sobota, 4 stycznia 2014

HISTERIA W INTERESIE MOSKWY


Straszenie iskanderami należy do stałego repertuaru rosyjskich mistyfikacji militarnych. Kremlowscy propagandyści doskonale wiedzą, jakie reakcje wywoła wzmianka o rozmieszczeniu rakiet w pobliżu granicy z Polską, i od wielu lat umiejętnie rozgrywają identyczną sekwencję. Wypada się jedynie dziwić, że ta prymitywna gra wciąż okazuje się skuteczna i za każdym razem prowokuje zachowania  pożądane przez Rosjan.
Już w roku 2009 prezydent Rosji Miedwiediew groził, że „w razie budowy amerykańskiej tarczy antyrakietowej w Polsce i w Czechach, Moskwa rozmieści dodatkowe rakiety krótkiego zasięgu w Obwodzie Kaliningradzkim.” Poskutkowało, bo Barack Obama podjął wkrótce decyzję o odstąpieniu od budowy tarczy w wersji preferowanej przez administrację republikańską. Rok później, informacja o iskanderach ponownie posłużyła do szantażu. Na tyle skutecznie, że Amerykanie przenieśli datę rozmieszczenia baterii antyrakiet w Polsce na lata 2018–2020, a nawet zaproponowali Moskwie zapoznawanie się ze szczegółami systemu przeciwrakietowego. W styczniu 2012 r. "Rossijskaja Gazieta" i "Niezawisimaja Gazieta" z powodzeniem straszyły obecnością iskanderów w Obwodzie Kaliningradzkim. Miały się tam również znaleźć radary nowej generacji typu Woroneż-DM oraz systemy naprowadzania S-400 Triumf. 
Warto przypomnieć, że w tym samym czasie rząd Donalda Tuska z żelazną konsekwencją realizował rosyjsko-niemiecki projekt otwarcia granicy z Obwodem Kaliningradzkim i uczynienia z tego najbardziej zmilitaryzowanego miejsca na świecie, rosyjskich „drzwi do Europy”. U podstaw projektu (wytyczonego w roku 2009 przez Ławrowa), leżała koncepcja reaktywacji Prus Wschodnich. Pozostając pod władzą Rosji, obwód chłonąłby niemiecki kapitał dając w zamian dostęp do rynku rosyjskiego i stając się głównym narzędziem w umacnianiu politycznego przymierza Rosji i Niemiec. Pomysł był aktywnie wspierany przez związek „wypędzonych” z Prus Wschodnich i należał do priorytetów polityki Angeli Merkel. Wykonanie przedsięwzięcia powierzono polskiemu „koniowi trojańskiemu” i stało się ono jednym z najważniejszych elementów misji „usuwania przeszkód stojących na drodze poprawy relacji rosyjsko-niemieckich” – jak podkreślał Donald Tusk
Podawana cyklicznie informacja o iskanderach w pobliżu polskiej granicy oraz wiele innych wrogich gestów kremlowskiej administracji nigdy nie wpłynęły na rewizję tych planów. Radosław Sikorski przy każdej okazji zabiegał o przyspieszenie inicjatywy Ławrowa, nazywając pomysł otwarcia granicy „wspaniałą rzeczą dla Rejonu Morza Bałtyckiego, Litwy, Polski i Rosji". Dlatego można zadumać się nad naiwność tych, którzy oczekują dziś od szefa MSZ jakiejkolwiek reakcji na doniesienia niemieckiego tabloida.
Publikacja „Bilda” jest w sposób oczywisty związana z putinowską koncepcją stosowania „miękkiej siły” – czyli używania dezinformacji na taką skalę, by obejmowała nie tylko działania dyplomatyczne, ale prowadziła do wytworzenia fałszywej wizji rosyjskiego militaryzmu i mocarstwowości. Służy temu m.in. szereg publikacji ukazujących się w Polsce i na Zachodzie, których autorzy straszą czytelników planami modernizacji armii rosyjskiej oraz gigantycznymi wydatkami przeznaczanymi na zbrojenia. Niezależnie, czy publikowane są one w dobrej wierze, czy stanowią celową dezinformację - wpisują się w strategię kremlowskiej mistyfikacji. Nieliczne, trafne opinie ekspertów, w których podkreśla się ekonomiczną zapaść Rosji, wskazuje na absurdalne deklaracje dotyczące nakładów na zbrojenia oraz informuje o katastrofalnym stanie armii, nie mogą zrównoważyć powszechnego przekonania, że mamy do czynienia z potęgą militarną zdolną do prowadzenia globalnych działań wojennych i kierowania losami świata. Systematycznie przypominana agresywność Rosji utwierdza natomiast w przeświadczeniu, że jest to państwo w dużym stopniu nieobliczalne, które w obronie swoich interesów gotowe jest do totalnej konfrontacji. Nie powinno zatem dziwić, że kwestia zbrojeń i rozbudowy potencjału militarnego oraz straszenie rakietami wymierzonymi w europejskie cele, jest jednym z głównych obszarów, w którym Rosja sięga po broń dezinformacji.
Robi to tym chętniej, że łgarstwa o „silnej i nowoczesnej armii” stanowią prostą kontynuację dezinformacji sowieckiej, na której ZSRR opierał swoją rolę światowego hegemona. Im słabszy był reżim kremlowski, im bardziej rdzewiały sowieckie tanki, a czerwonoarmiści przymierali głodem, tym częściej uruchamiano rozliczną agenturę, straszono Zachód rakietami nuklearnymi i rozsiewano wiadomości o zagrożeniu globalnym konfliktem.
Pułkownik KGB -wierny kontynuator tradycji sowieckiej, nie jest nowatorski. Wykorzystuje tylko te same mechanizmy i eksploatuje te same lęki.
Może sobie na to pozwolić, bo niewiele osób dostrzega, że ma do czynienia z lokalnym watażką, który najbardziej obawia się otwartej, zbrojnej konfrontacji, a swoją siłę czerpie z dezinformacji i propagandowej ofensywy oraz ze słabości zachodnich i amerykańskich przywódców. Jeśli Rosja musi imitować mocarstwo, sięgać do arsenału komunistycznych środków i straszyć nas retoryką sowieckich bandytów – oznacza to tylko tyle, że państwo Putina staje się coraz słabsze. Nic też nie wskazuje, by to państwo mogło sprostać globalnemu konfliktowi lub miało dążyć do jego sprowokowania. Taka konfrontacja przyniosłaby Rosji militarną klęskę i spowodowała utratę jej najważniejszej broni - ekspansywnej sieci intryg i dezinformacji oplatającej współczesny świat.
W odniesieniu do obecnej mistyfikacji, nieczęsto można usłyszeć głos tak rozsądny, jak wypowiedź Wiktora Suworowa, który pytany - jak powinno zareagować NATO na iskandery w Kaliningradzie odparł: „Jak na głupią demonstrację siły. Idiotycznych ruchów nie ma co traktować ze zbytnią atencją”. Zwrócił również uwagę, że rosyjska armia znajduje się w agonii i dysponuje przestarzałym sprzętem, jeszcze z czasów Związku Sowieckiego. Do tej trzeźwej refleksji należałoby dodać, że Rosjanie mają spore zapasy paliwa, mogą nas zatem straszyć iskanderami nawet co kilka godzin. Tyle bowiem trzeba, by drogą morską, lądową lub lotniczą przetransportować pojazdy-wyrzutnie i ustawić je w pobliżu polskiej granicy. Wówczas nic nie stoi na przeszkodzie, by kolejne zdjęcie satelitarne i publikacja w zaprzyjaźnionych mediach wywołała pożądaną reakcję.
Znacznie częściej „wrzutka” niemieckiego „Bilda” jest komentowana w tonie histerycznym lub służy podkręcaniu atmosfery zagrożenia. To praktyka nienowa i coraz bardziej niepokojąca. Szczególnie, jeśli dotyczy mediów, które deklarują swoją niezależność od głównego nurtu. Od takich bowiem mamy prawo oczekiwać informacji rzetelnych, pozbawionych płytkiej demagogii i emocjonalnego blichtru. W kontekście kolejnej (trudno zliczyć której) moskiewskiej zagrywki, straszenie Polaków rosyjską napaścią lub sugerowanie, że wobec iskanderów tarcza antyrakietowa staje się bezużyteczną zabawką – nie ma nic wspólnego z rzetelną informacją. 
Przypomina raczej rezonowanie w rytm kremlowskich intencji i utwierdza odbiorcę w fałszywych ocenach. Zamiast budować realny obraz Rosji i jej potencjału, takie relacje zakłamują rzeczywistość i służą umocnieniu tezy o groźbie militarnej interwencji. W sensie propagandowym nie różnią się niczym od argumentacji stosowanej przez juntę Jaruzelskiego.
Z całą pewnością, współczesna Rosja jest państwem groźnym, ekspansywnym i nastawionym wrogo wobec Polski. Niebezpieczeństwo ze strony Putina nie dotyczy jednak militarnej napaści na kraj natowski, lecz działań rosyjskiej agentury, wywierania wpływu na decyzje polityczne i gospodarcze, stosowania dezinformacji i prowadzenia wojny informacyjnej. Nie iskandery u granic III RP są groźne, lecz ludzie zależni od Moskwy i partie polityczne założone przez funkcjonariuszy sowieckich służb. Warto sobie uświadomić, że straszenie Polaków wizją rosyjskiego militaryzmu leży nie tylko w interesie samej Moskwy, ale przede wszystkim w interesie tych, którzy po tragedii smoleńskiej zbudowali swoje rządy na pakcie z Putinem.


Artykuł opublikowany w nr 1/2014 Gazety Polskiej.

71 komentarzy:

  1. A.Ścios,

    słuszna teza - Rosja straszy ponad miarę swoich możliwości. także teza dodatkowa, zawarta w ostatnim zdani artykułu, jest bardzo istotna, a może nawet dla nas ważniejsza: wobec strachliwości części (większej?) polskiego społeczeństwa przed konfrontacją z Rosją powoływanie się przez polskich polityków na taką możliwość jest znakomitym narzędziem utwierdzania władzy nomenklatury kolonialnej, bo polacy ze strachu przed Rosją zgodzą się na każdą formę upokorzenia i tyranii ze strony własnej władzy i wezmą udział w każdej zbiorowej psychozie.

    Można to zwalczać obnażając rosyjskie objawy impotencji, ale nie należy przez to zaniedbać sprawy budowania własnej siły militarnej i propagandy tej sprawy. W gruncie rzeczy, najlepiej byłoby zarazem obalić kompleks strachu wobec Rosji i zbroić się pod wpływem motywacji rosyjskimi zakusami. Amerykańska obecność bardzo pożądana, ale jeszcze bardziej własny potencjał. co zresztą nie jest sprzeczne.

    Póki co, daleka do tego droga.


    pozdrawiam serdecznie




    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wiem czemu, ale jakoś lubię tego gościa. Gdy zdarzy mi się wejść na s24, to tylko po to, by sobie poczytać jego niusy. Przynajmniej wiem co się konkretnie dzieje w Ziemi Świętej. A że jest zdrowo asertywny? - też tacy powinniśmy być.

    TELAWIW OnLine: W ostatnim dniu 2013 głównym wydarzeniem na świecie jest zaklinowany w lodach Antarktydy rosyjski statek + pingwiny dookoła z rozdziawionymi ze zdziwienia dziobami… Nie chcę WAM niczego sugerować, ale obrazki te nastrajają mnie wyjątkowo pogodnie na nowy roczek 2014.

    http://www.telawiwonline.com/?p=1153

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A tytuł notki brzmi: Pingwiny wiedzą lepiej?

      Usuń
    2. znamienna jest zatem widokówka noworoczną, jaką wicepremier Rosji wyćwierkał do "swoich przyjaciół z NATO". (o kogo mu, tak w gruncie rzeczy, chodziło?)

      http://wpolityce.pl/wydarzenia/70617-bombowa-kartka-z-kremla-pozdrawiamy-naszych-przyjaciol-z-nato-w-nowym-roku-nadawca-wicepremier

      Usuń
    3. Harry...

      Wewnątrz tej cysterny jest basen wódy :)))

      Pozdrawiam

      Usuń
    4. Być może włąściwszy byłby podpis - "Strachy na Lachy"

      Usuń
  3. Witam.
    W Polsce, władza zrzyna identycznie z Putina. Tępi są ale widzą, że skoro na hocki -klocki Putina świat daje się nabierać to może i na to jak się zbroi Polska? Kupują jakieś tanki przestarzałe od Niemców. W planach zardzewiała łódź podwodna. I gdzież ona "zaparkuje"? Jak wpłynie do portu skoro Nordstreem przeszkadza? Może jakoś lądem będą pendolinem dopychać? Armia polski może zmieścić się na lodowisku stadiony narodowego. Ćwiczenia odbywają się na symulatorach, co media okrzyknęły niemal skokiem cywilizacyjnym.
    Przed kim zakładnicy Moskwy stroszą pierze? A inaczej mi wyjść nie może jak na polski Naród się szykują.
    A w Polsce jak zapytać "szaraka" - apartydę, to trzęsie porami przed Sowietami. I wolałby łbem sunąć przed homosovieticysami byleby mu zagwarantowali rycie w korporacji, zdolność kredytową, zamknięcie kościołów, wymordowanie księży, alkohol i fajki w cenie zapałki, legalne narkotyki i... burdele tuż obok hipermarketu.
    Dziękuję.

