czwartek, 15 maja 2014

WOJNA Z TERRORYZMEM - WOJNA Z ROSJĄ


Europa zagrożona jest wojną nie z muzułmanami, ale z Rosją, dla której wartości cywilizacji europejskiej są całkowicie obce" – ostrzegał w grudniu 2011 roku pierwszy prezydent niepodległej Litwy Vytautas Landsbergis. Opinia światowa nie była zainteresowana przestrogą litewskiego polityka. Podobnie, jak słowami Lecha Kaczyńskiego z sierpnia 2008 roku, gdy po napaści Rosji na Gruzję, polski prezydent trafnie przewidywał, że następnym celem agresora stanie się Ukraina i kraje bałtyckie.
Prognozy doświadczonych polityków znajdowały potwierdzenie w raportach zachodnich służb specjalnych, z których wynikało, że Rosja od dawna szykuje się do ataku. Już jesienią 2007 roku szef FBI Michael McConnell oświadczył, że działalność rosyjskich służb zbliża się do poziomu „zimnej wojny”. We wrześniu 2009 służby czeskiego wywiadu alarmowały, że rosyjscy agenci infiltrują parlament, mają ścisłe powiązania z politykami oraz duże wpływy w przedsiębiorstwach o strategicznym znaczeniu. O wzmożonej aktywności agentury rosyjskiej rok później informowały służby Gruzji, Łotwy i Słowacji, zaś tygodnik „The Economist” ostrzegał, że w NATO aktywnie działa wywiad Rosji. Na tyle aktywnie, iż "przedstawicielstwo Rosji przy Pakcie Północnoatlantyckim w Brukseli obsadzone jest rosyjskimi szpiegami i we wzajemnych stosunkach uprawiana jest zabawa w kotka i myszkę”. Wpływom rosyjskich agentów przypisywano rezygnację z rozszerzenia NATO i UE na państwa, które Kreml uważa za swoją strefę wpływów, a jako skutek przewidywano „wyłonienie się nowej równowagi między Europą, Rosją, a USA".
Te i szereg innych ostrzeżeń zostały zignorowane w trakcie kilkuletniego „resetu” stosunków z putinowską Rosją. Prymat doraźnych celów polityczno-gospodarczych nad sprawami bezpieczeństwa oraz odwrócenie uwagi USA od Europy, okazał się tragicznym błędem administracji Obamy. Gdy w roku 2011 ostrzegano, że liczba oficerów wywiadu Rosji, pracujących w Stanach, jest równa tej z czasów „zimnej wojny”, odpowiedzią Obamy było zmniejszenie wydatków na kontrwywiad. Być może kiedyś dowiemy się, jaką rolę w tym procesie odgrywała rozliczna agentura Moskwy, rozlokowana w środowiskach politycznych i opiniotwórczych.
To jej działalność pozwoliła wykreować „stan nowej równowagi”, w którym Rosji przyznano nienależne miano mocarstwa, a jej przywódcę okrzyknięto „mężem stanu”. Zlekceważenie zagrożeń sprawiło również, że państwo, którego służby szkolą i inspirują terrorystów mogło występować jako sojusznik Zachodu.
 
Rosyjską agresję na Ukrainę, w której państwo Putina pokazało prawdziwą twarz światowego terrorysty, poprzedziły wydarzenia, w których wywiady „wolnego świata” wykazały zdumiewającą bezsilność i niefrasobliwość. Już w roku 2011 całkowicie zignorowano związki Andersa Breivika z rosyjskimi neonazistami z ugrupowania „Słowiański Sojusz”, ukryto informacje o jego wyjazdach na Białoruś, gdzie Breivik miał uczestniczyć w szkoleniach terrorystycznych oraz przemilczano najbardziej znaczący ślad - działalność rosyjskiego neofaszysty Wiaczesława Datsika, byłego komandosa i zawodnika MMA, któremu FSB zorganizowała ucieczkę z rosyjskiego więzienia prosto do Norwegii. Zignorowano nawet ostrzeżenia zawarte w raporcie Policyjnej Służby Bezpieczeństwa (PST) z lutego 2011 roku, w którym stwierdzono, że „związki rosyjskich neonazistów z norweskimi grupami antyislamskimi stanowią zabójczy koktail, który może wybuchnąć w każdej chwili”.
Jeszcze poważniejszym błędem było zatajenie oczywistych powiązań zamachowców z Bostonu ze służbami FR. Ta sprawa była jedną z największych klęsk służb amerykańskich, które prawdopodobnie zwerbowały braci Carnajewów do  przeniknięcia w środowiska kaukaskich islamistów, lecz nie przewidziały, iż ich związki z grupami kontrolowanymi przez Kadyrowa i FSB zakończą się przewerbowaniem i wyznaczeniem całkowicie innych celów. W obu wypadkach, polityka Putina i oferowana przezeń pomoc „w walce z terrorystami” pozwoliła na uwiarygodnienie FSB w roli sojusznika państw natowskich oraz na dostęp do szeregu informacji i decyzji w sprawach bezpieczeństwa światowego.
Ostatecznym ciosem dla wywiadu amerykańskiego miały stać się „rewelacje” agenta Snowdena, którego działalność stanowi najmocniejszy dowód ścisłej współpracy służb rosyjskich i chińskich. Robota Snowdena zmusiła USA do zmiany procedur stosowanych przez wywiad i rezygnacji z niektórych obszarów inwigilacji elektronicznej oraz ograniczyła działania w zakresie zbierania danych o potencjalnych zagrożeniach, w tym identyfikacji grup i środowisk terrorystycznych. Chiny i Rosja - dwa państwa sterujące światowym terroryzmem i przestępczością internetową, uzyskały dzięki Snowdenowi potężne narzędzie w rozgrywce z USA.
Przystępując do ataku na Ukrainę, Putin miał nie tylko korzystną pozycję polityczną w relacjach z USA i UE, ale dysponował rozbudowanym aparatem służb, które w sytuacji osłabienia przeciwnika mogły prowadzić nieskrępowane działania dezintegrujące i dezinformacyjne. Ponieważ armia rosyjska jest słaba i niewydolna, zaś Putin jak ognia boi się bezpośredniej konfrontacji militarnej, działania wojenne na Ukrainie oparto na punktowych operacjach służb (FSB i jednostki wewnętrzne MSW) oraz na aktywności licznej agentury, ulokowanej m.in. we władzach regionalnych, armii i Służbie Bezpieczeństwa Ukrainy(SBU).
Słowa Jurija Felsztyńskiego – „Największy problem Ukraińców – to rosyjska agentura na Ukrainie” celnie oddają  sytuację, w jakiej znalazło się to państwo po napaści Rosjan. Od wielu lat SBU prowadziło ścisłą współpracę ze służbami FR, korzystało z doradztwa i sprzętu rosyjskiego. Gdy podczas wydarzeń na Majdanie, były rzecznik ukraińskiej Służby Bezpieczeństwa ostrzegał: „w SBU siedzą ‘specjaliści’ z FSB, a w mundurach Berkutu są Rosjanie, którzy zabijają”, nie były to informacje zaskakujące.
Operacja wojskowa na Ukrainie została zaplanowana przez ludzi FSB i w dużej mierze wykonana rękami Ukraińców pozostających w służbie Putina. W początkowym okresie, podczas walk na Majdanie wystarczyła obecność snajperów z grupy „Alfa” oraz doradztwo generała FSB Siergieja Biesiedy, który przebywał w Kijowie w dniach 20-21 lutego br., koordynując prawdopodobnie „operację antyterrorystyczną” na kijowskim majdanie.
Po ucieczce Janukowycza oraz powołaniu nowych władz i nowych dowódców sił zbrojnych, operacje rosyjskie prowadzono przy udziale tzw. zielonych ludzików (żołnierzy specnazu, działających zwykle bez oznaczeń) oraz grup wyszkolonych przez Rosjan kolaborantów, najemników i agentów. Dodatkowym wsparciem są watahy pospolitych kryminalistów, których Rosja uzbraja, namaszcza na „ludowych przywódców” i każe nazywać „separatystami”. Grupy te działają według metod typowych dla terrorystów, stosując porwania, morderstwa czy strzelanie zza pleców dzieci i kobiet. Ujawnione przez SBU nagranie rozmowy lidera organizacji „prawosławny Donbas" Dmitrija Bojcowa, z szefem nacjonalistycznego ruchu Rosyjskiej Jedności Aleksandrem Barkaszowem pokazuje, że podobnie, jak w Norwegii, również na Ukrainie FSB wykorzystuje współpracę grup neonazistowskich do zadań terrorystycznych.
Skuteczna (jak dotąd) taktyka wojny z Ukrainą, nie dowodzi bynajmniej, że służby rosyjskie są wszechmocne lub wyjątkowo sprawne. Powodzenie rosyjskiej agresji opiera się na dwóch czynnikach: słabości zachodnich przywódców oraz na stosowaniu przez Rosję broni dezinformacji. Jest konsekwencją wieloletnich błędów i zaniedbań Zachodu, przede wszystkim w obszarze polityki bezpieczeństwa i definiowania zadań służb specjalnych. W "Financial Times" słusznie zauważono, że „to nie Putin przechytrzył Zachód, lecz to Zachód dał się przechytrzyć Putinowi”. Brudna wojna kremlowskiego satrapy jest możliwa, ponieważ państwa „wolnego świata” od lat wykazują nieudolność i pobłażliwość wobec światowego terrorysty, uznając go za sojusznika i partnera. Dziś są zaskoczone, że bestia zaatakowała.


