samobojcza-strategie-slepego-marszu-bez-ogladania-sie-na-reakcje-spoleczenstwa

    OdpowiedzUsuń
  46. WW.

    Chyba ma Pan rację. :)

    Cóż za pętaki!

    Ach, wierszyk mi się od razu przypomina, mogę?

    GDY WIEJE WIATR HISTORII,
    LUDZIOM JAK PIĘKNYM PTAKOM
    ROSNĄ SKRZYDŁA, NATOMIAST
    TRZĘSĄ SIĘ PORTKI PĘTAKOM.

    KIG

    Pozdrawiam serdecznie, Panie Wężu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sługa uniżony, Pani Urszulo!
      Kłaniam się świątecznie.

      Usuń
  47. Program {propaganda prawdy+} jest całkowicie ignorowany przez obecnych rządzących i program cela+ świeci pustkami po blisko 2 latach "dobrej zmiany".Za to najlepiej działa program parasol+,czego kolejnym dowodem są braki i niektóre wyczyszczenia współudziału "dobrej zmiany" w opublikowanym "wykazie afer". Pozdrowienia świąteczne.

    OdpowiedzUsuń
  48. Wojciech Miara,

    Obecne wydarzenia, w żaden sposób nie przypominają „sprawy agenta Tomka” i nie ma potrzeby mieszania tak różnych wątków. O profesjonalizmie owego „agenta” świadczy fakt, że fotografie z tajnych operacji, podczas których T.K. zachowywał się nadzwyczaj idiotycznie, znalazły się w rękach GW.
    O kilku innych sprawach nie wspomnę, bo nie ma to nic do rzeczy.
    Skłaniam się ku opinii, że w przypadku „casusu Misiewicza” , tzw. „względy wizerunkowe” odgrywają jedynie rolę taniego pretekstu.
    PiS musiał jakość wytłumaczyć swoją uległość wobec ośrodków zarządzanych przez środowisko b.WSI. Postanowiono zatem, że „osłoną” operacji wymierzonej w Antoniego Macierewicza, będzie argument o działaniach służących poprawie wizerunku partii rządzącej i dbałości o najwyższe standardy.
    To bardzo „chwytny” argument, bo elektorat PiS jest od lat utrzymywany w przeświadczeniu, że należy unikać „prowokacji”, dbać o dobre relacje z ośrodkami propagandy i zabiegać o poparcie mitycznego „elektoratu centrowego”.
    Dla wielu wyborców PiS, zarzut „szkodnictwa wizerunkowego” jest rodzajem najciężej zbrodni i skutecznie wyłącza samodzielne myślenie.
    Gdyby zapytać takich otumanionych wyznawców – a o czyją to opinię chcecie zabiegać, odpowiedź musiałby okazać się mocno niewygodna. Bo przecież „względy wizerunkowe” to w realiach III RP nic innego, jak zabobonna „troska”, by przypodobać się kanaliom, propagandystom lub idiotom.
    Gadanie, że chodzi o „przekonanie Polaków” jest łgarstwem rozpowszechnianym przez ludzi, którzy w okienkach tv i na łamach antypolskich gadzinówek muszą leczyć swoje niebotyczne kompleksy. Nie słyszałem jeszcze i nie widziałem, by jakiś przeżuwacz TVN lub oglądacz Polsatu, został „nawrócony” podczas telewizyjnego bełkotu polityka PiS.
    Jest też oczywiste, że żaden człowiek zdrowy na umyśle, nie będzie zabiegał o „dobrą opinię” u kogoś, kto świadomie ignoruje fakty, za nic ma prawdę, działa ze złą wolą lub jest wykonawcą poleceń agentury.
    PiS jednak przekonał wyborców, że od poglądów tego rodzaju "opiniotwórczych środowisk" ma zależeć pomyślność Polaków.

    Pozdrawiam Pana

    OdpowiedzUsuń
  49. Asafaranka,

    Cieszę się, że będąc stałą czytelniczką bezdekretu, zdecydowała się Pani zamieścić komentarz. I dziękując za to, chcę Panią zapewnić, że komentowanie tu nie wymaga szczególnej śmiałości. Nie wymaga nawet zgodności z poglądami autora – co często zarzucają ludzie nieznający tego miejsca.
    Warunkiem natomiast, jest zdolność do racjonalnego formułowania myśli, co w realiach III RP oznacza już umiejętność samodzielnego myślenia.
    Jeśli obserwacja faktów oraz zachowań pana Kaczyńskiego, doprowadziła Panią do zmiany opinii na temat tego polityka, jest to dowód posiadania takich kwalifikacji.
    Problem, z jakim muszą zmierzyć się ludzie zaglądający na ten blog, nie dotyczy bowiem zdolności intelektu, lecz rzeczy znacznie ważniejszej – odwagi do dokonania konfrontacji prezentowanych tu opinii z tym, co przekazują media III RP, o czym mówią nam politycy, tzw. eksperci i inne pseudo-autorytety tego państwa.
    Jeśli komuś nie brakuje takiej odwagi i potrafi samodzielnie ocenić meritum tych dwóch, różnych przekazów, będzie na dobrej drodze do rozstania z powszechnymi mitologiami.
    Stan, jak określiła to Pani Urszula –„podłamania”, jest całkowicie naturalnym objawem tej terapii.

