niedziela, 26 kwietnia 2015

KOMOROWSKI. W CIENIU MOSKWY - 2


Miesiąc po tragedii smoleńskiej w organie putinowskiej „Naszej Rosji” napisano - „Moskwa powinna teraz maksymalnie wykorzystać czas, który ma do dyspozycji, by sprawić, aby korzystne zmiany w stosunkach z Warszawą stały się nieodwracalne”.
Czytając takie słowa, racjonalnie myślący człowiek mógłby zapytać – w jaki sposób tragiczna śmierć 96 wybitnych Polaków, poniesiona na nieludzkiej ziemi, może stanowić fundament „pojednania” i „korzystnych zmian” w relacjach polsko-rosyjskich?
W książce „Białe plamy – Czarne plamy” Adama Rotfelda i Anatolija Torkunowa (z tzw. Grupy ds. Trudnych) nie próbowano nawet sprostać takim wątpliwościom. Posłużono się ordynarną demagogią i zrównując katów z ofiarami stwierdzono:
Wydarzenia z 7 i 10 kwietnia 2010 stały się punktem zwrotnym w relacjach między naszymi państwami. Nie tylko dlatego, że zerwały tkaną przez 70 lat pajęczynę kłamstwa – ale co ważniejsze – uświadomiły milionom Polaków i Rosjan, że w masowych grobach w lesie pod Smoleńskiem spoczywają obok polskich jeńców tysiące innych, bezimiennych ofiar represji stalinowskich. [...] To, co się wydarzyło na wiosnę 2010 roku jest szansą. Można ją wykorzystać jedynie poprzez wyjście naprzeciw sobie w sposób trwały i instytucjonalny”.
Było coś wyjątkowo makabrycznego w tej fałszywej wspólnocie zatroskania nad „pojednaniem polsko-rosyjskim” – wyrażanej natychmiast po śmierci polskiej elity. Ówczesne głosy polityków, hierarchów i reżimowych publicystów, nie mieściły się bowiem w racjonalnej logice ludzkich reakcji i były wyrazem jakiejś antypolskiej aberracji, która w śmierci rodaków nakazywała upatrywać szansę na „zbliżenie dwóch narodów”. Aberracji tym większej, że proces ten nie został poprzedzony jakimkolwiek wyznaniem win, rachunkiem krzywd i próbą ich naprawienia, zaś miesiące poprzedzające Smoleńsk były okresem szczególnie agresywnej propagandy antypolskiej i wrogich, niechętnych Polakom wystąpień.
Zwracałem kiedyś uwagę, że semantyczne podwaliny owego „pojednania” wytyczyła retoryka byłego pułkownika bezpieki Tomasza Turowskiego. Straszliwy w swej wymowie passus o krwi będącej „zaczynem pojednania polsko –rosyjskiego” oraz słowa o „mieszaniu z krwią polską ogromu krwi narodu rosyjskiego  - niosły najgroźniejsze, historyczne  fałszerstwo, w którym następowało zrównanie losu ofiar z losem katów. W wizjach kreślonych przez Turowskiego i powielanych przez polskich hierarchów, nie było wskazania winnych śmierci naszych rodaków ani potępienia dwóch stuleci rosyjskiego terroru. Zamiast Rosjan-oprawców i nazwania zbrodni –znajdowaliśmy niewolniczą „wspólnotę krwi”, brednie o „słowiańszczyźnie” i „tradycji judeochrześcijańskiej” oraz  mityczny „nieludzki system”, który sam wymordował miliony istnień. Polityczny dogmat, iż „kwestie historyczne stały się w istocie przeszkodą  determinował język zwolenników „pojednania” i leżał u podstaw fałszowania relacji polsko-rosyjskich.
Wspominam o tym okresie wyjątkowego upodlenia, bo nie byłby on możliwy, gdyby nie ludzie, na których Rosjanie mogli opierać swoje kalkulacje i liczyć na ich wsparcie.
Postać Komorowskiego urasta w tym czasie do wymiaru negatywnego symbolu, a jego prorosyjskość znajduje rozkwit w  rozlicznych inicjatywach, wypowiedziach i aktach poddania woli Moskwy.
Człowiek, który objął najwyższą godność w państwie po śmierci Lecha Kaczyńskiego, nie tylko nigdy nie wyraził troski o rzetelny przebieg śledztwa smoleńskiego, ale nie miał też najmniejszych zastrzeżeń do fałszywej, rosyjskiej wersji wydarzeń. Śmiech Komorowskiego podczas przylotu trumien z Parą Prezydencką, czy jego luzackie zachowania w trakcie wizyty w Katyniu w maju 2010 (wespół z Jaruzelskim) – zdawały się świadczyć, że ten najgorszy dla Polaków okres żałoby lokator Belwederu spędzał w nastroju radosnego tryumfalizmu.
Warto pamiętać, że już przed wyborami 2010 roku oraz wkrótce po wygranej Komorowskiego,  mamy do czynienia z serią tajemniczych i do dziś niewyjaśnionych spotkań. Odbywały się one w okolicznościach dalekich od jawności i zostały osłonięte zmową milczenia.
21 czerwca 2010 roku służba prasowa ormiańskiego MSZ poinformowała, że minister spraw zagranicznych Armenii Edward Nalbandian spotkał się z „kandydatem na prezydenta Polski, marszałkiem Sejmu Bronisławem Komorowskim”. Komorowski wracał wówczas do Polski po wizycie w Afganistanie. Do spotkania z ministrem prorosyjskiego rządu Armenii doszło na terenie portu lotniczego „Zwartnoc” w Erewaniu. Samo spotkanie nie byłoby zapewne intrygujące (choć nie informowały o nim polskojęzyczne ośrodki propagandy), gdyby nie fakt, że w tym samym dniu i w tym samym czasie, na lotnisku „Zwartnoc” wylądowała delegacja wysokich rangą rosyjskich wojskowych. Armeński serwis armtoday.info podawał, że przybyli oni na spotkanie z ministrem Nalbandianem. Ten zadziwiający splot zdarzeń wydaje się sugerować, że 21 czerwca 2010 doszło do spotkania owych wojskowych z kandydatem Komorowskim. Mocną przesłanką takiej tezy była reakcja rosyjskiej agencji informacyjnej regnum.ru. W odpowiedzi na zapytania ormiańskich dziennikarzy, którzy chcieli wiedzieć, o czym rozmawiali rosyjscy oficerowie z polskim marszałkiem i szefem armeńskiego MSZ, agencja stwierdziła, że tego dnia żadna delegacja wojskowa z Moskwy nie przebywała w Erewaniu oraz wyjaśniła, że pomyłka nastąpiła dlatego iż marszałek Komorowski „był w mundurze wojskowym i został wzięty przez informatorów ormiańskich dziennikarzy za oficera rosyjskiego”.