    OdpowiedzUsuń
  4. Wojciech Miara,

    Nietrudno zrozumieć, iż budowanie atmosfery zagrożenia i lęku przed Rosją, będzie zawsze działaniem w interesie Moskwy. I nie chodzi tylko o tzw. czynnik psychologiczny, ale o zakłamywanie rzeczywistości i propagowanie wizji dalekiej od prawdy.
    Przyjmuję, że taka jest powinność ośrodków propagandy, jednak nie mogę akceptować faktu, że w straszeniu Rosją przodują głównie "nasze media". Najwyraźniej ktoś uznał, że przy pomocy takich lęków i fobii łatwiej sterować czytelnikami.
    Wskażę na znamienny przykład. Niezależnie od intencji autorów, takie publikacje jak "Nie obronimy się przed rosyjskimi rakietami" przynoszą czytelnikom ogromne szkody i zamiast rzetelnej informacji zawierają ładunek emocji i bezpodstawnych tez. W tym wypadku należałoby solidnie podszkolić panią redaktor, bo na szkolenie pana "eksperta" (byłego wiceprezesa Bumaru) wydaje się za późno. Padają tam m.in horrendalne tezy polityczne, których nie sposób zaakceptować.
    http://niezalezna.pl/49688-nie-obronimy-sie-przed-rosyjskimi-rakietami-mowi-t-szatkowski-ekspert-ds-obronnosci

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  5. viva cristo rey,

    Tytuł jest trafny: pingwiny wiedzą lepiej. Z pewnością lepiej od tych, którzy straszą nas ruskim "potencjałem militarnym". O jego rzeczywistej sile stanowią dziś zapijaczeni,zdegenerowani żołnierze i skorumpowani dowódcy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciąg dalszy pingwinów:

      http://www.naszdziennik.pl/swiat/64346,amerykanski-lodolamacz-na-ratunek.html

      Usuń
    2. I trochę fotek tych jakże sympatycznych stworzeń:

      http://globebackyard.blogspot.com/2013/12/locked-in-ice.html
      http://english.cntv.cn/program/china24/20140103/100511.shtml
      http://www.spacedaily.com/reports/Antarctic_ship_passengers_to_be_evacuated_by_Chinese_helicopter_Russia_999.html
      http://www.theguardian.com/science/antarctica-live/2013/dec/18/antarctica-seals-penguins-australasian-antarctic-expedition

      :))

      Usuń
  6. Pani Halko,

    Polska od dawna się nie zbroi i jesteśmy równie bezbronni wobec iskanderów, jak wobec ruskich czołgów i samolotów. Choćby dlatego ta histeria wygląda tak żałośnie.
    Jedyną "polską bronią" są zastępy trepowatych "fachowców od bezpieczeństwa", rodem z ludowego wojska i bezpieki. Póki ci ludzie będą decydować o armii i bezpieczeństwie narodowym, nie należy spodziewać się żadnych zmian.
    Takim ludziom jak Komorowski (wieloletni wiceszef i szef MON) udało się skutecznie pozbawić nas silnej armii. Dlatego mogą dziś pleść banialuki o "strategii bezpieczeństwa".

    Pozdrawiam Panią

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam.
      Panie Aleksandrze tak, wiem, że ta cała broń i to wielkie kupowanie (zbrojenie) to psu na budę. To fikcja. Ale skuteczna. Często słyszę jak szaraki "kwiczą", że: "prezydent inwestuje w zbrojenie i czego on raz jeden tam nie nakupił". Próżno przekonywać szaraków, że te zakupy to maja na jedynie celu raczej łapówy, wypompowywanie pieniędzy i propagandę czyli info dla szaraka, ze w razie wojny będzie miał go kto i czym bronić. Tymczasem to złom i zacofanie. Nic więcej.
      Pozdrawiam.

      Usuń
  7. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  8. Publikacja „Bilda” jest w sposób oczywisty związana z putinowską koncepcją stosowania „miękkiej siły” – czyli używania dezinformacji na taką skalę, by obejmowała nie tylko działania dyplomatyczne, ale prowadziła do wytworzenia fałszywej wizji rosyjskiego militaryzmu i mocarstwowości/

    Panie Aleksandrze .

    Obecne "Państwo Polskie" i niestety ,też dużo osób z tych - od "pilnujących" prawdy o Smoleńsku" - w tym duża część ekipy PiS ,która ściga się obecnie ze wszystkimi w przypadku naćpanego ćpuna upojonego alkoholem ....przytulają się też do tej wizji.


    Zrobienie SMOLEŃSKA dla WIZJI jest oznaką Rosyjskiej mocarstwowości (wg Moskwy)
    i używania dezinformacji aż na taką skalę.

    Ale również ,dobrze może oznaczać to ,że KRÓL jest NAGI .

    Dla mnie .
    Ktoś kto powoduje to ,że unicestwia Elitę sąsiedzkiego państwa ,może być przedstawicielem postaci Tchórza .

    Silne Państwo ,czy też silny Człowiek potrafiłby znaleźć lepsze rozwiązanie kłopotliwej sytuacji niż unicestwienie swoich wrogów w Smoleńsku .
    I nie ważne jest to ,czy i przy jakiej pomocy ,czy z jakiej inicjatywy to wynikło .

    Być może znowu może być tak ,że Goliat zostanie unicestwiony przez małego Dawida .

    Wszystkiego najlepszego życzę w jeszcze Nowym Roku .

    OdpowiedzUsuń
  9. Panie Aleksandrze, jest szansa, aby Pan powrócił jeszcze do sprawy Snowdena, zwłaszcza zaś do stale wyciekających do prasy rewelacji?
    Chcę się Pana zapytać, jakie jest Pańskie zdanie względem prawidłowych reakcji prawo myślącego człowieka, stale dowiadującego się o skali inwigilacji milionów zupełnie przypadkowych ludzi?
    Czy Pan podziela pogląd, że ów prawo myślący człowiek, przeczytawszy kolejne wycieki prasowe, winien machnąć ręką i ogłosić rodzinie przy niedzielnym obiedzie, że wszystko jest w porządku i nawet jeśli władza archiwizowała przez lata naszą prywatną korespondencję, czytała ją, to zrobiła to dla dobra Ojczyzny i nie powinniśmy mieć jej tego za złe. Problem jest wtedy, gdy czytają Rosjanie, ale Amerykanie mogą czytać nasze listy do woli i bez podawania przyczyny.
    Czy to nie jest tak, że prawo myślący człowiek winien ze spokojem przyjąć fakt masowego czytania i archiwizowania jego listów, zdjęć uznając, że skoro ja jestem uczciwy, to niech władza sobie czyta moje listy, niech ogląda nagie zdjęcia mojej żony, klasówki mojego syna, bo przecież my jesteśmy prawymi obywatelami i nic nie mamy przed władzą do ukrycia. Do ukrycia mają ci, którzy parają się czymś nieprawym i to oni, w celu zapewnienia sobie bezkarności, bredzą lewackie hasła o prawie do zachowania prywatności, sprzeciwiają się organom bezpieczeństwa i -co gorsza- domagają się odpowiedzialności karnej funkcjonariuszy służb, którzy prawa te złamali.
    Czy tak winien myśleć porządny obywatel, aby nie zostać posądzonym o jakiekolwiek związki z sowieckimi służbami, bądź lewicową indoktrynację?
    Gdyby Pan zechciał skrobnąć parę słów.

    Z poważaniem,
    Z.Z.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi


    1. Nie chcę pana straszyć jeszcze bardziej…
      Jako prawo myślący człowiek oprócz lęku przed inwigilacją ze strony USA, Chin, Rosji czy kosmitów, bardziej powinien się pan obawiać jednak inwigilacji ze strony kolegów pańskiego syna np., jeśli chodzi o trzymanie nagich zdjęć żony na kompie. Jak gówniarze zwietrzą „temat” na pana dysku to zrobią więcej szkody niż te trzy „mocarstwa” razem wzięte. To skrajnie nierozważne, nierozsądne i niebezpieczne. Zastanawia mnie, po co pan ( i ci wszyscy, którzy może jeszcze tak robią) trzyma zdjęcia swej nagiej żony na kompie? Po co w ogóle takie zdjęcia robić? Realnie nie można się napatrzeć? :-) Ech pewnie tego i tak nie zrozumiem. Podobnie jak tego – w czasie przerwy świątecznej tak się trochę przypatrywałam – i zaintrygowało mnie dlaczego niektórzy mężczyźni zrezygnowali z noszenia spodni na rzecz noszenia, no właśnie czego? Zamiast nosić spodnie, noszą jakieś ni to „Sindbady” ni dżino podobne rajtki - dziwaczne, obciśnięte od kostek do kolan nogawki, które połączone z kloszem rozciągają się na ich biodrach i pośladkach - okalając ich kuperki - tworzą w całości fikuśne pantalony. Do tego buty o nienaturalnym (za długie) rozmiarze z zadartymi noskami jak ciżemka. Owi panowie wyglądają wówczas komicznie, zupełnie jak małe dzieci, które czasem dla zabawy wkładają nogi w rękawy od swetrów i buty mamy. Ale dzieci są małe i to robią dla zabawy…
      Przepraszam wszystkich za OT ale nie mogłam się powstrzymać…

      Usuń
  10. WiW,

    Od narodu, którego przedstawiciele wymordowali miliony istnień, nie należy oczekiwać innych reakcji. Wielkim zwycięstwem sowiecko-rosyjskiej propagandy jest powszechne przeświadczenie, jakoby winę za zbrodnie komunistyczne ponosił jakich nieokreślony "system totalitarny" lub jednostki w rodzaju Stalina czy Berii. Jeszcze większym łgarstwem jest teza, iż Rosjanie są ofiarami tego "systemu". Ta teza jest szczególnie forsowana przez tzw, rosyjskich historyków i ich polskojęzycznych akolitów.
    Trzeba stawiać rzecz w prawdzie i mówić wprost o winach narodu rosyjskiego, o wielkich zbrodniach ludobójstwa ciążących na każdym Rosjaninie. Na każdym, ponieważ nadal kultywuje się tam mitologię "bohaterów" Armii Czerwonej, nadal wspiera sowieckich bandytów i z dumą wspomina okres, gdy Rosjanie okupowali pół Europy.
    Okrutny paradoks historii polega na tym, że ogromna większość Rosjan nie tylko nie ma poczucia winy, ale ma czelność chełpić się swoją bandycką spuścizną i stawiać światu żądania. W tym żądanie najbardziej absurdalne - przekreślenia historii, uznania ich za "demokratów" i ludzi cywilizowanych.

    Pozdrawiam Pana

    OdpowiedzUsuń
  11. Zupełnie Zdezorientowany,

    "Prawidłowa reakcja prawo myślącego człowieka", który od agenta Snowdena dowiaduje się kolejnych zbrodniach reżimu amerykańskiego powinna polegać na:
    -wyrażeniu oburzenia i potępienia,
    - żądaniu likwidacji wywiadu amerykańskiego ( i kilku innych),
    - żądaniu pełnej jawności działań służb USA i zaprzestania jakiejkolwiek inwigilacji elektronicznej,
    - domaganiu się zrównoważenia bandyckich praktyk USA poprzez propagowanie innych, humanitarnych metod przeciwdziałania terroryzmowi, a w szczególności - unijnego projektu CleanIT oraz rosyjskiego SORM2 i SORM3.

    W poczuciu dobrze spełnionego obowiązku, "prawo myślący człowiek" powinien następnie włączyć się w ogólnoświatową kampanię "uwolnienia Internetu" od nadzoru amerykańskiego. W tym celu należy bezwzględnie dążyć do odebrania pozarządowej organizacji ICANN (Internet Corporation for Assigned Names and Numbers) kontroli nad przyznawaniem nazw domen internetowych, ustalania ich struktury i ogólnego nadzoru nad działaniem serwerów DNS. Trzeba też domagać się oddania kontroli nad bezpieczeństwem w sieci organizacjom międzynarodowym, w tym organizacji szczególnie postępowej i zasłużonej dla ludzkości - ONZ.

    Jestem przeświadczony, że podejmując takie działania przyczyni się Pan do uchronienia milionów osób od inwigilacji ze strony reżimu amerykańskiego. Zapewniam też, że nikt przy zdrowych zmysłach nie będzie Pana podejrzewał "o związki z sowieckimi służbami, bądź lewicową indoktrynacją".

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Panie Aleksandrze!
      Pańską odpowiedź uznaję za majstersztyk i serdecznie pozdrawiam Pana i wszystkich komentujących.
      P.S. Zupełnie Zdezorientowanego też.

      Usuń
    2. ladyB.,

      Bardzo dziękuję i również serdecznie pozdrawiam.