Tekst został opublikowany w nr 20/2014 Gazety Polskiej

32 komentarze:

  1. Panie Aleksandrze

    Jakie jest Pana zdanie nt. petycji wnioskującej o uznanie Rosji za państwo sponsorujące terroryzm? Zebranie 100 tys. podpisów raczej nie będzie problemem, ale co z dalszymi losami tej ustawy? Czy przejdzie przez Kongres(?) USA, a jeśli tak, jeśli Rosja zostanie uznana oficjalnie - bo jest przecież de facto - za za sponsora terroryzmu, to jakie to będzie miało konsekwencje? Krótko mówiąc - czy to coś da?

    Bo myślę sobie, że kropla drąży kamień i nawet jeśli nie zrodzi to skutków prawnych, to wartością będzie już samo przebicie się tej wiedzy do opinii publicznej Ameryki.

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  2. viva cristo rey,

    Przyznam, że liczyłem na większe poparcie dla tej petycji. Nadal brakuje ponad 35 tys. podpisów, choć do zakończenia (23 maja) pozostało jeszcze kilka dni.
    Treść tej petycji ma przede wszystkim znaczenie informacyjne i zgadzam się z Panem, że jeśli nawet nie zrodzi skutków prawnych, będzie ważnym głosem opinii publicznej.
    Biorąc natomiast pod uwagę, że Ameryką rządzi najgorszy i najgłupszy w historii prezydent, wątpię, by głos ten został wykorzystany przez administrację Obamy.
    Wywiad USA musi być doskonale zorientowany w działaniach służb rosyjskich: w Smoleńsku, w Norwegii, w Bostonie, w Syrii czy na Ukrainie. Jeśli do tej pory nie podjęto decyzji o uznaniu Putina za światowego terrorystę i przez ostatnie lata przymykano oczy na bandytyzm Rosji, nie sądzę, by jakakolwiek petycja mogła to zmienić.

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  3. Aleksander Scios

    Jako uzupełnienie do Pana tekstu pozwole sobie przytoczyć fragment książki Andrzeja Kowalskiego (były szef kontrwywiadu) "Rosyjski Sztylet" którą właśnie kończę

    "Na skale działań dezinformacyjnych można tez spojrzeć od strony danych statystycznych, które zostały podane przez Kaługina podczas jednego z wykładów wygloszonych w Muzeum Szpiegostwa w Waszyngtonie w 2003 r. "W centrum wywiadowczych operacji sowieckich były środki aktywne stosowane w celu zniszczenia społeczeństwa Zachodu poprzez dezinformacyje, akcje subwersyjne, wojnę partyzancką, terroryzm, niepokoje społeczne i wszelkie inne metody. To była cześć programu. Pozwolę sobie przytoczyć kilka niewinnych liczb ze ścisle tajnego raportu KGB z 1981 r. Tylko w tym roku KGB raportowalo Komitetowi Centralnemu Partii, ze finansowalo, wytworzylo i w ten czy inny sposób było zaangażowane w publikacje 70 książek, 66 filmów dokumentalnych, 4800 artykułów opublikowanych w rożnych czasopismach, 3000 konferencji i wystaw, 1500 radiowych i telewizyjnych programów, 170000 wykładów i wystąpień na całym świecie. To była pełna liczba środków aktywnych zastosowanych przez KGB w tym roku". Warto uświadomić sobie, ze na pewno jakaś cześć dezinformacji rozprzestrzenianej przez sowieckie służby specjalne miała służyć ochronie interesów i dobrego imienia wspólnoty wywiadowczej Związku Sowieckiego , a pózniej Federacji Rosyjskiej. "

    Obecny przywódca Rosji, pułkownik KGB napewno nie zrezygnował z tych metod, można przypuszczać ze je raczej rozwinął.

