czwartek, 7 marca 2013

USTAWA O REAKTYWACJI WSI


W cieniu symulowanych konfliktów, medialnych inscenizacji i nagłaśniania tematów zastępczych, postępuje proces budowy reżimu prezydenckiego. Środowisko skupione wokół Belwederu, nie napotykając najmniejszych przeszkód ze strony opozycji sprawnie pokonuje kolejne etapy i narzuca „implementację” wyników Strategicznego Przeglądu Bezpieczeństwa Narodowego (SPBN). Rozwiązania te pełnią rolę narzędzia w wykreowaniu legislacyjnych podstaw nowego reżimu, służą uzasadnieniu prorosyjskiej „koncepcji bezpieczeństwa” i zmierzają wprost do konsolidacji struktur siłowych, na których oprze się fundament władzy prezydenckiej. 
Belwederski plan składa się w istocie z dwóch założeń: reformy dowodzenia Siłami Zbrojnymi RP, mającej na celu wzmocnienie lobby wojskowego i poszerzenie zakresu zwierzchnictwa prezydenta nad armią oraz z dogłębnej przebudowy służb specjalnych, dokonywanej pod hasłem „integracji i koordynacji”, której efektem będzie m.in. wyłonienie nowej formacji (powstałej z połączenia Agencji Wywiadu ze Służbą Wywiadu Wojskowego) – jako „zbrojnego ramienia” reżimu prezydenckiego. Prezydent sprawujący zwierzchnictwo nad SZ RP, za pośrednictwem ministra obrony narodowej, będzie nie tylko faktycznym decydentem w kwestiach bezpieczeństwa, ale uzyska realny wpływ na działania potężnej służby.
Rządowi Donalda Tuska powierzono rolę wykonawcy planów, przy czym dyspozycyjność w tym zakresie wydaje się dziś decydująca w kwestii przyszłość rządu. Opinia wyrażona niedawno przez gen. Kozieja, iż „obrany kierunek zmian jest zbieżny z wnioskami ze Strategicznego Przeglądu Bezpieczeństwa Narodowego”, a „w obecnej chwili nie ma różnic w tym zakresie pomiędzy ośrodkiem prezydenckim a strukturami rządowymi” – pozwala przypuszczać, że jest to układ nadal stabilny.
Belwederskie plany zakładają powrót do modelu służb sprzed 2006 roku oraz powierzenie stanowisk dowódczych w nowej formacji wyłącznie żołnierzom zawodowym. Wymusza to przygotowanie rozwiązań prawnych, które reaktywują układ personalny byłych Wojskowych Służb Informacyjnych i przywrócą tej służbie „dobre imię”, utracone w wyniku publikacji Raportu z Weryfikacji. Warto pamiętać, że w rekomendacjach powstałych w ramach SPBN, likwidację WSI uznaje się za akt „szkodzący bezpieczeństwu państwa polskiego”, zaś lokator Belwederu należy do zdecydowanych zwolenników tego środowiska.
Reaktywacja wpływów WSI nie ograniczy się z pewnością do służb specjalnych. Nie można wykluczyć, że w tle proponowanych reform istnieje zamysł powierzenia ludziom wojskówki nadzoru nad technologiami wojskowymi oraz zaangażowanie ich w procesy związane z modernizacją Sił Zbrojnych. Również prezydencki projekt „polskiej tarczy antyrakietowej”, zakładający uwzględnienie „polskiego przemysłowego potencjału obronnego”. wydaje się wpisywać się w taki scenariusz.
Jednym z legislacyjnych narzędzi, służących realizacji tych celów jest nowelizacja ustawy - Przepisy wprowadzające ustawę o Służbie Kontrwywiadu Wojskowego oraz Służbie Wywiadu Wojskowego oraz ustawę o służbie funkcjonariuszy Służby Kontrwywiadu Wojskowego oraz Służby Wywiadu Wojskowego. Projekt MON z dnia 16 października 2012 roku jest obecnie przedmiotem zaawansowanych konsultacji i uzgodnień, do których  zaproszono również żołnierzy byłych WSI, skupionych w stowarzyszeniu SOWA.
Projekt powstał w związku z orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego z dnia 27 czerwca 2008 r. sygn. akt K 51/07, w którym trybunał orzekł o niekonstytucyjność art. 70a ustawy, dotyczącym sporządzenia przez Przewodniczącego Komisji Weryfikacyjnej raportu o działaniach żołnierzy i pracowników WSI. Zdaniem TS, poprzednia ustawa nie gwarantowała zainteresowanym osobom dostępu do akt sprawy, odmawiała prawa do wysłuchania w przedmiocie zebranych informacji oraz nie zapewniała środków prawnych umożliwiających uruchomienie sadowej kontroli decyzji o podaniu do publicznej wiadomości danych osobowych objętych raportem Komisji Weryfikacyjnej.
Projekt powstały w MON idzie jednak dalej. Stwierdza sie w nim, że nowelizacja ustawy ma służyć „określeniu na nowo procedury weryfikacji treści raportu”, a jej zakres będzie sie odnosić do instytucji "uzupełnienia raportu". Należy zatem rozumieć, że środki prawne przewidziane w nowelizacji mają ułatwić ponowną weryfikację żołnierzy i funkcjonariuszy byłych WSI oraz przygotować ewentualne „uzupełnienia” raportu. Zgodnie z ustawą mogą je sporządzić tylko Szefowie Służby Kontrwywiadu Wojskowego lub Służby Wywiadu Wojskowego. W perspektywie planowanej „reformy służb”, staje się oczywiste, że szefowie tych służb mogą zostać postawieni wobec alternatywy – albo sporządzą „uzupełnienie”, zgodnie z wolą „pokrzywdzonych” raportem ludzi WSI albo odejdą ze stanowisk. Ponieważ Kancelaria Prezydenta od wielu miesięcy rozsyła pisma do urzędów i służb podległych premierowi, pytając je o lokalizację materiałów badanych przez Komisję Weryfikacyjną, można przyjąć, że są to działania służące temu samemu celowi.
Dla osób „pokrzywdzonych” treścią „raportu Macierewicza” (tak w projekcie noweli nazywa się dokument przejęty postanowieniem Prezydenta Lecha Kaczyńskiego z 16 lutego 2007 i ogłoszony w Monitorze Polskim nr 11) przewiduje się wyjątkowe w polskim prawie postępowanie rehabilitacyjne. Osoby te będą mogły wystąpić do sadu z wnioskiem „o wydanie orzeczenia ustalającego sytuację prawną zainteresowanego w kontekście opublikowanego już raportu”. Sądem właściwym będzie Sąd Okręgowy w Warszawie, orzekający w składzie trzech sędziów. Samo postępowanie byłoby jednak farsą, ponieważ ustawa przewiduje zastosowanie trybu nieprocesowego, w którym sąd wydawałby końcowe postanowienie wyłącznie na podstawie wniosku osoby „pokrzywdzonej”. Nie wiadomo, jak wówczas miałoby wyglądać postępowanie dowodowe, szczególnie, jeśli weryfikacja wniosku wymagałaby ujawnienia materiałów objętych klauzulą tajności. Kolejną farsą jest zapis, w którym proponuje się obowiązkową obecność prokuratora -  jako „gwaranta ochrony praworządności, przestrzegania praw obywateli i interesu społecznego”. Praktyka obecnych działań prokuratury (również w odniesieniu do zawiadomień Komisji Weryfikacyjnej WSI) dowodzi, że jej przedstawiciel byłby raczej rzecznikiem interesów grupy rządzącej, niż interesu społecznego.
Projekt przewiduje, że na podstawie takiego trybu sądowego zapadałoby orzeczenie „stwierdzające fakt zamieszczenia w raporcie informacji nieprawdziwych lub informacji wykraczających poza zakres przedmiotowy określony ustawa, albo orzeczenie oddalające wniosek”. Po upływie 30 dni od uprawomocnienia orzeczenia, byłoby one przesyłane szefowi MON w celu opublikowania jego sentencji w Dzienniku Urzędowym Monitor Polski.
Jakie intencje towarzyszą tej regulacji, można również wnioskować na podstawie opinii przesłanych przez instytucje, do których trafił projekt ustawy.
Szef BBN Stanisław Koziej „poddaje pod rozwagę” ministrowi obrony narodowej, iż ustawa powinna umożliwiać występowanie do sądu wszystkim osobom, o których wspomina Raport z Weryfikacji WSI, nie tylko zaś tym, które posiadają wcześniejsze orzeczenie sądowe. Jest to stanowisko zgodne z postulatami środowiska WSI. Publikacja postanowienia sądowego w Dzienniku Urzędowym, byłaby, zdaniem Kozieja – „zadośćuczynieniem idei uzupełnienia treści raportu, który w tym dzienniku został już ogłoszony”. Koziej zwraca również uwagę, że „część osób zainteresowanych publicznym ,oczyszczeniem’ z zarzutów zawartych w ‘Raporcie’[…] może dysponować innymi dokumentami i dowodami, które pozwolą sądowi zweryfikować treść ‘Raportu’ w odniesieniu do wnioskodawcy”. To przypuszczenie prezydenckiego ministra może sugerować, że w posiadaniu ludzi byłych WSI znajdują się „zbiory prywatne”, których ujawnienie – w przypadku bierności prokuratury i ograniczeniu postępowania dowodowego, pozwoliłoby uzyskać korzystne postanowienia sądowe. Podobne uwagi zawiera pismo Prezesa Naczelnego Sądu Administracyjnego, który utrzymuje, że prawo do występowania do sądu „powinno obejmować wszystkie osoby wymienione w raporcie”, a nadto wyraża troskę, czy osoby te winny ponosić koszty postępowania (w projekcie mowa jest o 200-zł), skoro „zostały poszkodowane przez organ państwa”.
Trzeba przypomnieć, że w liście z maja 2011 roku skierowanym do Donalda Tuska, gen. Marek Dukaczewski pisał: „Pragnę podkreślić, ze do chwili obecnej nasze problemy nie zostały rozwiązane mimo deklaracji przedwyborczych partii Pana Premiera oraz oburzenia wyrażonego w tzw. "Antyraporcie", jak również mimo uchwalenia przez posłów Platformy Obywatelskiej zmian w ustawie znoszącej WSI w dniu 25 lipca 2008 r., która nie uwzględnia zapisów zawartych w wyrokach Trybunału Konstytucyjnego”. Miesiąc później, Dukaczewski w piśmie do premiera wyraził nadzieję, że „sprawa skrzywdzonych przez Raport Antoniego Macierewicza i Komisje Weryfikacyjna żołnierzy i pracowników WSI zostanie w końcu rozwiązana zgodnie z zasadami obowiązującymi w demokratycznym państwie”. Kolejne pisma szefa SOWY zawierają już nieco inną retorykę.
We wrześniu 2012 roku Dukaczewski proponował, by MON przesłało stowarzyszeniu nie tylko projekt omawianej tu ustawy, ale również projekty dokumentów „dotyczących tematyki: wywiadu, rozpoznania, kontrwywiadu, ochrony informacji niejawnych i bezpieczeństwa teleinformatycznego oraz zmian struktur jednostek organizacyjnych zajmujących się tymi obszarami.” Zdaniem Dukaczewskiego „duża wiedza i doświadczenie” ludzi WSI „mogą być pomocne i wydatnie przyczyniać się do podniesienia jakości prawa”.
Również sam projekt noweli autorstwa MON nie zadowala w pełni środowiska WSI. W przesłanym do ministerstwa stanowisku, SOWA żąda m.in. prawa do postępowania sądowego dla każdej osoby „pokrzywdzonej” Raportem, postuluje ograniczenie lub usunięcie art.70d ust.2 i 3 ustawy, pozwalającego na sporządzenie kolejnych „uzupełnień” raportu oraz stawia zarzut, iż ustawa nie normuje „sposobu zadośćuczynienia”. Zdaniem środowiska WSI, osoby wymienione w Raporcie „uległy stygmatyzacji jako przestępcy”, ustawa powinna zatem wprowadzać „rodzaje i tryb przyznawania odszkodowań oraz zasady umieszczania przeprosin”. W piśmie zawarto też propozycję dotyczącą Aneksu z Weryfikacji WSI, przekazanego prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu w listopadzie 2007 roku. Ludzie WSI proponują, by dokument pozostający dziś w dyspozycji Bronisława Komorowskiego został przekazany do tajnego archiwum, z zastrzeżeniem, że może być udostępniony po 50 latach, tj. po 2056 roku, lub otrzymał „kategorię archiwalną Bc” i był „przekazany na makulaturę”.
10 – stronicowe stanowisko ludzi WSI kończy się pouczeniem, które ze względu na użytą retorykę, warte jest zacytowania:
Przedstawiciele władzy powinni mieć świadomość, że takie stanowienie prawa i taki sposób jego realizacji, jak również bezpodstawna zwłoka w naprawieniu wyrządzonych krzywd podważa zaufanie obywateli do własnego państwa, które mieniąc się demokratycznym, wobec żołnierzy i pracowników WSI zastosowało naganną zasadę odpowiedzialności zbiorowej. Wierzymy, że po pięciu latach państwo polskie naprawi w końcu wyrządzone przez swoich urzędników krzywdy wszystkim niesłusznie oskarżonym żołnierzom, którzy zgodnie z prawem wykonywali swoje obowiązki stojąc na straży bezpieczeństwa narodowego”.
Jeśli dostrzec, że na „wiedzy i doświadczeniu” ludzi byłych WSI są dziś budowane fundamenty reżimu prezydenckiego, trudno przypuszczać, by ich żądania nie zostały spełnione.  