      Usuń
  12. Dziękuję Panu za odpowiedź. Nie jest ona udzielona wprost, ale znaczenia domyślam się i tego się po Panu spodziewałem. Chciałem się upewnić, czy w Pańskim rozumowaniu prawy człowiek, będąc świadomym zagrożenia ze strony Rosji musi dać przyzwolenie służbom USA na pełne odarcie z prywatności. Rozumiem, sprawa wagi państwowej, więc muszę być dla władzy zupełnie przezroczysty. Skoro nie mam nic na sumieniu, oczywiście nie opieram się przed pełnym dostępem do sfery prywatnej, bo przecież władza nie prześladuje uczciwych ludzi. Tylko po prostu przestać żyć w świecie mrzonek o jakiejkolwiek tajemnicy korespondencji.
    Pozwoli Pan zatem, że zapytam, na ile jeszcze ustępstw będę musiał się zgodzić, aby władza skutecznie chroniła mnie przed Chinami czy Rosją?
    Czy jeżeli ktoś odpowiednio umocowany w Waszyngtonie uzna, że brak prawa do zachowania prywatności to jednak za mało i koniecznym jest zniesienie wymogu sądowego nakazu rewizji mieszkań oraz wydłużenie czasu zatrzymania przez służby do 30 dni bez prawa skorzystania z adwokata i odmowy zeznań, to też muszę się zgodzić? Ja myślę, że tak, bo przecież jeśli jestem człowiekiem uczciwym, nie mam w domu narkotyków i fałszywych dolarówek, to władza do mnie na rewizje nie przyjdzie. Jeśli jestem uczciwy, nie potrzebuję odmawiać składania zeznań i nie potrzebuję obrońcy, bo prawda się sama obroni a przez 30 dni to ona wyjdzie na jaw. Chodzi tylko o to, abym zrozumiał powagę sytuacji i nie opierał się, gdy będzie zmieniana konstytucja, aby lepiej mnie chronić.
    Muszę się Panu zwierzyć, że mam jednak pewne opory, ale dzięki Pańskim radom pozbędę się ich i przestanę żyć mrzonkami. Będę wtedy człowiekiem tak skorym do pomocy organom bezpieczeństwa, że będę w stanie w każdej chwili zamienić paszport amerykański na paszport rosyjski czy chiński, bo wykazując tak dużą wolę współpracy i rezygnując z jakiejkolwiek prywatności na rzecz umożliwienia służbom pełnienia swej roli, nie będę już widział różnicy pomiędzy krajem zachodnim a wschodnim. Różnicy pomiędzy konstytucyjnym prawem zachowania prywatności a totalitarną wizją 'wszystko w państwie, nic poza państwem'.
    Na razie nie jestem jeszcze gotów, ale jeszcze kilka trolejbusów w Rosji wyleci w powietrze i zgodzę się na wszystko, czego władza ode mnie zażąda. Władza USA oczywiście, nie Rosji, bo to zasadnicza różnica.

    OdpowiedzUsuń
  13. Dlaczego Pan taki niecierpliwy, skoro ja netykiety nie łamię i nikomu nie ubliżam?

    Staram się razem z Panami wypracować wspólne stanowisko wobec medialnego jazgotu w okół przecieków p. S.
    Sprawa jest poważna, bo obywatelom amerykańskim należy spokojnie i bez nerwów wyjaśnić, co się tak na prawdę stało i co winni o tym wszystkim myśleć.

    Zacznijmy może od tego, że służby specjalne nie działały przeciwko społeczeństwu, lecz dla jego dobra. Każdy logicznie myślący człowiek jest świadom skali zagrożenia ze strony państwa W. Putina, więc ciągłe szafowanie tak zwanym prawem do zachowania prywatności jest wyłącznie naiwną nieodpowiedzialnością.
    Wyjaśnijmy zatem rozhisteryzowanym masom pomiędzy Atlantykiem i Pacyfikiem, że nawet jeśli władza od dawna czyta i archiwizuje ich korespondencję, to nie po to, aby ich obmawiać na ławce w parku, tylko po to, aby te żyjące w nieświadomości masy chronić.
    Tak, owszem, władza stosuje na dużą skalę włączanie podglądu i podsłuchu poprzez zdalne włączanie smartfonów i dekoderów catv, ale też nie popadajmy w panikę i spróbujmy na spokojnie zanalizować zagadnienie. Przecież władza nie robi tego po to, aby nas podglądać, gdy jesteśmy w dezawilu. Nawet jeśli służby zebrały bez naszej wiedzy dużą ilość nagrań naszych rozmów czy innych zdarzeń mających miejsce w naszych domach, samochodach, ranczach, to nie czyni tego na okrągło, tylko raz na jakiś czas, tak kontrolnie. Jeśli jesteśmy uczciwi, nie mamy się czego obawiać, nagrania tego będą sobie spokojnie leżały na dyskach obok naszej zretencjonowanej korespondencji, kart zdrowia i zdjęć z wakacji. Władza nie wykorzysta tego przeciwko nam, co najwyżej przejrzy, poczyta, czy nie ma tam czegoś niebezpiecznego, ale to też odbywa się w naszym własnym interesie.
    Przestańmy się zatem gorączkować i niezdrowo stresować przez nieodpowiedzialnych dziennikarzy, którzy ujawniając poczynania władzy zaszkodzili bezpieczeństwu Ojczyzny. Od czasu pamiętnego zdrajcy o haniebnym pseudonimie "Głębokie Gardło", który w podziemiach garażu przekazywał pewne dane dotyczące pracy FBI, nie było tak nikczemnego przypadku. Tu trzeba rzeczowego naświetlenia sprawy milionom ludzi bagatelizujących zagrożenie ze strony Moskwy. Ludzie ci niestety ciągle i bezmyślnie domagają się zachowania tajemnicy korespondencji. Proszę Państwa, to nie te czasy, nie te realia, tu trzeba wyobraźni! Uczciwy Amerykanin nie ma przed władzą żadnych tajemnic i we własnym interesie stara się być całkowicie przejrzysty poprzez udzielenie zgody służbom na swobodny dostęp do wszelakich sfer swego życia. Tego wymaga sytuacja, to jest niezbędne. Jak to powiedział oficer LWP w filmie Kroll: "Czasami trzeba nas chcieć zrozumieć, nie?"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szanowny panie generale... K?

      Uprzejmie zapodaję, że całkowicie zgadzam się z pańskim, nieprawdaż, wywodem (ha! ha! ja to czasem jak coś palnę!) i podziwiam spokojną, rzeczową argumentację. Władza, nieprawdaż, po to jest żebym ja u niej leżała na dysku (obok czegoś, co jednak pan generał będzie mi musiał wytłumaczyć dodatkowo, bo nie rozumiem jednego słowa), i jak władza zechce, to sobie czasem mnie posłucha, albo poogląda. To jasne. I tylko wróg, który wciąż czyha i te bomby nam w Stalingradzie jakby naumyślnie podkłada, jest winien, że władza musi nas chronić coraz mocniej (och!). I włączyć na stałe te wszystkie tajne dekodery i smartfony. Więc jak można władzy - naszej, nie żadnej tam amerykańskiej, błeeee! - nie rozumieć? Przecież ona to robi, jak sam pan generał zauważył, dla naszego dobra!

      Pozdrawiam


      PS. Nad francuskim musi pan generał jeszcze trochę popracować. Człowiek, a zwłaszcza kobieta, bywa czasem w dezabilu, ale nie w dezawilu. Wyrażenie pochodzi od francuskiego "déshabillé" - po polsku "rozebrana". Ach, te dyski... ;)


      Usuń
    2. PS. Panu generałowi i wszystkim Państwu polecam nieśmiertelnego "Majewskiego" Piwnicy pod Baranami:

      http://www.youtube.com/watch?v=mLgCMFT9ubc

      Usuń
  14. Zupełnie Zdezorientowany,

    W sposób rzeczowy (jak sądzę) odpowiedziałem na Pańskie pytania. Nie przewiduję dalszej wymiany zdań, ponieważ nie zwykłem dyskutować z osobami, które nie czytają udzielanych im odpowiedzi i traktują ten blog niczym forum propagandowe.
    W żadnym stopniu nie jestem zainteresowany udzielaniem wyjaśnień "rozhisteryzowanym masom pomiędzy Atlantykiem i Pacyfikiem". Niewiele też obchodzą mnie reakcje na zamachy w Rosji.
    Temat uważam za zamknięty, ponieważ jego styczność z treścią artykułu dotyczy tylko jednej (choć znamiennej) kwestii. Nie ma wątpliwości, że rozgrywanie sprawy Snowdena i jego rzekomych"rewelacji" napędza histerię w interesie Rosji.

    OdpowiedzUsuń
  15. A.. Ścios:

    ,,nadal kultywuje się tam mitologię "bohaterów" Armii Czerwonej, nadal wspiera sowieckich bandytów i z dumą wspomina okres, gdy Rosjanie okupowali pół Europy.
    Okrutny paradoks historii polega na tym, że ogromna większość Rosjan nie tylko nie ma poczucia winy, ale ma czelność chełpić się swoją bandycką spuścizną i stawiać światu żądania. W tym żądanie najbardziej absurdalne - przekreślenia historii, uznania ich za "demokratów" i ludzi cywilizowanych".

    coś w tym jest. ja bym powiedział, że to nawet nie tyle mentalność post-sowiecka (ta też), ale post,a przy okazji neo - imperialna. Rosjanie tak samo traktują spuściznę Rosji carskiej, jeśli klną komunistów, to często po to, żeby z nostalgią wspominać ,,przedrewolucyjną" Rosję. To dotyczy także rosyjskich historyków, w tym tych anty-bolszewickich. trzeba tp sobie powiedzieć uczciwie i niezaleznie, ilu fajcnych i apolitycznych Rosjan znamy osobiście: interesy naszych narodów są sprzeczne i nie ma powodu, żebyśmy ustępowanie, nawet werbalne, argumentom rosyjskim ubierali, a raczej pozwlalali ubierać, w szaty haseł typu: pojednanie, wszędzie były błędy, i wy i my ... itd. to dzieje się nie tylko w mediach i okolicach, ale także w sytuacjach spotkań na poziomie normalnym, towarzyskim z Rosjanami.

    Nie mówię tu o żadnym szowiniźmie! Sam ostatnio byłem w Egipcie i poznałem tam mnóstwo przesympatycznych Rosjan, z którymi i wypiłem, i pozwiedzałem itd. ale w rozmowach (chcciaż większosć z nich raczej nie gadało nic o polityce sensu stricte) wychodziły pewne ciekawe rzeczy. Np. była tam Ukrainka w parze z Rosjnannem z Moskwy. Poniewaz zapisałem się jakis czas temu na kurs internetowy ukraińskiego, to zacząłem do niej mówić podstawowe sprawy po ukraińsku - najpierw była zdziwiona i chyba trochę zadowolona, ale za chwilę przestraszyła się, bo jej chłopak podobno nie znosi (i w ogóle, jak stwierdziła, Rosjanie) jak sie mówi po ukraińsku. nie chciałem jej robić pod górkę, ale to było symptomatyczne. Potem powiedziałem o tym innej Rosjance, bardzo fajnej i apolitycznej, a ona zdziwiła się: a po co ty w ogóle uczysz się ukraińśkiego? moją odpowiedź, że w tym samym celu, co rosyjskiego, przełknęła z niechęcią.

    Z kolei na dyskotece, gdy popiliśmy sobie z Rosjanami (młodzi ludzie z całej Rosji), pozwoliłęm sobie na mały test. Gadaliśmy coś o językach, jak trudno sie ich uczyć, czy polski jest tryudniejszy niż rosyjski itp. Powiedziałem, że owszem, polski jest trudniejszy, ale przecież Tacyt (hehehe, nie sądzę, zeby sprawdzali) opisał dzisiejszą POlskę jako siedziby starozytnych Antów i Sklawinów, a więc przodków Słowian: a zatem, wszyscy Słowianie pochodzą z POlski i język polski jest językiem prasłowiańskim! otóz taka odsłona panslawinizmu nie znalazła u Rosjan - zawsze tak silnie bazujacych na tej rzekomej wspólnocie - żadnego uznania. Nawet małą , apolityczna dziewuszka z Samary krzyczała Niet! niet!
    chodzi o to, że oni, tzn. Rosjanie, mają taki typ myślenia gdzieś tam zawsze na dnie duszy, i nie ma powodu, zeby im ustępować, nawet w sytuacjach towarzyskich.


    takie oto głębokie refleksje zdołałem z siebie wykrzesać, ale za to oparte w empirycznych osadach

    pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wojciech Miara,

      Znam wielu Rosjan i zapewniam,że Pańskie odczucia nie są odosobnione. Wprawdzie wszelkie uogólnienia są zawsze powierzchowne i nieprecyzyjne, to w tym wypadku można wskazać pewną charakterystyczną cechę. Sama w sobie byłaby niezwykle pozytywna, a nawet wypadałoby życzyć, by w stopniu podstawowym posiadali ją również nasi rodacy.
      Zdecydowana większość Rosjan odczuwa dumę z własnej historii - również tej związanej z okupacją innych narodów i komunistycznym terrorem. Taka duma jest rzeczą dobrą, jednak myliłby się ten, kto sądziłby, że wynika ona z patriotyzmu.
      Sądzę raczej, że takie postawy znajdują źródło w prymitywnej żądzy władzy i głębokich historycznych kompleksach. Rosjanie uważają, że racja jest zawsze po stronie silniejszych, zaś przemoc i okrucieństwo to zaledwie środki służące realizacji celów. Jeśli służą zdobyciu władzy, jej umocnieniu i dominacji nad innymi - są usprawiedliwione.
      Może dlatego, życie ludzkie ma tam tak marną cenę.
      Nie mogę nadziwić się głupocie tych, którzy z powagą traktują pacyfistyczne deklaracje Rosjan lub upatrują we współczesnym społeczeństwie rosyjskim "wspólnych korzeni chrześcijaństwa". Wartości chrześcijańskie są głęboko obce większości Rosjan (dość prześledzić skalę tamtejszych patologii lub zobaczyć ilu z nich chodzi do kościołów), a indoktrynacja putinowskiej Cerkwi umacnia raczej ową zbrodniczą "dumę narodową" niż pragnienie pokoju, świadomość dokonanych krzywd czy wolę zadośćuczynienia.
      Dlatego ci ludzie są zdolni szanować tylko silniejszych od siebie, zaś każdy odruch dobra i humanitaryzmu uznają za objaw słabości.
      Niestety, taka optyka i wynikająca z niej metodologia działania, są całkowicie obce współczesnym strategiom politycznym.