    Pozdrawiam serdecznie i przepraszam za tak długi wpis.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. Obserwując co się dzieje, czytając wszelkie analizy i doniesienia służb mam wrażenie, że odbywa się teatr, a wszystko zostało ustalone w "kuluarach", tak jak to się dzieje np. przy wydawaniu przepisów UE. Najpierw są tajne konsultacje, rozmowy, ustalenia, potem następuje teatr negocjacji, czasem nawet jakieś demonstracje, petycje, ankiety, a efekt jest z góry ustalony. Przechodząc na grunt krajowy mam przykład z czasów zmian administracyjnych - ustalenie województwa opolskiego, które od samego początku miało być powołane, natomiast rząd AWS-UW pozwolił najpierw ludziom się wyszaleć na demonstracjach, marszach, ankietach, aby społeczeństwo miało wrażenie wpływu na władzę, czyli swoich reprezentantów. Jest to zdanie zasłyszane przez znajomego podczas kongresu AWS, które padło podczas przerwy w rozmowie z grupą działaczy solidarnościowych, wypowiedziane ponoć przez samego Mariana Krzaklewskiego. Wracając do obecnej sytuacji na Ukrainie, jestem przekonany, że aktualne wydarzenia nie są wynikiem nieudolności, a właśnie efektem współpracy i ustaleń służb i rządów USA, UE i Rosji. Wychodząc z tego założenia oczekuję od naszych komentatorów, polityków, dziennikarzy, a zwłaszcza Pana Aleksandra, który ma niesamowitą wiedzę nt. działań służb specjalnych, analizy i prognozy jak ten "stan nowej równowagi" ma wyglądać. Wolę się przygotować, może nawet na najgorsze, niż narzekać, wytykać niby błędy zachodu i mieć nadzieję, że "wolny zachód" coś zrobi. Zachód nic nie zrobi, "Jałta II" już się odbyła, ciekawe tylko ile Putinowi udało się uzyskać.

    OdpowiedzUsuń
  6. gestKozakiewicza,

    Dziękuję za ten bardzo interesujący cytat. Można przypuszczać, że skala obecnego zaangażowania służb rosyjskich wcale nie jest mniejsza. Podam tylko dwa przykłady.
    Pierwszy dotyczy sposobu rozpowszechniania "rewelacji" agenta Snowdena, którego działalność stanowi "nową jakość" w pracy agenturalnej. Rosja nie mogłaby wykorzystać owych "rewelacji" bez ścisłej współpracy z ośrodkami medialnymi na Zachodzie i w USA. Warto byłoby prześledzić, jak przez wiele miesięcy publikacje oparte na materiałach Snowdena kształtowały relacje USA-Rosja lub wpływały na decyzje dotyczące pracy służb amerykańskich. Zawsze ukazywały się w tych samych pismach i były komentowane przez tych samych dziennikarzy.
    Drugi przykład, to okoliczności, w jakich powstał film "Śmierć prezydenta" wyprodukowany przez kanadyjską firmę Cineflix dla National Geographic. Nie przypadkiem film ten upowszechniał rosyjską wersję wydarzeń w Smoleńsku i wyglądał jak dzieło stworzone na polityczne zamówienie.
    Producenci serii „Air Emergency” ściśle współpracowali z firmami rosyjskimi, zaś jeden z autorów i scenarzysta „Śmierci prezydenta”- Greg Gransden, na początku lat 90. był przez wiele lat korespondentem w Moskwie. Cineflix sprzedała stacjom rosyjskim 225 godzin swoich programów,a po edycji filmu o Smoleńsku podpisano kolejny kontrakt.
    Projekt filmu był finansowany przez korporację Participant Media LLC. To m.in. dystrybutor dzieła Michaela Moore'a „Fahrenheit 9/11”,producent „geopolitycznego thrillera o globalnych wpływach przemysłu naftowego” - „Syriana” oraz producent filmu Al Gore „Niewygodna prawda” na temat „globalnego ocieplenia”. Dziełem Participant Media był też film „Promised Land” (Ziemia obiecana), ukazujący „mroczną stronę eksploatacji gazu łupkowego”. Wspólną cechą tych produkcji jest ich "polityczne zaangażowanie", zawsze po stronie interesów rosyjskich.Participant Media wyłożył też pieniądze na film o pupilku płk Putina - Julianie Assange.
    Myślę, że jeśli kiedyś ukaże się zestawienie obecnych operacji FSB, znajdą się w nim m.in.takie produkcje, filmy i publikacje.

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  7. Kamil Janus,

    Jak ma wyglądać ten "stan nowej równowagi", pisałem już wielokrotnie. Bynajmniej, nie jest to "nowy stan", bo znamy go od roku 1945, zaś próba zdefiniowania obecnej sytuacji nie zmusza do odkrywania tajnych spisków.
    Opisałem ten stan w tekście "NIM WRÓCIMY DO JAŁTY" z marca br., a przebieg wydarzeń w pełni potwierdza taką diagnozę. Największym zagrożeniem dla niepodległego bytu Ukrainy nie są dziś zdezelowane ruskie tanki i zdemoralizowana armia Putina, lecz pojałtańska polityka państw UE i USA, które za żadną cenę nie zrezygnują z prób "cywilizowania" Rosji i paktowania z kremlowskim terrorystą.Putin zaś cynicznie wykorzystuje ten mechanizm i angażuje swoich dotychczasowych sojuszników w działania obezwładniające dążenia Ukrainy. Militarnie słaba i technologicznie zacofana Rosja, nie musi nawet udowadniać swojej siły. Robi to za nią armia tchórzliwych głupców wspierana przez zastępy agentury wpływu. Reszty dopełnia ekspansywna sieć intryg i rosyjskiej dezinformacji oplatającej współczesny świat.
    W obecnej sytuacji powinniśmy więc zachować trzeźwy realizm i nie oczekiwać rzeczy niemożliwych. Realizm ten nakazuje nie pokładać wiary w sojusze militarne i polityczne, które miałyby nas uchronić od napaści i rosyjskiej dominacji. Po roku 1939 i 1945, kolejna data nie przyniesie przełomu w łańcuchu dyplomatycznych draństw i zawiedzionych nadziei. Żadna z tzw. zachodnich demokracji nie będzie umierać za Polskę, tak jak dziś nikt nie chce nadstawiać głowy za Ukrainę.
    Gdyby Polacy (w tym opozycja) chciała kierować się takim realizmem, najważniejszym zadaniem powinno stać się obalenie całego układu III RP i budowanie nowego państwa, w oparciu o polski potencjał i siłę.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Sądząc po wywiadzie Merkel dla "Frankfurter Allgemeine Zeitung" spotkałem się na pewnym forum z takim komentarzem: "Umowa z 1939 roku pomiędzy Niemcami i Rosja nadal obowiązuje. Mieli chwilowe spięcie w latach 1941 – 1945 ale od tamtej pory z roku na rok jest coraz lepiej. Niemcy to koń trojański Rosji w Europie i NATO". Ciekawe jak dużo jest w tym prawdy?