Artykuł opublikowany w nr 10/2013 Gazety Polskiej.

75 komentarzy:

  1. Panie Aleksandrze,

    To było do przewidzenia,już w momencie przejęcia stanowiska po prezydencie Lechu Kazyńskim.
    Pospiech w jakim nowy lokator Belwederu
    zabezpieczył pewne materiały,świadczył o tym.

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Barbara Legut,

      Myślę, że pewne procesy zostałyby zablokowane, gdyby opozycja większą wagę przywiązywała do zagrożeń płynących z aktywności Belwederu. Niestety jest tak, że rolę "czarnego luda" przypisano wyłącznie Tuskowi, omijając lub akceptując działania Komorowskiego.
      Ponieważ to ośrodek prezydencki pełni dziś rolę decydenta, ten błąd może nas dużo kosztować.

      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
    2. Pytanie za 100 pkt. Co prze 5 lat zrobiła opozycja?

      Usuń
  2. Witam.

    A ja wciąż nie moge się nadziwić dlaczego ONI są tacy opieszali, łajzowaci, wręcz tępawi w tych "reformach" majacych na celu udupienie Polski i Polaków?
    Boją sie jeszcze jednym podpisem odfajkować całego przekretu?
    Jesli sie boją to kogo/czego? Wszak ustaliliśmy - w Polsce opozycja śpi, albo jej brak, albo cholera wie co z nią?

    Jaka kolalicja taka opozycja? Czy co?

    To ja Halka, nie mogąca się zalogować.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pani Halko

      Nie są ani opieszali ani tępawi. Natychmiast po zaprzysiężeniu Komorowskiego podjęto dwie istotne inicjatywy - Strategiczny Przegląd Bezpieczeństwa Narodowego oraz nowelę ustawy o stanie wojennym. Uchwalono ją w ekspresowym tempie, tuż przed wyborami parlamentarnymi 2011 roku. Pozwala ona Komorowskiemu wprowadzić stan wojenny lub stan wyjątkowy „w sytuacji szczególnego zagrożenia konstytucyjnego ustroju państwa, bezpieczeństwa obywateli lub porządku publicznego, w tym spowodowanego działaniami o charakterze terrorystycznym lub działaniami w cyberprzestrzeni, które nie może być usunięte poprzez użycie zwykłych środków konstytucyjnych”. Przy pomocy tej ustawy można podważyć każdy niekorzystny werdykt wyborczy lub zablokować zmiany groźne dla rządzących.
      Już tylko te dwa narzędzia - SPBN i wspomniana nowela, są wystarczające do budowy reżimu prezydenckiego. Nie może to następować nazbyt gwałtownie, bo trzeba tworzyć pozory demokracji i dbać o osłonę propagandową lokatora Belwederu. Są to jednak bardzo głębokie i zaawansowane procesy.

      Pozdrawiam

      Usuń
    2. Panie Aleksandrze ale ja dalej nie potrafię pojąć...
      Bo czy ta szajka nie przypomina prezesa (gangstera, mordercy) firmy, która robi wały na całego i każe księgowej robić wszystko by miała porządek w papierach na wypadek kontroli i aby to wyglądało legalnie, zgodnie z prawem -na pokaz. Tylko, po co to wszystko?! Po co tyle wysiłków skoro w "łapach" prezesa siedzi cały Urząd Skarbowy? Policja, wojsko, wszystko! Czy naprawdę bez tych wszystkich ustaw byłby problem "zwiazac" za gardło i powiesic caly Naród Polski? Cyz światu potrzeba na taki mord legalnosci? Zeby sie nei czepiał Moskwy? Czy "Zachód", "Amerykę" obchodzi co sie stanie z polskim narodem?
      A moze to wynika tylko ze zboczenia (skrupulatnego, maniakalnego wręcz notowania wszystkiego, dokumenty na każda okazję), które mają w Moskwie? No i chodzi o to by "uzytecznych idiotów" zawiadjacych Polską trzymac na smyczy?
      Bo jeśli ustaliliśmy, że ci dwaj to nie są jakieś "hydranty" przypadkowe… Moskwa chce mieć podkładkę?
      Prosze o odpowiedź.

      Halka

      Usuń
    3. Halka

      A po co czerwoni za pierwszej komuny legitymizowali się "proletariatem", "uciśnionymi", itp.?

      Usuń
  3. Panie Aleksandrze,

    widać teraz, jak wielkim błędem było nieopublikowanie Aneksu do raportu o WSI. Gdyby został opublikowany, to nie tylko trudniejsza byłaby dzisiejsza recydywa, ale może Prezydent Lech Kaczyński żyłby do tej pory.
    Ale przecież i tak treść Aneksu jest znana wielu osobom. Czy ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo?

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wąż Wystygły,

      Być może było to błędem, ale trzeba pamiętać o ówczesnej sytuacji. Publikacji Aneksu w obecnej formie sprzeciwił się Trybunał Konstytucyjny, nakazując m.in anonimizację danych osób wymienionych w dokumencie. Gdyby to uczyniono, publikacja straciłaby sens.
      Trzeba też wziąć pod uwagę, że nasze społeczeństwo nie było zainteresowane sprawami WSI. Szybko zapomniano i zdewaluowano treści zawarte w Raporcie z Weryfikacji, a zmasowana kampania propagandowa sprawiła, że ten istotny dokument do dziś pozostaje w cieniu niewiedzy i kłamstw . Jeśli za publikacją Aneksu nie podążyłaby długofalowa i świadoma akcja wyjaśniania spraw poruszonych w dokumencie, podzieliłby on los Raportu.
      Kto np, dziś pamięta, że nazwisko lokatora Belwederu pojawia się aż 26 razy na kartach Raportu z Weryfikacji WSI. W kontekście spraw, o których równie szybko zapomniano.

      Pozdrawiam Pana

      Usuń
    2. PT Aleksander Ścios, Wąż Wystygły

      No i mamy glosę do tematu "jaka opozycja"?

      Trybunał Konstytucyjny "uwalił" zarówno lustrację, tzw. "dezubekizację" i pełne ujawnienie raportu o działalności WSI. Opozycja nie potrafiła, a na pewno nie chciała przełamać oporu tego "bezpiecznika systemu" (by Darski).

      A nawiasem, sędzia Stępień jeździ teraz na spotakania organizowane przez Kluby GP w charakterze eksperta.

      Usuń
    3. Jaszczur,

      Toż to czysty idiotyzm - "A nawiasem, sędzia Stępień jeździ teraz na spotkania organizowane przez Kluby GP w charakterze eksperta".
      Choć i to nie powinno dziwić, skoro ekspertem p. Glińskiego jest Witold Modzelewski.

      Usuń
  4. Do powyższego należałoby dodać jeszcze ostatnie wycieczki tow.tow. Kozieja, Schetyny i Rozenka do Moskwy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jaszczur,

      Te wycieczki trwają nieprzerwanie od 2010 roku i wypada żałować, że dopiero teraz są dostrzegane.

      Usuń
    2. Pisało o tym wielu, ale fakty te nie były poruszane w "głównym nurcie" "naszych" mediów.

      Usuń
  5. Panie Aleksandrze!

    W cieniu "misji profesora Glińskiego" i konstruktywnego votum nieufności dla rządu marionetek, wracają cichcem, bez najmniejszego zainteresowania ze strony posłów opozycji i większości dziennikarzy - prawdziwi - do 2005r - władcy III RP, czyli stare, komunistyczne trepy z WSI!

    Wszyscy po akademiach i kursach (GRU/KGB) w ojczyźnie proletariatu (ZSSR), ich jedynej realnej mocodawczyni. Wiekopomne dokonania WSI można prześledzić ze zgrozą w Raporcie z Weryfikacji [link u Pana na prawym marginesie blogu]. Teraz będziemy obserwować ich reinstalację i kontynuację "służby" na rzecz obcego mocarstwa.

