poniedziałek, 15 grudnia 2014

DLACZEGO MILCZELIŚCIE ?


Jak to możliwe, że całe środowisko intelektualne, politycy i media kojarzone z opozycją, tak zgodnie przemilczały decyzję hierarchów o wycofaniu z Komitetu Honorowego wczorajszego marszu? W mediach, przyznających sobie miano wolnych i niezależnych próżno szukać komentarzy lub próby wyjaśnienia tej niezwykłej sytuacji. Milczenie jest tym bardziej niepojęte, że w wywiadzie Jarosława Kaczyńskiego dla niezalezna.pl pojawiła się mocna i niepokojąca sugestia – „PO chce Kościół zastraszyć, pokazać, że ma stać po stronie władzy. Bo przy tej dynamice politycznej nie jest to trudne. Wystarczy by Kościół nie krytykował władzy, a już część społeczeństwa może odnieść wrażenie, że ją wspiera.”
Jeśli przywódca partii opozycyjnej mówi wprost o próbie zastraszenia Kościoła i zmuszenia hierarchów do „stania po stronie władzy”, dlaczego ten arcyważny temat nie staje się przedmiotem głębokiej refleksji wszystkich, którzy chcą bronić „wolności i demokracji III RP” ?
Zdaję sobie sprawę, że pytania dotyczące postaw polskich hierarchów pozostaną bez odpowiedzi. W środowisku związanym z opozycją nie ma woli zmierzenia się z tym problemem ani odwagi postawienia rzetelnej diagnozy. Jedyne, na co można liczyć poruszając dziś taki temat, to oskarżenie o „walkę z Kościołem” i zarzut „szkodzenia opozycji”.
Przed dwoma laty, gdy doświadczaliśmy „pojednania” z cerkwią Putina, mogłem jeszcze napisać: Nie ma dziś sprawy ważniejszej dla Polaków, jak głośne wykrzyczenie sprzeciwu wobec tego fałszywego aktu. Nie da się bowiem walczyć o prawdę bez wsparcia przywódców polskiego Kościoła i nie da się zachować polskości bez jej najważniejszego gwaranta. „Pojednanie” podpisane przez Kościół z wysłannikiem Putina - skazuje nas na przerażającą samotność. Tak wielką, jak zagrożenie, przed którym stoimy.
Dziś to słowa nieaktualne, bo wyrok samotności już zapadł i zagrożenie zmienia się w stan rzeczywisty.

Jeśli w niedalekiej przyszłości pojawi się pytanie – kto ponosi winę za polską „drogę do Cerkwii”, za stworzenie „kościoła belwederskiego” i pogardliwe pomieszanie dobra ze złem, trzeba pamiętać o tych, którzy z tchórzliwego milczenia uczynili cnotę rozwagi, a własny koniunkturalizm nazwali troską o Kościół.
Przyjdzie czas, gdy moi rodacy zapytają przedstawicieli patriotycznej opozycji i luminarzy wolnych mediów:
 - dlaczego milczeliście, gdy hierarchowie polskiego Kościoła nie reagowali na rozpętanie kampanii nienawiść wobec Lecha Kaczyńskiego, gdy przyzwalali na ordynarne ataki i kłamstwa reżimowych gadzinówek;
-  dlaczego milczeliście, gdy tuż po dojściu do władzy PO-PSL rozpoczęło się błyskawiczne „zbliżenie” hierarchów Kościoła z putinowską Cerkwią i nawiązanie kontaktów inspirowanych przez członków tzw. Grupy ds. Trudnych i dyplomatów z moskiewskiej ambasady;
- dlaczego milczeliście, gdy za zgodą polskich hierarchów na miejscu kaźni naszych oficerów w Katyniu stanął „Zespół Memorialny” i Cerkiew Zmartwychwstania Chrystusa, zbudowane za pieniądze koncernu  Rosnieft, zarządzanego wówczas przez oficera KGB - Sieczina ;
- dlaczego milczeliście, gdy ludzie mieniący się pasterzami nie odważyli się żądać wyjaśnienia przyczyn zamachu smoleńskiego, nie zabiegali o szacunek dla ofiar i obronę pamięci tych, którzy zginęli za Polskę;
- dlaczego milczeliście, gdy chwilę po narodowej tragedii ci sami hierarchowie nawoływali do „pojednania”  i podążając za retoryką Turowskiego „z krwi naszych rodaków” chcieli budować fundamenty „nowych relacji z Rosją”;
- dlaczego milczeliście, gdy prymas Muszyński znosił granice między katem i ofiarą i wołał, że „niewinnie przelana krew ofiar tego samego, nieludzkiego systemu, która wsiąkła w tę samą ziemię i dzieliła nas przez pokolenia, nie musi koniecznie dzielić, a może także łączyć”, gdy abp. Życiński życzył – „Krew naszych rodaków, która wsiąkła w ziemię rosyjską, na tym terenie, gdzie przedtem wsiąkała krew bohaterów rozstrzelanych za miłość do ojczyzny – niech z tej gleby wyrosną dojrzałe kłosy rodzące chleb pojednania”, gdy  kard. Dziwisz kłamał – „ukrywanie prawdy o niewinnie przelanej krwi nie pozwalało zabliźnić się bolesnym ranom. Tragedia sprzed ośmiu dni wyzwoliła wiele pokładów dobra, tkwiących w osobach i narodach”;
- dlaczego milczeliście, gdy hierarchowie Kościoła słali do Putina podziękowania „za życzliwość i wrażliwość rosyjskiego ludu”, a w tym samym czasie rosyjscy żołdacy niszczyli wrak samolotu, zacierali ślady po zamachu i kłamliwie oskarżali polskich pilotów? Milczeliście, gdy sekretarz Konferencji Episkopatu Polski. bp Budzik perorował, że „wspólne przeżywanie katastrofy, jaka wydarzyła się pod Smoleńskiem będzie nowym otwarciem, kamieniem milowym na drodze porozumienia i pojednania polsko-rosyjskiego” i przypomniał, że pasterze polskiego Kościoła „zinterpretowali tragiczne wydarzenia pod Smoleńskiem jako okazję do pogłębienia dialogu polsko-rosyjskiego”;
- dlaczego milczeliście, gdy rządowa instytucja powołana dla zadekretowania „przyjaźni polsko-rosyjskiej”, tzw. Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia otrzymała od Archidiecezji Warszawskiej luksusową siedzibę w warszawskim biurowcu Centrum Jasna;
- dlaczego milczeliście, gdy Prezydium Konferencji Episkopatu Polski, nawiązując wprost do obcej Polakom tradycji patriarchów moskiewskich, wystosowało do Bronisława Komorowskiego czołobitne homagium? Nigdy wcześniej w polskim Kościele nie było tak serwilistycznego aktu pochlebstwa, jaki zawarto w liście z dnia 5 lipca 2010 roku, gdy biskupi napisali do następcy Lecha Kaczyńskiego - „Wyrażając uznanie dla odniesionego sukcesu, pragniemy życzyć, aby podjęta odpowiedzialność owocowała działaniami realizowanymi w duchu najwyższych wartości. Niech dobry Bóg daje Panu Prezydentowi potrzebne siły i konieczne łaski dla owocnego wypełnienia tego zaszczytnego zadania. Polecamy Bogu osobę Pana Prezydenta, Jego Rodzinę i wszystkich współpracowników, życząc obfitości Bożych darów na lata szczególnej odpowiedzialności za Ojczyznę i wszystkich jej obywateli.
- dlaczego milczeliście w pamiętnym sierpniu 2010 roku, gdy podczas konfliktu wywołanego przez Belweder, hierarchowie potępiali „fanatyczną sektę broniącą krzyża”, mówili o szkodach „wyrządzanych przez tych którzy podawali się za obrońców Kościoła”, zaś wiernych, atakowanych i bitych przez sforę degeneratów, nazywali „zadymionymi PiS-em”? Ci, którzy miesiąc wcześniej słali homagium do Komorowskiego, mieli czelność pouczać Polaków w liście z 12.08.2010 r., że Krakowskie Przedmieście „stało się terenem gorszących manifestacji, wywołujących niepokój w całym kraju i zdumienie międzynarodowej opinii publicznej” i zgodnie z przekazem reżimowych mediów twierdzili, że „to nie jest spór religijny, tylko polityczny”, w którym obrońcy krzyża „są politycznym punktem przetargowym stron konfliktu”;
- dlaczego milczeliście, gdy w pierwszą rocznicę zamachu smoleńskiego, Polacy otrzymali od prymasa przestrogę, że nie zgadza się „na żadne upolitycznienie tego wydarzenia” i równie haniebne pouczenie, iż „na śmierci brata, siostry czy ojca nie możemy zbijać pseudokapitału politycznego” ;
- dlaczego milczeliście, gdy hierarchowie zapewniali wiernych, że „współpraca rządu i Kościoła układa się znakomicie”, gdy deliberowali o „wzajemnej autonomii i oparciu współpracy na zasadach demokracji”, by chwilę później, gdy reżim ujawnił zamiar likwidacji Funduszu Kościelnego, zaproponował wprowadzenie odpisu podatku na rzecz Kościołów oraz płatność składek na ubezpieczenie społeczne i zdrowotne duchownych, ogłosić, że „rząd prowadzi wojnę z Kościołem”, wyzwać Polaków do „obrony chrześcijańskich wartości” i krzyczeć o „zmasowanym ataku na Kościół, który tchnie PRL, jakimś szukaniem wroga ludu”;
- dlaczego milczeliście, gdy w sprzeczności z faktami i prawdą historyczną, wspólny dokument rosyjskiej Cerkwi i Episkopatu Polski, był przedstawiany jako „akt historyczny, nawiązujący do Listu biskupów polskich do niemieckich z 1965 roku”;
- dlaczego milczeliście, gdy polscy hierarchowie nie ustawali w peanach na cześć Cyryla- Gundiajewa i nazywali wysłannika Putina - „mężem opatrznościowym dla świata, Kościoła prawosławnego i naszych wspólnych kontaktów” oraz „świadkiem i prorokiem”, z którym Kościół podejmie wspólne dzieło ewangelizacji Europy”, gdy w sprzeczności z wiedzą o roli stalinowskiej Cerkwii i w oderwaniu od przeszłości agenta KGB „Michajłowa” gloryfikowali tę postać, według wzorca z wypowiedzi T. Turowskiego z  23 marca 2010 r.: „Nie do przecenienia jest rola, jaką w wymiarze pojednania narodów pełni obecnie Rosyjski Kościół Prawosławny, a zwłaszcza Cyryl I, patriarcha Moskwy i Wszechrusi. To osobowość charyzmatyczna”;
- dlaczego milczeliście, gdy 17 sierpnia 2012 roku na Zamku Królewskim w Warszawie, wysłannik Putina Cyryl – Gundiajew oraz przewodniczący KEP abp Józef Michalik podpisali akt polityczny inspirowany przez środowisko Belwederu - „Wspólne Przesłanie do Narodów Polski i Rosji”, nazwane następnie przez Episkopat „najważniejszym wydarzeniem 2012 roku”;
- dlaczego milczeliście, gdy ten szalbierczy dokument, uwłaczający pamięci milionów naszych rodaków, zrównujący katów z ofiarami i zacierający granice dobra i zła - hierarchowie nakazali odczytać we wszystkich polskich kościołach;
- dlaczego milczeliście, gdy abp. Michalik, przeciwników „pojednania polsko- rosyjskiego” i krytyków paktu z Cyrylem  nazywał pogardliwie „marginesem”.
- dlaczego milczeliście, gdy we „wspólnym stanowisku” Episkopatu i Belwederu, ludobójstwo na Wołyniu nazwano „czystką etniczną” i w czerwcu 2013 roku podpisano „polsko – ukraińską deklarację o pojednaniu”, w której zawarto prośby o wybaczenie „za postawy tych Polaków, którzy wyrządzali zło Ukraińcom i odpowiadali przemocą na przemoc.” ;
- dlaczego milczeliście, gdy w śpiewniku uczestników  Orszaku Trzech Króli w Warszawie, hierarchowie dozwolili umieścić treść „Przesłania” lokatora Belwederu i zaprosili go na XVII Spotkanie Młodych Lednica 2000;
- dlaczego milczeliście w listopadzie 2013 roku, gdy Episkopat Polski wykonał „kolejny krok na drodze polsko-rosyjskiego pojednania” i  wespół z Belwederem ogłosił „nowy etap wzajemnych relacji”? W tym samym czasie cerkiewny „Światowy Rosyjski Sobór Ludowy”, kierowany przez Cyryla-Gundiajewa fałszował historię stosunków polsko-rosyjskich i oskarżał nas o „patologiczną nienawiść do Rosjan”;
- dlaczego milczeliście, gdy w przededniu agresji Putina na Ukrainę polscy hierarchowie w porozumieniu z Komorowskim zorganizowali wielodniowy spektakl propagandowy pod nazwą -  „Katolicko-prawosławna konferencja o roli Kościołów z Polski i Rosji w budowaniu przyszłości chrześcijaństwa w Europie”? W tym samym czasie Cyryl I odznaczał przywódcę Kremla za „bezprzykładne zasługi w odbudowie mocarstwowości Rosji” ;
- dlaczego milczeliście, gdy pasterze polskiego Kościoła otwierali wówczas „nowy etap dialogu polsko-rosyjskiego i katolicko-prawosławnego” i domagali się, by „przenieść go z oficjalnego hierarchicznego szczebla na poziom wspólnot kościelnych i społeczeństw”;
- dlaczego milczeliście, gdy zaledwie przed rokiem polscy biskupi twierdzili, że „przyszłość chrześcijaństwa zależy od narodów oraz Kościołów polskiego i rosyjskiego” i wespół z wysłannikami Putina chcieli prowadzić „misję ewangelizacyjną”, by „dawać wspólne świadectwo wartości chrześcijańskich w Europie i na świecie”;
- dlaczego milczeliście, gdy postać sowieckiego agenta i prześladowcy Polaków, hierarchowie nazywali „dramatyczną, czasami tragiczną”, gdy zapewniali o swoich modlitwach i zalecali Polakom „ducha współczucia”? Ludzie, którzy nigdy nie upomnieli się o godne pochówki rodaków zamordowanych w Smoleńsku, o cześć dla zbezczeszczonych i pozamienianych ciał - w obliczu śmierci sowieckiego arcyłotra kazali nam okazywać „szacunek dla śmierci, dla pogrzebu”;