    OdpowiedzUsuń
  9. Panie Aleksandrze

    Gdzie można znaleźć jakieś materiały dotyczące wizyty George`a Friedmana w Polsce? Znalazłem notkę w, za przeproszeniem, onecie, ale chciałoby się więcej. Czy powiedział coś istotnego, nowego?

    Nawiasem jego najnowszy tekst dotyczący Azerbejdżanu - ciekawy. Autor nie ustaje w promowaniu idei Międzymorza, która może być dla Polski bardzo korzystna, tym bardziej, że klimat w Ameryce, która jako jedyna ma potencjał do jej organizacji, wydaje zmieniać się na lepsze. Oczywiście pod jednym, podnoszonym przez Pana nieustannie warunkiem: zaistnienia polskiego rządu w Polsce i po wtóre, po zmianie na stanowisku prezydenta USA.

    Co Pan sądzi o Intermarium w kształcie przywoływanym przez G. Friedmana, to znaczy jako strefy samowystarczalnej militarnie i w jakimś stopniu ekonomicznie? Czy według Pana jest to realne, czy może to raczej ślepa uliczka?

    Pozdrawiam serdecznie



    OdpowiedzUsuń
  10. Panie Aleksandrze,

    W piłce nożnej znana jest tzw. ludowa mądrość - podobno wymyślona przez trenera Górskiego: TAK SIĘ GRA JAK PRZECIWNIK POZWALA. Mądrość ta przekłada się doskonale na XXI-wieczny cyrk, zwany (chyba dla niepoznaki) polityką międzynarodową. Główny treser używając najprymitywniejszych metod: brutalnej przemocy, terroru, szantażu itp., przemieszanych ze środkami nachalnej propagandy, kolonizuje z łatwością lewackie umysły po obu stronach Oceanu. Umysły nielewackie, zwane szumnie kapitalistycznymi - po prostu kupuje. Może sobie na to pozwolić, bo jego naród - wytresowany przez 100 lat bezwzględnej dyktatury komunistycznej - gotów jest żreć ziemię, BYLEBY WSZYSCY "NAS" SIĘ BALI!!! I bezwarunkowo popiera tresera. Dodatkowo robią swoje tzw. Wielkie Uniwersytety Zachodu, które powoli przekształcają się w kuźnie kadr światowego lewactwa i wojujących przyjaciół Moskali. Stąd i tylko stąd biorą się niewiarygodne sukcesy czerwonej zarazy. Jeżeli Zachód w porę się nie opamięta czeka go los Gruzji, Polski i Ukrainy, choć moim zdaniem jest już za późno i zaraza posunęła się tak, że raczej nie jest już do opanowania. Przynajmniej nie środkami konwencjonalnymi.

    Tu i ówdzie ludzie na Zachodzie nawet przytomnieją, ale ich głosy giną w morzu ogłupiającej tandety i sieczki propagandowej (parę lat temu - klimat, aktualnie: gender), którymi zamula się umysły "obywateli". Światowa prawica (łącznie z Kościołem) nie potrafi sobie z tym poradzić.


    Pozdrawiam serdecznie

    PS. Moje przydługie wywody doskonale i zwięźle ujmuje filmik na YT, który zamieścił dziś na Naszych Blogach pan Tomasz Poller: http://www.youtube.com/watch?v=l46t_nrySg4

    Chyba jeszcze zabawniejsze są komentarze POD klipem świadczące o bezbrzeżnym idiotyzmie oraz historycznym analfabetyzmie dzisiejszych "ludzi Zachodu".

    OdpowiedzUsuń
  11. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  12. OT - Wyborczy!

    Na Vod GP pojawiła się "Rozmowa niezależna" z panią kierującą zespołem PiS ds monitorowania wyborów do Parlamentu Europejskiego.

    http://vod.gazetapolska.pl/7088-czy-te-wybory-beda-uczciwe#


    14 minut katowania się, ale jednak trzeba posłuchać!



    Cyt. "Powstał taki zespół w ramach Prawa i Sprawiedliwości wolą kierownictwa i chyba bardzo szczególnie wolą Jarosława Kaczyńskiego, który zdaje sobie sprawę, jak wielu naszych wyborców, że sytuacje, które miały miejsce przy poprzednich wyborach są przynajmniej zagadkowe, jeśli nie bardziej.

    Szczególnie utkwił mi w pamięci ten fragment rozmowy z panią przewodniczącą:

    "I wtedy mąż zaufania jakby powinien być. Żeby można było powiedzieć, że monitorowaliśmy wybory, to powinien być człowiek."

    I jeszcze wypowiedź pani przewodniczącej o PKW:

    "To jest demokratyczna instytucja. Pewnie, że troszkę martwi[ą] te konferencje odbywane w Moskwie, pierwsza, dwudniowa zdaje się, w czasie, kiedy settysięczne tłumy Rosjan w Petersburgu i w Moskwie jakby wzburzone tym, że wydawało im się, że wybory zostały sfałszowane przez Komisję Wyborczą Federacji Rosyjskiej, wówczas tam nasi przedstawiciele byli. No jasne! To wszystko budzi, moim zdaniem, uzasadnione wątpliwości. Ale trzeba zdjąć to odium z Państwowej Komisji Wyborczej."