    W Niepodległej II RP stanęliby - jako zdrajcy, szpiedzy i agenci, przed plutonem egzekucyjnym! Nie mogło do tego dojść w III RP - z uwagi na fakt, że ich "polscy zwierzchnicy" (Kiszczak, Jaruzelski) stali się konstruktorami tzw. Okrągłego Stołu i wraz ze utworzoną przez siebie koncesjonowaną opozycją (w większości - jak się po latach okazało - agenturą) - dokonali dziejowej mistyfikacji, wmawiając Polakom, że są świadkami "transformacji ustrojowej". Co obecnie, bogatsi o wiedzę kilkunastu niezłomnych polityków, historyków i publicystów, oceniamy jako przeobrażenie "starej komuny" w "nową komunę" o coraz wyraźniejszych rysach stalinowskich.

    Takie rzeczy nie miały prawa się wydarzyć, i nie doszłoby do nich, gdyby nie Zamach Smoleński. I ma Pan po tysiąckroć rację, pisząc, że 10.04.2010 to cezura - kto wie czy nie najważniejsza - w historii Polski, i ten kto wówczas opowiedział się za powrotem komuny (głosując na PO - PSL - SLD - RP) wykluczył się z grona Polaków.

    Będziemy więc na powrót mieli "rządy ludzi w brązowych butach", tym razem pod "światłym" zwierzchnictwem ich - od zawsze - protektora, Nekandusa - Komorowskiego. I będą teraz po nas "prrrruć" - mszcząc się za kilkuletnią poniewierkę za prezydentury Lecha Kaczyńskiego, dopóki matka biologia na zawsze ich nie uspokoi!

    Dziękuję za artykuł. Ciekawa jestem, kto spośród polskich polityków / publicystów / uczonych / żołnierzy WP??/, odważy się przedstawić jak Pan, tę najważniejszą dla przyszłości Polski zmianę, będącą de facto: regresją, staczaniem się i upadkiem!

    Pozdrawiam bardzo serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powrót "ludzi w brązowych butach" i ich sowieckich nadzorców dokonał się 10.4.2010.

      I nie sądzę, by Komorowski był ich zwierzchnikiem - on pełni rolę "słupa".

      Usuń
    2. Pani Urszulo,

      Bardzo dziękuję za ten solidny i rzeczowy komentarz. Nie ma tu miejsca na obszerne wywody, zatem przypomnę - po raz kolejny to, co napisałem w kwietniu 2010 roku, że kluczem do zrozumienia i interpretacji procesów politycznych zachodzących w ostatnich latach, jest osoba Bronisława Komorowskiego. Wydarzenia z udziałem tego człowieka – począwszy od afery marszałkowej, poprzez „prawybory” w PO, aż po skutki tragedii z 10 kwietnia – spinają ten okres niczym logiczna klamra i wyznaczają kierunek, w jakim obecnie zmierza III RP.
      Ustawa, o której informuję w tym tekście, jest zaledwie jednym z wielu elementów świadczących o kierunku zmian. Głęboko mylą się ci wszyscy, którzy dywagują dziś o "walce" dwóch stronnictw - rosyjskiego i niemieckiego i dostrzegają rzekomą rywalizację takich obozów.
      Rzecz została przesądzona już w styczniu 2010 roku i od tego czasu Polska pogrąża się w odmętach zależności od putinowskiej Rosji. Gwarantem tego procesu wydaje się lokator Belwederu, zaś reaktywacja "rosyjskiego peryskopu" (jak nazywał WSI prof.Zybertowicz) potwierdza tę diagnozę.
      Chciałbym również przypomnieć fragment z książki Golicyna „Nowe kłamstwa w miejsce starych. Komunistyczna strategia podstępu”, który zamieściłem w tekście "LAWA" z kwietnia 2010 r.
      W rozdziale poświęconym analizie zamachu na Jana Pawła II, Golicyn wskazuje przypadki, w których „według wiedzy i rozumowania autora, rząd sowiecki i KGB uciekłyby się do politycznego zabójstwa zachodniego przywódcy”. Golicyn wymienia i uzasadnia tylko trzy takie sytuacje:
      1. Jeśli zachodni przywódca, który jest zwerbowanym agentem sowieckim jest zagrożony na stanowisku przez politycznego rywala.
      2. Jeśli zachodni przywódca stałby się poważną przeszkodą dla strategii komunistycznej i strategicznego programu dezinformacji.
      3. Jeśli zabicie przywódcy daje możliwość na przejęcie jego pozycji przez agenta kontrolowanego przez Sowietów.

      Trzeba żałować, że żaden z publicystów bądź polityków opozycji nigdy nie uczynił choćby jednego kroku na drodze pogłębienia i zrozumienia tej przestrogi.

      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
    3. @Jaszczur

      Myślę, że w tym wypadku jednak się mylisz. Komorowski, podobnie jak Jaruzelski, w moim przekonaniu, bynajmniej nie jest "słupem". Obaj pełnią funkcję moskiewskich namiestników na Polskę - i raczej nazwałabym ich wiernymi "sprzymierzeńcami" Kraju Rad.

      Ale rozstrzygnięcie pozostawiam Autorowi.

      Pozdrawiam

      Usuń
    4. Urszula Domyślna, Jaszczur,

      "Słupem" może być każdy - człowiek przypadkowy, wykonujący ściśle polecenia mocodawców, "wynajęty" do zagrania określonej roli i odrzucony po jej wykonaniu.
      W tym przypadku, nie może być mowy o "słupie", bo mamy do czynienia z postacią, która przez 20 lat prowadziła bardzo konsekwentną i spójną działalność.
      Dość prześledzić całą karierę polityczną Komorowskiego -dostrzec jego powiązania oraz tematy i obszary, którymi zajmował się w przeszłości. Dość zauważyć pozycję, jaką stworzono mu po wyborach 2007 roku, gdy były już znane wnioski z Raportu z Weryfikacji WSI. Rola marszałka Sejmu gwarantowała szczególny immunitet, pozwalała kontrolować działania opozycji, a po 10 kwietnia była jedyną wręcz naturalną pozycją predestynującą do zajęcia fotela prezydenckiego.
      Warto też pokusić się o pewien myślowy eksperyment i próbować wyobrazić sobie na tym miejscu inną postać polskiej polityki, która miałaby do odegrania tak wyjątkową rolę.

      Usuń
  6. Tak dla przypomnienia.

    Czytam teraz znaczący fragment książki W.Sumlińskiego-'Z mocy bezprawia'

    W lipcu 2008 roku Bronisław Komorowski tłumaczył,że skoro objął funkcję marszałka Sejmu 5 listopada 2007,to również Lichocki,docierając do niego,wiedział że będzie miał dostęp do aneksu.Jak jednak wiadomo,Lichocki
    zanim ten objął funkcję marszałka Sejmu.A z dokumentem zapoznał się piastujący przed Komorowskim urząd marszałka Ludwik Dorn.
    Komorowski więc całkiem bezprawnie wyrażał zainteresowanie dotarciem do jego tekstu.Tak zeznał zresztą w 2008 roku.
    Ale w 2009 roku tłumaczył już,że jedynie 'wykazał daleko idącą ostrożnośc'
    i obawiając się prowokacj wobec swojej osoby'nie wychodząc poza ogólne deklaracje zainteresowania,pozostawił sprawę niedomkniętą'

    cdn

    OdpowiedzUsuń
  7. Panie Aleksandrze,

    Odnoszę wrażenie, że reaktywacja WSI w III RP została zsynchronizowana z powołaniem przez UE pod patronatem Niemiec i Francji tzw. Wyszehradzkiej Grupy Bojowej UE, tworzonej przez Polskę, Czechy, Słowację i... Węgry.

    Rozumiem, że jest to szydercze "NATO-bis", które ma na celu eliminację Paktu Północnoatlantyckiego z obszaru Europy. Rozumiem też, - i proszę Pana o ocenę, czy moje rozumowanie jest prawidłowe -, że cztery państwa byłego Układu Warszawskiego mają w zamyśle strategów UE stanowić pomost (a zarazem i "bufor ochronny"???) - do militarnego zbliżenia UE - Rosja. Która w ten sposób staje się "gwarantem" bezpieczeństwa Europy.

    Potwierdzają to zapowiedzi przyspieszonego o 4 lata wycofywania z Niemiec wojsk brytyjskich i amerykańskich, stacjonujących tam od zakończenia II WŚ.

    Za NDz.:

    W 2010 roku Londyn zapowiedział, że do końca 2019 r. zlikwiduje swoje bazy wojskowe w Niemczech. Jednak większość brytyjskich żołnierzy wróci na Wyspy już cztery lata wcześniej.

    Brytyjczycy są obecni w Niemczech od 1945 roku. Pod koniec lat osiemdziesiątych w brytyjskich bazach wojskowych w Dolnej Saksonii i Nadrenii Północnej-Westfalii stacjonowało 60 tys. żołnierzy. Obecnie jest ich ok. 16 tys. Ten stan liczebny jest nadal redukowany. Do 2015 roku na Wyspy powrócić ma 11 tys. żołnierzy. Całkowite zamknięcie baz przewidziano na rok 2019. [...]

    – Ta decyzja jest logiczną konsekwencją zakończenia zimnej wojny – tłumaczył w Izbie Gmin szef brytyjskiego MON Philip Hammond. (!!!)

    Swoją obecność wojska sojusznicze NATO radykalnie ograniczyły po 1990 roku. Stany Zjednoczone zmniejszyły w latach 1990-2000 liczbę żołnierzy z 200 tys. do 70 tys. W latach 2012-2017 zostanie wycofanych kolejnych 10 tys. żołnierzy. [...]

    Kanada i Belgia prawie całkowicie wycofały się z Niemiec. Od 2008 roku Francuzi mają swoje przyczółki w ramach Brygady Niemiecko-Francuskiej, a Holendrzy w 1. Korpusie Niemiecko-Holenderskim.


    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  8. --
    PS. Zarówno obecny, jak i poprzedni komentarz zmuszona byłam wpisywać TRZYKROTNIE, gdyż z niewiadomych przyczyn "nie zapisywał się", bądź znikał z blogu.

    !!!

    OdpowiedzUsuń
  9. --

    MOŻE STĄD TA "GRANICZNA" PODAWANA PRZEZ FR DATA - ROK 2015?
    OSTATECZNE ROZWIĄZANIE "SPRAWY POLSKIEJ"???

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pani Urszulo,
      Trochę poprzeplatały nam się komentarze.
      Bardzo interesująca jest ta Pani koncepcja nowego układu sił w Europie.
      Wszystko mozliwe.

      Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  10. Szef ABW Krzysztof Bondaryk,zeznając przed prokuratorem,starał się marginalizowac rolę obecnego prezydenta w aferze aneksowej,szczególnie jego spotkania z Lichockim i Tobiaszem.Co ciekawe,do spotkania,a właściwie zakonspirowanej narady Tobiasza,Komorowskiego,Bondaryka i Grasia w biurze poselskim doszło krótko po tym ,gdy okazało się,że komisja weryfikacyjna WSI zamierza wezwac Komorowskiego na przesłuchanie,a
    także,że w przygotowanym aneksie do raportu z likwidacji WSI mogą znaleźc się informacje stawiające obecnego prezydenta w bardzo niekorzystnym świetle.1O kwietnia,w dniu katastrofy smoleńskiej,w której zginął ówczesny szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Aleksander Szczygło,pierwszą rzeczą,jaka została przejęta przez Służbę Kontrwywiadu Wojskowego był właśnie
    aneks.A prezydent Komorowski ostatecznie odmówił prokuraturze udostępnienia tego dokumentu do celów procesowych.

