Nie będziemy razem, bo nie ma przyzwolenia na zdradę o świcie i na fałsz przekraczający ludzką miarę. Nie możemy być razem, bo nasz gniew jest dziś bezsilny, gdy zabrano nam tylu niezastąpionych. Nigdy nie będziemy razem, bo pamiętamy - kto siał nienawiść i chciał zebrać jej żniwo.

środa, 3 września 2014

BEZ ZAMAZANIA


Znaleźliśmy się w parszywym miejscu historii. Takim, w którym przekleństwo – „obyś żył w ciekawych czasach”, nabiera kolorytu dantejskiego Piekła.
Myślę, że gdyby kremlowski watażka zdobył się dziś na wyznanie: „zamordowaliśmy delegację Polaków w drodze do Katynia” – „wolny świat” zamknąłby uszy na te słowa i zaapelował do nas, byśmy nie ulegali prowokacji i nie dali się ponieść fali rusofobii. Podobny apel usłyszeliby Polacy, gdyby hordy bandytów przekroczyły otwartą granicę z Kaliningradem i zaczęły wyzwalać „rosyjskich obywateli” spod jarzma polskich panów.
Trzeba mocno zaciskać oczy na realia wojny ukraińskiej, by dotąd nie rozumieć, jak zbrodniczą logiką kierują się przywódcy „wolnego świata”. Jeśli kogoś oburza używany przeze mnie zwrot eurołajdacy – nie odrobił lekcji historii i nie dostrzegł, że jest ona bezlitosna dla głupców.
Niezależnie, jak długo potrwa zabijanie ukraińskich dążeń do niepodległości, już dziś trzeba powiedzieć: ani upadek Związku Sowieckiego ani odzyskanie wolności przez „demoludy”, nie zmieniły fundamentów porządku jałtańskiego. Dokonany wówczas podział wpływów i relacji międzynarodowych, został z całą mocą przypomniany i narzucony.
Nie ma też powodu sądzić, że akceptacja dla zbrodni rosyjskich na Ukrainie, jest mniej znacząca niż milczenie światowych potęg podczas pierwszych podbojów Hitlera.
To akceptacja tym bardziej nikczemna, że buta agresorów nie znajduje oparcia w sile rosyjskiej armii, lecz w  tchórzostwie i koniunkturalizmie przywódców Europy.  
 Wielka jest zdolność rezygnacji i przystosowania do warunków, właściwa naturze ludzkiej. Ale żaden realizm nie powinien pozbawiać ludzi poczucia wyobraźni, gdyż przestanie być realizmem. Porównanie zaś obyczajów świata z roku 1912 z obyczajami r. 1962, daje nam dopiero niejaką możność, choć oczywiście nie w zarysach konkretnych, wyobrazić sobie do jakiego układu rzeczy ludzie będą mogli być jeszcze zmuszeni "rozsądnie" się przystosować, w roku 2012! Jeżeli do tego czasu ognisko psychicznej zarazy nie zostanie unicestwione.” – ostrzegał Józef Mackiewicz w zakończeniu „Zwycięstwa prowokacji”.
 Ognisko psychicznej zarazy nie tylko nie zostało unicestwione, ale przeżywa dziś propagandowy renesans i dzięki słabości „wolnego świata” wprawia się w stan mocarstwowego upojenia. My zaś – choć wielokroć doświadczeni zdradą i podłością, po raz kolejny rezygnujemy z darów wyobraźni i uczymy się przystosowywać myśli do właściwej „miary rozsądku”.
Jej obszar wyznacza nie tylko zabobonna wiara w sojusze i gwarancje eurołajdaków, ale przede wszystkim - przyzwolenie na rządy obecnego reżimu.
Nie próbujmy udowadniać, że to stan naturalny, wytyczony regułami „polskiej demokracji” i ograniczeniami opozycji. Gdyby moim rodakom zależało na bezpieczeństwie ich rodzin i przyszłości dzieci, gdyby odważyli się rozegnać mrzonki i spojrzeć wokół własnymi oczami,  ten reżim wraz z jego pseudoelitami – nie przetrwałby nawet tygodnia. Skoro funkcjonuje do dziś i tumani miliony Polaków, nie wolno udawać, że głupota stanowi normę polskości. 
Wprawdzie ośrodki propagandy (przy mocnym wsparciu opozycji) wykreowały polityków reżimu na przeciwników Putina i rzeczników polskich interesów, taka wizja nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. Ci którzy z podległości Moskwie i Berlinowi uczynili fundament swojej władzy, a dziś współuczestniczą w antypolskim spisku eurołajdaków – nie zasługują na miano naszego rządu. Radość z ich „awansów”, to akt bezbrzeżnego szaleństwa, właściwy dla ludzi, którzy dotąd nie zrozumieli, że już dziś rozstrzygnięto wybory 2015 roku i rozpisano nasze sprawy na długie lata. Politycy opozycji i publicyści „wolnych mediów”, którzy wspierają ten fałszywy obraz, wyrządzają moim rodakom ogromną  krzywdę.
Bezwzględnym kryterium intencji i ocen pozostaje apolityczna,  narodowa sprawa Smoleńska i póki w tym obszarze nie nastąpiły zmiany, nie wolno nawet wspominać o polskiej racji stanu.
Zbyt łatwo zapomnieliśmy, że świat, który wyłonił się po zamachu smoleńskim, to „miejsce głupców niedostrzegających własnej marności i śmieszności” (jak Leopold Tyrmand definiował „cywilizację komunizmu”). Jest także miejscem najgorszych kanalii i plugawych kreatur, które przetrawiają swoje nieszczęsne „5 minut”. Zbudował ich przestrzeń, w taki sam sposób, jak mord katyński uczynił miejsce dla komunistycznych „elit”.
Doświadczenia płynące z takich wydarzeń, mają moc wyzwalającą: decydują o ocaleniu narodu lub przyspieszają jego upadek. Jednym boleśnie otwierają oczy, innym zatrzaskują drzwi do wieczność. Za sprawą takich doświadczeń dotykamy natury zła, herbertowskiej „czystej negatywności”,  z której komunizm uczynił obszar straszliwego zamazania.
Po to, by ono się nie dokonało i nie pogrzebało żywych wraz z upiorami, trzeba podziału na My-Oni – o co apelowałem przed czterema laty. Trzeba wytyczenia granicy, która położy kres rozmywaniu odpowiedzialności, relatywizowaniu postaw i obdzieraniu słów z ich pierwotnych znaczeń. Na niekonsekwencji i pomieszaniu pojęć – tak charakterystycznych dla środowiska opozycji - nie można zbudować nic trwałego.
Trzeba także realizmu, na tyle wielkiego, by móc odważnie wyznać: jesteśmy zdani na własne siły.
Wyznać nie po to, by siać defetyzm i podcinać skrzydła, ale po to, by nie popełniać historycznych błędów i w miejsce próżnego optymizmu wyzwolić dążenie do budowania silnego, samodzielnego państwa.
Nie zrobiono tego w roku 2010, gdy była szansa obudzenia Polaków i nie trzeba się łudzić, by dokonało się to obecnie. Nie ma w naszym kraju środowisk, które w takiej perspektywie widziałyby drogę do wolności. Ci, którzy jeszcze o niej marzą, muszą przygotować się na długi marsz. Ci, którzy marzyć przestali, niech zachowają tyle przyzwoitości, by nie mamić innych nieziszczalną wizją zwycięstwa.
Na „czas wielkiej choroby” pozostaje nam groteskowa opozycja i parodia wolnych mediów. Obie na tyle potrzebne, że skrojone na miarę naszej odwagi i poczucia honoru.

Ten tekst zamyka pewien rozdział w mojej publicystyce. W sposób całkowicie naturalny, bo, z szacunku dla czytelnika, nie można  nadużywać ważkich słów i  po wielokroć wracać do takich tematów. Muszą obronić się same

67 komentarzy:

  1. Wspaniały tekst, Panie Aleksandrze!

    Gorzkie podsumowanie Pańskiej publicystyki, i jakże prawdziwy obraz dzisiejszej Polski i Polaków.

    Nie sądzę, aby wymagał szczegółowego komentarza, zresztą chyba nie potrafiłabym go napisać. Dlatego zapytam tylko o coś, co mnie bardzo zaniepokoiło.

    Co oznaczają słowa o "zamknięciu pewnego rozdziału w Pańskiej publicystyce"?

    Bo przecież nie zamierza Pan zamilknąć?

    Będzie Pan nadal publikował, prawda?

    Z całego serca dziękuję za ogromny, rozpisany na siedem lat i niemal tysiąc esejów, Rozdział Pierwszy publicystyki Aleksandra Ściosa i niecierpliwie czekam na Rozdział Drugi Pańskiej twórczości.

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. i cóż, że tekst wspaniały jak Polacy durnie.

      Usuń
    2. Słowem: Nec Hercules contra plures?

      Ja tam jednak wierzę w Herkulesa, tym bardziej że i NAS też plures! :)

      Usuń
  2. Pani Urszulo,

    Serdecznie dziękuję za dobre słowo. Wprawdzie z niektórych kręgów otrzymuję propozycje zamilknięcia, to zapewniam, że uwaga o zamknięciu rozdziału nie oznacza rezygnacji z publicystyki. Zamierzam nadal wypisywać "czarne scenariusze" i niepokoić czytelników spiskowymi teoriami.
    Pozwoliłem sobie zamieścić wzmiankę o zakończeniu pewnego rozdziału, bo do tej chwili powstało wiele tekstów krytycznych, acz życzliwych opozycji. Pisanych z pozycji człowieka, który życzy zwycięstwa partii pana Kaczyńskiego.
    Tu nadal nic się nie zmieniło, jednak uważam, że nie ma potrzeby dłużej marnować czas i absorbować uwagę czytelników postępkami ludzi, którzy nie zasługują na tak poważne traktowanie. Tym bardziej, jeśli oni sami nie traktują poważnie własnych wyborców i deklaracji.
    Mówiąc wprost: po ostatnich występach szefa PiS-u i polityków jego partii - temat został wyczerpany.
    Jak Pani zapewne pamięta, w tekście "Wygrać - by obalić III RP" podjąłem próbę bezpośredniej rozmowy o strategii partii opozycyjnej.
    Bardzo żałuję, że próba polemiki z tezami pani Fedyszak-Radziejowskiej, zakończyła się fiaskiem. Kto zna odpowiedź udzieloną mi na łamach Gazety Polskiej, zrozumie, że zamyka ona drogę do rzeczowej wymiany opinii.
    Nadal wierzę, że wokół PiS-u jest wielu ludzi mądrych i oddanych sprawie polskiej. Muszę jednak zaakceptować fakt, że nie ma dziś woli pochylenia się nad projektem opozycji antysystemowej ani podjęcia zdecydowanej walki z reżimem.

    Dziękuję Pani i serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Panie Aleksandrze,

      Ma Pan rację, ludzie PiS już nie zasługują, przynajmniej większość z nich, na (takie jak dotąd), nasze zaangażowanie i na aż "tak poważne traktowanie". Lekkomyślnie, częściej: bezmyślnie, roztrwonili ogromny społeczny kapitał.

      Ich wola, ich sprawa.

      Czym kończy się próba życzliwej polemiki, (wskazania błędów, które dla dobra Polski można i trzeba naprawić, podpowiedzi odmiennej strategii, etc., etc.) doświadczył Pan niedawno na własnej skórze, podejmując dyskusję z panią dr Fedyszak-Radziejowską.

      http://niezalezna.pl/58088-wygrac-tak-nie-przegrac

      http://niezalezna.pl/58479-wygrac-obalic-iii-rp-polemika-z-barbara-fedyszak-radziejowska

      Kiedy zabrakło merytorycznych argumentów (prawdę mówiąc w ogóle ich nie było) - pani doktor, na podobieństwo "podszczypującej" Pana od lat internetowej agentury, wytoczyła najcięższe działa: Pańskiej anonimowości!!!

      Przyznaję, że czytając "żarciki" o "zrywaniu zasłon", czepianie się nienależnych "tytułów naukowych", itp. - byłam głęboko zażenowana.

      http://www.gazetapolska.pl/31420-o-zrywaniu-zaslon-i-nie-tylko

      Czy to są jakieś odruchy warunkowe, wdrukowane przez "myślenie partyjne", czy już nie wiem co, ale ważniejsze jak widać (także dla pani dr F-R) jest KTO mówi, od tego CO mówi!

      Podobne podejście jest tak prymitywne, "nienaukowe", że może nie dziwiłoby u partyjnego aparatczyka, ale od osoby ze stopniem naukowym chciałoby się jednak oczekiwać więcej!

      I tak dobrze, że nie polemizował Pan z kimś z "aparatu" PiS. Zostałby Pan niechybnie: źle życzącym Polsce mącicielem, kretem, ruskim (żydowskim, niemieckim) agentem, albo całą V kolumną. :)

      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  3. Szanowny Panie Aleksandrze,

    Również pragę Panu serdecznie podziękować.
    Cokolwiek bym nie chciał teraz napisać, wydaje sie to zbyt banalne.