      Pozdrawiam

      Usuń
  16. Panie Aleksandrze,

    Dezinformacja dezinformacją, idioci idiotami, ale czy oni się w tych wszystkich Bildach i innych Springerach nie boją, że jak się ruskiej obsłudze palec omsknie, to i im w Berlinie mogą Iskanderami przywalić? Przecież one "czujników granicznych" chyba (jeszcze?) nie mają?

    Ta zabawa w "walną - nie walną" zaczyna przypominać słynne "wejdą - nie wejdą", kiedy ruscy przez prawie 50 lat na stałe w Polsce siedzieli, a wyrzucił ich dopiero premier Olszewski (przy sprzeciwie "prezydenta" Wałęsy). Rakiety w Kaliningradzie też pewnie od zawsze stoją, i tylko kiedy trzeba ludzi w Europie postraszyć, żeby np. nie byli tacy "wyrywni" z Ukrainą, to "usłużni" przypominają.

    Przy okazji, odwracając kota ogonem, - metoda stara jak świat, choć już w USA Murzynów nie biją, wręcz przeciwnie, - wypowiadają się niezawodni radzieccy, (aktualnie rosyjscy) "analitycy wojskowi":

    "Europa sztucznie wznieca histerię, by dać powód do rozbudowy swojej grupy wojsk na granicy z Rosją. Czyni to na tle osłabienia swoich pozycji w Europie Wschodniej i nieudanej rewolucji na Ukrainie." - napisał jeden z nich.

    Artykuł pewnie Panu niezawodna GP sporo przetrzymała, prawda? Bo straszyli nas, a potem Putin "prostował" gdzieś tak w połowie grudnia, o ile dobrze pamiętam. Nie pasował do świątecznego numeru?


    A straszyli jak zwykle, po sołdacku. Inaczej zresztą nie potrafią:

    Mamy czym odpowiedzieć na działania Zachodu, a we własnym kraju możemy stawiać rakiety gdzie nam się podoba - oznajmił minister obrony Federacji Rosyjskiej Siergiej Szojgu, komentując sprawę publikacji niemieckiego pisma "Bild", który poinformował o rozmieszczeniu przez Rosjan rakiet typu Iskander tuż przy granicy z Polską.

    Ostrą reakcję rosyjskiego ministerstwa próbował złagodzić prezydent Władimir Putin podczas corocznego spotkania rosyjskiego rządzącego z dziennikarzami. Putin oznajmił, że decyzje w spawie rozmieszczenia rakiet nie zostały podjęte, jednak nikt nie będzie na Rosji wywierał presji, a inne kraje nie mają co prawda powodów do obaw, ale Federacji nie należy prowokować.



    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  17. OT - ale niesamowity!


    Panie Aleksandrze!

    Prędzej już nie wiem czego bym się spodziewała, niż tego, że (za naszym przykładem) ktoś z "mainstreamu", w dodatku człowiek odpowiedzialny, główny ekonomista SKOK, pan Szewczak, poważy się zamachnąć na niepokalany autorytet egerii PiS (przedtem Solidarności), Mme Jadwigi Staniszkis.

    Przytoczę z "wP" początek i zakończenie art., choć w środku też "gęsto" :)

    Jak wiadomo dobrymi radami jest piekło wybrukowane. W naszym kraju oczywiście najłatwiej jest wypowiadać się na tematy, na których się nie znamy. Są jednak sprawy na tyle uporczywie powracające i irytujące, że czasem jednak trzeba dać głos. Pewność z jaką Pani prof. J. Staniszkis daje dobre rady opozycyjnemu PIS-owi, stawia polityczne diagnozy i snuje personalne prognozy doprawdy może zadziwiać.

    Dyżurny autorytet ekspercko - opozycyjny głównie na ekranach TVN-24 jest wręcz rozbrajająca w swych dobrych radach dla PIS. Właśnie co z ekranów tej wyjątkowo mało obiektywnej stacji telewizyjnej zapewniła Polaków Pani profesor, że PIS nie ma fachowców do rządzenia, bo najlepsi, czyli ci szczególnie reklamowani przez nią samą czyli: P. Kowal, P. Wipler, P. Poncyliusz, A. Bielan, czy wreszcie K. Rybiński gdzieś się politycznie zagubili. Warto przypomnieć też, że jeszcze całkiem niedawno prof. socjologii i "ekspert od fachowców d/s rządzenia" za równie wybitnego fachowca uznawała "sztukmistrza z Londynu" czyli byłego już na szczęście MF J.V.Rostowskiego jak i ciągle aktualnego, o zgrozo szefa Sejmowej Komisji Finansów Publicznych, byłego członka Rady Nadzorczej FOZZ, posła PO D.Rosatiego.


    [.......]

    Z pewnością potrzebne są rady pełne roztropności, choć nie koniecznie te jak zostać królową politycznego balu. Inteligencja emocjonalna może być groźna gdy zastąpi chłodną kalkulację i rzetelną analizę prawdziwych zagrożeń. Najzwyczajniej w świecie PIS z zalecanymi przez Panią prof. J.Staniszkis nowym rozdaniem personalnym zasadniczo zmodyfikowanym programem politycznym i gospodarczym i bez obecnego prezesa po prostu nie będzie PIS-em. Na szczęście liczne przecież polityczne i personalne przepowiednie wybitnego socjologa rzadko się sprawdzają.

    http://wpolityce.pl/artykuly/71033-janusz-szewczak-wielki-chwat-od-dobrych-rad-inteligencja-emocjonalna-moze-byc-grozna-gdy-zastapi-chlodna-kalkulacje-i-rzetelna-analize-prawdziwych-zagrozen

    ===========


    Prawie jak u nas, na blogu, prawda :)


    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  18. Ten gość wydaje się być dobrym analitykiem – przynajmniej dla takich jak ja laików w tej dziedzinie. Polecam więcej jego materiałów. Ale ciekawe i a propos artykułu Autora są np. te dwa:

    http://www.kresy.pl/wydarzenia,wojskowosc?zobacz/zurawski-vel-grajewski-trzeba-podjac-gre

    http://niezalezna.pl/50233-prawda-o-traktacie-lizbonskim

    OdpowiedzUsuń
  19. „Na temat żadnych granic Polski, żadnych rozmów, w żadnym trybie z nikim prowadzić się nie będzie. Jedyny sposób rozprawiania na temat granic Rzeczypospolitej to ogień ze wszystkich dział.”

    - Józef Beck, minister spraw zagranicznych II RP.

    źródło: P. Żurawski vel Grajewski, Modele władzy w polskiej tradycji politycznej a skuteczność Polski na arenie międzynarodowej.

    http://omp.org.pl/artykul.php?artykul=226

    OdpowiedzUsuń
  20. Pani Urszulo,

    Po co Berlin ma bać się Moskwy, skoro kraje te łączy wspólna strefa wpływów i interesów?
    Póki III RP będzie państwem słabym i zależnym, Rosja i Niemcy mogą zgodnie koegzystować, ponieważ jednoczy je wspólnota pasożytnicza. Umocnieniu tej wspólnoty służy m.in. "projekt Prusy Wschodnie" oraz władza polskojęzycznych miernot nad Wisłą.
    W odniesieniu do Polski, można powiedzieć, że 70 lat po rozpoczęciu II wojny światowej, agresorzy osiągnęli stan polityczny, o jakim mogli marzyć Stalin i Hitler. Co więcej - zrobili to niemal bezboleśnie tzw. "pokojowymi metodami", w świetle kamer i przy aplauzie społeczności międzynarodowej.
    Czemu więc mieliby walczyć między sobą?


    Cytat z pana Szewczaka jest zaiste zaskakujący i bardzo się cieszę, że o prof. Staniszkis ktoś wreszcie mówi ludzkim językiem. Nagłaśnianie politycznych dywagacji tej pani jest jedną z największych win tzw. niezależnych dziennikarzy. To powinno się przemilczeć i traktować identycznie jak cały przekaz ośrodków propagandy.
    Do wypowiedzi prof. Staniszkis trzeba zastosować tylko jedną zasadę: należy zawsze robić i myśleć odwrotnie niż radzi ta pani.

    Pozdrawiam serdecznie


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. JWP Aleksander

      Imaginujcie sobie, Waszmość, że ja jednak jestem pewna, że oni się - prędzej czy później - i tak ze sobą pożrą! Może zresztą obudzi się "strona atlantycka" (specjalnie nie piszę NATO, bo nie jestem pewna czy ono jeszcze istnieje) i wreszcie trochę zamiesza w tej "zgodzie narodów". Gorzej niż jest - dla Polski -, już chyba być nie może. Ergo: musi wreszcie zacząć być lepiej! :))

      Widzi Pan, że zaczynają pryskać najbardziej utrwalone mity, i do właściwego poziomu zostają sprowadzone te z naszych "autorytetów", które wielokrotnie przyczyniły się do obecnego upadku Polski. Choć jeszcze w latach dziewięćdziesiątych wszystko było przed nami. I wszystko możliwe...

      Teraz, jak zwykle, musimy być mądrzy po szkodzie. Ale do tego od wieków przywykliśmy - więc i tym razem, jakoś sobie poradzimy, zobaczy Pan!


      Pozdrawiam serdecznie i szczęścia w Nowym Roku życzę,

      Usuń
    2. Pani Urszulo,

      Taka wiara będzie nam bardzo potrzebna w tym Nowym Roku.
      Serdecznie dziękuję.

      Usuń
  21. viva cristo rey,

    W rekomendowanej przez Pana wypowiedzi można m.in. znaleźć następujący passus:
    "Prawdopodobny scenariusz użycia rosyjskiej siły w Polsce to nie jest scenariusz zmasowanej agresji jak w 1939 roku. To raczej akcja zbrojna, której celem mogłaby być demonstracja, pokazująca, że Polska jest zupełnie bezbronna. To może być element presji, by doszło w Polsce do zmiany rządu bardziej asertywnego wobec Rosji na rząd uległy."

    Warto się nad nim zastanowić, bo wynikają zeń ważne konkluzje.
    Jeśli ktoś uważa, że po 10 kwietnia 2010 roku Rosja nie pokazała jeszcze całkowitej bezbronności III RP lub może chcieć rządów bardziej wobec siebie uległych - to obawiam się, że nie dostrzegł wagi i sensu tego wydarzenia.
    Jeśli jeszcze formułuje pod adresem obecnego reżimu jakiekolwiek postulaty propaństwowe (zamiast krótkiego: wszyscy precz!) - to mamy do czynienia z projekcją bardzo daleką od rzeczywistości.

    OdpowiedzUsuń
  22. Panie Aleksandrze,

    Nie jestem ci ja obrońcą P. Żurawskiego v. Grajewskiego. Należy jednak dla rzetelności powiedzieć, że w tym samym tekście stwierdza on też jasno, że „działania rosyjskie to nie jest przygotowanie do uderzenia na Polskę. W tym sensie nie ma aż tak wielkiego zagrożenia.” Zaś passus o „asertywnym rządzie”, który mogliby poważyć się zmienić Sowieci, dotyczy rządu hipotetycznego, in spe.

    Tak też odbieram analizy tego autora. Nie tyle jako odnoszące się do żałosnego stanu obecnego, ile jako jego postulaty na przyszłość, gdy będzie możliwa do realizacji w Polsce polityka polska (co wynika też z innych jego tekstów). Boć przecie zagrożenia sowiecką interwencją, gdy w Polsce zainstalowane są powolne Rosji rządy, nie ma – ono pojawić się może dopiero wówczas, jeśli Polacy odważą się na rząd polski.

    I podobnie nie odniosłem wrażenia, by ów autor formułował postulaty pod adresem obecnych władz post-PRL. To raczej zestawienie jej błędów i zaniechań - lub celowych działań - adresowane do przyszłego, miejmy nadzieję, już polskiego rządu.

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. viva cristo rey,

      Oczywiście, wolno Panu w takim kontekście odczytywać tekst pana Żurawskiego v.Grajewskiego. Pańskie argumenty będą przekonujące, jeśli przyjąć, że autor nie odnosił swojej analizy do stanu obecnego.
      Mamy jednakże kłopot, bo taka interpretacja jednostkowego, bieżącego wydarzenia (jakim jest instalacja iskanderów) miałaby wówczas cechy analizy strategicznej nie zaś politycznej. Kłopot tym większy, że sformułowania użyte przez autora ( "rząd Polski powinien to zrobić","Polska powinna wystosować swoje roszczenia w obecnej sytuacji","obecna sytuacja jest jednak argumentem na rzecz zwiększenia w długofalowym okresie nakładów na wojsko", itp) wskazują wyraźnie, że są to postulaty kierowane w stronę obecnego reżimu nie zaś rządu hipotetycznego.

      Myślę, że mamy tu do czynienia z sytuacją charakterystyczną dla wielu (czasem trafnych) tekstów analitycznych, których autorzy nie chcą/nie potrafią dostrzec, że obecny reżim nie może być adresatem żadnych propolskich bądź propaństwowych postulatów. Gdyby posiadał taką zdolność, musielibyśmy zasadniczo zweryfikować większość sądów powstałych po dniu tragedii smoleńskiej.
      Przyznaję, że gdy w jakiejkolwiek publikacji napotykam tego typu sugestie, tracę zainteresowanie autorem i jego tekstem.