Podobny „zbieg okoliczności” można było obserwować w lipcu 2011 roku, gdy na meczu siatkówki Brazylia–Rosja, rozegranym w Sopocie, niespodziewanie pojawił się Nikołaj Patruszew, były szef FSB, a obecnie sekretarz rosyjskiej Rady Bezpieczeństwa. W tym samym dniu, do Trójmiasta przybyła „z prywatną wizytą” Angela Merkel, by w Juracie (leżącej 50 km od Sopotu) spotkać się z Bronisławem Komorowskim.
W grudniu 2011 roku lokator Belwederu wyruszył w podróż do Chińskiej Republiki Ludowej. Pierwszego dnia (oficjalnie, z powodu konieczności tankowania maszyny) samolot Komorowskiego wylądował na lotnisku „Kolcowo” w rosyjskim Jekaterynburgu. Komorowski spotkał się tam z urzędnikiem dość niskiej rangi - Aleksandrem Charłowem, ministrem współpracy gospodarczej z zagranicą obwodu swierdłowskiego. To postać z otoczenia Putina, absolwent sowieckiej szkoły wojskowej. Kolejne lądowanie – tym razem pod pretekstem wypoczynku załogi samolotu, odbyło się w Irkucku na Syberii. Rosyjskie portale informowały, że w tych samych miejscowościach Komorowski zatrzymywał  się również w drodze powrotnej z Chin. Ośrodki propagandy III RP nie przekazały żadnych informacji o przebiegu tych wizyt.
6 marca 2012 roku, Komorowski udał się w kolejną podróż do Afganistanu. Tylko z jednego źródła – krótkiej wzmianki w tygodniku BBN  (nr 75, 1-7 z marca 2012) dowiemy się, że tego dnia doszło do „międzylądowania w Azerbejdżanie” i rozmów Komorowskiego z prezydentem tego państwa Ilhamem Alijewem. Na wydarzenie to trzeba patrzeć w szerszej perspektywie –do spotkania doszło dwa dni po wyborach prezydenckich w Rosji, zaś obaj rozmówcy należeli do żarliwych zwolenników zbliżenia z reżimem Putina.
Trudno pozbyć się wrażenia, że rozmowa z Alijewem była prawdziwym celem podróży do Afganistanu. Oficjalnie wskazywano, że  spotkanie z polskimi żołnierzami było podyktowane „szczytem NATO w Chicago” i  potwierdzeniem woli wykonania strategii zakończenia misji w Afganistanie”. Warto jednak pamiętać, że natowski szczyt miał odbyć się dopiero pod koniec maja 2012, zaś Afgańczycy nie wykazywali żadnego zainteresowania wizytą polskiego gościa.
Natomiast prezydencki BBN utrzymywał dość bliskie kontakty z prokremlowskim reżimem Alijewa i z przedstawicielami azerskiego satrapy prowadził liczne konsultacje.
W lutym 2012 szef BBN Stanisław Koziej przyjął u siebie ambasadora Republiki Azerbejdżanu. Konsultacje BBN z ludźmi Alijewa miały miejsce m.in. w kwietniu 2012 roku i dotyczyły „pogłębienia współpracy rad bezpieczeństwa narodowego obu państw”. Komorowski odwiedził Azerbejdżan w lipcu 2011 roku. We wrześniu 2011 Alijew gościł natomiast w Warszawie, zaś do kolejnego spotkania prezydentów doszło podczas forum ekonomicznego w Davos, na początku stycznia 2012 roku.
Przywódców III RP i Azerbejdżanu łączyła entuzjastyczna reakcja na wybór Putina. Tuż po farsie tzw. wyborów prezydenckich w Rosji, Komorowski rozmawiał telefonicznie z Putinem. Z oficjalnego komunikatu dowiemy się, że „Prezydent podkreślił, ze Polska i Rosja w ostatnich latach potrafiły nawiązać dialog, który służy rozwiązywaniu spraw trudnych i budowaniu współpracy dwustronnej. Prezydent wyraził przekonanie, że współpraca i dialog będą trwałym elementem w tworzeniu partnerskich relacji Federacji Rosyjskiej z Unią Europejską”.
W tym samym czasie, prezydent Alijew słał do Putina telegram, w którym można przeczytać – „Twoje zwycięstwo w wyborach świadczy o wysokim zaufaniu Rosjan do Ciebie i Twojego programu stabilności politycznej i społecznej, zapewnienia wzrostu gospodarczego, rozwoju instytucji demokratycznych, wzmocnienia legalności i porządku publicznego, ochrony duchowych i moralnych norm w życiu społecznym kraju.  Dzisiaj przyjaźń i dobre relacje oparte na sąsiedztwie i wielowiekowych dobrych tradycjach między naszymi krajami rozwijają się wszechstronnie i dynamicznie”.
Perspektywa drugiej dekady rządów Putnia musiała też cieszyć lokatora Belwederu, gdy ogłaszał że „Polska liczy na ponowną intensyfikację dialogu z Rosją po wiosennych wyborach prezydenckich w tym kraju.  Z wyborem Putina Komorowski wiązał nadzieje na „przyspieszenie zbliżenia z Rosją”, bo twierdził wówczas - „Polska uruchomiła swój własny reset w stosunkach z Rosją, ale jego dynamika dzisiaj nie odpowiada naszym oczekiwaniom".
Lokator Belwederu najwyraźniej postrzegał swoją prezydenturę w ścisłej relacji z Moskwą, a swoją rolę określał wręcz mianem „misji”. W październiku 2012 roku w telegramie skierowanym do kremlowskiego satrapy, Komorowski napisał – „Z okazji sześćdziesiątych urodzin pragnę złożyć Panu serdeczne życzenia zdrowia i wielu sukcesów. Życzę Panu pomyślności, zarówno w życiu osobistym, jak i w przewodzeniu państwu rosyjskiemu. Wyrażam nadzieję, że każdy mijający rok naszej misji przyczyni się do zbliżenia naszych narodów”.