    Pan Przemek pod poprzednim Pańskim tekstem napisał: " ... Dziś Dobre jest to, co Skuteczne. A Złe, to co Nieskuteczne. Sprawiedliwe jest to, co zgodnie z Prawem przynosi korzyść. Prawo może w związku z tym istnieć, ale przede wszystkim obowiązywać poza sprawiedliwością i poza interesem społecznym i jednostki. Dylematem, a niekiedy tragedią jednostki nie jest już to, że Prawo w służbie społeczeństwa ją wyklucza z codziennego życia lub wręcz istnienia, tylko to, że Prawo nie daje jej dostępu do skuteczności, do sukcesu, o ile nie wyrzeknie się Dobra.

    Jest to smutna refleksja. O takie zniszczenie wartości ludzkich zadbały wszystkie elity, także te, które miały stać na straży duchowości - zarówno elity Kościoła jak i tzw. intelektualiści laiccy. Ich opinie głoszone dzisiaj są pełne hipokryzji, ale przede wszystkim bezradności moralnej."

    Ten blog, Pańska obecność, znacząco wypełniają pustkę powstałą po abdykacji tych "elit".

    Żywię nadzieję, że dosłownie możemy traktować słowa o zamykanie jedynie "rozdziału"!


    pozdrawiam Pana

    OdpowiedzUsuń
  4. Szanowny Panie Zaścianku,

    Komentarz Pana Przemka pojawił się chwilę przed opublikowaniem mojego najnowszego tekstu, a ponieważ doskonale z nim koresponduje, poprosiłem Autora, by zechciał go przenieść pod niniejszy wpis. Dobrze, gdybyśmy mogli porozmawiać o tych ważnych ocenach.
    Serdecznie dziękuję za życzliwe słowa i za Pańską obecność.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Podział na My i Oni zawsze istniał.
    Kiedyś to była arystokracja, szlachta , która posiadała majątki od kilkunastu pokoleń, gdzie obycie, kultura, stosunek do pracy i pieniądza został zakodowany w genach oraz włościaństwo z tzw. elementem.
    W wyniku wymordowania elit i postawienia szumowin w ich miejsce, naturalny stan rzeczy został zniszczony.
    Ten stan rzeczy dalej się utrzymuje, tudzież dzięki temu, że resztki dawnych elit są dalej rugowane z przestrzeni publicznej, tak jak to było zaraz po wojnie.
    Jedynie kler posiada dosyć dużą niezależność, zastępuje dawna polską inteligencję i dlatego jest tak nienawidzony przez obecnych rządzących .
    Gdybyśmy chcieli naprawić wypaczenia historii i przywrócić zdrowy porządek w państwie to albo należało by obecne elity albo wymordować, albo usnąć je z przestrzeni publicznej na tzw. drodze demokratycznej.
    Mordowanie to raczej domena reżimów komunistycznych czy też socjalistycznych, takich jak Hitler czy Stalin, dlatego pozostaje to drugie rozwiązanie.
    Obecny reżim chcąc utrzymać się u władzy, specjalnie podsyca atmosferę nienawiści miedzy grupami społecznymi w Polsce, utrwalając podział na My i Oni.
    To jest jedna metod jego trwania.
    Jest to metoda totalnie głupia, bo gdy wróg przyjdzie do Polski to tak " bandyckie elity" jak i poniżani obywatele będą salwować się raczej ucieczką z kraju niż jego obroną.
    Z mojego punktu widzenia, Polska jest obecnie bezbronna, skłócona i zdemoralizowana i nie ma szans obrony w wypadku wojny z nikim. Nawet z Białorusią.
    Za to wszystko odpowiadają polscy komuniści razem z ich postkomunistycznym pomiotem oraz obecni niepożyteczni idioci wszelkiej maści plus zwykli przestępcy poprzebierani za urzędników.
    Prawa strona, z jej sztandarowym PiSem, nie jest i nie potrafi narzucić swojej narracji partycypując w publicznych naradach czy dyskusjach gdzie legitymizuje przestępczy układ oraz sieje mętlik w głowach wygłupionego narodu.

    OdpowiedzUsuń
  6. Autor

    Napisał Pan: "Nadal wierzę, że wokół PiS-u jest wielu ludzi mądrych i oddanych sprawie polskiej."

    Trafił Pan w sedno sformułowaniem 'wokół PiS-u"; bo dziś w PiS zapewne też są, ale chyba stanowią znikomą nie mającą wpływu mniejszość

    Trawestując J. Mackiewicza - PiS nie przywróci nam Polski...

    Co dalej - nieść miasto w sobie po drogach wygnania czy modlić się o wielką wojnę ludów?

    Strach się bać co przyniesie przyszłość

    Pozdr

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fotocanon,

      Na szczęście, los naszego kraju nie jest zależny od tej ,czy innej siły politycznej. Nigdy tak nie było. Jeśli przetrwamy, to nie "dzięki PiS-owi", lecz dlatego, że będą jednostki, które "przeniosą miasto" przez największe zawieruchy. To wystarczy.
      Pozdrawiam

      Usuń
    2. Ciekawi mnie co Państwo mają do zarzucenia partii PIS? Jaka jest alternatywa dla PIS? Ale teraz nie za 10-20 lat, ale teraz. Która teraz partia może pomóc „przenieść” Polskość w przyszłość? Lub inaczej która partia wyrządzi najmniej szkód?

      Zawsze mi się wydawało, że warto krytykować władzę. A jaki jest sens w krytyce opozycji nie rozumiem? Taka krytyka tylko osłabia tą opozycję.
      „PiS nie przywróci nam Polski...” ? To znaczy PO lub SLD Polskę przywróci? A może ktoś inny?

      To my Polacy mamy sobie przywrócić Polskę a nie jakaś partia. PIS może być do tego narzędziem( tymczasowym). Pewnie nie jest idealne ale lesze niż władza PO.

      Usuń
    3. Panie Michale,

      opozycję spotyka zasłużona krytyka. Nazwa "Prawo i Sprawiedliwość" zobowiązuje. Nie można być dziś sprawiedliwym i kooperować z rządem. Żeby być Sprawiedliwym, należy całkowicie odrzucić jakąkolwiek współpracę z ludźmi całkowicie zdeprawowanymi, traktującymi Polskę jak mienie, którym zarządzają jako pełnomocnicy tajnych służb w służbach obcych państw.

      Jeśli krytyka osłabia opozycję, to należy jak najwięcej krytykować, aby taka opozycja jak najszybciej zniknęła z powierzchni naszego Kraju. Silna i szczerze przejęta losem Polski opozycja jest otwarta na krytykę i idee służące wzmocnieniu Państwa i Obywateli.

      Tymczasem Państwo jest tak słabe zewnętrznie i tak skorumpowane wewnętrznie, że trudno o nim mówić inaczej niż Słabe i Niesprawiedliwe. Jeśli w słabym państwie opozycja nie ma dość siły, aby głośno i rzetelnie głosić Prawdę i Sprawiedliwość jako fundament Prawa, to lepiej, aby taka opozycja została zmieciona, gdyż jak grzyb zajmuje miejsce Opozycji zdolnej do takiego działania.

      Jest niegodne prawdziwej Opozycji, aby trwonić energię wyborców, Obywateli. Jeśli Opozycja trwoni energię Obywateli, daje dowód lekceważenia tych, którzy jej zaufali i dla których tak naprawdę istnieje.

      To, czego się tu domagamy od Opozycji, to spojrzenie we własne odbicie, spojrzenie na własne słabości, na własne lęki i niezdecydowanie, wreszcie na własną kolaborację z systemem, z pobudek tak niskich jak fundusz gwarantowany dla partii politycznej, jak mniej lub bardziej lokalne kotlety wyborcze i gospodarcze, wreszcie - jak własna wygoda, sytość wynikająca z ciepłego życia, w którym krytyczne gęganie, ale tylko takie nieśmiałe, mieszczące się w dopuszczonej przez rządzących granicy, jest sposobem na życie.

      Usuń
    4. cd odpowiedzi do komentarza p. Michała

      My tu mówimy o sprawach podstawowych, za które zapłacimy krwią już w nieodległej przyszłości, jeśli nie zdążymy ich przeprowadzić. W związku z tym, dla dobra Polski żądamy, nie prosimy, tylko żądamy, aby PiS zmienił sposób działania, oczyścił się z wygodnictwa i kolaboracji, zaczął aktywnie, natychmiast i ze wszystkich sił głosić prawdę. Bo prawda wyzwala. Wszystko zawodzi, a prawda - nigdy.

      Liczymy na to, że Jarosław Kaczyński zacznie działać odważniej, bardziej zdecydowanie, zarazem w większej otwartości intelektualnej, jednak bez zatracenia wartości. Że przepędzi własnych kupców z medialnych świątyń, że zacznie stawiać własne, skromne, ale prawdziwe. Że w każdej sprawie będzie bronić ze wszystkich sił tych, których za głoszenie prawdy prześladuje obecny system, jak p. Sumlińskiego. Że otoczy opieką ich bliskich. Że przywróci pierwszą Solidarność. Że znajdzie jej wielkich, instytucjonalnych orędowników również w świecie. Że zejdzie z ideą tak rozumianej Solidarności do Polaków, w sposób odpowiedzialny i zrozumiały.

      W jaki sposób PiS chce przewodzić ruchowi społecznemu, który wyniesie tę partię do władzy, skoro ta partia nie umie sobie poradzić z własną rozlazłością, koniunkturalizmem, bylejakością? W jaki sposób może wiarygodnie promować styl solidarnego życia społecznego, skoro jej członkowie włażą w niegodne układy polityczne i ekonomiczne, skoro są leniwi i wygodni?

      Nie żądamy tu cudów, chcemy widzieć autentyczny ruch społeczny, który umie wdrożyć ideały i przekonania, wartości, w które podobno wierzy, w codzienne życie. Ruch społeczny, który animuje solidarność międzyludzką w wielkiej, narodowej skali, który potępia sobkostwo i chamski, bezwzględny, nieliczący się z nikim spryt, który wyrzuca sprzedajnych urzędników poza społeczny nawias. Którego celem jest autentyczna odbudowa wartości ludzkich, odbudowa klasy obywatelskiej, który troszczy się o najsłabszych, który z całą surowością karze patologie tzw. elit, który uważnie kontroluje wielki biznes i zawsze broni Obywateli przed skutkami korupcji "na styku wielkiego biznesu i polityki".

      Alternatywą dla PiS w obecnym kształcie jest jego brak. To byłoby dla Polski lepsze, gdyż dawałoby szansę na stworzenie ruchu społecznego, a potem wyłonienia z niego partii, która naprawdę przywróciłaby do codziennego życia solidarność społeczną i wartości ludzkie.

      Żądamy około dziesięć razy większej aktywności i czystości od PiS, niż ta partia daje Polakom w tej chwili. Dopiero wtedy możemy wierzyć, że uda się wygrać wybory, że uda się za naszego życia uratować Polskę.

      Usuń
    5. "To byłoby dla Polski lepsze, gdyż dawałoby szansę na stworzenie ruchu społecznego, a potem wyłonienia z niego partii, która naprawdę przywróciłaby do codziennego życia solidarność społeczną i wartości ludzkie."

      Taki ruch już istnieje - to Solidarni 2010, którego przewodnicząca, pani Ewa Stankiewicz jest wzorem niezłomności i prawości.

      Szkoda, że energia jaką ma w sobie nie jest w ogóle wykorzystywana przez sojuszniczą partię jaką jest PIS...

      Usuń
    6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    7. Panie Przemku,
      Być może to co Pan opisuje jest możliwe do realizacji? Ruch społeczny potem z niego powstająca partia która ma takie cele do realizacji jak Pan opisuje.
      Ale moja wiedza czy tez doświadczenie podpowiada mi, że nic takiego się nie stanie. Pan opisuje ideał, który nie zaistnieje. Taki ruch jeśli by powstał po upadku PIS skończył by tak samo ja wszystkie organizacje tworzone przez ludzi. Czyli robił by błędy, „mylił się”, miał by w swoich szeregach ludzi dobrych i złych. A skąd u mnie takie „futurystyczne” wnioski? A no stąd, że człowiek jako istota nie jest doskonała, i dlatego nie może stworzyć doskonałej organizacji.
      Ja zdaje sobie sprawę z niedoskonałości PIS, ale dla mnie to sprzymierzeniec a nie wróg . Spróbujmy sobie wyobrazić, że PIS się rozpada przed wyborami do sejmu. Co się stanie? Nie zdąży wyłonić się nowa siłą na prawicy, zawiedzeni, że nie ma na kogo głosować wyborcy nie idą na wybory. Nowy sejm „skręca mocno w lewo”, przez kolejne lata może zmienić nawet konstytucje, nie ma żadnej „tamy” na niekorzystne dla Polaków ustawy. Następnie powstaje nie jeden ruch, ale wiele. Mijają lata, prawica się konsoliduje aby stanowić dużą siłę polityczną. I w końcu coś udaje, ale nie jest to idealna siła, bo jak pisałem wcześniej jesteśmy istotami ułomnymi i grzesznymi. Ja ma wrażenie, że tak już było w latach 90.

      Ja Pana stanowisko rozumiem, ale sam nie uważam, że zburzenie tego co mamy i zaczynanie od nowa jest lepszą opcją.

      Jakoś mi się nasunęła taka dygresja, że przypomina to spór „bić się czy nie bić”? Czyli wybrać drogę gwałtowną – rewolucyjną, czy też powolną-ewolucyjną. Ja nie ma 100% pewności która jest lepsza, tylko przeczucie, że należy wykorzystać każdą szansę, nawet tą powolną ewolucyjną.