      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  23. Podzielam Pana opinię w sprawie "rakietowej histerii", jako służebnej wobec interesów Rosji, natomiast inaczej postrzegam jej międzynarodowe implikacje dla położenia politycznego Polski. W szczególności nie do końca zgadzam się z Pańską oceną tego zjawiska w kontekście polityki Zachodu wobec Rosji. Polska perspektywa wyolbrzymia negatywne znaczenie polityki rosyjskiej umieszczając ją w historycznym oraz zimnowojennym kontekście antagonizmu wschodnio-zachodniego. Tymczasem Zachód, któremu przypisuje Pan w swoich wypowiedziach różnorakie lęki i słabości, postrzega Rosję zupełnie odmiennie od Polaków. Przytoczę niedawną wypowiedź Z. Brzezińskiego w odniesieniu do wydarzeń na Ukrainie, kiedy przyznał, że ukraińska "europeizacja" jest w istocie drogą do włączenia Rosji w nurt europejski, ponieważ "wkrótce potem Rosja dojdzie do wniosku, że jedynym kierunkiem, który ma sens, jest stać się nowoczesnym, demokratycznym, a być może nawet czołowym państwem europejskim". Ta utopijna i potencjalnie groźna dla Polski wizja, wpisuje się w poglądy znacznej części elit politycznych USA, Francji, W. Brytanii, nie wspominając o Niemczech. Stanowi także potwierdzenie kursu otwarcia na Rosję reprezentowanego przez struktury euroatlantyckie, w tym NATO, które od kilku lat analizuje możliwość pogłębienia współpracy z Moskwą do poziomu, który uczyniłby dalsze rozszerzenie paktu na wschód (np. o Gruzję) politycznie "bezbolesnym" dla Rosji. Największy kraj Sojuszu - USA - nie zrezygnował z projektu obrony przeciwrakietowej z powodu nacisków Putina, ale dlatego, że Europa Środkowo-Wschodnia leży poza strefą strategicznego parasola Waszyngtonu. Koncept zimnowojenny został dawno zmieciony przez proces globalizacji stosunków międzynarodowych na wszystkich niemal szczeblach. Być może Rosja kamufluje swoją słabość militarną i jest krajem pozbawionym realnego potencjału wojskowego zagrażającego krajom europejskim. Ale warto zauważyć, że we współczesnych stosunkach międzynarodowych potęga wojskowa ustępuje pola instrumentom ekonomicznym, finansowym czy propagandowym, które w daleko skuteczniejszy sposób stosują kraje zachodnie. To te właśnie środki, a nie liczba i kaliber armat, decydują dzisiaj o pozycji państwa na świecie. Z tego samego powodu prezydent Obama, podczas ostatniej kampanii wyborczej porównał amerykańską flotę lotniskowców do kawalerii konnej, przestarzałej w warunkach masowej mechanizacji. Polityka Rosji doskonale wpisuje się w ten elastyczny model stosunków międzynarodowych. Bowiem w oczach świata zachodniego Rosja i Eurazja są większym zagrożeniem w obliczu destabilizacji, słabości i izolacji, niż w warunkach względnej siły, której towarzyszą związki Moskwy z Europą. Tą Europą, która rozpaczliwie poszukuje dla siebie nowej siły oraz idei przewodniej, a szuka jej tradycyjnie na Południu (Afryka, Bliski Wschód) i na Wschodzie (Ukraina, Rosja, Zakaukazie). Wie o tym na pewno także W. Suworow, który przed laty straszył Zachód radzieckimi planami podboju świata, czyniąc to znaczniej skuteczniej niż gospodarze Kremla.

    Sedno problemu polskiej polityki zagranicznej to nie tyle Rosja (której specyfika i strategia jest już od dawna znana), ale polityka Zachodu wobec Rosji, której znaczna część polskiej klasy politycznej nie rozumie lub nie przyjmuje do wiadomości. Wymaga ona tymczasem poważnego przewartościowania kierunków działań polskich, zwłaszcza w odniesieniu do naszych sojuszników. Taktyka "podkulonego ogona" w wykonaniu rządu to kopia modlitw opozycji i "niezależnych" publicystów o desant amerykański w Polsce i błagania do "najświętszej" Brukseli o wsparcie w sporach energetycznych z Rosją. W obu przypadkach mamy do czynienia z chorobą niewiary w podmiotowość Polski w Europie lub możliwość jej przywrócenia.
    W tej sytuacji nie tylko Rosja i Niemcy, ale także nasi pozostali sąsiedzi nie mają powodu traktować naszego kraju poważnie. I dają tego dowody.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  24. Panie Aleksandrze!


    Zamieścił Pan na tt tak doskonały artykuł, że szkoda byłoby, żeby go wszyscy nie przeczytali.
    Myślę, że warto byłoby go też przetłumaczyć na polski - i zamieścić w jakiejś naszej gazecie i na portalu!

    =============================================================

    http://www.americanthinker.com/2013/12/vladimir_putin_and_edward_snowden_best_buddies.html


    December 23, 2013

    Vladimir Putin and Edward Snowden: Best Buddies

    By Kim Zigfeld

    By a margin of two to one or better, Americans believe that Edward Snowden is traitor, not a hero, who did serious damage to, rather than helping, the people of the United States. Americans do not consider him worthy of amnesty in return for his assistance; rather, he should be apprehended and prosecuted to the fullest extent of the law.

    By harboring this malignant fugitive, Russia is committing an act of war against the USA. And that's just the way proud KGB spy Vladimir Putin likes it.

    The latest poll regarding American attitudes toward their treacherous countryman clearly shows condemnation of Snowden's misconduct, but Russians continue to offer Snowden aid and comfort because their hatred of America and her values trumps even self-preservation instincts. The American economy is eight times larger than Russia's, and America is part of the mighty NATO alliance, whereas Russia has virtually no allies at all. Yet the Kremlin is still spoiling for a neo-Soviet fight -- the same type that drove the USSR to ruin.

    Before Putin granted Snowden asylum, he stated unequivocally: "If he wants to stay here, there is one condition: he must stop his activities aimed at inflicting damage to our American partners, no matter how strange it may sound on my lips."

    Subsequent events have shown that Putin was simply lying, as is his wont. Snowden has been permitted to launch an all-out offensive against his former country.

    Last week, Snowden openly courted Brazil, asking for asylum there in return for helping Brazil undermine American intelligence-gathering. Before that, Snowden had made a similar offer to Germany.

    Moreover, a new release of Snowden's documents directly damaged Russia's American partners by disclosing secret cooperation with Sweden and Norway against Russia. It's hardly surprising, of course, that Sweden and the U.S. would cooperate, given that Sweden, Norway and the U.S. are routinely victimized by acts of provocative, aggressive Russian military confrontation.

    So in the past few weeks alone, Snowden has actively sought to undermine U.S. security interests in regard to not one, not two, not three, but four different countries around the globe. So much for the value of Vladimir Putin's word.

    Snowden claims that he no longer has any of the secret materials he pilfered from the National Security Agency while working for one of its contractors. He claims that he handed over the entire trove of documents to "journalists" in Hong Kong before flying on to Russia. And he did not personally release the Swedish documents; they came from "journalist" Glenn Greenwald of the Guardian.

    Never mind that there is no factual basis for this claim whatsoever.

    Hence, the Kremlin's state-owned propaganda mouthpiece Russia Today reported: "The latest leak has nothing to do with national security and is 'very conclusive about the fact that part of what they are doing is spying on energy companies, obviously for economic advantage,' Greenwald added."

    So Greenwald and Snowden claim, apparently, that Putin never had any problem with Snowden damaging the U.S. economically or politically -- only militarily.

    One can't help but notice the clear foot-in-the-door tactic being practiced by Snowden and Greenwald. Their first new release of documents involves exposing attacks by the U.S. on Russia -- in other words, the type of release Putin would be least likely to object to. With their foot in the door, who knows what other measures will next be attempted.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pani Urszulo,

      Artykuł Zigfelda jest rzeczywiście mocny, ale nie sądzę, by wzbudził głębsze zainteresowanie w "naszych" mediach.
      Pozwolę sobie przypomnieć, że w lipcu ubiegłego roku opublikowałem na blogu tekst "SNOWDEN - AGENT ZNIEWOLENIA" ( http://bezdekretu.blogspot.com/2013/07/snowden-agent-zniewolenia.html ), w którym znalazło się m.in. zdanie: "Sprawa Snowdena otworzy przed kremlowskimi kagebistami niemal nieograniczone możliwości wpływu na światową politykę bezpieczeństwa i ustawi reżim Putina w pozycji silnego gracza i partnera."
      Wydarzenia, jakie miały miejsce w ostatnim półroczu wydają się w pełni potwierdzać tę diagnozę.

      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
    2. Panie Aleksandrze!

      Guzik mnie obchodzą media nasze, wasze i wszystkie inne. Artykuł zainteresował mnie, podobnie jak Pański, napisany w lipcu br (więc pół roku wcześniej!) "SNOWDEN - AGENT ZNIEWOLENIA"

      Jestem przekonana, że zainteresuje Pańskich czytelników! "Redaktorzy" mnie nie interesują!

      PYTANIE:

      Czy w związku z kolejnymi "ofertami" moskiewskiego agenta Snowdena dla Niemiec i - ostatnio - Brazylii - czy nie uważa Pan, że Snowden to może być "byt zbiorowy", a jego "oferty" mają przykryć właśnie tych innych pracujących w BRD i Brazylii?

      Pozdrawiam serdecznie

      PS. Ponieważ chciałam, żeby można było przeczytać "Best Buddies" w jednym ciągu, a Pan w międzyczasie udzielił odpowiedzi p. Sokratesowi, niechcący mi to "rozkawałkując" :) zamieściłam artykuł ponownie, tak jak się należy.

      Usuń
    3. Pani Urszulo,

      Snowden jest dziś narzędziem w rękach Putina i to narzędziem bardzo sprawnym i groźnym. Nie tylko dlatego, że źródła werbunku mogą prowadzić do Pekinu. "Rewelacje" Snowdena już kształtują politykę międzynarodową i mają niewątpliwy wpływ na relacje rosyjsko-amerykańskie.
      Jeśli postrzegać jego aktywność w kategoriach działalności agenturalnej, to od rzeczy już ujawnionych znacznie ważniejsze są treści pozostające w ukryciu - czyli te, które mogą grać rolę mocnych "haków" na administrację Obamy. Jestem przekonany, że to one decydują dziś o wielu decyzjach politycznych.
      Odpowiedź na pytanie: ile wie Snowden, spędza sen z oczu analitykom wywiadu USA i jest najsilniejszą monetą przetargową w zagrywkach Putina.
      "Oferty" składane poszczególnym rządom mają jeden, podstawowy cel: poróżnić te państwa z Ameryką, wywołać atmosferę wzajemnych podejrzeń i oskarżeń.

      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  25. Socrates Athens,

    Bardzo dziękuję za ten rzeczowy, polemiczny komentarz. Bez wątpienia ma Pan rację dostrzegając odmienność relacji polsko-rosyjskich i rosyjsko-zachodnich. Byłoby naiwnością oczekiwać, że państwa niedoświadczone dobrodziejstwem sowieckiej okupacji będą postrzegały Rosję w takim samym kontekście, jak ci, którzy tych dobrodziejstw zaznali.
    Zacytowana przez Pana wypowiedź Z.Brzezińskiego jest kolejnym dowodem, że wizja Zachodu i stosowana tam powszechnie metodologia polityczna ( stosunek do Rosji) są głęboko fałszywe i krótkowzroczne.
    W istocie bowiem to, co Brzeziński nazywa "drogą do włączenia Rosji w nurt europejski" jest kolejną odmianą tzw. idei zbieżności - konwergencji, którą Zachód praktykował wobec ZSRR.
    Przypomnę, że zakładała ona, iż obydwa rywalizujące za sobą i początkowo krańcowo odmienne systemy ideologiczne i polityczne, w miarę rozwoju wzajemnych kontaktów, będą stopniowo coraz bardziej upodabniały się do siebie.
    Zapomniano przy tym, że tak rozumiana „konwergencja" nie działała symetrycznie, ponieważ w Związku Sowieckim i całym obozie socjalistycznym panowała surowa indoktrynacja marksistowska, zaś obywatele (poza nielicznymi wyjątkami), byli całkowicie odcięci od wszelkich niemarksistowskich idei. Na Zachodzie wyglądało to zupełnie inaczej. Dzięki działającym legalnie i wpływowym partiom komunistycznym oraz rozlicznej agenturze, marksizm bez przeszkód utorował sobie drogę do szkół i uniwersytetów, co wkrótce doprowadziło do sytuacji, w której znaczna część wpływowych środowisk opiniotwórczych znalazła się pod wpływem idei marksistowskich. Tym samym – „konwergencja” forsowana usilnie przez sowiecką agenturę wpływu (w tym przez tzw. dysydentów w rodzaju Sacharowa) , doprowadziła w istocie do „oswojenia” Zachodu z komunizmem i sączenia w umysłowość ludzi Zachodu jadu marksistowskiej indoktrynacji.
    O tym, że była to metoda skuteczna, przynosząca pożądane efekty, możemy wnioskować obserwując wysyp wszelkiego rodzaju ideologicznych idiotyzmów w wydaniu tzw. środowisk lewicowych.
    Ponieważ Zachód nie dostrzegł tego błędu, a nawet uwierzył w gwałtowną śmierć komunizmu, te same grupy i środowiska zmodyfikowały nieznacznie "teorię konwergencji" i ponownie narzuciły kurs na "oswajanie" i "cywilizowanie" Rosji. Efekty są łatwe do przewidzenia, a za względu na obecny poziom zinfiltrowania elit politycznych Zachodu, okażą się katastrofalne. Nazywając tę politykę „utopijną i potencjalnie groźna dla Polski wizją” scharakteryzował ją Pan bardzo trafnie.
    Wiara polityków zachodnich w mechanizmy ekonomiczne (a w jeszcze większym stopniu – demokratyczne) nie ma bowiem żadnego uzasadnienia w odniesieniu do realiów państwa Putina. By zrozumieć ten problem, dość zauważyć, że od 1991 roku nie doszło w Rosji do żadnych oznak niezadowolenia społecznego z powodu pogarszającej się sytuacji ekonomicznej, zaś namiastki demokracji (wybory, media, prawo do zgromadzeń) są dla Rosjan wystarczającym erzacem. To społeczeństwo nigdy nie pragnęło demokratycznych „zdobyczy Zachodu” i do dziś jest karmione demagogicznymi hasłami o „rosyjskiej, odmiennej drodze”.
    Oczywiście, odpowiedzialni politycy polscy powinni brać pod uwagę ten błąd zachodniej metodologii i dostrzegając nowe wcielenie "teorii konwergencji" dążyć do zmiany stanowiska Zachodu.
    Sądzę, że mogłoby to nastąpić tylko w dwóch przypadkach: gdyby dostrzeżono realne zagrożenie wynikające z prób „cywilizowania” Rosji oraz wtedy, gdyby Polska była krajem na tyle silnym i samodzielnym, by przeciwstawić się rosyjskiej ekspansji politycznej, ekonomicznej lub militarnej. W obu przypadkach, rola naszego kraju jest nie do przecenienia.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  26. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  27. Panie Aleksandrze!