CDN.

34 komentarze:

  1. Aleksander Ścios,

    wszystkie te przywołane tu okoliczności, są mi doskonale znane.
    I bardzo dobrze że zostały przypomniane.

    Jestem poirytowany obecną kampanią wyborczą w stopniu takim, że lepiej przemilczę

    Jakoś nie wierze kandydatowi opozycji, gdy ten przekonuje że Komorowski jest nieskuteczny, leniwy, nie za bardzo wiedzący czego chce. Może ktoś kiedyś wyjaśni, czemu ta ogłoszona przez opozycje niezguła, nieporadek - przypadkiem osiąga wszystkie swoje cele. Z zastanawiającą łatwością.

    Tymczasem nawet z białego wywiadu wynika jasna konsekwencja. Komorowski jest cieniem interesów rosyjskich, tu jest jego rzeczywisty "żyrandol".
    I nie popełnia tu żadnych błędów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mariusz Molik,

      Kandydat opozycji przekonuje nas, że "Polsce nie jest potrzebna żadna rewolucja. Polsce jest potrzebna zmiana władzy, po to, żeby można ją było naprawiać".
      To niedawne wyznanie pana Dudy, właściwie rozstrzyga wątpliwości (gdyby ktoś je jeszcze posiadał) odnośnie intencji partii opozycyjnej.
      Wizja "naprawcza" nie przewiduje rzetelnej diagnozy III RP ani zerwania z mitologią demokracji. Tym bardziej - nie przewiduje odstąpienia od fałszywych wyobrażeń na temat lokatora Belwederu. Gdyby przewidywała, odbiorcy "wolnych mediów" i wyborcy PiS-u mogliby powziąć niebezpieczne przeświadczenie, że przez ostatnie lata byli wodzeni na manowce i zachęcani do pogoni za wyobrażeniami kilku marnych demiurgów.
      Rezygnacja z rzetelnej kampanii informacyjnej oznacza, że główni gracze sceny politycznej znają już "werdykt wyborczy". Dlatego największym draństwem jest przekonywanie o sondażowych szansach pana Dudy i wzbudzanie nadziei na drugą turę.

      Usuń
    2. "Dlatego największym draństwem jest przekonywanie o sondażowych szansach pana Dudy i wzbudzanie nadziei na drugą turę." - nie był Pan zbytnim optymistą?

      Usuń
  2. Jak do tej pory nikt z opozycji nie za reagował na zestaw pytań do BK jaki pojawił się kilka tygodni temu
    Tu jest ponowiony... Polecam...
    ttps://stach79.wordpress.com/2015/04/26/w-demokracji-nie-ma-swietych-krow-b-komorowski-pytania-do-kandydata-b-komorowskiego/

    Opozycja nadal udaje, że B. Komorowski to nieudaczna marionetka PO a nie emisariusz interesów Moskwy...
    Nie dotrze do nich jak bardzo się mylą nawet gdy przegrają 10/05 jak również jesienią...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tomasz Ptak,

      Czytałem zestaw tych pytań i cieszę się, że ich autor tak uważnie przestudiował moje teksty na temat Komorowskiego i potrafił wydobyć z nich kilka istotnych kwestii.
      Nie ma natomiast wątpliwości, że podobnie, jak przed pięcioma laty opozycja nie zada politykowi PO żadnych trudnych pytań.

      Usuń
    2. Tak, autor studiował tekst po tekście.. ale nie tylko Pańskie teksty...;)
      I jak zauważył - paru pytań brakuje...;)
      Szkoda, że opozycja jak zwykle przesypia swój czas...

      Usuń
    3. "Opozycja nadal udaje, że B. Komorowski to nieudaczna marionetka PO a nie emisariusz interesów Moskwy...
      Nie dotrze do nich jak bardzo się mylą nawet gdy przegrają 10/05 jak również jesienią..." - ale się porobiło...

      Usuń
  3. Polska zginęła rozstrzelana w lesie Katyńskim, zgładzona w niemieckich obozach koncentracyjnych. To co zostało to "Polska" Jakuba Szeli miernoty sprzedające swe dusze za srebrniki "Cesorza" . To są potomkowie motłochu okradającego poległych powstańców styczniowych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "To co zostało to "Polska" Jakuba Szeli miernoty sprzedające swe dusze za srebrniki "Cesorza" . To są potomkowie motłochu okradającego poległych powstańców styczniowych." - a Pan jest Polakiem czy może Chińczykiem?

      Usuń
  4. Prorosyjskość Komorowskiego jest tak samo naturalna jak prorosyjskość Kukiza, Ogórek, Kowalskiego i kogo tam jeszcze, i nikomu to nie przeszkadza. Naturalna jest również prorosyjskość Kościoła Katolickiego w Polsce i papieża w Rzymie, urzędników w Brukseli, Berlinie i Paryżu, oraz administracji Obamy w Waszyngtonie. Fascynacja Rosją wypływa z Budapesztu, Aten i Pragi. Wszyscy potrzebują „dobrych stosunków z Rosją.”
    Złego słowa o Rosji, ponad aktualną modę, nie powie nawet kandydat Duda.

    Napiszę tak: nie chce mi się komentować Pańskich tekstów bo nie ma to żadnego znaczenia, że Pańskie analizy są najlepsze i Pan ma rację. Jakie by to miało znaczenie 70 lat temu gdyby Pan pisał np. o Katyniu. Świat nie chce wojny z Rosją i Polacy nie chcą wojny z Rosją. Klauni na motorach przysłani z Kremla mogą tu nawet pomnik Stalina postawić a polscy łajdacy (też na motorkach) im nawet w tym pomogą, a i hierarcha z kropidłem się też znajdzie.


    Moim pierwszym wrażeniem na wieść o 10.04.10 rano było: gdyby faktycznie zechcieli to oni mogą nas wszystkich najzwyczajniej pozabijać, jesteśmy bezbronni, trzeba stąd uciekać. I dokładnie takie same myśli miała moja żona – oni mogą nas pozabijać, trzeba stąd uciekać.
    I naprzeciwko tego wszystkiego co się dzieje od 5 lat jedyne na co „nas” stać to wystawić kandydata Dudę.