      P.S.
      Mam nadzieję, że przeczytałem Pańską wypowiedź ze zrozumieniem.

      Usuń
    8. Panie Michale,

      walczymy o całą stawkę, nie o zgodę na istnienie.

      To właśnie PiS jest po prawdziwie lewej stronie sceny politycznej. Tak zwana lewica w postaci SLD i Ruchu Palikota, to beneficjenci starego, zarazem obecnego systemu i tylko niezmierzonej głupocie i ślepocie wyborców, ale także nawet "naszych" mediów można zawdzięczać, iż przedstawiani są jako "lewica". W gruncie rzeczy to cyniczne elity, do których przylgnęli inteligenci o lewicowym światopoglądzie, a przylgnęli bo nabierają się na tęczowe i gandziowe klimaty, na to, że oto są politycy, którzy łaskawie pozwalają ludziom decydować o własnym rozporku i co palić i pić będąc we własnym ogródku.

      Warto w tym miejscu zwrócić uwagę, iż Jarosław Kaczyński przedstawia i promuje inny system wartości, ale nigdy nie zdobył się na taką bezczelność, aby mówić ludziom co mają robić ze swoimi preferencjami seksualnymi i czasem wolnym. Prawdopodobnie z powodów estetycznych uznał, iż jest poniżej godności intelektualnej i duchowej mieszać te kwestie do państwowej polityki.

      Zarazem PiS istnieje po prawej stronie sceny politycznej. Uważa, że ludzie mają prawo bogacić się i zarabiać pieniądze, pod tym wszakże warunkiem, iż nie dzieje się to z krzywdą i niszczeniem innych Obywateli. I właśnie ten drugi warunek powoduje, iż PiS jest wykluczany z grona tzw. "liberałów".

      I tu następuje moje pytanie. Skoro tak jest i to jest dobre, to dlaczego ludzie PiSu przedstawiają ten światopogląd całkiem odmiennie? Nie potrafią uporządkować własnych myśli?

      I dlaczego robią to tak niespójnie, rachitycznie, byle jak, dlaczego Jarosław Kaczyński nie narzuci dyscypliny w tej mierze, szkoleń wewnętrznych, dlaczego te proste sprawy nie są promowane w społeczeństwie?

      Dlatego nadal uważam, że lepiej aby PiS zniknął zaraz z powierzchni politycznej, jeśli ma działać jak do tej pory albo niech się zmieni natychmiast, bo minęło wiele lat i nie ma już czasu na ewolucyjne tamtaramtam.

      Usuń
    9. Panie Przemku,

      chyba już rozumiem Pańskie stanowisko. Uważa chyba Pan, że PIS jest źle zorganizowana i zarządzana. Ja nie mam nadal pewności, że w „próżni” po PIS może powstać coś lepszego z powodów które podałem wcześniej.

      Pozdrawiam i życzę sukcesów w organizowaniu alternatywy dla PIS.

      Usuń
  7. Myślę, że przegrywamy walkę jako formacja intelektualna, etyczna i estetyczna głównie z tego powodu, iż dopuściliśmy do przewartościowania idei człowieczeństwa. Idei, która od początku istnienia cywilizacji oddzieliła Dobro i Zło od tego, co utylitarne.

    Dziś Dobre jest to, co Skuteczne. A Złe, to co Nieskuteczne. Sprawiedliwe jest to, co zgodnie z Prawem przynosi korzyść. Prawo może w związku z tym istnieć, ale przede wszystkim obowiązywać poza sprawiedliwością i poza interesem społecznym i jednostki. Dylematem, a niekiedy tragedią jednostki nie jest już to, że Prawo w służbie społeczeństwa ją wyklucza z codziennego życia lub wręcz istnienia, tylko to, że Prawo nie daje jej dostępu do skuteczności, do sukcesu, o ile nie wyrzeknie się Dobra.

    Jest to smutna refleksja. O takie zniszczenie wartości ludzkich zadbały wszystkie elity, także te, które miały stać na straży duchowości - zarówno elity Kościoła jak i tzw. intelektualiści laiccy. Ich opinie głoszone dzisiaj są pełne hipokryzji, ale przede wszystkim bezradności moralnej.

    Nie można odbudować niczego, ani sięgnąć po władzę, ani zmienić tego państwa, ani zmienić Europy, ani świata, bez przywrócenia wartości ludzkich. Bez odrzucenia dyktatu pieniądza. Niewielkiej grupie osób, dla których najwyższą wartością jest władza i bogactwo, udało się narzucić ogromnej większości ludzi bezwzględne posłuszeństwo wobec pieniądza i hierarchii.
    Posłuszeństwo nie zewnętrzne. Ta nieliczna elita zdołała wbudować wewnętrzne, autocenzurujące się posłuszeństwo wobec pieniądza i władzy nieomal wszystkim ludziom Zachodniego Świata.

    Czeczenia, Gruzja, Ukraina - setki tysięcy pomordowanych, zgwałconych kobiet, mężczyzn i dzieci, poniżonych, wygnanych, pozbawionych domu ludzi. I wciąż słyszymy ten sam, ohydny, niegodny argument Ludzi Zachodu, którym jakoby bliskie są "wartości ludzkie": wojna z Rosją jest nieekonomiczna, przecież tyle można stracić! Czy ktokolwiek, kto rozumie, nawet jeśli jest z dala, jak ja, od religii, opowieść o Jezusie i kupcach w świątyni może bez obrzydzenia przyłączyć się do tego chóru?

    Jako kompletny naiwniak myślałem, że nie, że to niemożliwe. Tymczasem ludzi Dobrej Woli jest garstka. Cała reszta jest otumaniona szmalem, władzą, żarłoczną konsumpcją życia tu i teraz, a garstka, cóż - garstka topnieje jak kwietniowy śnieg. Najdłużej przetrwają ci zaklęci w kryształ, ale i oni znikną pod tak rozumianym Światłem.

    Taka opozycja jak do tej pory jest tylko jeszcze jednym kamieniem u szyi. Bo człowiek zaufa, doda swoje działanie, jak się okazuje, na zatracenie. Pyskówki o Tusku, Bieńkowskiej, a świat z resztką Dobra się wali na naszych oczach. Elity z obleśnym ni to zażenowaniem, ni to zaciekawieniem przyglądają się systematycznemu niszczeniu wartości. Ludobójstwo nie robi wrażenia, gdyż dotyka nieskutecznych, zatem Złych - tę prawdę ludzie pokroju obecnie rządzących już przyjęli i tej prawdzie ufają.

    Nie można tego zwalczyć będąc choćby częściowo po stronie systemu, uwiarygadniając jego działanie. Nie można walczyć z systemem za dnia, a w nocy chadzać z nim na płatne schadzki. Z kurewstwa można się oczyścić tylko poprzez całkowite z nim zerwanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Panie Przemku,

      Podzielam większość Pańskich ocen, całkowicie przyjmuję za swoje mysli zawarte w ostatnich trzech zdaniach.
      Nie jestem jednak tak sceptyczny co do kondycji moralnej naszych rodaków, ale też i innych nacji, korzeniami tkwiących w cywilizacji chrzescijańskiej, a w szczególności w katolicyźmie - cyt: "... a garstka, cóż - garstka topnieje jak kwietniowy śnieg. Najdłużej przetrwają ci zaklęci w kryształ, ale i oni znikną pod tak rozumianym Światłem."

      Jestem zdania, że wielu z nich to na wpółśpiacy, ospali intelektualnie uczestnicy rzeki życia, ludzie bez większych aspiracji do rozumienia rzeczywistości w jej różnych aspektach i półcieniach, przeciętniacy którym zależy na tzw. "normalnosci".
      Myślę, że nader często sam się tak zachowuję, myślę i odczuwam, a także widzę to samo na codzień, wkoło siebie.
      To nasza naturalna przypadłość, że chcemy żyć lepiej, spokojniej, tak zwyczajnie!

      Która z matek marzy o chwale syna bohatersko poległego w najświetszej nawet wojnie?

      Wiele mechanizmów pozwala nam przetrwać, nawet w trudnych warunkach.
      Jednym z nich jest wyparcie.
      Udajemy przed sobą by utrzymywać sen o "normalności" i często coś lub ktos musi nas nieźle kopnąć by powrócić na ziemię.
      I tak też widzę swoich rodaków!
      Nie wszystkich oczywiście, ale o wielu dowiemy sie dopiero gdy to "coś" lub "ktoś" pojawi się w naszych realiach i boleśnie (jak zazwyczaj) uświadomi nam prawdę o naszym własnym matriksie .

      Panu trudniej. Ja wierzę, że Opatrzność, mój Bóg, wie dlaczego i po co to sie dzieje. I nad tym w swój boski sposób czuwa!

      pozdrawiam

      Usuń
  8. Stanley Panama,

    Pan pomylił pojęcia. Daleki jestem od takiego pojmowania podziału na My i Oni.
    To bowiem, o czym Pan pisze oznacza podział poprzez nienawiść jednych wobec drugich i jest drogą do całkowitego zatracenia narodu.
    Tą drogą podąża obecny reżim, który (podobnie jak jego komunistyczni protoplaści) panicznie boi się autentycznej dychotomii My-Oni. Nie polega ona na "podsycaniu nienawiści", lecz na organizacji i uporządkowaniu świata pojęć, na odnalezieniu grupowej tożsamość i wydobyciu z nieokreśloności.
    To jest takie poczucie odrębności, które wyznacza granice tego, kim jesteśmy, do jakiego kręgu kultury należymy i co identyfikujemy jako nasze. Nie jest to odrębność przeciwko komuś, lecz po to, byśmy nie stracili resztek polskości.
    Wystarczy zacząć od rzeczy najprostszych.
    Ten reżim nie obawia się naszych protestów, polemik ani najsłuszniejszej krytyki. Nie może się bać, bo słowa są dla nich tylko narzędziem dla osiągnięciu celu, nie niosą żadnej treści i nie mają najmniejszego znaczenia. Ci ludzie nie kłamią z powodu błędu lub "z przekonania". Kłamią dlatego, że chcą kłamać zaś fałsz jest fundamentem ich wszystkich działań.
    Panicznie natomiast boją się, byśmy nie potraktowali ich jako Obcych, jako kogoś, kogo "nawet nazywać nie warto". Ich strach dotyczy naszego ostracyzmu i całkowitego odrzucenia, przemilczenia ich słów i wypchnięcia poza nawias naszych poczynań i myśli.
    Nie byłoby większego nieszczęścia dla tzw. polityków reżimu, jak to, że ich słowa trafiają w pustkę, nie są komentowane i dostrzegane. "Trzeba wychodzić, kiedy wchodzą, odwracać się, kiedy do nas podchodzą. Polska należy do nas, a oni niech sobie gadają w swoich postkolonialnych telewizjach, co chcą, niech sobie piszą w swoich postkolonialnych gazetach, co im się podoba. Nas to nie dotyczy.”
    Żadne polemiki nie zniszczą bardziej funkcjonariuszy propagandy, jak kompletna obojętność i zignorowanie ich przekazu.
    To są najboleśniejsze i najskuteczniejsze środki wyrażenia podziału na My i Oni. Co ważne - kosztują znacznie mniej, niż dzisiejsza błazenada opozycji lub pogoń "naszych" mediów za resztami ze stołu propagandystów.
    „W wielkiej wspólnocie żyjących nie ma miejsca ani dla wampirów, ani dla upiorów, ani dla zmór nocnych. Mickiewicz nie zaprasza ich do wspólnego stołu. „Czy widzisz Pański krzyż? / Nie chcesz jadła, napoju? / Zostawże nas w pokoju. / A kysz, a kysz!”. To są słowa Guślarza, który w II części „Dziadów” wygania z cmentarza upiory atakujące gminną wspólnotę. Jesteś upiorem, a więc zostaw nas w spokoju, a kysz, a kysz. Nie możesz z nami jeść przy naszym stole.” - pisał Jarosław Marek Rymkiewicz.
    Tej postawy nie są w stanie zrozumieć ani politycy opozycji ani (tym bardziej) ludzie zwani "naszymi" dziennikarzami i intelektualistami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam znajomych mieszkających na wsi . Do tej pory są podziały na wioski ziemiańskie i włościańskie.
      Ludzie ze wsi ziemiańskich czują się " lepsi" i starają się, żeby nie było między nimi mezaliansów. Jest to miłe.
      Aczkolwiek, nie oznacza to, że się nienawidzą.
      Tamte podziały były naturalne i zdrowe.
      Nie jestem osobą elokwentną, ale polecam tekst , który oddaje moje intencje.
      Jakby Pan chciał, to mógłby przeczytać, bo nie jestem postacią osamotnioną w swoich myślach.
      Faktem jest, że to skrajny, często kryminogenny element włościaństwa ze swoim pomiotem, sprawuje obecnie władzę.

      http://wpolityce.pl/historia/212622-prof-zaryn-we-wsieci-historii-bez-ziemianstwa-polska-kultura-zatracilaby-bogactwo-i-smak

      .

      Usuń
  9. Panie Aleksandrze, Szanowni Państwo!

    Wydaje się, nie tylko zresztą mnie, że jest NAS widzących sprawy i rozumujących podobnie jak Pan Aleksander - wcale niemało. Musimy się tylko poodnajdywać (choćby w internecie) i na nowo policzyć.