    Zamieścił Pan na tt tak doskonały artykuł, że szkoda byłoby, żeby go wszyscy nie przeczytali.
    Myślę, że warto byłoby go też przetłumaczyć na polski - i zamieścić w jakiejś naszej gazecie i na portalu!

    =============================================================

    http://www.americanthinker.com/2013/12/vladimir_putin_and_edward_snowden_best_buddies.html


    December 23, 2013

    Vladimir Putin and Edward Snowden: Best Buddies

    By Kim Zigfeld

    By a margin of two to one or better, Americans believe that Edward Snowden is traitor, not a hero, who did serious damage to, rather than helping, the people of the United States. Americans do not consider him worthy of amnesty in return for his assistance; rather, he should be apprehended and prosecuted to the fullest extent of the law.

    By harboring this malignant fugitive, Russia is committing an act of war against the USA. And that's just the way proud KGB spy Vladimir Putin likes it.

    The latest poll regarding American attitudes toward their treacherous countryman clearly shows condemnation of Snowden's misconduct, but Russians continue to offer Snowden aid and comfort because their hatred of America and her values trumps even self-preservation instincts. The American economy is eight times larger than Russia's, and America is part of the mighty NATO alliance, whereas Russia has virtually no allies at all. Yet the Kremlin is still spoiling for a neo-Soviet fight -- the same type that drove the USSR to ruin.

    Before Putin granted Snowden asylum, he stated unequivocally: "If he wants to stay here, there is one condition: he must stop his activities aimed at inflicting damage to our American partners, no matter how strange it may sound on my lips."

    Subsequent events have shown that Putin was simply lying, as is his wont. Snowden has been permitted to launch an all-out offensive against his former country.

    Last week, Snowden openly courted Brazil, asking for asylum there in return for helping Brazil undermine American intelligence-gathering. Before that, Snowden had made a similar offer to Germany.

    Moreover, a new release of Snowden's documents directly damaged Russia's American partners by disclosing secret cooperation with Sweden and Norway against Russia. It's hardly surprising, of course, that Sweden and the U.S. would cooperate, given that Sweden, Norway and the U.S. are routinely victimized by acts of provocative, aggressive Russian military confrontation.

    So in the past few weeks alone, Snowden has actively sought to undermine U.S. security interests in regard to not one, not two, not three, but four different countries around the globe. So much for the value of Vladimir Putin's word.

    Snowden claims that he no longer has any of the secret materials he pilfered from the National Security Agency while working for one of its contractors. He claims that he handed over the entire trove of documents to "journalists" in Hong Kong before flying on to Russia. And he did not personally release the Swedish documents; they came from "journalist" Glenn Greenwald of the Guardian.

    Never mind that there is no factual basis for this claim whatsoever.

    Hence, the Kremlin's state-owned propaganda mouthpiece Russia Today reported: "The latest leak has nothing to do with national security and is 'very conclusive about the fact that part of what they are doing is spying on energy companies, obviously for economic advantage,' Greenwald added."

    So Greenwald and Snowden claim, apparently, that Putin never had any problem with Snowden damaging the U.S. economically or politically -- only militarily.

    One can't help but notice the clear foot-in-the-door tactic being practiced by Snowden and Greenwald. Their first new release of documents involves exposing attacks by the U.S. on Russia -- in other words, the type of release Putin would be least likely to object to. With their foot in the door, who knows what other measures will next be attempted.

    OdpowiedzUsuń
  28. II.

    In a recent interview with the New York Times, Snowden declared: "There's a zero percent chance the Russians or Chinese have received any [of my stolen] documents." That's nonsense, of course.

    Andrei Soldatov, a leading expert on Russia's secret police, says that Snowden is at present "actually surrounded" by Russian KGB agents (the agency is now know as the FSB). Soldatov states: "When the F.S.B. actually got him, they started to handle it their own way. This is the way the security services operate all the time." What's more, how could Snowden possibly be sure that mere journalists would be able to safeguard his materials from the Chinese secret police?

    Snowden and Greenwald have already tried to blackmail America into leaving them alone, claiming they were holding back information that would harm the U.S. even more. The Swedish revelations are apparently the next step in that blackmail scheme. Nothing else can be expected, given that Snowden is being shielded by Russia, one of America's worst enemies -- just as Mitt Romney correctly stated during the last presidential election campaign.

    What's truly bewildering is the silence of Barack Obama on Russian duplicity in regard to Snowden. The Coward in Chief appears to be so intimidated by Putin that he simply can't stand up for American interests, and not even national security interests, where Putin is concerned.

    It's because of this disgraceful cowardice by Obama that Putin believes he can afford to confront a country whose economy is eight times larger and whose population is double that of Russia.

    Were Obama a man and not a mouse, things might be very different. The world has just seen Putin capitulate to international pressure and release political prisoners like Mikhail Khodorkovsky and the Pussy Riot performance artists, as well as the Greenpeace activists, so he won't be embarrassed by protests relating to them at the upcoming Winter Olympics. A consistent American foreign policy could easily have the effect of forcing Putin to back away from his new cold war entirely.

    OdpowiedzUsuń
  29. III.

    When asked about Snowden at a recent press conference, Putin called him "noble" and stated that "he is an interesting person for me. Lots of people including leading politicians and my colleagues changed their worldview thanks to him."

    In the same press conference, when asked who the second-most important politician in Russia is, one of three names Putin gave was the racist, fire-breathing anti-American lunatic Vladimir Zhirinovsky, whom Putin called "talented." You may recognize Zhirinovsky as the Russian who claims that the USA stole Alaska from Russia and must give it back, and who wants to ban the U.S. dollar from Russia's shores.

    Putin's cold war is in full swing, and not just on the level of rhetoric and espionage. Stories pour out of Russia on a daily basis recounting one provocative move with nuclear missiles after another, and Russian military spending is soaring.

    And Russia continues to bully its smaller neighbors, from Moldova to Ukraine, with the same brutish tactics employed in Soviet times. Russia didn't hesitate to roll tanks into Georgia in 2008, or launch a cyber warfare campaign against Estonia, and it is bulking up militarily so it can continue to take such actions in the future.

    It simply could not be clearer how much contempt Putin has for Americans and their values, or how wedded he is to a neo-Soviet mindset of confrontation and attack.


    We have already gone so far back to the future that the third-most listened to radio station in Russia these days is Radio Liberty, the NATO project designed to combat Soviet propaganda.
    Even Obama is being forced to take some action. He recently delivered a humiliating snub to Putin by withholding all currently serving, ranking U.S. officials from the American delegation to the 2014 Olympic Games in Sochi, Russia, and by inserting not one, but two out homosexuals instead. It' ll be the first time in nearly fifteen years that a current or former president was not part of a delegation, and the presidents of Germany and France have likewise declined Russia's invitation.

    One of the two homosexuals, tennis great Billie Jean King, promptly tweeted that she'd use her position to confront Russians anti-gay crackdown, seeking a "watershed transformation." Ouch.

    But just as Jimmy Carter's feeble response to Russia's invasion of Afghanistan achieved nothing other than to embolden the Kremlin, neither will Obama's meek gesture.

    Americans can only hope that two years from now, a patriot worthy of being compared to Ronald Reagan will drag U.S. foreign policy out of Obama's gutter of shame and show the Russians once again that seeking to destroy the America is a neo-Soviet fool's errand.



    Follow Kim Zigfeld on Twitter @larussophobe.

    http://www.americanthinker.com/2013/12/vladimir_putin_and_edward_snowden_best_buddies.html

    OdpowiedzUsuń
  30. Odpowiedzi
    1. w moim przekonaniu wyrzucenie Kaczmarka to kolejny bardzo zły i głupi ruch Kaczyńskiego. moim zdaniem , nawet jeśli związał się z jakąś szemraną dziewczyną, to zarzuty o stręczycielstwo są prowokacją. Kaczyński wyrzuca faceta, który, choć był niedojrzały politycznie i mógł działać tylko na określonym poziomie, był odważny i nie bał się atakować środowiska służb. trzeba go było zawiesić na parę miesięcy, aż prowokacja by się wyjaśniła. Kaczyński za to nie wyrzuca np. pani Joli Szczypińskiej, która bratała się na Pomorzu z komuchami za czasów rządów PiSu, albo paru innych wesołych postaci, które NIGDY nie atakują osobiście układu i służb.
      w ten sposób niedługo w Pisie nie będzie żadnych istotnych fighterów. Zostaną ciepłe kluchy, z którymi rozrobią się kbwiacy jak będą chcieli.

      Usuń
    2. Mam identyczne zdanie na ten temat.

      Usuń
  31. a w kontekście zawyżonej samooceny Kremla; tutaj artykuł który koresponduje z tą kwestią:

    http://www.wykop.pl/ramka/1810826/manewr-putina/

    OdpowiedzUsuń
  32. Nie na temat (?):

    OKOLCZYKOWANY KUMPEL KIMA

    "TELAWIW OnLine: Dennis Rodman, okolczykowany Murzyn z USA (były koszykarz NBA) – gościem urodzinowym u tłustego Kima Jong Una w Phenianie... Zaintonował mu „Happy Birthday” i deklaruje, że Kim jest jego „najlepszym kumplem” - co w tym wypadku może jednak okazać się niebezpieczne...Zaledwie tydzień temu tłusty Kim III rzucił własnego wujaszka żywcem na pożarcie 120 specjalnie przegłodzonym na tę okazję pieskom."

    http://prawdalezynawierzchu.salon24.pl/559856,dzihad-kontra-dzihad

    "- Chcę przeprosić za swoje słowa - powiedział Dennis Rodman. - W czasie wywiadu byłem pijany - dodał były gwiazdor NBA"

    http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114881,15243525,Rodman_przeprasza_za_slowa_ws__wiezionego_za__obnoszenie.html

    "To idiota", "Robi przerażające rzeczy"

    http://wyborcza.pl/1,75477,15237822,_To_idiota____Robi_przerazajace_rzeczy____Dennis_Rodman.html#ixzz2ptrWVcZH




    OdpowiedzUsuń
  33. ALEKSANDER ŚCIOS

    Aż niewiarygodne rzeczy podaje Pan dziś na tt, Panie Aleksandrze!!!

    Mam na myśli, naturalnie, "aktualność" ze strony MON, informującą (z satysfakcją) O TYM, JAK LUDOWE WOJSKO POLSKIE wspiera resortowe dziecię i akcję "NA RATUNEK".

    Proszę Państwa! To się nie mieści w głowie, ale to chyba prawda.
    Przekleję (choć bardzo długie) wszystko, bo to jednak trzeba zachować:

    ___________________________________________________________________________

    12 I 2014 - Trwa 22. Finał WOŚP. Wojsko gra w Orkiestrze


    Trwa 22. Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. W tym roku Orkiestra zbiera pieniądze na zakup specjalistycznego sprzętu dla dziecięcej medycyny ratunkowej i godnej opieki medycznej seniorów. Wiele atrakcji przygotowało również wojsko. Do godz. 20 WOŚP udało się zebrać ponad 11,6 mln zł.

    Od kilku dni trwają aukcje, na które przedmioty przekazał szef resortu obrony oraz dowódcy jednostek Większość aukcji na rzecz Orkiestry skończy się dopiero za kilka dni.
    W tym roku minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak przekazał Fundacji WOŚP pamiątkową menażkę. Ręcznie zdobiona wojskowa menażka to prezent, który szef resortu obrony otrzymał od ministra obrony Federacji Rosyjskiej podczas posiedzenia Rady Rosja – NATO, odbywającego się w Brukseli podczas październikowego spotkania ministrów obrony państw Sojuszu Północnoatlantyckiego.

    Oprócz wyjątkowej menażki minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak przekazał na aukcję Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy flagę Wojsk Lądowych.

    Gen. broni Zbigniew Głowienka przekazał na aukcję Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy flagę Wojsk Lądowych, która znajdowała się na maszcie w trakcie zbiórki z okazji rozformowania Dowództwa Wojsk Lądowych. Podczas tej szczególnej uroczystości, odbywającej się 18 grudnia 2013 r. w siedzibie Dowództwa Wojsk Lądowych w warszawskiej Cytadeli, flaga Wojsk Lądowych została opuszczona i przekazana gen. broni Zbigniewowi Głowience, jako ostatniemu dowódcy Wojsk Lądowych. Gen. broni Zbigniew Głowienka postanowił przekazać tę osobistą, niezwykle cenną pamiątkę na rzecz Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy w głębokim przekonaniu, że licytacja tej jedynej w swoim rodzaju, unikatowej flagi Wojsk Lądowych spotka się ze znacznym zainteresowaniem miłośników historii wojskowości.