    Podejrzewamy, i wszelkie poszlaki na to wskazują, że w Smoleńsku był zamach i że mógł być przygotowany przez służby rosyjskie i polskie. Nie podejrzewamy, ale wiemy wszyscy, że tzw. oficjalne śledztwo nie jest śledztwem tylko jest niszczeniem i zacieraniem śladów zdarzenia.
    W związku z tym brak logiki i rozumu w działaniach tzw. opozycji, w której jest przecież wielu bliskich ofiar, mnie aż boli. To przez ich schizofreniczne działanie i zaniechania Pańskie teksty są odosobnione, odizolowane i egzotyczne. Czytelnik musi nabrać przekonania, że nikt aż tak radykalnych opinii o Komorowskim nie głosi jak ten Ścios i ew. ktoś tam jeszcze, bez znaczenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marcin Ís,

      To są trafne uwagi i muszę Panu powiedzieć, że coraz częściej sam zadaję pytanie - po co? Ale póki znajduję odpowiedź, że tak trzeba i póki dostrzegam logikę naszych dziejów - nie zamierzam rezygnować.
      Proponuję Panu dalece szerszą perspektywę. Nie patrzmy już na to, co mówią i robią tzw. politycy opozycji. To kwestia ich sumień i życiowych wyborów. Nasze, polskie sprawy nie kończą się na działaniach panów z Prawa i Sprawiedliwości i nie są zdeterminowane pustosłowiem "wolnych mediów".
      Jeśli po roku 2015 będziemy nadal wpatrywać się w takie wzorce i rozdzierać szaty nad naszym losem, będzie to droga donikąd. Trzeba przeżyć to doświadczenie i jeśli ma nas ono nie pokonać, to tylko wówczas, gdy zdobędziemy się na odwagę odrzucenia dotychczasowych obciążeń, mitów i wyobrażeń.
      Realia III RP i klątwa "georealizmu", to nie są rzeczy niezmienne i ostateczne. Próbowałem to powiedzieć w tekstach "Nudis verbis". Może dziś moje pisanie jest "odosobnione, odizolowane i egzotyczne", ale czy tak będzie odczytywane za pięć, dziesięć lat?
      Wśród tych, którzy zdobędą się na taką odwagę, będą ludzie głoszący identyczne poglądy. Będzie ich coraz więcej. Wprawdzie można dziś powiedzieć - "jesteśmy bezbronni, trzeba stąd uciekać", ale taki, jednostkowy wybór nie będzie dotyczył polskich spraw. Ludzie, którzy wyjdą wzmocnieni z tego doświadczenia powiedzą raczej - jesteśmy bezbronni, więc odzyskamy naszą siłę, chcą nas zniszczyć, więc będziemy walczyli.

      Pozdrawiam Pana

      Usuń
    2. "I naprzeciwko tego wszystkiego co się dzieje od 5 lat jedyne na co „nas” stać to wystawić kandydata Dudę." - nadal jest Pan pesymistą?

      Usuń
  5. "Tego prezydenta - rezydenta, tych premierów Tuska i Kopacz i innych zdrajców stanu obyśmy jak najszybciej zobaczyli pod wspólnym adresem w Warszawie, na ulicy Rakowieckiej (areszt - przyp. red.), mam nadzieję, że będą się pięknie sypać na procesach pokazowych, będą jedni drugich oskarżać, kto miał większy udział w sprawie zamachu smoleńskiego". Dlaczego takich słów nie słyszymy z ust Andrzej Dudy?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odpowiedź na to pytanie jest prosta. Jeżeli Andrzej Duda ma stanowić realną konkurencję dla B.K., nie może odzwierciedlać życzeń nurtu "oszołomstwa". To są słowa, które chcą usłyszeć wyborcy uznawani przez mainstream za radykalnych, a nie zwolennicy status quo - "bezpieczeństwa" za wszelką cenę, choćby w obcej racji stanu, byle z ciepłą wodą w kranie. Takimi wypowiedziami nie odbierze nawet promila poparcia urzędującemu.

      Usuń
  6. Panie Aleksandrze,

    Przedmówcy (zwłaszcza pan Marcin Ís) powiedzieli w zasadzie wszystko.

    Im bliżej końca kampanii, tym większym wstrętem napełnia mnie to, co obserwuję w polskim internecie; przy czym ograniczam się wyłącznie do "naszych" mediów.

    Obmierzły mi histeryczne reakcje wystraszonych ciot dziennikarskich. O "rządzących" nie wspominam, bo na nich nawet splunąć nie warto! Mam dość mizdrzenia się "naszego kandydata", przy jednoczesnym unikaniu przez niego jak ognia sformułowań męskich i jednoznacznych. Na myśl, że będziemy to wszystko przechodzić jeszcze raz - jesienią - i "bratać się" z indywiduami typu Kowala, Gowina, Jurka itp., robi mi się niedobrze.

    Jedynym miejscem, które akceptuję, w zasadzie bez zastrzeżeń, jest Pański blog. Tutaj przypominam sobie, że istnieją jeszcze prawdziwie męskie, odważne postawy, że nie zanikły, w morzu "polityczki" georealizmu i tchórzliwego kunktatorstwa, takie cechy jak honor, godność, a przede wszystkim - odwaga. Odwaga nazywania rzeczy po imieniu (choćby to miało wiele kosztować), ale przede wszystkim: spokojna, męska odwaga, "nie składania broni" (jak Pan to kiedyś ujął) - z prostej przyczyny: "bo tak trzeba".

    W ciągu niemal sześciu lat komentowania przywykłam do tego, że Pan się myli niezmiernie rzadko. Dlatego całym sercem wierzę, że "realia III RP i klątwa "georealizmu", to nie są rzeczy niezmienne i ostateczne" i że powiększać się będzie (oby lawinowo!) grupa tych, którzy myślą podobnie jak Pan - i jak my, na tym blogu.

    Na razie dziękuję Opatrzności za Aleksandra Ściosa.

    Bez Niego byłoby w III RP - już zupełnie nie do zniesienia!