    Ten obszerny cytat nie pozostawia żadnych wątpliwości,co do osoby na najwyższym urzędzie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pani Barbaro,

      Cała kombinacja operacyjna nazwana przeze mnie aferą marszałkową, miała tylko jednego beneficjanta i był nim obecny lokator Belwederu. To wprawdzie odwołanie do historii alternatywnej, ale jestem przekonany, że gdyby w roku 2008 i następnym nie zabrakło determinacji i dobrej woli w wyjaśnieniu tej afery, dziś mielibyśmy w Polsce zupełnie inną sytuację.
      Dziękuję za cytat.

      Usuń
  11. Urszula Domyślna,

    Gdy wczoraj pojawiła się informacja o powołaniu "Wyszehradzkiej Grupy Bojowej", skomentowałem to na tt jako krok w stronę demontażu NATO i wypchnięcia USA z Europy.
    Ta sprawa jest przykładem, jak dobry, geopolityczny projekt można przekierować na złe tory i uczynić narzędziem służącym polityce Kremla.
    Wiemy, że już Józef Piłsudski proponował sojusz narodów leżących między Morzem Bałtyckim a Morzem Czarnym, obejmujący kraje położone na zachód od Karpat: Czechosłowację, Węgry, Rumunię i Bułgarię. Chodziło o stworzenie geograficznego układu państw, które mogłyby przeciwstawić się dominacji Rosji lub Niemiec.
    Do tej koncepcji nawiązywała też polityka zagraniczna Lecha Kaczyńskiego, o czym przypominał Jarosław Kaczyński, pisząc w "Liście do ambasadorów" z września 2010 roku , iż „Świętej pamięci Prezydent Polski Lech Kaczyński, a także mój rząd partii Prawo i Sprawiedliwość, konsekwentnie budowały sojusz dużych i mniejszych państw Europy Środkowo-Wschodniej. Jego osią były kraje bałtyckie (Litwa, Łotwa, Estonia) oraz kraje Grupy Wyszehradzkiej (Polska, Czechy, Słowacja i Węgry)".
    Warto pamiętać, że państwa z tej grupy (powstała ona w 1991r) nigdy nie wykazywały chęci prowadzenia wspólnej polityki obronnej. Pomysł utworzenia "grupy bojowej" padł ze strony Polski i trzeba go oceniać w perspektywie szeregu innych posunięć podjętych w ramach wypełniania misji rosyjskiego konia trojańskiego. Istotny jest także fakt, że projekt ten mocno wspierają i forsują dwaj najwięksi sojusznicy Kremla - Niemcy i Francja, a wczorajsze podpisanie listów intencyjnych w sprawie powołania "grupy bojowej" odbyło się pod patronatem tych państw.
    Co ważne - temat natychmiast podjęły rosyjskie media, podkreślając, że „nowa struktura wojskowa będzie wykorzystywana do wywierania presji i nawet zarządzania pewnymi wewnętrznymi procesami w Europie Wschodniej." W roku 2011, gdy ogłoszono ten pomysł, kremlowski politolog Oleg Niemenskij pisał - "Za decyzją stworzenia „grupy bojowej” kryją się różne motywy. Jest to nie tylko hipotetyczna możliwość ingerencji na obszarze postradzieckim w przypadku nieprzewidzianych okoliczności, lecz również bezpośrednia reakcja na zjawiska kryzysowe w samej Unii Europejskiej i NATO”.
    Najwyraźniej więc (i taka jest interpretacja tego projektu) miało chodzić o reakcje państw "zawiedzionych i niezadowolonych" z dotychczasowej współpracy w ramach sojuszu. Tak również uważał George Friedman ze Stratfor, gdy w roku 2011 pisał - "Co do mojej interpretacji, to nowego układu nie postrzegam jako drobnego odchylenia od ogólnego ładu, ale jako zdecydowany rozłam w rozkładzie sił całego świata postzimnowojennego. Świat postzimnowojenny zakończył się w roku 2008 wraz z kryzysem finansowym i wybuchem wojny rosyjsko-gruzińskiej. Dziś mamy zupełnie nową erę, jeszcze nienazwaną. Na naszych oczach pojawia się pierwszy rozłam w dawnym porządku."

    Nie mam wątpliwości, że jest to "rozłam" służący interesom Rosji.Stanowi kolejny (kto wie czy nie milowy) krok w kierunku dezintegracji i osłabienia NATO i sprawia, że obecna administracja USA znajdzie kolejny argument na rzecz zwijania parasola ochronnego nad Europą.

    Pozdrawiam serdecznie


    OdpowiedzUsuń
  12. Zastanawiam się jaki interes mają USA w opuszczeniu Europy? Ekonomia i oszczędności w obliczu recesji? Przecież zawsze/prawie było tak, że wyizolowane, zajęte swoimi interesami Stany musiały potem sprzątać europejski bajzel zwielokrotnionym nakładem sił, środków i daniną krwi. (Choć amerykańska machina gospodarcza funkcjonowała najsprawniej w czasach obu wojen.)

    Jeśli Ameryka wycofa się z Europy, to sytuacja taka musi skończyć się paneuropejską rzeźnią, wcześniej lub później – ze wskazaniem na wcześniej. Nie wierzę w syntezę dwóch hegemonii: niemiecko-francuskiej z ruską. Nawet pewne podobieństwa niektórych celów nie zharmonizują bizantyńców z turanami, bo pierwsi chcą tylko bogactwa, a drudzy tylko całkowitego wyniszczenia pierwszych.

    Ergo: wychodzi mi, że opuszczając Europę, Stany celowo ją osłabiają, pozostawiając na pastwę nieuniknionej konfrontacji jej wschodniej i zachodniej części. Będzie łatwiej powrócić, gdy pozostanie jedna strona? Czy może jednak „zachód” Europy jest w stanie poradzić sobie w tej rozgrywce? A może to teatrzyk: odchodzę skoro mnie nie chcecie, wrócę gdy sami będziecie zmuszeni mnie o to poprosić?

    A pośrodku tego zamieszania my, z naszą „narodową megalomanią”, „księżycową polityką” i „tromtadracką wolnościową retoryką”, które mamy czelność nazywać naszym prawem do wolnego życia. Z partiami otwarcie (na pokaz?) „ruską” i „pruską”, wmawiającymi nam, że innych, zwłaszcza samodzielnych dróg nie ma.

    Pozdrawiam

    msciciel

    PS. Choć to może niewiele da i może nie do końca jest mądre, wraz z Przyjaciółmi zamierzamy odpowiedzieć na apel Ewy Stankiewicz i będziemy 9-go kwietnia pod ruską ambasadą. Niech Iwan wie, że będzie musiał się trochę wysilić

    OdpowiedzUsuń
  13. Mieszko Pierwsz,

    Myślę, że udzielił Pan sobie trafnej odpowiedzi, pisząc o "ekonomii i oszczędności w obliczu recesji". Do tego dołożyłbym fatalny w skutkach lewacki "reset" Obamy oraz wytworzenie nowych obszarów geopolitycznego zaangażowania USA. Tu pytanie - kto i na ile przyczynił się do stworzenia tych obszarów i wymuszenia zmiany priorytetów.
    Trudno natomiast uznać, by opuszczając Europę, "Stany celowo ją osłabiały". Nie dostrzegam bowiem takiej celowości i proponuję pamiętać, że nie jest to jedynie decyzja Ameryki, ale efekt szeregu czynników oraz wieloletniej kampanii "wypychania" USA ze Starego Kontynentu. Przodują w tym Niemcy i Francja, co - zważywszy na ich relacje z Putinem, pozwala poznać rzeczywiste podłoże tych procesów. O ile można zrozumieć interes tych państw w "pozbyciu" się dominującego mocarstwa, o tyle jest on całkowicie niepojęty z punktu widzenia Polski i innych państw należących niedawno do Bloku Wschodniego.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  14. Drodzy Panstwo,

    "Zwijania parasola ochronnego nad Europą" to lagodne okreslenie. Moim zdaniem mamy do czynienia z "write off", czyli spisaniem Europy na straty.
    Byc moze napiecia wewnetrzne w Europie przerosly mozliwosci stabilizacyjne Amerykanow, byc moze cena takiej stabilizacji staje sie zbyt wysoka i nieproporcjonalna do potencjalnych efektow. Z pewnoscia Amerykanie nie robia tu niczego pochopnie, UE to wielki i bogaty rynek zbytu ktorego nie mozna lekcewazyc, ponad 500 mln ludzi, w wiekszosci z pieniedzmi. Byl czas, po kryzysie, kiedy kazde kaszlniecie w Europie wywolywalo mocną reakcje nowojorskiej gieldy i Administracja nie mogla byc tym zachwycona.
    Zatem owo "spisanie na straty" najlepiej obrazuje sytuacja rodzinna, kiedy zdesperowani rodzice mowią o swoim synu: "Niech robi co chce, my juz nie mamy sily, niebawem sam sie przekona".

    Dziwi mnie nieco czarnowidzenie resetu Stanow z Kacapią w Starym Kraju. Nawet The Jew York Times nie jest tak pesymistyczny. Polecam nytimes.com/2013/02/02/world/europe/another-reset-of-relations-with-russia-in-obamas-second-term
    Artykul obfituje w miłe uchu smaczki.

    Pozdrawiam niezmiennie

    OdpowiedzUsuń
  15. Szanowny Panie Aleksandrze,

    Smutne refleksje nachodzą po przeczytaniu tego tekstu!
    W jednym z wcześniejszych wpisów zakreślił Pan " jesień 2013" jako termin faktycznego domknięcia budowy systemu prezydenckiego w Polsce.
    Wszystko wskazuje, że była to trafna prognoza.
    Obecny etap restytucji personalnej WSI stabilizuje tworzony układ i gwarantuje swoiste "osobiste zadośćuczynienie" pogruchotanym raportem rodzimym "bojownikom o wolność i demokrację".
    Poprzez dopuszczenie na dużą skalę tych "fachowców" do najwyższych stanowisk w legalnych władzach państwa uzyskają oni nie tylko realny wpływ na jego funkcjonowanie, ale i znacznie większą zdolność do planowania i przeprowadzania swych gier. Machina zła przyspieszy.
    W relacji do istniejącej opozycji będą stanowić siłę tak przeważającą, że jakiekolwiek marzenia o wolnej Polsce będziemy zmuszeni odłożyć na lata.
    Dyskusja powyżej, dotycząca aspektów międzynarodowych, wycofywania parasola amerykańskiego znad Europy, uzupełnia ten obraz o przerażający element opuszczenia przez jedyną siłę zewnętrzną zdolną blokować nadmierne ambicje namiestników Kremla.