Dlaczego milczeliście… mógłbym zapytać po wielokroć. Nie oczekując, że padnie odpowiedź.
Każdy dzień, jaki upływał od haniebnej daty 17 sierpnia 2012 roku utwierdzał mnie w przekonaniu, że za milczenie w obliczu historycznego zaprzaństwa, za setki wcześniejszych zaniechań - przyjdzie kiedyś zapłacić. Cena musi być o tyle wyższa, że milczenie to jest zjawiskiem stokroć groźniejszym niż decyzje reżimowych decydentów, niż kłamstwa propagandy, fałszowanie wyborów i wszystkie przykłady niszczenia iluzorycznej „demokracji III RP”. 
Cena musi być o tyle wyższa, że nie zapłaci jej nasze pokolenie, lecz ci, którym na gruzach „kościoła belwederskiego” przyjdzie odbudowywać wspólnotę narodu.



58 komentarzy:

  1. Szanowni czytelnicy tego miejsca,

    Chciałbym napisać o czymś tylko pozornie niezwiązanym z tematem tego wątku.

    Bardzo proszę Was o rozważenie, na ile kto może, o wsparcia tego miejsca które znamy jako:

    http://bezdekretu.blogspot.com/

    Jak to zrobić - szczegóły są dostępne na tej stronie.


    Ten tekst na pewno nie ukaże się w żadnej gazecie, a ośmielam się twierdzić że wyraża niemało z naszych myśli.



    Bardzo Państwa proszę o rozważenie takich kroków, które pozwolą nam czytać blog Bez Dekretu. Wydaje mi się, choć Autor pewnie tego nie zamierzał, że ten blog staje się miejscem spotkania.
    Z mojego punktu widzenia to miejsce, jest ogromną wartością.

    Pozdrawiam,

    MM (nurni)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeśli chodzi o media niezależne, to ten widok, który ukazał mi się dziś na monitorze, wystarcza chyba za komentarz:

    https://drive.google.com/file/d/0BzFtzCXikQR4V0RtRnM3eGRCc0E/view?usp=sharing

    (nadmienię, że nie wizytuję stron gwna ani powiązanych, więc "reklama kontekstowa" nie wchodzi tu w grę)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wedle pewnej sztuki nie należy otwierać zbyt wielu frontów jeśli chce się osiągnąć pewien cel.

    Może zatem owe milczenie płynie z takich pobudek?
    Może jest to, użyje słowa które w III RP zrobiło oszałamiającą karierę, podejście PRAGMATYCZNE.

    Może sławne pojednanie z Cerkwią konfidenta KGB to jakaś wartość której w swym (ponoć) zacietrzewieniu jeszcze nie widzimy?

    A może jest i także racje miał zawsze przyjaciel księdza Popiełuszki, ks Małkowski, który od dawna twierdzi że tu niewiele się zmieniło.



    Wystarczyłoby zająć swoje stanowisko. A skoro swoje to i podkreślić je.
    Tylko tyle.

    A dziś, na trzaśniecie medialnego bata, trzeba patrzeć jak hierarchowie wycofują się z jakichś komitetów - do których zresztą przybyli by prędzej tylko mrugnąć do nas perskim oczkiem.

    Mam często wrażenie że ta gra pozorów wszystkim odpowiada.
    A wszystko to (naturalnie) dla dobra prawie już wyemigrowanej Polski.


    OdpowiedzUsuń
  4. Mariuszu,

    Mój teks jest niepełny, bo wybrałem tylko wydarzenia spektakularne, najbardziej widoczne. Takie, których wymowa powinna wstrząsnąć.
    Jest natomiast wydarzenie innej miary, być może mniej rzucające się w oczy.
    Dla mnie było ono najważniejszym znakiem upadku, znakiem powstawania "kościoła belwederskiego", czymś bardziej odrażającym, niż postawa hierarchów przed wysłannikiem Putina i pokłony przed Komorowskim.
    Myślę o tym, co widzieliśmy niedawno, przed i podczas obchodów 30 rocznicy śmierci księdza Jerzego, myślę o szykanach, jakie dotknęły księdza Stanisława Małkowskiego, o ówczesnych wypowiedziach biskupów i błazenadzie lokatora Belwederu, który miał czelność przywoływać świętość Jerzego i obracać ten dar dla swoich celów. Również wtedy nikt nie miał odwagi zaprotestować.
    Przypomniałem wówczas słowa księdza Jerzego z homilii wygłoszonej 8 października 1984 r. w kościele OO. Kapucynów w Bytomiu, gdy cytował prymasa Wyszyńskiego i wołał:
    „Biada społeczeństwu, którego obywatele nie rządzą się męstwem! Przestają być wtedy obywatelami, stają się zwykłymi niewolnikami. Jeżeli obywatel rezygnuje z cnoty męstwa, staje się niewolnikiem i wyrządza największą krzywdę sobie, swej ludzkiej osobowości, rodzinie, grupie zawodowej, narodowi, państwu, Kościołowi; chociaż byłby łatwo pozyskany dla lęku i bojaźni, dla chleba i względów ubocznych”.

    Wobec tępego, mrocznego milczenia, mój głos niewiele dziś znaczy.
    Dlatego bardzo bym chciał, by to ułomne "biada" zostało zwielokrotnione głosami ludzi, którzy odwiedzają mój blog i tworzą tu wspólnotę myśli. Bardzo na to liczę.
    Choćby po to, byśmy nie musieli odczuwać wstydu na widok hierarchów "wycofujących się z jakichś komitetów" i nie musieli uczestniczyć w uwłaczającej "grze pozorów".
    Nikt nie ma prawa skazywać nas na taką samotność.

    Serdecznie Ci dziękuję za słowa z pierwszego komentarza. Za pamięć i wsparcie.