    Pozdrawiam serdecznie

    PS. 10 kwietnia 2010 nawet mi w głowie nie postała myśl o ucieczce, czy osobistym zagrożeniu. Po pierwszej reakcji, którą był naturalnie wielki, odejmujący oddech szok, jakiego jeszcze nigdy nie doświadczyłam, zaraz potem przyszła zimna wściekłość, zaciśnięcie pięści - i to jedno słowo, za które przepraszam, ale nie będę łagodzić: "SQ...SYNY!!!". Bo ani przez sekundę nie miałam wątpliwości, co się właśnie wydarzyło i kto jest tego sprawcą.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  8. Mam przeczucie ze nie będzie drugiej tury. Komorowski wygra o włos. Podejrzewam spora liczbę głosów na Kukiza ( to znaczy Dudzie ubędzie, dodadzą Kukizowi). Są tak bezczelni ze nawet tego zbytnio tego nie ukrywają. Mówił już o tym Komorowski i Nałęcz. Mam déjà vu z roku 2010, ich triumfalizm:
    Były prezydent Kaczyński, czas dorżnąć watahę i słynne prezydent gdzieś poleci...i to się wszystko zmieni.
    Druga tura jest zbyt niebezpieczna, społeczeństwo może się połapać w szwindlu. Pierwsza tura z kilkoma kandydatami to taka mętna woda z wieloma rybami, wręcz wymarzona zasłona dymna lub mgła. To jest tak naprawdę ostatnia szansa dla Polski. Przegrane wybory prezydenckie, rozbija resztki opozycji, tak ze nie zdoła się pozbierać do wyborów parlamentarnych.
    Czy ktoś z PIS-u ma jaja by porzucić ta tragiczna "strategie", i bić głośno na ALARM?! Wystarczy wykorzystać czas kandydata Pana Dudy w TVP i głośno powiedzieć o co się toczy gra. TVP musiała by zdjąć taki spot z anteny lub puścić go ( oba warianty były by bardzo niewygodne dla reżimu).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szanowny Panie Tomaszu z Bremy!

      Ma Pan rację. Ja i wielu moich kolegów z "interny" mamy takie same przeczucia, że nie będzie drugiej tury. Lokator Bel. rezydent bul wygra o włos. "Oni" nie dopuszczą do tego. To zbyt duże ryzyko, mają za dużo do stracenia. Potwierdza je "nowe hasło wyborcze" Bronisława K.: “Rozstrzygnijmy wybory w pierwszej turze”,
      Sytuacja się "zagęszcza".
      8 kwietnia br. dostałem b. ciekawe info o takiej treści:

      http://gloria.tv/media/SxmCAgsTynf

      15 maja 2015 r. STAN WYJĄTKOWY W POLSCE - WYSTĄPIENIE – NAGRANIE TV. B. KOMOROWSKIEGO i E. KOPACZ GOTOWE.
      08/04/2015; 23:44

      KOPERTY OPATRZONE OPISEM „OPERACJA KRAJ 2015 ” OTRZYMALI JUŻ , KOMENDANCI WOJEWÓDZCY POLICJI PAŃSTWOWE, STRAŻY GRANICZNEJ , J.W.P ORAZ PREZYDENCI MIAST, BURMISTRZOWIE I WÓJTOWIE + WSZYSTKIE URZĘDY ADMINISTRACJI RZĄDOWEJ – WOJEWODOWIE, A ZA ICH POŚREDNICTWEM KOMÓRKI DO SPRAW WOJSKOWYCH PRZY ZAKŁADACH PRACY PODLEGAJĄCYCH MILITARYZACJI, SZPITALE, WODOCIĄGI.

      PRZYGOTOWANIA IDĄ PEŁNĄ PARĄ – ONI NIE MOGĄ ODDAĆ WŁADZY!!!!!!!!!!!!!!!
      BO PÓJDĄ SIEDZIEĆ………..

      15 MAJA 2015 – WPROWADZENIE WOJSK NATO, SIŁ POLICYJNYCH I SŁ. SPECJALNYCH NA TERYTORIUM POLSKI – ĆWICZENIA „KRAJ 2015″

      W KOLEJNOŚCI WYDARZEŃ
      – 10 MAJ 2015: koniec wyborów prezydenckich, początek liczenia głosów przez PKW pod nadzorem ABW – metodą RĘCZNĄ!!
      link zawiera linki agencji prasowych o tym:
      miziaforum.wordpress.com/…/wybory-2015-r-k…

      – 15.maja 2015 r- ogłoszenie wyników wyborów przez PKW – PREZYDENT WYBRANY W PIERWSZEJ TURZE – BRONISŁAW KOMOROWSKI
      – 15 MAJA 2015 R. OKOŁO GODZINY 3:00 ROZPOCZĘCIE ĆWICZEŃ WOJSKOWO- POLICYJNYCH O KRYPTONIMIE „KRAJ 2015″
      – 15 MAJ 2015 – OFICJALNY KOMUNIKAT PKW W SPRAWIE ELEKCJI PREZYDENCKIEJ OKOŁO GODZINY 12:00
      – 15 MAJ 2015 – OD GODZIN PORANNYCH TRWAJĄ ĆWICZENIA „KRAJ 2015 ” OKOŁO 30 000 POWOŁANYCH REZERWISTÓW WOJSKA POLSKIEGO + ZAWODOWI ŻOŁNIERZE, OPRÓCZ WOJSKA W ĆWICZENIACH BIORĄ UDZIAŁ URZĘDNICY RZĄDOWI I SAMORZĄDOWI, ORAZ KONTYNGENT POLICYJNO-WOJSKOWY PAŃSTW NATO W ZWIĄZKU Z ĆWICZENIAMI DZIAŁANIA I WSPÓŁDZIAŁANIA W RAMACH USTAWY 1066 O WSPARCIU NA TERYTORIUM III R.P SIŁ WOJSKOWO-POLICYJNYCH SIŁAMI WOJSKOWO POLICYJNYMI U.E I NATO
      „projekt dotyczy umożliwienia funkcjonariuszom lub pracownikom państw członkowskich UE i innych państw stosujących dorobek Schengen oraz państw trzecich udziału we wspólnych operacjach na terytorium RP (ochrona porządku i bezpieczeństwa publicznego, zapobieganie przestępczości, w trakcie zgromadzeń, imprez masowych”

      www.sejm.gov.pl/sejm7.nsf/PrzebiegProc.xsp

      CDN.

      Adamsonn

      Usuń
    2. Szanowny Panie Tomaszu z Bremy!

      CDN.

      ĆWICZENIA O KRYPTONIMIE „KRAJ 2015″ – TO WPROWADZENIE OBCYCH WOJSK I SIŁ POLICYJNYCH POD POZOREM ĆWICZEŃ W CELU ZAPEWNIENIA REELEKCJI BRONISŁAWA KOMOROWSKIEGO NA NASTĘPNĄ KADENCJE.
      Zapewne ogłoszenie B. Komorowskiego zwycięzcą MOŻE WYWOŁAĆ SZEREG NIEPOKOJÓW SPOŁECZNYCH, KTÓRE BĘDZIE TRZEBA STANOWCZO I RADYKALNIE PACYFIKOWAĆ.
      DODATKOWYM ARGUMENTEM ZA PRZEDŁUŻAJĄCYM SIĘ POBYTEM SŁ. SPECJALNYCH, SIŁ POLICYJNYCH I WOJSKOWYCH OBCYCH PAŃSTW – BĘDZIE POWOŁYWANIE SIĘ NA ZAGROŻENIE POLSKI ZE STRONY ROSJI .