    Od dzisiejszych rozstrzygnięć politycznych zależy więc bardzo wiele. Dla opozycji, tej prawdziwej, to ostateczny czas, moment po którego przekroczeniu powrót możliwy będzie dopiero dla innego już pokolenia i najpewniej za cenę krwi.

    Dobrze, że to pokolenie ma dany jeszcze ten czas na poznanie i "zarażenie" wirusem II RP, Piłsudskiego i Wyklętych.
    Pałeczka została przejęta, marsz będzie więc trwał.

    Mam jeszcze jednak cały czas nadzieję, że Pański głos nie jest głosem "wołającego na puszczy".

    Z wyrazami szacunku

    Zaścianek

    OdpowiedzUsuń
  16. http://niezalezna.pl/39234-byly-wojskowy-grozil-smiercia-poslowi-kaczmarkowi-w-tle-wsi

    Zbyt niecierpliwy, tylko głupi czy obwieszczający?

    OdpowiedzUsuń
  17. Macierewicz wygrywa z Dochnalem

    Za Niezależna.pl

    Sąd umorzył sprawę karną wytoczoną posłowi Antoniemu Macierewiczowi za rzekome zniesławienie skazanego nieprawomocnie za korupcję lobbystę Marka Dochnala. Nie będzie procesu, z oskarżenia o zniesławienie, który wytoczył posłowi lobbysta - zdecydował Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa. Sprawę zamyka umorzenie z urzędu. Sąd stwierdził bowiem brak znamion czynu zabronionego.

    Lobbysta zarzucił posłowi zniesławienie wypowiedzią dotyczącą b. szefa UOP Gromosława Czempińskiego. „To jest twórca, opiekun niejakiego Dochnala. To właściwie pan Czempiński stworzył Dochnala” – brzmiała wypowiedź byłego ministra. Postępowanie przedprocesowe było niejawne.

    Sprawa karna wytoczona posłowi przez Dochnala trafiła do sądu po uchyleniu w listopadzie ub. roku przez większość sejmową immunitetu posłowi PiS. W czerwcu 2012 r. Dochnal został skazany za korupcję przez Sąd Rejonowy w Pabianicach na karę trzech lat i sześciu miesięcy więzienia oraz 450 tys. zł grzywny. Według prokuratury miał on wręczyć byłemu posłowi SLD Andrzejowi Pęczakowi korzyści majątkowe na kwotę ponad 800 tys. zł.

    Organa ścigania przedstawiły lobbyście w sumie 6 aktów oskarżenia w sprawach m. in. o korupcję i fałszowanie dokumentów. Zabezpieczyła też jego mienie na sumę ok. 1,7 mln złotych. Dotyczy to części akcji giełdowych lobbysty i zawartości kont bankowych w Monako.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pani Urszulo,

      To dobra wiadomość. Może też świadczyć o znacznym osłabieniu wpływów środowiska, z którego wywodził się "niejaki Dochnal".

      Pozdrawiam

      Usuń
    2. Panie Aleksandrze,

      mnie się te "środowiska" coraz bardziej "amalgamatują".
      Podpowiedziałby Pan parę słów? Wie Pan przecież, że
      nie jestem niepokorną żurnalistką :)) I nie będę od Pana
      ściągać :))

      Bo przecież trudno uwierzyć, że nie było związków z WSI,
      a one... patrz tytuł wpisu:)

      Pozdrawiam

      Usuń
    3. W cytowanym przez Panią tekście znajdują się słowa Antoniego Macierewicza - "To jest twórca, opiekun niejakiego Dochnala. To właściwie pan Czempiński stworzył Dochnala".
      Czempiński jest zaś byłym esbekiem z Departamentu I SB MSW, zwanego "wywiadem PRL". Jest także jednym z "ojców założycieli" Platformy Obywatelskiej" oraz byłym i obecnym członkiem zarządów niezliczonej ilości firm i spółek. W układzie III RP reprezentuje zatem byłą SB czyli służby cywilne.

      Pozdrawiam

      Usuń
  18. Zaścianek,

    Szanowny Panie,

    Choć od rozwiązania WSI upłynęło blisko 7 lat, nie warto się łudzić, że problem "rosyjskiego peryskopu" został rozwiązany. Tak mógłby sądzić tylko ktoś, kto nic nie wie o postaci lokatora Belwederu, nie zna treści Raportu z Weryfikacji WSI i nie rozumie roli służb specjalnych w III RP.
    Ludzie WSI nie muszą (i z pewnością nie będą) zajmować eksponowanych stanowisk. Warto pamiętać, że nawet rola Dukaczewskiego, jako doradcy Sikorskiego i Komorowskiego jest głęboko skrywana. To środowisko zdaje sobie sprawę, że nawet ponowna, medialna kampania "wybielania" WSI nie zdejmie z nich negatywnej opinii. Często jednak zapominamy, że służba ta zbudowała ogromną sieć agentury, obejmującą ponad 10 tys. współpracowników w kraju i za granicą, z czego ponad 2,5 tys.ulokowanych w różnych instytucjach i strukturach państwowych. Warto też pamiętać o zjawisku tzw. oficerów pod przykryciem, czyli czynnych oficerów wywiadu i kontrwywiadu, oddelegowanych czasowo do różnych instytucji i organów centralnych. Do tych oficjalnych danych, opisujących stan z początków lat 90. należałoby dodać nieznaną liczbę najcenniejszej, bo nierejestrowanej agentury - ludzi nie ujętych w żadnych zbiorach danych. Nie warto wierzyć, że po rozwiązaniu WSI, agentura ta rozpadła się lub została w całości przejęta przez SKW i SWW.
    Dlatego, gdy mówimy o reaktywacji układu WSI, powinniśmy mieć na uwadze, że nie chodzi tylko o powrót do czynnej służby kilku czy kilkunastu "biznesmenów" z oddziału "Y" lub objęcie stanowisk dowódczych przez wiekowych gentelmenów z SOWY. Uruchomienie tego "rosyjskiego peryskopu" oznacza zainfekowanie szeregu dziedzin życia publicznego, przejęcie kontroli nad armią, wpływ na służby specjalne i obsadę stanowisk.
    Proszę też zwrócić uwagę, jakim językiem zwracają się ci ludzie do przedstawicieli organów państwa, jakich używają zwrotów, jaki jest ton ich wystąpień. W moich tekstach poświęconych WSI znajduje się wiele takich wystąpień, np. „płk Kruka – Ociosanego”.
    To nie jest retoryka oficerów wywiadu. Nie jest to język oficerów Wojska Polskiego, ludzi honoru, służących ojczyźnie. Tak mogą mówić tylko "sołdokraci", traktujący Polskę jak macochę, a Polaków niczym stado idiotów.
    http://www.rodaknet.com/rp_art_3802_czytelnia_soldatokraci_pietrzak.htm

    Temat, na który zwrócił Pan uwagę - groźby pod adresem posła Kaczmarka (z WSI w tle) proponuję traktować z rezerwą. Taka konstrukcja sprawy - "były wojskowy Sił Powietrznych RP", grożący posłowi "rakietnicą", fotografowany w galowym mundurze i obnoszący się z "logo WSI" - na kilometr pachnie kiepską prowokacją i służbami. Którymi i dlaczego - nie napiszę, w obawie przed przeczytaniem jutro odkrywczej analizy jakiegoś żurnalisty. Myślę też, że ten temat trzeba konfrontować z doniesieniami o "groźbach" kierowanych wobec Tuska.

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  19. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  20. Witam,

    chciałabym zwrócić uwagę na następujący wątek:

    W piśmie zawarto też propozycję dotyczącą Aneksu z Weryfikacji WSI (...) by dokument pozostający dziś w dyspozycji Bronisława Komorowskiego został przekazany do tajnego archiwum, z zastrzeżeniem, że może być udostępniony po 50 latach, tj. po 2056 roku, lub otrzymał „kategorię archiwalną Bc” i był „przekazany na makulaturę”.

    Na tej podstawie utwierdzam się w przekonaniu, że Aneks miał bardzo dużą wartość i nie powinien znajdować się w "niepowołanych rękach". To może być kolejna poszlaka wskazująca na przyczynę śmierci byłego prezydenta, gdyż był on "człowiekiem niegodnym zaufania".


    Opisywane w głównym poście działania "obozu prezydenckiego" w mojej ocenie są przywracaniem, a następnie poszerzaniem uprawnień "pewnej wpływowej grupy". Przedstawiona forma "reżimu prezydenckiego" w mojej opinii jest tylko zewnętrzną formą, ponieważ "pewne mechanizmy" będą funkcjonować jak wcześniej, a właściwie dzięki tym zmianom będą stabilniejsze. Przy okazji trzeba zadośćuczynić "poszkodowanym" i najlepiej rozliczyć tych, którzy "zasiali zamęt".


    Chciałabym się również odnieść do części jednego z komentarzy Pana Aleksandra:

    Głęboko mylą się ci wszyscy, którzy dywagują dziś o "walce" dwóch stronnictw - rosyjskiego i niemieckiego i dostrzegają rzekomą rywalizację takich obozów.

    W kontekście zmian opisanych w notce ma Pan rację, ale w moim przekonaniu nie w kontekście całej sytuacji geopolitycznej. Myślę, że "nasi protektorzy" rozdzielili strefę wpływów i realizują wcześniejsze ustalenia. Wnioskuję to na podstawie atmosfery jaka towarzyszy tym zmianom, którą można określić mianem beztroskiej. Nie wierzę bowiem w sytuację, że Nasi zachodni sąsiedzi się grzecznie patrzą, kiedy ich wschodni partnerzy "zabierają grabki z wspólnej piaskownicy".


    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  21. SZAKALE!

    Za wPolityce:

    Prokuratura wojskowa chce zbadać, czy część ofiar katastrofy smoleńskiej była w momencie śmierci pod wpływem alkoholu. Jeden z dwóch referentów śledztwa smoleńskiego ppłk Jarosław Sej wystąpił do krakowskiego Instytutu Ekspertyz Sądowych im. prof. dra Jan Sehna o przeprowadzenie badań toksykologicznych próbek materiału biologicznego, pobranych z ciał ofiar tragedii smoleńskiej.

    Co ma na celu badanie? W postanowieniu, do którego treści dotarliśmy, czytamy:

    - określenia zawartości alkoholu etylowego i wyznaczenia zażyciowego stężenia alkoholu etylowego we krwi w chwili śmierci;

    - stwierdzenia obecności śladów środków odurzających;

    - ustalenia zawartości hemoglobiny tlenkowęglowej

    Chodzi o 21 pasażerów TU-154M. Lista obejmuje następujące osoby:

    Arkadiusz Protasiuk, Robert Grzywna, Andrzej Michalak, Artur Ziętek, Natalia Januszko, Justyna Moniuszko, Barbara Maciejczyk, Jarosław Florczak, Artur Francuz, Paweł Janeczek, Paweł Krajewski, Jacek Surówka, Dariusz Michałowski, Agnieszka Pogródka-Węcławek, Dariusz Jankowski, bp Miron Chodakowski, bp Tadeusz Płoski, gen. Andrzej Błasik, Mariusz Handzlik, Aleksander Fedorowicz, gen. Kazimierz Gilarski.