    Pozdrawiam Cię

    OdpowiedzUsuń
  5. Hierarchowie niszczą sami Kościół przez swoje działania i zaniechania, niegodne liderów. Oni nie wiedzą kim jest lider. To urzędnicy, których życie w niczym nie przypomina życia Jezusa, którego ponoć wielbią. Ostatnia wolta w sprawie marszu tylko to potwierdza. http://xiezyc.blogspot.com/2014/12/prawda-czasu-i-prawda-biskupia.html

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  7. Trzeba było w sobotę przejść pod kurią warszawską w ciszy ale z wymownymi transparentami, przynajmniej mieliby o czym mówic w mediach i sprawa może by zaczeła żyć. Biskupom należy przypomnieć pewien historyczny fakt, bo widać nie znają dobrze historii i jej konsekwencji, mianowicie Konfederacje Targowicką w 1772r kiedy to Akt ten pobłogosławił obecny na tej uroczystości pomocniczy biskup przemyski Michał Sierakowski. Papież Pius VI wystosował specjalne błogosławieństwo dla dzieła konfederacji targowickiej. Gorącymi zwolennikami konfederacji byli: prymas Michał Jerzy Poniatowski, biskup chełmski Wojciech Skarszewski, biskup żmudzki Jan Stefan Giedroyć, biskup poznański Antoni Onufry Okęcki, biskup łucki Adam Naruszewicz i biskup wileński Ignacy Jakub Massalski. Miarą upadku targowiczan było uroczyste poselstwo przywódców konfederackich 14 listopada 1792 do Katarzyny II, którzy podziękowali jej, że zechciała przywrócić wolność i ustrój republikański w Polsce. Nie skrywając swych wiernopoddańczych uczuć żywionych dla cesarzowej Rosji, Franciszek Ksawery Branicki, Seweryn Rzewuski, Szymon Kossakowski i Antoni Protazy Potocki wyrazili wówczas swą radość, że gdy despotyzm osiadł tron polski, na nieszczęśliwy naród wejrzał Bóg i Katarzyna.

    OdpowiedzUsuń
  8. Muni,

    Cała powinność biskupów - hierarchów zawiera się w słowach wypowiedzianych niedawno przez papieża Franciszka - "służcie, a nie żyjcie dla własnej próżności". Służenie zaś zobowiązuje nie tylko do wierności tym, do których zostało się posłanym, ale do bycia wzorem.
    Działania , postępki polskich hierarchów nie mogą być wzorem godnym naśladowania. Bywają natomiast przykładem zgorszenia, jak wówczas, gdy prowadzą do fałszowania historii i narzucania obcych racji politycznych.
    Ci ludzie okazują ogromne pokłady pychy (casus abp.Michalika) i bardziej dbają o dobra doczesne oraz kontakty z rządzącymi, niż o wiernych. Sprawa Funduszu Kościelnego i Komisji Majątkowej, opisana przeze mnie dokładnie tekście "Kombinacja operacyjna pojednanie"jest chyba wymownym przykładem.

    OdpowiedzUsuń
  9. Maras kiełek,

    W jednym z tekstów "Przeciwko pojednaniu" przytoczyłem słowa z aktu konfederacji targowickiej:
    "My senatorowie, ministrowie Rzczpltej, tudzież urzędnicy, dygnitarze i rycerstwo., widząc, że już dla nas nie masz Rzczpltej” - każąc przy tym oskarżać patriotów o zamiar wplątania Polski „w wojnę szkodliwą przeciwko Rosji, sąsiadki naszej najlepszej, najdawniejszej z przyjaciół i sprzymierzeńców naszych [...] konfederujemy się i wiążemy się węzłem nierozerwanym konfederacji wolnej przy wierze św. katolickiej rzymskiej, przy równości i dawności dla wszystkich. [...] Nic innego nam nie zostaje, tylko uciec się z ufnością do Wielkiej Katarzyny, która narodowi sąsiedzkiemu, przyjaznemu i sprzymierzonemu, z taką sławą i sprawiedliwością panuje, zabezpieczając się tak na wspaniałości tej wielkiej monarchini, jako i na traktatach, które ją z Rzczpltą wiążą”.

    Szubienice wzniesione przez mieszkańców Warszawy w majową noc 1794 roku przyniosły zasłużoną karę zdrajcom ojczyzny, a powieszeni wówczas biskupi Kossakowski i Massalski stali się symbolem zaprzaństwa i służalczości wobec Rosji. I choć w późniejszych latach zdarzały się przypadki, gdy ludzie Kościoła stawali po stronie naszych wrogów, nigdy nie dochodziło do trwałego sojuszu tronu i ołtarza wymierzonego w interesy Polski i Polaków.
    Nam, współczesnym, chyba trudno jest sobie wyobrazić, że takie postawy biskupów mogą być nadal praktykowane.
    A przecież, gdyby zestawić słowa konfederatów z treścią niektórych oświadczeń polskich hierarchów, choćby ze słowami metropolity lubelskiego abp Stanisława Budzika z 22 czerwca 2012 r, gdyby pamiętać o ówczesnej sytuacji politycznej i relacjach reżimu z Moskwą, należałoby bezwzględnie dostrzec takie podobieństwa. Sekretarz EP powiedział na temat wspólnego "orędzia":
    "Potrzeba dawać wspólne świadectwo wartościom ewangelicznym, na których budowany jest ład pokojowy w Europie i nasza tysiącletnia kultura. Równocześnie należy bronić pewnych wartości, które są zagrożone. [...] Orędzie Kościołów Polski i Rosji to początek drogi do pojednania i zbliżenia narodów oraz Kościołów”.

    Konsekwencją milczenia "naszych" środowisk jest również ta, wygodna dla hierarchów okoliczność,że nikt dziś nie zapyta - jakie efekty przyniósł ów proces "pojednania" i jakiego rodzaju "wspólne świadectwo" dali przedstawiciele KK i Cerkwi? Jako wierni Kościoła, mielibyśmy prawo zadać takie pytania.
    Wydarzenia, jakie nastąpiły na przełomie 2013/2014 roku są przecież widocznym dowodem błędnej, a wręcz szkodliwej wizji polskich biskupów, zadają kłam intencjom Cyryla i jego Cerkwi i obracają w pył całą ówczesną narrację.
    Myślę, że gdyby ci ludzie mieli w sobie ducha Ewangelii i świadomość spoczywającej na nich odpowiedzialności, Polacy powinni usłyszeć od biskupów głośne słowa przeprosin.

    OdpowiedzUsuń
  10. "Trzeba bardziej słuchać Boga, niż ludzi..." twierdził Kardynał Stefan Wyszyński, Prymas Polski i dawał temu świadectwo w czasach, gdy można było zapłacić za to najwyższą cenę...

    Gdyby dzisiaj któremuś z polskich Dostojników Kościoła ukazał się Chrystus, to na pytanie „Quo vadis, Domine” odpowiedziałby: „Gdy ty opuszczasz Lud swój, idę by mnie ukrzyżowano po raz wtóry….”

    OdpowiedzUsuń
  11. Cyt:
    "- dlaczego milczeliście, gdy postać sowieckiego agenta i prześladowcy Polaków, hierarchowie nazywali „dramatyczną, czasami tragiczną”, gdy zapewniali o swoich modlitwach i zalecali Polakom „ducha współczucia”? Ludzie, którzy nigdy nie upomnieli się o godne pochówki rodaków zamordowanych w Smoleńsku, o cześć dla zbezczeszczonych i pozamienianych ciał - w obliczu śmierci sowieckiego arcyłotra kazali nam okazywać „szacunek dla śmierci, dla pogrzebu”;

    Nie słyszałam, aby upominali się także o wydobycie i godny pochówek Żołnierzy Wyklętych, którzy spoczywają w kwaterze Łączka pod nagrobkami ich stalinowskich katów. Samotną (jak zwykle samotną) walkę toczy niewielka grupa ludzi, z założycielem Tadeuszem Płużańskim. Do grona donatorów należy zwykły ksiądz proboszcz z parafianami ze środowisk polonijnych.

    OdpowiedzUsuń
  12. „Aby pozostać człowiekiem wolnym duchowo trzeba żyć w prawdzie. Na tym polega nasza niewola, że poddajemy się panowaniu kłamstwa. Odważne świadczenie prawdy jest drogą prowadzącą bezpośrednio do wolności. Człowiek, który daje świadectwo prawdzie, jest człowiekiem wolnym nawet w warunkach zewnętrznego zniewolenia. Gdyby większość Polaków w obecnej sytuacji wkroczyła na drogę prawdy, stalibyśmy się narodem wolnym duchowo już teraz. A wolność zewnętrzna czy polityczna musiałaby przyjść prędzej czy później jako konsekwencja wolności ducha i wierności prawdzie”.
    http://dakowski.pl//index.php?option=com_content&task=view&id=14417&Itemid=46

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. KSIĄDZ ROBAK,

      Byłbym zobowiązany, gdyby w przyszłości wskazywał Pan inne źródła wiedzy na temat księdza Jerzego niż blog tego pana.

      Usuń
  13. Są dwie prawdy, których nie da się pogodzić.
    1. Jeśli potrzeba rozmyć, lub przerzucić odpowiedzialność : mamy prawdę" Kościół to my. Księża są z ludu, jakże więc wymagać od niech więcej, skoro lud jest jaki jest"
    2. Jeśli potrzeba zrobić coś czego lud mógłby nie akceptować, bo jest moralnie dwuznaczne: mamy prawdę " Kościół to wielka instytucja trwająca ponad dwa tysiące lat i prowadząca politykę o tak posuniętej dalekowzroczności, że prosty lud nie może głębi takiej polityki ogarnąć i nie powinien w związku z tym domagać się wyjaśnień"

    OdpowiedzUsuń
  14. Jedno co mnie bardzo przeraża w polskim społeczeństwie, to jest jego zniewolenie.
    To mnie w Polsce najbardziej zaskoczyło.
    Ludzie bali się i dalej się boją wyrażać swojego zdania na tematy dotyczące ich życia, bo może być tego taka, a taka konsekwencja.
    Ludzie kalkulują pod wpływem strachu i sami siebie cenzurują.
    Nie chodzi mi o cenzurę tego typu , czy jest grzecznie tak się zachować, lub to czy tamto powiedzieć w towarzystwie pań, bo naród tak schamiał, że i to przestało obowiązywać.
    Można chyba powiedzieć, że strach jest większy gdy człowiek bardziej majętny, bo niby ma więcej do stracenia.

    OdpowiedzUsuń
  15. Witam.
    Co to z nami będzie?