    Tomasz Siemoniak

    ================

    Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych

    Jak co roku zbierane są pieniądze do „SKARBONEK” na rzecz Fundacji Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy rozmieszonych na terenie Dowództwa Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych. Do akcji zbierania pieniędzy włączą się również żołnierze Polskich Kontyngentów Wojskowych. W Afganistanie 15 wolontariuszy będzie zbierało pieniądze w bazach Ghazni oraz Bagram.

    W ramach finału WOŚP na terenie PKW odbędą się imprezy m.in.: pokaz z udzielania pierwszej pomocy, pokaz ratownictwa drogowego, występ zespołu amerykańskiego „GOSPEL”, występ zespołu wokalno-intrumentalnego, turniej mini-piłki nożnej, zawody CrossFit. Na licytacji zostaną wystawione: m. in.: kubki z porcelany bolesławieckiej, godło narodowe, parasolki z logo 10 BKPanc, czapeczki, koszulki i plecak moro.

    Na aukcjach allegro wystawiono pamiątkową monetę dowódcy XIV zmiany PKW Afganistan – gen. bryg. Cezarego Podlasińskiego oraz ryngraf XIV zmiany. Główną atrakcją do wylicytowania jest POLSKA FLAGA NARODOWA, która zawisła na maszcie w bazie Ghazni w dniu objęcia obowiązków przez XIV zmianę PKW Afganistan, w listopadzie 2013 roku. Zostanie ona zdjęta w dniu opuszczenia bazy Ghazni przez ostatniego polskiego żołnierza. Jak co roku do akcji włączą się Amerykanie i Afgańczycy z bazy Ghazni.

    W Kosowie żołnierze i pracownicy polskiego kontyngentu przeprowadzą kwestę na terenie bazy Bondsteel. Ponadto 12 stycznia br. o godz. 17.00 za pośrednictwem łącza tele-video wolontariusze XXIX zmiany PKW KFOR połączą się ze Sztabem WOŚP w Gołdapi.

    OdpowiedzUsuń
  34. Po raz pierwszy Orkiestra zagra również w Mali, gdzie służą polscy żołnierze. Jest tam dwudziestu Polaków, którzy wykonują swoje obowiązki w ramach misji szkoleniowej Unii Europejskiej. Misja funkcjonuje od wiosny 2013 roku, dlatego Polacy zagrają w tym kraju po raz pierwszy w historii! Polscy żołnierze przekazali do licytacji:

    - pamiątkowy obraz ze swoimi podpisami
    - odznaki symbolizujące misję szkoleniowa Unii Europejskiej (EUTM Mali) i Polskiego Kontyngentu Wojskowego w Mali (PKW Mali).

    Wystawiane przedmioty nasi żołnierze otrzymali w podziękowaniu od malijskich żołnierzy za trud oraz wysiłek włożony w ich szkolenie oraz zaangażowanie na rzecz zabezpieczenia logistycznego podczas formowania ich batalionu.


    Marynarka Wojenna

    W tym roku Marynarka Wojenna wystawiła na aukcje m.in. udział w manewrach ratownictwa morskiego (http://aukcje.wosp.org.pl/marynarka-wojenna-udzial-w-manewrach-ratownictwa-morskiego-i891951) oraz udział w manewrach morskich na pokładzie okrętu transportowo – minowego, organizowanych przez 8. Flotyllę Obrony Wybrzeża.

    W dniu finału w Gdyni „Wielkie granie” po marynarsku rozpocznie się o godzinie 12:00 przed Klubem MW koncertem Orkiestry Reprezentacyjnej MW i pokazem wystrzałów z moździerza w wykonaniu Grupy Rekonstrukcji Historycznej „2-go Morskiego Pułku Strzelców”. Od godziny 12.30 w sali kolumnowej Klubu MW można będzie wysłuchać koncertu Zespołu Wokalnego Klubu MW „Riwiera”, odbędą się również przedstawienia teatralne, występy solistów i grup wokalno-muzycznych. Do godziny 15:30 trwać będą licytacje i sprzedaż gadżetów w sklepiku Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.

    Wojska Specjalne

    Ci, którzy przyłączą się do Orkiestry, dzięki Jednostce Wojskowej Komandosów z Lublińca będą mogli skoczyć ze spadochronem z samolotu lub ze śmigłowca. W trakcie lotu skoczkowie pokonają trasę około 10 km, szybując przez 15-20 minut.

    Dzięki komandosom z Lublińca można na jeden dzień zostać operatorem Wojsk Specjalnych. Zwycięzca pozna jednostkę, przejdzie trening strzelecki, taktyczny, wysokościowy oraz udzielania pierwszej pomocy na polu walki. Na własnej skórze przekona się z czym wiąże się służba w elitarnych formacjach Wojska Polskiego.

    Na aukcji można też wylicytować dzień szkolenia w jednostce wojskowej komandosów. Na sześciu zwycięzców będzie czekało m.in. szkolenie ogniowe. Zapoznają się także z podstawowymi technikami walki w pomieszczeniach i zasadami udzielania pierwszej pomocy.
    Także żołnierze JW AGAT zagrają razem z Orkiestrą. 12 stycznia, na gliwickim rynku będą prezentować wyposażenie i sprzęt, którego używają na co dzień.

    Siły Powietrzne

    W aukcji Sił Powietrznych, realizowanej przez 32. Bazę Lotnictwa Taktycznego, można wygrać m.in. „dzień z życia pilota F-16”.

    Wojska Lądowe

    Ciekawostką będzie wystawiona przez 21. Brygadę Strzelców Podhalańskich ciupaga. Jest ona ważnym elementem symboliki jednostki i bywa wręczana podczas uroczystości objęcia obowiązków przez nowego dowódcę jednostki, a także osobom szczególnie zasłużonym dla brygady, wyróżnionym tytułem „Honorowego Podhalańczyka”. Licytacja odbędzie się na rynku w Rzeszowie.

    Dowództwo Garnizonu Warszawa

    12 stycznia br. w Teatrze Kwadrat przy ul. Marszałkowskiej 128 w Warszawie odbędzie się 22. Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Podczas imprezy przeprowadzona zostanie zbiórka pieniędzy oraz licytacje, z których dochód przeznaczony zostanie na zakup specjalistycznego sprzętu dla dziecięcej medycyny ratunkowej oraz godnej opieki medycznej osób starszych. Organizator uroczystości – Klub Dowództwa Garnizonu Warszawa przygotował w tym dniu szereg atrakcji. Na scenie Teatru odbędzie się m.in. pokaz musztry paradnej w wykonaniu żołnierzy z Batalionu Reprezentacyjnego WP oraz projekcja bajki pt. „Zimowa Frywolitka”. Wstęp na imprezę WOLNY!!! (ilość miejsc podczas projekcji bajki – ograniczona)

    OdpowiedzUsuń
  35. 25 Brygada Kawalerii Powietrznej

    W tym roku Brygada wystawiła na licytację wizytę w koszarach. Osoba, która wygra aukcję zwiedzi kompleks koszarowy jednostki, obejrzy broń i sprzęt będący na wyposażeniu, a także pozna, jak żołnierze wykorzystują urządzenie szkoleniowo-treningowego „ŚNIEŻNIK” . Zwycięzca drugiej licytacji będzie mógł sprawdzić, jak wygląda szkolenie na symulatorze śmigłowca W3W Sokół „KLAUDIA” .


    11 Lubuska Dywizja Kawalerii Pancernej

    W tym roku żołnierze 11 Lubuskiej Dywizji Kawalerii Pancernej przekazali wiele przedmiotów na licytację Wielkiej Orkiestrze. Wśród nich m.in. moneta pamiątkowa dowódcy „Czarnej Dywizji”, Figurka „Polski husarz”, model czołgu - Leopard 2A4 , obraz niedźwiedzia Wojtka, z autografem Kate Carr, przekazany przez Prezesa Federacji Organizacji Polskich Pancerniaków oraz dzień w 10 Brygadzie Kawalerii Pancernej.


    Żandarmeria Wojskowa

    Na terenie całego kraju żołnierze Żandarmerii Wojskowej razem z funkcjonariuszami Policji będą czuwać nad przebiegiem XXII Finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Celem policyjno-żandarmskich czynności prewencyjnych będzie zapewnienie bezpieczeństwa wszystkim uczestnikom „wielkiego grania”.

    Ponadto Żandarmeria Wojskowa przygotuje punkty profilaktyczno-promocyjne. Zainteresowani będą mogli poznać arkana żandarmskiego rzemiosła, zobaczyć wyposażenia specjalistyczne formacji i pojazdy służbowe. W trosce o bezpieczeństwo uczestników ruchu drogowego żołnierze ŻW będą prowadzić czynności profilaktyczne z użyciem symulatora zderzeń i alkogogli.

    Pasjonatów formacji zapraszamy również do udziału w aukcjach. Do wylicytowania są m.in. dwa egzemplarze limitowanej edycji albumu fotograficznego o Żandarmerii Wojskowej z dedykacją komendanta głównego ŻW gen. dyw. dr. Mirosława Rozmusa i pełen atrakcji dzień w Oddziale Żandarmerii Wojskowej w Szczecinie.


    Inspektorat Wsparcia Sił Zbrojnych

    Podobnie jak w latach ubiegłych, także i w tym roku 1 Brygada Logistyczna włączy się czynnie w 22. Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Żołnierze i pracownicy we współpracy z lokalnymi sztabami WOŚP w Bydgoszczy, Czarnem, Olsztynie, Goleniowie i Rynie k. Giżycka będą starali się wykorzystać wszelkie możliwe wojskowe atuty, by przyciągnąć ludzi i otworzyć ich serca.

    Na aukcji internetowej można wylicytować sztandarową ofertę logistyków tj. kurs jazdy 40 tonowym pojazdem gąsienicowym typu WZT-3 oraz jednodniowy pobyt na poligonie dla jednej osoby z żołnierzami, którzy będą brać udział w kompleksowym szkoleniu na poligonie w Bemowie Piskim.



    Wojskowa Agencja Mieszkaniowa i 2 Pułk Saperów z Kazunia

    Po raz kolejny 2 Pułk Saperów z Kazunia wspólnie z Wojskową Agencją Mieszkaniową zagra dla Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. W tym roku w imieniu Agencji zagra Oddział Regionalny WAM w Warszawie.

    Na licytację wystawionych zostało 10 zaproszeń na "1 Dzień z Saperami"(każde dla dwóch osób). Zwycięzcy obejrzą m.in. pokaz tresury i wyszkolenia psów służbowych, bazę szkoleniową 2 Mazowieckiego Pułku Saperów oraz sprzęt będący na wyposażeniu Pułku.


    Centrum Szkolenia Wojsk Lądowych

    Centrum Szkolenia wystawia na aukcję wizytę w koszarach. Na zwycięzcę czeka m.in. szkolenie z nauki jazdy pojazdami wojskowymi: bojowym wozem piechoty i czołgiem z wykorzystaniem trenażerów, zwiedzanie ekspozycji broni pancernej na indywidualnej, specjalnie przygotowanej prezentacji oraz strzelanie z wykorzystaniem urządzenia szkoleniowo-treningowego „ŚNIEŻNIK”.


    Centrum Szkolenia Łączności i Informatyki

    Centrum Szkolenia z Zegrza w tym roku przekazało na aukcję pamiątkowy ryngraf z logo.


    Akademia Obrony Narodowej

    Akademia Obrony Narodowej i Automobilklub Polski wraz z burmistrzem Rembertowa zapraszają w niedzielę od godz. 11.00 do Akademii Obrony Narodowej. W ramach 22. finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy przeprowadzona będzie m.in. licytacja rzeczy podarowanych przez darczyńców, licytacje przejazdów ze znanymi kierowcami rajdowymi, ale również gadżetów przekazanych przez największe gwiazdy znane ze sportów motorowych.

    OdpowiedzUsuń
  36. Dodatkową atrakcją będzie możliwość przejazdu z kierowcą rajdowym fragmentu trasy odcinka 51 Rajdu Barbórka. Imprezie towarzyszyć będzie stacjonarna wystawa aut rajdowych, w tym aut startujących w historycznym Rajdzie Monte Carlo 2013 i 2014, wystawa pojazdów zabytkowych, wyścigowych, driftowych oraz motocykli.

    W programie także zwiedzanie nowości parku militarnego Rembertów z przewodnikiem. Będzie możliwość wejścia do Mi-2, czołgu T-55, BWP i zrobienia sobie zdjęć. Równocześnie, na sali widowiskowo-konferencyjnej im. gen. Franciszka Gągora odbędą się pokazy taneczne oraz koncerty.

    Na aukcji WOŚP można licytować m.in książki i zaproszenia na spotkanie z rektorem, maskotka AON, ryngrafy i materiały promocyjne


    Akademia Marynarki Wojennej

    Od kilku dni trwają już licytacje specjalnych aukcji wystawionych przez Akademię Marynarki Wojennej udział w szkoleniu poligonowym „Leadership” oraz rejs jachtem Akademii Marynarki Wojennej.

    Przedmiotem licytacji wystawionym przez Akademię jest występ Chóru Akademii Marynarki Wojennej na prywatnej uroczystości. Zwycięzca może uświetnić koncertem np. rocznicę powstania instytucji, firmy albo uroczystość rodzinną i zaprosić chór.