    = = = = = =

    O tym, na jakim poziomie (ruskich serwerów) dokonywane są fałszerstwa wyborcze, pani, która jest, cyt. "tak trochę wykluczona cyfrowo" - pojęcia najwyraźniej nie ma.

    Jedno jest jakby jasne, tak? Tej pani na pewno nie zagraża, jak śp. profesorowi Urbanowiczowi, żaden seryjny samobójca. Wręcz przeciwnie.

    Poza tym oczywiste jest, bynajmniej dla mnie, tak? - jaki będzie wynik tych wyborów. Tak.


    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  13. viva cristo rey,

    Odpowiedź na Pańskie pytanie przyniósł tekst zamieszczony przed chwilą na niezaleznej.pl. Ma on tytuł "Założyciel agencji wywiadu: Polska będzie prawdziwym mocarstwem w Europie":
    http://niezalezna.pl/55310-zalozyciel-agencji-wywiadu-polska-bedzie-prawdziwym-mocarstwem-w-europie
    Trafiłem na ten tekst tuż po przeczytaniu Pańskiego komentarza i przyznam, że cytowane w nim słowa Friedmana stanowią dla mnie bardzo przykrą niespodziankę.
    Przynoszą bowiem podejrzenie, że ceniony przeze mnie analityk oddala się od rzetelnego warsztatu analizy politycznej i serwuje nam polityczny humbug.
    Pan Friedman musi przecież wiedzieć jak wyglądają realia III RP, stan armii i służb oraz mieć świadomość, w jakiej kondycji znajduje się to państwo po 10 kwietnia 2010 roku. Bardzo chciałbym wiedzieć, na czym zatem opiera prognozę o "rządach polskich" w regionie i naszej mocarstwowej pozycji.
    Odnoszę wrażenie, że Friedman powiedział to, co Polacy chcieliby usłyszeć, a ściśle mówiąc to, co ma nam do powiedzenia administracja Obamy na trzy tygodnie przed wizytą tego polityka z okazji "święta wolności" 4 czerwca. Taką wypowiedzią Friedman "robi politykę" i robi ją wbrew interesom polskim, za to w interesie obecnego reżimu i w imieniu najgorszego prezydenta USA.
    Stwierdzenie, iż "Polacy już teraz odgrywają rolę lidera w regionie, w szczególności w zakresie wywierania presji na pozostałe kraje w kwestii ukraińskie" - jest wręcz kompromitujące, bo doskonale wiemy, że reżim DT i BK nie ma żadnego pomysłu na problemy Ukrainy i nie wykazuje żadnych realnych inicjatyw.
    Myślę, że obecne wypowiedzi Friedmana powinny skłaniać do wniosku, że trzeba z większą rezerwą traktować niektóre analizy twórcy Stratforu i oceniać je głównie w kontekście bieżącej polityki USA. Ponieważ w odniesieniu do spraw polskich, polityka ta przynosi nam ogromne szkody i prowadzi do konserwowania patologii III RP, warto będzie zweryfikować nazbyt optymistyczne założenia.

    Pozdrawiam Pana

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pierwszą moją myślą po przeczytaniu wywodów Friedmana (więcej jest na Onecie), było - czy aby nie zamierza on sprzedać tu jakiejś swojej książki. Ale tam, jak widać cały "dwór" (z PISM i okolic GLOBSEC2014) się wokół niego kręci:

      https://twitter.com/search?q=%23GLOBSEC2014&src=hash

      więc może i jakiś nabór się odbywa? Kto wie.

      Usuń
    2. Onet - wiadomo, niewiarygodny, a na niezaleznej jest w dodatku skrót skrótu onetu (za to ciekawe komentarze), dlatego chciałbym się zapoznać z całą wypowiedzią. Choć po analizie Autora zastanawiam się, czy warto się karmić złudną nadzieją?

      Może jest tak, jak z Azerbejdżanem w ostatnim artykule Stratforu? Wprawdzie tamtejszy reżim to sq...syny, ale, dla realizacji naszych celów/interesów, powinniśmy ich (my - Amerykanie) traktować jak naszych sq...synów. Tak jak wcześniej Stalina i później paru innych? Stąd ta zgoda na pRezydenta ciemniaka i cały reżim, nadzieja, że się "przewerbują" i porzucą ruskiego Titanica?

      Tylko gdzie w tym układzie my, naród polski, którzy w ciemnym środowisku zapaści cywilizacyjnej - a innych warunków ta waciakowa ekipa nie jest w stanie stworzyć - skazani jesteśmy na regres? I stąd sprzeczność takiego amerykańskiego podejścia - o ile ono takie faktycznie jest: jeśli Stany wpisują tę naszą udrękę w koszty, to gdzie amerykańska misja i idealizm, gdzie wartości demokratyczne, dobrobyt, wolność itd.?

      Jeśli trzebaby nasze poświęcenie (kolejne) tłumaczyć jakąś geopolityczną taktyczną koniecznością, to niebezpiecznie zbliżyłoby to nas do przewrotnego marksistowskiego determinizmu. Fakt, że znowu dostać mamy po d...należałoby skwitować konstatacją, że to niesprawiedliwe, że Bóg nas chyba nie kocha.

      A przecież, kurczę, kocha.

      Ktoś popełnia gruby błąd.

      Pozdrawiam, jak zwykle, serdecznie



      Usuń
  14. Pani Urszulo,

    Wysłuchałem rozmowy z panią kierującą zespołem PiS ds monitorowania wyborów i mam jednoznacznie negatywną opinię o perspektywach tego monitoringu. Powtarza się sytuacja z roku 2011, gdy PiS robił wiele szumu wokół takiej akcji, a nawet powołał tzw. Korpus Ochrony Wyborów. Skończyło się na totalnej kompromitacji, bo nie zdołano zebrać nawet 25 tysięcy wolontariuszy ani powołać mężów zaufania w większości komisji wyborczych.
    Oczywiście, życzę opozycji, by tym razem akcja przebiegła sprawnie, ale mam przeświadczenie, że jeśli zaczyna się ją od zakładania portali i dęcia w róg propagandy, a zapomina o kasie (ludziom trzeba zapłacić i zatrudnić fachowców) oraz nadzorze informatycznym - będzie jak zawsze.
    Dodatkowo - PiS już przespał wszystkie przetargi PKW organizowane w ostatnich miesiącach (zwracałem na nie wielokrotnie uwagę, bo działy się tam ciekawe rzeczy) oraz nie dostrzegł "tradycyjnego" powierzenia spółce Pixel Technology administrowania infrastrukturą teleinformatyczną.
    O tych zagrożeniach pisałem dość dawno, bo w lipcu 2013 roku w tekście dla GP - "CZY CZEKA NAS POWTÓRKA Z ROSYJSKICH SERWERÓW ?"
    Słuchając dziś wypowiedzi pani "wykluczonej cyfrowo", mam przeczucie, że PiS nie wyciągnął żadnej lekcji z poprzednich wyborów.