    Kiedyś to Polacy potrafili z prawdziwym „pazurem” uczyć rozumu wrogów, aż boję się myśleć, co zrobiono by w tamtych czasach ze zdrajcami, wszystko jedno czy byli by hierarchami KK czy nie.
    Tak sobie przypomniałam z kroniki W. Kadłubka, bo tęskno mi do tak pojętej sprawiedliwości, szacunku i miłości do własnego Narodu i Ojczyzny.

    Przeczytajcie Państwo, nie pożałujecie, zapewniam.

    „Również w naszym państwie rządy przypadły w udziale niekiedy osobom niskiego i niepewnego pochodzenia, lecz żadna zgoła zazdrość bądź ludu, bądź dostojników [z tego] nie szydziła, ba, nawet po dziś dzień chętnie chlubią się ich chwalebnymi dokonaniami. Gdy bowiem ów sławny Aleksander (Wielki Aleksander Macedoński – przypis mój) o którym niedawno wspomniałeś, usiłował ściągnąć z nich trybut, rzekli posłom: „Posłami tylko jesteście, czy także królewskiego skarbu kwestorami?" Ci odpowiedzieli: „I posłami jesteśmy, i kwestorami". Na to tamci: „Wpierw więc — mówią — trzeba okazać posłom szczerze uszanowanie, abyśmy wspaniale przyjętych wspaniałymi uczcili darami; następnie poborcom musimy wypłacić wyznaczony trybut — należy się bowiem cesarzowi, co jest cesarskiego — aby nie spotkał nas zarzut obrazy majestatu". Najpierw przeto przedniejszym spomiędzy posłów żywcem porachowano kości, po czym zdarte z ich ciał
    skóry wypchano częściowo najlichszą trawą morską i ten kruszec, ludzką skórą, lecz nieludzko odziany, odesłano z takim listem: „Królowi królów Aleksandrowi królewska władczyni Polska. Źle innym rozkazuje, kto sam sobie nie nauczył się rozkazywać; nie jest przecież godzien zwycięskiej chwały ten, nad którym triumfują wybujałe żądze. Zwłaszcza twoje pragnienie żadnego nie zna zaspokojenia, żadnego umiarkowania; co więcej, ponieważ nigdzie nie widać miary twojej chciwości, wszędzie żebrze niedostatek twego ubóstwa. Chociaż jednak świat nie może nasycić otchłani twej nienasyconej żarłoczności, zaspokoiliśmy jakoś głód przynajmniej twoich [ludzi]. I niech ci będzie wiadome, że u nas nie ma trzosów, dlatego te oto podarki włożyliśmy w kalety twoich najwierniejszych [sług]. Wiedz zaś, że Polaków ocenia się podług dzielności ducha, hartu ciała, a nie podług bogactw. Nie mają więc skąd zaspokoić gwałtownej żarłoczności tak wielkiego króla, by nie powiedzieć tak wielkiego potwora. Nie wątp jednak, że prawdziwie obfitują oni w skarby młodzieży, dzięki której można by nie tylko zaspokoić, lecz całkiem zniszczyć twoją chciwość razem z tobą".

    A co Aleksander Wielki – Macedoński na to? Ten od wielkich podbojów Imperium Perskiego i kampanii w Indiach, jedyne na co w pierwszej chwili było go stać, to wyseplenienie słowa: Nużeeeeeee! Darł się jak wariat :)

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  16. Pani Halko,

    Obawiam się, że na pytanie - co to z nami będzie?, nikt nie odważy się udzielić odpowiedzi.
    Poziom zniewolenia, tchórzostwa i głupoty przekroczył już wartość dopuszczalną.
    Fakt, że nikt nie próbuje dostrzec konsekwencji dzisiejszego milczenia "naszych" środowisk (bo nie o postawy hierarchów w tym tekście chodzi), źle wróży na przyszłość.

    Pozdrawiam Panią

    OdpowiedzUsuń
  17. Ze Strony Solidarnych2010:

    Solidarni, Przyjaciele, Wszyscy zaniepokojeni stanem państwa!
    Zapraszamy 18.12. o godz. 9:00, na Krakowskie Przedmieście 15 pod Namiot Solidarnych2010, do wspólnego protestowania przeciwko ograniczeniu wolności słowa, wolności mediów.
    Od godz.10.00 - wewnątrz Pałacu Namiestnikowskiego - prezydent Bronisław Komorowski będzie zeznawał przed sądem w sprawie przeciwko dziennikarzowi śledczemu Wojciechowi Sumlińskiemu.
    http://solidarni2010.pl/29701-nasz-news-hyde-park-o-wolnosci-slowa-i-roli-prezydenta---18-grudnia.html

    Zadam pytania, jak Pan Aleksander, do pracowników mediów chcących uchodzić za rzetelne czy niepokorne, do polityków PiS chcących uchodzić za walczących z reżimem:

    Czemu milczycie, czemu podkulacie ogony pod siebie, gdy w pałacu prokurator z lokatorem spijają sobie z dziubków?
    Dlaczego nie organizujecie protestów, nie wywieszacie transarentów?
    Czemu nie organizujecie debat, nie piszecie tekstów, nie wysyłacie reporterów?
    Dlaczego nie rozgłaszacie w każdym miejscu, w mediach, w sieci, wszędzie gdzie tylko się da, o co toczy się rozprawa w sprawie Wojciecha Sumlińskiego, jaka jest rola Komorowskiego, co już wiemy na ten temat?
    Czemu nie zadajecie dziesiątek pytań?
    Czemu występując w telewizji nie mówicie o tej sprawie?
    Ilu Polaków wie o tej sprawie? Ilu wie, kim naprawdę jest lokator Belwederu?
    Dlaczego milczycie?
    Dlaczego???

    Czy wy naprawdę chcecie uchodzić za naszych przedstawicieli?
    Czy Wam chodzi o Polskę?
    Czy też wy jedynie potraficie uchodzić na dźwięk słów WSI i Komorowski?

    OdpowiedzUsuń
  18. Myślę, Szanowny Panie Aleksandrze, że zwrot "media uchodzące", "politycy uchodzący", "uchodzący dziennikarze" zawiera właściwą dozę dystansu, sematycznej dwuznaczności i dobrze oddaje złożoność sytuacji. W każdym razie lepiej od wyrażenia "nasi", "nasze media" itp.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  19. Szanowny Panie Kazefie,

    To jest bardzo dobra wiadomość. Serdecznie Panu dziękuję za taką postawę i za odwagę zadania pytań.
    Nie ma dziś sprawy ważniejszej dla Polaków, jak wydobycie z tego przeklętego kręgu milczenia. Jest on w sposób oczywisty związany z osobą lokatora Belwederu. Również zjawisko, które nazwałem tworzeniem "kościoła belwederskiego" to dzieło środowisk skupionych wokół Komorowskiego. Dopiero odejście tego człowieka mogłoby zapoczątkować proces korzystnych zmian, byłoby wydarzeniem przełomowym, kluczowym.
    Póki ośrodek belwederski jest gwarantem triumwiratu III RP - żadne zmiany nie będą możliwe.
    Tymczasem "media uchodzące" i "politycy uchodzący" uprawiają pogoń za postaciami trzeciorzędnymi i deliberują o takiż zagrożeniach. Odbiorcy takiego przekazu powinni sobie zadać pytania: jakie znaczenie ma pogoń za Sikorskim, Kopacz czy Niesiołowskim, co zmieniło odejście ściganego przez lata Tuska ( i kilku jego ministrów), co może zmienić dymisja jakiegoś polityka bądź odejście premiera-figuranta? Dopiero rzetelna odpowiedź na takie pytania, pozwala dostrzec bezsens działań opozycji i żurnalistów.
    Wydarzenia sprzed kilku miesięcy nie wywołały przecież żadnych refleksji i nie skłoniły środowiska opozycji do zmiany priorytetów. Nadal jesteśmy świadkami żałosnej "pogoni za królikiem" i inscenizacji mającej uzasadnić "walkę" z reżimem.
    Tymczasem człowiek, który od roku 2010 jest decydentem wszystkich procesów politycznych i główną postacią układu III RP, pozostaje poza obszarem zainteresowania.
    Proszę więc pytać - jak to możliwe i dlaczego tak się dzieje - i żądać odpowiedzi.
    Jestem też bardzo ciekaw Pańskiej relacji z tego protestu.

    Pozdrawiam Pana

    OdpowiedzUsuń
  20. Panie Aleksandrze,

    Ciężki - dosłownie i w przenośni - jest ten Pański tekst.

    "Dlaczego milczeliście"- milczeliśmy/milczymy?

    Uważam, że wiele przedstawionych w nim skrótowo wątków i ważnych przemyśleń powinno stać się tematem wielkiego poruszenia intelektualnego, i to nie tylko w Polsce, bo to są rzeczy daleko wykraczające poza nasze opłotki. Myślę, że takie rozważania powinny być podejmowane podczas konferencji naukowych, z udziałem światłych ludzi: zarówno świeckich jak i reprezentantów myśli w Kościele. A także - może nawet przede wszystkim - międzynarodowych debat intelektualistów oraz światłych przywódców politycznych - jeżeli jeszcze się gdzieś tacy uchowali, bo schamienie i ignorancja, postępujące wraz z globalną infantylizacją (także polityki), zanikiem myślenia w kategoriach szerszych niż "dojutrkowość" i "oby do następnych wyborów" - fatalnie takim zamierzeniom rokuje.

    CÓŻ, TO NIEWĄTPLIWE UROKI "DEMOKRACJI": wbrew znanemu bon motowi Churchilla - jednej z najgorszych rzeczy wymyślonych przez ludzkość.

    Powinniśmy głośno krzyczeć, bo wyobrażalna jest całkowita zagłada (bynajmniej nie atomowa) nie tylko naszego państwa, czy "regionu", który usiłuje się zapędzić z powrotem do Jałty, ale - co ściśle powiązane - coraz bardziej do wyobrażenia staje się zmierzch i upadek Kościoła, takiego, jaki znamy. Na początku: choćby w Europie. Nie ulega wątpliwości, że jeśli w Polsce, ostoi katolicyzmu, powstanie hybryda przypominająca "żywą cerkiew", padnie Kościół w Europie. A reszta, pod "światłym przewodem" papy Francesco - stanie się amalgamatem wszystkiego ze wszystkim: jak w Brazylii, czy w Meksyku - o których mówi się wprawdzie, że katolickie, ale tak może mówić tylko ten, który tam nigdy nie był.