    Po raz pierwszy na aukcję będzie wystawiony długopis, którym można pisać w kosmosie, pod wodą, a nawet w temperaturach od – 34° C do +143° C. Długopis na licytację podarował zastępca Rektora-Komendanta AMW komandor dr inż. Mariusz Mięsikowski. Otrzymał go w maju 2011 roku od przedstawiciela NASA w czasie obchodów 130. rocznicy powstania bułgarskiej Akademii Marynarki Wojennej.


    Wyższa Szkoła Oficerska Sił Powietrznych

    Kolejny raz także podchorążowie i studenci cywilni Wyższej Szkoły Oficerskiej Sił Powietrznych w Dęblinie oraz uczniowie Ogólnokształcącego Liceum Lotniczego i cała społeczność Miasta i Garnizonu Dęblin wezmą udział w finale WOŚP. Wolontariusze wszystkich sztabów będą kwestować na terenie miasta. W klubie odbędą się koncerty zespołów muzycznych, występy zespołów dziecięcych z Miejskiego Domu Kultury i licytacje gadżetów oraz przedmiotów ofiarowanych przez darczyńców. Koncert orkiestry wojskowej z Dęblina rozpocznie imprezę finałową w Klubie.

    OdpowiedzUsuń
  37. UFF!!!

    A ZACZĘŁO SIĘ OD 3 MLN ULOTEK, ZRZUCANYCH PRZEZ WOJSKOWE HELIKOPTERY - Z OKAZJI "ŚWIĘTA MOŻEŁA"...

    Wtedy jeszcze, w listopadzie br., na wniosek posła Tomasza Kaczmarka, (podówczas z klubu PiS) prokuratura "wszczęła" śledztwo:

    Prokuratura Rejonowa Warszawa Śródmieście wszczęła śledztwo w sprawie przekroczenia uprawnień przez MON w związku ze zrzuceniem ze śmigłowców sił zbrojnych 3 mln ulotek w Warszawie, Wrocławiu i Poznaniu w czasie akcji "Orzeł może".


    By je za miesiąc w majestacie, nieprawdaż, prawa, bezwarunkowo umorzyć...


    Zrzucanie z helikopterów MON ulotek na temat akcji "Orzeł może" nie było przestępstwem - uznała stołeczna prokuratura i umorzyła śledztwo.


    Stołeczna prokuratura rejonowa 12 grudnia umorzyła to śledztwo z braku znamion czynu zabronionego - poinformował Przemysław Nowak, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Powiedział, że prokurator nie dopatrzył się tu przekroczenia uprawnień funkcjonariusza publicznego, który podejmował decyzje w sprawie. Dodał, że nikomu nie przysługuje zażalenie na umorzenie postępowania.



    Dzisiaj pewnie już nikt nie będzie niepokoił "niezawisłej prokuratury"...


    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  38. Pani Urszulo,

    Hasło "armia z narodem" nie straciło na aktualności, a skoro przeżywamy rozkwit peerelowskiej mentalności, dlaczego "ludowa armia" nie miałaby się angażować w ideologicznie słuszne przedsięwzięcia? Tym bardziej, że do obrony kraju nie bardzo się nadaje.
    Ta hucpa wyglądałaby pewnie śmiesznie, gdyby odbywała się za pieniądze Siemoniaka, Głowienki, czy kilku innych figurantów.
    Ponieważ to my płacimy za propagandowe agitki Owsiaka i mobilizację ogromnych środków na wspieranie takiej imprezy, rzecz nie jest zabawna i powinna wzbudzić zainteresowanie "naszych" mediów.
    Gdy o zabawach MON poinformowałem na tt, wkrótce napisała o tym niezależna, niestety, skupiając się jedynie na "ruskiej menażce". Zainteresowania nie wzbudził natomiast fakt, że do "ochrony" WOŚP użyto Żandarmerii Wojskowej, która to formacja nie ma prawa zajmować się zabezpieczaniem podobnych imprez.
    Trzeba jedynie przyznać, że w kontekście realnych afer, aktów łamania prawa i ogromu bolszewickiej buty, jaką wykazują "elity" III RP, takie incydenty nie mają większego znaczenia.

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  39. ALEKSANDER ŚCIOS

    Panie Aleksandrze, pisał Pan o tym dziesiątki razy, ale bardzo proszę o komentarz w sprawie procesu pana redaktora Wojciecha Sumlińskiego i jego ostatniej wypowiedzi - z 17 grudnia 2013 w Toronto - przedstawionej przez portal: http://www.rodaknet.com/

    WYPOWIEDŹ WS:

    http://www.youtube.com/watch?v=df6DoWbMM4M


    Pozdrawiam serdecznie,

    _________________________________________________________________


    AFERA MARSZAŁKOWA - cd.


    JAKA JEST STAWKA PROCESU RED. WOJCIECHA SUMLIŃSKIEGO?

    Za RODAKIEM:

    Kiedy "seryjny samobójca" otrzyma zlecenie?
    Czy uda się go zneutralizować i ujawnić zleceniodawców?

    Jaka jest stawka procesu Wojciecha Sumlińskiego?

    Komorowski zrobił coś stokrotnie gorszego niż zrobił Oleksy.

    Oleksy stracił stanowisko premiera, a Komorowskiego tutejsi wybrali na prezydenta!

    Zaufany Komorowskiego, gen. Tadeusz Rusak na ochotnika chciał rozjechać górników z kopalni "Wujek" czołgami, że on to zrobi jako ich dowódca. Miał pecha, bo uprzedzili go rzeźnicy z ZOMO.

    W sprawie fundacji "Pro Civili" zginęło kilkanaście osób i zdefraudowano kilka miliardów złotych, a ani jedna osoba nie odpowiedziała przed sądem.


    http://www.rodaknet.com/rp_rodakvision_2013_12_17_toronto_sumlinski_o_komorowskim.htm

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pani Urszulo,

      "Jaka jest stawka procesu Wojciecha Sumlińskiego"? Zapewne najwyższa.
      Ta, którą zapłacił Tobiasz. Być może grozi ona tym, którzy nadto zbliżą się do afery marszałkowej.

      Usuń
  40. link do komentzarza o wyborach Komorowskiego na ,,polityka roku", atakach medialnych KGB na państwa i parę innych (w tym o rodowodzie CBOSu):

    http://www.youtube.com/watch?v=vReTmdYm_G0

    OdpowiedzUsuń
  41. Za Niezależna.pl:


    „Resortowe” dzieci mają się dobrze także w biznesie. Syn szefa WSI - szefem Petrolinvest

    Marcin Dukaczewski - syn gen. Marka Dukaczewskiego, szefa rozwiązanych Wojskowych Służb Informacyjnych - został niedawno przewodniczącym Rady Nadzorczej Petrolinvest S.A. Po wielu latach Ryszard Krauze przestał szefować swojej flagowej spółce.

    Niedawno jeszcze Krauze był jednym z najbogatszych ludzi w Polsce. Ale popadł w kłopoty finansowe. Musiał sprzedać pakiety akcji Biotonu i Petrolinvestu, co spowodowało spadek wycen cen tych przedsiębiorstw. Opuścił również swoje reprezentatywne biura w hotelu Marriott. Petrolinvest powstał w kwietniu 1991 r., jako jedna z pierwszych firm importujących paliwa na rynek krajowy.

    W grudniu 2013 roku, przy milczeniu mediów, Petrolinvest wydał komunikat:

    Zarząd PETROLINVEST S.A. informuje, że pismem z dnia 3 grudnia 2013 roku Spółka została zawiadomiona o rezygnacji przez Pana Ryszarda Krauze z pełnienia funkcji Przewodniczącego i Członka Rady Nadzorczej PETROLINVEST S.A., ze skutkiem na dzień złożenia oświadczenia. Rezygnacja została złożona z przyczyn osobistych.


    Jednocześnie Prokom Investments S.A. z siedzibą w Gdyni („Prokom”), na mocy przysługującego mu uprawnienia osobistego, przewidzianego w § 17 ust. 2 pkt 1 w zw. z § 18 ust. 1 Statutu Spółki, złożył oświadczenie o wyznaczeniu z dniem 3 grudnia 2013 roku (i) Pana Marcina Dukaczewskiego, dotychczasowego Wiceprzewodniczącego Rady Nadzorczej Spółki, na Przewodniczącego Rady Nadzorczej Spółki bieżącej kadencji oraz (ii) Pana Macieja Grelowskiego, Członka Rady Nadzorczej Spółki, na Wiceprzewodniczącego Rady Nadzorczej Spółki bieżącej kadencji.

    Marcin Dukaczewski ma 35 lat. Studiował Stosunki Międzynarodowe na Wydziale Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. - Od 2001 r. związany jest z Grupą Kapitałową Prokom Investments S.A., w której pracował przy głównych projektach informatycznych i kapitałowych prowadzonych w ramach PROKOM Software S.A. oraz projektach inwestycyjnych i handlowych realizowanych przez BIOTON S.A., PETROLINVEST S.A., Polnord S.A. oraz inne podmioty grupy Prokom Investments S.A. – można przeczytać na stronie spółki.

    Ojcem Marcina Dukaczewskiego jest gen. Marek Dukaczewski, były szef Wojskowych Służb Informacyjnych. W PRL Dukaczewski był oficerem komunistycznego wywiadu wojskowego, pracował m.in. w II Zarządzie Sztabu Generalnego WP. W latach 80. brał udział w operacjach wywiadowczych w Stanach Zjednoczonych i Izraelu. Uczestniczył w kursach GRU w Moskwie.

    http://niezalezna.pl/50575-resortowe-dzieci-maja-sie-dobrze-takze-w-biznesie-syn-szefa-wsi-szefem-petrolinvest

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ Pani Urszulo!

      Jak tak można! Przecież oni są niezmienie utalentowani i temu właśnie, a nie swoim koneksjom, zawdzięczają swoją wysoką pozycję w swołeczeństwie. A my im zazdrościmy, bo nie jesteśmy równie szczodrze obdarzeni przez naturę i dlatego właśnie - a nie z innego powodu - nie jesteśmy w stanie im dorównać. To czysta zawiść przez nas przemawia. Trzeba spojrzeć prawdzie w oczy.

      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
    2. Ach! Przejrzał mnie Pan, Panie Wężu!


      To rzeczywiście zawiść spowodowała, że "wszystkie żądze (posiadania - m.in. Petrolinvestu) wpełzły na mój wpis, jakoby węże w pieczarach duszy zamieszkałe".

      A przecież niegodna-m, prawda?

      Ani wysokiej pozycji w SWOŁECZEŃSTWIE, ani takowych parenteli...

      W skrusze (i zawstydzeniu) powtarzając: "mea culpa"
      bardzo serdecznie Pana pozdrawiam.


      Usuń
  42. Mam wątpliwości co do tego, czy NATO przetrwa w najbliższych dziesięcioleciach. Rozsadnikami NATO mogą być Niemcy, którzy, w mojej ocenie, nie będą chcieli zbyt długo podtrzymywać jedności Europy, zwłaszcza kiedy okaże się, że wiele państw to przysłowiowe kule u nogi (Grecja, Hiszpania, państwa Europy Śr.Wsch., Bułgaria, Rumunia) a one same zyskały najbardziej na integracji i stały się lokalną superpotęgą. Po co im ogon?
    Dalszy etap to kontrolowana rozsypka UE (stąd ten obojętny stosunek Brukseli do integracji Ukrainy z UE).
    Po rozpadzie UE w wielu państwach europejskich dojdą do głosu siły separatystyczne, nacjonalistyczne. W Niemczech obudzą się nietłumione przez EU resentymenty skierowane wrogo na Polskę. NATO Niemcom będzie nie po drodze. Do rozpadu NATO mogą przyczynić się kłopoty Stanów Zjednoczonych (np. ich zaangażowanie w konflikt z Iranem jest tylko kwestią czasu).
    No i Niemcy nie muszą bać się Rosji. Będą wolały stworzyć właśnie z Rosją jakiś sojusz obronny czy nawet ofensywny.
    Pozostaną tylko dwustronne sojusze. Czy możemy na takie liczyć ze strony najsilniejszych państw europejskich?
    Anglicy... Po pierwsze gardzą nami. Świadczą o tym wypowiedzi ich czołowych polityków nt. masowej emigracji Polaków do ich kraju, w duchu: niech polski rząd się zamknie, bo to Wielka Brytania stworzyła najwięcej miejsc pracy Polakom. Albo ostatni atak Camerona na polską emigracją mającą nadużywać brytyjskiego socjału. Czyli Anglicy nami po prostu gardzą, uważają nas za nieudaczników niepotrafiących zorganizować własnego państwa. Słabeuszami się gardzi a nie wchodzi w równorzędne sojusze.
    Jednocześnie Anglicy dają wyrazy podziwu dla silnego, sprawnego, odnoszącego sukcesy dyktatora, jakim jest Putin - magazyn Life znowu (jak w 45-tym) wybrał ruskiego satrapę na Człowieka Roku.
    Zagadka za 100 punktów: czy Anglicy będą umierać za Gdańsk?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdy Rosja stanie się dla Zachodu ponownie zbawcą i wybawicielem, wtedy może dojść do powtórki tego co było w 1945 roku, czyli podziału świata na część we władaniu Zachodu i część należną Stalinowi (dziś będzie to jego jakiś jego następca, być może Putin).

      W interesie Polski jest to, aby Rosja stała się wrogiem świata zachodniego. Niestety, ponieśliśmy ostatnio porażkę - ups! nawet moja rodzina oglądając film o Putinie zgodnie stwierdziła, że Putin im imponuje cechami godnymi silnego przywódcy... Choler... zaczęli się nim zachwycać!

      Putin jest wrogiem Zachodu! Prędzej czy później ta prawda wyjdzie na wierzch!

      Usuń