    Bo co do tego, że ONI dokładnie nas policzyli, a swoich zamiarów "selekcyjnych" (sensu stricto!) - wobec niezależnie myślących, wolnych Polaków od dawna nawet nie ukrywają - nikt z nas, pozbawionych "pisowskich" różowych okularów, nie ma najmniejszych wątpliwości!

    Już 19 MARCA 2010 => 3 tygodnie przed Smoleńskiem (!!!) Donald Tusk z trybuny sejmowej przestrzegał posłów opozycji, przed pochopnym odrzuceniem zaoferowanej im "propozycji współpracy" i tak ostrzegał przed jej nieprzyjęciem: "Jeśli tego nie zrozumiecie - wyginiecie jak dinozaury".

    NAGRANIE => https://www.youtube.com/watch?v=Q3XkHszjJaY

    cdn.

    OdpowiedzUsuń
  10. ---------------------------

    Ponieważ tak się złożyło, że nie stać mnie w tej chwili na snucie "pogłębionych refleksji", podrzucam w zamian dwa kolejne przyczynki do dyskusji o zwiększającej się liczbie "Ściosowców":


    1. Doskonały i przejmująco zuchwały w swym obrazoburstwie, artykuł redaktora Bogdana Zalewskiego z jego bloga w RMF24 pt. "ICH TUSK".

    A w nim - słowa, których, poza Pańskim blogiem dawno nie słyszałam:

    Iluzja demokracji narzuca nam wizję klarownych procedur, które decydują o karierze danego polityka. Proces wyborczy, wewnętrzna partyjna rywalizacja, oraz tryb negocjacji mają nas utwierdzić w przekonaniu, że wyłonienie "przewodnika stada" jest sprawą prostą, jasną i czytelną. Ten fałszywy obraz ma przesłaniać nam rzeczywisty, elitarny tryb podejmowania personalnych decyzji. Rozumiem przez to nie tyle banalną refleksję o fasadowości procedur współczesnej demokracji, co bardziej pesymistyczny pogląd o demokratycznym kłamstwie jako takim. To nie tak, że sama demokracja jest piękna, tylko politycy niecnie wykorzystują ją do swych celów. Trzeba w ogóle porzucić demokratyczny mit, jak kiedyś baśń o dobrym socjalizmie, oraz błędach i wypaczeniach. Tylko elity rządzą!

    Elite rulez, więc im szybciej my - świadomi, polscy obywatele pozbędziemy się własnych złudzeń i wrażych miraży, tym większe mamy szanse. Na co? Na przetrwanie, na zachowanie podstawowych wolności, na życie autentyczne, a nie tylko pulsujące do rytmu narzuconych nam odgórnie "narracji". Zagadkowa kariera Tuska na europejskich salonach jest odpowiednim momentem na całkowite przewartościowanie dotychczasowych postaw i poglądów. Nigdy nie zwyciężymy w demokracji, póki nie przezwyciężymy samej demokracji i sami nie stworzymy dobrej alternatywy. To ostatnia chwila na uświadomienie sobie pozycji politycznych pariasów i orwellowskich tzw. proli, jaką wolnym Polakom wyznaczono w ramach odgórnego, globalnego, demoliberalnego projektu.

    Radykalizm tej propozycji jest tylko pozorny. Wynika bardziej z mojej chłodnej obserwacji niż jakiejś tłumionej frustracji. To nie kto inny, jak Donald Tusk jest autorem okrutnego bon motu, wygłoszonego z mównicy sejmowej pod adresem swoich oponentów: "wyginiecie jak dinozaury". Okrutny żart ubrany w fałszywą platformianą retorykę o konieczności współpracy dla dobra wspólnego, okazał się nie tylko aktualną wówczas diagnozą polityczną, ale zastanawiającym z perspektywy Smoleńska proroctwem. Przyszedł czas na uświadomienie sobie głębokiej prawdy tkwiącej w słowach szefa "postępowego" rządu, skazanego na sukces przez elity krajowe i obce. Trzeba, by spora grupa Polaków przestała już godzić się na ten narzucony status stworów z okresu triasu.


    http://www.rmf24.pl/tylko-w-rmf24/bogdan-zalewski/blogi/news-ich-donald-tusk,nId,1493583


    2. Tomasza Mianowicza odpowiedź na ankietę "Arcanów" (nr 117), udostępnioną przez portal arcana.pl - "POLACY NIE POTRAFIĄ ROZPOZNAĆ NADCHODZĄCEJ KATASTROFY".

    Czy każda pozorowana zmiana musi wywoływać w Polakach bezgraniczny hurraoptymizm? Kiedy „kompleks Polaków” przyćmiewa nadchodzące problemy? Czy 25 lat po „Okrągłym Stole” instynkt samozachowawczy Polaków uległ poprawie? Aktualne zwłaszcza dzisiaj.

    http://www.portal.arcana.pl/Mianowicz-polacy-nie-potrafia-rozpoznac-nadchodzacej-katastrofy,4270.html


    Gorąco polecam i serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Urszulo -bardzo dziękuje za link do felietonu p Bogdana Zalewskiego.

      Spodziewałem się przeczytać coś takiego już dawno i na dodatek na stronach portali niezależnych.

      Usuń
  11. przemek łośko,

    Wyraził Pan myśli bardzo mi bliskie i niezwykle trafnie opisał upadek " idei człowieczeństwa". Nie jest on wywołany jakimś nieznanym ludzkości kataklizmem. lecz ma bardzo konkretne podłoże. To "pomieszanie pojęć", w którym zło nazywa się dobrem, zaś dobru odmawia prawa do istnienia, opisuje przecież mechanizm bolszewickiej technologii kłamstwa.
    Poznaliśmy ten mechanizm w czasach PRL-u, gdy komuniści stosowali przeciwko Polakom słowa – paralizatory, wykorzystując je dla fałszowania rzeczywistości. Te same metody przyswoił układ III RP, oparty na ciągłości historycznej i personalnej z okresem komunizmu.
    Pan stawia ten temat znacznie szerzej, ale w obszarze idei czy polityki, ma on identyczne podłoże. Wystarczy -jak pisał Józef Mackiewicz „odebrać ludziom pierwotny sens słów, a otrzymamy właściwie ten stopień paraliżu psychicznego, którego dziś jesteśmy świadkami”.
    Dlaczego przegrywamy tę walkę?
    Ano dlatego, że na najważniejszym polu bitwy - w obszarze semantyki, ulegamy dyktatowi ćwierćinteligentów, oszustów, chamów i zbrodniarzy. Przyjmujemy ich język, pochylamy się na ich "systemem wartości", cofamy przed ich wrzaskiem, a nawet próbujemy podejmować z nimi dialog. To nie jest tylko kwestia siły pieniądza (on decyduje o działaniu, rzadko o myśleniu) lecz objaw "straszliwego zamazania" ocierającego się o szaleństwo, akt dobrowolnej rezygnacji z obrony słowa, z nadawania rzeczom ich prawdziwej nazwy.
    Jeśli wiele lat temu Herbert przestrzegał przed zapaścią semantyczną, dziś możemy już mówić o semantycznym piekle, w którym słowo miesza się z artefaktem, a język z bełkotem.
    Dlaczego są możliwe " pyskówki o Tusku, Bieńkowskiej"? Bo nikt nie nazwie ich po imieniu, nie odedrze z nienależnych przymiotów, nie wskaże jako Obcych.
    Dlaczego "ludobójstwo nie robi wrażenia"? Bo zostało pozbawione grozy, ubrane w parciane neologizmy, osłonięte kazuistyką i fałszem tzw. dyplomacji.
    W każdym przypadku, u podstaw tego mechanizmu, leży walka ze słowem. I nasza rezygnacja z przywracania znaczenia słowom.
    Trafnie Pan napisał, że "nie można tego zwalczyć będąc choćby częściowo po stronie systemu, uwiarygadniając jego działanie". Cokolwiek rozumiemy przez określenie "system", jedno jest pewne: nie może być on obszarem kompromisu, nie wolno iść z nim na ugodę.
    Tak jak nie ma „punktów wspólnych” między dwoma krańcowo różnymi światami, z których jeden czerpie siłę z tysiącletniej tradycji i kultury chrześcijańskiej, drugi zaś przynosi śmierć i zniszczenie. Próba połączenia tych światów, musi skończyć się klęską wartości i pochłonięciem ich przez „rozbestwione kłamstwo”.
    Nie warto się oszukiwać, że z kolaboracji ze złem wychodzi się zwycięsko lub idąc z nim na ustępstwa, można ocalić dobro. Takie myślenie cechuje nie tylko ludzi słabych i ograniczonych, ale podważa naturalny porządek, w którym zło nie jest częścią lecz przeciwieństwem dobra.

    Pozdrawiam Pana

    OdpowiedzUsuń
  12. Pani Urszulo,

    Napiszę nieskromnie: mam głębokie przeświadczenie, że liczba "ściosowców" będzie wciąż rosła. I nie z powodu wyjątkowości prezentowanych tu myśli, ale dlatego, że odczucia Polaków będą się radykalizowały i coraz więcej osób będzie dostrzegało fikcję tego państwa.
    Odrzucenie zabobonu "demokracji III RP" to pierwszy krok w walce z reżimem. Każda autentyczna opozycja - będzie musiała przyjąć ten warunek i stać się antysytemową.
    Bardzo dziękuję za cytaty z blogu pana Bogdana Zalewskiego. To jeden z tych (nielicznych) ludzi mediów, którzy mają coś sensownego do powiedzenia.

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rośnie, rośnie...
      Sam staram się jakoś otwierać zakamarki wiedzy, które do tej pory nawet letnim wyborcom PiS-u były obce - jak np. szeroko pojęte wieloletnie "relacje" (delikatnie mówiąc) B. Komorowskiego z WSI... Niektórzy już sami szukają...
      Stąd kiedyś pisałem, że np. ostatni artykuł we Wprost na temat WSI pod tym względem może być pożyteczny...
      Sprawy pobiegną własnym torem, ludzie widzą co się dzieje, broni tej władzy coraz większy skansen umysłowy a broni tak nieudolnie, że albo im słabo płacą albo licealiści to są...
      No i widać, że temat: "Tusk jako szef Unii" zaczyna już wytracać impet wobec odsłaniania kulisów negocjacji o jego synekurę np. z Cameronem...
      Tarcia na linii Tusk/Kopacz - Komorowski/Schetyna też są nieuniknione...
      Widać ewidentnie, że poza fanatykami ludzie nie łyknęli "Habemus Praesidentum"...
      Moim zdaniem coś się albo wydarzyło albo szykuje (budżet, afera taśmowa, Smoleńsk) skoro Tusk uciekł do Brukseli...

      Wg mnie jest to jakiś obiecujący początek tego długiego i trudnego jednak marszu...

      Usuń
  13. CAŁY ŚWIAT WSTRZYMUJE ODDECH I CZEKA.
    NA WALIJSKĄ GÓRĘ, KTÓRA URODZI MYSZ !!!


    http://www.telegraph.co.uk/news/uknews/defence/11074247/Watch-the-Nato-Summit-in-Wales-live.html

    Tymczasem, jak donoszą agencje, rosyjskie czołgi i wojska powietrzno-desantowe dotarły pod Mariupol. Jednak Ukraina nadal nie ogłasza stanu wojennego, ani powszechnej mobilizacji.

    Dlaczego, Panie Aleksandrze?

    -------------------------------------------

    The Telegraph publikuje wypowiedź ultrakonserwatywnego posła - arystokraty, wygłoszoną w poniedziałek w Izbie Gmin.


    Britain should 'accommodate' Putin in Ukraine, says Tory grandee

    Britain should “accommodate” Vladimir Putin’s invasion of Ukraine because the country is “part of the Russian soul”, a Tory grandee has claimed.

    Ukraine has been “part of Russia” for nearly all its history and the incursion of tanks and troops is not a “power grab”, according to Sir Edward Leigh, a former trade minister and former chair of the Public Accounts Committee.

    Western governments have accused Russia of sending tanks and troops into Ukraine in order to destabilise the region, and of co-ordinating the activity of separatist fighters.

    David Cameron has threatened to “permanently” damage the Russian economy with sanctions in response for it “completely disregarding the sovereignty of a neighbour”.

    “In the last two weeks we have seen a dramatic stepping up of Russian military support to the separatists in eastern Ukraine, including Russian troops fighting on the ground. We know from European history the grave danger of a nation state being threatened and undermined in that way,” he told the Commons on Monday.

    But Sir Edward said instead Britain should “deal” with Putin, and said it was “inconceivable” that Russia would move against Baltic states.

    "My personal view is that we should balance any moves to the West, either to the EU or Nato, with convincing the Russians that we have no desire to take Ukraine out of Russia's traditional orbit.

    "The fact is that for all of its history, bar a couple of years in the 1920s, and since 1990, Ukraine has been part of Russia. It's not just power politics, to the average Russian, the source of their country – the Kievan Rus’ - comes from Kiev in the middle of Ukraine.

    “They consider that Ukraine is as much a part of the Russian soul as we consider Canterbury or Kent is part of our soul. So this isn't some power grab by the Russians to take over the rest of Europe. I don't approve of Putin sending in tanks, but whatever we say, this is the facts on the ground.”

    “Putin is not going to give up, and therefore let's try and accommodate and deal with him, and reassure him that we're not trying to grab Ukraine.”

    He added the British people will not tolerate any military involvement in the region.

    “There isn’t a single British parent who wants their child to be conscripted into the army, to go out in minus-degrees centrigrade, to be taken out by a Russian sniper to defend Ukraine. We have no strategic, historic or actual interest in Ukraine,” he said.

    http://www.telegraph.co.uk/news/worldnews/europe/ukraine/11071996/Britain-should-accommodate-Putin-in-Ukraine-says-Tory-grandee.html#

    -----------------------------------------------------------

    CZY TAK TO WIDZI CAŁY ŚWIAT, Panie Aleksandrze?

    Pozdrawiam serdecznie


    PS. "Historyczne" odniesienia brytyjskiego arystokraty po prostu obezwładniają! A jeszcze - jakże głęboka znajomość "rosyjskiej duszy"! O "radzieckiej" jakoś się sir Edward nie wypowiada. Wychodzi na to, że przez sto lat nikt w Rossiji=Sowietach duszy nie posiadał. Teraz ma ją z powrotem. Od Putina?

    OdpowiedzUsuń
  14. !!!

    Fatalne są te blogspotowe "harmonijki", Panie Aleksandrze!
    Bardzo łatwo jest przeoczyć czyjąś odpowiedź lub dodatkowy komentarz.

    Dlatego, gdyby Pan nie zauważył: odpowiedź na Pański pierwszy, skierowany do mnie komentarz jest na samej górze :)

    Chciałabym też zwrócić uwagę na wypowiedź/pytanie pana Michała Janiaka KLIK. Chętnie odpowiedziałabym sama, ale to wymaga nieco czasu, a muszę zaraz odejść od komputera!

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam zaznaczyć opcję "Powiadamiaj mnie" na dole strony. Monity o nowych komentarzach przychodzą wówczas na maila:) Pozdrawiam

      Usuń
    2. Bardzo dziękuję za podpowiedź, ale chyba bym oszalała, gdyby komentarze miały mi jeszcze na pocztę przychodzić! To już wolę uważnie sprawdzać na miejscu. :)

      Pozdrawiam

      Usuń
  15. Michał Janiak,

    Zadane przez Pana pytania sugerują, że raczej nie jest Pan czytelnikiem tego blogu i nie zna zamieszczanych tu tekstów. Oczywiście, nie jest to zarzutem, jednak w pewnym stopniu utrudnia udzielenie rzetelnej odpowiedzi.
    Bo, jak miałbym odnieść się do pytania: jaka jest alternatywa dla PIS, jeśli wielokrotnie podkreślałem, że tylko partia Jarosława Kaczyńskiego jest realną siłą polityczną, zdolną do pokonania reżimu? Co więcej, jestem przekonany, że w najbliższych latach nie pojawi się żadna inna partia o porównywalnym potencjale.
    Świadomość takiego stanu rzeczy, nie może jednak prowadzić do konkluzji, że opozycji nie wolno krytykować. Przeciwnie - postrzeganie w PiS opozycji wobec reżimu i pokładanie nadziei w działaniach tej partii, wymusza stosunek krytyczny. Jeśli wśród polityków tej partii mamy dostrzegać reprezentantów naszych interesów, trzeba zadbać, by były one respektowane i należycie reprezentowane. Brak krytycznej postawy jest prędzej objawem obojętności, niż świadczy o trosce o sprawy polskie.
    Wyjaśniałem kiedyś,że ludzi obecnego reżimu oczekuję zaledwie jednej rzeczy: by zniknęli z mojego kraju na zawsze i zostali osądzeni podług swoich czynów.
    Dlatego na tym blogu nigdy nie znalazł się żaden postulat pod adresem rządu, Pałacu Prezydenckiego bądź funkcjonariuszy ośrodków propagandy. Kierowanie takich postulatów uważam za rzecz uwłaczającą ludziom rozumnym i niegodną człowieka honorowego.
    Proszę natomiast przyjąć, że uwagi wobec partii Jarosława Kaczyńskiego nie są efektem ulegania pokusie krytykanctwa bądź ambicjonalnych mrzonek, lecz wynikają z rozważnej i racjonalnej postawy: to środowisko uznaję za reprezentantów polskiej racji stanu, a wielu przedstawicieli tej partii, za ludzi prawych i oddanych sprawie polskiej. Uważam więc, że jeśli mamy celnie kierować swoje postulaty, to tylko do tych, których możemy obdarzyć szacunkiem i zaufaniem. Nigdy zaś wobec tych, którymi gardzimy.

    cdn

    OdpowiedzUsuń
  16. cd.

    Przypomnę także, iż partia pana Kaczyńskiego sformułowała kiedyś ważne hasło- "Polacy zasługują na więcej". Na czym miałoby polegać owo "więcej", jeśli nie na szacunku wobec wyborców i stosowaniu elementarnej zasady zgodności słów i czynów?
    W tym haśle znajduje się wielkie zobowiązanie wobec Polaków. Niezależnie bowiem od wartości poszczególnych propozycji gospodarczych bądź politycznych, o ich doniosłości rozstrzygają przede wszystkim standardy moralne, reprezentowane przez głoszących je polityków. Bez tych norm – wszystkie projekty PiS-u (choćby najdoskonalsze) nie będą się różniły od pustych obietnic PO.
    To przecież Jarosław Kaczyński, w liście otwartym na temat polityki zagranicznej, przypomniał fundamentalną zasadę: "by polityka była skuteczna musi być najpierw moralnie słuszna".
    To on złożył onegdaj niezwykle ważną deklarację: „Nie będę współpracował z nikim, kto był nie w porządku wobec mojego brata i innych poległych. Bo zachowania wobec nich były haniebne, one politycznie i moralnie wykluczają współpracę", a po roku powtórzył - "Absolutnie wykluczam mój udział we współpracy do czasu daleko posuniętej ekspiacji z ich strony”.
    Były to deklaracje wyrażające nie tylko sprzeciw wobec postaw przeciwników politycznych, ale przede wszystkim ustalały nieprzekraczalne granice moralnego konsensusu.
    Proszę sobie odpowiedzieć na pytanie: czy dostrzegając w politykach PiS reprezentantów naszych interesów, powinniśmy od nich oczekiwać konsekwencji i serio traktować ich słowa, czy też odbierać je "umownie", jako wyraz doraźnej strategii i nakazu chwili?
    Jeśli serio, to nie może być zgody na partyjniackie "kompromisy" i uczestnictwo w obcych grach. Jeśli "umownie", to partii Kaczyńskiego nie można odróżnić od PO, my zaś, w żadnym stopniu nie zasługujemy na "więcej".
    Kto myli pragmatyzm z demagogią i przekraczaniem granicy przyzwoitości, nie powinien podpierać się moralnością.
    Postulat niekrytykowania opozycji (tak popularny w "naszych" mediach i środowisku intelektualnym) jest nie tylko błędny, ale głęboko szkodliwy dla PiS. Konserwuje rozliczne patologie (choćby na poziomie struktur regionalnych), generuje kardynalne błędy i nietrafne decyzje, umacnia postawy oportunistyczne i działa na korzyść tych, którzy z "bycia opozycją" uczynili sobie wygodny sposób na życie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aleksander Ścios,

      być może ma tendencje do zbytniego upraszczanie tego co mnie otacza? Jeśli miał bym jakoś zilustrować moją opinię to posłużył bym się cytatem „Niech wasza mowa będzie: Tak, tak; nie, nie”. Z tego powodu, że nie trafiam na ten blog zbyt często i nie znam wszystkich tekstów, nie odniosłem wrażenia, że uważa Pan partię PIS za sensowną propozycję dla Polaków. Stąd wynikło moje pytanie do Pana i do innych czytelników tego bloga. Ten komentarz mi wyjaśnił Pańskie stanowisko na temat partii PIS. Zrozumiałem je widocznie źle po przeczytaniu tekstu. Rozumiem, że nie nawołuje Pan do zlikwidowania opozycji tak jak Pan „przemek łośko”.

      „Proszę sobie odpowiedzieć na pytanie: czy dostrzegając w politykach PiS reprezentantów naszych interesów, powinniśmy od nich oczekiwać konsekwencji i serio traktować ich słowa, czy też odbierać je "umownie", jako wyraz doraźnej strategii i nakazu chwili?”

      Powinniśmy od nich oczekiwać konsekwencji i serio traktować ich słowa, tylko powiedzieć sprawdzam możemy po przejęciu władzy przez PIS. I wtedy przekonać się czy słowa ich zostaną wprowadzone w czyn, czy też były wyrazem doraźnej strategii i nakazu chwili. A za nim to nastąpi to ja nie wiem czy krytyka PIS bardziej się przysłuży opozycji czy władzy? Taką mam wątpliwość .

      Usuń
    2. Michał Janiak,

      Różnimy się tylko w jednym.Napisał Pan: "powinniśmy od nich oczekiwać konsekwencji i serio traktować ich słowa, tylko powiedzieć sprawdzam możemy po przejęciu władzy przez PIS."
      Ja zaś powiedziałbym: powinniśmy ich wciąż sprawdzać,oczekiwać konsekwencji i serio traktować ich słowa, po to właśnie, by PiS mógł przejąć władzę.
      Przypomnę, że od siedmiu lat opozycja przegrywa wszystkie wybory i nie odnotowuje żadnych sukcesów (tzw. sondaże mnie nie interesują).
      Nie ma więc najmniejszych podstaw, by pozytywnie oceniać dotychczasową strategię opozycji lub uznać, że w osiągnięciu celu przeszkadza jej merytoryczna krytyka.
      Przeciwnie - należy sądzić, że tylko radykalna zmiana może uratować PiS przed kolejną kompromitacją i tylko rzeczowa krytyka pozwoli uniknąć powielania błędów.

      Usuń
  17. Pani Urszulo,

    Kierując się wskazówkami, oczywiście dostrzegłem Pani odpowiedź :)
    Mogę jedynie powtórzyć: bardzo żałuję, że próba polemiki z tezami pani doktor Fedyszak-Radziejowskiej, zakończyła się fiaskiem. Tym bardziej, że dyskusja nad kształtem opozycji, jeszcze ma sens.
    W odniesieniu do koronnego argumentu "z anonimowości" (a innych nie znalazłem), jestem całkowicie bezradny. Przekreśla on możliwość prowadzenia poważnej rozmowy.
    Zapytałem bowiem - czy mając świadomość, że autor umieszcza przed nazwiskiem kilka tytułów naukowych, adresaci postulatów traktowaliby moje wypowiedzi z większą uwagą i szacunkiem? Jeśli odpowiedź byłaby twierdząca, nie zasługują na to, by ujawniać prawdziwe nazwisko.
    Jasne jest wówczas, że nie chodzi o spór na argumenty ani intencję dotarcia do prawdy, lecz o rzecz znacznie mniejszej wagi, której nie zamierzam przedkładać nad własne dobro i bezpieczeństwo.
    Ma Pani rację, iż "jest to podejście 'nienaukowe' które, nie dziwiłoby u partyjnego aparatczyka", ale zadziwia u osoby ze stopniem naukowym. Ponieważ nie sądzę, by pani doktor mogło zabraknąć rzeczowych argumentów, taka postawa stanowi tym większą zagadkę.

    Rozmawiamy po tekstem zatytułowanym "Bez zamazania", chciałbym zatem zwrócić uwagę na wczorajszą wypowiedź Jarosława Kaczyńskiego. Znalazły się w niej słowa tak ważne, że nie wolno ich nie dostrzec.
    Odpowiadając na pytanie: "Czy po wyborze Donald Tusk będzie mógł zajmować się sprawami polskimi? Już zapowiedział „gorącą linię” z nowym premierem",prezes PiS wyjaśnił:
    "Dziś Europa jest mała, świat jest mały. Cóż to za problem nawet 2 razy dziennie zadzwonić do pani Kopacz, która pewnie nie będzie miała nic przeciwko temu? Jest tylko pytanie, czy prezydent Komorowski pójdzie na tę wymianę. Bo przecież w tej chwili wymusić na nim można coś tylko w przypadku sięgnięcia po tzw. drugi krok, a to by oznaczało ogłoszenie konfliktu. A jeżeli Tusk nie chce ogłaszać konfliktu, to musi się zgodzić z propozycją prezydenta. Który z kolei może desygnować każdego polityka PO. Czy PO zagłosuje przeciwko takiej kandydaturze? To prezydent ma wszystkie karty w ręku. Chyba, że znów coś się pokaże w jakimś tygodniku na temat prezydenta, czego nie można wykluczyć."

    http://wpolityce.pl/polityka/212379-jaroslaw-kaczynski-dla-wpolitycepl-przemysl-pogardy-wraca

    Ostatnie zdania tej wypowiedzi, powinny mocno zaniepokoić. Jarosław Kaczyński trafnie zarysował konflikt na linii premier-prezydent ( o czym też wielokrotnie wspominałem). Jednocześnie, wyraźnie wskazał na prezydenckie prerogatywy i zasugerował, że uważa Komorowskiego za rzeczywistego decydenta w obecnym "sporze". Kluczowe jednak jest zdanie ostatnie, w którym znajdujemy nieskrywaną sugestię, jakoby z powodu owego "sporu" mogły się pojawiać publikacje wymierzone w lokatora Belwederu, a zatem (domyślnie) inspirowane przez środowisko PO. Takie publikacje miałyby wytrącić owe "wszystkie karty", jakie posiada dziś w ręku Komorowski i zmusić go do ustępstw na rzecz partyjnych kolegów.
    Bardzo chciałbym wiedzieć: czy ta wypowiedź opiera się na konkretnej wiedzy pana Kaczyńskiego, czy też dowodzi jakiejś zadziwiającej formy "współbrzmienia" z zamysłami Belwederu oraz uczestnictwa opozycji w scenariuszu nowego rozdania?

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  18. Niestety, Panie Aleksandrze,

    Nie jestem w stanie śledzić wypowiedzi politycznych pana Kaczyńskiego, ani wykluczających się spekulacji medialnych nt. CO PO TUSKU? -- złośliwie odpowiadam: plusk i potop! -- a tym bardziej oglądać na wszystkich portalach faceta z wytrzeszczem i wyzębem KLIK, już podobno "trzęsącego Europą", ani tego drugiego hop-siupa, który coraz bardziej przypomina mi tw bolka ---- bo obawiam się, że dostanę kota!

    Zdecydowanie nadmiar informacji jest szkodliwszy niż jej brak!

    Wczoraj przeczytałam tylko, że pan Kaczyński nie rozważa kandydowania na prezydenta, gdzie to mam, o tu: KLIK, więc ja mu proponuję taką tabliczkę na ścianę KLIK - niestety, nie znalazłam z francuskim oryginałem: Qui ne risque rien n'a rien!

    Dzisiaj, z powodu kapitulacji Ukrainy oraz Walijskiej Góry, która zamiast myszy, "szpicę" urodziła, w ogóle zbrzydło mi wszystko! W dodatku zarwałam noc przez pewnego Szwajcara :) - zgadnie Pan przez kogo? - i jestem cały dzień okropnie śpiąca.

    Może by Pan znów coś w stylu Kafki napisał, żebym choć mogła się powkurzać, albo niechby pan Przemek wiersz rewolucyjno - radykalno - okolicznościowy machnął nt. "Alternatywa dla PiS to zburzenie PiS", choć osobiście wolałabym raczej tego nie doświadczać, bo i burzyć niełatwo, i budować od nowa trudno, zresztą chyba już nie mamy czasu, prawda?

    Choć jak sobie przypomnę posłankę Sikorę - tę od klawisza ENTER i Uczciwych Wyborów -, albo szarogęszącego się oberposła RHCz, plus jeszcze tych natowskich obwiesi "od szpicy" KLIK - KLIK ---- to mnie ogarnia smutek tropików, dżuma w Neapolu i gorący oddech pustyni. Za jednym zamachem!

    I tyle w temacie - jak mówią blogerki z aspiracjami.

    Pozdrawiam serdecznie

    PS. Od zaprzyjaźnionego profesora - UWAGA! Z POCZUCIEM HUMORU! - dowiedziałam się o znanym podobno powiedzeniu (Bismarcka?): Acht und achtzig Professoren, Vaterland, du bist verloren. - W wolnym tłumaczeniu: "Osiemdziesięciu ośmiu profesorów i Ojczyzno, już po tobie."

    Pan znają? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pani Urszulo,

      Pan Aleksander napisał to, co we mnie siedzi, jak uważam. Nie mam już cierpliwości, wszystko się we mnie przewraca, kiedy widzę ten pełen energii taniec PiSu: https://www.youtube.com/watch?v=q-YZVzHtmRw

      A zamiast wiersza podrzucam Pani link do bajki, bo raz, że noc nadeszła, dwa, że księżyc choć w pełni, to zamglony, co może oznaczać, że jutro cofnie się wyż znad Rosji i wróci brudna, zawsze taka sama łacha chmur znad Europy. A bajka tu:

      http://magazyn-cegla.net/archiwum/cegla,12,przemek-losko,201.html



      Usuń
    2. Panie Przemku,

      Bardzo dziękuję za Pańską surrealistyczną bajkę. W zasadzie nie mam nic przeciwko surrealizmowi, szczególnie w malarstwie:

      http://artinfo.cdx.pl/ - koniecznie proszę odnaleźć Jacka Yerkę!

      Jednak jeśli chodzi o bajki - pozostaję skrajną konserwatystką i nie wyobrażam sobie, żeby mogło być coś piękniejszego od baśni Andersena. Z polskich bajek bardzo lubię Klechdy Sezamowe Leśmiana i jego Przygody Sindbada Żeglarza i... tu się zatrzymam, bo gdybym się rozpędziła, zaczęłabym Panu te bajki opowiadać. :))

      http://wolnelektury.pl/katalog/autor/hans-christian-andersen/
      http://wolnelektury.pl/katalog/lektura/klechdy-sezamowe/
      http://literat.ug.edu.pl/~literat/sindbad/

      - - -

      Skąd Pan wziął, na litość, to straszne disko?!
      Chyba nie uczył się Pan "kroków"? :))

      PiS-owi zamiast dreptania w miejscu i spoglądania na nogi, życzyłabym najpiękniejszego poloneza! Niechby był ten wspaniały, Kilara, z Pana Tadeusza:

      https://www.youtube.com/watch?v=_PpfJUDGyBI

      Pozdrawiam serdecznie i dalej nalegam na wiersz.

      PS. Mnie też "nosi", ale parę osób w realu, a w internecie - niezastąpiony Pan Aleksander, potrafi skutecznie nad tym zapanować. :))

      Usuń
    3. Pani Urszulo,

      Bismarck nie znał realiów III RP. W tym państwie, nie "osiemdziesięciu ośmiu profesorów" lecz tylko dwóch wystarczy, by zaszkodzić ojczyźnie.
      Prawdą jest bowiem, że profesorowie nie robią rewolucji, za to wyśmienicie komplikują rzeczy diabelnie proste :)

      Pozdrawiam serdecznie i przestrzegam przed zarywaniem nocy. Nawet z powodu pewnego Szwajcara.

      Usuń
    4. Panie Aleksandrze,

      O mamo! Tylko dwóch?
      A ma Pan jakichś konkretnych na myśli?

      Ponieważ nawet nie próbował Pan odgadywać, od razu wyjaśnię, że dla Rogera Federera jestem w stanie zarwać niejedną noc. :) Także dzisiejszą, jeśli będzie trzeba.

      Pozdrawiam mile

      PS. Tenisa też Pan nie lubi? Wciąż tylko te nudne szachy?

      Usuń
    5. Kiedy u nas, w Kraju Ubu, można zostać profesorem nie posiadając matury.

      Pani Urszulo, a nie uważa Pani, że Pan w bieli, nazwijmy, że w bardzo ostatnim rozkwicie młodości, tańczy naprawdę z wdziękiem, mimo, iż melodia niewdzięczna?

      W tle kabaret groźnych min NATO. Rosjanie pewnie zadziwieni, bo przywykli, że taki cyrk muszą kupować za grube walizki z dużymi nominałami, a tu pac! - za darmo dają.
      Przerażające siły NATO wynajmą salę gimnastyczną w Polsce, gdzieś w Sopocie albo Sopotni i stamtąd będą wysyłać mejle wprost na skrzynkę Putina i Ławrowa jednocześnie, za to Szojgu nic nie dostanie, tylko bana na forum internetowym przerażającego NATO.

      Nie mam żadnych podniosłych strof, tylko jakieś takie liryczne:

      http://www.rynsztok.pl/index.php/warsztat/action/list/frmAThreadID/8959/
      http://www.rynsztok.pl/index.php/warsztat/action/list/frmAThreadID/7814/
      http://www.rynsztok.pl/index.php/warsztat/action/list/frmAThreadID/7414/






      Usuń
    6. Dziękuję za piękne wiersze. Nie rozumiem tylko, dlaczego stronę z poezją nazwano: www.rynsztok.pl ?

      Rynsztok prawdziwy, to politycy Europy i ich zapowiadane dzisiaj decyzje.

      Pozdrawiam

      Usuń
    7. Pełna nazwa to "Panowie Rynsztok i Dno" - za balladą James'a Joyce'a. Ale, rzeczywiście, wybranie domeny rynsztok.pl nie było przypadkową prowokacją.

      Co do tego, co wydarzy się na Ukrainie mam złe przeczucia. Tempo zdarzeń każe się spodziewać kolejnej sowieckiej prowokacji, która, jasna sprawa, uzasadni "zdecydowaną reakcję" i "pomoc dla ludności cywilnej", a będzie w gruncie rzeczy kontynuacją inwazji. Zachód nie zrobi nic. Polacy też nie, choć nie wiem, na co czekamy i my, i Litwini, i kraje nadbałtyckie.

      W Polsce pozostaje nam cieszyć się z "małych kroczków" i śledzić napisy na drzwiach Samuela Pereiry. Wolałbym jednak, żeby Straż Prawa i Sprawiedliwości (powinno być taki organ) złapał sprawców, udekorował smołą i pierzem i pognał z gołymi łydkami po Krakowskim Przedmieściu.

      Usuń
  19. Autor i jego Goście.

    Pan profesor Andrzej Nowak w którymś z jego jak zwykle kapitalnych wykładów zwraca uwagę na pewien fenomen. Fenomen który jak myślę koresponduje z tym o czym Aleksandre Ścios napisał.

    Żołnierze Niezłomni stali się bohaterami młodego pokolenia. Stało sie tak choć stać się przecie, na zdrowy rozum, nie powinno. Wystarczyło, nawet wbrew zdawałoby się przytłaczającym siłom, pokazać ludzi nie tylko autentycznych, ale najwidoczniej ujmujących swych bohaterstwem.

    Ten fenomen powstał w najbardziej ku temu niesprzyjających warunkach - wszak wszelka martyrologia jest "obciachem".
    Jestem przy tym dziwnie pewien że gdyby ktoś doradzał ludziom którzy przybliżyli nam postać owych Żołnierzy to cała armia socjologów czy innych ludzi, którzy mimo swej szerokiej a teoretycznej przy tym wiedzy mają po prostu gwóźdź w głowie, stanowczo odradzałaby ten projekt.

    Ilekroć słyszę w ustach polityków opozycji że "badania, sondaże, wskazują na" tylekroć w myślach odbezpieczam rewolwer.

    Żebyśmy byli narodem pozbawionym wzorów. Ludzi gotowych na duzo jak tych z "kamieni na szaniec". Tymczasem jest dokładnie przeciwnie.

    Mam wrażenie ze jesteśmy w rękach technokratów. Całe szczęście że gatunek ten był w 1920 roku kompletnie nieznany (pisalibyśmy dziś cyrylicą), liczyło się coś innego, może dziwacznego - wszak słowo imponderabilia trąci jakimś archaizmem.

    Zdumiało mnie gdy okazało się że w oddziałach ochotniczych na Ukrainie wałczą i ci którzy mieszkają już na Zachodzie i jak łatwo domniemywać nic im nie tam nie brakuje.

    Rozumiem powody dla których reżim obawia się Polaków.
    Czemu obawia się ich i opozycja - jest chyba najlepszą dziś zagadką.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mariusz Molik,

      To prawda, że mamy dość postaci mogących stanowić wzór na dzisiejsze czasy. Żołnierze Wyklęci nie przypadkiem stają się bohaterami dla młodych ludzi. Dowodzi to, że istnieje silna potrzeba kultywowania takich właśnie postaw i takiego rodzaju patriotyzmu, który wiąże się z walką, buntem i aktem sprzeciwu.
      Wydawałoby się, że na czas zagrożenia agresją militarną, nie ma lepszych wzorców i wszystkie środowiska patriotyczne powinny sprzyjać umacnianiu takich postaw.
      Tak jednak się nie dzieje, bo za werbalnymi deklaracjami polityków i bogoojczyźnianą retoryką hierarchów, skrywa się lęk przed "propagowaniem przemocy" - jak wielu intelektualistów postrzega bezpośrednie odwoływanie do tradycji walki zbrojnej.
      Pytasz: czemu obawia się ich opozycja? Może dlatego, że za wszelką cenę chce być "correct" i ponad wszystko boi się oskarżeń ze strony medialnych terrorystów.

      Usuń
  20. Jeszcze PS.
    10 kwietnia 2011 roku w pierwszą rocznicę zamachu pałac Komorowskiego otoczony był doborowymi oddziałami ubranymi w hełmy, tarcze, barierki i co tam jeszcze trzeba.
    Budziło to powszechną ironię. Zapobiegliwość tak głupia że aż śmieszna.

    Nigdy potem nie zgromadzono takich sił.
    Ale dopiero potem uświadomiło to mi że reżim tak najzwyczajniej był bardzo dobrze przygotowany na jedyne (wówczas jeszcze nie znane) zagrożenie. Oni doskonale wiedzą w jakich JEDYNYCH okolicznościach mogą swoją władzę stracić.

    10 kwietnia 2012 wystarczyło kilku stójkowych uzbrojonych w jakieś radiotelefony, plus barierki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mariusz Molik,

      Celna uwaga. Zawsze podkreślałem, że lokator Belwederu rozpoczął kadencję od majstrowania przy ustawach dotyczących wprowadzenia stanu wyjątkowego i stanu wojennego. Ot, takie miał hobby.

      Usuń
  21. Dziękuje za Pana publicystykę.
    Kropla drąży skałę.
    Tylko prawda nas wyzwoli.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jerzy Sosnowski Watch,

      Bardzo dziękuję za odwiedziny. Wprawdzie, kropla drąży skałę, ale jeszcze lepszy efekt dają setki i tysiące takich kropel. Dlatego bezcennym darem są czytelnicy tego bloga.

      Pozdrawiam Pana

      Usuń
  22. Panie Aleksandrze,

    O tym, jak wygląda RUSKI "MIR" NA UKRAINIE - najlepiej świadczy ulotka rozpowszechniana wśród mieszkańców, chyba ponownie zdradzonych przez swoich przywódców?

    Przynajmniej ja tak uważam i ciekawa jestem Pańskiego zdania.

    - - - - - - - - - - -

    ULOTKA - klik

    Tłumaczenie:

    Instrukcja jak zachowywać się wobec kontyngentu pokojowego wojsk Federacji Rosyjskiej.

    Mieszkańcy Przyazowia!


    1. W żadnym razie nie wolno przeszkadzać w przemieszczaniu się rosyjskich wojsk.
    2. Okazywać maksymalną życzliwość rosyjskim wojskowym. Pamiętajcie, że oni przyszli was obronić przed terrorystami z nielegalnej ukraińskiej armii.
    3. Na wyzwolonym terytorium rozmawiać tylko po rosyjsku, aby nie spowodować nieporozumień z siłami pokojowymi FR.
    4. Przekazywać rosyjskim wojskowym informacje o miejscach przebywania nielegalnych terrorystycznych oddziałów armii ukraińskiej.
    5. Przygotować listy ukraińskich wojskowych, uczestników Majdanu, działaczy organizacji społecznych i liderów mniejszości narodowych w celu przekazania funkcjonariuszom FSB pracującym przy rosyjskich siłach pokojowych.
    6. Być przygotowanym aby w dowolnej chwili opróżnić pomieszczenia mieszkalne w celu rozlokowania wojsk pokojowych FR.
    7. Bezwzględnie przestrzegać godziny policyjnej, informować żandarmerię wojskową o osobach ją naruszających.
    8. Osoby realnie pomagające w wykrywaniu ukraińskich terrorystów będą otrzymywały dodatkowe racje żywnościowe i ulgi.
    9. Uwierzcie: Ministerstwo Obrony Federacji Rosyjskiej gwarantuje, że nikt z was nie zostanie rozstrzelany tak po prostu.

    Pamiętajcie, że siły pokojowe Federacji Rosyjskiej działają zgodnie z Konwencją Genewską z 1949 r.


    http://niezalezna.pl/59099-nikt-z-was-nie-zostanie-rozstrzelany-tak-po-prostu-rosjanie-mowia-ukraincom-jak-postepowac

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pani Urszulo,

      Jeszcze dosadniej ów ruski mir wyrażają "mobilne krematoria" transportowane przez Rosjan na Ukrainę.

      Usuń
  23. .
    Dwa skrajnie odmienne głosy w sprawie "osiągnięć" WALES NATO SUMMIT - 2014


    1. Dr P. Żurawski vel Grajewski :

    wPolityce.pl: Prezydent Bronisław Komorowski i premier Donald Tusk cieszą się z wyników szczytu NATO w walijskim Newport. Czy rzeczywiście mamy powody do zadowolenia?

    dr Żurawski vel Grajewski: Nie mamy. W końcu nie dostaliśmy tego, czego chcieliśmy i o co zabiegaliśmy, czyli stałych baz NATO na naszym terytorium. Gdy przyjrzymy się zaś z bliska obietnicy stworzenia tzw. „szpicy” z dowództwem w Polsce, i widzimy, że ma ona zostać umieszczona w Szczecinie, czyli daleko od naszej wschodniej granicy i liczyć zaledwie 4 tys. żołnierzy, to trudno się oprzeć wrażeniu, że rzucono nam garść okruchów. [..] nawet stosunkowo niewielkie siły NATO mogłyby mieć poważne znaczenie polityczne. Jednak tylko w ramach stałej obecności.[..] My takich gwarancji nie mamy i nie otrzymaliśmy ich na szczycie w Newport. Gdybyśmy bowiem mieli takie stałe bazy, powiedzmy w Braniewie, Olsztynie, Augustowie i Białymstoku, sytuacja byłaby inna. Moglibyśmy się czuć względnie bezpieczni. Rotacyjna szpica w Szczecinie jednak nie spełnia zasadniczej funkcji odstraszania decydentów na Kremlu.

    To, co by się stało gdyby pojawiły się rosyjskie „zielone ludziki” na polskiej granicy?

    Nie byłoby koniecznie automatycznej odpowiedzi NATO. Tylko musiałyby się odbyć konferencje międzynarodowe, należałoby podjąć szereg decyzji politycznych. Jedni byliby za, drudzy przeciw, a operacje byłyby w tym czasie dalej prowadzone. Tak to wyglądałoby, bez automatyzmu odstraszania.

    cd.:

    http://wpolityce.pl/swiat/212502-zurawski-vel-grajewski-nie-odnieslismy-sukcesu-na-szczycie-nato-szpica-to-odstraszanie-w-wersji-minimum-daleko-nie-wystarczajace-nasz-wywiad


    2. Minister Obrony III RP - cwana gapa!

    NATO przełamało pozimnowojenne tabu - podkreślił szef MON Tomasz Siemoniak, podsumowując szczyt w Newport. Wśród najważniejszych decyzji wymienił m.in. zwiększenie roli szczecińskiego korpusu czy powołanie sił natychmiastowego reagowania.

    Efekty szczytu pokazują, że NATO po 25 latach od zakończenia zimnej wojny uznało, że zagrożenia dla Europy są znowu na wschodzie


    —powiedział dziś na prasowym briefingu minister obrony. Podkreślił, że NATO „jednoznacznie potępiło rosyjską agresję”, która stała się przesłanką do wielu poważnych decyzji, jakie zapadły podczas spotkania w Walii.

    Siemoniak wymienił, m.in. te dotyczące zwiększenia obecności wojskowej we wschodnich państwach NATO. Przyznał, że działania te będą rozłożone na wiele lat.

    Na szczycie zapadły decyzje polityczne. Od poniedziałku nad planem podniesienia gotowości Sojuszu do reagowania siadają wojskowi. Ich zadaniem jest wypełnić teraz to konkretami, wojskowymi treściami

    —powiedział. Dodał, że konkretny pakiet jest oczekiwany na spotkaniu ministrów obrony NATO w Brukseli w lutym.

    Szef MON powiedział, że bardzo istotną decyzją jest powołanie sił natychmiastowego reagowania NATO (szpicy), które - w przypadku zagrożenia - będą gotowe do działania w ciągu kilkudziesięciu godzin. Siemoniak zaznaczył, że NATO uznało Wielonarodowy Korpus Północ-Wschód w Szczecinie za bardzo istotną strukturę w tym kontekście.

    >Jeśli Polska będzie zagrożona, wtedy dowództwo szpicy będzie w Polsce

    —podkreślił minister. Dodał, że liczebność szpicy wyniesie do 5 tys. żołnierzy. Wyjaśnił, że szczeciński korpus zostanie rozbudowany i będzie odpowiedzialny za organizację działań obronnych na wschodniej flance Sojuszu Północnoatlantyckiego.

    W razie konieczności będzie on dowodził siłami NATO, jakie pojawiłyby się w Polsce w razie zagrożenia, których liczebność byłaby znacznie większa od szpicy. Dodał, że chęć wysłania swoich oficerów do korpusu sygnalizowali Francuzi.

    cd.

    http://wpolityce.pl/polityka/212589-siemoniak-nato-przelamalo-pozimnowojenne-tabu-bedziemy-wzmacniali-nasz-wlasny-potencjal

    OdpowiedzUsuń
  24. A. Ścios,

    czy mógłby Pan określić expressis verbis, jaka jest determinanda podziału Pańskiej publicystki na dotychczasowy rozdział a przyszłe publikacje?

    Pozdrawiam Pana i wyrażam uznanie za dotychczasową działalność

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    2. Wojciech Miara,

      Przypuszczam - mogę się oczywiście mylić - że przy okazji kolejnych wątków Aleksandra Ściosa nie potkniemy się na koniec felietonu z informacją iż niniejszy, najnowszy tekst, nie ukazał się na łamach Gazety Polskiej

      Pozdrawiam Pana,

      MM

      Usuń
    3. Wojciech Miara,

      Bardzo prosta. Napisałem o niej w pierwszej odpowiedzi udzielonej Pani Urszuli: uważam, że nie ma potrzeby dłużej marnować czas i absorbować uwagę czytelników postępkami ludzi, którzy nie zasługują na tak poważne traktowanie. Tym bardziej, jeśli oni sami nie traktują poważnie własnych wyborców i deklaracji.
      Oznacza to tyle, iż w najbliższym czasie nie przewiduję tekstów oznakowanych tagiem "opozycja".
      Uwaga Pana Mariusza, również nie jest pozbawiona podstaw.

      Bardzo Panu dziękuję i pozdrawiam

      Usuń
  25. Interesujący artykuł Grzegorza Górnego "wP":

    Czy nowo powstały kalifat jest swoistym laboratorium, w którym dokonuje się synteza Nowej Europy i Nowej Rosji?

    http://wpolityce.pl/swiat/212546-grzegorz-gorny-czy-nowo-powstaly-kalifat-jest-swoistym-laboratorium-w-ktorym-dokonuje-sie-synteza-nowej-europy-i-nowej-rosji


    PLUS DWIE CIEKAWOSTKI:

    Z PO:

    Nieoczekiwany zwrot akcji? Polityk PO: Nikt w naszej partii nie chce pomnika "Czterech Śpiących"

    Jak zapewniają politycy warszawskiej PO, losy pomnika "Czterech Śpiących" są już przesądzone. Ale przesądzone inaczej, niż wyglądało to jeszcze niedawno. Okazuje się, że Platforma, która w Radzie Warszawy zadecydowała o powrocie symbolu sowieckiej dominacji na warszawską Pragę, dziś już nie chce tego powrotu. Nie chce go nawet prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz.

    Jak twierdzi jeden z wpływowych polityków PO, decyzja ws. pomnika zapadła w dyskrecji, ale jest ostateczna.

    http://telewizjarepublika.pl/nieoczekiwany-zwrot-akcji-polityk-po-nikt-w-naszej-partii-nie-chce-pomnika-quotczterech-spiacychquot,11245.html


    Z PiS:

    Stanisław Kostrzewski - wieloletni skarbnik PiS przechodzi na emeryturę

    Wieloletni skarbnik PiS Stanisław Kostrzewski został odwołany - dowiedziała się PAP od polityków Prawa i Sprawiedliwości. Decyzja zapadła podczas dzisiejszych obrad komitetu politycznego.

    Politycy, z którymi rozmawiała PAP, unikali przedstawienia powodów zmiany na stanowisku skarbnika.

    http://wpolityce.pl/polityka/212479-stanislaw-kostrzewski-wieloletni-skarbnik-pis-przechodzi-na-emeryture

    OdpowiedzUsuń
  26. Pani Urszulo,

    Nie bardzo jest co komentować. Klub dyskusyjny pod nazwą NATO potwierdził: możecie liczyć wyłącznie na siebie. Polacy nie zrozumieli? Tym gorzej dla Polaków.
    Oceny przedstawicieli reżimu nie mają dla mnie najmniejszego znaczenia. Na szczyt w Newport pojechali przecież: pozorant,ignorant i lawirant - najsilniejsza reprezentacja III RP. Co innego mogą powiedzieć po powrocie?

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  27. Statement of the Patriarch of Kyiv and All Rus-Ukraine Filaret

    And Cain said to Abel his brother: [let’s go to the field]. And when they were in the field, Cain rose up against Abel his brother, and slew him. And the LORD said unto Cain, Where is Abel thy brother? He said: I do not know; Am I my brother's keeper?

    Genesis 4: 8-9

    Dear brothers and sisters, all people of good will!

    With great regret I have to say now publicly that among the rulers of this world upon the fact of baptism, belonging to the Orthodox Church, appeared a real new Cain - not by name, but by deeds.

    These matters indicate that the abovementioned governor as the first in the history fratricide Cain, came under the action of Satan.

    From the Holy Scriptures, we know that two great sins, murder and lie are in close unity with each other, as the ruler and the inspiratior of both is the devil. Therefore, anyone who indulges in these sins, according to the Savior, has the devil as his father, "your father is the devil; and you want to fulfill the lusts of your father. He was a murderer from the beginning, and abode not in the truth, because there is no truth in him. When he lies, he speaks his native language, for he is a liar and the father of lies "(John 8:44).

    "From everyone to whom much is given, much will be required, and who has been entrusted with more will be asked" - says the Lord Jesus Christ (Luke 12:48). A lot of power was given into the hands of the abovementioned ruler, but both the world and we are witnessing the fact that he drew this power not on good deeds, but on evil.

    It was at his behest that the media in his country day and night in many languages ??spread cynical lie about Ukraine, sow enmity against the Ukrainian people, and against our desire to be independent and build our own sovereign state, they provoke bloodshed and murder in the Donbass.

    He says outright and blatant lies: organizing and sending killers mercenaries to our country, speaks of "internal conflict", to which he allegedly is not involved; sending to Ukraine his troops, he publicly states that these forces are not present there. At the time when in Ukraine the perished soldiers, defenders of the Fatherland are buried as heroes, the soldiers of his country, who died in the Donbas, are buried secretly, carefully concealing the truth about the circumstances of their death.

    This ruler is cynically lying, saying that his country is not a party to the conflict in Ukraine - although he did everything in order to foment the conflict and maintain it.

    Numerous victims are the consequence of his actions. In recent months, soldiers are killed every day and volunteers, who protect Ukraine from the aggressor, which loves to call himself our brother. The fighting affects millions of civilians and tens of thousands are forced to flee from war, hundreds were killed. Cities and villages of the Donbass turn into ruins.

    Seeing this, and as the Patriarch, being responsible before God for the Orthodox Ukrainian people, I affirm that the greatest blame for all this lies on the abovementioned governor. In his will and power is to immediately stop the bloodshed and death, but it is for the sake of his pride he continues to multiply evil. He calls himself a brother to the Ukrainian people, but in fact according to his deeds, he really became the new Cain, shedding the brotherly blood and entangling the whole world with lies.

    His lie is misleading some people, and they think that in fact this ruler protects traditional spiritual and moral values ??from the ravages of globalization. But the fruit of his actions, which the Gospel calls us to evaluate, suggest otherwise.

    OdpowiedzUsuń
  28. Therefore, to the tempted with lies, and especially to the Orthodox, both in Ukraine and all over the world, I recall the words of the Savior: "Beware of false prophets, which come to you in sheep's clothing, but inwardly they are ravening wolves. By their fruits ye shall know them. Do men gather grapes of thorns, or figs of thistles? Even so, every good tree bears good fruit, but a bad tree bears bad fruit. A good tree can not bring forth evil fruit, neither a corrupt tree bring forth good fruit. Every tree that bringeth not forth good fruit is hewn down, and cast into the fire. So by their fruits ye shall know them "(Matthew 7: 15-20).

    Calls for this ruler and his minions have already been sounded many times publicly - to think again, to stop sowing evil and death, to repent. But it seems that he remains deaf to these appeals and only multiplies evil, because satan went into him, as into Judas Iscariot.

    However, relying on God's mercy to all sinners, yet we maintain hope on repentance of this ruler and refer to him the call of millions of people:” Stop, cease the multiplication of lies and murder, come to your senses!

    For your actions you separate yourself from the Orthodox Church and God, doom yourself to an ignominious end of this life and eternal damnation in hell - in the life of the future world. For all the blood that was shed at your will, and the evil done by your order, your punishment will be the same as the punishment of the liar and fratricide Cain - the curse and eternal damnation.

    If you do not repent, the words of Scripture will be fulfilled on you: "He loved cursing, so - and it will come to him; delighted not in blessing, - and it is from him; He clothed cursing as with a garment, so let it come out like water, into his bowels and like oil into his bones; let it be unto him as the garment which he dresses like a belt tied forever around him. Such is the reward of my adversaries from the LORD, and speaking evil against my soul "(Psalm 108: 17-20). From this penalty you can be saved only by sincere repentance, confirmed by deeds, not by flattering words of church hierarchy dependent on you, headed by the Patriarch of the country led by you.”

    Also I call on the faithful in Ukraine to pray for a fair trial and a worthy nemesis from God to this ruler. Do not be afraid of his power - because in comparison with the power of God, it is nothing, and though his heart became cruel, as the heart of the ancient Pharaoh, but the end of his strength is close.

    Remember, brothers and sisters, the words of Scripture, and let your heart not doubt that the truth and power of God will win the latest Cain and the new Pharaoh, from slavery to which the Lord brings Ukraine out. "As Pharaoh approached, the Israelites looked up, and behold, the Egyptians marched after them: and they were sore afraid, and the Israelites cried out to the Lord, and said unto Moses, Because there were no graves in Egypt, hast thou taken us away to die in the wilderness? What have you done to us by bringing us out of Egypt? Is not this the word that we did tell thee in Egypt, saying, Let us alone, that we may serve the Egyptians? For it is better for us to serve the Egyptians than to die in the wilderness. And Moses said unto the people, Fear ye not, stand still - and see the salvation of the LORD, which he will shew to you to day: for the Egyptians whom you see today you will never see them again forever The Lord will fight for you, and you do not worry "(Exodus 14, 10-14).

    I call on God's blessing to Ukraine and our pious people!

    Filaret,

    Patriarch of Kyiv and All Rus-Ukraine

    September 5, 2014

    OdpowiedzUsuń
  29. Kardynał Stanisław Dziwisz - msza żałobna w Bazylice Mariackiej, 18.06.2010, fragment homilii nad trumnami Pary Prezydenckiej:

    70 lat temu Katyń oddalił dwa narody, a ukrywanie prawdy o niewinnie przelanej krwi nie pozwalało zabliźnić się bolesnym ranom. Tragedia sprzed ośmiu dni wyzwoliła wiele pokładów dobra, tkwiących w osobach i narodach, współczucie i pomoc, jakich doświadczyliśmy w tych dniach od braci Rosjan, ożywia nadzieję na zbliżenie i pojednanie naszych dwóch słowiańskich narodów - te słowa kieruję do pana prezydenta Rosji. Oto zadanie dla naszego pokolenia - podejmijmy je wielkodusznie, prosił o to również zmarły Prezydent w przemówieniu, którego już nie wygłosił w Katyniu. Powiedział w tym przygotowanym przemówieniu "Drogą, która zbliża nasze narody, powinniśmy iść dalej, nie zatrzymując się na niej ani nie cofając".

    Jan Paweł II odszedł do Domu Ojca w wigilię święta Miłosierdzia Bożego. W wigilię tego samego święta śmierć wyrwała z naszych szeregów Prezydenta Rzeczypospolitej i jakże liczny zastęp przedstawicieli życia publicznego. Niech ta śmierć będzie zaczynem procesu umacniania wzajemnych więzi w naszej Ojczyźnie niezależnie od jakichkolwiek różnic.

    OdpowiedzUsuń
  30. Tytuły z wP

    Długo nie wytrzymali… Unia Europejska chce cofnąć nowe sankcje wobec Rosji.

    Unia zamyka drzwi przed Ukrainą, Gruzją i Mołdawią? Juncker chce zlikwidować komisarza UE. ds. rozszerzenia.

    Polska nie dostarczy broni na Ukrainę. MON dementuje słowa doradcy Poroszenki.


    Tytuły z TVR

    Eksperci: NATO rzuciło Ukrainę Rosji na pożarcie.

    OBWE publikuje protokół zawarcia rozejmu na Ukrainie. "Specjalny status" dla Donbasu jak prezent dla terrorystów.

    Ukraińcy pod ostrzałem rosyjskich "Gradów" pod Mariupolem.

    Jeśli Rosja zdobędzie Mariupol, to wygra wojnę.

    UE "mięknie"? Van Rompuy: Jesteśmy gotowi cofnąć nowe sankcje wobec Rosji, jeśli rozejm się utrzyma

    OdpowiedzUsuń
  31. Panie Aleksandrze,

    Wprawdzie nie cierpię tego rodzaju gier i prowokacji, zwłaszcza jeżeli dotyczą spraw zasadniczych lub ostatecznych, a śmierć Prezydenta Lecha Kaczyńskiego i pozostałych 95 członków delegacji katyńskiej z 10.04.2010 do takich przecież należy! - jednak z dwojga złego wolałabym, żeby to była jakaś niepojęta (dla mnie) "gra", niż żeby Jarosław Kaczyński myślał tak naprawdę.

    Za portalem TVR (niezależna.pl tego nie wydrukowała) - przytaczam końcowy fragment dzisiejszej wypowiedzi Prezesa PiS podsumowującego wybory uzupełniające do Senatu:


    Kaczyński: Rola Komorowskiego jest tak marginalna, że nawet chyba sprzeczna z Konstytucją

    [...] Prezes PiS dopytywany był również o wpływ prezydenta na skład rządu koalicji PO-PSL. - To jest prezydent z tego obozu politycznego, bo gdyby był z przeciwnego, to to, że nie ma możliwości wpływu na to, kto będzie kandydatem na premiera, czy na skład rządu, w świetle naszej konstytucji byłoby zupełnie naturalne i oczywiste - ocenił Kaczyński.

    Zwrócił jednak uwagę, że Komorowski wywodzi się z Platformy Obywatelskiej i wskazanie Kopacz jako kandydatki na premiera "pokazuje całkowicie marginalną rolę Komorowskiego". - Tak marginalną, że nawet chyba sprzeczną z konstytucją - uważa Kaczyński.

    Lider PiS zauważył, że konstytucja daje prezydentowi "jakieś" uprawnienia, choć są one "dość enigmatycznie opisane". - To jest jednak legitymacja zdobyta w wyborach powszechnych, więc jakiś wpływ powinien być. Widać gołym okiem, że on jest żaden, że prezydent Komorowski po prostu nic nie znaczy - uważa Kaczyński.

    - To nie jest dobra sytuacja z punktu widzenia polskiej demokracji - dodał.

    http://telewizjarepublika.pl/kaczynski-rola-komorowskiego-jest-tak-marginalna-ze-nawet-chyba-sprzeczna-z-konstytucja,11298.html

    = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = =


    Pojutrze kolejna miesięcznica zamachu, z którym "nic nie znaczący" prezydent Komorowski nie miał, rzecz jasna, nic wspólnego!

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  32. Dobry wieczór. To nie do wiary,że szef partii opozycyjnej w taki sposób bagatelizuje rolę Komorowskiego,jak to przedstawiła tvrepublika (link pani @UD). Czyżby opozycyjne kierownictwo zatykało uszy i oczy na dokumentalną publicystykę śledczą pana W.Sumlińskiego ('Z mocy bezprawia','Z mocy nadziei', przyszła 'Lobotomia') ? A propos 10.09.2014r ma być także(oprócz kolejnej miesięcznicy smoleńskiej) kolejna odsłona procesu tego prześladowanego dziennikarza z BK w roli świadka. Zresztą rolę BK docenił także pan rzecznik Hofman we wczorajszym klubie "pod stokrotką" tvn stwierdzając ,że "BK zasiadł pod żyrandolem,pod który posłał go DT"; ja zaś uważam,że w wyborach prezydenckich 2010' było wręcz odwrotnie.[sarkazm: może fani opozycji PiS wybaczą]. Jeszcze dwa obrazki w kontekście niezamazywania gestów opozycji: jeden to obecność na pogrzebie symbolu "grubej kreski",drugi obrazek to "towarzystwo sadzenia dąbków wolności" z komandosem na czele (wiem,że na pewno zna Pan te zdjęcia,więc linków nie wskażę).W tzw.międzyczasie seria konstruktywnych zgód ponadpartyjnych oraz sojusz z SP(której przedstawiciel uczestniczy w RBN Komorowskiego) i z PR Gowina(wyrosłej z PO)-tak,jakby wszystkie drogi prowadziły do akceptacji "odnowionych ze wsi" i ich rezydenta za arbitra "jedynie słusznej linii". Nie rozumiem więc powyborczej "euforii uzupełniającej" o frekwencji 6,62%-7,93%-9,44% w zderzeniu ze zbliżającymi się decyzjami o dużo większej wadze,decydującymi o losie Polski- i to tym bardziej,im bardziej ktoś lekceważy zagrożenie 'prawdziwym złem tkwiącym w pałacu prezydenckim' .Sądzę,że szkodliwe też było by niedowartościowanie operacji wypchnięcia Tuska do Brukseli (jak w 2010r wypchnięcia do premierostwa,czyli rezygnacji z wyborów prezydenckich): słaby i skompromitowany będzie realizatorem antynarodowej polityki eurokołchozu-czyli wymuszenia eurowaluty,wymuszenia likwidacji górnictwa węglowego i energetyki węglowej wg.osławionego planu Buzka/Balcerowicza wzmocnionego "światowymi trendami" klimatycznego fałszerstwa,wpuszczenia do Polski trucizny GMO itp. Co do walczącej Ukrainy: niewybaczalnym "pragmatyzmem" tzw. Zachodu ( USA/EU/NATO ) jest dopuszczenie do wykrwawiania się ukraińskich sił i polityka 'talking heads' zamiast stanowczości,spowodowana wzajemnymi geszeftami (w tym militarnymi) z reżimem Putina. Dla Polski przy zagrożeniu szantażem gazowym kleszczami nordstream/southstream dochodzi zagrożenie kolejnymi kleszczami polityczno-militarnymi przyczółkami rosyjskimi: od strony półn-wsch przez zmilitaryzowany okręg kaliningradzki oraz od strony płd-wsch przez nakładanie się następujących zagrożeń: Ukraina Wschodnia i Krym stowarzyszone z FR/słaba Ukraina Zachodnia z podsycanymi w interesie Putina tzw.banderowskimi aspiracjami; wraz z Białorusią w strefie wpływów Rosji Putina może nastąpić niebezpieczna dla Polski interferencja tych zagrożeń,np. aż do formy znanej z 17.09.1939r. PS: Właściwe rozpoznanie zagrożeń i uwzględnienie ich najbardziej niekorzystnych form w planowaniu obrony nie może być traktowane jak sianie defetyzmu; odwaga to stawanie przeciw znanemu zagrożeniu,a z nieświadomością zagrożenia nie można mówić o odważnym przeciw niemu sprzeciwie.W stopniu analogicznym:ostra krytyka jest lepsza od taniego pochlebstwa. Pozdrowienia.

    OdpowiedzUsuń