wtorek, 7 października 2014

NIEDYSKRETNY UROK REŻIMU PREZYDENCKIEGO


Utworzenie tzw. nowego rządu otwiera kolejny rozdział budowy reżimu prezydenckiego. Tym razem, działania Belwederu były na tyle jawne, że nawet piewcy „żyrandolowej prezydentury” dostrzegli poważną rolę Bronisława Komorowskiego i uznali, że ma on udział w stworzeniu tej groteskowej konstrukcji. Jednak tylko pozornie wydaje się ona pozbawiona sensu.
Marionetkowy premier i niekompetentni ministrowie, dają gwarancję, że nikt nie będzie  przeszkadzał w realizacji planów Belwederu. Dotyczy to szczególnie obszarów: zarządzania armią, zwiększenia nakładów na przemysł zbrojeniowy, polityki zagranicznej oraz kontroli nad służbami specjalnymi. Nominacja Schetyny, pozostawienie Siemoniaka oraz powierzenie MSW osobie całkowicie przypadkowej, dowodzi, że lokator Belwederu zapewnił sobie realny wpływ na najważniejsze resorty i stał się faktycznym decydentem w sprawach bezpieczeństwa. Jeśli nie musi już tego ukrywać, oznacza to, że zbliżamy się do momentu, w którym reżim prezydencki przechodzi do ofensywy.
Taka sytuacja nie powinna zaskakiwać. Odsunięcie nadto skompromitowanego Donalda Tuska i kilku innych osób, szczególnie zaangażowanych w sprawę kłamstwa smoleńskiego, jest zabiegiem od dawna planowanym i korzystnym dla triumwiratu III RP. O strategii „nowego rozdania” pisałem już przed dwoma laty. W tle obecnej roszady znajdziemy bez wątpienia interesy środowiska belwederskiego, ale ma ona również szerszy wymiar dotyczący interesów rosyjskich i niemieckich. 
Dotychczasowa ekipa nie tylko traciła poparcie Polaków, ale stawała się coraz bardziej nieskutecznym i uciążliwym przedmiotem w rozgrywkach europejskich. Ludzie Donalda Tuska współdziałali z Putinem przeciwko polskiemu prezydentowi i stali się zakładnikami kłamstwa smoleńskiego. Wiedza o tych działaniach, dawała Rosjanom potężne narzędzia nacisku i mogła być wykorzystana w rozgrywkach międzynarodowych. Informacje o spotkaniach z wysłannikami Putina, czy ustalenia dotyczące współpracy w obszarze służb specjalnych, są jednak mocno niewygodnym depozytem. Oczywiście - nie dlatego, iżby Tusk i spółka odważyli się wykorzystać tę wiedzę lub próbowali uwolnić od kurateli Moskwy. Jest to raczej kłopot, jaki sprawia skompromitowany i wyeksploatowany wspólnik, dla przestępcy, który potrzebuje nowych twarzy i ludzi nieobarczonych „błędami przeszłości”.
W takiej konfiguracji – szef rządu III RP, rozdarty między moskiewskimi powinnościami, apetytem na unijną posadę i rolą „chłopca do poklepywania” dla Merkel – był nie tylko kłopotliwym, ale mało wydajnym pomocnikiem. Odsunięcie go na pozycję unijnego figuranta, pozwoliło zadowolić ambicje pani Merkel i zagwarantowało nienaruszalność wpływów rosyjskich.
Błędem jednak byłoby sądzić, że mamy do czynienia z „rosyjską grą”, w której ekipa Tuska odgrywa rolę ofiary. W takiej koncepcji, chętnie wspieranej przez niektórych publicystów, kryje się szczególnie wredna sugestia. Bo jeśli za obecną hucpą stoi Moskwa, w doskonałym świetle stawia to ekipę Tuska, jako tych, którzy byliby niewygodni dla Putina. Tymczasem Rosja, wprawdzie miesza w naszym politycznym kotle, to gry i kombinacje operacyjne są dokonywane rękami rodzimych kreatorów. Wymiana jednej grupy na mniej skompromitowany model, nie wymaga angażowania moskiewskich przyjaciół. Dość, by akceptowali takie działania.
W rozdaniu obowiązującym po 10 kwietnia 2010 roku, to lokator Belwederu i budowany przezeń reżim, mają stać się najmocniejszym gwarantem interesów rosyjskich. Hierarchia została ustalona na początku 2010 roku, zaś ówczesna rezygnacja Tuska z ubiegania o prezydenturę, nadal determinuje ten podstawowy podział. Bez uwzględnienia roli Belwederu, jako ośrodka decyzyjnego – nie można odczytać  logiki dzisiejszych zmian.
Mocnym preludium, zapowiadającym te roszady była bez wątpienia tzw. afera podsłuchowa, w której ludzie bliscy kręgom belwederskim wystawili figurantów mających uwiarygodnić pochodzenie komprmateriałów. Ich dozowanie powierzono środowiskom medialnym działającym na rzecz Komorowskiego. Opowieści o odważnych biznesmenach i kelnerach rzucających wyzwanie „systemowi Tuska”, trzeba włożyć między bajki. Rzecz wyglądała na klasyczną kombinację, w której kierowany przez jedne służby biznesmen miał podżyrować pochodzenie nagrań, a następnie wiedzą na ten temat obciążyć ludzi z konkurencyjnych formacji. Taka zagrywka zapewniała bezpieczeństwo faktycznym decydentom i nie groziła kontrakcją ze strony dotychczasowego „zbrojnego ramienia” partii rządzącej.
Odejście Tuska oraz schemat tzw. rządu pani Kopacz, są dowodem, że groźba ujawnienia dalszych nagrań, została właściwie zrozumiana.
Prezydentura Komorowskiego to rzecz bez wątpienia najgorsza, jaka mogła przydarzyć się Polakom w czasie zagrożenia rosyjską agresją Chodzi nie tylko o stan polskiej armii (obezwładnionej już reformą dowodzenia i poczynaniami „czerwonej” generalicji) czy prorosyjskie sympatie środowiska Belwederu, ale o zasadnicze cele tej prezydentury oraz działania służące zabezpieczeniu kolejnej kadencji.
Umocnienie reżimu prezydenckiego będzie możliwe wówczas, gdy w powszechnym przekonaniu, środowisko to stanie się gwarantem naszego bezpieczeństwa. Skierowanie przez Komorowskiego projektu ustawy o „kompetencjach naczelnego dowódcy na czas wojny”, stanowi istotny element tych zabiegów. Po pierwsze – to prezydent ma odtąd określać „w którym dniu rozpoczyna się czas wojny na terytorium Rzeczpospolitej Polskiej”. On również postanawia o „dniu, w którym czas wojny się skończył”. Po drugie – prezydent ma kierować obroną państwa (we współdziałaniu z RM) w zakresie użycia sił zbrojnych. Po trzecie – wszystkie plany obronne i organizacyjne mają podlegać zatwierdzeniu przez prezydenta. Po czwarte – Naczelny Dowódca Sił Zbrojnych zostanie wyznaczony przez prezydenta, zaś organem doradczym „w procesie kierowania obroną państwa” będzie Szef Sztabu Generalnego WP (powoływany również na wniosek Belwederu).
Według podobnych zasadach skonstruowano także „reformę służb”, której wykonawcą był rząd Donalda Tuska. Komunikat BBN z czerwca br. głosił, iż „w zakończonym w 2012 r. Strategicznym Przeglądzie Bezpieczeństwa Narodowego wskazano pożądane kierunki reform służb specjalnych w Polsce(…). Proponowane [przez rząd- dop.mój] przepisy w przeważającej części są zbieżne z tymi  rekomendacjami, z wyjątkiem proponowanego modelu koordynacji służb”.
Ów wyjątek dotyczył aktu pewnej niesubordynacji ze strony ówczesnego premiera. Projekt rządowy przewidywał, że w nowym organie ds. kontroli służb - Komisji Kontroli Służb Specjalnych, przedstawiciel prezydenta powoływany byłby w zależności od woli premiera. W konsekwencji takiego rozwiązania, Komorowski zostałby pozbawiony możliwości wpływu na niektóre decyzje oraz uzyskiwania istotnych informacji o funkcjonowaniu służb specjalnych.
Z chwilą utworzenia rządu Kopacz ta przeszkoda przestała istnieć.
Umocnieniu reżimu prezydenckiego służą także rozliczne zabiegi ośrodków propagandy, w tym sączenie w umysły Polaków lęku przed rosyjską siłą i bliską agresją militarną. Przed tym zagrożeniem ma nas chronić „doktryna Komorowskiego” i pomysły jego światłych strategów. Rozgrywanie „strachów na Lachy” powierzono nie tylko „niezależnym publicystom” i domorosłym analitykom, ale grupie ekspertów i generałów, których rozprawki o rychłym „konflikcie zbrojnym na terytorium Polski”, konkurują z poradami udzielanymi Ukrainie, by racjonalnie przyjęła „cichą kapitulację”.
Efektem tych zabiegów ma być m.in. zwiększenie środków na zbrojenia (kto w tej sytuacji zaprzeczy, że armia potrzebuje pieniędzy?) oraz poszerzenie uprawnień służb wojskowych. Dokonywana według projektu Belwederu tzw. konsolidacja przemysłu zbrojeniowego oraz powiązane z nią zapisy ustawy offsetowej pozwolą na odsunięcie MON od decyzji dotyczących zakupów i przeniesienia tych uprawnień na przedstawicieli zbrojeniówki. Tam też trafią pieniądze przeznaczane na modernizację sił zbrojnych i surrealistyczne pomysły w ramach „doktryny Komorowskiego”. Można się spodziewać, że przy umiejętnym rozgrywaniu rozmaitych straszaków i demagogicznych haseł, będą to największe pieniądze, jakie wypłyną z budżetu III RP w najbliższych latach.  Posłużą one nie tylko umocnieniu lobby zbrojeniowego ( w którym główną rolę będą odgrywali ludzie związani z byłymi WSI), ale staną się jednym z najważniejszych „grantów” stabilizujących reżim prezydencki. 


Artykuł opublikowany w nr 40/2014 Gazety Polskiej

59 komentarzy:

  1. Panie Aleksandrze,
    Niejednokrotnie trafnie Pan przewidywał kolejne etapy planu Pana Komorowskiego. Również w tym artykule jest taka wzmianka. Proszę w takim razie napisać jak Pan myśli, w jakim kierunku pójdą dalsze kroki - celem będzie, czy raczej jest wasalizacja Polski, ale przy tym formalne zachowanie kraju w obecnym kształcie, czy może to pójść w kierunku podziału administracyjnego? Dla mnie osobiście takie motywy jak któreś z kolei ćwiczenia wojsk białoruskich i rosyjskich przewidujących atak na Warszawę, czy ruch RAŚ pokazują raczej kierunek najgorszy, ale być może podchodzę zbyt spiskowo ...

    OdpowiedzUsuń
  2. Panie Kamilu
    Może uprzedzę Pana Aleksandra i podzielę się swoja opinia na ten temat...
    Moim zdaniem sprawy idą w kierunku utrzymania i umocnienia statusu Polski jako kondominium berlińsko-moskiewskiego.
    Berlińskie bowiem jako członek Unii zdominowanej przez Niemcy i rządzeni przez partię bardzo mocno zfraternizowaną z niemieckimi odpowiednikami (CDU/CSU) na forum unijnym nie będziemy mieli własnego zdania, własnej polityki ponieważ nie życzy sobie tego Berlin...
    Poza tym jesteśmy gospodarczo uzależnieni od Niemiec
    Moskiewskie ponieważ ośrodek belwederski z zapleczem WSI (ludzie szkoleni w GRU i KGB co zapewne w Moskwie nie pozostało bez śladu) pomimo swoich ostatnich buńczucznych wypowiedzi w swoich działaniach nie posuwa się ani na krok wbrew lub na szkodę Moskwy... Do tego dochodzi uzależnienie surowcowe od Rosji oraz zapewne dość silna agentura postsowiecka w naszym kraju...
    Niemcy realizują szeroką współpracę z Moskwą na polach politycznym, gospodarczym, militarnym i silna, niepodległa Polska to potężna przeszkoda planie integracji gospodarczej Eurolandu (pod przewodnictwem Niemiec) z planowaną przez Putina Unią Euroazjatycką i ewentualnie Chinami..
    Polska w planach obu krajów ma grać rolę potakiwacza i podrzędnego elementu tej układanki (zwłaszcza jak się ja wtłoczy do strefy Euro) dlatego obecny reżim i prezydencki i partyjny jest w żywotnym interesie obu państw - słowem zrobią wszystko (już to zrobili) aby go utrzymać...
    RAŚ (mieszkam na Śląsku) to margines (tylko głośny) nawet tam i Niemcy są w stanie bez niego realizować swoją politykę... Ja podejrzewam, że odbywa się to właśnie poprzez anihilacje przemysłu węglowego na Górnym Śląsku - wszystkie spółki węglowe w regionie (KW, KHWA, JSW) bowiem dołują.
    Na dziś nie widzę perspektywy okrojenia terytorialnego ponieważ nie jest to konieczne do tego abyśmy byli słabi - już jesteśmy słabi...