      P.S. W 18 wieku w Polsce była taka sytuacja gdy wprowadzone wojska rosyjskie pilnowały pod polskim sejmem aby posłowie właściwie głosowali!!!

      ĆWICZENIA „KRAJ 2015″ oficjalny scenariusz (BEZ INFORMACJI ŻE GŁÓWNYM CELEM JEST PRZEĆWICZENIE DZIAŁANIA USTAWY 1066 – o BRATNIEJ POMOCY!!
      NIE BĄDŹCIE NAIWNI – PAMIĘTACIE SŁOWA BRONKA ”PREZYDENT GDZIEŚ POLECI I WSZYSTKO SIĘ ZMIENI…”
      TERAZ ODNOŚNIE ĆWICZEŃ BRONISŁAW KOMOROWSKI OFICJALNIE SIĘ WYPOWIEDZIAŁ ” Polska uchroni się przed ew. zamachem? Komorowski„

      TAK, POLSKA UCHRONI SIĘ PRZED EWENTUALNYM ZAMACHEM NA DEMOKRATYCZNY WYNIK WYBORÓW I PRÓBĘ OBALENIA DEMOKRATYCZNIE WYBRANEGO PREZYDENTA BRONISŁAWA KOMOROWSKIEGO!!
      WYBRANEGO JUŻ W PIERWSZEJ TURZE!!!!!

      www.dziennikzachodni.pl/artykul/3782205,cwiczen…
      miziaforum.wordpress.com/…/15-maja-2015-wp…

      Tydzień temu zostały wybrane firmy do obsługi paliwowej służb specjalnych.
      Przegrane wybory prezydenckie, rozbiją resztki opozycji, tak, że nie zdoła szybko się pozbierać i zablokowane będą wybory parlamentarne. Na PiS nie ma co liczyć. To taki POPiS. Przeszło połowę z PiS należałoby natychmiast wyrzucić za burtę. To taka gangrena.
      Myślę, że trzeba powoli przygotować się na zmierzenie z ciosem liberokomuny, kupić trochę paliwa, coś do przeżycia choć na 3 miesiące, żeby nie wyjść na głupka jak wielu w grudniu '81. Kupić tusz i papier do drukarek. I będziemy walczyć.
      Nic nie wskazuje na to, by opozycja miała obudzić się z letargu i podjąć walkę.
      Na pewno pójdę na wybory i oddam swój głos na Andrzeja Dudę, to jedyny racjonalny wybór.
      Na razie dziękuję Panu Bogu za Aleksandra Ściosa.
      Pozdrawiam serdecznie wszystkich jeszcze myślących i trzymajmy się!!!
      Adamsonn

      Usuń
    3. Byli bezczelni i przegrali. Więcej optymizmu na przyszłość!

      Usuń
  9. Witam serdecznie.
    Panie Tomaszu, właśnie o tym myślałam, gdy zajrzałam na blog Pana Ściosa (to prawda Pani Urszulo: dziękować Bogu, że Pan jest, Panie Aleksandrze:) oni wygrają w pierwszej turze. II tury ryzykować nie będą. Sprawa musi być dla nich czysta.
    Tak mówi rozum, ale nie wiem doprawdy jak przygotować się psychicznie do tego dnia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pani Beato, Panie Tomaszu,

      Niestety, mam podobne przeczucia jak Państwo.

      Potwierdza je "nowe hasło wyborcze" Bronisława K.:
      “Rozstrzygnijmy wybory w pierwszej turze”, które, jak zauważył
      prezes PiS "może być skierowane do komisji wyborczych, a nie do wyborców". KLIK

      Pozdrawiam... i trzymajmy się! :)

      Usuń
  10. Z tt Michała Rachonia:
    Jutro o 8.15 rano w siedzibie #PKW Ruch Kontroli Wyborów składa protest w związku z przygotowaniami fałszerstw wyborczych.

    oraz

    Ewa Stankiewicz o przygotowaniu do fałszowania wyborów prezydenckich
    https://www.youtube.com/watch?v=OEoZZ4r13OU

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedyś może bym się tym przejęła, Panie Michale.

      Ale po tylu fatalnych doświadczeniach z "akcjami pilnowania wyborów" i "się-liczenia", myśl spiskowa i oszołomska mnie nachodzi: a nuż to szykowane zawczasu alibi/zasłona dymna? Nie mogę tego po prostu słuchać! Przez trzydzieści lat nie nauczyć się pilnowania wyborów - to dopiero sztuka.

      Zresztą dotąd opozycja żadnych fałszerstw oficjalnie nie uznała. Gdyby to uczyniła, kolejnym krokiem powinno być unieważnienie wyborów i ich powtórzenie. Nigdy o takim postulacie ze strony PiS nie słyszałam. Pewnie przez tę "ćwierćdemokrację", którą parę dni temu (rychło w czas) odkrył w III RP prof. Gliński - członek władz PiS i sztabu wyborczego Pana Dudy.

      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  11. Autor, Komentatorzy

    Nic lub niewiele wskazuje, by opozycja miała obudzić się z letargu i podjąć walkę. W tym celu wystarczyłoby wykorzystać choćby kolejny doskonały cykl A.Ściosa. Nie padną pytania o działalność „lokatora Belwederu” na kierunku moskiewskim, o jego konsekwentną, pozornie nieudolną politykę zachodnią, która może być zrozumiana tylko w kontekście wschodnim.

    Myślę, że niewiele minę się z prawdą, gdy powiem, że większość z komentujących na „blogu wolności” (jak nazywa to miejsce p. Wsojtek), pomimo gorzkich, nie pozostawiających złudzeń co do rozwoju sytuacji komentarzy, karmi się nadzieją, że może się uda, może przegrana nie będzie całkowita klęską, może nawet wygramy. Może „system” popełni błąd i uda nam się go choć trochę „rozszczelnić” i wedrzeć z odrobiną światła. Niestety, wszystko wskazuje na to, że nasze nadzieje nie ziszczą się.

    Ma rację Autor – musimy tworzyć wolne społeczeństwo od podstaw i w długim czasie. Tworzyć nowe instytucje, w tym media, wyszukiwać w tym celu ludzi, którzy rozsiani po przeróżnych portalach i redakcjach, tworzą profesjonalny, oparty o kryterium prawdy przekaz. Jest ich niemało, ale nierzadko giną w tłumie i zgiełku medialnej dezinformacji.