    Dziękuję Pani i pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  50. Panie Wężu,

    Jeśli nawet autor tego tekstu miał na myśli moje oceny, to z treścią takich partyjnych elaboratów nie sposób i nie wolno polemizować.
    Różnice semantyczne są tak ogromne, że ów autor nic nie zrozumiałby z odpowiedzi. Dla niego - III RP jest demokracją, a polityka, obszarem wolnych decyzji i wyborów. Polityk – jest autorytetem deontycznym i moralnym, wyborca zaś – przedmiotem zawisłym od woli polityka.
    Ponieważ taka dialektyka jest mi całkowicie obca – nie ma tu pola do wymiany myśli, bo musielibyśmy zacząć od zdefiniowania podstawowych terminów.

    W tej partyjnej agitce PiS-u, jedno tylko jest ważne. Ów żurnalista ujawnia lęk partii rządzącej przed niekontrolowanym „nowym rozdaniem”. Jeśli nawet irracjonalny, to świadczący, że heroldzi wolności i demokracji, jak ognia boją się utraty rządu dusz ”na prawicy”.
    Dlaczego się boją? Może dlatego, że mają świadomość, iż draństwo wyrządzone Antoniemu Macierewiczowi, może doprowadzić do frondy dużej części elektoratu. Wystarczy wówczas, że pojawi się silny i rozpoznawalny przywódca, który uczyni z tej frondy autentyczny ruch polityczny, by podważyć całą dogmatykę pana Kaczyńskiego. Bo choć ten słaby polityk wiedzie dziś Polaków na kolejne manowce, jego akolici już teraz próbują zdefiniować taki ruch, jako „ślepy marsz”. A dlaczego ślepy? Bo nie uwzględnia „wizji i strategii” szefa PiS. Nie ma innych argumentów.
    To pokazuje, że środowisko PiS nie jest zdolne do żadnej polemiki i wymiany myśli i zawsze będzie uciekało przed taką konfrontacją.
    Tego rodzaju teksty nie tylko przygotowują grunt pod akt końcowy „esbeckiego gambitu”, ale ujawniają rzeczywiste intencje zadeklarowanych „demokratów III RP”.

    OdpowiedzUsuń
  51. @Aleksander Ścios @Wąż Wystygły

    Na razie trwa przygotowywanie gruntu do ostatecznej rozgrywki. Podtrzymuje się odpowiednią temperaturę emocji ciągłymi drobniejszymi wrzutkami, vide tytuł w polskojęzycznym piśmie: "Żołnierze w deszczu czekali siedem godzin. Antoni Macierewicz się nie spieszył".
    Czy mają już coś grubszego, co odpalą w odpowiednim czasie? Stawiam, na "rewelacje" tygodnika "Polityka" z grudnia 2016 r. Ew. rozwiną gambit posunięciem na Berczyński-caracale.
    Ale powtórzę za Panem Aleksandrem - obym się mylił i czarno widział.

    Karnowski dostał zadanie wygłoszenia pryncypialno-partyjnej agitki na temat "ślepego marszu" i "niektórych środowisk". Nawet mierząc ten tekst miarą miałkich felietoników, które taśmowo produkują jako zapchajdziury w swoich pisemkach, ten przywołany tutaj to wyjątkowy przykład drętwej partyjno-dziennikarskiej nowomowy. Przypominają się dawne nawoływania do potępienia "wichrzycieli" i "elementu wywrotowego".
    Ale to dobrze. Praca Pana Aleksandra spełnia swoją rolę. Jego opinie bardzo uwierają.

    Pozdrawiam świątecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Przypominają się dawne nawoływania do potępienia "wichrzycieli" i "elementu wywrotowego".

      Nie tylko takie komunikaty przypominają PRL. Przede wszystkim ludową "ojczyznę" przypominają działania uzależniające instytucje od "pierwszych sekretarzy".

      Usuń
  52. http://niezalezna.pl/97173-zyczenia-wielkanocne-ministra-obrony-narodowej-antoniego-macierewicza

    OdpowiedzUsuń

  53. Jan Olszewski: "Rosyjska agentura wpływu ma w Polsce nadal silne przełożenia"=>link

    Piotr Lisiewicz: "Antoni Macierewicz to najlepszy minister w rządzie PiS". =>link

    OdpowiedzUsuń