    OdpowiedzUsuń
  3. Kamil Janus,

    Bardzo dobrej odpowiedzi udzielił Pan Tomasz Ptak i pod tym tekstem skłonny byłbym się podpisać.
    Warto natomiast pamiętać, że budowa reżimu prezydenckiego nie jest jeszcze zakończona, zatem trudno przewidywać, w jakim kierunku będą zmierzały konkretne działania środowiska belwederskiego. Dziś z pewnością chodzi o przejęcie nadzoru nad wszystkimi resortami siłowymi, armią i formacjami specjalnymi. W przypadku aktów niezadowolenia społecznego czy siłowej rozprawy z autentyczną opozycją, zapewnią one bezpieczne trwanie reżimu. Nadzór nad przemysłem zbrojeniowym jest zaś potrzebny, by ludzie byłych WSI mogli kontynuować swoje pasje. By uzmysłowić, na czym polegały, przytoczę fragment doskonałego eseju Leszka Pietrzaka "Sołdokraci":
    "Zasadniczym celem ciężkiej pracy "arystokracji WSI", był zgodnie z prawami ekonomii pieniądz. Dlatego tak niezmiernie ważne w WSI było planowanie operacji, które mogły dostarczyć firmie pozabudżetowych funduszy, na rzecz - jak to ujmowano - "zabezpieczenia interesów obronnych"; ma się rozumieć - nie interesów państwa, tylko firmy. Pozyskiwanie funduszy miało miejsce w różnych sektorach, w szczególności jednak w sektorze zbrojeniowym. Jak świat światem, zawsze bowiem handlowano orężem. Transakcje zbrojeniowe, (czyli tzw. obrót specjalny), stanowiły jedno z najbardziej intratnych przedsięwzięć handlowych, zwłaszcza gdy nabywcą stawał się któryś z krajów objętych międzynarodowym embargiem. Wszak wtedy odbiorca broni płacił znacznie więcej za towar niż normalnie."

    http://www.rodaknet.com/rp_art_3802_czytelnia_soldatokraci_pietrzak.htm

    Bardzo polecam lekturę tego eseju, bo ówczesna charakterystyka mentalności, reakcji i potrzeb „arystokracji” WSI, może prowadzić do ciekawych konkluzji na temat kierunków budowy reżimu prezydenckiego.
    Chcę natomiast podkreślić, że w żadnym stopniu nie podzielałbym wiary, iż lokator Belwederu chciałby uzyskać wpływ na siły zbrojne, bo: zamierza budować silną pozycję Polski/ w chwili próby stanie się gwarantem naszego bezpieczeństwa/ myśli o przyszłości kraju/ wypełnia obowiązki głowy państwa.
    Jeśli zaś chodzi o zaplecze Komorowskiego, to dwie rzeczy są pewne. Środowisko to do perfekcji opanowało zdolność mimikry, zachowania prymitywnego, którego nie należy mylić ze sztuką metamorfozy. Ponieważ nikt nie próbuje demaskować wcześniejszych zachowań Komorowskiego ani nagłaśniać projektów powstałych w ramach SPBN, udało się wmówić Polakom, że dzisiejsza "doktryna Komorowskiego" jest pronatowska, a nawet proamerykańska. Dotąd też większość odbiorców nie ma pojęcia o rosyjskich kierunkach polityki Belwederu w latach 2010-2013.
    Dlatego nikt lepiej nie upodabnia się do "zachodniego męża stanu" niż człowiek, który wespół z Jaruzelskim i kagiebowską obstawą wizytował miejsce zamachu w Smoleńsku i był patronem "pojednania" z Putinem.


    cdn

    OdpowiedzUsuń
  4. cd

    Zdolność mimikry oznacza, że Komorowski i jego środowisko mogą odgrywać każdy spektakl - według "społecznego zapotrzebowania" i sytuacji zewnętrznej.
    Jeśli Putin będzie dla Zachodu "be", będzie też taki dla Komorowskiego. Jeśli trzeba będzie grać patriotyzmem czy religią - polityk PO stanie się bogoojczyźnianym herosem, przy wydatnym wsparciu belwederskich hierarchów. Gdy zaś pojawi się szansa na porozumienie z Rosjanami, znajdzie się natychmiast w awangardzie tego procesu. Pod tym względem bardzo pouczające było spotkanie lokatora Belwederu z innym rusofilem, szefem NATO - Jensem Stoltenbergem.
    Druga rzecz pewna, to świadomość, że wszystkie procesy związane z budową reżimu prezydenckiego, będą odbywały się przy szczelnej osłonie „naszych” i „obcych” mediów.
    Tu nic się nie zmieni, a jeśli przed wyborami zostaną „uciszeni” nieliczni autorzy opisujący te praktyki, przykład ten posłuży uszczelnieniu cenzury w okresie drugiej kadencji.
    Ta bowiem będzie szczególnie ważna. Zapadną wówczas istotne decyzje w sprawach polskich. Nie tylko na arenie międzynarodowej, gdzie pakt Moskwy i Berlina wytyczy dla III RP rolę zaplecza ekonomicznego i politycznego „pasa transmisyjnego” w odbudowie relacji dwóch naszych odwiecznych wrogów, ale też w sprawach polskich, gdzie nastąpi ostateczna likwidacja jakichkolwiek ognisk autentycznej opozycji i tryumf „konstruktywnego myślenia”.

    Na pytanie: w jakim kierunku pójdą dalsze kroki - celem będzie, czy raczej jest wasalizacja Polski, ale przy tym formalne zachowanie kraju w obecnym kształcie, czy może to pójść w kierunku podziału administracyjnego? – nie potrafiłbym dziś odpowiedzieć jednoznacznie.
    Z punktu widzenia interesów Moskwy i Berlina pożądane jest, by III RP nadal odgrywała rolę niepodległego państwa polskiego i wypełniając dyrektywy sąsiadów była ich narzędziem w polityce europejskiej.
    Podział, rozpad lub podbój III RP nie wchodzi obecnie w rachubę, bo przeszkodziłby w realizacji tych planów. Absolutnie wykluczam, by w najbliższym czasie Putin chciał uderzyć na Polskę. Ta teza stanowi nadto wygodny argument na rzecz umocnienia reżimu (zbrojenia, władza prezydencka) i bardzo pomaga w instalowaniu nowego rozdania. „Strachy na Lachy” są więc skutecznym i wystarczającym instrumentem. Nic nie stoi na przeszkodzie, by był używany przez najbliższe kilka lat.

    Pozdrawiam Pana

    OdpowiedzUsuń
  5. Panie Aleksandrze,

    Putin nie potrzebuje dziś uderzać na Polskę, bo przecież już to zrobił - 10.04.2010 - i odtąd sprawy u nas idą po jego myśli, czego coraz lepiej pilnuje Bronisław K.

    Nie musimy też zachodzić w głowę, co zrobiłoby NATO w takiej sytuacji, bo wiemy, jak zachowało się wtedy - w obliczu aktu wojny wobec jednego ze swoich członków (likwidacja całego dowództwa jednej z armii NATO!) Sławetny artykuł piąty jest mniej wart, niż gwarancje brytyjskie w 1939 r.

    Bezpośrednia agresja Rosji przeciw Polsce byłaby możliwa, gdyby sprawy tu przybrały dla kacapów zły obrót - np. gdyby Bronisław K. został przepędzony jak Janukowycz. Kto wie, czy w kampanii prezydenckiej nie będzie właśnie tego dawał między wierszami do zrozumienia? "Głosujcie na mnie, bo jak nie, to Ruskie wejdą"?

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O słynnym art. 5 wspomina w "Gazecie Polskiej" Tomasz Pisula przytaczając fragmenty artykułu prof. Jamesa Robinsa z "National Interest", pt. "Czy Ameryka poważy się na wojnę z Rosją?"

      CYT.

      "Autor, znany ekspert, wykładowca i komentator polityczny odwołuje się tam do treści kluczowego z polskiego punktu widzenia art. 5 Traktatu Północnoatlantyckiego. Ze względu na jego znaczenie, warto zacytować go w pełnym brzmieniu:

      „Strony zgadzają się, że zbrojna napaść na jedną lub więcej z nich w Europie lub Ameryce Północnej będzie uznana za napaść przeciwko nim wszystkim i dlatego zgadzają się, że jeżeli taka zbrojna napaść nastąpi, to każda z nich, w ramach wykonywania prawa do indywidualnej lub zbiorowej samoobrony, uznanego na mocy artykułu 51 Karty Narodów Zjednoczonych, udzieli pomocy Stronie lub Stronom napadniętym, podejmując niezwłocznie, samodzielnie, jak i w porozumieniu z innymi Stronami działania, jakie uzna za konieczne, łącznie z użyciem siły zbrojnej, w celu przywrócenia i utrzymania bezpieczeństwa obszaru północnoatlantyckiego”.

      Jak zauważył profesor Robins, kluczowy jest tutaj zwrot „działania, jakie uzna za konieczne”, co w przypadku ewentualnej rosyjskiej agresji wobec któregoś z państw Europy Wschodniej będzie oznaczało, jego zdaniem, ostrą retorykę i minimalne sankcje. W amerykańskim establishmencie lęk przed prawdziwą wojną z Rosją jest na tyle duży, że warto będzie z jego powodu rzucić Rosji na pożarcie jakiś mały i daleki kraj, np. Estonię. Tu warto przypomnieć, że USA nie dotrzymały właśnie gwarancji integralności terytorialnej Ukrainy złożonych jej w 1994 r. na mocy Memorandum Budapeszteńskiego. Gwarancji tych nie dotrzymał także inny sygnatariusz Memorandum i zarazem jeden z filarów NATO, Wielka Brytania.

      W pełni należy także zgodzić się z konkluzją profesora Robinsa, że podobne skłonienie kilku kluczowych sygnatariuszy Traktatu do zdradzenia krajów Europy Wschodniej będzie w praktyce oznaczało koniec NATO, co było zawsze jednym z długofalowych, strategicznych celów Rosji."

      http://niezalezna.pl/60164-polska-i-nato-co-nam-gwarantuje-artykul-5

      Pozdrowienia

      Usuń
    2. Pani Urszulo,

      jakby (nie daj Boże) przyszło co do czego, NATO wyrazi głębokie zaniepokojenie. A może nawet - kto wie? - wezwie "obie strony konfliktu" do rozwiązywania spornych kwestii w duchu dialogu i porozumienia.

      Trudno nie dojść do wniosku, że tylko głupiec opiera swoje bezpieczeństwo wyłącznie na cudzej pomocy. Tego nie robi nawet Izrael, choć ma specjalne kontakty z USA. A gdyby Ukraina swego czasu lekkomyślnie nie wyrzekła się broni atomowej, to dziś pewnie jej sytuacja byłaby całkiem inna.

      Ba, przecież i w Polsce była broń atomowa. Można ją było zaanektować - tylko kto to miał zrobić? Wałęsa, albo Mazowiecki?

      Pozdrawiam

      Usuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  7. Wąż Wystygły,

    Lokator Belwederu już dziś pozuje na "tego co się Ruskim nie kłania", nie jest więc wykluczone, że również w kampanii wyborczej usłyszymy takie wątki.
    Jak Pan słusznie zauważył - "Putin nie potrzebuje dziś uderzać na Polskę, bo przecież już to zrobił - 10.04.2010". Wszystkie procesy zachodzące w III RP, począwszy od kwestii politycznych, a skończywszy na sprawach armii i służb specjalnych, trzeba oceniać w kontekście tego zamachu.
    Pamiętaliśmy o tym tuż po 10 kwietnia, jednak z czasem, świadomość ta ustąpiła na rzecz mitologii demokracji. Tylko nieliczni rozumieją, że od tamtego kwietniowego dnia nic się w III RP nie zmieniło: nadal trwa kłamstwo smoleńskie i nadal wyłonione po zamachu pseudoelity decydują o sprawach polskich.
    Sam chętnie dowiedziałbym się - co sprawiło, że pan Kaczyński i jego partia mówią dziś o współpracy z ludźmi reżimu i są "boleśnie konstruktywni" w relacjach z Pałacem Prezydenckim? Czyżby ludzie ci byli dziś kimś innym niż w dniu zamachu? Nie przypominam sobie, by w ostatnich czterech latach doszło do jakiejkolwiek formy ekspiacji ze strony PO-PSL lub reżim w czymkolwiek zmienił swoje oblicze. Przeciwnie - z każdym dniem postępuje brutalna bolszewizacja życia publicznego, mnożą się akty represji, łamania prawa, cenzury.

    Przeczytałem dziś ciekawą rozmowę z Władymirem Bukowskim, w której nie tylko pada trafna diagnoza sytuacji na Ukrainie (prezentowana zresztą również na tym blogu przed kilkoma miesiącami), ale propozycja używania w polityce twardego języka. Bukowski wyjaśnia, jak należy rozmawiać ze wszelkiej maści "kumami" i byłoby doskonale, gdybyśmy przyswoili sobie to pouczenie. To cytat z tego wywiadu:
    "Opowiem ci historię z mojego życia łagrowego. Było to w permskim obozie nr 35 dla wieloletnich skazańców. Wśród więźniów powstała taka nielegalna rada w celu uporządkowania łagrowego życia. Któregoś razu na posiedzeniu tej rady przedstawiciele Ukraińców przedstawili następujący problem: wśród nich był bardzo szanowany stary nauczyciel z Zakarpacia, którego władze więzienne cały czas szantażowały. Zaprasza go na rozmowę „kum” (tak nazywano u nas pracowników więzienia) i po rozmowie każdorazowo skazuje na 15 dni karceru. Człowiek już niemłody, niezbyt zdrowy… Więc co robić? Wtedy ja wyjaśniłem: „kum” go werbuje, a ten jako człowiek inteligentny nie umie go „posłać na ch…” Nauczyciel strasznie się krępował, mówił, że w życiu takich słów nie używał. Nie mogę, twierdził… A tu trzeba otwarcie, patrząc prosto w oczy, „posłać na ch…” Wtedy rada poprosiła mnie, żebym popracował nad tym nauczycielem. Kiedy po raz kolejny wyszedł z karceru, zaprosiłem go, przygotowałem herbatkę i zacząłem rozmowę… Po kilku takich naszych spotkaniach wreszcie do niego dotarło, że jest to jedyny sposób rozmowy z bandytami. „Kum” go znów wezwał na rozmowę, znów go wysłał do karceru, ale od tego czasu więcej już go nie zaczepiał…"

    http://gazetaobywatelska.info/news/show/2282

    Pozdrawiam Pana

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chociaż rzeczywiście znaleźliśmy się w parszywym miejscu historii, takim, w którym przekleństwo – „obyś żył w ciekawych czasach”, nabiera kolorytu dantejskiego Piekła (AŚ "Bez zamazania") - mimo wszystko nie sądzę, aby istniała konieczność używania mowy "sienkiewiczowskiej" - w wydaniu wyrodnego prawnuka. Twardy język polityczny potrafi się chyba obyć bez ruskiego plugastwa?

      Usuń
  8. Pełna zgoda. Środowisko BK wykonało operację wypchnięcia DT do Brukseli tak,jak w 2010r było zdolne zepchnąć szefa partii powstałej przy "służbowym udziale" z kandydowania w wyborach prezydenckich. Środowisko BK dokonuje zawłaszczania władzy po to,aby wprowadzić autorytarny system,nazwany przez Pana reżimem prezydenckim. Przy czym dokonuje tego w sczególnie ohydny sposób,w którym za środek maskowania rzeczywistych intencji służy propaganda fałszywego pojednania,przypływu "nagłego patriotyzmu"-z wykorzystaniem wydarzeń na Ukrainie,ale zawsze z uznaniem dla "standardów WSI"-choćby wyrażone słowami "nawet bolszewicy po przeprowadzonej rewolucji zachowali carski wywiad"(źródło:: http://www.wpolityce.pl/polityka/217088-komorowski-odcina-sie-od-schetyny-nie-rekomendowałem-go na-szefa-msz ). Wygląda też na to,że nomenklatura WSI stojąca przy i z BK w jednym szeregu chce zbijać swoje kokosy niekoniecznie w złotówkach.Wg. mnie świadczy o tym zarówno balon próbny w postaci wątku finansowego tzw. taśm 'Wprost',następna "cicha" sugestia BK w stronę eurozony (żródło: 28.09 http://wpolityce.pl/polityka/215721-komorowski-wskazuje-rzadowi-kopacz-jako-priorytet-wejscie-do-strefy-euro) oraz "pozytywna reakcja" Buzka (źródło: 8.10. http://www.wpolityce.pl/polityka/217117-tym-razem-europosel-buzek-zaprasza-polakow-do-wejscia-do-walacego-sie-gmachu).A "wszyscy zadowoleni" beneficjenci eurozdrady to m.in.środowisko oligarchii,w tym oligarchii wsiowej: po to robi się teatrzyk pod tytułem "lifting rządzących",po to też m.in."parlamentarne uwiarygodnianie" tej całej ekipy próbą fałszywej narracji senackiej w sprawie śp. ks.J.Popiełuszki (szczególnie odrażająca po lekturze książek Pana i pana W.Sumlińskiego na ten temat). Jest jednak coś dziwnego,co dotyczy cytowanego portalu: przeglądając jego stronę dostrzegłem pośród wielu reklam reklamę firmy Atman,tej,która stała się "bohaterem" serii Pana artykułów nt. rosyjskich serwerów wyborczych; po wejściu było to: [http://www.atman.pl/o_firmie/atm_s_a , www.atman.pl/o_firmie/zarzad_atm_s_a ,www.atman.pl/o_firmie/akcjonariusze_atm_s_a ] - wyciągam z tego wniosek,że współpraca z eurokołchozem i z Moskwą trwa,po co więc nadmierna rozbudowa narracji o zbrojnym zagrożeniu rosyjską interwencją ? Moim zdaniem owszem-zagrożenie jest,także przy udziale igrzysk zbrojnych Putina-ale obecnie jednak całkiem z innej strony: 1)zagrożenie podziałem Polski na strefy wpływów gospodarczych między Rosję Putina a eurokołchoz(pod decydującym wpływem Niemiec Merkel,zjednoczonych m.in. gazowymi geszeftami) z oczywistą szkodą m.in.dla suwerenności energetycznej Polski ,2)zagrożenie potencjalnym napływem zza wschodniej granicy,bez wykluczenia możliwego napływu potencjalnych terrorystów (niekoniecznie tzw. "zielonych ludzików") ,za to z możliwościami współdziałania z rodzimymi "tpprowcami" ,zgodne z propagandą i interesem "obozu pojednania",w tym środowiska BK. Także zgodnie z interesem eurokołchozu ,niewykluczone -czy także nie zgodnie z interesem "oswajanego" z Rosją NATO, taki wspólny "globalny spokój" z BK w roli rodzimego kacyka dbającego o "swoich",w tym o tych od "bratniej pomocy",zaś "bratniej zwierzchności" "naczelny wódz" BK co najwyżej się ukłoni (wraz ze swoimi trepami pielęgnującymi tradycje bratnich armii),może nawet pozdrowi na wspólnej sojuszniczej defiladzie międzynarodówki. Pozdrowienia.

    OdpowiedzUsuń
  9. Jeszcze o obezwładniającym uroku reżimu prezydenckiego: 1) http://niezalezna.pl/60204-po-9-latach-procesu-walesa-przegral-z-wyszkowskim-proces-0-bolka-zakonczony : gratulacje dla pana Krzysztofa Wyszkowskiego za wygranie 9-letniej batalii o prawdę o TW Bolku ; jednocześnie taka moja uwaga: ta wygrana nie może zmienić potępienia okrągłego stołu "wolności" pozorowanej i ugody z bezkarną elitą esbecji 2)http://www.niezalezna.pl/60222-piotr-duda-ponownie-szefem-solidarnosci : komentarz subiektywny jest następujący: nie ma zgody na układy związkowe kryjące szefostwo w niektórych firmach państwowych,nie podoba mi się związkowy deal z kopalnianym menedżmentem kosztem "starej strzechy" i zmuszenie tych ludzi do procesów sądowych(w części już wygranych) w walce o nabyte prawa,nie podoba mi się uleganie związkowców pustym obietnicom władzy PO/PSL...i jeszcze parę innych rzeczy,np. pewien wywiad "rosyjskojęzyczny",choć te już są natury politycznej,więc podobno niezwiązkowej 3) http://www.polskieradio.pl/5/3/Artykul/1253462,Powstanie-nowy-pomnik-ofiar-katastrofy-smolenskiej-Listy-do-Bronislawa-Komorowskiego-i-prezydent-Warszawy [plus link dzięki Panu http://www.prezydent.pl/aktualnosci/wydarzenia/art,3037,inicjatywa-rodzin-ws-pomnika-ofiar-katastrofy-smolenskiej.html ] : tylko jedno pytanie: dlaczego brniecie w kolejną pułapkę zaufania do tych,którzy wielokrotnie was wystawili wrogom na żer?

    OdpowiedzUsuń
  10. Panie Aleksandrze,

    Od przeszło sześciu lat ostrzega Pan przed niebezpieczną postacią protektora WSI, Bronisława Komorowskiego. Przypomnę pamiętne opisanie przez Pana afery marszałkowej (także w wydanej niedawno książce), słynnych 50 pytań do Komorowskiego oraz ponad setkę artykułów poświęconych kolejno: marszałkowi Sejmu, zwycięzcy w "prawyborach" PO, zawłaszczycielowi pełni prerogatyw prezydenckich już w dniu Zamachu Smoleńskiego, wreszcie zwycięzcy "o włos" wyborów 2010 r. oficjalnemu prezydentowi, czy jak Pan woli - lokatorowi Belwederu.

    Tyle lat, tyle pracy, ale wskutek szczelnej blokady medialnej i aż niepojętego zaślepienia większości Polaków - w tym, niestety, większości polityków i "ekspertów" opozycji - przez te wszystkie lata lekceważono Pańskie ostrzeżenia, więcej: był Pan posądzany (nawet przez redaktorów GP, w której wiele z tych rzeczy się ukazywało) niemal o obsesję na punkcie BK (!)

    W 2014 można już z całą pewnością stwierdzić, że racja była (i jest) od początku po Pańskiej stronie, a dzisiaj obserwujemy tragiczne dla Polski skutki lekceważenia ewidentnego niebezpieczeństwa, czyli zawłaszczanie państwa przez ośrodek belwederski, celnie nazywane przez Pana reżimem prezydenckim.

    To zawłaszczanie postępuje w niewiarygodnie szybkim tempie. Obecnie, co wypunktował Pan w artykule, wszystkie kluczowe obszary, w tym, przede wszystkim, bezpieczeństwo państwa, znajdują się we władaniu reżimu Belwederu.

    Nie potrafię pojąć, dlaczego nikt, poza Panem i pojedynczymi dziennikarzami oraz właściwie jedynym politykiem PiS, Antonim Macierewiczem, nie bije na alarm?! Dlaczego nadal utrzymuje się nonszalancko beztroskie traktowanie reżimu i przyjazna narracja wobec "safanduły Bronka".

    Dzisiejsze doniesienia o inicjatywie "pomnikowej", świadczące o zawłaszczaniu przez ośrodek prezydencki także tematyki Smoleńskiej są naprawdę groźne. Mimo to nie widzę proporcjonalnego do zagrożenia odzewu, ani w tzw. mediach "niepokornych", ani wśród polityków PiS i "prawicowych" ekspertów.

    Jakby wszyscy naraz doznali co najmniej pomroczności jasnej!
    Piszą i mówią o wszystkim, z wyjątkiem tego najważniejszego!

    TABU?

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  11. Dlaczego w trudnych czasach brnie się w takie projekty?http://www.polskieradio.pl/9/301/Artykul/1253720,Slazacy-mniejszoscia-etniczna-Wazny-projekt-w-Sejmie ;niedawno sugerowali szkodliwość autonomii Szkocji i Katalonii,a teraz są za źle pojętą wolnością w ramach dyktatury "ponadpartyjnych zgód". Dlaczego próbują zantagonizować Śląsk z Polską/ Polskę ze Śląskiem ? Czyżby wzorem R.Sikorskiego uznawali hasło,że Polskę byłoby łatwiej modernizować,gdyby nie takie wyeksploatowane tereny,jak Śląsk? Uważam tą propozycję za kolejną głupotę i pokaz partyjniactwa ,w dodatku pomysł wtłaczający Śląsk w obce łapy.A może jeszcze za chwilę zaczną oswajać ludzi z "pragmatycznym" uznaniem autonomii Krymu i Donbasu w ramach budowania "zgody i pojednania" za cichą sugestią środowiska BK ,tak ochoczo realizującego geopolityczne życzenia eurokołchozu Merkel i reżimu Putina w stylu "miru mir"?

    OdpowiedzUsuń
  12. wsojtek,

    W kontekście budowania reżimu prezydenckiego, na szczególną uwagę zasługuje "inicjatywa" części rodzin w sprawie budowy pomnika ofiar zamachu smoleńskiego. Niespecjalnie wierzę jakoby była to reakcja spontaniczna i niezależna.
    Informując o tym liście, na stronie internetowej Kancelarii Prezydenta podkreślono:
    "Prezydent Bronisław Komorowski, pozostając zwolennikiem upamiętnienia ofiar katastrofy smoleńskiej, które będzie motywem łączącym Polaków, w najbliższym czasie planuje spotkanie z rodzinami, aby dokładnie omówić szczegóły dotyczące zaangażowania głowy państwa w tę inicjatywę. Podjęciu tematu trwałego upamiętnienia wszystkich, którzy stracili życie w tej tragedii sprzyja niewątpliwie stopniowe wyciszenie emocji i gorących sporów, jakie przez wiele miesięcy towarzyszyły tej kwestii."
    Ta sugestia oraz nagle zainteresowanie lokatora Belwederu kwestią budowy pomnika, może świadczyć, że będziemy świadkami realizacji scenariusza, o którym pisałem m.in. w marcu 2013 roku, w tekście "CENA SMOLEŃSKIEGO WRAKU".
    Chodzi o to, że w okresie przedwyborczym czeka nas definitywne zakończenie śledztwa smoleńskiego. Sprawie zamknięcia śledztwa były poświęcone dwie wizyty prokuratora Seremeta w Rosji, rozmawiano też o tym podczas konsultacji Sikorskiego z Ławrowem i pobytu gen. Kozieja w Moskwie w roku 2013. Zrozumiałe jest, że dopóki polskie śledztwo nie zostanie formalnie zamoknięte, zwrot wraku nie wydaje się możliwy. Rosjanie chcą mieć pewność, że ze strony polskich przyjaciół nie spotkają ich żadne niespodzianki.
    W tekście z marca 2013 roku napisałem m.in: "Polski samolot leżący dziś w Smoleńsku staje się zatem ważną „monetą przetargową” i byłoby naiwnością sądzić, że Rosjanie oddadzą go za marną cenę. Jeśli wrak odzyska ekipa Tuska, będzie to okupione głębokimi ustępstwami na rzecz Moskwy i rozszerzeniem zadań w ramach misji rosyjskiego konia trojańskiego. Może to nastąpić wyłącznie „z inicjatywy” Komorowskiego i służyć umocnieniu pozycji lokatora Belwederu.
    Bardziej prawdopodobne wydaje się jednak, że odbiór samolotu zarezerwowano dla kolejnej ekipy rządzącej. Akt ten stałby się symbolem „nowego otwarcia” w stosunkach polsko-rosyjskich i został wykorzystany dla definitywnego zakończenia sprawy smoleńskiej."

    List części rodzin oraz inicjatywa budowy pomnika sugerują, że w okresie wyborczym środowisko Belwederu może dążyć do przejęcia i zawłaszczenia tematu Smoleńska.Będzie to o tyle łatwe, jeśli spektakl zostanie rozegrany po zamknięciu śledztwa, przy pełnym wsparciu ośrodków propagandy. Zwrot wraku Tu-154 stanowiłby zatem ukoronowanie wysiłków Komorowskiego, świadczył o jego sile i skuteczności w relacjach z Rosją. Taka sytuacja dawałaby lokatorowi Belwederu doskonałą pozycję, kreowała go na wybitnego męża stanu i wytrącała broń z rąk opozycji (o ile ta w ogóle zechce użyć jakiejś broni).

    Pozdrawiam Pana

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak. Z tym "symbolem nowego otwarcia" mam identyczne zdanie i (choć treści tego listu do BK nie znam),łatwo odgadnąć intencje jego sygnatariuszy: właśnie to będą uwiarygadniać. Znam natomiast treść listu Społecznego Komitetu http://www.pomniksmolensk.pl/news.php?readmore=5898 ,opublikowanego 9.10.2014r.Znam też-za pośrednictwem TVRepublika ,transmisję z sejmowej konferencji Społecznego Komitetu,która zakończyła się przed chwilą . Moje uwagi są takie: 1) treść listu Społecznego Komitetu powinna być publikowana natychmiast,przynajmniej w tym samym czasie,co komunikat radiowy; jeżeli ktokolwiek z Nich czyta Pana blog-przepaszam za zderzenie obu komunikatów dotyczących tej sprawy z godz.20:58 ,2) projekt Pomnika Światła autorstwa pana Pawła Szychalskiego jest gotowy i nikt nie powinien robić żadnej "łaski",aby go zrealizować,3) docieracie do ludzi za pośrednictwem różnych telewizji i rozgłośni radiowych i internetu-to dobrze,oby więcej,4) jestem bezwzględnie za osobą pana A.Macierewicza i za wszystkim tym,co jego osoba reprezentuje-a łączy i wytrwałe dążenie do wyjaśnienia przyczyn smoleńskiej tragedii,i lustrację,i wiarę.5) traktuję funkcjonariuszy PO negatywnie,w tym HGW; nie sądzę,aby wychyliła się poza zależność od środowiska BK-w tym sensie znany mi list mogę traktować jako swojego rodzaju kolejny test,tylko że można go interpretować również jako próbę kompromisu idącego w inną stronę,o której Pan ostrzegał m.in. opozycję; ja uznaję pogląd,że w kompromisach kryje się zarzewie relatywizmu i nie znoszę żadnych okrągłostołowych targów ,szczególnie z przeciwnikiem zawłaszczającym Polskę sposobem na kreowanie "zgody",w tym zgody na "pojednania" z bezprawiem; tu wraca ponownie wszystko,co dotyczy i o czym pisze także pan W.Sumliński. Pozdrowienia.

      Usuń
    2. wsojtek,

      Staram się nie oceniać, a nawet zrozumieć intencje rodzin, które apelują do HGW i Komorowskiego o zgodę na budowę pomnika, ale całkowicie odrzucam sens takich działań.
      Nie upamiętnia się zbrodni, apelami do tych, którzy ponoszą moralną, prawną bądź polityczną odpowiedzialność. I nie potrzeba nam dziś pomników, ale oddzielenia dobra od zła i przekazu według reguły: tak,nie.
      Uważam, że od ludzi tego reżimu nie należy domagać się wypełnienia polskich powinności. Oni sami wybrali miejsce poza polską tradycją i kulturą, sami wykluczyli się z polskiej wspólnoty.
      Ten wybór trzeba zawsze podkreślać, a nie zamazywać.
      Jeśli ktoś jest odmiennego zdania, ma oczywiście prawo traktować ich według własnego uznania. Powinien jednak przy tym zachować daleko idącą konsekwencję.

      Pozdrawiam

      Usuń
  13. Pani Urszulo,

    Na takie zachowanie "naszych" mediów składa się kilka przyczyn.
    Po pierwsze - strach i koniunkturalizm. Wszyscy "niepokorni" i wielce niezależni redaktorzy muszą doskonale pamiętać lekcję udzieloną Wojciechowi Sumlińskiemu i przyswoili sobie ostrzeżenia ze strony Komorowskiego. W myśl niepisanej zasady, o tym człowieku można pisać wyłącznie lekko a wręcz lekceważąco, wytykając jego gafy i naśmiewając się z nieudolności. Nigdy zaś poważnie, wskazując na rzeczywiste zagrożenia i pozycję.
    Po drugie - trudno jest tropić niedźwiedzia, gdy przez wiele lat biegało się za królikami.
    Pisałem już,że dezercja Tuska dowodzi klęski wieloletniej kampanii dezinformacyjnej (bo trudno inaczej ją nazwać) w której tego figuranta kreowano na głównego gracza, a budowany w III RP reżim nazwano "systemem Tuska". Tymczasem okazało się, że nie było żadnego "systemu Tuska", bo odejście tego człowieka w niczym nie umniejszyło siły reżimu i nie zaszkodziło jego interesom.
    Ujawniło jedynie, gdzie naprawdę rezyduje główny decydent, ale o tym nasi światli analitycy nie chcą już wiedzieć. Znamiennym przykładem jest tu pan Gadowski, który występując jako wybitny znawca służb, wspina się na wyżyny dialektyki i bohatersko odcina Komorowskiego od środowiska Belwederu. Akt "uniewinnienia" polityka PO zamyka stwierdzeniem "to zbyt słaba osobowość i intelekt, aby na nim opierać koncepcje utrzymania władzy."
    Dlatego obecnie rozpoczęto pogoń za nowym króliczkiem - tym wdzięczniejszym, że jeszcze słabszym. Do wyboru są także różni ministrowie, zatem odważnym, opozycyjnym żurnalistom nie zabraknie tematów. Ponieważ tej praktyce rezonuje cała blogosfera i wszystkie "środowiska patriotyczne", pozycja Komorowskiego jest niezagrożona.
    Po trzecie, rzecz ma jeszcze głębszą przyczynę, o której mogę mówić tylko w granicach hipotezy. Uważny czytelnik "naszych" mediów z łatwością dostrzeże miejsca, w których temat Komorowskiego pojawia się zwykle w neutralnym, a nierzadko pozytywnym kontekście. Wzorcowym może być przykład mediów o.Rydzyka oraz portalu zarządzanego przez panów Karnowskich, gdzie nawet krytyka lokatora Belwederu ma zawsze wyjątkowo krzywe ostrze.
    Odnoszę niekiedy wrażenie, że niektóre z owych mediów robią dla Komorowskiego całkiem dobrą robotę, a w okresie wyborczym spełnią rolę istotnego wspornika interesów Belwederu.
    Już tylko sama pogoń za króliczkami, powinna być tam odbierana z wielką wdzięcznością.

    Taka sytuacja nie ulegnie zmianie. Choćby dlatego, że nie ma dziś prawdziwie wolnych i niezależnych mediów. Nie ma też wolnej opinii publicznej ani świadomego elektoratu opozycji.
    Większość odbiorców przyjmuje bezkrytycznie i bezrefleksyjnie wypowiedzi polityków PiS-u i każdą brednię napisaną w "naszych" mediach. Utrwalono już (tu duża robota różnej maści "agentury internetowej"), że lokator Belwederu to niegroźny, ciapowaty safanduła, a w najgorszym wypadku - niejaki Szynukowicz. Ta brednia, oparta na esbeckiej wrzutce, robi od lat karierę w "prawicowej" blogosferze i jest jedynym depozytem wiedzy, jaką "nasze" środowiska mają na temat Komorowskiego.

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  14. Panie Aleksandrze,

    Co wart jest Tusk, mogliśmy się przekonać, kiedy w ciągu 24 godzin zdmuchnięto go jak świeczkę i odesłano ciupasem do Angeli.

    Panowie Karnowscy pospołu z mediami o. Rydzyka są niestrudzeni w zagospodarowywaniu prawicowych mózgów i dostarczaniu nam wciąż nowych wzorców bohatera prawicy. Przez wiele miesięcy byli nimi prof. Kieżun i dr Chazan, niestety obaj okazali się ludźmi z poważnymi skazami w życiorysie - i może właśnie o to chodziło "KREATOROM ZNACZĄCYCH FAKTÓW"?

    Jestem przekonana, że ostatecznym i jedynym bohaterem prawicy, stanie się wkrótce, przy pomocy m.in. wzmiankowanych mediów, pan prezydent Bronisław Komorowski, który jako Ojciec Narodu, zjednoczy (wraz z Matką Narodu) "wiecznie skłóconą prawicę" - i pod jego przewodem, na czele hufców Wojskowego Wojska Polskiego i z błogosławieństwem Kościoła, wkroczymy triumfalnie w IV RP!

    "HASŁEM NASZYM ZGODA BĘDZIE I OJCZYZNA NASZA" !

    "Kreatorzy znaczących faktów", podobnie jak pupile WSI zawsze w końcu wracają do Ojczyzny Proletariatu.


    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. KREATORZY ZNACZĄCYCH FAKTÓW - to tytuł nieomal wizjonerskiego artykułu Aleksandra Ściosa w "Nowym Państwie", z marca 2010, gdzie w zakończeniu czytamy:

      "Joseph Conrad w powieści „Tajny agent” przedstawił ciekawy dialog sekretarza ambasady rosyjskiej Vladimira z prowokatorem – anarchistą Adolphem Verlocem: „Czego sobie w obecnej chwili życzymy, to zaakcentowanie niepokoju… fermentu, który niewątpliwie istnieje…” wyznaje Rosjanin. I stwierdza: „Obecnie potrzebne jest nie pisanie, ale spowodowanie jakiegoś określonego, znaczącego faktu, powiedziałbym niemal – faktu przerażającego”.

      Granica między opisem nieistniejącej rzeczywistości, a jej wykreowaniem, jest nieprzekraczalna dla pisarza. Również dla mediów – choćby najbardziej zaangażowanych w wspieranie rządzących. Doświadczenia z przebiegu afery marszałkowej uczą jednak, że tylko ludzie służb potrafią zrealizować to, co media zaledwie antycypują w oparciu o przecieki.

      Jeśli powtarza się kłamstwa o „lochach” skrywających tajemnice i straszy Polaków „hakami z WSI” – może się okazać, że fikcja ma przybrać całkiem realny kształt."


      http://cogito.salon24.pl/166688,kreatorzy-znaczacych-faktow

      = = = = = = = =

      Że będzie to "fakt" aż tak przerażający jak to, co wydarzyło się kilkanaście dni późnej - i że właśnie zastawiana jest PUŁAPKA SMOLEŃSKA - tego jednak nawet Pan nie przewidział!

      Usuń
  15. .
    SPACYFIKOWANYM PREZYDENCKĄ ŁASKĄ RODZINOM SMOLEŃSKIM - DEDYKUJĘ:

    http://www.youtube.com/watch?v=L30Q1juGVKk

    OdpowiedzUsuń
  16. Pani Urszulo,

    Aż tak źle nie będzie, by lokator Belwederu miał stać się "bohaterem prawicy":) Prawda, że wiele środowisk medialnych pracuje nad kreowaniem różnych dróg na manowce i podsyła publice coraz ciekawsze "autorytety", jednak odbywa się to jeszcze z zachowaniem pozorów prawdy.
    Nie dałbym natomiast głowy, jak będzie wyglądała sytuacja w drugiej kadencji Komorowskiego, gdy reżim prezydencki rozwinie skrzydła i całkowicie przysłoni rzeczywistość wizerunkiem sowy. Lokator Belwederu, jako konserwatysta i "człowiek Solidarności" ma wielkie szanse stać się wówczas "ojcem narodu".
    Myślę, że w roku 2015 możemy się spodziewać, iż najmocniejsze wsparcie otrzyma Komorowski ze strony hierarchów Kościoła i środowisk "koncesjonowanych katolików". Tu upatrywałbym największe zagrożenie.

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  17. !!!

    KONSERWATYSTA - KATOLIK - CZŁOWIEK SOLIDARNOŚCI

    Чего ж вам больше? Свет решил,
    Что он умен и очень мил. (Puszkin)

    Pójdzie jak burza, Panie Aleksandrze! Nie będzie-ci on jamais bohaterem Pańskim, czy moim, i tych parudziesięciu tysięcy nieprzejednanych, ale reszta się ugnie, zobaczy Pan! Skoro nawet Rodziny Smoleńskie z wiernopoddańczym adresem już dziś się do niego udają, to znaczy, że Polacy, w większości, utracili tę resztę honoru, co im się jeszcze gdzieś w duszach tliła. (Znów chyba Puszkin! - coś się mnie dzisiaj ten poeta uczepił! Znak jakiś? :)

    A stempelek "S" przybije mu na łeb sam przewodniczący Duda od radosnych happeningów, który właśnie został wybrany na nową kadencję. Kontrkandydata nie było!

    Pozdrawiam nad wyraz

    OdpowiedzUsuń
  18. Pani Urszulo,

    Wybór pana Dudy to sprawa członków NSZZ Solidarność. Związku, który ma niewiele wspólnego z I Solidarnością. Ale o tym też Polacy nie wiedzą.
    Ponieważ nie spodziewałem się, by członkowie dzisiejszego związku potrafili ocenić dokonania swojego przewodniczącego, ten wybór mnie nie zaskoczył. Pewnie niewielu pamięta o "wielkim projekcie", tzw. Platformie Oburzonych, którym pan Duda zdobył miejsce w "środowisku prawicowym". Czego dokonał przy pomocy owej Platformy i co wywalczył dla związkowców chodząc do Belwederu - byłoby zbyt trudnym pytaniem dla delegatów związkowych. .

    Z pewnością ma Pani rację twierdząc, że wykreowanie lokatora Belwederu na "bohatera prawicy", nie jest zadaniem trudnym. Czytając publikacje "naszych" mediów i słuchając wypowiedzi tzw. autorytetów opozycji, domyślam się, że dla tych ludzi nie istnieje granica, której nie można byłoby przekroczyć. Szczególnie, gdy proszą ci od "kreowania znaczących faktów". Podejrzewam nawet, że tematy poruszane na tym blogu, obszar spraw i poziom intelektualnego zaangażowania, musi szczerze bawić zaglądających tu żurnalistów.

    Pozdrawiam Panią

    OdpowiedzUsuń
  19. Panie Aleksandrze,

    Gdybyż owi "obłudni żurnaliści" (c) AŚ wiedzieli, jak bardzo oni sami nas bawią, jak są dla nas przejrzyści w swoich usłużnych tekstach i udawanym zaangażowaniu, w większości sterowanym przez "kreatorów"- myślę, że nie cieszyliby się tak bardzo.

    Pozdrawiam Pana i dobrej nocy życzę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pani Urszulo,

      Żałuję, że Pani odpowiedź przeczytałem dopiero następnego dnia, bo w związku z owymi żurnalistami, bohaterem mojego tekstu oraz życzeniami dobrej nocy, przypomniała mi się pewna bajka mistrza Krasickiego. Bajki najlepiej opowiada się na noc, a ponieważ ta jest wielce pouczająca, pozwolę sobie ją przypomnieć o wieczornej porze.

      Wilk, chociaż to ostrożny, przecie że żarłoczny,
      Postrzegł ścierwo, chciał dostać i wpadł w dół poboczny.
      Siedzi w jamie a wzdycha; wtem owieczki słyszy.
      Patrzą w dół, aż wilk w jamie siedzi, ledwo dyszy.
      Odezwał się na koniec, rzekł do nich powolnie:
      "Nie wpadłem, za pokutę siedzę dobrowolnie;
      Trzeba czynić pokutę za boje, za groźby,
      Za to, żem was pożerał..." Owce zatem w prośby;
      "Wynidź z dołul..." - "Nie wyjdę!..." - "My będziem podnosić!"
      Droży się wilk, na koniec dal się im uprosić.
      Jęły się więc roboty i tak pracowały,
      Że go ze dna samego jamy wydostały.
      Wyszedł, a zawdzięczając nierozumnej kupie,
      Pojadł, pogryzł, podusił wszystkie owce głupie.

      Usuń

    2. Pojadł, pogryzł, podusił wszystkie owce głupie.

      A niechby tak się stało! Jestem ostatnią osobą, która uroniłaby choć jedną łzę nad obłudnikami z frontu propagandowego, gdyby ich ten belwederski mega-obłudnik rzeczywiście solidnie pokiereszował.

      Rozzuchwaleni dotychczasową bezkarnością, niechby i oni popróbowali gniewu swego pana i niełaski "moskwicina".

      = = = = = =

      Dziękuję za bajkę, którą odczytuję jak należy, wieczorną porą.

      Pozdrawiam serdecznie opowiadającego :)

      Usuń
  20. Panie Aleksandrze,

    Właśnie dokonuję pośniadaniowego przeglądu internetu, z którego "domyślna" relacja za chwilę, zaczynam jednak od informacji, która mnie bardzo zaniepokoiła. Tym bardziej, że ukazała się niemal w przeddzień 30 rocznicy mordu na Księdzu Jerzym.

    W Naszym Dzienniku opublikowano dzisiaj - przeciek? - z IPN, wg którego, cyt.:

    "Do IPN trafiły tajne materiały dotyczące śmierci ks. Jerzego Popiełuszki – dowiedział się „Nasz Dziennik”. Pochodzą z zasobów specsłużb.

    Prokuratorzy Instytutu Pamięci Narodowej zasłaniają się tajnością archiwaliów i nie chcą udzielać żadnych konkretnych informacji na ich temat. – Wpłynęły nowe materiały, ale są to materiały niejawne, nie mogę o nich mówić, za wcześnie na to – zaznacza prok. Marcin Gołębiewicz, szef warszawskiego pionu śledczego IPN.

    – Pojawiły się nowe materiały. I na tym jestem zobowiązany zakończyć – lakonicznie przyznaje również prezes Instytutu dr Łukasz Kamiński. – W stosownym momencie, ze względu na dobro śledztwa, kiedy będzie to możliwe, przekażemy te informacje opinii publicznej – dodaje.

    Materiały, przekazane jednej ze specsłużb, zostały włączone do śledztwa w sprawie związku przestępczego w strukturach komunistycznego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, w ramach którego jest także badane zabójstwo księdza Jerzego Popiełuszki. Służby specjalne, jak Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego czy Agencja Wywiadu, są zobowiązane przekazywać archiwalia dotyczące okresu PRL do IPN.

    Jak dowiedział się „Nasz Dziennik”, chodzi o co najmniej kilka teczek zawierających „ciekawe” materiały.

    Historycy IPN nie mieli jeszcze do nich dostępu. Czy zawierają informacje inne od dotychczas powszechnie znanych?[...]"

    http://www.naszdziennik.pl/polska-kraj/102583,co-wiedzialy-specsluzby.html

    = = = = = = =

    Co Pan o tym sądzi?

    Ciekawe też, co o tym myśli pan Wojciech Sumliński, który od dawna zapowiada publikację własnych "przełomowych materiałów".

    Jakoś dziwnie mi się ta sprawa nie podoba!


    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gwoli uzupełnienia, pozwolę sobie dodać, że w serwisie Radia Maryja informacja o tych tajnych materiałach została zakończona stwierdzeniem "w niedzielę za tydzień mija kolejna rocznica śmierci ks. Jerzego"... Pozostawiam bez komentarza, czekając również na komentarz pana Aleksandra.

      Pozdrawiam

      Usuń

    2. "Kolejna rocznica śmierci"... !!!

      Jeżeli to nie jednorazowy lapsus i dalej tak będzie RM opisywać rocznicę tamtego wydarzenia, to tylko patrzeć jak dojdziemy do np. - "zagadkowej śmierci" księdza Jerzego.

      Pozdrawiam

      Usuń
    3. To jeden aspekt.
      Drugi to podawanie do wiadomości oficjalnej daty morderstwa (19-10) jako pewnej.
      W kontekście rzekomego odkrycia nowych, tajnych dokumentów dotyczących tej sprawy, może to być zwiastun utrwalania za ich pomocą wersji oficjalnej.

      Usuń
    4. Muszę oddać sprawiedliwość RM: w dzisiejszym serwisie o godz. 8:00 przy okazji informacji o konferencji dot. "nowych faktów" była obszerna wypowiedź prof. Polaka, streszczająca główne wątki śledztwa prok. Witkowskiego.

      Usuń
  21. Cd. - nie udało się "za chwilę". :)

    W internecie zwyczajne ostatnio nudy na pudy, jeszcze tu i ówdzie znęcają się nad premierą K., poza tym podsycana jest jałowa dyskusja o wirusie ebola, prawdopodobnie sponsorowana przez któryś z koncernów farmaceutycznych. Pierwsze, jak zwykle, wariują USA i wg tego, co podają agencje, na lotniskach rozpoczęto już wykrywanie zarazy poprzez pomiar... temperatury pasażerów przylatujących z Afryki (!)

    Miał rację Szekspir: życie to rzeczywiście opowieść idioty.

    Poza tym:

    - Na portalu TVR odgraża się bojowo nowo wybrany przewodniczący Duda: „Polecą głowy, i to wiele głów” - zapowiada słynny organizator marszów gwiaździstych na Warszawę, z wuwuzelami w roli głównej.

    - tamże red. Nisztor (który właśnie uwinął się z książką o aferze taśmowej) odgrzewa zużytą narrację o kelnerach, cyt. "na samym początku napompowano ten wielki balon, mówiono o udziale obcych służb, po czym okazało się, że nie ma cienia służb. Nie dziwię się więc, że raport ws. afery taśmowej nie powstał, bo rząd, musiałby przyznać, że został ograny przez kilku kelnerów i ewentualnie biznesmanów" - rozumiem redaktora tygodnika Wprost, chce zarobić na książce - ale dlaczego TVR to reklamuje? Czyżby w ramach usług wzajemnych?

    - 'wew Polityce' red. Skwieciński też odgrzewa - zeszłorocznego Dugina (!) - i rzucając Nietzche'ami i Spenglerami, z wdziękiem nosorożca reklamuje Cesarstwo Bizantyjskie a la Russe, zapewne z tow. Putinem w roli któregoś z Komnenów.

    Na zakończenie coś optymistycznego: do niektórych posłów PiS zaczyna docierać niedyskretna ułuda pewnego mitu:

    - Obchodzimy 25 lat demokracji w Polsce, a mamy bardzo poważne problemy z demokracją na poziomie ogólnopolskim i lokalnym - stwierdza na antenie TVR poseł Zbigniew Kuźmiuk.


    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  22. Pani Urszulo,

    Tak się dziwnie składa, że informacje o znalezieniu nowych dowodów w sprawie zabójstwa księdza Jerzego ukazują się zwykle przed rocznicą tej zbrodni lub w okolicy innych ważnych wydarzeń związanych z postacią świętego.
    Przypomnę, że w październiku 2004 roku, gdy prokurator Andrzej Witkowski zamierzał skierować do sądu akty oskarżenia przeciwko Kiszczakowi i Chrostowskiemu i zapowiedział konferencję prasową, podczas której śledczy chcieli poinformować dziennikarzy o nowych ustaleniach w sprawie zbrodni, prof. Andrzej Paczkowski podzielił się z mediami "sensacyjną" informacją o tzw. notatce Górnickiego. Informację tą podano podczas warszawskiej promocji książki - "Ksiądz Jerzy Popiełuszko" autorstwa Ewy Czaczkowskiej i Tomasza Wiścickiego, w której niemal bezkrytycznie powtórzono esbecką wersję z procesu toruńskiego, w wielu miejscach atakując ustalenia prokuratora Witkowskiego.
    Wszystkie ośrodki propagandy okrzyknęły wówczas notatkę "trzęsieniem ziemi", choć nikt nawet nie widział tego dokumentu.
    Owa notatka zawierała rzekomo zapis rozmowy, jaka odbyła się w Urzędzie Rady Ministrów 25 października 1984 r. Oprócz Jaruzelskiego, w spotkaniu mieli uczestniczyć także szef URM gen. Michał Janiszewski oraz płk. Kołodziejczak, szef Kancelarii Sekretariatu KC PZPR . Podczas spotkania Jaruzelski miał wspomnieć o "politycznej, a może nawet osobistej odpowiedzialności tow. (Mirosława) Milewskiego za uprowadzenie, a być może i za morderstwo na osobie ks. Popiełuszki". Zebrani zastanawiali się, kto mógł być politycznym zleceniodawcą zabójstwa i co oznaczał fragment zeznań Grzegorza Piotrowskiego, w którym kapitan SB twierdził, że miał mocodawców w aparacie państwowym. Janiszewski i Kołodziejczyk przeprowadzili jakoby selekcję podejrzanych funkcjonariuszy z Komitetu Centralnego PZPR (wówczas najwyższej władzy w Polsce) i wyszło im, że zabójstwo musiał zlecić gen. Mirosław Milewski.
    Zdaniem niektórych historyków, np. Antoniego Dudka, treść tej notatki miała potwierdzać tezę o "walkach frakcyjnych" w łonie PZPR i dowodzić, że zabójstwo księdza Jerzego było prowokacją wymierzoną w Jaruzelskiego i Kiszczaka.

    cdn.