    Śledczy chcą więc sprawdzić, czy pod wpływem alkoholu była załoga, stewardesy, funkcjonariusze BOR, biskupi, dwóch generałów, prezydencki minister i tłumacz.

    Dlaczego? W uzasadnieniu postanowienia znajduje się ogólnikowe stwierdzenie:

    W toku śledztwa uzyskano próbki materiału biologicznego pobranego wtoku czynności sekcyjnych ofiar katastrofy, co umożliwia przeprowadzenie badań toksykologicznych na obecność alkoholu etylowego, środków odurzających oraz hemoglobiny tlenkowęglowej. Z uwagi na fakt, iż przeprowadzenie powyższych badań, mających istotne znaczenie dla rozstrzygnięcia sprawy wymaga wiadomości specjalnych, należało postanowić jak na wstępie.


    ***

    OPINIA SPECJALISTY Z ZAKRESU MEDYCYNY SĄDOWEJ:

    "Obecnie badanie zawartości alkoholu we krwi ofiar katastrofy smoleńskiej nie ma sensu. Po tylu latach doszukiwanie się możliwości oceny poziomu zawartości alkoholu przyżyciowego we krwi nie jest możliwe. Ze swojej wieloletniej praktyki pamiętam, że krew pobrana ze zwłok była badana natychmiast – jeszcze tego samego dnia."

    ***

    OPINIA REDAKCJI, KTÓRĄ PODZIELAM

    "Kolejny raz prokuratura wojskowa pokazuje, że nie ma dla niej granicy nie do przekroczenia, nie ma dla niej cierpienia, którego nie zadaje się rodzinom, że nie uznaje za zasadne wycofanie się z własnych błędów. (...)
    Badania zlecone przez prokuraturę ws. 21 ofiar katastrofy smoleńskiej budzą grozę. Pokazują po raz kolejny, że śledczy za nic mają uczucia rodziny ofiar tragedii, za nic mają ich względny spokój.
    Bez względu na motywacje, postanowienie o dodatkowych badaniach to dowód ogromnego kryzysu człowieczeństwa i ludzkich odczuć u tych, którzy te badania zlecili."


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pani Urszulo,

      Ten "wniosek dowodowy" nie powinien zaskakiwać, bo prokuratura wojskowa od początku śledztwa realizuje wyłącznie linię narzuconą przez Rosjan. Tu nie może być mowy o najmniejszym odstępstwie. Przypomnę, że już w maju 2010 roku główną troską tej prokuratury było sporządzenie „obrazu psychicznego pilotów z możliwością reagowania na stres, czyli inaczej odporności stresowej”. To zadanie zlecili Rosjanie. Po trzech latach śledztwa przekonujemy się, że w zakresie tego śledztwa nie wolno odróżniać strony polskiej od rosyjskiej.

      Pozdrawiam

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
  22. Anna Babinicz,

    W obecnej sytuacji, nie ma najmniejszych szans na publikację Aneksu. Nietrudno zgadnąć, że osobą najmocniej zainteresowaną ukryciem tego dokumentu może być lokator Belwederu, zaś propozycja ludzi WSI ma duże szanse na realizację.
    Tuż po tym, jak Kancelaria Prezydenta Lecha Kaczyńskiego poinformowała, że rozważa on ujawnienie Aneksu do Raportu z weryfikacji WSI, Komorowski oświadczył - "Muszę zobaczyć aneks przed publikacją". Wkrótce też rozpoczęto kombinację operacyjną, zwaną aferą marszałkową, której celem było uzyskanie dostępu do tajnego dokumentu, a gdy okazało się to niemożliwe - zdyskredytowanie członków Komisji Weryfikacyjnej WSI i zablokowanie procesu weryfikacji.
    Przypomnę też, że w uzasadnieniu wniosku PiS z 2008 roku w sprawie dowołania ówczesnego marszałka Komorowskiego, podkreślono, że „Jedną z decydujących spraw skłaniających wnioskodawców do sformułowania tego wniosku była sprawa związana z podejmowaniem przez Pana Marszałka działań służących uzyskaniu nielegalnego dostępu do tekstu „ściśle tajnego” Uzupełnienia nr 1 do Raportu Przewodniczącego Komisji Weryfikacyjnej, tj. tzw. aneksu do raportu o WSI”.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  23. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. WiW/ Aleksander Ścios

      Panie Wiesławie,

      zdążyłam przeczytać Pański komentarz, zanim go Pan usunął i myślę, że zrobił to Pan niepotrzebnie.

      Podobnie jak Pan (oraz p. Ścios) zauważam - i doprowadza mnie to do białej gorączki - marginalizowanie przez PiS złowrogiej roli Komorowskiego w III RP.

      Bo choć już afera z Aneksem do raportu z weryfikacji WSI powinna (ponad 4 lata temu!) włączyć alarm ostrzegawczy, a po Smoleńsku alarm ten powinien wyć nieustannie, PiS zachowuje się w tej sprawie co najmniej dwuznacznie. Nie potrafię tego pojąć. Pan Aleksander - o ile dobrze pamiętam - sugerował kiedyś, że być może, chcąc uniknąć dwóch frontów, najpierw 'uderzają' w rząd Tuska, aby potem ??? "przechytrzyć" (???!!!) BK...

      Jeśli coś jest na rzeczy - byłby to pomysł absurdalny, żeby nie powiedzieć: surrealistyczny!

      Pozdrawiam

      Usuń
  24. Za wPolityce:

    ABW 2 MIESIĄCE BEZ SZEFA

    "3 stycznia 2013 z funkcji szefa ABW zrezygnował Krzysztof Bondaryk, decyzja ta weszła w życie 15 stycznia. Po prawie dwóch miesiącach największa służba specjalna w Polsce nadal nie ma swojego szefa. Nadal nie wiadomo kto będzie nią kierował. Mimo upływu kilkudziesięciu dni od rezygnacji Bondaryka premier Donald Tusk nie wskazał jego następcy."

    ZA TO RZĄD Z NOWYM MSZ - TEŻ Z "BIZNESU"

    "Bartłomiej Sienkiewicz (ex? oficer UOP) przez wiele lat zajmował się doradztwem biznesowym, jego domeną w ostatnich latach były spółki z udziałem Skarbu Państwa. Jak napisał „Dziennik. Gazeta Prawna” Działalność ministra koncentrowała się na doradzaniu strategicznym spółkom Skarbu Państwa: Orlen, PGE, PSE, Ciech, Pern czy PGNiG. Kolejny raz widzimy, jak osoba prosto z biznesu przechodzi na tak newralgiczne stanowisko."


    ====

    BONDARYK OD 1 MARCA w MON - DORADCĄ DS BEZPIECZEŃSTWA CYBERNETYCZNEGO.
    WG NIEZALEŻNEJ "WRACA DO GRY".

    Za Niezależna.pl

    Resort obrony powierzył Krzysztofowi Bondarykowi utworzenie nowej służby specjalnej, która będzie zajmować się kryptografią, wywiadem radiowym oraz elektronicznym.

    Okazuje się jednak, że nic na temat nowej specsłużby nie wie parlament, ani sejmowa komisja ds. służb specjalnych.

    Z informacji "Dziennika Gazety Prawnej" wynika, że jak dotąd środki na utworzenie centrum kryptografii zapewnia grant o wysokości niemal 10 mln zł pochodzący z Narodowego Centrum Badań i Rozwoju. To jednak zdecydowanie za mało. - Na stworzenie prawdziwego wywiadu i kontrwywiadu elektronicznego potrzeba kilkuset milionów złotych. Nie wierzę aby w najbliższych latach znalazły się na to środki - uważa jeden z ekspertów współpracujących z sejmową komisją ds. służb.



    NATOMIAST "NASZ DZIENNIK" PODAJE:

    Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego rekonstruuje listę polskich kursantów KGB


    CO ALEKSANDER ŚCIOS (na twitterze) TAK KOMENTUJE:

    "Bondaryk musi czuć się mocny skoro podgryza starą gwardię i próbuje zblokować belwederskie plany "reformy służb".

    ====

    A JA NIC Z TEGO NIE ROZUMIEM !!!!

    Więc Szanownego Autora o wyjaśnienie pilnie proszę!

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pani Urszulo,

      Można oczywiście wierzyć, że szefostwo Agencji doznało nagłego olśnienia i po dwóch dekadach od "upadku komunizmu" przypomniało sobie o zagrożeniu ze strony rosyjskiej agentury i chce rekonstruować listę kursantów KGB, ale jest to słaba wiara. Nie utwierdza w niej ani wiedza o osobach zarządzających tą służbą ani praktyka działań ABW w ostatnich pięciu latach.
      Przy okazji tej "inicjatywy" trzeba natomiast pamiętać o dwóch ważnych okolicznościach.
      Po pierwsze - pomysł sporządzenia takiej listy miał kiedyś Krzysztof Bondaryk i było to w czasie, gdy zarządzał białostocką delegaturą UOP. Miał on wówczas prowadzić rejestr osób, które posiadały kontakty w krajach dawnego ZSRR i próbował odtworzyć nazwiska ludzi współpracujących z KGB na terenie Białostocczyzny. Według nieoficjalnych informacji ,sporządzona przez Bondaryka lista nigdy nie trafiła do kontrwywiadu UOP. Ta historia ma jeszcze drugie dno, ale nie warto rozciągać tematu.

      Pod drugie - odejście Bondaryka z ABW nastąpiło w wyniku wprowadzania belwederskiej "reformy służb". Ta decyzja została (o czym jestem przekonany) wymuszona na Tusku i na samym szefie Agencji. Obecnie może on próbować podejmować kontrakcje zmierzające w dwóch kierunkach: wykazania wartości i znaczenia ABW dla zabezpieczenia interesów grupy rządzącej (np. sprawa "zamachowca") oraz działania polegające na wizerunkowym (ale nie tylko) dyskredytowaniu ludzi komunistycznej bezpieki, w tym "wojskówki". Jeśli pamiętać, że istota proponowanych przez środowisko Belwederu zmian polega na przywróceniu modelu służb sprzed 2006 roku i zwiększenia wpływu "starej gwardii" na zarządzanie służbami - może to tłumaczyć obecny kierunek działań ABW. Moim zdaniem, mamy tu do czynienia z małą potyczką, która (czego nie wykluczam) może jednak przekształcić się w niezłą bijatykę.