    Takiej to są miary (i wagi) wątki Pańskiego testu.
    Chyba nie bardzo się nadające na komentarze na blogu.

    Ale dobrze że Pan je poruszył. Może dadzą komuś do myślenia?

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń

  21. A ponieważ NATURA VACUUM HORRET - miejsca porzucone/opuszczone/zaniedbane - natychmiast zostają zapełnione. W tym wypadku - choćby przez "towarzyszy islamistów".

    Oto dzisiejsze doniesienie z Polski:

    Islamiści na ulicach Warszawy: Niech Allah poprowadzi Polaków

    Na początku grudnia grupa muzułmanów rozdawała na ulicach Warszawy ulotki i rozmawiała z przechodniami o islamie. Członkowie Zespołu Dawah Polska – bo to oni stoją za akcją – poinformowali na swoim facebookowym profilu, że przeprowadzili „wiele dobrych rozmów” i mają nadzieję, iż może warszawiaków, z którymi się spotkali, „poprowadzi Allah”.

    W pierwszym tygodniu grudnia do Warszawy przyjechali trzej muzułmanie z Zespołu Dawah z Wielkiej Brytanii. To oni, wraz z Polakiem Jakubem Filipem Wasilewskim, który przeszedł na islam, utworzyli polski oddział organizacji. Zespoły Dawah działają w ramach światowej struktury Mission Dawah, zajmującej się misyjną działalnością islamu.

    Goście z Wysp najpierw odwiedzili meczet przy ulicy Wiertniczej, a następnie na Placu Zamkowym głosili wśród przechodniów swoją wiarę.

    Po całej akcji umieścili na swoim profilu na Facebooku krótką relację z jej przebiegu. Zdjęcia opisywali następująco: „We had many good dawah conversations, may Allah guide them” lub „Polish people are welcoming and open to Islam”.

    http://niezalezna.pl/62432-islamisci-na-ulicach-warszawy-niech-allah-poprowadzi-polakow

    OdpowiedzUsuń
  22. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  23. może nie jest to najlepsze miejsce, ale...
    bardzo niepokojąca informacja dot. przesłuchania PBK
    Pan Wojciech Sumliński dostał listę spraw, których nie może poruszać publicznie...
    https://www.youtube.com/watch?v=arotbFwL9qo między 2, a 5 minutą

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ nie powinno to Pana niepokoić, Panie Radku!

      W demokracji "komorowskiej" to wiadomość jak najbardziej do przewidzenia - tych (cyt. za panem Wojtkiem Sumlińskim z zalinkowanego nagrania) - "osiem stron maczkiem", z zakazanymi przez (niezawisłą) prokuraturę pytaniami OSKARŻONEGO DZIENNIKARZA, które są tak tajne, że nie wolno ich zadać nawet podczas przesłuchania w prezydenckiej Kancelarii (!) I nawet we własnej obronie.

      Ale skoro Pan Redaktor, jak widać - i co wynika z cd. filmu, się nie poddaje, poczekajmy do czwartku,18 XII.

      I niechby ta ograniczona ilość trzydziestu wejściówek została dobrze wykorzystana. Panowie Redaktorzy! Stańcie na wysokości zadania! BARDZO PROSZĘ.

      A Panu Wojciechowi Sumlińskiemu - z całego serca - szczęścia i powodzenia życzę.

      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
    2. Radek,

      To jest informacja bardzo ważna i dziękuję za wskazanie. Podałem ją przed chwilą na tt wraz z linkiem do wypowiedzi Wojciecha Sumlińskiego.

      Usuń
    3. Pani Urszulo,
      Z pewnością można było się spodziewać najróżniejszych utrudnień ze strony "demokratycznej" IIIRP, niemniej jednak tutaj mamy, jak Pani słusznie wskazała do czynienia z ograniczeniem prawa do obrony. Myślę, że powinny się tym zająć stosowne instytucje europejskie, to jest jednak sprawa skandaliczna.

      Panie Aleksandrze,
      Dziękuję za podanie tej informacji na TT, mam nadzieję, że zostanie to nagłośnione

      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  24. Pani Urszulo,

    Tekst jest ciężki na tyle, na ile wymaga tego waga sprawy. Serdecznie Pani dziękuję za ten komentarz, bo w kilku zdaniach przedstawiła Pani istotę zagrożenia- "jeśli w Polsce, ostoi katolicyzmu, powstanie hybryda przypominająca "żywą cerkiew", padnie Kościół w Europie. A reszta, pod "światłym przewodem" papy Francesco - stanie się amalgamatem wszystkiego ze wszystkim: jak w Brazylii, czy w Meksyku".
    Nie potrafiłbym powiedzieć, na jakim etapie dziś się znajdujemy, ale mam całkowitą pewność, że polski Kościół już wyruszył w drogę do Cerkwi. I zamiast głośnego krzyku przerażenia, towarzyszy tej drodze zgodne, pragmatyczne milczenie. Niczym na progu dantejskiego Piekła, gdzie "milczeniem długim spowietrzały" wita wędrowców duch Wergiliusza.

    I Pani i ja doskonale wiemy, że nad takim tematem nie będzie dyskusji ani poruszenia intelektualnego. Nie tylko dlatego, że w III RP nie ma środowisk zdolnych do udźwignięcia takiej odpowiedzialności, ale z tej przyczyny, że gdy milczy się zbyt długo, dar słów,zdolnych opisać rzeczywistość, zostaje odebrany.

    Bardzo Pani dziękuję i pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  25. Witam
    Witam.
    Nawet jak "mówią" to jakby MILCZELI! Lepiej więc niech MILCZĄ!

    http://pressmix.eu/index.php/2014/12/16/komorowski-poszedl-na-wspolprace-z-sb-w-archiwach-inp-o-prezydencie-podjal-dialog-z-bezpieka/

    Co to w ogóle ma być? Najpierw wypadek limuzyną, teraz "to"... jakaś dyscyplinarka... po co?

    ehhhhh

    Pozdrawiam
    Halka

    OdpowiedzUsuń
  26. Trochę na inny temat.

    Putin ma coraz dłuższe ręce i sięga nimi już nie tylko po Rosjan.

    Schockenhoff był pierwszym od czasów zimnej wojny politykiem zachodnim, który miał zakaz wjazdu na terytorium Rosji. Publicznie domagał się on m.in. zwrotu Polsce wraku tupolewa, który rozbił się pod Smoleńskiem.

    Źródło: http://wpolityce.pl/swiat/226156-niejasnosci-w-sprawie-smierci-znienawidzonego-w-moskwie-polityka-niemieckiego-sad-zarzadzil-przeprowadzenie-sekcji-zwlok

    OdpowiedzUsuń
  27. AŚ - 15 grudnia 2014 01:38

    „Biada społeczeństwu, którego obywatele nie rządzą się męstwem! Przestają być wtedy obywatelami, stają się zwykłymi niewolnikami. Jeżeli obywatel rezygnuje z cnoty męstwa, staje się niewolnikiem i wyrządza największą krzywdę sobie, swej ludzkiej osobowości, rodzinie, grupie zawodowej, narodowi, państwu, Kościołowi; chociaż byłby łatwo pozyskany dla lęku i bojaźni, dla chleba i względów ubocznych”.

    Wobec tępego, mrocznego milczenia, mój głos niewiele dziś znaczy.

    Dlatego bardzo bym chciał, by to ułomne "biada" zostało zwielokrotnione głosami ludzi, którzy odwiedzają mój blog i tworzą tu wspólnotę myśli. Bardzo na to liczę. Choćby po to, byśmy nie musieli odczuwać wstydu na widok hierarchów "wycofujących się z jakichś komitetów" i nie musieli uczestniczyć w uwłaczającej "grze pozorów".

    Nikt nie ma prawa skazywać nas na taką samotność.


    ===========================================================

    Drogi Panie Aleksandrze!

    15 XII br. - w odpowiedzi Mariuszowi (Nurniemu) przytoczył Pan pamiętne słowa księdza Jerzego oraz wyraził nieśmiałe życzenie w stosunku do "ludzi odwiedzających ten blog" i tworzących tu, jak Pan napisał, "wspólnotę myśli". Z nadzieją, że nie pozostanie Pan - także wśród nas - (jak zwykle) samotny.

    Niestety, okazało się że Pańskie "BIADA!" nie zostało zwielokrotnione głosami Pańskich czytelników i komentatorów.


    Bardzo mi z tego powodu wstyd, i żal, bo choć dołączyłam do Pańskiego zawołania, - zrobiłam to za późno i nie bez oporów, bo temat wydał mi się ... nie na nasze siły! A tu trzeba - jak kiedyś - mierzyć siły na zamiary". I nie oglądać się na nic - DOPÓKI NIE JEST ZA PÓŹNO!

    Jako stała od pięciu lat komentatorka poczuwam się do współodpowiedzialności - i w imieniu nas wszystkich chciałam Pana najserdeczniej przeprosić. Bo dobrze wiem, - doświadczyłam tego nie raz na własnej skórze - jak to jest, gdy wśród serdecznych przyjaciół pozostaje się samemu.

    Bardzo Pan wyrasta ponad wszystkich, niekoronowany Królu Internetu!

    Dlatego nawet nam - "mieszkańcom" tego bloga, często trudno jest za Panem nadążyć, pojąć dalekowzroczność Pańskiego myślenia o przyszłych dziejach - i - co się z tym wiąże - szczerze dołączyć do Pańskich słów, z nimi się utożsamić. Bo przecież wszyscy tu myślimy podobnie!

    Szkoda, że okazaliśmy się małoduszni i krótkowzroczni.

    Pozdrawiam Pana najserdeczniej

    OdpowiedzUsuń

  28. Panie Aleksandrze, Wszyscy Państwo!

    NIE ZNAJDUJĘ LEPSZYCH SŁÓW - jako pendant" DO SWOJEJ WYPOWIEDZI - od Asnykowego wołania, sprzed stu pięćdziesięciu lat.

    Bo... czy coś się istocie zmieniło... ?



    Miejmy nadzieję!