    OdpowiedzUsuń
  23. cd,

    W roku 2010, tuż przed beatyfikacją księdza Jerzego, pojawił się tekst wspomnianego prof. Antoniego Dudka opatrzony tytułem: „Kto stał za kapitanem Piotrowskim?”. Odpowiadając na tytułowe pytanie, Dudek powtórzył spekulacje dotyczące rzekomego sprawstwa kierowniczego i opowiedział się za hipotezą, jakoby odpowiedzialność za zabójstwo księdza Popiełuszki spadała na gen. Mirosława Milewskiego.
    Było to tuż po zamachu smoleńskim i wiele osób wyrażało zdziwienie, że w kilku tekstach podjąłem polemikę z artykułem pana Dudka. Uważałem jednak, że prezentowana tam hipoteza jest głęboko fałszywa, a głoszenie jej tuż przed beatyfikacją księdza Jerzego stanowi poważne nadużycie.

    Obawiam się, że obecnie mamy do czynienia z podobną sekwencją i "rewelacje" zawarte w "tajnych materiałach" będą służyły utrwaleniu kłamstwa na temat zbrodni założycielskiej III RP.
    Jedna rzecz jest szczególnie zaskakująca w doniesieniu ND. Napisano tam bowiem: "Prokuratorzy Instytutu Pamięci Narodowej zasłaniają się tajnością archiwaliów i nie chcą udzielać żadnych konkretnych informacji na ich temat. – Wpłynęły nowe materiały, ale są to materiały niejawne, nie mogę o nich mówić, za wcześnie na to – zaznacza prok. Marcin Gołębiewicz, szef warszawskiego pionu śledczego IPN."
    Pojawiają się pytania: o jakiej tajności możemy mówić w odniesieniu do komunistycznej zbrodni sprzed 30 lat? Jakie i czyje interesy chroni owa klauzula i dlaczego IPN nie może opublikować całości materiałów?
    To pytania tym bardziej zasadne, że od dwóch dekad "autorytety" III RP wmawiają Polakom, iż w tej sprawie wyjaśniono już wszystko i nie należy się spodziewać żadnej "rewolucji".
    Czym zatem uzasadnić tajność owych materiałów?
    Odnoszę wrażenie, że po raz kolejny zaplanowano operację fałszowania rzeczywistych okoliczności tej zbrodni. Wówczas kontrolowane przecieki lub końcowe wnioski procesowe będą zmierzały w kierunku zamknięcia wątków dotyczących odpowiedzialności ekipy Jaruzelskiego, udziału służb wojskowych oraz roli agentury kościelnej.
    Nie można wykluczyć, że owe "rewelacje" będą wymierzone w tezy, jakie zaprezentuje Wojciech Sumliński.

    Pozdrawiam Panią

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Panie Aleksandrze,

      A więc po raz nie wiedzieć który, będą próbowali nam wcisnąć tę upiorną bajdę sprzed 30 lat, z rzekomą prowokacją rzekomej "frakcji" Milewskiego - przeciwko krystalicznie czystym i uczciwym, "dążącym do pojednania" - Jaruzelskiemu i Kiszczakowi ?

      - jakby nie było (pisanych) dokumentów, w których Jaruzelski poleca Kiszczakowi: niech on już /ks. Jerzy/ wreszcie przestanie szczekać!

      - jakby w 1984r. istniały (i były w ogóle do wyobrażenia) jakiekolwiek "frakcje" w KC PZPR!

      Rozumiem, że esbecy i ich agentura, we własnym interesie usiłują narzucać wygodną dla siebie i uniewinniającą ekipę Jaruzelskiego wersję wydarzeń, ale historyk z IPN-u, z tytułem profesorskim angażujący się w podobną rzecz (casus prof. Dudka) traci natychmiast wszelką wiarygodność.

      A mnie aż się zaciskają pięści z naszej bezsilności i zadziwiającej, łamiącej wyraźne polecenie św. Jana Pawła II, bierności polskiego Kościoła - i niemożności złamania (przez 30 lat!) omerty gangu esbeków cywilnych i wojskowych oraz ich kościelnych TW! Wprawdzie kilka nazwisk zostało ujawnionych spośród rzekomych "przyjaciół" ks. Jerzego, ale zarówno bezpośredni sprawcy zbrodni, jak i ich mocodawcy pozostają bezkarni na wolności. Jeden z najważniejszych odszedł niedawno (rozgrzeszony!) w zaświaty, żegnany haniebną pompatyczną mszą żałobną przez najwyższych purpuratów III RP!

      I rzeczywiście: poprzednie rewelacje uruchomiono niedługo przed beatyfikacją, a obecne (być może, wg tego co Pan sugeruje - potwierdzające tamte z 2010) - tuż przed 30 rocznicą zbrodni - i rozpoczynającą się kanonizacją bł. księdza Jerzego.


      Nie mogę o tym ani pisać, ani myśleć bez bólu i zgrozy, Panie Aleksandrze!

      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
    2. A co do rzekomej "tajności" esbeckich materiałów: nie pojmuję, nie mieści mi się w głowie, jakim prawem, na mocy jakiego przepisu (jakich tajnych "uzgodnień"?) - prezes IPN, dr Łukasz Kamiński, dalej ukrywa je i utajnia!

      Dlaczego - po 30 latach! - nadal przestrzega się klauzuli nadanej przez SB i WSI? Które to służby przecież (oficjalnie) nie istnieją!

      Dlaczego powołani do ujawniania przestępstw przeciwko obywatelom PRL/RP historycy IPN są tak niewiarygodnie spolegliwi i gorliwi w utrzymywaniu sfałszowanej wersji historii - pisanej przez prześladowców i morderców ze służb specjalnych oraz ich mocodawców z KC PZPR?!

      To jest obrzydliwe.

      Usuń
    3. Autor,

      piszesz:

      "Jedna rzecz jest szczególnie zaskakująca w doniesieniu ND. Napisano tam bowiem: "Prokuratorzy Instytutu Pamięci Narodowej zasłaniają się tajnością archiwaliów i nie chcą udzielać żadnych konkretnych informacji na ich temat. – Wpłynęły nowe materiały, ale są to materiały niejawne, nie mogę o nich mówić, za wcześnie na to – zaznacza prok. Marcin Gołębiewicz, szef warszawskiego pionu śledczego IPN."
      Pojawiają się pytania: o jakiej tajności możemy mówić w odniesieniu do komunistycznej zbrodni sprzed 30 lat? Jakie i czyje interesy chroni owa klauzula i dlaczego IPN nie może opublikować całości materiałów? "


      Jako żywo przypomina mi sie rozmowa (kilka lat temu) z jednym z pracowników IPN. Zapytany kiedy wreszcie tzw "zbiór zastrzeżony" stanie się dostępny wziął głęboki oddech i matowym głosem powiedział: "prosze pana, nawet jeśliby zbiór o którym pan mówi by istniał - to nie wolno by było mi o nim mówić".

      Jeszcze dawniej niż kilka lat w prasie pojawiały sie informacje o całkiem ciekawej praktyce - byli współpracownicy komunistycznych służb specjalnych podejmowali współprace ze służbami specjalnymi państwa, które chce sie przedstawiać jako III RP. Skutkowało to oczywiście tym że dossier byłych kapusiów uznawane było za dobro szczególnie chronione przez służby, teoretycznie nowego państwa.

      Z powyższych powodów szczerze wątpię by "odnalezione" dokumenty w IPN dotykały czegoś istotnego przy okazji zabójstwa księdza Jerzego.

      Ale...

      Wczoraj belwederski kardynał Nycz zaapelował o ciszę medialną przy okazji procesu kanonizacji błogosławionego ks Jerzego - tego apelu nie sposób wiązać z informacjami o których tu piszemy.
      Więcej - był to apel kompletnie bezsensowny.
      Wszak jesli przyjąć że IPN faktycznie odkrył nowe dokumenty, to przecież nijak one nie mogą wpłynąć na proces kanonizacyjny!
      Badany jest przede wszystkim wątek cudownego uzdrowienia który miał miejsce wiele lat po śmierci błogosławionego, do tego bodaj we Francji.

      Nie mogę w tym miejscu nie podzielić się tak z Aleksandrem jak i jego Gośćmi poczuciem jakiego deja vu.

      Toż już przecież przy okazji beatyfikacji i kanonizacji Jana Pawła II uruchomiły się zatroskane głosy byśmy ciszej się temu przypatrywali. Uruchomiły się gdy powróciła naturalna przecież dyskusja: kto naprawdę Papieża chciał zabić.

      Usuń
  24. Czy ktoś z Państwa może mi wytłumaczyć o co chodzi z tą wielką radością, iż "Wałęsa przegrał proces o Bolka"?

    Z postanowienia opublikowanego tutaj

    http://wyszkowski.eu/index.php?option=com_k2&view=item&id=2024:po-9-latach-wa%C5%82%C4%99sa-ostatecznie-przegra%C5%82-proces-o-bolka

    wynika, że sąd oddalił jedynie pozew Wałęsy wobec pana Krzysztofa Wyszkowskiego o zwrot kosztów ogłoszenia z "przeprosinami" w TWN-ie z powodu następującego: "Godzina emisji oświadczenia - niezgodna z treścią tytułu wykonawczego".

    Nie słyszałem natomiast, aby zapadły jakiekolwiek rozstrzygnięcia w tej sprawie:

    http://wyszkowski.com.pl/index.php?option=com_k2&view=item&id=1891:skarga-o-wznowienie-post%C4%99powania&tmpl=component&print=1&Itemid=107

    która dotyczy meritum, tj. zasadności nazywania Lecha Wałęsy współpracownikiem SB.

    Nie mam wątpliwości, gdzie leży prawda, ale nie rozumiem nadziei, że tzw. wymiar sprawiedliwości IIIRP jest zainteresowany jej dochodzeniem. A tym bardziej dziwi mnie szukanie na siłę pozytywów tegoż wymiaru właśnie poprzez przypisywanie życzeniowych interpretacji orzeczeniom, które - jak to - nie mają żadnego znaczenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pablo,

      Choć podzielam Pańskie uwagi o próżnych nadziejach w kwestii tzw. wymiaru sprawiedliwości (tu pomoże tylko opcja zerowa i zatrudnienie studentów na stanowiskach sędziowskich), nie bardzo wiem, dlaczego mielibyśmy pod tym tekstem tłumaczyć sobie sprawę procesu Bolka?
      Myślę, że w tak szczegółowej kwestii, jak interpretacja postanowienia sądu, należałoby zaniechać spekulacji i zasięgnąć raczej opinii prawnika.

      Usuń
    2. Wobec naukowych ustaleń co do roli Bolka, omawianie tego procesu nie ma sensu ani tu, ani gdziekolwiek indziej. Co innego ekstaza, w jaką wpadła część "naszej" strony z okazji nic nieznaczącego postanowienia - jest co najmniej zastanawiająca.

      Pozdrawiam

      Usuń
  25. ...

    Tak sobie myślę..., a może ktoś by się zlitował i skrobnął choć parę słów do JPJ Reżimu Prezydenckiego, bo on już sam do siebie listy pisze i jeszcze od tego gdzieś nam po... chciałam powiedzieć... zwariuje, i dopiero będzie! Zresztą dziwię się, że Matka Narodu, która przechwala się na onecie, że w jego pozytywnym odbiorze przez swołeczeństwo (pozdrowienia, panie Wężu W. ) pars magna fuit, tej jesiennej tęsknicy nie dostrzega i zamiast się mężem zająć, wciąż tylko tyje. (Jeszcze parę kg, a wszystkie TV Stars poniżej 80 kg/m na bruk polecą, a ich miejsce zajmą XXXL).

    W międzyczasie wielkie plusy dodatnie zbiera minister obrony III RP, który tak się zdenerwował honorami wojskowymi na pogrzebie prokuratora Krzyżanowskiego, że aż dowódcę garnizonu koszalińskiego pogonił. Zapomniał, nieszczęśnik, że kilka miesięcy temu sam takie honory oddawał na pogrzebie Jaruzelskiego?

    Ech, schizofrenia bezobjawowa i pomroczność jasna nad krajem powoli zapada...

    https://www.youtube.com/watch?v=EcipyROBOeI


    Pozdrawiam, Panie Aleksandrze :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi

    1. Ciekawie o szefie MON pisze Piotr Lisiewicz w GP:

      "Kierowca Tuska ma obronić nas przed Putinem. Jak Siemoniak Józefa Mackiewicza zdejmował"

      http://niezalezna.pl/60422-kierowca-tuska-ma-obronic-nas-przed-putinem-jak-siemoniak-jozefa-mackiewicza-zdejmowal

      Usuń
  26. A ja całkiem spokojnie piję trzecią kawę (zbożową, bo inna na noc niezdrowa, a trzeba przecież w jakiejś w miarę kondycji doczekać rozpadu cuchnącego cielska tego monstrum) i odnotowuję takie oto informacje (wiadomość sprzed jakichś 2 godzin):

    "В интересное время живем. Напишешь, что УЖЕ 85,72, и все понимают о чем идет речь."

    "Żyjemy w interesujących czasach. Napiszesz, że JUŻ 85,72, i wszyscy rozumieją o co chodzi".

    https://twitter.com/euromaidan/status/522089636009889793

    Przyszłoroczny ruski budżet, a w nim dochody są oszacowane na cenie 105$ za baryłkę Brent. Cena o jeden dolar niższa, to 2,1 miliarda dolarów w ruskim budżecie mniej.
    http://www.defence24.pl/analiza_ropa-naftowa-po-91-rosyjski-budzet-w-tarapatach

    Dolny poziom rentowności produkcji ropy to nawet 70$ za baryłkę.