    Co do aktualności – dwa obrazy. „Tutejszy”: „Członkowie gangu Nocne Wilki bez problemu przenikają do Polski przez granicę z obwodem kaliningradzkim. Jest to tym samym kompromitacja państwa polskiego, które nie potrafi wyegzekwować własnych decyzji na własnych granicach.” http://niezalezna.pl/66517-lepiej-juz-bylo-milczec

    „Zagarniczny”: „Okręty sił morskich Finlandii osaczyły na wodach Zatoki Fińskiej nieznany obiekt podwodny i obrzuciły go ładunkami wybuchowymi. Był to pierwszy wypadek użycia uzbrojenia w stosunku do intruzów podwodnych od czasów Zimnej Wojny.” http://www.defence24.pl/news_finskie-jednostki-plywajace-atakuja-nieznany-okret-podwodny

    Te dwa obrazy dzielą lata świetlne i zarazem są tak nieodległe, że budzą bezsilny gniew. To przecież Polska, a nie Finlandia, ma 38 mln ludzi i potencjał, który umożliwia nie tylko dopominanie się o podmiotowość, ale w razie oporu wrogów, pozwała na jej wywalczenie. Tak wiele i zarazem nic nas nie dzieli od wolności – kilkusetosobowa (może kilkutysięczna) grupa pozbawionych moralności bandziorów, których władza oparta jest na dezinformacji, nienawiści i potęgowaniu strachu.

    To wstyd, że nie potrafimy ich wysłać tam gdzie ich miejsce – z powrotem do moskiewskich mocodawców.

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja mam tu tzw. mieszane uczucia, Panie VCR.

      Z jednej strony: ponieważ nie wyobrażam sobie niczego bardziej zgubnego i upokarzającego dla Polski od kolejnej "pięciolatki" moskiewskich rządów w wykonaniu BK - na pewno pójdę na wybory i oddam swój głos na JEDYNEGO KANDYDATA - Andrzeja Dudę.

      Z drugiej jednak - obawiam się, że nawet wygrana p. Dudy pozwoli na dokonanie tylko kosmetycznych zmian i czasowe, lekkie wytchnienie od szczególnie dotkliwych opresji. Konstytucyjnej większości PiS nie osiągnie nigdy, więc będzie to odwlekanie tego, co i tak nieuniknione, i z czym przyjdzie się nam zmierzyć w chyba nieodległej przyszłości. Na co od dawna przygotowuje nas Aleksander Ścios.

      Dlatego ciekawa jestem opinii Państwa i oczywiście - Pana Aleksandra.

      Wszystkich bardzo serdecznie pozdrawiam


      PS. Myślę że "wilcze igraszki" to nie jest kwestia "niemocy", ani żaden "wstyd". Kiedy przyjmie się, że rządzą nami podwładni Moskwy - widać, że to zaplanowana (może i rozpisana na role) akcja z cyklu "upokarzanie Polski" - także w oczach świata. A Finlandia jest po prostu państwem niepodległym. Smutne to, ale prawdziwe.

      Usuń
    2. Pani Urszulo, napisała Pani: będzie to odwlekanie tego, co i tak nieuniknione.

      Zmroziło mnie. Co miała Pani na myśli?

      PS. Ja oczywiście też zagłosuję na Andrzeja Dudę, to jedyny racjonalny wybór.

      Usuń
    3. Muszę przyznać, że kreślą państwo dość optymistyczny obraz rzeczywistości - jeśli dyskusja wciąż oscyluje w kategoriach (nie/)podjęcia walki przez opozycję, czy tworzenia nowego społeczeństwa.

      Mimo wszystko - po kolei:

      Nie padną i nie ma co liczyć na pytania o szkodliwą działalność lokatora Belwederu, agresywna kampania może przekonać co najwyżej radykałów, rozbitych pomiędzy wynalazki pokroju tzw. "antysystemowców"; w dużym skrócie - ta gra toczy się w warunkach A. Duda 100% nominalnego poparcia prawej strony vs. - X% (minus) poparcia "antysystemowego", z zaznaczeniem, że X nie tworzy różnicy na niekorzyść B.K.

      Na dzień dzisiejszy z pełnym przekonaniem mogę stwierdzić, że głosujący-nieradykalni to całość elektoratu B.K. i większa część wyborców A.D. (a w śród nich sterta tzw. "sierot po PO-PiS-ie). Jedyną szansą dla A.D. jest a) przekonanie do siebie "sierotek", unikając radykalizmu; lub b) uruchomienie osób obojętnych, tj. niegłosujących (co w gruncie rzeczy jest niemożliwe w I turze równocześnie z pierwszym punktem, z uwagi na niechęć ad hoc tej części społeczeństwa do klasy politycznej, czyli wymóg radykalnego podejścia przynajmniej do ładu ustrojowego).

      Skądinąd, kwestia powiązań B.K. zdaje się sprawą drugorzędną, w przypadku gdy losami III RP kierują obce siły - Berlin/UE i Moskwa. To Zachód wszczepia nowoeuropejską społeczną kulturę, nadpisując wartości polskie i katolickie, podczas gdy Rosja urabia świadomość strachu, razem chwytając nasze państwo w kleszcze. W wyniku działań tego duetu, z jednej strony już powstało mentalnie wypaczone, nowoczesne plemię: polactwo, z którym nie sposób ruszyć w długi marsz, gdyż - z drugiej strony - chowa głowę w piasek w lęku przed cieniem wojny z Rosją. Zresztą ruszać nie miałoby po co, skoro wartości pierwotne Narodu Polskiego są mu obce.

      Sądzę, że przy odpowiedniej liczebności urobionej na nutę zachodnią części obywateli RP oraz znaczącym jej udziale w plebiscycie wyborczym, fałszerskie zagrywki nie są nawet niezbędne do uzyskania optymalnego wyniku rezydentury. Zaś jeśli maszerować, to z tymi zza granicy - oni zachowali tożsamość narodową (co ciekawe, właśnie stamtąd płyną sygnały odnośnie problemów m.in. z rejestracją do wyborów).

      I na zakończe - tu odnośnie do słów Pani Urszuli:
      (...)nawet wygrana p. Dudy pozwoli na dokonanie tylko kosmetycznych zmian(...);
      - a i owszem, stojąc pomiędzy Berlinem a Moskwą, jesteśmy w sytuacji tragicznej. Wyzwolenie się spod kurateli unijnej, z aktualnym trendem USA do pozostawiania starego kontynentu samego sobie, nie wróży niczego dobrego. Ale - jak wspomniał p. Aleksander Ścios:

      "Realia III RP i klątwa "georealizmu", to nie są rzeczy niezmienne i ostateczne"

      I tego się trzymajmy.