    Miejmy nadzieję!... nie tę lichą, marną,
    Co rdzeń spróchniały w wątły kwiat ubiera,
    Lecz tę niezłomną, która tkwi jak ziarno
    Przyszłych poświęceń w duszy bohatera.

    Miejmy nadzieję!... nie tę chciwą złudzeń,
    Ślepego szczęścia płochą zalotnicę,
    Lecz tę, co w grobach czeka dnia przebudzeń
    I przechowuje oręż i przyłbicę.

    Miejmy odwagę!... nie tę jednodniową,
    Co w rozpaczliwym przedsięwzięciu pryska,
    Lecz tę, co wiecznie z podniesioną głową
    Nie da się zepchnąć z swego stanowiska.

    Miejmy odwagę!... nie tę tchnącą szałem,
    Która na oślep leci bez oręża,
    Lecz tę, co sama niezdobytym wałem
    Przeciwne losy stałością zwycięża.

    Miejmy pogardę dla rzekomej sławy
    I dla bezprawia potęgi zwodniczej,
    Lecz się nie strójmy w płaszcz męczeństwa krwawy
    I nie brząkajmy w łańcuch niewolniczy.

    Miejmy pogardę dla pychy zwycięskiej
    I przyklaskiwać przemocy nie idźmy!
    Ale nie wielbmy poniesionej klęski
    I ze słabości swojej się nie szczyćmy.

    Przestańmy własną pieścić się boleścią,
    Przestańmy ciągłym lamentem się poić:
    Kochać się w skargach jest rzeczą niewieścią,
    Mężom przystoi w milczeniu się zbroić...

    Lecz nie przestajmy czcić świętości swoje
    I przechowywać ideałów czystość;
    Do nas należy dać im moc i zbroję,
    By z kraju marzeń przeszły w rzeczywistość.


    Pozdrawiam Pana Aleksandra i wszystkich Państwa z "Bezdekretu".

    OdpowiedzUsuń
  29. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  30. Milicja Obywatelska Partii Oszustów i Służba Bezpieczeństwa lokatora Belwederu w końcu się reaktywowała i przystąpiła do wykonywania swoich obowiązków w PRL kontynuacji.

    „Policja w Gdańsku próbowała uniemożliwić kibicom i reprezentantom środowisk patriotycznych przeprowadzenie legalnych uroczystości, upamiętniających ofiary grudnia 70. - Działanie policji wygląda na celową prowokację - podkreśla współorganizator uroczystości, ksiądz Jarosław Wąsowicz.

    Policja w Gdańsku próbowała uniemożliwić kibicom i reprezentantom środowisk patriotycznych przeprowadzenie legalnych uroczystości, upamiętniających ofiary grudnia 70. - Działanie policji wygląda na celową prowokację - podkreśla współorganizator uroczystości, ksiądz Jarosław Wąsowicz.

    We wtorek o godzinie 16, jeszcze przed rozpoczęciem uroczystości na Targu Rakowym w Gdańsku, Straż Miejska we współpracy z policją wypytywała o szczegóły uroczystości jej organizatorów, m.in. Roberta Kwiatka, który otrzymał od funkcjonariuszy mandat za złe parkowanie. Świadkowie wydarzeń zaznaczają jednak, że chodziło o coś innego.

    - Tak naprawdę policja przyczepiła się do Kwiatka o to, że akurat transportował krzyż do wkopania z tabliczką upamiętniającą „Tolka” Antoniego Browarczyka (dwudziestoletni kibic Lechii Gdańsk zaangażowany w działalność opozycyjną został 17 grudnia 1981 roku śmiertelnie postrzelony w głowę przez funkcjonariusza Milicji Obywatelskiej - przyp. red.) To był widocznie punkt zapalny afery - pisze jeden z uczestników uroczystości Wojciech Malinowski.

    Same obchody przebiegły spokojnie. Po wspólnej modlitwie kibice odpalili race znad transparentu Lechii „Bóg, Honor, Ojczyzna” , ułożyli krzyż ze zniczy, wbili tabliczkę upamiętniającą zamordowanego „Tolka. Mimo pokojowego charakteru zgromadzenia policja interweniowała także po jego zakończeniu.

    Funkcjonariusze spisywali uczestników uroczystości i wypytywali o pozwolenie na zgłoszoną wcześniej, legalną manifestację. - Policjanci spisywali wszystkich, wypytywali o szczegóły, chcieli spisać także mnie, nie wiedzieli nawet czym się różni modlitwa od mszy świętej - mówi ksiądz Jarosław Wąsowicz.”


    Za portalem, który w III RP widzie demokrację i wolną Polskę:


    http://niezalezna.pl/62468-policjanci-przeszkadzali-w-upamietnieniu-ofiar-grudnia-70-prowokacja-czy-bezmyslnosc

    Pozdrawiam z PRL po reinkarnacji.


    Obibok na własny koszt


    PS
    Najwidoczniej miałem farta, że w dniu wczorajszym mnie nie spisano za znicze i polskie flagi narodowe pod pomnikiem Poległych Stoczniowców w Gdańsku w grudniu 1970 roku i to bez zgłoszenia i pozwolenie reżimu, bo wróciły jak nic czasy stanu wojennego.

    https://www.youtube.com/watch?v=TwONg9Gq55U

    Onwk.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Panie ONWK,

      Działania tej formacji nie są zaskakujące. Zbudowano ją w oparciu o model "zbrojnego ramienia partii". Są całkowicie naturalne dla państwa będącego sukcesorem komunizmu.
      Mogę jedynie pytać sam siebie - skąd wzięli się ci młodzi ludzie w mundurach policji, kto ich wychował, wykształcił, kto uczynił im tak ogromną krzywdę?
      W przypadku takich działań nie można nawet powiedzieć - gdyby III RP była państwem demokratycznym. Bo jeśli ktoś nie pojmuje, jakie znaczenie mają szykany wobec ludzi chcących upamiętnić ofiary Grudnia 1970, nie zasługuje na miejsce wśród Polaków.

      Pozdrawiam Pana

      Usuń
    2. Szanowny Panie Aleksandrze,
      miałem wątpliwa przyjemność poznać "zalety" ich działanie za rządów komunistycznego premiera Tadeusza Mazowieckiego i Aleksandra Halla, który na nas wysłał przechrzty z ZOMO.
      Tego samego A. Halla, który z własnej inicjatywy w sierpniu 1980 roku poszedł tłumaczyć się bezpiece, że to nie on i nie jego ludzie byli organizatorami strajku w gdańskich stoczniach.
      Wówczas ZOMO posługiwało się skrótem OPOM, bo zapewne chcieli przyjąć nazwę ruskiego OMONu.

      http://www.fmw.org.pl/index.php?option=16&action=news_show&news_id=654

      Szkoda, że wówczas tez większość milczała.
      Ba, większość fanatycznie wspierała konfidentów bezpieki z ich guru na czele, TW Bolkiem.
      Proszę obejrzeć fotografie i filmy z dziedzińca i schodów przez plebania i parkingu przed kościołem Św.Brygidy, na których TW Bolek otoczony był prawie przez samych konfidentów.
      Wówczas większość tak jak dziś nie miała odwagi pytać jak i walczyć o prawdę.
      To był któryś z kolejnych z elementów obecnego stanu rzeczy.
      Przegranej już wówczas na przełomie lat 80. i 90. XX wieku.

      Pozdrawiam Pana.
      Obibok na własny koszt




      Usuń
    3. Oświadczenie Radnych z Klubu PiS

      Wyrażamy oburzenie w związku ze skandalicznym zachowaniem policji oraz straży miejskiej w dn. 16 grudnia br. podczas uroczystości upamiętniającej śmierć Antoniego Browarczyka, zamordowanego przez funkcjonariuszy ZOMO w pierwszych dniach stanu wojennego. W ramach oficjalnych obchodów tragicznych rocznic grudniowych roku 1970 i 1981 organizowanych przez UM Gdańsk, NSZZ Solidarność Reg. Gdańsk, IPN i ECS, o godzinie 16.00 na Targu Rakowym odbyło się legalne zgromadzenie osób chcących złożyć hołd ofiarom stanu wojennego i podtrzymać pamięć o Antonim Browarczyku. W oparciu o zgodę ZDiZ, jak co roku został tam postawiony krzyż pamiątkowy, a ks. Jarosław Wąsowicz odmówił modlitwę.

      Całość: http://wpolityce.pl/polityka/226439-skandal-policja-neka-osoby-ktore-uczcily-pamiec-o-zbrodniach-stanu-wojennego

      Gdzie są ci. którzy jeszcze wczoraj szli w marszu w obronie demokracji w III RP, którą oni dostrzegają w przeciwieństwie do mnie.

      Usuń
  31. Droga Pani Urszulo,

    Serdecznie Pani dziękuję za takie słowa, ale też natychmiast pytam - a jakaż tu Pani wina lub odpowiedzialność? Tym bardziej - nie może być mowy o przeprosinach :)
    Proszę wierzyć, że na kwestię odbioru moich tekstów staram się patrzeć z dalece innej perspektywy i nie oczekiwać rychłych efektów. Czytane są przecież przez ludzie dojrzałych i świadomych i nie mnie oceniać - czy i na ile proponowane tu tematy zostaną uznane za ważne lub najważniejsze.
    Prośbę, by to moje ułomne "biada" zostało zwielokrotnione napisałem dlatego, bo owo przeklęte milczenie uważam za zagrożenie najwyższej miary. Takie, przy którym bledną inne. To jednak mój osąd i nie próbuje narzucać go czytelnikom. A z pewnością nie potrafiłbym tego zrobić.
    Są sprawy, których przyjecie i zrozumienie wymaga czasu, własnego namysłu, doświadczenia.
    Przez wiele lat publikowania w sieci miałem aż nadto przykładów, że trzeba poczekać rok, a niekiedy i trzy lata, by temat powrócił lub został właściwie przyjęty.
    To Pani przecież przypomniała - Miejmy odwagę!... nie tę jednodniową...
    Dlatego nie mam wątpliwości, że tak będzie również ze zrozumieniem grozy dzisiejszego milczenia. Nie mam zaś dlatego, że wskazane w tekście wydarzenia są zaledwie zapowiedzią rzeczy po wielokroć groźniejszych. Tak dalece, że ci, którzy usilnie próbują zaciskać dziś oczy, będą musieli je otworzyć.
    Pozwolę sobie wskazać pewien charakterystyczny przykład. Znany Pani doskonale.
    Gdy w tekstach z lat 2008-2009 i później pisałem o zagrożeniach związanych z osobą dzisiejszego lokatora Belwederu i procesem reaktywacji wpływów środowiska WSI, były to tematy bardzo dalekie środowisku opozycji, mediom i blogerom. Proszę zobaczyć komentarze (choć wiele zostało już usuniętych) spod opublikowanych na Salonie24 tekstów "Kandydat Komorowski" (ze stycznia 2010) czy "Necandus" (z lutego), by zrozumieć o czym mówię.
    Ten drugi tekst kończy się następująco:
    "Są w „Edypie” Sofoklesa słowa, jakie przyszły władca Teb miał usłyszeć od wyroczni delfickiej. Brzmią one – „Deus dixit: Tibi pater necandus et mater in matrimonium ducenda est”. Po usłyszeniu tych słów Edyp nie chciał wracać do ojczyzny, by przepowiednia nigdy nie została spełniona. Słowa wyroczni wolno przetłumaczyć - „Bóg powiedział: ty musisz zabić ojca i poślubić swoją matkę”.
    Necandus – jest zatem przeznaczeniem, fatum, losem – zgotowanym człowiekowi, czasem nawet wbrew jego woli. Jestem przekonany, że trzeba zrobić wszystko, by w naszej najnowszej historii Bronisław Komorowski nie odegrał nigdy przeklętej roli necandusa."