    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niech im tam rektyfikowane kartoszki pójdą na zdrowie :-))

      Usuń
  27. Panie Aleksandrze,

    Red. Wierzchołowski z GP dotarł do spółki UNIZETO należącej do rosyjskiego konsula honorowego w Polsce, która - cyt. - "wygrała we wrześniu 2014 r. gigantyczny przetarg na obsługę systemów informatycznych KRUS. Spółka rosyjskiego konsula informatyzowała także w ostatnich latach ZUS i Centrum Systemów Informacyjnych Ochrony Zdrowia. Wdrażała też system obiegu dokumentów w Rządowym Centrum Bezpieczeństwa

    Jak sprawdziła „Gazeta Polska”, certyfikaty zabezpieczeń Unizeto, czyli spółki konsula honorowego Rosji, były także używane przez Państwową Komisję Wyborczą podczas ostatnich wyborów (jako pierwszy o takiej możliwości pisał w maju 2014 r. bloger Aleksander Ścios). – Chodzi o certyfikaty Wildcard, które kupiliśmy w sklepie internetowym Unizeto. Ich ważność wygasa w październiku przyszłego roku – poinformował nas Romuald Drapiński, wicedyrektor Zespołu Prawnego i Organizacji Wyborów Krajowego Biura Wyborczego."
    LINK

    Ta nieprawdopodobna wiadomość ukazała się rano na niezależna.pl, skąd wkrótce zniknie, zepchnięta przez takie mega - newsy jak ten, że "TVN nie ma szczęścia do kibiców", czy że "Kopacz wycina ludzi Tuska". Większą roztropnością wykazuje się portal TVR, gdzie jest to nadal temat nr 1, ciekawe jednak czy redaktorzy TVR przeprowadzą rozmowy wyjaśniające z odpowiednimi urzędnikami III RP, a może spróbują nawet przycisnąć kogoś odpowiedzialnego za kontrwywiad?

    http://niezalezna.pl/60430-gazeta-polska-ujawnia-rosyjski-konsul-informatyzuje-rzad-i-zabezpiecza-uczciwosc-wyborow

    http://telewizjarepublika.pl/firma-w-rekach-rosyjskiego-konsula-informatyzuje-nasze-strategiczne-instytucje-naimski-totalna-kompromitacja-kontrwywiadu,12648.html

    = = = = = =

    Mam nadzieję, że PiS nie ograniczy się tylko do komentarzy - Naimski: "Totalna kompromitacja kontrwywiadu", Macierewicz: "To brzmi jak jakaś upiorna historia szpiegowska z kraju kolonialnego" oraz zapowiedzi Błaszczaka: "Na najbliższym posiedzeniu Sejmu złożymy wniosek o poszerzenie porządku obrad o informację premier Ewy Kopacz w tej sprawie" - tylko czym prędzej złoży wniosek do prokuratury?! Zresztą dziwię się, że nikt jeszcze tego nie zrobił!

    A wybory za miesiąc...

    Czytajcie sobie sondaże, oglądajcie słupki, chłopcy i dziewczynki!
    Bawcie siebie i "obywateli" tym nieśmiesznym cyrkiem!
    Czyżbyście nie wiedzieli, że wybory i tak wygrywa ruski konsul?!
    Na kogo wypadnie, na tego bęc! - więc po co jeszcze te szopki?
    Żebyśmy się nie nudzili?


    PS. Nauczony nieprzyjemnym doświadczeniem p. Alehno, red. Wierzchołowski tym razem nie zapomniał, kto w maju, po wyborach do PE, wskazywał na UNIZETO. I jak bardzo się pan redaktor pospieszył?! Już po 4 miesiącach, bach! - spółka prześwietlona.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi

    1. Aleksander Ścios26 maja 2014 18:13

      Obibok na własny koszt / viva cristo rey,

      [...]Obawiam się, że nic się "nie przegrzało", a wynik w pełni odpowiada oczekiwaniom. Słusznie Panowie pytacie o sposób pilnowania tych wyborów, bo wprawdzie nie są one znaczącą potyczką, to należało je wykorzystać do przetestowania niektórych mechanizmów kontrolnych.

      Milczenie oznacza prawdopodobnie, że PiS nie kiwnął palcem, by przeprowadzić taką akcję. Szkoda, bo warto byłoby np. ustalić, z jakich serwerów korzystała firma Pixel Technology, którą tradycyjnie wybrano jako administratora? Jeśli były to serwery UNIZETO TECHNOLOGIES S.A (a tak wynika z pobieżnej oceny) to należało uważnie przyjrzeć się tej wielce ciekawej firmie.

      http://bezdekretu.blogspot.com/2014/05/jak-powstawaa-iii-rp-trzy-razy-nie.html

      Usuń
  28. Dzień dobry. Poruszono wiele tematów.Jednym z nich jest "publikacja tajnych materiałów" dot. śmierci ks.J.Popiełuszki. Odpowiedź pana W.Sumlińskiego http://www.wojciechsumlinski.salon24.pl/610454,ks-popieluszko-patronem-okraglego-stolu-czyli-lobotomia-3-0 [pozwoliłem sobie zamieścić,choć S24 to cenzorski wobec Pana portal]- po wpisie @Pablo mnie zastanowiło to,że zapowiada się ujawnienie "tajnych materiałów IPNu" tak "nagle",jakby na zamówienie, odnalezionych. Oczywiście podzielam opinię,że ta "nagłość na zamówienie" jest wymierzona z jednej strony w celu dyskredytacji zarówno książki(książek) pana W.Sumlińskiego i książki (książek) Pana,a z drugiej strony służy kreowaniu BK (i jego środowiska) na "arbitra elegancji" tworzonego reżimu,od dawna używającego pozorów patriotyzmu z wykorzystaniem symboliki włącznie (mimikra patriotyczna) ; niedawno zresztą sygnalizował Pan tzw. wtórność, a to jest właśnie jeden z przykładów "wtórności celowej" stosowanej w celu uwiarygodnienia (i domknięcia) . Równą "nagłością rewelacji",posłużono się w artykule dot.bezpieczeństwa informatycznego(choć to zaledwie wycinek bezpieczeństwa Polski) w artykule pana G.Wierzchołowskiego "Rosyjski konsul informatyzuje rząd",choć uwzględniono Pana cyt.:"jako pierwszy o takiej możliwości pisał w maju 2014r bloger Aleksander Ścios"; jednocześnie jednak ten artykuł,zbyt krótki wg. mnie,unika syntezy,to znaczy nie informuje o wcześniejszych zachowaniach w dziedzinie IT,opisywanych przez Pana. Nie łączy sprawy Unizetu w pewien ciąg: od Pixel Technologies,ATM,Atman,Exatel itp. I ten ponowny tylko-apel o wyjaśnienia ze strony opozycji skierowany,moim zdaniem, dość naiwnie do rządzących; niczego nie wyjaśnią,bo rządzący(czy tylko rządzący?) sami tkwią w tym samym,wymiernym w określonych grantach, kursie prorosyjsko-proeurokołchozowym. Nikt też nie zająknął się nawet o śp.prof.Urbanowiczu,a przecież to on jako pierwszy zwrócił uwagę w swoim raporcie na zagrożenie bezpieczeństwa informatycznego (artykuł z 15.09.2012r http://www.rodaknet.com/rp_art5260_czytelnia_raport_jerzy_urbanowicz.htm),ekspertem SKW ds. teleinformatyki i kryptografii SKW w latach 2006/2008 i jednocześnie sekretarzem komitetu organizacyjnego konferencji smoleńskiej poświęconej badaniom katastrofy metodami nauk ścisłych; 6.września też zresztą przemilczano. I jeszcze jedna rzecz,z pogranicza mimikry (i naiwności?),a mająca związek z "konsulem honorowym" http://www.gazetapetersburska.org/pl/node/1237 z 8-9.09.2011r ; powiem tak: już przed 10.04.10 szyto buty zakończone służbową pułapką. Pozdrowienia.

    OdpowiedzUsuń
  29. Aleksander Ścios, Pablo, Nurni, wsojtek,

    Panowie!

    Przed chwilą przeczytałam TO - i ogarnęła mnie zgroza. Pomijając notesy Urbana (szczyt żenady), bardzo niepokojąca jest nawet ta krótka relacja z dzisiejszej konferencji na UKSW pt. "Śmierć bł. ks. Jerzego Popiełuszki – nowe fakty", a zwłaszcza wypowiedzi historyków IPN, prof. Żaryna i dr. Gontarczyka. Być może są wyrwane z kontekstu i trzeba obejrzeć całą konferencję, ale jak inaczej interpretować takie np. wypowiedzi:

    prof. Żaryn:

    - Na dzisiejszym etapie naszych badań nie ma lepszej, w sensie historycznego dowodzenia, koncepcji dotyczącej okoliczności śmierci ks. Jerzego niż ta, która obowiązuje także dziś – to znaczy ks. Popiełuszko został porwany i zamordowany 19 października 1984 roku. Mordercami bezpośrednimi byli ci, którzy zostali skazani w procesie toruńskim, czyli [Grzegorz] Piotrowski, [Leszek] Pękala, [Waldemar] Chmielewski.

    - Istniejąca wersja nie jest dlatego prawdą, że nie ma wątpliwości - one są – ale dlatego, że jeszcze nie osiągnęliśmy stanu, by podważyć tę wersję tak mocno, by wątpliwości zamienić w nową tezę.

    dr Gontarczyk - odnosząc się do morderstwa dokonanego na ks. Popiełuszce stwierdził, że nie da się udowodnić bezpośredniego udziału Jaruzelskiego w podjęciu decyzji o tej zbrodni, a nawet nie była mu ona na rękę.(!!!) Dodał jednak, że cała atmosfera nienawiści wokół Kościoła tworzona przez Jaruzelskiego wewnątrz obozu władzy, była jak najbardziej naturalnym gruntem, na którym narodziła się taka decyzja.

    = = = = =

    Ciężko mi o tym pisać, ale trzeba. Rozumiem, że wg wykładni IPN, trzech esbeków dokonało spontanicznie, w przypływie nagłej irytacji i w ciągu kilku(nastu?) godzin wielokrotnie opisywanej okrutnej masakry Księdza (ze zmiażdżeniem wnętrzności i wyrwaniem języka włącznie) - w bagażniku służbowego Fiata, albo podczas domniemanych "ucieczek"? I że Jaruzelski nie tylko tego nie chciał, ale było mu to "nie na rekę"(!) - wraca "spisek Milewskiego"?

    O śledztwie ex-prokuratora IPN, A. Witkowskiego nikt z obecnego IPN nawet nie wspomina?

    Podaję za W. Sumlińskim:

    http://www.solidarni2010.pl/28065-wojciech-sumlinski-o-jaruzelskim-i-zabojstwie-bl-ks-jerzego.html

    14 października 2004 r., niemal dokładnie w dwudziestą rocznicę zbrodni, szef pionu śledczego IPN ogłosił, że misja Witkowskiego została zakończona. Po odebraniu śledztwa Andrzej Witkowski zrezygnował z pracy w IPN i poprosił o przeniesienie do Prokuratury Powszechnej. Na dzień przed odejściem z IPN, Witkowski uzyskał kolejny wyrok skazujący dla funkcjonariuszy SB, którzy w latach 80 prześladowali przedstawicieli opozycji. Tym samym podtrzymał pasmo sukcesów trwające nieprzerwanie od 30 lat, w trakcie których oskarżając w ponad 300 sprawach nie poniósł ani jednej procesowej porażki. Sprawa zamordowania ks. Jerzego Popiełuszki jest jedyną, której nie udało mu się dokończyć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zwróciły moją uwagę słowa prof. Żaryna: "Istniejąca wersja nie jest dlatego prawdą, że nie ma wątpliwości - one są – ale dlatego, że jeszcze nie osiągnęliśmy stanu, by podważyć tę wersję tak mocno, by wątpliwości zamienić w nową tezę". Literalnie odczytując te słowa należało by stwierdzić, że wg profesora prawda jest swego rodzaju pucharem przechodnim wręczanym kolejnym "wersjom", które zwyciężają poprzednie. Mogę się domyślać, że w tym przypadku należy to sformułowanie złożyć na karb okoliczności (zapewne była to wypowiedź "z głowy", a zamiast słowa "prawda" miało być np. wersja najpowszechniej akceptowana).

      Wypowiedź ta przywodzi na myśl jednak "onych" - dla których prawda jako wartość się nie liczy, jest traktowana co najwyżej instrumentalnie, a najczęściej stanowi przeszkodę dla własnych projektów na świat i człowieka. Nie sposób nie przywołać tu czerskiego redaktora, który wyznał wprost swój stosunek do prawdy słynnym już stwierdzeniem: "choćby to wszystko naprawdę się wydarzyło, mimo to jest to nieprawda" (o współpracy Bolka z SB). Wszystko co nie pasuje do MOJEJ wizji świata, MOICH wyobrażeń, MOICH projektów - nie jest godne istnienia, nie ma prawa istnieć.

      Czyż nie to jest główną przeszkodą dla zwycięstwa prawdy w takich kwestiach jak sprawa mordu na bł. ks. Jerzym czy zamachu smoleńskiego?

      Jestem niemal pewien, że większość onych doskonale wie, jakie były fakty. Tyle, że oni - panowie tego świata - odmawiają im prawa istnienia, bo nie pasują im one. Uznanie prawdy, rozumiane jako "społeczne" przyznanie racji bytu określonym faktom, byłoby wówczas nie tyle kwestią skuteczności argumentacji na rzecz jakiejś wersji - jak chce prof. Żaryn - ale nawrócenia, pokory, pozbycia się pychy.