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  15. Petycje, śmicje.

    Rosji trzeba łupnąć tak, żeby wszyscy zobaczyli, że to kolos nad przepaścią. Kiedy stary grizzli, przewodnik stada, przegra wreszcie walkę o przywództwo - po wcześniejszych stu wygranych - nie spada w hierarchii na drugie miejsce. Spada na sam dół drabiny społecznej. Odtąd łowi łososie nie na jazie, wodospadzie, gdzie wyczerpane ryby same wpadają w pazury, tylko w dolnym biegu, gdzie łososie płyną środkiem szerokiego nurtu, z dala od brzegu, jeszcze żwawe. Od porażki do śmierci starego niedźwiedzia rzadko upływa więcej niż sześć miesięcy. Umiera z głodu, chorób i zgryzoty. I tego Rosji należy życzyć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Łupnąć, to znaczy co konkretnie, ma Pan jakiś pomysł i możliwości jego realizacji?

      Pozdrawiam

      Usuń
    2. Na początek trzeba ustalić jedno: opozycja ma prawo do własnych działań na arenie międzynarodowej. Jej prawo moralne to "oczywista oczywistość". Jest to także działanie zgodne z Konstytucją RP, wedle której Polacy są równi w prawach i powinnościach. Dodatkowo, to Konstytucja nakłada na opozycję taki OBOWIĄZEK: "W trosce o byt i przyszłość naszej Ojczyzny, odzyskawszy w 1989 roku możliwość suwerennego i demokratycznego stanowienia o Jej losie, my, Naród Polski - wszyscy obywatele Rzeczypospolitej, zarówno wierzący w Boga będącego źródłem prawdy, sprawiedliwości, dobra i piękna, jak i nie podzielający tej wiary, a te uniwersalne wartości wywodzący z innych źródeł, równi w prawach i w powinnościach wobec dobra wspólnego - Polski, wdzięczni naszym przodkom za ich pracę, za walkę o niepodległość okupioną ogromnymi ofiarami, za kulturę zakorzenioną w chrześcijańskim dziedzictwie Narodu i ogólnoludzkich wartościach,
      nawiązując do najlepszych tradycji Pierwszej i Drugiej Rzeczypospolitej,
      zobowiązani, by przekazać przyszłym pokoleniom wszystko, co cenne
      z ponadtysiącletniego dorobku
      , złączeni więzami wspólnoty z naszymi rodakami rozsianymi po świecie, świadomi potrzeby współpracy ze wszystkimi krajami dla dobra Rodziny Ludzkiej, pomni gorzkich doświadczeń z czasów, gdy podstawowe wolności i prawa człowieka były w naszej Ojczyźnie łamane,
      pragnąc na zawsze zagwarantować prawa obywatelskie, a działaniu instytucji publicznych zapewnić rzetelność i sprawność, w poczuciu odpowiedzialności przed Bogiem lub przed własnym sumieniem, ustanawiamy Konstytucję Rzeczypospolitej Polskiej jako prawa podstawowe dla państwa oparte na poszanowaniu wolności i sprawiedliwości, współdziałaniu władz, dialogu społecznym oraz na zasadzie pomocniczości umacniającej uprawnienia obywateli i ich wspólnot."
      ( Dz. U. z 1997 r. Nr 78, poz. 483, z 2001 r. Nr 28, poz. 319, z 2006 r. Nr 200,
      poz. 1471, z 2009 r, Nr 114, poz. 946)

      Żeby łupnąć Rosji, należy zawrzeć sojusze polityczne i finansowe, które będą zmierzać do destabilizacji jej sytuacji. Można gadać, można robić. Należy pozyskać finansowanie (składki, zbiórki, donacje Polaków i Polonii, środki od przedsiębiorstw, także światowych, w szczególności zainteresowanych niezależnością energetyczną Polski, etc.) i współpracować z siłami dążącymi do uniezależnienia się od Rosji, w tym zmiany władz, choćby w sposób spontaniczny (mam na myśli Armenię, Gruzję, Azerbejdżan - miękkie podbrzusze Rosji). Opozycja powinna otworzyć ogólnopolska telewizję opozycyjną, jeśli nie w Polsce, to w Czechach, na Ukrainie, w Niemczech, na wyspie Bornholm. Może to zrobić nieoficjalnie, a może to być telewizja niezależna od Opozycji, ale podzielająca wartości, które np. nas tu sprowadzają, na ten blog.

      Potrzebne są konkretne działania, także wywiadowcze i paramilitarne. Potrzebny jest wysiłek Opozycji nie na miarę dokopania Bartoszewskiemu, tylko na miarę zmiany systemu, w którym żyjemy i na miarę zwyciężenia ruskich oprawców, kulturowych barbarzyńców, prawdziwej anus mundi.








      Usuń
    3. Łupnięciem byłoby przeprowadzenie operacji likwidacji Assada. Opozycja musi zdobyć się na posiadanie SIŁY nie tylko racji. Nie oznacza to odrzucenia wartości. Oznacza to wyznaczenie sobie celów na miarę niepodległości Rzeplitej, nie koncesjonowanej niezależności opozycyjnych posłów.

      O możliwości realizacji Opozycja może zabiegać, ale musi pozbyć się z władz centralnych i terenowych ludzi wahliwych, karierowiczów, "ludzi środka" - jednym słowem: idiotów.

      Gdyby w zarządzie PiS było pięciu zjednoczonych Macierewiczów, a w terenie stu pięćdziesięciu, nie byłoby potrzeby, aby istniał ten blog, abyśmy się tu kajali, łajali i swarzyli. Mielibyśmy silną i sprawiedliwą Polskę. Jarosław Kaczyński jest nadal zbyt etyczny w działaniu, jakby zapominając, że to estetyka pochodzi od Nadprzyrodzonego, a etyka jest naszą, ludzką sprawą. Zaufać sprzeczności - moje życiowe motto - oznacza, że jeśli los lub Najwyższy stawiają nas przed wyborem etyka czy estetyka, mamy obowiązek, jak Abraham, wybrać estetykę, posłuchać Głosu.