    Jak wiemy, dwa miesiące później był Smoleńsk i pan Komorowski mógł rozpocząć tryumfalny pochód po pełnię władzy. Ten pochód trwa nadal i potrwa zapewne przez kolejne pięć lat.
    Dziś jednak osobę lokatora Belwederu zaczyna dostrzegać coraz więcej publicystów, polityków opozycji, a nawet blogerów. Zaczynają rozumieć, że nie jest to "malowany prezydent" i "strażnik żyrandola" (jak chciano nam wmówić), ale postać zupełnie innej miary i właściwości.
    I jeśli wówczas, w latach 2009-2010 nikt jeszcze nie myślał o roli necandusa, to dziś mam pewność, że taka myśl pojawia się w głowach wielu Polaków. I będzie dojrzewała.

    Za Pani słowa i towarzyszące im intencje i za Asnykowe wołanie (które wiernie towarzyszy mi przez całe życie) z serca dziękuję.

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  32. Nie przyznano akredytacji telewizji Republika na transmisję procesu W. Sumlińskiego.

    Link:

    https://www.youtube.com/watch?v=TUTXwFvfNxI

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Iwona,

      Jak widać nie chcą ich, a tymczasem oni bredzą wciąż o jakiejś demokracji i pchają się drzwiami, oknami i kominami na salony III RP.
      Ba, włażą i pełzając błagając o członkostwo stowarzyszenia mętnego nurtu:

      http://niezalezna.pl/62441-dziennikarz-gpc-nieprzyjety-do-sdp-joanna-lichocka-decyzja-polityczna

      To m.in. z tego powodu nikt z nimi się nie liczy, bo to jest wiecznie płaszcząca się i prosząca klientela, którą pomiatają na ich własną prośbę.
      Dojne krowy przeżuwające bieżączkę michnikowszczyzny.

      Usuń
    2. @iwona
      Nie wiem, czy Republika zaspała i nie złożyła wniosku do 21.11.14, czy najzwyczajniej w świecie cenzura odmówiła. Niezależnie od przyczyny, stacja zapracowała dzisiaj na solidny plus, stosując wybieg z transmitowaniem na żywo przebiegu posiedzenia z urządzenia mobilnego.

      Na co warto zwrócić uwagę:
      http://www.warszawa.so.gov.pl/komunikat-w-sprawie-ivk-1598-09.html

      >>Udział publiczności w rozprawie ograniczony będzie do liczby 25 osób, w tym 15 dziennikarzy (limit ten obejmuje 6 kart wstępu dla osób obsługujących urządzenia rejestrujące obraz i dźwięk podczas rozprawy).

      >>W odniesieniu do kart wstępu wydawanych dziennikarzom Prezes Sądu Rejonowego dla Warszawy-Woli w Warszawie zastrzega sobie prawo do zastosowania

      innego kryterium

      przydzielania kart niż kolejność wpływu wniosków.
      <<

      Ciekawi mnie co to za kryterium, natomiast nie da się ukryć, że 6 wydanych kart wstępu zostało zmarnowane. Zero transmisji w mediach publicznych, cenzura działa znakomicie.

      Usuń
    3. TV Republika ma całkiem duży zasięg - obecna jest prawie we wszystkich kablówkach, w zasadzie tak jak TVN.

      Nie było transmisji na żywo, ale materiał, mam nadzieję, nagrany trwale, Republika może pokazywać i przez cały miesiąc. Inny problem, że wielu ludzi ogranicza się do oglądania TVP czy TVN - tak jak moi rodzice, niestety...

      Kolejne uderzenie to książki Sumlińskiego. Gdzieś w lutym ma się ukazać pozycja zawierająca wszystkie 200 pytań do prezydenta. Prawdopodobnie zostanie zamieszczona tam relacja wraz dokumentami z nagrań rozmów Komorowskiego. Jest to ten sam materiał, który obiecał Sumlińskiemu zmarły były funk. WSI.

      Z zapowiedzi składanych przez W. Sumlińskiego (YouTube) wynika, że w 2015 roku może się ukazać jeszcze jedna książka rzucająca światło na tajemnicę śmierci gen. Petelickiego.

      Oby "nasze" media podołały zadaniu rozpowszechnienia tych materiałów. To dobrze, że "nasza" TV błysnęła sprytem w sposobie transmisji na żywo. Oby tak dalej, choć może jestem zbytnią optymistką.

      Usuń
    4. Rozumiem, że ta transmisja na żywo była emitowana tylko przez internet czy także w TV Republika?

      Usuń
    5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    6. Acha... Jeszcze coś było. Pisząc o zapowiadanych książkach Sumlińskiego miałam wrażenie, że coś pominęłam.

      Sumliński zapowiadał też wydanie książki nt. tajnych współpracowników wśród czołowych dziennikarzy.

      Usuń
    7. Mam wrażenie, że Pan Ścios ma inne od nas zdanie nt. zainteresowania sprawą "naszych" mediów:

      "Odnoszę wrażenie,że dziś mieliśmy do czynienia z ostatnim aktem zainteresowania "wolnych mediów" aferą marszałkową.W 2015 - pax belvedere." TT

      Usuń
    8. Pan Ścios zawsze ma solidne podstawy, gdy formułuje tezy i ten tweet nie stanowi wyjątku.

      Niemniej jednak, dzisiejszy dzień w moim odczuciu był pozytywnym wydarzeniem w sieci internetowej. Przesłuchanie było transmitowane na żywo, a obok materiału znajdował się odświeżany na bieżąco czat. Wszyscy oglądający mogli na bieżąco komentować wydarzenie. Padały pytania, dość konkretne (nawet o sprawę WATu i ProCivili). Z jednej strony to pokazało jak skromna jest wiedza odbiorcy w tym temacie, a z drugiej potężne możliwości do wykorzystania medium, w celu informowania. Jeżeli takie wydarzenia będą okraszone przynajmniej kilkoma aktywnymi użytkownikami zorientowanymi w temacie, którzy będą przekazywać wiedzę, nie będzie trzeba liczyć na reporterów, by zadali odpowiednie pytania.
      Druga sprawa, doszło do polecenia źródeł nt. sprawy - książek W.Sumlińskiego, a także materiałów Pana Ściosa.

      Co dalej - nie możemy wymagać od widzów zainteresowania sprawami, które są zbyt skomplikowane, a media nie mogą wnikać zbyt szczegółowo w tematy, które są widzom zupełnie obce. Jakkolwiek - mam pewne podstawy, by twierdzić, że "niezależne" media są zależne w sposób budujący - tzn. często dostosowują się do wymagań widzów, do głosów w internecie. Co wynika w połączeniu - jeżeli świadomość społeczna będzie wystarczająco duża, aby lobbować na medium - wtedy sprawy będą głębiej przedstawiane (nie sądzę, aby wymagało to wbrew pozorom bardzo dużego nakładu).

      W skrócie - jesteśmy teoretycznie w stanie tworzyć media, do jakiego stopnia praktycznie - to zależy od nas i reszty odbiorców, od naszej aktywności sieciowej. Takie jest moje zdanie.

      Pozdrawiam.

      Usuń
    9. Trochę się na tym czasie naprodukowałam :)

      Ludzie nie mają często najbardziej podstawowej wiedzy nt. zjawisk politycznych w swoim kraju. Nie potrafią szukać informacji.

      Usuń
    10. Czacie a nie czasie. Przepraszam.

      Usuń
    11. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    12. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
  33. Relacja ze strony Solidarni2010:

    http://solidarni2010.pl/

    i wywiad z Antonim Macierewiczem

    http://wpolityce.pl/polityka/226405-macierewicz-aneks-powinien-zostac-upubliczniony-polacy-maja-prawo-wiedziec-jakich-dokumentow-przerazil-sie-prezydent-nasz-wywiad


    Trzeba zgodzić się z Panem Aleksandrem piszącym na TT: "Odnoszę wrażenie,że dziś mieliśmy do czynienia z ostatnim aktem zainteresowania "wolnych mediów" aferą marszałkową.W 2015 - pax belvedere."

    Zainteresowanie "naszych?" mediów jest na poziomie każdej innej sensacyjki, która już jutro zniknie zupełnie z łamów i przestanie kogokolwiek zajmować. To jest raczej udawane zainteresowanie i szukanie alibi dla targetu: no przecież byliśmy, nagralismy. Proszę przeczytać, jakie pytania zadaje dziennikarz we "WSieci" Antoniemu Macierewiczowi. Zresztą czy ktoś dziś, poza Antonim Macierewiczem, w jakimkolwiek programie TV, pytany czy nie, wykrzyczał prawdę o lokatorze Belwederu, o tym, co tam się dzieje? Co robia w tej sprawie lidzie PiS na czele z prezesem, czy kandydatem na prezydenta.
    Wystarczy. Stałym czytelnikom tego miejsca, nie trzeba wiecej mówić.