      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń


  12. http://wiadomosci.onet.pl/kraj/sztab-dudy-pisze-do-pkw-w-sprawie-hasla-komorowskiego-takiej-praktyki-jeszcze-nie/pcw5m1

    A PKW oczywiście zapała oburzeniem i podejmie kroki.

    Równie sprawcze jak zaadresowany do niej list.

    OdpowiedzUsuń
  13. OT

    DLACZEGO ICH TAM ZOSTAWIONO?

    Zawsze uważałam (pisałam o tym, także na tym blogu), że prochy naszych Żołnierzy zamordowanych w Katyniu należało ekshumować i przenieść z najwyższymi honorami do Polski, kiedy tylko nadarzyła się okazja; - a myślę że było to przez wiele lat możliwe.

    Nigdy nie pojęłam, dlaczego tego wówczas nie uczyniono i zostawiono Ich na nieludzkiej ziemi. (Teraz dodatkowo przywalonych granitową cerkwią).

    Dlaczego wybrano "pielgrzymki"?

    W ich efekcie doświadczyliśmy kolejnej hekatomby.

    A katyńskich Żołnierzy...

    ...choć opłakała ich Elektra, nie pogrzebała Antygona.

    Więc będą tak przez całą wieczność w nieludzkiej ziemi
    wiecznie konać?


    OdpowiedzUsuń
  14. Szanowni Państwo
    Wczoraj przez przypadek znalazłam w Internecie fragmenty mojej niegdyś ulubionej książki Władimira Bukowskiego ,,I powraca wiatr..’’ . Zaczęłam czytać początek i nagle zrozumiałam, że to opis naszej sytuacji. Jest to fragment zbyt długi, aby go tu przytaczać. Bukowski opisuje swoją młodość i czas przynależności do nielegalnej organizacji. Wszyscy na tym forum oczekujemy od opozycji działań antysystemowych, a one z założenia są niemożliwe. Chcielibyśmy, aby wybory 10 maja nie były walką o hipotetyczne zwycięstwo, ale o prawdę, bo tylko to ma sens. I wszyscy się zgadzamy, że żyjemy w jakieś formie komunizmu, dlatego możemy (co Gospodarz tejże strony próbuje nam nieustannie tłumaczyć) mówić o polskim zsowietyzowanym społeczeństwie.
    ,,Dopiero znacznie później, w zupełnie innych czasach, zrozumieliśmy inną prawdę, jeszcze ważniejszą: nie można dążyć do demokracji drogą podziemną. Nie wolno uczyć się od wrogów, jeśli pragniesz być inny niż oni. Podziemie rodzi tylko tyranię, rodzi bolszewików.’’
    To ,,podziemie’’ to właśnie omijanie prawdy. Półprawdy, niedomówienia opozycji. Otaczanie zawsze uśmiechniętego i radosnego Pana Dudę młodymi pięknymi kobietami. Prawda jest inna. Za szeregiem młodych i pięknych kobiet stoi szereg ludzi starszych, zniszczonych, zmęczonych.Te wybory nie są możliwe do wygrania. Nie będzie powtórki z 2005 roku. To był tylko wypadek przy pracy. A tak bardzo chciałabym się mylić.

    OdpowiedzUsuń
  15. Co do byłego artykułu na niezaleznej o "magicznych dlugopisach". To w wyborach lokalnych w marcu 2014 w Turcji podobno taki problem się pojawił. Chińskie długopisy tatuażowe, których wkład znika po pewnym czasie z papieru lub daje sie wymazać zostały wg. burmistrza Ankary użyte i niektóre wyniki znikneły podczas rejestracji, dzieki czemu mozna edytować formularze podczas transportu do komisji. Ponadto wydrukowano za dużo kart oraz wypełnione karty, nieżyjący obywatele zostali wpisani na listy wyborcze, lub wysyłano karty wyborcze do niezyjących osób lub pod fałszywe numery. To wszystko jest w wikipedii: http://en.wikipedia.org/wiki/Turkish_local_elections,_2014. Także możliwości fałszerstw jest dużo.

    OdpowiedzUsuń
  16. Panie Marku, byłam mężem zaufania w wyborach w 2010 roku. Była awatntura właśnie o długopisy. Sprzeciwiłam się członkomi komisji, którzy przy liczeniu głosów nie chcieli ich oddać.Awantura była dość duża, bo zakazali mi się odzywać, a ja zadzwoniłam do okręgowej komisji. Jednak długopisów nie było. Po wyborach zrobiłam spis sosobów fałszowania wyborów, z którymi, znajomi będący czy to w komisjach, czy jako mężowie zaufania, mieli styczność. Niewiele to dało, spotkałam się głównie ze zdaniem, iż ,,w Gdańsku nie trzeba fałszować wyborów, aby wynik był negatywny''. Ale nie w tym była rzecz. Chodziło o nieuczciwość. Dlatego napisałam kiedyś tu na blogu Pana Aleksandra, jeszcze przed wyborami samorządowymi w zeszłym roku, że jestem zafiksowana na punkcie fałszowania wyborów. Jednak skali bezczelności nie przewidziałam. W czasie spotkania AKO z naszym Kandydatem próbowałam pytać o plan B, ponieważ wybory będą na pewno sfałszowane. Niestety trudno się przebić do ludzi, którzy żyją w świecie idei demokracji w Polsce. Ktoś z sali rzucił w moim kierunku: więcej wiary Pani doktor. No właśnie, jest to swoistego rodzaju wiara, ale po której stronie? To ja powinnam powiedzieć: mniej wiary, Panie Akademiku, gdyż żyje Pan wierząc w demokratyczne wybory. Niestety nie dopuszczono mnie dalej do głosu.

    Pani Urszulo, dziękuję za wsparcie. Dziękuję Gospodarzowi i Wszystkim Państwu za tę swoistego rodzaju Wspólnotę myśli:))

    OdpowiedzUsuń
  17. Tu jest link, gdzie w Rosji podczas wyborów w jednej z komisji używano takich długopisów, które mozna było łatwo wymazać: https://www.youtube.com/watch?v=XCXqye7rtq0. Czyli to nie jest jakiś kosmos tylko takie rzeczy dzieją się tam gdzie trzeba, Rosja, Turcja i .....

    OdpowiedzUsuń