      Łupnięcie Rosji to rozpoczęcie permanentnej wojny Opozycji z Rosją. My stracimy na takiej wojnie mniej niż Rosja. Rosja musi bowiem popierać naszych Umiłowanych Przy Wódce, nasi Umiłowani nadal będą lizać dupę ruskim oligarchom, a tylko "zła opozycja" zgotowałaby niepiśmiennej, ruskiej dziwce piekło.

      Nienawidzę ich. I znów mnie poniosło. Trzeba korzystać z szansy bycia Opozycją. Bycie opozycją NIE ZWALNIA BOWIEM Z ODPOWIEDZIALNOŚCI ZA POLSKĘ!!!!! Wzywanie Tuska do działania, zamiast działania to zwykłe tchórzostwo! A utrwalenie tej postawy doprowadzi przywódców naszej opozycji już jako ludzi, do łajdactwa.

      Nie mam zastrzeżeń wyłącznie do Macierewicza. Gdyby nie ten facet, naprawdę, pozbawiony byłbym jakiejkolwiek nadziei. Nie sądziłem, że kiedykolwiek to powiem, mając przecież całkowicie odmienny stosunek do religii, do ciała, do niezależności ludzkiego ducha. Ale ten facet ma ODWAGĘ i jemu ufam. Nie umiem sobie - nie wiem jak Wy - sytuacji, w której on zawiódłby Polskę.

      Jarosław Kaczyński mógłby chyba wysłać ludzi z pieniędzmi do siania fermentu w byłych sowieckich republikach? Już czas na to.

      Usuń
    4. Jestem "ZA" prawie we wszystkich punktach.

      Teraz tylko pozostaje czekać aż opozycja zacznie dynamicznie realizować Pański program.

      Obstaję jednak i przy mniej efektownej dłubaninie: gdzie mogłem tam rozesłałem wici o podpisanie petycji o uznaniu ruska za sponsora terroryzmu. To nic wielkiego, ale tyle mogę zrobić. Do koniecznych 100 tys. pozostało jeszcze tylko i aż 26 tys. podpisów.

      https://petitions.whitehouse.gov/petition/designate-russia-state-sponsor-terrorism/XMjbTltM

      Muszę też chronić rodzinę, bo różnie to jeszcze może być, a może być i bardzo nieciekawie. Dlatego patrzę, obserwuję, próbuję dobrze zrozumieć rzeczywistość - w czym bardzo pomaga mi blog Aleksandra Ściosa - i ćwiczę sztukę kamuflażu, bo nie mogę dysponować tylko własną osobą.

      To małe rzeczy, staram się robić co należy.

      Pozdrawiam, a jakże, serdecznie :))





      Usuń
    5. Bardzo dziękuję za link do petycji! Podpisałem.

      Usuń
  16. "Tysiące Polaków solidaryzują się z władzami Federacji Rosyjskiej w podejmowanych działaniach na Ukrainie" - możemy przeczytać w "Liście otwartym do Narodu Rosyjskiego i Władz Federacji Rosyjskiej", który podpisało kilkanaście znanych osób z Polski. Są wśród nich m.in. prof. UJ Anna Raźny, Zygmunt Wrzodak i prof. Jan Szarliński - informuje "Gazeta Wyborcza".

    "tylko wielka Chrześcijańska Rosja może zatrzymać marsz »szatana Zachodu« na słowiańskie ziemie". "Świadoma część narodu polskiego, nieulegająca kłamstwom i manipulacjom politycznym i medialnym, widzi w tych działaniach dalsze zagrożenia dla wszystkich Słowian!"

    "dyktat neokonserwatystów amerykańskich oraz spadkobierców ludobójczej organizacji UPA, których celem jest włączenie w swoją strefę wpływów Ukrainy bez względu na koszty i straty samej Ukrainy".

    Autorzy listu postulują również utworzenie "Światowej Rady Słowian", która miałaby na celu obronę "chrześcijańskiej wspólnoty słowiańszczyzny" przed zniszczeniem.

    http://wiadomosci.onet.pl/swiat/gazeta-wyborcza-slowianie-z-polski-do-przyjaciol-moskali/ldlr9


    Wałęsa: trzeba zawrócić Putina ze złej drogi. Trzeba stworzyć listę spraw, które każdy może zrobić, ale ale nie tak, że coś się narzuca, tylko co może zrobić.

    Dziennikarka: A co Polska może zrobić?

    Wałęsa: Proszę o listę

    http://wiadomosci.onet.pl/walesa-trzeba-zawrocic-putina-ze-zlej-drogi/mr977

    OdpowiedzUsuń
  17. Ruscy terroryści i handlarze sowieckim złomem wojskowym mają się bardzo dobrze nie tylko w Rosji Putina ale i w byłych demoludach w tym w III RP vel. PLR Bis.

    http://niezalezna.pl/55317-rzad-wydal-120-mln-na-przestarzale-rakiety-z-firmy-od-remontu-tupolewa

    PS
    Ciekaw jestem czy kolejnym zakupem modernizującym rzekomo wojsko polskie (LWP) będą czołgi T-34 stojący po dziś dzień pod Kurskiem?

    Pozdrawiam Gospodarza i Jego Gości.

    Obibok na własny koszt

    OdpowiedzUsuń
  18. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  19. W związku z rezygnacją arcybiskupa Józefa Kowalczyka (KI "Capino") i jego odejściem na emeryturę, papież Franciszek wybrał nowego prymasa Polski. Został nim dotychczasowy sekretarz generalny Konferencji Episkopatu arcybiskup Wojciech Polak.
    Fragment życiorysu nowego prymasa, którym zachwycają się reżimowe media:

    Jako sekretarz Episkopatu był mocno zaangażowany na końcowym etapie w przygotowanie "Wspólnego Przesłania do Narodów Polski i Rosji". 17 sierpnia 2012 r. podpisali je w Warszawie abp Józef Michalik i patriarcha Cyryl. W ślad za tym bp Polak został wybrany przewodniczącym Zespołu KEP ds. Kontaktów z Rosyjskim Kościołem Prawosławnym. Uczestniczył aktywnie w przygotowaniach i był współautorem koncepcji polsko-rosyjskiej konferencji: "Przyszłość chrześcijaństwa w Europie. Rola Kościołów i narodów Polski i Rosji", jaka odbyła się w Warszawie 28 - 30 listopada 2013 r. Celem tej konferencji była nie tylko kontynuacja rozpoczętego dialogu z Rosyjskim Kościołem Prawosławnym, ale przeniesienie go na grunt szarzej pojętych wspólnot kościelnych, ruchów i stowarzyszeń religijnych.
    Koordynował też prace nad polsko-ukraińską deklaracją z okazji 70-rocznycy zbrodni wołyńskiej Kościoła katolickiego w Polsce i Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego.