      Ten aspekt w kontekście m. in. Smoleńska wydaje mi się zupełnie ignorowany. Zgromadzenie wiedzy - jakkolwiek ważne - nic nie da, jeśli nie będzie nawrócenia w wymiarze osobistym i społecznym. Dlaczego sprawa zamachu smoleńskiego i jego szatańskich konsekwencji nie stała się bodźcem do uruchomienia wielkich narodowych rekolekcji? - doprawdy trudno mi zrozumieć... Co jeszcze musiałoby się stać...?

      Usuń
  30. W najbliższą niedzielę, 19 października 2014 w kościołach archidiecezji warszawskiej zostanie odczytane przesłanie kard. Nycza z okazji beatyfikacji papieża Pawła VI i 30. rocznicy męczeńskiej śmierci bł. ks. Jerzego Popiełuszki.


    Fragment:
    (...)
    Dzisiejszy dzień beatyfikacji Pawła VI w Rzymie jest także 30. rocznicą męczeńskiej śmierci błogosławionego księdza Jerzego Popiełuszki. Nie potrzeba w Polsce, a szczególnie w Warszawie przypominać szczegółów jego kapłańskiego życia. Znamy je bardzo dobrze. Przynależy do tej rzeszy męczenników XX wieku, o których często przypominał święty Jan Paweł II. Błogosławiony ksiądz Popiełuszko oddał swoje życie w obronie wiary i godności człowieka. Poniósł śmierć męczeńską, bo bardzo cenił i szanował swoją wolność, wolność innych oraz wolność uciemiężonego narodu. Uczył, jak należy zwyciężać zło. Nie przemocą, nie walką, ale zwyciężać zło dobrem. Tak uczył i tak postępował. Szanował wolność innych, szanował wolność sumienia ludzi, z którymi się spotykał. Dlatego przychodziło do niego tak wielu poszukujących, pogubionych, a on głosił im prawdę. Wiedział, że ludzie są zobowiązani do poszukiwania prawdy o Bogu, o Kościele, o świecie. Wiedział też, że obowiązkowi szukania prawdy odpowiada ludzkie sumienie. Prawda narzuca się sumieniu człowieka siłą samej prawdy i ogarnia umysł łagodnie, a zarazem zdecydowanie. Postawa godności i wolności człowieka, także wolności jego sumienia, nie dopuszcza żadnego przymusu czy ograniczenia przez nacisk państwa, czy kogokolwiek z zewnątrz. Taki model głoszenia prawdy przyjmował błogosławiony ksiądz Jerzy, który szanował wolność człowieka i wolność jego sumienia.

    Warto o tym pamiętać, w czasie gdy słusznie rozmawiamy i domagamy się klauzuli sumienia dla zawodów medycznych. Pozwólmy człowiekowi być wolnym. Nie decydujmy za dorosłych ludzi. Nie ograniczajmy nikomu wolności. Zadaniem Kościoła jest głoszenie Ewangelii, oświecanie światłem Objawienia ludzkich dróg. Wszystko po to, by ludzie mogli widzieć drogę, by mogli w sposób wolny i odpowiedzialny wybrać w swoim sumieniu. Kościół nie chce i nie może nikomu zabrać tej wolności, bo jest ona niezbywalnym składnikiem godności człowieka. Niezwykłą wrażliwość miał pod tym względem błogosławiony ksiądz Jerzy. Dlatego jest patronem wszystkich wolnych ludzi. Jest patronem tych środowisk, którym służył. Ostatnio został ogłoszony przez Stolicę Apostolską patronem Związku Zawodowego "Solidarność". Cieszymy się z tego wszyscy, ale też wszystkim, którzy biorą go za patrona, przypominam, że ten błogosławiony męczennik jako patron zobowiązuje - przede wszystkim do nieustającej troski o wiarę, o godność człowieka, o wolność ludzi i narodów. Zobowiązuje też do nieustannego przestrzegania zasady: "Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj".

    Bracia i Siostry!

    Dziękujemy dziś za beatyfikację papieża Pawła VI. Dziękujemy za błogosławionego księdza Jerzego i za jego wstawiennictwo przed Bogiem. Kult błogosławionego męczennika rozszerza się w Polsce oraz w wielu miejscach całego świata. Ludzie modlą się przez jego wstawiennictwo, wypraszają za jego pośrednictwem łaski i cuda. 20 września tego roku w podparyskiej diecezji we Francji rozpoczął się proces kanoniczny cudu uzdrowienia mężczyzny za wstawiennictwem błogosławionego księdza Jerzego z nieuleczalnej białaczki w końcowej fazie choroby. Ufamy, że wraz z modlitwą Kościoła ten cud otworzy drogę do kanonizacji księdza Jerzego. Dlatego proszę wszystkich o modlitwę w tej intencji.

    W dniu, w którym czcimy dwu błogosławionych, wszystkim z serca błogosławię

    Kazimierz Kardynał Nycz Arcybiskup Metropolita Warszawski

    http://www.niedziela.pl/artykul/11959//Kard-Nycz-bl-ks-Jerzy-jest-patronem

    OdpowiedzUsuń
  31. Szanowny Panie Aleksandrze, Szanowni Państwo,

    w cytowanym fragmencie kazania kardynała Nycza, które odczytane będzie w najbliższą niedzielę, słowa "wolność" i "wolny" zostały użyte ...15 razy!
    Dwukrotnie też kardynał posłużył się cytatem o złu, które trzeba dobrem zwycieżać. Oczywiście, cytat ten wyjął z biblijnego kontekstu i skrócił w sposób pozbawiający go faktycznego sensu.

    Wszystko to wpisuje się w narrację belwederską o 25 latach wolności oraz w powtarzaną od czasu katastrofy smoleńskiej mantrę "bądźmy razem".

    Pytanie: czy homilię kardynalską, podobnie jak list "rodzin smoleńskich" w sprawie pomnika, napisano w Belwederze?

    Trafnie scharakteryzował zjawisko sojuszu biskupów z Belwederem Wojciech Sumliński.
    Cytat:
    Kłamstw na temat tej zbrodni nie sposób już dłużej bronić - zbyt wiele odkrytych faktów, zbyt wiele mitów obróconych w perzynę - dlatego też na naszych oczach rodzi się przedziwna narracja, według której ksiądz Jerzy Popiełuszko miałby być „patronem Okrągłego Stołu i pojednania wszystkich Polaków”. Taka narracja pojawiła się przy pogrzebie generała Wojciecha Jaruzelskiego (Daniel Olbrychski przekonywał, że gdyby ksiądz Jerzy żył, z pewnością odprawiałby mszę pogrzebową generała), o takim „ patronie pojednania” mówił ostatnio publicznie kilkakrotnie ksiądz kardynał Kazimierz Nycz, taką stylistyką przyozdobiono ściany Centrum Konferencyjnego w Górsku (miejsce uprowadzenia księdza Jerzego), na których uwieczniono obrazy z obrad „Okrągłego Stołu” i takiej narracji z całą pewnością będziemy świadkami w najbliższych dniach - zwłaszcza 19 października, gdy prezydent
    Bronisław Komorowski i premier Ewa Kopacz wezmą udział w uroczystościach rocznicowych związanych z trzydziestą rocznicą śmierci księdza Popiełuszki w kościele Świętego Stanisława Kostki w Warszawie.(Jak powiedziała mi Katarzyna Łaniewska, przez wzgląd na goszczenie tak „szacownych osobistości”, nie zaproszono do udziału w uroczystościach w kościele Św. Stanisława Kostki, przyjaciół księdza Jerzego, m.in. aktorów, którzy w 1984 roku byli z nim na dobre i złe, a którym dziś nie jest po drodze im z Bronisławem Komorowski at consortes). Idę o każdy zakład, iż w najbliższym czasie Bronisław Komorowski stanie na czele tego „pochodu pojednania” zapewniając nas, że osobiście zadba o to, by wszystkie ewentualne okoliczności tej sprawy, o których donosi IPN, zostały wyjaśnione. I to jest właśnie lobotomia, czyli - jak to ujął jeden z autorytetów świata medycyny - „robienie z ludzi idiotów”. W takim bowiem tempie, w jakim ujawnia się prawdę o okolicznościach śmierci księdza Jerzego, w najlepszym razie poznają ją ci, którzy jeszcze się nie urodzili.

    Ksiądz Jerzy Popiełuszko nie był żadnym orędownikiem pojednania opartego na kłamstwie, wprost przeciwnie:zawsze był i jest orędownikiem Prawdy. Tylko tyle i aż tyle.
    Koniec cytatu.

    http://wpolityce.pl/historia/218124-prawde-o-smierci-ksiedza-jerzego-popieluszki-poznaja-dopiero-ci-ktorzy-jeszcze-sie-nie-urodzili

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, że Pan o tym napisał, Panie Krzysztofie, ja już nie byłam w stanie.

      Ksiądz Jerzy jako patron Okrągłego Stołu i orędownik szatańskiego "pojednania w kłamstwie"... to ponad moją wytrzymałość.

      Aleksander Ścios wiele razy wspominał, że Ksiądz musiał powrócić jako święty, bo inaczej III RP zamordowałaby Go po raz drugi.

      Dzisiaj odnoszę wrażenie, że ci świętokradcy właśnie do tego zmierzają.


      Pozdrawiam Pana

      Usuń
    2. Tego ,co opisała pani @Urszula Domyślna 20:56 i pan @kazef 21:11,można skomentować jednoznacznie - jako ponowne zabijanie,w tym zabijanie prawdy - za granty. W podobnym tonie zresztą jest utrzymany artykuł pracownika Biura Edukacyjnego IPN G.Majchrzaka pt. "Oskarżony Popiełuszko" (str.34/35 GP z 15.10.br), z podrozdziałami "Współwinne media/Na celowniku władz/Rola J.Urbana/Oskarżony J.Popiełuszko/Kampania trwała dalej"-nic o prok.Witkowskim,panu W.Sumlińskim,ekipie "pojednanych" etc (w tym o pewnym fakcie dotyczącym pana prof.A.Dudka z władz obecnego IPN,który w swojej książce o zbrodni założycielskiej III RP przedstawił pan A.Ścios-no bo to zwierzchnik autora poniekąd?). Jeszcze inna gorzka refleksja z łamów portalu wpolityce: połączenie przekazu dwóch relacji z 15.10.br http://www.wpolityce.pl/polityka/218184-kaczynski-elblag-jest-przykladem-ze-gdy-chce-sie-dzialac-i-ma-sie-dobra-wole-to-mozna-spelniac-obietnice i http://www.wpolityce.pl/polityka/217786-kurski-jaroslaw-kaczynski-ma-wizje-i-charyzme-prawica-musi-sie-skupic-wokol-niego i w zderzeniu z informacją z 27.05.br http://www.elblag.eu/index.php?option=com_content&view=article&id=6247:jubileusz-wspolpracy-elblaga-i-kaliningradu ; odrzucam pokrętne uzasadnienia typu "możliwego działania tendencji decentralistycznych w obwodzie kaliningradzkim" w stronę tzw.zachodu. Pozdrowienia.

      Usuń
    3. Pani Urszulo,
      nieco na marginesie, ale w temacie przypinania Księdzu Jerzemu atrybutu "wolności", która ma się kojarzyć z narracją Belwederu i w gruncie rzeczy oznacza stopniowe pozbawianie Polaków wolności:
      Chciałbym wiedzieć, jak doszło do zmiany tytułu filmu Rafała Wieczyńskiego i kto był pomysłodawcą owej zmiany. Tuż przed premierą w lutym 2009 r. dystrybutor filmu "Popiełuszko" firma Kino Świat zmienił tytuł na "Popiełuszko. Wolność jest w nas". Reżyser chyba miał wówczas niewiele do powiedzenia w tym temacie.

      Usuń
  32. Dobry wieczór. Jeszcze jeden przyczynek do reżimu prezydenckiego,czyli 'łapanie szpiegów'. Zgadzam się z jego opinią w tej sprawie oraz z treścią artykułu http://www.niezalezna.pl/60484-tylko-u-nas-macierewicz-o-szpiegach-rosji-istnieje-zagrozenie-ze-reszta-siatki-zostala-ostrzezona wraz z komentarzem do tego artykułu [@gościa z 16.10.2014,20:03]. Pozdrowienia.

    OdpowiedzUsuń
  33. Z wczorajszego spotkania z Panem W. Sumlińskim wynika jedno... (dla mnie przynajmniej) - reżim B. Komorowskiego chyba z sukcesem "przejmie" Księdza Jerzego i jego śmierć na potrzeby okrągłostołowej "wolności". I stanie się to przy świadomym lub nie udziale części hierarchów..

    OdpowiedzUsuń
  34. Proszę o komentarz Pana Aleksandra ws. szpiegów!!! Czy ma to związek z tym artykułem, czy reżim prezydencki poświęcił "2 pkt." w zamian za większą kasę na odpowiednie służby?

    OdpowiedzUsuń
  35. Dla ludzi o mocnych nerwach:
    http://wiadomosci.onet.pl/kujawsko-pomorskie/prezydent-komorowski-otworzyl-centrum-edukacji-im-bl-ks-popieluszki/zf7jm

    OdpowiedzUsuń