      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
    2. Koziej kontra Bondaryk?
      A to się porobiło! :))

      Usuń
    3. Owszem, porobiło. A po godzinie nawet "się wyjaśniło" - http://wpolityce.pl/dzienniki/blog-stanislawa-zaryna/48921-bondaryk-wraca-do-tez-sprzed-lat-czy-publikacja-o-zwiazkach-sb-i-kgb-mogl-komus-zagrozic-kilka-pytan-ws-raportu-abw
      :)

      Usuń

    4. No to "wygranej" nie trzeba już obstawiać??! :))
      Jedynie słuszne wyjaśnienia zostały szybko przekazane.

      Między innymi "nam - szaraczkom".

      Pozdrawiam, Mistrzu! :)


      Usuń
    5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń

  25. PS. "Niezależnej" chęć zysku rozum odejmuje:

    Podczas konklawe obejmuje patronat nad klonem "Kodu da Vinci:

    cyt. "Wybitny watykanista Antonio Socci, który zdemaskował spisek wokół trzeciej tajemnicy fatimskiej i w swoich publikacjach przewidział abdykację Benedykta XVI napisał zaskakującą powieść, która prowadzi czytelnika tropami watykańskich tajemnic. Fascynująca intryga została oparta na prawdziwych dokumentach. Antonio Socci prowadzi czytelnika do odkrycia niezwykłych zagadek związanych z poszukiwaniem grobu św. Piotra oraz wizji i objawień dwudziestowiecznej mistyczki, kreśląc więzi łączące początki chrześcijaństwa z naszą ponurą teraźniejszością. Patronat nad książką objął portal niezalezna.pl."

    ...........................................!!!

    OdpowiedzUsuń
  26. Panie Aleksandrze,

    Przypadłość powyższa (choć z inną motywacją -> nienasyconej pychy?) dotyka od dłuższego czasu Jadwigę Staniszkis, ponoć "wpływową osobę w PiS". Rozczarowana (?), że nikt nie złożył jej propozycji zostania kandydatką PiS na premiera rządu technicznego, w wywiadzie dla rp.pl proponuje wcześniejsze wybory, rząd "ocalenia narodowego" (TAK!!!) oraz Schetynę lub rozsądnego (!) Rostowskiego za Tuska.

    http://www.rp.pl/artykul/16,988640-Schetyna-lub-Rostowski-za-Tuska.html

    ==

    Przyznaję, że dawno nie czytałam podobnych bredni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Panie Aleksandrze,

      Uważam, że najlepszym kandydatem na przywódcę Staniszkisowego WRON - BIS byłby jednak Nekandus - Komorowski!!! Może zresztą jego miała (od razu) "na myśli" Mme S., a tamci to jedynie kamuflaż? :)

      Pozdrawiam :)

      Usuń
    2. Pani Urszulo,

      Ja także dawno nie spotkałem się z taką publiczną paplaniną a nagromadzenie fantazyjnych opinii i jeszcze głupszych prognoz, przekracza nawet miarę, do jakiej przyzwyczaiła nas pani Staniszkis.
      Warto jednak na tego typu wystąpienia patrzeć z podobnej perspektywy, jak na słowa pani profesor z sierpnia 2011 roku, (5 numer pisma „Rzeczy Wspólne") gdy podzieliła się z nami arcyciekawą myślą. Mówiąc wówczas o różnicach między Bronisławem Komorowskim a Donaldem Tuskiem, stwierdziła, że lokator Belwederu „mógłby – i powinien – patronować odbudowie polskiego przemysłu”, dodając, że „kołem zamachowym naszej gospodarki mogłyby być technologie wojskowe”. Zachęcając czytelników do „spojrzenia na polską rzeczywistość z lotu ptaka”, prof. Staniszkis uznała wtedy, że „to, co było dotychczas dla mnie jedną z największych wad prezydenta Komorowskiego, to, że w jego otoczeniu są ludzie z dawnych Wojskowych Służb Informacyjnych, być może okaże się zaletą".
      W tekście "POD PATRONATEM WSI" z października 2012 roku zwróciłem uwagę na te słowa i ich niezwykłą wręcz profetyczną moc.
      Gdy zatem dziś pani Staniszkis mówi o "rządzie ocalenia narodowego" i (w zgodzie z obowiązującą narracją) każe nam widzieć lepszych i gorszych ludzi PO, może wie o czymś o czym my - szaraczki jeszcze nie wiemy lub antycypuje "wielkie wydarzenia polityczne". Gdy wczytać się w jej słowa, wyraźnie widać, że "analizuje" obecne procesy polityczne niemal identycznie jak czynią to "niepokorni" dziennikarze i "nasze" media. Stwierdzenie - "minister sprawiedliwości ma wsparcie prezydenta Bronisława Komorowskiego", polecam zaś tym wszystkim, którzy zastanawiają się nad "drzwiami" uchylonymi dla Gowina lub nie pojmują milczenia opozycji wobec działań Belwederu.

      Pozdrawiam raz jeszcze

      Usuń
    3. Panie Aleksandrze,

      W ostatnim akapicie listopadowego artykułu z GP: "POD PATRONATEM WSI" napisał Pan, cyt.:

      " Wyrażoną przeze mnie na łamach „Gazety Polskiej” opinię, że projekt „polskiej tarczy antyrakietowej” wychodzi naprzeciw oczekiwaniom Kremla, jest wymierzony w amerykańskie plany obrony przeciwrakietowej, wymusza redukcję obecności USA w Europie i stawia nasz kraj w roli „poligonu” w relacjach NATO-Rosja – można uznać za nietrafną lub nieistotną.
      Nie sposób jednak ignorować faktu, że inicjatywa ośrodka prezydenckiego będzie ściśle powiązana z interesem środowiska byłych WSI, a zatem doprowadzi do wzmocnienia ich wpływów w przemyśle zbrojeniowym, a w ostatecznym kształcie może zakończyć się dopuszczeniem rosyjskich firm zbrojeniowych do prac nad „polską częścią tarczy”.
      Wówczas - jakakolwiek próba uczynienia z Komorowskiego „patrona odbudowy polskiego przemysłu” lub przyzwolenia na rolę decydenta w sprawach bezpieczeństwa narodowego - oznacza akceptację dla reaktywacji WSI i wiedzie do wepchnięcia Polski w orbitę wpływów moskiewskich."


      A ja zauważyłam w komentarzu:

      "Za taką ("nietrafną i nieistotną" - dop.11.03.2013) - może ją uznać p. prof. S., która - wg moich obserwacji staje się (świadomą/nieświadomą?) rezonatorką planów Belwederu i "wojskówki".
      Byłoby to jeszcze pół biedy, gdyby ta właśnie osoba, od lat nie uchodziła za wyrocznię i niezwykle wpływową "ekspertkę" w PiS !"


      ==

      Więc tu raczej nie o żadne wielkie antycypacje chodzi, lecz o "rezonowanie", prawda?

      O czym "my, szaraczki":) od dawna dobrze wiemy (to Pan), albo ... przeczuwamy=domyślamy się :) (ja)


      Pozdrawiam serdecznie

      PS. Przypomniała mi się też ówczesna uwaga Pana Kazefa:
      "A niektórzy wciąż mają prof. Staniszkis za niegroźną idiotkę." :))))

      Usuń
  27. Pani Urszulo,

    Jeśli nawet, my - szaraczki coś wiemy, to i tak niewiele rozumiemy.
    Bo jak np. wytłumaczyć, że PiS krytykuje plany reformy armii opracowane w ramach SPBN, gen. Polko (doradca prof.Glińskiego) mówi o projekcie "polskiej tarczy antyrakietowej" - "to jest projekt mocno na wyrost. Nas nie stać i nigdy nie będzie stać na budowę tarczy antyrakietowej. Nawet całej Unii Europejskiej na taki system nie stać. Tym bardziej Polska nie stworzy takiej instalacji. My powinniśmy się zająć innymi planami", publicyści i politycy opozycji krytykują gen Kozieja za "moskiewskie odchylenie", a jednocześnie cały klub PiS głosuje za przyjęciem tzw. prezydenckiej ustawy przeciwrakietowej, która ma zapewnić środki na projekt "polskiej tarczy"?
    http://www.sejm.gov.pl/Sejm7.nsf/agent.xsp?symbol=glosowania&NrKadencji=7&NrPosiedzenia=34&NrGlosowania=6

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Panie Aleksandrze

      Najpierw chciałam odpowiedzieć, że to już (dla mnie) wkracza w obszary metafizyki.

      Ale po namyśle napiszę, że to są nieczytelne/nieczyste zagrania i - (eufemistycznie) ... niebezpieczne zabawy

      Pozdrawiam

      Usuń
  28. Rekonstrukcja sporej czesci listy wspolpracownikow sowieckich sluzb nie powinna nastreczac trudnosci. Otoz w LWP nie bylo nominacji na trzygwiazdkowych pulkownikow bez odbycia szkolenia u sowietow gdzie odbywal sie werbunek. Oczywiscie selekcje podpulkownikow na wyjazd do moskiewskiej szkoly odbywaly sie juz w Polsce. Odmowy wspolpracy mogly niekorzystnie wplynac na ocene zdolnosci bojowej LWP przez sowieckich towarzyszy.

    OdpowiedzUsuń
  29. TV TRWAM: POLSKI PUNKT WIDZENIA

    BARDZO CIEKAWA ROZMOWA PIOTRA BĄCZKA
    z REDAKTOREM PPW

    >TUTAJ<

    OdpowiedzUsuń
  30. ZNAKI CZASU (PODŁEGO)

    Rzeczniczka Komisji Europejskiej zapowiedziała (na kilka godzin przed głosowaniem nowelizacji Konstytucji Węgier), że „w razie konieczności użyte zostaną wszelkie środki”, aby na Węgrzech przestrzegane były rządy prawa.

    Cóż tak rozeźliło KE, że gotowa wysłać na Budapeszt swe bitne hufce, np. holenderskie?

    Otóż WĘGRY OŚMIELIŁY SIĘ UCHWALIĆ ABSOLUTNIE NIEDOPUSZCZALNĄ NOWELIZACJĘ KONSTYTUCJI, w której między innymi:

    - ogranicza się rolę Trybunału Konstytucyjnego
    - definiuje się małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny
    - zakazuje się prowadzenia kampanii wyborczej w mediach komercyjnych
    - daje się prawo deputowanym do uznawania, które organizacje religijne są Kościołami

    UWAGA! Przeciw "kontrowersyjnym" zmianom protestowały zarówno UE, jak i ... USA !!!

    http://tvp.info/informacje/swiat/wegrzy-zmienili-konstytucje-niepokoj-ue/10370086

    OdpowiedzUsuń
  31. Witam,
    jestem stosunkowo mlodym czlowiekiem i wiele rzeczy jeszcze nie potrafie zrozumiec. Jedna z nich jest - do kad to wszystko zmierza? Czy rosja chce zeby Polska stala sie jednym z ich obwodow? Co dalej? Co oni dokladnie maja w planach? To w skrocie tyle. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Stanley q,

      Nie wiem wprawdzie, co Pan rozumie pod pojęciem "jednym z obwodów", ale z pewnością w interesie Rosji nie leży jakakolwiek forma integracji terytorialnej bądź politycznej. Polska jest potrzeba jako rosyjski koń trojański, ulokowany w UE i strukturach NATO. Tylko z tej pozycji dyplomacja III RP może wypełniać dyrektywy Kremla lub działać w jego interesie. Dlatego przyjęcie Rosji do WTO czy "wyważenie" drzwi do Europy, jest największym sukcesem polskiej prezydencji. Członkowie "partii rosyjskiej" nie mogliby tego dokonać, gdyby działali z pozycji jawnych wasali Moskwy.
      Nazbyt bliskie kontakty polsko-rosyjskie mogłoby zostać źle odebrane przez niektóre państwa Europy i Stany Zjednoczone. Trzeba zatem zachowywać taktyczny dystans, a nawet generować sztuczne konflikty. W interesie Rosji leży, by III RP nadal była atrapą suwerennej państwowości, nadal pozorowała demokrację i pluralizm polityczny.