    OdpowiedzUsuń
  20. Co miał do powiedzenia ks. biskup Wojciech Polak podczas homilii, którą wygłosił wieczorem, w dniu katastrofy smoleńskiej 10 kwietnia 2010 r.:

    Pokój tobie, Polsko! Pokój tobie, siostro i bracie! Pokój tobie od Zmartwychwstałego Pana. Niech Jego pokój przeniknie twoje serce, który przyszedłeś dziś, żeby w tej wspólnocie wiary zanieść modlitwę za wszystkich, którzy tragicznie zginęli w porannej katastrofie lotniczej w Smoleńsku. Pokój tobie! (...)
    Można chyba jeszcze za Księdzem Prymasem powtórzyć, że ci ludzie udający się na obchody 70-tej rocznicy katyńskiego mordu w pewnym sensie dopełnili własną śmiercią tę ofiarę, którą niegdyś złożyli Polsce oficerowie i kwiat polskiej inteligencji, zamordowani w wielu miejscach zagłady. Można więc wierzyć, że ta śmierć, ta narodowa tragedia przemówi do naszych serc i sumień. I rzeczywiście po raz kolejny odnowi w nas wszystkich w nowy solidarny wysiłek, podejmowany na rzecz wspólnego dobra naszej wspólnej ojczyzny.

    http://www.parafia.wylatowo.pl/news.php?art=52

    W tym samym czasie namiestnik przejmował już dokumenty zmarłego Prezydenta głosząc polsko-polskie i polsko-rosyjskie pojednanie oraz dekretując obowiązkowe: Bądźmy razem!



    OdpowiedzUsuń
  21. Panie Kazefie,

    Odebrałem tę nominację bardzo negatywnie, ponieważ abp. Polak jest jednym z głównych architektów "pojednania" polsko-rosyjskiego i wsławił się wielkim zaangażowaniem w ten proces.
    Gdy pod koniec ubiegłego roku Episkopat ogłosił „kolejny krok na drodze polsko-rosyjskiego pojednania” i zorganizował „katolicko-prawosławną konferencję o roli Kościołów z Polski i Rosji w budowaniu przyszłości chrześcijaństwa w Europie”, abp. Polak, ówczesny sekretarz generalny Episkopatu wyraził zamysł, by rozpoczynała ona „nowy etap wzajemnych relacji, w którym nie tylko „pozostawać będą na poziomie oficjalnym, na gruncie najwyższych przedstawicieli Kościoła hierarchicznego w Polsce i Kościoła Prawosławnego w Rosji, ale jednocześnie będą okazją do spotkania wiernych tych Kościołów w różnych wymiarach: od naukowego, kulturowego, intelektualnego po troskę o rodzinę czy życie – w odpowiedzi na wezwanie z Przesłania - do dawania wspólnego świadectwa we współczesnej Europie”.
    Abp.Polak z satysfakcją podkreślał, że konferencja zostanie zorganizowana pod honorowym patronatem Bronisława Komorowskiego i „będzie próbą wypełnienia głównych wątków ubiegłorocznego Przesłania do narodów Polski i Rosji.”

    Warto byłoby zapytać polskich hierarchów, a szczególnie największego gloryfikatora Cyryla, abp. Michalika - jak dziś postrzegają proces "pojednania" polsko-rosyjskiego i jak oceniają rolę Cerkwi w bandyckich poczynaniach Putina? Czy nadal chcieliby razem z Cyrylem-Michajłowem "ewangelizować Europę"?
    Gdyby tych ludzi było stać na uczciwą refleksję nad własnym słowami i czynami, musieliby przez wiele lat prosić Polaków o wybaczenie. Tymczasem człowiek szczególnie pyszny i próżny, jak abp. Michalik organizuje sobie trzydniową fetę z okazji 50 kapłaństwa i stawiając się w jednym rzędzie z prymasem Wyszyńskim, stroi w szaty męczennika.

    Pozdrawiam Pana

    OdpowiedzUsuń
  22. Panie Aleksandrze,
    mnie nowy prymas zbytnio przypomina kilku ostatnich nominantów na różne państwowe instytucje.
    Mam też wrażenie, że reżimowe media wiedziały o rozwoju wypadków już na poczatku roku, gdy biskupi pojechali do Franciszka, a po powrocie arcybiskup Polak miał mediom najwięcej do powiedzenia o szczegółach wizyty.

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  23. Panie Aleksandrze, Panie Kazefie,

    prymasowska nominacja dla tego pana nasuwa nieodparcie podejrzenie, czy w Episkopacie przypadkiem nie zachodzi proces analogiczny do obejmowania schedy przez "resortowe dzieci", czyli reprodukowanie się elit rodem z PRL mimo zmiany pokoleniowej? Ksiądz Polak niby młody, ale już dobrze wie, co i jak.

    Z tej nominacji można wysnuć dwa wnioski:
    1) papież Franciszek nie ma pojęcia o sprawach europejskich, a już zwłaszcza o środkowej Europie i roli Rosji
    2) i w związku z tym pewnie niespecjalnie się interesuje tym, co dzieje się w jakiejś Polsce (było to widać przy okazji kanonizacji JPII) - a tu sprawy jak dawniej spoczywają w ręku wypróbowanych towarzyszy.

    Pozdrawiam Panów

    OdpowiedzUsuń
  24. „Skuteczna (jak dotąd) taktyka wojny z Ukrainą, nie dowodzi bynajmniej, że służby rosyjskie są wszechmocne lub wyjątkowo sprawne. Powodzenie rosyjskiej agresji opiera się na” …istnieniu centrali — Moskowii. Jedynym sposobem na zneutralizowanie większości specsłużb i agentur wpływu Mowkowii jest zlikwidowanie jej — wdrożenie:

    http://solidarni2010.pl/2430-grzegorz-rossa-wytwarzanie-paliw-plynnych-i-gazowych-sposobem-przyzagrodowym-ze-zloza-wegla-pod-ziemia.html

    OdpowiedzUsuń