    OdpowiedzUsuń
  34. Oglądałem końcowy fragment hucpy i doszedłem do wniosku, że prokuratura popełniając przestępstwo polegające na bezprawnym działaniu wobec oskarżonego zakazując mu zadawanie pytań działała także na zlecenie sądu, który był w mojej ocenie bardzo stronniczy i służalczy względem lokatora Belwederu.
    Zwróciłem też uwagę na to, że gdy Wojciech Sumliński drążył temat ustalenia terminu zapoznania się przez B. Komorowskiego z aneksem do raportu likwidacji WSI, temu najwyraźniej zaschło w gębie i jak ostatni ciul i menel nie kontrolując się nalał pełną szklankę wody mineralnej, jakby go suszyło po nocnej balandze.
    Ponadto zwróciłem uwagę na dziwne zachowania BK i wykonywane ruchy w okolicach pasa, tak jakby tam miał jakiś nadajnik, a w uchu słuchawkę przy pomocy których to sprzętów był być może pouczany i instruowany.

    Wielka ściema i ustawka pseudo sądu, który ma za zadnie mataczenia i ukrywania prawdy, tak by chronić łobuza z Belwederu.
    Nagranie z przesłuchania i zachowania sądu kapturowego rodem z PRL oraz prokuratury winien być dowodem w ewentualnej sprawie przed Trybunałem Europejskim.
    Utrącanie pytań Wojciecha Sumlińskiego, które rzekomo nie mają nic wspólnego ze sprawą, bo tak zdecydował przewodniczący sądu kapturowego.
    Tymczasem każde pytanie zadane przez oskarżonego winno być uwzględnione o ile oskarżony uważa, że ma ono jakikolwiek związek ze sprawą i jego obroną.
    Żenujący spektakl z udziałem bolszewickiego łotra i komuszych przestępców w togach, odgrywających rolę POP-ów, a w tym wypadku również rzekomego wymiaru sprawiedliwości III RP, który od 1 września 1939 roku nigdy nie miał nic wspólnego z wymiarem sprawiedliwości, a jedynie z ciągłością, tak ze zbrodniarzami i zbrodniami sądowymi w czasach PRL.

    Aż się prosi złożenie zawiadomienia do prokuratury nadrzędnej oraz do sądu sprawę bezprawnego postępowania prokuratury, która podjęła przestępcze działania względem oskarżonego, a polegające na tym by oskarżony nie mógł zadawać świadkowi Bronisławowi Komorowskiemu pytań związanych z informacjami niejawnymi.

    Rację ma Antoni Macierewicz mówiąc tak:

    "Jeśli jednak byłaby to prawda, pełnomocnik Sumlińskiego powinien niezwłocznie zaskarżyć postępowanie prokuratury jako przestępcze. Wpływanie na podsądnego i zastraszanie go jest w świetle prawa nielegalne. Warto dodać, że sugestie takie nie byłyby dla Sumlińskiego w żaden sposób wiążące. Zgodnie z ustawą o informacji niejawnej karane jest nie pytanie o sprawy, które mogłyby być objęte tajemnicą państwową, lecz wyjawienie tej tajemnicy przez osobę, która ją posiada. Pytać można o dowolne rzeczy, zwłaszcza będąc na pozycji oskarżonego, który ma nieskrępowane prawo do obrony. Podsądny może poprosić sąd o uchylenie tajemnicy państwowej; ewentualnie sąd może zarządzić przesłuchanie niejawne w tym zakresie. W żadnym razie jednak prokuratura nie może zabronić oskarżonemu obrony poprzez zadawanie pytań świadkom – także tych dotyczących informacji niejawnych."

    Za: http://niezalezna.pl/62479-przestepcza-prokuratura

    OdpowiedzUsuń
  35. Dobry wieczór. To była bardzo piękna akcja pana M.Rachonia ,zarówno za pośrednictwem livestream jak i TVRepublika; to na live na pewno oglądało więcej niż 1061 osób.Można też było dotknąć bliżej kompromitacji systemu,znanego mi w tym wycinku z przekazu @andera. B dobre były także komentarze,które zresztą na TVRepublika trwają i obecnie.Poza wątkiem świadka,o którym wspominał pan W.Sumliński interesujący też jest inny wątek,ten o którym wspominał pan W.Gadowski w kontekście znajomych od starych polowań BK (ale nie ten dotyczący znanego wcześniej wątku opisanego przez pana C.Gmyza); resztę spraw poruszyliście już państwo wcześniej. Co mnie zdziwiło,to komentarz R.Szeremietiewa w TVRepublika (w większym gronie),gdyż skądinąd wiem,że stał się wcześniej czynnym uczestnikiem wdrażania doktryny SPBN Komorowskiego. Jak wyglądała gra na świadka Komorowskiego przed datą 18.12 ? na przykład tak: najpierw przekazuje się za pośrednictwem tzw. naszych mediów pap-owską opinię gen.P.Pruszyńskiego dającego znać "o zagrożeniu terrorystycznym w Polsce",zaraz potem w tym samym naszym medium powiela pap-owską opinię gen.Kozieja "zagrożenia terrorystycznego w Polsce nie ma",w innym naszym medium prof. R.Szeremietiew mówi "o doraźnym zagrożeniu terrorystycznym " uzasadniając plan OTK; wg. mnie zabezpieczano medialnie "siłę spokoju belwederskiego",aby powstrzymać protest czynny przeciw BK w miejscu rozprawy.[źródło: http://www.wpolityce.pl/polityka/226203-gen-pruszynski-islamisci-planowali-atak-na-polskie-koscioly-w-czasie-pasterki , http://www.wpolityce.pl/polityka/226206-koziej-uspokaja-nie-ma-co-wywolywac-paniki-o-zagrozeniu-terrorystycznym ,http://www.vod.gazetapolska.pl/8793-prof-romuald-szeremietiew-o-zagrozeniu-terrorystycznym-w-polsce ] Efekt?-spokój osiągnięto,może również przy użyciu miękkiej propagandy organizacji Dawah w Warszawie. Tymczasem w odniesieniu do osoby P.Pruszyńskiego wystarczyło przedstawić resztę towarzystwa,np. z konferencji w Pułtusku http://www.skmponz.pl/konferencja-o-ochronie-informacji-niejawnych (inne informacje dotyczące tego "związku byłych" i związków z BK też pokazują zresztą ten cały układ),a co do Dawah wspomnieć choćby tych,którzy walczą z reżimem putinowskiego namiestnika Kadyrowa (tym bardziej,że niedawno minęła 20 rocznica zbrodniczego ataku wojsk sowieckich na Czeczenię). Pozdrowienia.

    OdpowiedzUsuń
  36. Panie Aleksandrze,

    Obejrzałam przed chwilą fragment relacji z tzw. "przesłuchania", po którym wielu z nas tyle sobie obiecywało i muszę się, niestety, zgodzić z Pańską opinią wyrażoną na Twitterze (o "pokoju belwederskim") oraz ze zdaniem Pana Kazefa o "alibi dla targetu".

    Przychodzi mi nawet do głowy, że ONI tylko po to zezwolili na tę szopkę: BK w amnezji, odsyłający do swoich dawnych zeznań (wzajemnie sprzecznych i sprzecznych z zeznaniami innych świadków), malowniczo zaaranżowany Wysoki Sąd, któremu to najzupełniej nie przeszkadza, itd. itd.) - żeby w kampanii prezydenckiej nikt już nie mógł o ten "epizod" zahaczyć bez posądzenia o czepialstwo i "mowę nienawiści".

    - Rzeczniczka Trzaska-Wieczorek - w nieodległej przyszłości:


    "Pan prezydent składał już obszerne wyjaśnienia w tej sprawie - odsyłamy państwa do protokołów przesłuchania z 18 grudnia 2014." - Koniec, kropka.

    Dziennikarze mieli okazję wykazać się swoim zaangażowaniem. Niektórzy (chciałoby się wierzyć) szczerym, inni - odegrali przedstawienie podobne do corocznego, rutynowego wygrażania pięściami przed pustą willą Jaruzelskiego, aktualnie przeniesionego przed pustą willę Kiszczaka.

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  37. Ładnie Pan to wszystko zebrał.

    Forma listy zażaleń przyjmuję jest chwytem tylko, służącym przyciągnięciu uwagi czytelników, bo nie tyle milczeli co larum nie podnosili. Może dlatego, że siła jest złego i bez tego. W dodatku garstka ich wszystkich w porównaniu głównym ściegiem. Bokami robią, sam nie wiem jak dają radę.

    Poza tym, warto od czasu do czasu wejść na onet i złapać kogoś inteligentnego (to może zająć nawet parę dni). Rozmowa pozwoli zorientować się w skali spustoszenia, a tym samym jakie powinny być priorytety, skoro na wszystko brakuje piór. Czy wśród nich znalazłoby się tropienie kunktatorstwa hierarchów? Nie jest wykluczone, ale zastanówmy się. Dla wojujących ateistów to co mówią hierarchowie może być co najwyżej pretekstem do ataku, więc chętnie podchwycą słowo kunktatorstwo, ale w oderwaniu od meritum, dla wierzących zaś zwolenników PO kwestionowanie wypowiedzi będzie atakiem na Kościół i dowodem niepoczytalności. Dla kategorii pośrednich mieszanka jednego i drugiego.

    Oczywiście, dobrze, że Pan to wypunktował - kto może niech pisze o tym.

    Pozdrawiam,
    Janko Walski

    OdpowiedzUsuń
  38. Czy jest jakaś instytucja w Polsce, która może zakwestionować politykę Episkopatu Polski i która cieszy się poparciem wielu osób w kraju i wsparciem z zewnątrz?
    Wg mnie jest to środowisko Radia Maryja. I dyplomatycznie robi to w łączności z Rzymem.
    Np. Wymowna była dla mnie okładka NDz z 17 sierpnia 2012r. http://www.naszdziennik.pl/wp/7476,cyryl-i-z-wizyta-w-polsce.html
    Ponadto ostatnie pozycje książkowe wydane pod nieoficjalnym patronatem środowiska RM i części Watykanu, nawiązujące do niedoszłego ingresu ze stycznia 2007r., pokazują że RM "rzuciło wyzwanie" biskupom-administratorom Kościoła Katolickiego w Polsce.

    OdpowiedzUsuń