      Pozdrawiam

      Usuń
  32. Mam trzy pytania:
    1. Dlaczego napisał Pan, że działa tylko opcja ruska a opcja pruska nie ma znaczenia? Być może jest coś czego Pan nie dostrzega lub coś co nie ujrzało światła dziennego? Ja nie mam żadnych poszlak ale poprostu nie wierzę w to, że Niemcy stoją bezczynnie i się przyglądają. Machnęli na to ręką? Przecież to jest państwo poważne i siłą rzeczy będą się starać wypełnić luke po USA.
    2. Czy może Pan polecić źródła, najlepiej internetowe gdzie szukać informacji na temat obecnych rozgrywek tajnych służb w Polsce? Jakiś portal albo inne blogi które poruszają tę tematykę. Albo może konkretnych publicystów?
    3. Jak w tym kontekście ocenia Pan powołanie Wyszehradzkiej Grupy Bojowej?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. cracko ize,

      1. Z pewnością jest wiele spraw, których nie dostrzegam. Chętnie podejmę dyskusję na temat znaczenia "opcji pruskiej", jeśli tylko, w miejsce zapewnień o wierze, usłyszę rzeczowe, racjonalne argumenty.
      2. W polskim internecie, nie znam takich miejsc. Na moim blogu jest natomiast link do strony - http://www.centerforintelligencestudies.org/, a z polecanych mogę również wskazać te miejsca: http://www.lignet.com/Home
      http://www.afio.com/22_intelligencer.htm
      http://www.agentura.ru/english/
      3. Po tym tekstem znajduje się mój obszerny komentarz na temat Grupy Wyszehradzkiej. (z 7 marca g. 20:28).

      Usuń
    2. @ cracko jacko

      Stoisz u źródła i o wodę wypytujesz?
      Must be really crackhead!

      Usuń
  33. Panie Aleksandrze!

    HABEMUS PAPAM FRANCISCUM ! :)
    Cieszę się jak nie wiem co!
    DZIĘKI, MĄDRY BENEDYKCIE!!!

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  34. I jeszcze bardzo się cieszę, z tego że:

    "Prezydent Węgier Janos Ader zapowiedział, że po wielu godzinach przemyśleń i konsultacji z ekspertami, podpisze nowelizację konstytucji. Nowelizację ostro krytykowały m.in. UE i USA."


    A tam - jak wspominałam w poprzednim poście - WRESZCIE (PIERWSZE!!!) zmiecenie w proch i w pył NADZORU MĘDRCÓW NAD KONSTYTUCJAMI KRAJÓW "POROZPADOWYCH" ( sierot po UW) - stanowiących od dwudziestu lat tzw. "emerging markets" do łupienia przez każdego, za wyjątkiem "nacjonalistów" !

    TRYBUNAŁ KONSTYTUCYJNY, CZYLI de facto "SUPERRZĄD" - U PROGU CAŁKOWITEJ ELIMINACJI!

    BRAWO, BRACIA WĘGRZY!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PS. Red. Sakiewicz jedzie na Węgry "tworzyć nową Europę".
      Czemu nie tworzy jej w Polsce?

      Usuń
  35. Panie Aleksandrze,

    Po tych radosnych wieściach ze świata, jakże ponuro przedstawiają się sprawy rządzącej w Polsce zgrai i prowadzenie naszej Ojczyzny ku totalnej marginalizacji, na pośmiewisko narodów oraz pokornej wasalizacji bolszewickiemu KGB-owskiemu "carstwu" Putina!

    Rzewne wyznanie Kozieja, linkowane przez Pana na tt, świadczy dowodnie, że ten człowiek czuł się bezpiecznie wyłącznie w Układzie Warszawskim, cyt.:

    "Gdy czternaście lat temu wstępowaliśmy do Sojuszu Północnoatlantyckiego, jawił się on nam, jako oaza bezpieczeństwa bezpośredniego, terytorialnego. Potencjał militarny i wartości, jakie przyświecały państwom członkowskim, miały być dla nas gwarancją spokoju na granicach. Chcieliśmy też wyrwać się z szarej strefy bezpieczeństwa, w jakiej znaleźliśmy się po rozpadzie Układu Warszawskiego.

    Szybko okazało się, że Sojusz do którego „maszerowaliśmy” w latach 90. to nie ta sama organizacja, do której ostatecznie wstąpiliśmy. [...] NATO ujawniło na Bałkanach swoje nowe oblicze. W zasięgu jego zainteresowania były już nie tylko granice państw członkowskich, ale także obszary poza nimi. Chęć niwelowania zagrożeń u ich źródła stała się na całą dekadę podstawowym bodźcem do działania."

    I dlatego teraz niezbędny wg szefa Polskiego BBN (i jego "protektorów" z FR?) jest tzw. POWRÓT DO ŹRÓDEŁ NATO - czyli do, cyt.:

    "Jeśli będziemy czuć się wystarczająco bezpieczni u siebie w domu, łatwiej będzie o wspólną wolę polityczną angażowania się na zewnątrz. Musimy zatem wrócić do podstaw, czyli konsolidacji wokół podstawowej funkcji obronnej, opartej na art. 5. Traktatu Waszyngtońskiego. I to nie na tylko w wymiarze werbalnym, ale praktycznym. Absolutną podstawą są wspólne ćwiczenia, modernizacja i budowa infrastruktury czy aktualizacja planów na wypadek wystąpienia różnorodnych zagrożeń."

    Wszystko (domyślnie) WESPÓŁ Z ROSSIJĄ???
    Rosja w Czeczenii, Afganistanie, Syrii, Iraku, Korei, Ameryce Łac. - DOBRZE!
    NATO - gdziekolwiek :) - ŹLE!!!!!

    PS.Czyżby nie wiedzieli (udawali, że nie wiedzą w bełkotliwej nowomowie), że"powrót do źródeł NATO" oznacza, jakże obecnie pożądany - powrót do "zimnej wojny" ???

    POZDRAWIAM AUTORA :)

    http://www.bbn.gov.pl/portal/pl/2/4470/Polskazbrojnapl_Komentarz_szefa_BBN_w_14_rocznice_przystapienia_Polski_do_NATO.html

    OdpowiedzUsuń
  36. Panie Aleksandrze!

    Posłowie PiS swe ostatnie wypowiedzi w mediach i na blogach - poświęcają
    głównie... SZCZAWIOWI. Po piątym przestałam liczyć!

    "Szczaw a sprawa polska" - tym się teraz będzie zajmować nasza opozycja?

    Wyrazy ubolewania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pani Urszulo,

      Będą poświęcali czas na takie rzeczy, ponieważ dotąd nie zrozumieli, że gdyby nawet ludzie Platformy powiedzieli Polakom - "zdychajcie na ulicach, nas to nic nie obchodzi" i tak nie straciliby poparcia i nie przegrali wyborów.
      Problem w tym, że taka wiedza jest nazbyt groźna. Mogłaby zmusić opozycję do całkowicie innych działań.

      Usuń
  37. Pani Urszulo,

    Wypowiedź gen.Kozieja zasługuje na szczególną uwagę z dwóch powodów. Po pierwsze, zawiera szereg interesujących stwierdzeń, które pozwalają rozpoznać rzeczywiste intencje Belwederu (również dotychczas skrywane), po drugie - warto ją oceniać w perspektywie niedawnych konsultacji Kozieja w Moskwie.
    To co na temat NATO mówi ten były członek egzekutywy PZPR, sprowadza się w istocie do dwóch rzeczy: mocnej krytyki dotychczasowych działań Sojuszu oraz postulatu ograniczenia jego zewnętrznej aktywności. Oznacza to zaniechanie rozszerzania NATO (taka rekomendacja znalazła się też w dokumentach SPBN) oraz rezygnację z prowadzenia misji zewnętrznych i angażowania się w konflikty światowe.
    Nietrudno zrozumieć, że tak pojmowany "powrót do źródeł", prowadzi w istocie zredukowania wielu dotychczasowych funkcji Sojuszu i przyjęcia rosyjskiej wizji "zrównoważonego bezpieczeństwa".
    W wypowiedzi Kozieja, sprawy te są dość sprytnie zakamuflowane, bo postulat "zmian w NATO" tłumaczy się potrzebą zapewnienia bezpieczeństwa państwom członkowskim. Koziej zdaje się mówić - niech NATO skupi się na swoich wewnętrznych sprawach i nie próbuje działań ekspansywnych.
    Fakt, że to samo mówi Moskwa, nietrudno zauważyć.
    Warto też zwrócić uwagę na skandaliczne słowa - "Chcieliśmy też wyrwać się z szarej strefy bezpieczeństwa, w jakiej znaleźliśmy się po rozpadzie Układu Warszawskiego". Sugerują one, jakoby UW był dla Polski jakąś rzeczywistą "strefą bezpieczeństwa", zapewniał nam takie warunki i dawał gwarancje porównywalne z obecnością w NATO. Słuchając Kozieja można uznać, że rozpad UW sprawił, iż znaleźliśmy się w jakiejś niepewnej, nieokreślonej "szarej strefie", a wstąpienie do NATO było tylko zamianą jednego sojuszu militarnego, na drugi.
    Myślę, że ludzie opozycji powinni dokładnie słuchać wystąpień Kozieja. Ale też słów Komorowskiego, bo to co ten ostatni mówił wczoraj na odprawie kadry kierowniczej MON, zasługuje na osobną uwagę.
    Dziękuję, że dostrzegła Pani te tematy :)

    Pozdrawiam serdecznie



    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ, proszę bardzo! :)

      Niestety, słów Komorowskiego ani wysłuchać, ani przeczytać nie jestem
      w stanie, bo choćbym czytała nawet wspak - i tak nic z nich nie rozumiem!
      Z dwojga złego wolę więc zwięzłe wytwory umysłu generała Kozieja;
      Exp: "Tarcza to skrót myślowy."

      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń