Nie będziemy razem, bo nie ma przyzwolenia na zdradę o świcie i na fałsz przekraczający ludzką miarę. Nie możemy być razem, bo nasz gniew jest dziś bezsilny, gdy zabrano nam tylu niezastąpionych. Nigdy nie będziemy razem, bo pamiętamy - kto siał nienawiść i chciał zebrać jej żniwo.

czwartek, 4 kwietnia 2013

PODZWONNE OD BONDARYKA


Ludzi rosyjskich służb musiał rozbawić raport ABW zatytułowany "Współpraca SB MSW PRL z KGB ZSRR w latach 1970-1990 – próba bilansu". Szef największej służby specjalnej III RP przyznając na wstępie, że „pomimo upływu ponad 20 lat od upadku PRL i ZSRR oraz zakończenia współpracy ich służb wewnętrznych, (…) opisanie jej skutków i pozostałych po niej układu oraz aktywów ma nadal istotne znaczenie ze względu na wciąż możliwy wpływ tej współpracy na aktualny stan bezpieczeństwa RP” - stwierdza tym samym, że jego ponad dwudziestoletnia kariera „Bonda” oraz szefowanie Agencji przez ostatnie pięciolecie, były pasmem porażek w walce z sowiecką i rosyjską agenturą. Fakt, że dopiero po dwóch dekadach polski kontrwywiad dostrzegł to zagrożenie i podjął próbę opisania zjawisk, które ukształtowały cały system bezpieczeństwa III RP, wystawia polskim służbom jak najgorsze świadectwo. Można byłoby powiedzieć – lepiej późno niż wcale, gdybyśmy nie mieli do czynienia ze zdarzeniem, którego kontekst ma niewiele wspólnego z intencją ukrócenia wpływów agentury, wygląda za to na element pijarowskiej akcji w obronie wizerunku służby Krzysztofa Bondaryka.
Nie zamierzam zajmować się treścią tego wiekopomnego dokumentu (tym bardziej, że nie zawiera on szczególnych rewelacji) lecz – w odniesieniu do zdarzeń z ubiegłych miesięcy, zastanowić się nad czynnikami, które doprowadziły do jego powstania.
Warto zauważyć, że od czasu gdy środowisko Belwederu narzuciło plan gruntowej przebudowy systemu bezpieczeństwa i wykreowania nowej formuły reżimu prezydenckiego, mamy do czynienia z niezwykłą aktywnością ludzi ABW. Przypomnę, że projekty opracowane w ramach Strategicznego Przeglądu Bezpieczeństwa Narodowego przewidują m.in. podporządkowanie Agencji ministrowi spraw wewnętrznych oraz ograniczenie jej zadań do ochrony kontrwywiadowczej. ABW miałaby przekazać Policji (CBŚ) zadania w zakresie nielegalnego wytwarzania, posiadania i obrotu bronią i amunicją, a do Ministerstwa Finansów oddać kompetencje dotyczące zagrożeń korupcyjnych i ekonomicznych. Doprowadzi to do znaczącego ograniczenia wpływów ABW na szereg procesów decyzyjnych oraz odebrania tej służbie prymatu w sprawach bezpieczeństwa.
Wkrótce doszło do zdarzeń, w których funkcjonariusze Agencji występowali w roli rozgrywanych i rozgrywających. Ujawnienie afery Amber Gold, kreowanej i wzmacnianej przez niektóre ośrodki medialne, przypominało kombinację operacyjną inspirowaną przez środowisko konkurencyjne wobec ABW. Było też działaniem wymierzonym w Donalda Tuska i ludzi, którzy przez lata tworzyli tzw. układ trójmiejski. Media służące dotąd interesom władzy zaczęły rozpisywać się o poczynaniach syna premiera, kojarzyć z aferą polityków PO, a nawet dywagować o zaniedbaniach prokuratury i ABW. To Agencja miała odpowiadać za to, że szef rządu nie posiadał pełnej wiedzy o Amber Gold i nie wiedział o uwikłaniu syna w niejasne interesy. Rozgrywanie tego wątku (m.in. sprawy notatki ABW) miało podważyć zaufanie Tuska do Bondaryka i sprawić, by szef rządu zaakceptował propozycje Belwederu w zakresie „reformy” służb. Intencje zostały trafnie odczytane, bowiem wkrótce po ujawnieniu afery, premier zapowiedział zmiany w funkcjonowaniu służb specjalnych. W komunikacie dla PAP sprecyzowano, że "zespół przygotowujący propozycje zmian w służbach korzystał z dorobku prowadzonego przez BBN Strategicznego Przeglądu Bezpieczeństwa Narodowego".
Od tego momentu następują wydarzenia, których konkluzja wydaje się niezwykle czytelna– tylko ABW jest niezastąpioną służbą specjalną zdolną chronić interesy układu rządzącego.
Taki wniosek można wyprowadzić ze sprawy Brunona K., w związku z którą miało pojawić się zagrożenie terrorystyczne ze strony „osoby motywowanej względami narodowościowymi, nacjonalistycznymi i ksenofobicznymi”. Kombinacja ta, rozegrana zgodnie z zasadami klasycznej dezinformacji manipulacyjnej (stosowanej chętnie przez SB) wyglądała niczym próba uwiarygodnienia w oczach decydentów i wykazania, że operacje realizowane przez ABW służą rządzącym i są niezbędne w walce z opozycją.
W podobny sposób trzeba widzieć sprawę anonimowych listów kierowanych do premiera, w których grożono mu śmiercią. Tu również do działań przystąpili funkcjonariusze ABW, a z medialnych przecieków wynikało jakoby autorem listów była osoba ze „środowiska pseudokibiców”, wobec których Donald Tusk wykazuje szczególne „wyczulenie”.
Kilka dni później premier i jego koledzy mogli ponownie poczuć zagrożenie ze strony hakera-altruisty włamującego się do sieci Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Wykazał on przy tym wielce propaństwową postawę, bo nie tylko nie wykradł żadnych wrażliwych danych (m.in. z konta Tomasza Arabskiego) ale w wydanym oświadczeniu zapewnił,  że „celem ataku było sprawdzenie, jaki jest stan zabezpieczeń najważniejszych sieci w państwie.” Poza Kancelarią Premiera, hakerowi udało się włamać do sieci MON, MSZ i Kancelarii Prezydenta. Zadeklarował przy tym, że w przyszłym roku będzie próbował ponownie pokonać zabezpieczenia sieci rządowej i ma nadzieję, że „do tego czasu instytucje odpowiedzialne za cyberbezpieczeństwo poradzą sobie z załataniem wszystkich luk”. Wobec takiego dictum, organom państwa nie pozostało nic innego, jak oprzeć się na działaniach ABW i zapewnić tej służbie odpowiednie narzędzia do walki z „cyberterrorystami”.
Wkrótce pojawiła się informacja, że MON powierzyło Bondarykowi „projekt naukowo-badawczy, którego celem jest powołanie Narodowego Centrum Kryptografii”(NCK). Dotychczas przeznaczono na ten cel 10 mln zł, a ponieważ potrzeba co najmniej kilkuset milionów, rząd będzie zmuszony znaleźć środki na sfinansowanie tak ważnego przedsięwzięcia. Zrobi to tym chętniej, gdy okazało się, że powołanie Bondaryka na stanowisko pełnomocnika ds. utworzenia NCK przyniosło nadspodziewane efekty bowiem polscy kryptolodzy złamali właśnie szyfr GOST 28147-89, wykorzystywany przez rosyjskie instytucje rządowe i banki.
Na publikację raportu o współpracy SB ze służbami sowieckimi warto spojrzeć w perspektywie szczególnie trudnej sytuacji, w jakiej znalazła się ABW. Przez ostatnie pięć lat byliśmy świadkami postępującej „bondaryzacji” III RP, nadzwyczajnego poszerzania uprawnień Agencji oraz ingerencji tej służby w wiele obszarów życia publicznego. Regulacje podjęte przez obecny rząd w zakresie bezpieczeństwa państwa, zmierzały do skupienia władzy w rękach ABW i uczynienia z tej służby „zbrojnego ramienia” grupy rządzącej.
Belwederski projekt prowadzi natomiast do wyłonienia „nowego rozdania” i odebrania Agencji szeregu najważniejszych prerogatyw. Musi to wywoływać sprzeciw, a nawet kontrakcje ze strony ludzi ABW. Może też prowokować do działań, których celem jest wykazanie sprawności i profesjonalizmu tej służby oraz jej uwiarygodnienie w oczach decydentów i opinii publicznej. Pojawienie się raportu o „współpracy SB MSW PRL z KGB ZSRR” wydaje się służyć budowaniu pozytywnego wizerunku ABW – jako nowoczesnej, propaństwowej służby dbającej o bezpieczeństwo państwa, walczącej z zagrożeniami ze strony obcej agentury i wolnej od wpływów peerelowskiej bezpieki. Ten obraz nie ma oczywiście nic wspólnego z prawdziwym obliczem Agencji.
Dość wspomnieć, że już w roku 2008 ówczesny szef BBN Władysław Stasiak mówił o odradzaniu wpływów SB pod rządami Krzysztofa Bondaryka. „Prawie 20 lat po odzyskaniu przez Rzeczypospolitą niepodległości, służby specjalne odwołują się do doświadczenia SB” - alarmował szef BBN. To za czasów Bondaryka do służby wrócili m.in.: pezetpeerowski aparatczyk Andrzej Barcikowski, od roku 2008 doradca Bondaryka, radomski esbek Zdzisław Skorża, czy Janusz Fryłow. W ostatnich latach ABW współpracowała z białoruskim KGB i służbami chińskimi, a partnerem Agencji w sprawach związanych z informacjami niejawnymi stało się Krajowe Stowarzyszenie Ochrony Informacji Niejawnych (KSOIN), zarządzane przez płk Koczkowskiego z Zarządu III WSI (uczestnika kursu KGB z 1982 r), w którym ekspertami byli ludzie szkoleni przez GRU.
Zawarta w raporcie ABW lista esbeków związanych ze służbami sowieckimi, wydaje się znakiem rozpoznawczym autora projektu. Jako szef białostockiego UOP-u w latach 90., Krzysztof Bondaryk miał prowadzić rejestr osób, które posiadały kontakty w krajach dawnego ZSRR oraz ustalać nazwiska ludzi współpracujących z KGB na terenie Białostocczyzny. Sporządzona przez niego lista podobno nigdy nie trafiła do kontrwywiadu UOP.
Rozchwytywany przez media raport ABW, ma jeszcze inne przeznaczenie. Jest nie tylko efektem „wojny służb” i gry różnych grup interesów, ale może stanowić rodzaj polisy ubezpieczeniowej byłego szefa ABW. Taką polisą byłyby informacje, których raport wprawdzie nie ujawnia lecz sugeruje ich istnienie. Mogą dotyczyć obecnych współpracowników służb rosyjskich oraz wiedzy o działaniach szczególnie cennej agentury.



Artykuł zamieszczony w nr 14/2013 Gazety Polskiej

47 komentarzy:

  1. DO TRZECH RAZY SZTUKA!!!

    Panie Aleksandrze!

    Zanim skomentuję dzisiejszy tekst, pozwoli Pan, że skopiuję ponownie WAŻNY DLA MNIE komentarz, umieszczony pod życzeniami świątecznymi (skąd bardzo proszę go usunąć) a dopiero potem zajmę się Bondem z Białego Stoku, TEŻ HISTORYKIEM (!!!), jak niedawno przeczytałam :).

    Pozdrawiam serdecznie

    ===============================


    PANIE ALEKSANDRZE! JEST DOBRZE!


    Najnowsza (NR 14) Gazeta Polska (Sakiewicz, Rybczyński) ODKRYŁA papierowo - imperialną politykę Moskwy!!!

    http://www.gazetapolska.pl/28361-czym-grozi-rosja

    ===============================

    A ja przepisuję swój komentarz SPOD WPISU: "ROSJA - IMPERIUM CZY POTĘGA MITU" = PAŃSKIEGO ARTYKUŁU Z 12 NRU GP! ;)

    ===============================

    ZA TWEETEM AŚ - linkującego Radio "Echo Moskwy":

    Все - таки это беспрецедентная катастрофа

    31 марта 2013, 18:37

    Сделал предварительные расчеты изменения физических объемов промышленного производства в России с января 1990 г. по февраль 2013 г.

    Старт периода – завершение экономического роста в СССР и начало позднесоветского кризиса.
    Конец периода – последний месяц.
    Весь период – без малого четверть века.
    Результаты – в таблице.

    Отрасли промышленности Изменение в % к январю 1990 г.

    Промышленность в целом: -23,1
    Электроэнергетика: -1,8
    Топливная, в т.ч.: -4,6
    Нефтедобывающая: -6,1
    Газовая: 17,8
    Угольная: -2,3
    Металлургия: -7,0
    Химическая: -50,5
    Машиностроение: -18,6
    Лесная и деревообрабатывающая: -51,0
    Пищевая: -13,9
    Легкая: -84,2

    Расчеты проведены по данным Э.Баранова и В.Бессонова.

    Никаких других слов, кроме «катастрофа», на ум не приходит.
    Нынешний уровень промышленного производства – почти на четверть ниже, чем во времена СССР.
    Единственная отрасль, увеличившая выпуск за прошедшие 23 года и два месяца (на 17,8%), – газовая.
    Все остальные – выпуск сократили.
    Машиностроение – на 18,6%
    Химическая и лесная – наполовину.
    Легкая промышленность как явление фактически перестала существовать.
    Можно приводить разные совершенно разумные аргументы – от необходимости сокращения производства большого количества ненужной, некачественной, неэффективной продукции, производившейся в СССР, до изменения структуры спроса на мировом рынке и экономического чуда в Китая.
    И все же, все же, все же...

    http://echo.msk.ru/blog/aillar/1043124-echo/

    PIERWSZE KOMENTARZE:

    wolhw
    31 марта 2013 | 18:43
    И в конце таблицы добавить : сельское хозяйство : -100%. (((


    ohotnik58
    31 марта 2013 | 18:46
    С Андреем согласен. Всегда говорил, что путинский режим, катастрофа для страны.

    ==

    OdpowiedzUsuń
  2. Panie Aleksandrze,

    Szefów rossijskich ss pożegnalny raport Bondaryka zapewne istotnie szczerze rozbawił, ale jako wiele rozumiejący (i wybaczający) towarzysze, uwzględnili zapewne łaskawie, jego - toporną, bo toporną - ale uwiarygodniającą funkcję czyli :
    CAŁKIEM ODNOWIONE ABW !
    czyli
    Z BONDEM, CHOĆ JUŻ BEZ BONDA ! **
    czyli
    "THERE AND BACK AGAIN"
    czyli
    "HOBBIT" - WERSJA POLSKA (SŁUŻBOWA)
    czyli
    OD TUSKA DO RUSKA I Z POWROTEM !!!

    ====

    "Nasze" media (ze szczególnym uwzględnieniem GP i Naszego Dziennika) bardzo się zaangażowały w propagowanie oczyszczonej RAPORTEM wersji beta odnowionego ABW. Jak Pan to tłumaczy? Przecież na milę cuchnie znaczonymi kartami?

    Pozdrawiam poświątecznie i nad wyraz serdecznie :)

    PS. Jak zwykle - wierszyk "misię" przyplątał:

    ** UPIÓR
    Serce ustało, pierś już lodowata,
    Ścięły się usta i oczy zawarły;
    Na świecie jeszcze, lecz już nie dla świata!
    Cóż to za człowiek? - Umarły.
    (...)
    Pierś znowu tchnęła, lecz pierś lodowata,
    Usta i oczy stanęły otworem,
    Na świecie znowu, ale nie dla świata;
    Czymże ten człowiek? - Upiorem.
    ....
    Wieszcz AM

    OdpowiedzUsuń
  3. PS. (jeszcze jedno) BO ZAPOMNIAŁAM:

    ŚWIETNY TEKST I ANALIZA!!!

    Zdanie: "Wkrótce doszło do zdarzeń, w których funkcjonariusze Agencji
    występowali w roli rozgrywanych i rozgrywających."
    - cud - miód i bławatki!

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Taki raport już dawno powinni przygotować dziannikarze i historycy. Przecież informacje zawarte w książce ABW są jawne i dostępne w IPN. Podejrzewam, że ten raport to produkt uboczny analiz przeprowadzanych przez ABW, dlatego nie ma wnim danych dotyczących agentury KGB. Powinien być opublikowany na początku lat 90-tych. W sumie chyba lepiej, że jest...

    OdpowiedzUsuń
  5. Pani Urszulo,

    Tekst Andreja Iłłarionowa, na który zwróciłem uwagą na twitterze, przynosi niezwykle ważne potwierdzenie dla tezy, że militaryzacja Rosji jest w głównej mierze akcją propagandową i dezinformacyjną, a państwo to nie stać na tak ambitny program zbrojeniowy. Rosji grozi katastrofa ekonomiczna, przy czym dane przedstawione przez Iłłarionowa ( drastyczny spadek produkcji przemysłowej we wszystkich obszarach gospodarki w relacji styczeń 1990 - luty 2013) wyraźnie wskazują na rozmiary tej katastrofy. Ponieważ komuniści mają tylko jedną broń w walce z problemami ekonomicznymi, retoryka Kremla nie powinna nas dziwić.
    Byłoby natomiast doskonale, gdyby ludzie piszący o sprawach rosyjskich lub,( jak pan Rybczyński) straszący nas perspektywą globalnego konfliktu z Rosją, brali pod uwagę nie tylko przekaz propagandowy płynący ze strony kremlowskich siłowników lecz sięgali do informacji weryfikujących realny potencjał Rosji. Część z nich przedstawiłem w tekście "ROSJA - IMPERIUM CZY POTĘGA MITU".Obecny artykuł pana Rybczyńskiego z GP "Putin gotuje się do wojny z Ameryką" wygląda jednak na próbę umocnienia błędnego przekonania i choć nie przynosi konkretów, powiela dotychczasowe schematy myślenia.
    Putin nie szykuje się do wojny z USA. Nie tylko dlatego, że jazgot na Kremlu jest zawsze objawem słabości, a buńczuczne pokrzykiwania mają przykryć rosyjskie problemy. Wywołanie takiego konfliktu oznaczałoby koniec Rosji i koniec marzeń o panowaniu nad światem. Zresztą - Putin nie musi tego robić, ponieważ inne bratnie państwa (Korea i Chiny) doskonale rozgrywają globalne interesy komunizmu i działają na rzecz osłabienia Ameryki.
    Cieszę się, że po moim artykule rzecz dostrzegł też redaktor Sakiewicz i po pytaniach - "czy Rosja rzeczywiście jest potęgą zagrażającą światu? Czy stać ją na wojnę z bogatymi państwami Zachodu?" skonstatował, że "siła rosyjskiej armii jest mocno zmitologizowana".
    Ponieważ na niezalezna.pl nie ukazują się żadne moje teksty, chyba niewielu czytelników domyśla się czego dotyczą te uwagi.

    Jeśli zaś chodzi o raport ABW, jest on kolejnym elementem rozgrywek "po linii służbowej" i nie nie warto nadawać mu innego znaczenia. W takich przypadkach trzeba pytać - po co raport ten się ukazał i jakie ma znaczenie? Fakt, że właśnie "Nasz Dziennik" tak obszernie przedstawia i od kilku tygodni komentuje to dzieło, niespecjalnie mnie dziwi. Podobnie, jak reakcje innych mediów i opinie publicystów.
    Widać też, że zuchy z ABW podjęły dość szeroką ofensywę i już dziś tygodnik Wprost szokuje nas tytułem "Tajna operacja ABW w sprawie Smoleńska". Myślę, że w najbliższym czasie usłyszymy jeszcze wiele podobnych "rewelacji". Zbliża się trzecia rocznica smoleńska i takiej okazji ludzie służb nie zmarnują.
    Bardzo Pani dziękuję za życzliwą opinię o tekście. Sądząc po liczbie komentarzy, nie są to jednak sprawy absorbujące uwagę czytelników. Nie wykluczam też, że wydają się zbyt trudne lub dalekie od codziennych "newsów".

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szanowny Panie Aleksandrze
      artykuły dotyczące służb są zawsze bardzo absorbujące, tylko nie zawsze jest czas na dobry komentarz, niech Pan tym się nie sugeruje, bo zostaniemy bez dobrych analiz w tym obszarze...
      z wyrazami szacunku

      Usuń

    2. "Fakt, że właśnie "Nasz Dziennik" tak obszernie przedstawia i od kilku tygodni komentuje to dzieło, niespecjalnie mnie dziwi. Podobnie, jak reakcje innych mediów i opinie publicystów."

      Dlaczego Pana to nie dziwi?

      Czyżby i w tych pismach publikowano
      materiały "podrzucane" przez ABW?
      Aż się nie chce wierzyć!!!

      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
    3. "Putin nie szykuje się do wojny z USA. Nie tylko dlatego, że jazgot na Kremlu jest zawsze objawem słabości, a buńczuczne pokrzykiwania mają przykryć rosyjskie problemy. Wywołanie takiego konfliktu oznaczałoby koniec Rosji i koniec marzeń o panowaniu nad światem. Zresztą - Putin nie musi tego robić, ponieważ inne bratnie państwa (Korea i Chiny) doskonale rozgrywają globalne interesy komunizmu i działają na rzecz osłabienia Ameryki."

      Dziś robi to Korea Pn, a "świat" zamiast wzruszyć ramionami staje na baczność!
      Polskie (z nazwy) MSZ rzecz jasna "potępia" Koreę, gdy to samo robi Putin - milczy jak trusia.
      ==

      Panie Aleksandrze: czy słuchał Pan wypowiedzi na YT twórcy "reganomiki"?

      Jeżeli nie, bardzo polecam. Choć wnioski opisujące całkowite zapętlenie się Ameryki wskutek przyzwolenia "postępowego" Obamy na absolutny dyktat banków i czarny scenariusz na przyszłość zarówno dla USA jak i UE są dość zatrważające! Rozbawiło mnie, że "oni" w USA nie zawahają się w ostateczności sięgnąć po (czytaj ograbić) fundusze emerytalne. U nas "oni" od tego zaczęli! :)

      Link do YT: https://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=2x8kTWByEfg

      Usuń
  6. Ależ jak najbardziej absorbujące czytelników, Panie Aleksandrze.
    Udało mi się wreszcie w Święta dokończyć "Pułapkę tajnych służb?" - znalazłem czas ukończywszy swoje grubsze dzieło.
    Zwłaszcza końcówka "Pułapki..." daje do myślenia i zawiesza w znacznym stopniu pytajnik umieszczony w tytule. Pański blog to kolejne rodziały wciąż rozwijące tamte refleksje i diagnozy. I bynajmniej: jak najbliżej korespondujące z codziennymi "newsami".

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szanowny Panie Kazefie,

      Jest Pan wielce odważnym człowiekiem, jeśli sięga Pan po taką lekturę w okresie Świąt Wielkiej Nocy :) Pytajnik zawarty w tytule książki był i nadal jest konieczny, ponieważ sprawy, które poruszamy należą w dużym stopniu do obszaru hipotez i domniemań. Nie mam jednak wątpliwości, że przyjdzie czas gdy zdołamy właściwie zinterpretować to zdanie. Oby kończący je pytajnik nie zamienił się wówczas w wykrzyknik.
      Uprzejmie dziękuję za odwiedziny i pozdrawiam.

      Usuń
  7. Panie Aleksandrze - sprawy o których Pan pisze są bardzo ważne. Niewielu z nas może sobie pozwolić na osobiste analizy, to też komentować taki temat jest trudno. Jest Pan nieml jak WYROCZNIA, więc mam nadzieję że i tym razem Pańskie "przepowiednie" się sprawdzą... Ponieważ w tych tematach na które mam osobiste zdanie nasze poglądy są bardzo zbeżne, tym bardziej ciekawi mnie pański poigląd w tematach których nie zgłębiałem a są niemniej ważne. Życzę, żeby Pańska praca edukacyjno-informacyjna była kiedyś odpowiednio doceniona w "Wolnej Polsce"
    RR

    OdpowiedzUsuń
  8. Panie Aleksandrze,

    Sygnalizuje Pan na Twitterze coraz agresywniejsze przejmowanie przez Moskwę-Gazprom polskiego rynku gazowego i elektroenergetycznego. Więcej: Polskę traktuje się już tak nisko (znacznie niżej niż Ukrainę), że przy pomocy Tuskowych pachołków szantażuje się Ukrainę Jamalem II za to, ze ośmieliła się przeciwstawić Gazpromowi.
    Dlaczego oni tak przyspieszyli, Panie Aleksandrze? Chcą rozszerzyć swoje wpływy w ex UW i UE zanim Europa i świat wreszcie się obudzą? Czyżby ów mityczny 2015 rok był istotnie jakąś datą graniczną?

    Pozdrawiam serdecznie

    ====

    Niżej kilka "wypisów" z prasy:

    Głos Rossiji:

    „Jamał-Europa-2”: powrót


    Druga nitka gazociągu Jamał-Europa o mocy 15 miliardów metrów sześciennych może zostać oddana do użytku w latach 2018-2019. Ten rurociąg przechodzi przez terytoria czterech krajów – Rosji, Białorusi, Polski i Niemiec. Na spotkaniu z szefem Gazpromu Aleksiejem Millerem prezydent Rosji Władimir Putin zalecił holdingowi powrócenie do opracowania projektu, który powinien zwiększyć pewność dostaw do krajów Europy.

    Stabilność dostaw rosyjskiego gazu do krajów Europy Środkowej i Wschodniej wywołuje liczne obawy kierownictwa Gazpromu. Przyczyna – w „sporach gazowych”, które okresowo powstają przy tranzycie błękitnego paliwa przez terytorium Ukrainy. Celem projektu „Jamał-Europa-2” jest zapewnienie rosyjskich dostaw, oświadczył Władimir Putin w rozmowie z Aleksiejem Millerem.

    Aleksiej Miller opowiedział prezydentowi, że już przeprowadził pertraktacje z polskimi, węgierskimi i słowackimi partnerami. Wszyscy oni gotowi są przystąpić do opracowywania techniczno-ekonomicznego uzasadnienia projektu. W opinii szefa Gazpromu projekt „Jamał-Europa-2” może być oddany do użytku po tym, jak zostaną zakończone prace nad „Południowym Potokiem” – orientacyjnie w latach 2018-2019. Rozmówcy wyrazili przekonanie, że taki schemat zapewni stuprocentową pewność dostaw gazu.

    Gazprom, sądząc po wszystkim, nie ma zamiaru czekać na zakończenie pertraktacji z Ukrainą. W końcu stało się jasne, że Ukraina traci swój status państwa tranzytowego dla rosyjskiego gazu. Jeszcze do zakończenia budowy „Południowego Potoku” zostanie całkowicie usunięta z systemu dostaw. „Nord Stream” pozwolił nam zwiększyć dostawy – z pominięciem Ukrainy – do Europy Zachodniej. Teraz chodzi o to, żeby usunąć Ukrainę jako kraj tranzytowy dla dostaw na wschód i południe Unii Europejskiej.

    W tym tygodniu Gazprom wdał się z Kijowem w polemikę w związku ze schematem rewersowych dostaw gazu z Europy na Ukrainę. Strona ukraińska zorganizowała ten „wirtualny rewers” rosyjskiego gazu, starając się zyskać na cenie. Sądząc po wszystkim, takiego efektu swoich manewrów, jak podjęta w Moskwie decyzja, Kijów nie oczekiwał.

    ====

    Rp.pl

    Rosja wstrzymała gazowe rozmowy w Ukrainą

    Dzięki poparciu otrzymanym z Polski, Rosjanie mogą zaprzestać gazowych rozmów z Ukrainę. Właśnie wstrzymali negocjacje w sprawie wspólnego zarządzania gazociągami

    Jak dowiedział się Kommersant w ministerstwie energetyki Ukrainy, Rosjanie wstrzymali wszelkie rozmowy na temat powołania wspólnej spółki zarządzającej ukraińskimi magistralami tranzytowymi. Strona ukraińska uważa, że to efekt rosyjskiego porozumienia z Polską w sprawie drugiej nitki gazociągu Jamał-Europa. Kommersant dowiedział się też, że Polacy i Rosjanie do września zakończą uzgadnianie szczegółowego kosztorysu i harmonogramu inwestycji.

    Od listopada Ukraina dostaje gaz z Niemiec. Jego przesył odbywa się w kierunku odwrotnym z wykorzystaniem istniejących połączeń gazowych przez Polskę. W marcu rozpoczęły się też dostawy przez Węgry.

    Kijów i Moskwa negocjowały jednak także wspólne zarządzanie ukraińskimi magistralami w zamian za zniżkę w cenie rosyjskiego gazu. Teraz Rosjanie rozmowy wstrzymali na czas nieokreślony.

    ====

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A W "RZĄDZIE III RP" SCHIZOFRENIA OBJAWOWA!!!

      TUSK SIĘ SPRZECIWIA, ALE NA WSZELKI WYPADEK "NIC NIE WIE", CHOĆ KONTRAKT JUŻ PODPISANY !!!!
      ===============================

      W TVP Info Janusz Piechociński twierdził, że nie chodzi o budowę drugiej nitki tranzytowego gazociągu na osi wschód-zachód, a o powrót do koncepcji tak zwanej "pieremyczki", czyli budowy rury łączącej koniec gazociągu na Białorusi, a biegnącego przez Polskę na Słowację. Połączenie to ominęłoby Ukrainę.

      W piątek Gazprom na swojej stronie internetowej zamieścił komunikat o współpracy Gazpromu z EuRoPol GAZ-em przy projekcie Jamał - Europa 2. Informacje zamieszczone na stronie Gazpromu podały wcześniej rosyjskie media, w tym agencja informacyjna RIA Nowosti.

      Premier Donald Tusk, pytany wcześniej przez dziennikarzy, powiedział, że nic nie wie o memorandum ws. budowy gazociągu. Dodał, że musi sprawdzić informację i "nie komentuje czegoś, o czym nie wie". Szef rządu poparł jednak krytyczne stanowisko ministra skarbu wobec budowy nowej nitki gazociągu z Rosji. Mówił, że dobrze się stało, że minister Mikołaj Budzanowski szybko przeciął ewentualne spekulacje na ten temat. Premier podkreślił, że dla Polski gaz nie jest narzędziem polityki i nasze stanowisko wobec pomysłu przeprowadzenia gazociągu omijającego Ukrainę jest znane. Polski nie interesują też dodatkowe dostawy gazu, a naszym celem jest pozyskiwanie go z różnych źródeł.

      Oświadczenie Gazpromu>>>

      Z komunikatu wynika jednoznacznie, że szef Gazpromu Aleksiej Miller i generalny dyrektor spółki EuRoPol GAZ Mirosław Dobrut podpisali w Petersburgu memorandum na realizację projektu gazociągu "Jamał - Europa 2".

      Na stronie koncernu zacytowano słowa szefa Gazpromu Aleksieja Millera, o tym, że gazociąg ma być poprowadzony przez terytorium Polski, a prace budowlane i projektowe będą prowadzone ”przy udziale polskich partnerów”. Koncern przypomniał, że głównym akcjonariuszami EuRoPol GAZ-u są rosyjski Gazprom i polski PGNiG. Rosjanie zobowiązali się, że w ciągu pół roku przedstawią szczegółowe założenia koncepcji budowy.

      Usuń
  9. ==

    wPolityce

    Rosyjska presja rośnie. Po planach budowy drugiej nitki gazociągu Jamał, Rosatom proponuje przyłączenie Polski do elektrowni atomowej


    Rosyjski koncern Rosatom jest gotów sfinansować budowę połączenia sieci energetycznych Polski i obwodu kaliningradzkiego, by eksportować z niego energię elektryczną.
    [...]
    Jeden z dwóch bloków elektrowni budowanej przez Rosatom w obwodzie kaliningradzkim mógłby dostarczać energię na eksport, w tym do Polski. Najlepszym rozwiązaniem byłaby budowa bezpośredniego połączenia sieci energetycznych między Polską a obwodem, którą Rosatom mógłby ewentualnie sfinansować.

    "Taką linię można zbudować w ciągu półtora roku. Koszty byłyby niewielkie. A my bylibyśmy bardzo zainteresowani współpracą ze stroną polską przy jej budowie. Uważamy, że taki projekt powinien być finansowany w 50 proc. przez stronę polską i rosyjską, ale jeśli polska strona nie znajdzie pieniędzy na sfinansowanie swoich 50 proc., możemy zapewnić pod nasze gwarancje przyznania ulgowych kredytów przez rosyjskie banki" - powiedział dyrektor ds. zarządzania projektami inżynieryjnymi firmy Siergiej Bojarkin.

    Jesteśmy gotowi rozważyć podpisanie długoterminowego kontraktu na dostawy energii elektrycznej polskim konsumentom. Chcielibyśmy, aby Polska stała się naszym klientem i jesteśmy gotowi rozważyć także ulgowe ceny dostaw.

    Bojarkin wyraził przekonanie, że takie połączenie byłoby korzystne i dla obwodu kaliningradzkiego i dla Polski, bo zwiększyłoby nie tylko niezawodność kaliningradzkiego systemu energetycznego, ale też zaopatrzenie w energię północnych rejonów Polski, a także stworzyło możliwość tranzytu energii z Polski do państw bałtyckich lub odwrotnie.

    Należy podkreślić, że rynek energii elektrycznej w odróżnieniu od gazowego absolutnie nie jest zmonopolizowany, i nie możne być mowy o tym, że kupując energię do Rosji Polska popadłaby w jakąkolwiek zależność. Wręcz przeciwnie, dywersyfikacja dostawców będzie sprzyjać niezawodności dostaw dla polskich odbiorców (!!!)

    Jeśli połączenie do Polski zostałoby zbudowane, to energię z obwodu kaliningradzkiego można by także eksportować do Niemiec. Polska zarabiałaby wtedy na tranzycie.


    Jeśli jednak połączenie nie powstanie, Rosatom rozpatruje możliwość położenia na dnie Morza Bałtyckiego równolegle do Gazociągu Północnego kabla, którym energia byłaby dostarczana do Niemiec. (!!! - kolejny szantaż?)

    Energię z obwodu kaliningradzkiego do Polski można by dostarczać także przez powstający obecnie most energetyczny między Polską i Litwą LitPol Link, ale (...) nie jest to wystarczające połączenie.

    Lepiej byłoby jednak zbudować niewielką, 40-kilometrową linię z obwodu kaliningradzkiego do Polski i połączyć ich systemy energetyczne. To byłoby opłacalne dla wszystkich


    Według Polskich Sieci Elektroenergetycznych, ewentualne połączenie polskiej sieci z obwodem kaliningradzkim jest jedynie w sferze rozważań technicznych. Jak mówił ostatnio prezes PSE Henryk Majchrzak, są techniczne możliwości do przekroczenia granicy, ale to powinien być "element szerszej polityki".

    Uczestniczący w Mińsku w konferencji nt. przyszłości energii jądrowej na Białorusi Siergiej Bojarkin zadeklarował też, że jeśli w Polsce zostanie rozpisany przetarg na budowę elektrowni jądrowej, Rosatom będzie się o to ubiegał.

    Jesteśmy przekonani, że nasze technologie są konkurencyjne i jeśli zostanie rozpisany otwarty przetarg, weźmiemy w nim udział

    - powiedział. Jak dodał, rosyjska firma mógłby zbudować elektrownię w systemie "pod klucz".

    Przy tym znaczną część wyposażenia zamówilibyśmy u polskich producentów, a także zaangażowalibyśmy polskie firmy budowlane do wybudowania większości obiektów elektrowni

    ====

    JAMAL II w gazie, NORD STREAM II w energetyce???

    OdpowiedzUsuń
  10. Czyżby UTOYA BREIVIK - Moskwie nie zbyt dobrze wyszło ?!

    http://www.portal.arcana.pl/Norwegowie-zaniepokojeni-dzialaniami-rosyjskiego-lotnictwa,3744.html

    /Obserwujemy zwiększoną aktywność rosyjskiego lotnictwa u norweskich wybrzeży. Rosja chciałaby ponownie zająć miejsce wśród wielkich mocarstw. – ostrzega wiceadmirał Haakon Bruun-Hanssen.

    04.04.2013 9:32

    „W 2012 r. zanotowaliśmy około siedemdziesięciu przypadków, kiedy to rosyjskie samoloty operowały w pobliżu norweskich wybrzeży. To dwa razy więcej niż w 2010 r. Obserwujemy zwiększoną aktywność rosyjskiego lotnictwa” - mówił podczas środowej konferencji prasowej szef sztabu operacyjnego Sił Zbrojnych Norwegii wiceadmirał Haakon Bruun-Hanssen. „Działania samolotów, które nie należą do Sojuszu Północnoatlantyckiego, obserwujemy szczególnie uważnie” – wyjaśnił./

    P.S.
    A co robi Moskwa na Morzu Śródziemnym ?

    ...cytatów nie podaję .

    W Kazachstanie też niemało się dzieje .

    Nawet Wyborcza nadaje temat...:)

    Ryszard Krauze. Zakleszczony w Kazachstanie

    http://wyborcza.pl/duzyformat/1,132061,13638501,Ryszard_Krauze__Zakleszczony_w_Kazachstanie.html


    OdpowiedzUsuń
  11. Szanowni Państwo!

    To oczywiste,ze mamy do czynienia z szeregiem działań pozorowanych,
    gdzie 'rozgrywający są równocześnie rozgrywanymi'
    Ma to na celu malowanie nowego wizerunku służb w przestrzeni medialnej,
    oraz wywołac aprobatę społeczną.
    Tylko starych kadr nie wymieni się na nowe.Z dwóch powodów.
    1-bo mocodawcy tkwią w starym układzie
    2-bo nowych kadr nie ma.
    Dlatego,jak kiedyś przewidywałam,dymisja Bondaryka nie była żadną dymisją.

    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Barbara Legut,

      Powinno nas jedynie martwić, że w tej grze tak ochoczo uczestniczą "nasze" media oraz politycy opozycji. To nie jest nasza, polska gra i epatowanie opinii publicznej "rewelacjami" z raportu ABW (większość z nich znana jest od 1992r.) jest złym pomysłem.
      Absurdalne też są wszelkie koncepcje "działań naprawczych" w służbach III RP lub wprowadzanie gradacji na "lepszych" i "gorszych" kandydatów na szefów służb. Tylko twarda "opcja zerowa" może zapewnić Polsce profesjonalne i propaństwowe służby. Z ludzi, którzy "liznęli" esbeckiej mentalności lub nauczyli się stawiać własne (zwykle finansowe) interesy ponad dobrem ogółu - nie będzie dobrych funkcjonariuszy wolnego państwa.

      Pozdrawiam Panią

      Usuń
    2. ??

      Miał tu Pan zapewne na myśli wczorajszą wypowiedź posła Opioły z komisji ds służb specjalnych (głosował przeciw), że kandydatura płk Łuczaka na szefa ABW wg jego opinii jest "kandydaturą mniejszego zła".

      i dodał:

      "- Obawiamy się, że zgodnie z planami zmian w służbach specjalnych ABW może podlegać pod resort prezentującego nam płk. Łuczaka ministra spraw wewnętrznych Bartłomieja Sienkiewicza. Boimy się, że zmiany doprowadzą do zmniejszenia efektywności działania Agencji."

      Usuń
    3. Pani Urszulo,

      Daj Boże, by "efektywności działania Agencji" spadła do zera. W tej kwestii pan Opioła mocno "popłynął".

      Usuń
  12. Pani Urszulo,

    Oni wcale się nie spieszą. Oni traktują III RP jako jeden z elementów własnej polityki, a ludzi obecnego reżimu jako wykonawców poleceń. W sprawie obecnej rozgrywki gazowej warto spojrzeć na fakty, by zrozumieć, że mamy do czynienia z działaniem w pełni celowym i zaplanowanym.
    Zaledwie 3 kwietnia br. Putin na spotkaniu z szefem Gazpromu, Aleksiejem Millerem, stwierdził, że "trzeba powrócić do projektu budowy drugiej nitki gazociągu Jamał-Europa", by dwa dni później wicepremier Piechociński gnał już do Moskwy na rozmowy w tej sprawie. W tym samym dniu (5.04) EuRoPolGaz podpisał memorandum z Gazpromem. Jest oczywiste, że takie działania musiały zostać uzgodnione wcześniej i od wielu tygodni lub miesięcy trwały w tej sprawie uzgodnienia. Warto tu zwrócić uwagę na wypowiedź byłego prezesa PGNiG Marka Kossowskiego, który wczoraj informował jak wygląda skomplikowana i czasochłonna procedura przygotowania takiego memorandum.
    Na potrzeby opinii publicznej i publicystów zaserwowano natomiast przekaz o premierze, "który nic nie wie" oraz sprzeczne ze sobą wypowiedzi polityków rządowych. Uznano zapewne, że lepiej ukazać Tuska jako człowieka niedoinformowanego czy nieudolnego, niż epatować opinię publiczną wizją wasala Moskwy.
    Trudno mi ocenić - czy w tej grze chodzi rzeczywiście o budowę drugiego odcinka gazociągu (nie ma to bowiem dla Rosji większego znaczenia politycznego i ekonomicznego) czy może o dwa inne cele: postraszenie Ukrainy oraz przejęcie pełnej kontroli nad EuRoPolGaz-em. Jamał 2 byłby dobrym straszakiem dla naszych sąsiadów i nie wykluczam, że Putin wykorzystuje ten temat do szantażowania Janukowycza.
    Przejęcie kontroli nad spółką -właścicielem gazociągu jest natomiast celem Putina od 2009 roku. Na przeszkodzie stał wówczas Aleksander Gudzowaty, który nie chciał sprzedać swoich 36 proc. akcji Gas-Trading (udziałowca EuRoPolGazu), tj. 4 proc udziałów w tej spółce. Sprawę tę opisywałem kilkakrotnie, m.in. w tekście "GAZOWY GAMBIT CZY GRA NA KRAWĘDZI?" ze stycznia 2010 r. -
    http://cogito.salon24.pl/148498,gazowy-gambit-czy-gra-na-krawedzi
    Jak się obecnie dowiadujemy, po śmierci Gudzowatego, Bartimpex planuje pozbycie się tych udziałów:
    http://www.ekonomia24.pl/artykul/995627.html
    Wówczas struktura EuRoPolGazu będzie odpowiadała zaleceniom Putina zawartym w jego wypowiedzi z 2.09.2009r. (50:50). W praktyce oznacza to tyle, że na obszarze Polski będziemy mieli eksterytorialny rosyjski korytarz.
    Obecna gra gazowa ma również oczywisty związek ze zbliżającą się trzecią rocznicą tragedii smoleńskiej. Kremlowski satrapa wyraźnie pokazuje, jakie miejsce zajmuje III RP w jego planach i jak traktuje polityków reżimu. Ten polityczny "kopniak" dla Tuska ma nam uzmysłowić, że Rosja nadal sprawuje kontrolę nad naszymi sprawami i od swoich wasali będzie wymagała uległości i posłuszeństwa.
    Czekam jedynie na reakcję lokatora Belwederu, bo trudno przypuszczać, by ta sytuacja nie została wykorzystana również dla wzmocnienia wpływów ośrodka prezydenckiego.

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  13. Panie Aleksandrze

    Kilka pytań:
    Jedno z nich zadała już Urszula Domyślna – co z Naszym Dziennikiem? Czy eksploatacja w nim „tematu” raportu Bondaryka wskazuje, że gazeta ta jest świadomym współuczestnikiem „rynku” służb III RP, czy może bierze nieświadomy udział w opisanej przez Pana grze operacyjnej, korzystając z wrzutek podsyłanych jako ważny nius?

    Rocznica smoleńska przed nami. Jak Pan ocenia zagrożenia? Czy mogą nastąpić jakieś prowokacje i na jaką skalę oraz jakie są Pańskie przewidywania co do sposobu rozgrywania uroczystości: kto – jakie ośrodki – i w jaki sposób będzie dyskontował zaistniałe w czasie i wokół rocznicy wydarzenia?

    Po rozmowie z kilku, wydawałoby się świadomymi, ludźmi utwierdzam się w przekonaniu, że rusofila jest chorobą nieuleczalną. Putin zwraca się z rurą „do polskich przyjaciół”, a zastępy owych przyjaciół z miejsca rezonują dozgonną miłością wobec „słowiańskich braci Rosjan” z ustami pełnymi deklaracji o tym, że „czas już zamknąć stare rozdziały krzywd”, „skoncentrować się na przyszłości i obopólnie korzystnej współpracy” etc…

    Nie znam się na tajnikach służb, ale w przypadku Rosji sowieckiej nie zamykały się one wyłącznie w obrębie cywilnego(?) wywiadu KGB z przyległościami. W całym pasie zachodniej Polski, od Legnicy po Szczecin, stacjonowały sowieckie jednostki uderzeniowe. Jeśli w miasteczku lub jego okolicach istniało, dajmy na to, ruskie lotnisko, to logika i zdrowy rozsądek podpowiadają, że musiało ono mieć osłonę kontr- i wywiadowczą eliminującą ewentualne zagrożenia. W każdej z tych jednostek musiała istnieć komórka wywiadowcza złożona przynajmniej z oficera i kilku żołnierzy.

    Kto, jeśli nie zamieszkująca w sąsiedztwie ludność polska, miał być środowiskiem, w którym działał ruski wywiad wojskowy GRU i w którym werbowano źródła informacji? Kto mógł pewnie informować, czy jakiś polski bandyta nie chce podłożyć bomby pod przejeżdżającą kolumną, lub strzelać z dubeltówki do samolotów? I wśród tych informatorów wcale nie musieli być polscy wojskowi – to byli głównie cywile bratający się po słowiańsku (dużo wódy) z radzieckimi towarzyszami.

    Myślę, że tajemnica wielu karier politycznych i biznesowych mniejszego i większego kalibru bierze swoje źródło nie tylko w starej, dobrej, cywilnej KGB, ale w ruskim wywiadzie wojskowym. Z pewnością raport Bondaryka jest w dużej mierze fałszywką w tym znaczeniu, że niewiele wnoszącą do faktycznego rozpoznania zagrożeń. Ale jest też zasłoną odwracającą uwagę opinii od istoty i jądra agentury, której należy szukać w sowieckim wywiadzie wojskowym.

    Co Pan o tym sądzi?

    Pozdrawiam serdecznie

    msciciel

    OdpowiedzUsuń
  14. msciciel,

    Nie potrafię odpowiedzieć na pytanie - czy dziennikarze "Nowego Dziennika" uczestniczą świadomie w rozgrywaniu tematu raportu ABW. Z wrzutek korzystają wszystkie redakcje, a przed "sugestiami" ze strony ludzi służb nie chroni ani opozycyjność ani dobra wola. W ostatnim miesiącu potrafiłbym wskazać co najmniej trzy tematy podejmowane przez te media, które już na odległość "pachną" służbami. Warto też zdać sobie sprawę, że nie ma potrzeby wywierania wpływu na wytwory ośrodków propagandy czy publikacje funkcjonariuszy medialnych. Ci wiedzą co i jak pisać, a współpraca z ludźmi służb układa się znakomicie, o czym świadczą liczne przykłady (ostatnio afera Amber Gold).
    Służby natomiast muszą być szczególnie aktywne w środowiskach opozycyjnych i niechętnych władzy. Umieszczenie tam agentury lub sprowokowanie podjęcia określonego tematu, ma tam zupełnie inną wartość.
    Z jednej strony rozumiem, że treści zawarte w dokumencie ABW wydają się atrakcyjne medialnie i mogą skłaniać dziennikarzy do poświęcania im uwagi, z drugiej, zastanawia mnie, dlaczego nikt z przedstawicieli "naszych" mediów nie próbuje odpowiedzieć na zasadnicze pytanie - dlaczego ten raport pojawił się właśnie teraz i jaki efekt ma wywołać publikacja? Rezygnacja z odpowiedzi na to pytanie oznaczałaby, że w służbach III RP dostrzegamy takie same formacje, jakie istnieją w państwach dojrzałej demokracji.

    cdn.

    OdpowiedzUsuń
  15. cd -

    Poruszył Pan również ważny temat "urobku" pozostawionego przez służby sowieckie. Przed wieloma laty Henryk Piecuch przedstawił interesujące szacunkowe wyliczenie. Można wprawdzie nie ufać wielu opowieściom tego byłego pułkownika WOP, ale w tym przypadku wyliczenia te wydają się dość wiarygodne.
    Otóż Piecuch przyjął, że skoro w latach 1981-1989 KGB miało w Polsce rezydentury w każdym wojewódzkim mieście, daje to w sumie 49 jednostek plus centrala. Każda jednostka dysponowała (średnio) 10 rezydentami, którymi kierował kadrowy pracownik wywiadu. Każdy rezydent miał zaś na tzw.kontakcie (średnio) 10 agentów. W sumie daje to około 50 kadrowych pracowników KGB, 500 rezydentów, (którymi mogli być np. repatrianci, przedstawiciele różnych instytucji rosyjskich działających w Polsce, agenci rekrutujący się z byłych studentów uczelni ZSRR czy pracownicy zatrudnieni na sowieckich budowach) oraz 5000 agentów.
    Biorąc pod uwagę te szacunki, jeszcze gorzej wygląda rzecz z agenturą sowieckiego wywiadu wojskowego (GRU). W latach 1945-1993 na terytorium Polski było co najmniej 65 garnizonów Armii Czerwonej. Gdybyśmy przyjęli wyliczenia Piecucha i założyli, że w każdym z garnizonów działali oficerowie GRU, prowadząc werbunek również w środowiskach lokalnych (ale też w jednostkach LWP), otrzymamy liczbę znacznie przewyższającą pięć tysięcy.
    Warto mieć świadomość, że ta armia ludzi nie zniknęła wraz z upadkiem ZSRR. Istnieje oczywista ciągłość służb sowieckich i rosyjskich i część z tej agentury została z pewnością przejęta do zadań w III RP. Chodzi również o agenturę tzw. polskich służb wojskowych, które przed rokiem 1989 były ekspozyturą GRU na obszarze PRL i nie posiadały żadnej autonomii. Prace Komisji Weryfikacyjnej WSI pozwoliły ujawnić rzeczywisty obraz struktury tych służb i obszarów ich zainteresowania: spośród blisko 10 tysięcy działających w 1990 r. w kraju i za granicą współpracowników aż 2,5 tysiąca byli to ludzie ulokowani w centralnych instytucjach administracyjnych i gospodarczych kraju.
    Przede wszystkim trzeba jednak pamiętać, że rosyjskie interesy byłby strzeżone w stopniu daleko głębszym niż wynikałoby to z aktywności cywilnych współpracowników zwerbowanych przez GRU czy KGB.
    Przez prawie dwie dekady, służby wojskowe "wolnego państwa" były przecież zarządzane przez ludzi szkolonych przez sowiecki wywiad i dopiero ten fakt ma znaczenie dla oceny stopnia zagrożenia. To tak, jakby w Niemczech powstałych po upadku Hitlera, sprawy bezpieczeństwa armii powierzyć żołnierzom Abwehry.
    Jeśli zaś chodzi o Pańskie spostrzeżenie dotyczące "zasłony odwracającej uwagę opinii od istoty i jądra agentury", to myślę, że jest to trafna refleksja. Moskwa nie poniesie najmniejszych strat z powodu publikacji owego raportu, za to pozwoli on spokojnie spać kilku bardzo zasłużonym "przyjaciołom Rosji".

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  16. Panie Aleksandrze,

    Dziękuję za obszerną odpowiedź z 6.04.godz. 14:26 wyjaśniającą precyzyjnie zaplanowaną i realizowaną przez Moskwę rozgrywkę gazową, polegającą na stopniowym przejmowaniu aktywów gospodarczych Polski, przy pomocy wasalnego rządu i "oligarchów" III RP.

    Prześledziłam (wczoraj; dziś tylko rzuciłam okiem, ale nie zauważyłam, żeby coś się zmieniło) rozprzestrzenianie się w mass-mediach Pańskich 2 wczorajszych tweetów [ 5 kwietnia, godz. 3.00 i 4.00 rano ]

    Po tym jak zasygnalizował Pan: "Po raz kolejny rząd Tuska staje się uczestnikiem putinowskich gier. Użycie Jamału II jako straszaka na Ukrainę powinno zadziałać.” - wszyscy "analitycy" powielają Pańskie przypuszczenia i podążają tropem "szantażu Ukrainy", usilnie nie dostrzegając (zarówno dziennikarze jak i politycy) wcześniejszego sygnału od Pana (z 3.00 rano) dotyczącego rzeczy stokroć ważniejszej, prawdę mówiąc jedynie ważnej w tym ruskim przedstawieniu: PRZEJĘCIA PRZEZ MOSKWĘ EuRoPolGazu. Nie zauważyłam, żeby dotąd ktokolwiek się o tym zająknął.

    Tweet pierwszy w pełnym brzmieniu:

    "Jeśli po śmierci Gudzowatego Bartimpex wyjdzie z EuRoPolGazu, spełni się dyrektywa Putina z 2.09.2009r, Rosja przejmie pełną kontrolę nad polskim odcinkiem gazociągu i droga do Jamał II zostanie otwarta. -scenariusz niezrealizowany w 2010r. - http://cogito.salon24.pl/148498,gazowy-gambit-czy-gra-na-krawedzi"


    ====

    Polska sieć w rękach Moskwy JEST JUŻ FAKTEM DOKONANYM i realizacją planów Putina z 2009r.
    ALE O TYM MILCZĄ MEDIA NASZE WASZE I DWUPŁCIOWE!!!

    Ot, III RP z jej "niepokorną” medialną opozycją – można wszystko, ale... do pewnych granic, ...do pewnych rozsądnych granic...

    Bicie piany na tematy zastępcze, albo - "odważnie i straceńczo" - na tematy niebezpieczne, ale dozwolone przez cenzurę? autocenzurę? - i CISZA wokół spraw kluczowych!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Janecki dla wPolityce.pl:

      "W sprawie Jamału 2 nie wystarczy „nic nie wiem” premiera Tuska. Trzeba jasnej deklaracji, że rząd nie realizuje interesów Rosji"

      ====

      Panie Aleksandrze,

      Jakże redaktor Janecki - zdaje się, że "doradca medialny" PiS może wymagać czegoś podobnego od Niegasnącego Słońca Peru, Geniusza Kaszub i okolic?

      Takie deklaracje, owszem, przechodzą w sejmie III RP, ale tu przecież PUTIN mógłby „razdrażatsia”, a to, przepraszam, nie przelewki! Nawet Angieła Kaźmierczak w niczym by nie pomogła "ulubieńcowi".
      Z komsomolskiego strachu!!!

      Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
    2. ;)

      "Niegasnące Słońce Peru" z Frondowego "Komunikatu Ministerstwa Prawdy" NR 170, który porwałam z komentarza Drogiej Maryli z Blogmedia24 (serdecznie pozdrawiam) pod wpisem TU.RYBAK-a.

      http://www.youtube.com/user/filmyfrondowe?feature=watch

      Usuń
  17. Witam.
    Pierwsze, co chcę… to doskonale dopasowany tytuł do treści – opisanego wydarzenia. Podzwonne…! Wyborne!!!
    I wiem już, po co to „podzwonne…”. A raczej, dla kogo?
    Dla opozycji! Bo przecież nie dla nas tutaj, bo my temu wiary nie dajemy, ani nie oczekujemy niczego z ICH strony, a co miałoby nas przybliżać do niepodległości. Zresztą naiwnością byłoby spodziewać się, że złodziej będzie chciał mi przymnożyć majątku. No chyba tylko po to by mnie potem z większym apetytem opędzlować lub złożyć w depozyt wcześniejszy owoc swego złodziejstwa.
    Tak! Podzwonne jest tylko dla opozycji.
    Aby nie musiała się już nigdy więcej spinać się, prężyć czy w III RP jest demokracja czy też jej nie ma? Dzięki „Bond’owi” Trzeciej RP teraz już na spokojnie – bez wyrzutów sumienia, nieuzasadnionego niepokoju – opozycja będzie mogła mówić o szczawiu, karaluchu, niedokończonych, niewybudowanych autostradach… strajkowac na potęge i wymagać jak wprawdzie od nieudolnego, ale „zawsze” to polskiego rządu.
    Dla opozycji, bo ONI mają świadomość, że ONA nie rozumie, nie chce rozumieć, nie chce uznać, sra ze strachu przed wydukaniem istnienia podziału na MY I ONI. A teraz widocznie jest trójpodział. MY-ONI i ONA (opozycja). Nie mogę się oprzeć porównaniu, że opozycja w Polsce zachowuje się jak te nieroztro… głupie panny z przypowieści. Nie wiem jak Państwo ale ja oliwy nie użyczę!
    Dla opozycji, aby nie musiała więcej – tak jak Pan napisał – dłużej ocierać się o brzytwę by nie powiedzieć prawdy.
    Dla opozycji, bo koalicji to nie dotyczy, a ogłupionych lemingów i resztę świata to nie obchodzi.

    P.S.
    Panie Aleksandrze przyłączam się do opinii innych. Temat notki wcale nie jest nam obojętny ani tym bardziej nieistotny dla nas. Przynajmniej ja musiałam odtajać, bo to się dzieje jest dla mnie jako Polki upokarzające i nie do zniesienia. To pokazuje, że Naród polski już tak uległ zbydlęceniu, że nie wielu już rusza, to co ONI wyprawiają.

    Dziękuje
    Halka

    OdpowiedzUsuń
  18. Pani Urszulo,

    Sytuacja zasygnalizowana w jednym z tweetów, nastąpi wówczas, gdy Bartimpex sprzeda swoje udziały w EuRoPolGazie. Ponieważ oba zdarzenia - zapowiedź pozbycia się udziałów i projekt Jamał 2 występują w tym samym czasie, trudno byłoby ich nie kojarzyć. Już dziś widać, (sprawa memorandum) że właściciel gazociągu prowadzi w zasadzie własną politykę i podejmuje działania, o których nawet nie wie rząd Tuska. W to akurat nie wierzę, ale sytuacja pokazuje rzeczywistą pozycję EuRoPolGazu, w którym głos decydujący mają Rosjanie.
    Nie dziwi mnie natomiast zachowanie opozycji w tej sprawie. Nie będę też zaskoczony pomijaniem wielu innych ważnych tematów lub ich błędną interpretacją. Przed kilkoma tygodniami, w związku z tzw. projektem Glińskiego, mogliśmy zapoznać się z pomysłami PiS-u dotyczącymi "naprawy państwa". Po tym doświadczeniu trzeba mocno zweryfikować nasze oczekiwania i w miejsce życzeniowych postulatów, przyjąć obraz realistyczny. On zaś pokazuje, że nie mamy do czynienia z opozycją antysystemową, zatem krytyka reżimu i działania podejmowane przez tę opozycję, będą ograniczone do określonej retoryki i zakresu spraw.
    Cytowany przez Panią tekst Janeckiego dowodzi, (po raz kolejny) że tacy publicyści zdają się niewiele rozumieć z otaczającej ich rzeczywistości lub - co równie prawdopodobne, mocno zaciskają na nią oczy.
    Kto formułuje jakiekolwiek życzenia pod adresem ludzi obecnego reżimu, powinien wpierw odpowiedzieć sobie na pytanie - kiedy ludzie ci spełnili choćby jeden z takich postulatów opozycji, kiedy uwzględnili głos społeczeństwa lub podjęli dialog? To ważne pytanie, bo pozwala również ocenić poziom takiej publicystyki. Jeśli wiemy, że mamy do czynienia z mentalnym betonem, gigantyczną arogancją i totalnym chamstwem - każdy taki postulat służy wyłącznie legitymizacji reżimu, ośmiesza postulujących i sprawia, że stają się współuczestnikami kłamstwa.
    Wątpię jednak, by ktokolwiek dostrzegał ten problem w takiej perspektywie. Toczy się pewna umowna gra, której reguły są czytelne dla graczy lecz nadal niejasne dla obserwatorów.

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  19. Witam Pani Halko,

    Niewykluczone, że w najbliższym czasie czeka nas jeszcze kilka takich "podzwonnych" pamiątek i służby cywilne będą próbowały podejmować kontrakcje wobec planów Belwederu. Rzecz w tym, byśmy potrafili rozeznać takie zdarzenia i nie stali się uczestnikami obcej nam gry.
    Wprawdzie rozumiem Pani intencje, ale ja nie wytyczałbym dziś trójpodziału na MY-ONI i ONA i nie traktował partii opozycyjnej jako "obcego elementu". Jak napisałem w odpowiedzi udzielonej Pani Urszuli, trzeba natomiast weryfikować pewne oczekiwania i oceniać je w związku z realną postawą polityków opozycji.
    To co proponują nam niektóre z "naszych" mediów - forsując wizję bezgranicznego i bezkrytycznego poparcia dla działań opozycji, uważam za rzecz wielce szkodliwą. Prowadzi do usypiania i samoograniczania polityków PiS-u, zamyka ich na postulaty elektoratu, wpycha w obszar politycznej fikcji i błędnych ocen. Pisałem o tym wielokrotnie - to nie my mamy wsłuchiwać się w głos ludzi takich jak Hofman czy Czarnecki. Oni są po to, by działać dla nas i za nas. By mogli to skutecznie robić, muszą wpierw rozumieć, czego oczekują od nich wyborcy. Nie zrozumieją zaś nigdy, jeśli nawet "nasze" media będą podtrzymywały fikcje i stały na straży "jedynie słusznej linii".
    Na polskiej scenie nie ma i nie będzie żadnej innej alternatywy politycznej, zatem wsparcie udzielane PiS-owi, powinno być - jeśli nie wyborem z miłości, to na pewno z rozsądku. Trzeba jedynie, by ten rozsądek pozwalał odważnie domagać się tego co nam obiecano i żądać rzeczy na miarę naszych oczekiwań.
    Nie można przy tym zapominać, że działalność opozycji to również praca zespołu ministra Macierewicza. Uważam to za najcenniejszy i najważniejszy obszar aktywności PiS-u, bez którego nasza wiedza o tragedii smoleńskiej byłaby ograniczona do rosyjskich łgarstw. Jeśli w czymkolwiek można pokładać nadzieję na zmiany, to tylko w tym obszarze.

    Bardzo Pani dziękuję i serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Panie Aleksandrze.
      Sam Pan przyzna, że wybrać PIS (jak krowę z kopytami) z miłości oznaczałby brak rozwagi, a już naiwność z pewnością. Z rozsądku nie jestem w stanie zakochać się w niczem i nikim.
      Ale spróbuję z rozsądnej miłości!
      Naturalnie, że PIS to również Pan Macierewicz, ale… ale Pan Macierewicz zawsze zabiera ze sobą i dostateczna ilość lamp i oliwy! Czego absolutnie nie można powiedzieć o chociażby tych dwóch wymienionych przez Pana „ top filarach” PIS’u. Oni muszą mieć świadomość, że jeśli są tchórzami, to ja to zrozumiem i czym prędzej niech zajmą pozycje właściwą tchórzom – krecie nory. Ale niech nie udają bohaterów, co to szpilką chcą przekłuć dupę słonia w celu sprawdzenia czy pofrunie.
      P.S.
      Jeśli dane byłoby mi formować armię. Dwóch W/w panów nie chciałabym widzieć nawet jako ciur obozowych. Nie spełniają nawet tych standardów a gdzie tam jeszcze męskość. Bardzo chciałabym, żeby to przeczytali i przyjęli do wiadomości. Może jeszcze nikt im tego nie powiedział?

      Usuń
    2. Pani Halko,

      Problem w tym, że tacy ludzie są głęboko przeświadczeni, że mają nam coś do powiedzenia. Tylko dlatego, że są członkami partii opozycyjnej. Nie znajduję bowiem innych predyspozycji. Trzeba im uświadomić, że tak nie jest. Obowiązkiem tych panów jest słuchać tego co mówią ich wyborcy, nie zaś silić się na miałkie i mętne wywody.
      Pozdrawiam

      Usuń
  20. TRZECIA ROCZNICA ZBRODNI SMOLEŃSKIEJ

    I JAZGOT "KORESPONDENTÓW POLSKICH" GŁOSU ROSSIJI

    Wódka mszalna - smoleńska

    Dwa dni przed rocznicą katastrofy prezydenckiego TU-154 pod Smoleńskiem, 8 kwietnia br., I program państwowej polskiej telewizji – TVP, pokaże 2 filmy o katastrofie smoleńskiej. Pierwszy z nich to zrealizowany na zlecenie National Geographic "Śmierć Prezydenta", drugi - "Anatomia Upadku" nakręcony przez środowiska skrajnej prawicy związane z tygodnikiem „Gazeta Polska”. Czy rząd polski świadomie dąży do eskalacji wojny polsko – polskiej? Nie, ale świadomie czyni to prezes TVP – Juliusz Braun.

    Nienawidzę spekulacji na temat katastrofy pod Smoleńskiem. Wciąganie w nią jest dowodem na schizofrenię prowodyrów. Bezdusznych, cynicznych, egoistycznych i podłych jednostek, harcujących na grobach ofiar w nadziei na korzyści polityczne. I co miałyby im dać wygrane wybory? – łagry dla polityków PO, szubienice dla tych z SLD i publiczne ukamieniowania tych z Ruchu Palikota? Gdyby rządząca koalicja miała trochę więcej wyobraźni, już transferowałaby pieniądze w rejony przewidywanych zsyłek swoich „mniej winnych” aktywistów. Może byłoby im trochę łatwiej przeżyć niż tym spod Magadanu i Workuty.

    I co dalej ze zdobytą władzą? Nowy kościół w każdej gminie na 10 rocznicę katastrofy? Pomniki „pamięci ofiar zamachu” przy każdej szkole i przedszkolu? Pomniki Macierewicza (prawicowy „ekspert” od teorii zamachu) w każdym powiecie? Dla dzieci obowiązkowa nauka na pamięć numeru konta bankowego „Radia Maryja”? Likwidacja wszystkich stacji TV poza telewizją „Trwam” księdza Rydzyka? No co jeszcze? Wypowiedzenie wojny Rosji i Niemcom? Wystąpienie z NATO i UE? OK, co jeszcze? Nauka religii zamiast wychowania fizycznego w szkołach, obowiązkowa asceza na przerwach między lekcjami? Zamiast literatury lektura dzieł braci Kaczyńskich? No i co jeszcze?! Wszystkiego mało i mało! Zamiast historii nauka historii PiS – królowej nauk. Jeszcze! Obowiązek jedzenia ziemniaków gotowanych WYŁĄCZNIE na gazie z łupków? Picie wódki mszalnej smoleńskiej? „Bogurodzica” (prastara pieśń religijna) na radiowych listach przebojów? Koniec wyobraźni? No to co dalej, zbiorowe samobójstwo, czy osiągnięcie stanu „idealnej harmonii społecznej”?
    (...)
    Już jedna trzecia Polaków uważa, że katastrofa smoleńska była skutkiem zamachu. (...) Jaki odsetek uwierzy w zamach po obejrzeniu „Anatomii Upadku” dowiemy się pewnie za 2 tygodnie.

    Zgoda na wyemitowanie przez TVP filmu lansującego teorią zamachu jest decyzją kuriozalną, ale tylko ze społecznego i politycznego punktu widzenia. Zarząd sprawujący władzę w tej państwowej spółce jest najgorszym w ciągu ostatniego dwudziestolecia. Zapaść finansowa, stałe i postępujące zmniejszanie udziału w rynku telewizyjnym, bezład programowy, prywata, chore pomysły na reformę telewizji – wszystko to kwalifikuje obecny zarząd do natychmiastowej wymiany.

    Straty stratami – przecież to pieniądz państwowy, czyli niczyj. Jak już za rozwalenie firmy przyjdzie odpowiedzieć, odejdzie w proteście z powodu „krytyki politycznej” i zadeklaruje raz jeszcze swoje przywiązanie do wolności słowa. Przygarną go środowiska prawicowe, którym umożliwia za państwowe pieniądze uprawianie publicystyki w TVP INFO (największy telewizyjny kanał informacyjny w Polsce) z jego własnym bratankiem – Grzegorzem Braunem na czele. Nikt krytycznie nie oceni jego „dokonań”. Narodzi się kolejny „niezależny bohater”. (...)

    cdn

    OdpowiedzUsuń
  21. cd.

    A harce na grobach i uczuciach bliskich ofiar katastrofy? Hm, polityka nie uznaje sentymentów. Nie ma uczuć, nie ma skrupułów tam gdzie jest cel: budowa „idealnej harmonii społecznej”. Czas na emigrację? Na pewno warto pomyśleć już o bagażu. Oczywiście, jeśli pozwolą zabrać bagaż.

    Cyprian Darczewski, polski publicysta, Warszawa

    ====

    Pozwolą, pozwolą, chętnie wykopną wraz z bagażem - tylko czy Putin przyjmie Cypriana d'Arc?
    Może warto zmienić ksywkę na d'Epardieu?

    Ale ty się strzeż, Juliuszu Braun, oj, strzeż!!!

    ----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

    ORAZ NIE MNIEJSZY JAZGOT POPUTCZIKOW MIEJSCOWYCH:

    Za wPolityce:

    W obliczu zbiorowej smoleńskiej neurozy obowiązkiem "Gazety Wyborczej" jest obrona zdrowego rozsądku, wyjście z mgły i przypominanie o banalności przyczyn tej tragedii
    (...)
    Ignorowanie faktu, że od trzech lat nawiedzona polityczna sekta metodycznie i bez moralnych skrupułów pierze ludziom mózgi, na niewiele się zdaje. W starciu rozumu z emocjami wygrywają emocje.

    I właśnie dlatego, że górę biorą emocje „więcej Polaków wierzy w fantastyczną teorię zamachu, w spisek Tuska z Putinem, w trotyl, hel, bombę próżniową, sztuczną mgłę, dobijanie rannych i inne fantasmagorie”.


    Na naszych oczach po wielekroć powtarzane kłamstwo uzyskuje status "prawdy", ludowej mądrości, że "pewnie coś jest na rzeczy". Nawet ci, którzy odrzucają teorię zamachu, już się mylą, mówiąc o "poległych", a nie o "ofiarach" fatalnego - ale jednak tylko wypadku komunikacyjnego.

    (...) rząd nie przyłożył się. Ale – oczywiście - nie do badania katastrofy, ale do prostowania „pseudonaukowych teorii pseudokomisji Macierewicza”. W ten sposób rządzący „pozwalali zniesławiać państwową i suwerenną komisję Jerzego Millera złożoną z fachowców najwyższej klasy”.

    Rząd nie udziela potrzebnego wsparcia grupie ekspertów pod kierownictwem dr. Macieja Laska, którzy cierpliwie objaśniają rzeczywiste przyczyny katastrofy


    Cóż. Wygląda na to, że „GW” kanon dyktują ci sami, którzy dyktowali raport Millera. Ci z Moskwy...



    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. NO TO JESZCZE RAZ POŚMIEJMY SIĘ Z MUCH-PLUJEK:

      http://www.youtube.com/user/filmyfrondowe?feature=watch

      Usuń
    2. PS. Przepraszam, Panie Aleksandrze, ale nie mogłam się powstrzymać :)))
      W końcu należy nam się trochę rozrywki, prawda?

      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  22. Pani Urszulo,

    Draństwa wypisywane przez moskiewskich rabów skomentuję krótko - nas to nie dotyczy. Jestem głęboko zniesmaczony postawami "naszych" publicystów, którzy z obłędnym zapałem polemicznym rzucają się na każde ścierwo wyprodukowane przez funkcjonariuszy medialnych.
    Zamiast szukać własnych tematów i budować wolne (a zatem niezależne od obcego przekazu) media, ludzie ci stają się rezonatorami największych bredni i tracą czas na roztrząsanie nienawistnego bełkotu. Być może jest to łatwiejsze zajęcie, ale w niczym nie przybliża nas ono do celu.
    Pisałem już wielokrotnie, że w latach komuny, żadnemu opozycjoniście nie przyszłoby do głowy prowadzić polemiki z wytworami Trybuny Ludu czy Żołnierza Wolności. Nikt nie dyskutował z łgarstwami Urbana ani nie prostował kłamstw rządowych propagandystów. Jak zatem traktować tych z "naszych" publicystów, którzy z jednej strony twierdzą, że GW,TVN i itp przekaźniki kłamią i odsądzają ich dziennikarzy od czci i wiary, z drugiej zaś traktują te wytwory z pełną powagą i polemicznym zacięciem? To już chyba więcej niż schizofrenia.
    Nas za to powinna zainteresować wypowiedź posła PiS, Ryszarda Czarneckiego, który wyżalił się dziś przed Moniką Olejnik, (!) że podczas obchodów rocznicy katastrofy smoleńskiej spodziewa się prowokacji:
    http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Nie-wykluczam-prowokacji-podczas-obchodow-rocznicy-katastrofy-smolenskiej,wid,15473557,wiadomosc.html?ticaid=1105ed
    Zdaniem posła PiS, prowokacją będą "plakaty głoszące tezy o "krwi na rękach Donalda Tuska", "Komoruskim" i "Sikorskim-mordercy". Skomentowałem te brednie na tt ostrzeżeniem, iż "uczestników rocznicowego Marszu Pamięci uprasza się o nieprowokowanie posła Czarneckiego", ale nie jest mi do śmiechu.
    Myślę, że gdyby wyborcy PiS zdali sobie sprawę z konsekwencji, do jakich prowadzi postawa posła Czarneckiego oraz z pełnego kontekstu jego wypowiedzi - ten pan powinien zniknąć z przestrzeni medialnej. Ponieważ o takich rzeczach "mówić nie wolno", ów poseł opozycji nadal będzie brylował w rządowych przekaźnikach i uwiarygadniał swoją obecnością portale internetowe w rodzaju Nowego Ekranu. Tak będzie aż do następnych wyborów.

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Panie Aleksandrze,

      ponownie przepraszam, że zamieściłam tu powyższe "wytwory", ale uczyniłam to celowo i bynajmniej nie po to, żeby z nimi polemizować. Byłoby to poniżej mojej godności.

      Myślę, że ludzie NIE WYOBRAŻAJĄ SOBIE - JAKIM JĘZYKIEM I Z JAKĄ NIENAWIŚCIĄ ZWRACAJĄ SIĘ DO POLAKÓW - "PRZYJACIELE MOSKALE" - reprezentujący oficjalny organ prasowy Rosji. I co nas czeka w najbliższej przyszłości, skoro JUŻ TERAZ, pozwalają sobie na takie rzeczy.

      ====

      Postawa posła Czarneckiego jest aż niewyobrażalna. Myślę, że powinien zniknąć nie tylko z przestrzeni medialnej, ale zostać, za takie wypowiedzi, usunięty z PiS. Przecież swoimi słowami obraża tysiące Polaków, należących do Klubów Gazety Polskiej, którzy za dwa dni pojawią się w Warszawie!

      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  23. Pani Urszulo,

    Jeśli zaś chodzi o rosyjskie "rury", to jestem przekonany, że kremlowcy krzykacze będą zmuszeni zweryfikować swoje zapędy.
    Podobnie, jak projekty militarne. Na obecne działania Rosji warto patrzeć w perspektywie ujawnionej dziś informacji, że w pierwszym kwartale br. wzrost rosyjskiego PKB był zerowy. Sądzę, że to dopiero początek prawdziwych problemów.
    http://www.reuters.com/article/2013/04/07/us-russia-economy-idUSBRE93606G20130407

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Panie Aleksandrze,

      Czyli cytowany przez nas rosyjski bloger Andriej Iłłarionow miał absolutną rację, podając dane, świadczące o totalnej zapaści ekonomicznej FR pod rządami obecnego satrapy...

      Podobnie jak miał ją Pan, kiedy podkreślał, że jazgot i "prężenie muskułów" bynajmniej nie świadczy o sile tego państwa, ale przeciwnie, wskazuje, że usiłuje ono w ten sposób zakrzyczeć swoją słabość.

      Niestety, zbyt wielu na Zachodzie (o III RP nie wspominam, bo to część SYSTEMU), ulega tej propagandzie i nie dostrzega, że Gosudarstwo Gazprom to papierowe imperium.

      Pozdrawiam

      Usuń
  24. Pani Urszulo,

    Przypomnę, że Andriej Iłłarionow to były doradca ekonomiczny Putina, a obecnie wykładowca Cato Institute w Waszyngtonie. To człowiek dobrze znający realia Rosji i jej sytuację ekonomiczną.
    W kontekście obecnych projektów gazowych, chciałbym jeszcze wspomnieć o bardzo ważnej (a przemilczanej i zapomnianej) informacji dotyczącej rosyjskich złóż energetycznych. Przekazał ją przed sześcioma laty (w czerwcu 2007) ówczesny sekretarz rosyjskiej Rady Bezpieczeństwa Narodowego Igor Iwanow. Stwierdził on, że rezerwy złóż surowców energetycznych o wysokiej wydajności są w Rosji wyczerpane w 50 procentach., a "połowa pozostałych oraz nowe złoża są trudno dostępne, toteż ich eksploatacja byłaby bardzo kosztowna i wymagałaby zastosowania nowoczesnych technologii”. Iwanow podkreślił wówczas, że jeśli nie rozpocznie się eksploatacji nowych złóż, rosyjskie zasoby zostaną wyczerpane w 90 proc. już do 2030 roku.
    Przypomniałem o tej informacji w tekście "PAŃSTWO NAD PUSTĄ RURĄ" z października 2010 roku.
    http://cogito.salon24.pl/241600,panstwo-nad-pusta-rura
    Mam ona niezwykle istotne znaczenie, ponieważ dotyczy złóż jamalskich. Złoża te mają zapewnić obsługę rurociągu Nord Stream i Jamał I, a Rosjanie chcą jeszcze uruchomić Jamał 2. Jeśli przez najbliższe kilkanaście lat Gazprom nie będzie miał nowych, alternatywnych złóż, ( a na to się zanosi) rosyjskie rury okażą się puste wcześniej niż się spodziewamy. Za cenę utrzymania Nord Streamu, Rosjanie z pewnością zrezygnują z tłoczenia gazu do Polski. Dopiero w świetle tej informacji warto oceniać intencje Tuska i Pawlaka, którzy chcieli podpisywać kontrakt z Gazpromem do 2037 roku. Sądzę, że w dziś nie ma pewności, czy "polska rura" nie będzie pusta przed 2022 rokiem.
    Osobny temat to kondycja Gazpromu, który już w roku 2009 miał ponad 50 mld dol. długu i do dziś nie może rozpocząć eksploatacji złoża Sztokman (kolejny, piąty już termin podany przez Putina mówi o 2017 roku). Myślę, że podana przez Panią nazwa - "papierowe imperium", będzie z każdym rokiem coraz trafniejsza.

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  25. Witam.
    Panie Aleksandrze.
    Jeśli „Rosja Sowiecka jest potęgą mitu” – PKB = ZERO %, a ich złoża są „wypompowane” już na dziś w 50% to uzasadnione jest pytanie, po co i – co jest ważniejszym pytaniem – za co wybudują ten Jamal II?
    Wie Pan ja już nawet myślałam, że Sowieci zaczynają z polactwem i durniami z Europy *stosować metodę „upierdliwego koralikowania” tzn. traktują w/w, jak kobietę, której ciąża jest zagrożona już od pierwszych jej dni i bezwarunkowo MUSI leżeć, aż do… aby się udało ciążę donosić i matka się nie nudziła, to daje się jej koraliki (niezmierzone ilości) do nawlekania. Kiedy nawlecze, trach! Zwleka się je i „zabawa” trwa od nowa i tak przez 9 miechów. No a potem to się zaczną „pieluchy, kupy, zupy”. Zatem znowu tumaniarstwo ledwie będzie dyszeć. Czyli dadzą polactwu robotę – budowa rury, a żeby dłużej budowa trwala, to nie łopaty, a łyżeczki. Polactwo będzie uradowane, że ma robotę, a „rządy polskie”, że chwilowy spokój na odcinku. Ale Sowieci przecież są bardzo pragmatyczni, i maniakalnie wręcz nie wyrywni.
    Zatem pomyślałam, że jeśli złoża gazowe się kończą, to może Sowiety maja cos w zanadrzu. Może cos innego będą chcieli sprzedawać, a czego światu brakuje? Pomyślałam, że WODA z Bajkału (23 tys. km³, co stanowi 1/5 światowych zasobów wody słodkiej)! I będzie barter. Sowiety wodę., Araby im ropę.
    Ale „najciemniej jak zwykle jest pod…”. Co Pan myśli o tej notce? http://eska.salon24.pl/498790,rozbior-poziomy
    I o tym artykule
    http://kontrowersje.net/memorandum_jamalskie_w_imieniu_polski_podpisa_medwiediew_i_to_nie_jest_art
    „Co na wierzchu, to niemieckie – firmy, lud roboczy, gazety, uczelnie itp., co pod ziemią to rosyjskie > łupki, gaz itp. Proste, co ?”.
    Jeśli Sowiety to golce, bazujący zawsze na grabieniu krajów ościennych – I z tego te pasożyty zawsze budują swoją potęgę to na polskim łupku, co są w stanie zbudować?

    PS.
    ESKA się tam przy końcu zagalopowała stawiając w jednym szeregu i dając te samą range Kaczyńskiemu i Milerowi. „Jest w tym kraju dwóch facetów, którzy się temu przeciwstawiali, których próbowano zabić i się nie udało – to Kaczyński i Miller. FARSA!!!

    OdpowiedzUsuń
  26. Pani Halko,

    Opisana przez Panią metoda „upierdliwego koralikowania” nie bardzo odpowiada sowieckiej mentalności.
    Ja obecną grę nazwałbym metodą "systematycznego gnojenia" (by nie użyć bardziej dosadnej nazwy znanej z relacji więziennych). Rosjanie stosują ją wobec tych rabów, którym trzeba cyklicznie przypominać - kto rządzi, a czasem profilaktycznie wybić z głowy jakieś fanaberie.
    O sprawach, o których traktuje linkowany przez Panią tekst, pisałem wielokrotnie w roku 2010. Na S24 zadałem wówczas kilka pytań ówczesnemu wicepremierowi Pawlakowi, który prowadził tam hołubiony przez Jankego projekt "Waldemar Pawlak blog". Choć publicznie obiecywał udzielić odpowiedzi - nie zrobił tego nigdy. Wówczas był czas by wszcząć alarm w sprawie kontraktu gazowego i szeroko informować Polaków o planach reżimu. Nie zrobiono tego. Nie znaleźli się również chętni i odważni, by ten temat konsekwentnie drążyć.
    Nie będę komentował tekstu o "rozbiorach poziomych". Wiele razy pisałem, że moim zdaniem, stawianie jakiegokolwiek znaku równości między wpływami niemieckimi i rosyjskimi w III RP, uważam za kompletny absurd. Tak może czynić ktoś, kto nie rozumie czym jest dzisiejsza Rosja i na czym polega zagrożenie z jej strony oraz nie wie, jakie relacje kształtują od lat stosunki niemiecko-rosyjskie.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I znowu ma Pan rację! a tak bardzo chciałabym, żeby chociaż raz Pan jej nie miał. Żeby się Pan tak pomylił chociaż ten jeden raz i to w tej własnie sprawie!
      Metoda "upierdliwego koralikowania" wlasciwa jest przecież cywilizacji łacińskiej, a CI to są bestie turańskie (gwałty, mordy,grabierze, zamachy, tortury fizyczne i psychiczne itd. itd.).
      Co do symantycznego gnojenia, to niechby i było stosowane do tych "polskich" rabów. Tylko,że raby sciągają nam wszystkim na głowę te bestie. A jak bestie wparuja na poważnie to... Matko Najświętsza, Chryste Panie i wy wszyscy świeci miejcie nas w swojej opiece! I dobrze, żeby to wiedziała palikociarnia, platformiarnia i caly motłoch o mentalnosci homosovieticusa.
      Dziękuję Panu za każda odpowiedź.

      Usuń
  27. Widzę, że "koledzy" z Ukrainy w poprzednich postach lekko się wzburzyli... przydałby się im chyba psycholog. Wrocław pozdrawia.

    OdpowiedzUsuń