Nie będziemy razem, bo nie ma przyzwolenia na zdradę o świcie i na fałsz przekraczający ludzką miarę. Nie możemy być razem, bo nasz gniew jest dziś bezsilny, gdy zabrano nam tylu niezastąpionych. Nigdy nie będziemy razem, bo pamiętamy - kto siał nienawiść i chciał zebrać jej żniwo.

czwartek, 22 listopada 2012

OBALIĆ REPUBLIKĘ


Wydawałoby się, że po dwudziestu latach statystowania w spektaklu pseudodemokracji, „elity” III RP przyswoiły już kilka prostych zasad praktykowanych w krajach cywilizowanych. Jeśli nie po to, by przyjąć je jako własne, to przynajmniej dlatego, by z większą wiarygodnością  odgrywać role Europejczyków i ludzi światłych.
Jedna z takich reguł mówi, że programem opozycji jest obalenie rządu. Nie żadne „konstruktywne dialogi”, „wspieranie reform” czy „programy naprawcze”, ale usilne dążenie do odebrania władzy przeciwnikowi, zmuszenie go do całkowitej kapitulacji i rezygnacji z rządów. W świecie, o którym „elity” III RP zdają się nie mieć pojęcia, opozycja obala rządy walcząc wszystkimi metodami - inicjując zaciekłe kłótnie polityczne, formułując oskarżenia i stawiając zarzuty. Nie przebiera się w słowach i argumentach. By złamać opór rządzących organizuje się marsze i demonstracje, nęka strajkami i aktami sprzeciwu.
Donald Tusk, który nie widzi dziś „możliwości ułożenia sobie życia” w jednym państwie z opozycją, znał tę zasadę jeszcze w roku 2007, gdy podczas posiedzenia Rady Krajowej PO wołał -„Polska jest mimowolnym świadkiem, ofiarą zła, którego źródłem są nieudolne, agresywne, wobec własnego kraju i obywateli, patologiczne rządy Jarosława Kaczyńskiego i PiS” i oskarżał ten rząd o „zdradę Polski w jej największych marzeniach”. Wspierał go w tym dzielnie Bronisław Komorowski, który we wrześniu 2006 roku perorował – „Przestępcami dzisiaj są ci, którzy korumpują w polityce, a korumpują przedstawiciele władzy, rządu. Przestępcami są ci, który dopuszczają się korupcji, oni mają tajne służby w rękach.[...] Temu rządowi zagraża własna nieodpowiedzialność, nieudacznictwo, także korupcja polityczna, którą uprawiają na dużą skalę. Niestety, to samo grozi całej Polsce, bo Polską rządzą tacy ludzie.”
Od momentu przejęcia władzy przez PO-PSL, to podstawowe prawo opozycji zostało zdewaluowane i poddane osądowi medialnych terrorystów.
Nietrudno wskazać źródła tych zachowań. Komuniści mieli swoje słowa – klucze, pozwalające na fałszowanie rzeczywistości i narzucanie Polakom semantycznego kłamstwa. „Działalność wywrotowa”, „ekstremizm”, „wrogowie ludu”, „podważanie zasad ustrojowych” czy „ideologiczna dywersja”– należały do określeń, którymi etykietowano przeciwników i zwalczano każdy akt sprzeciwu. Używano ich nie tylko w oficjalnej propagandzie, ale również jako norm prawa definiując takimi epitetami zagrożenia dla partyjnego monopolu. W komunistycznej nowomowie stosowane były powszechnie jako kwantyfikatory postaw niewygodnych dla reżimu.
Istota fałszu tkwiącego w tych określeniach polegała na tym, że zachowania moralnie dobre, wynikające z prawa do wolności słowa i sprzeciwu wobec dyktatury, przedstawiano jako postawy negatywne i niebezpieczne nadając im wymowę sprzeczną z elementarnymi normami etycznymi. Była to metoda ujawniająca lęk przed aspiracjami Polaków, mająca przysłonić nienawiść do polskości, do odmienności myślenia i różnic politycznych.
Gen. SB Stanisław Ciastoń, podczas konferencji poświęconej walce z ideologiczną dywersją z udziałem delegacji tajnych służb państw Układu Warszawskiego, która odbywała się w Sofii w dniach 14-18 listopada 1983 r. mówił m.in.
„W warunkach wściekłej napaści propagandowej ze strony zachodu, w warunkach w dalszym ciągu niestabilnej sytuacji ekonomicznej i społecznej oraz postępującej zgnilizny moralnej społeczeństwa, powstały również warunki dla utworzenia się różnych wrogich państwu grup młodzieżowych, wśród nich również grup o charakterze profaszystowskim, terrorystycznym i kryminalnym”.
Myliłby się ten, kto sądzi, że retoryka szefa SB jest dziś głosem historycznych upiorów.
Gdy podczas Marszu Niepodległości młodzi ludzie głosili postulat „obalenia republiki”, wywołało to natychmiastową histerię establishmentu III RP. Organizację, która wysunęła takie hasła nazywano „faszystowską”, żądając jej delegalizacji, a jeden z przedstawicieli „elit” uznał młodych ludzi za „wrogów publicznych” i domagał się zastosowania „środków policyjnych”. 
W ten sam obszar reakcji wpisuje się nazwanie „faszystowskim” hasła „Obudź się Polsko”, czy słowa „ojca założyciela” III RP Tadeusza Mazowieckiego, który przed dwoma laty mianem „rokoszu” określał żądania opozycji dotyczące wyjaśnienia tragedii smoleńskiej. Gdy polityk PO Andrzej Halicki, nazwał niedawno zachowania posłów opozycji „przestępstwem” – tylko dlatego, że „w imię zdobycia władzy podżegają Polaków do wystąpień publicznych i mówią o wojnie” oraz apelował „aby organa bezpieczeństwa, które zajmują się porządkiem prawnym, przyjrzały się temu, co czynią liderzy PiS z Jarosławem Kaczyńskim na czele” – można w tych słowach doszukiwać się podobieństw z retoryką gen Ciastonia, który przed 30 laty przestrzegał przed „wrogiem próbującym wywołać niezadowolenie i protesty w związku z panującą, jeszcze trudną sytuacją ekonomiczną, socjalną oraz rynkową”. Jeśli Donald Tusk, o postulatach opozycji mówi jako o twardych słowach czasami pełnych nienawiści i agresji, które godzą bezpośrednio w serce Polski, w taki jednoznaczny interes narodowy Polski i Polaków” i nazywa je wnioskami, „które dewastują państwo polskie” – trzeba te słowa konfrontować z przestrogami Ciastonia, który żądania opozycji nazywał „koncepcją mającą za zadanie postawić pod pręgierzem państwa realnego socjalizmu i ich organy władzy w oczach całego świata i skompromitować ich przed własnym narodem oraz stworzyć barierę nienawiści i nieufności pomiędzy władzą i narodem.”
W każdej z tych reakcji znajdziemy echa słów-paralizatorów, którymi komunistyczni władcy terroryzowali społeczeństwo i odmawiali mu prawa do sprzeciwu.
Państwo Tuska i Komorowskiego szybko przyswoiło ten mechanizm manipulacji i nauczyło się zwalczać niemal każdy przejaw opozycyjności i wolnej myśli. Zaatakowane medialnym jazgotem społeczeństwo ma nabrać przekonania, że samo mówienie o obaleniu układu „okrągłego stołu”, czy podważanie rosyjskich ustaleń w sprawie tragedii smoleńskiej jest przejawem politycznego szkodnictwa i urasta do miana działalności antypaństwowej, sprzecznej z polskim interesem.
Trzeba przyznać, że obecny reżim z niezwykłą łatwością wmówił Polakom, jakoby archaiczna konstrukcja „okrągłego stołu” była jedyną, na której można budować polską państwowość. Próba podważenie tego fundamentu jest traktowana niczym negowanie „zdobyczy” Rewolucji Październikowej lub burzenie podstaw ustroju narzuconego Polakom siłą sowieckich bagnetów. Wywołuje histeryczne oburzenie „elit” i prowadzi do miotania najcięższych oskarżeń. W ten sam sposób próbuje się przedstawiać wagę rzekomych ustaleń w sprawie Smoleńska. Podważenie ich ma prowadzić do „wojny” i „eskalacji konfliktu”, niesie zagrożenie dla państwowości i staje się przejawem „politycznych obsesji”.
Dzięki stosowaniu takich mechanizmów, w świadomości społeczeństwa ma powstać przeświadczenie, że każda próba „obalenia republiki” jest zamachem na Polskę, a jakiekolwiek negowanie oficjalnej wersji smoleńskiej, musi prowadzić do „anarchii” i „godzenia w interes narodowy”.
Ponieważ nie istnieją racjonalne argumenty dla obrony takich stanowisk, a one same są pozbawione logiki - trzeba je zdecydowanie odrzucać i oceniać w kategoriach ideologicznego terroryzmu i prymitywnej kazuistyki. Tej samej, która leżała u podstaw komunistycznego zafałszowania i przez dziesięciolecia zagradzała nam drogę do wolności.
Opozycja ma prawo „obalić tę republikę”, godzić we wszystkie jej „sojusze” i podważać każde „ustalenia” śledztwa smoleńskiego. Jeśli obecny reżim chce nas pozbawić tego prawa – niech nie odwołuje się do obcych mu zasad demokracji, lecz przyzna do peerelowskiej sukcesji.

Artykuł opublikowany w nr 47/2012 Gazety Polskiej.  

72 komentarze:

  1. Panie Aleksandrze,

    Spełniły się sny generała SB z 1983. Nie ma "wściekłej napaści propagandowej ze strony Zachodu". Właściwie, odkąd się z wyśnionym Zachodem - kolebką naszej cywilizacji - na powrót sprzymierzyliśmy - nawet formalnie (UE, NATO) - uwierzyliśmy, że stanowimy jego nieodzowną część: jak Francja, Anglia, Włochy, czy Hiszpania. Tymczasem okazało się wkrótce, że byliśmy potrzebni jako RYNEK ZBYTU i źródło taniej siły roboczej dla "państw starej Unii". Zlikwidowano nam przemysł, aby nie stał się konkurencją dla ich przemysłu, likwiduje się (i znieprawia dopłatami do ugorowania ziemi i nie produkowania żywności) nasze rolnictwo. Narzucono nam dewiacyjne wzorce kulturalne przeklętego pokolenia '68, które w międzyczasie zawładnęło światem białego człowieka.

    Ale nas przynajmniej nie zabijano.
    Kiedy "sami sobie" wybraliśmy obcą władzę, zaczęto nas zabijać.

    Jak za komuny.

    Nasi sprzymierzeńcy unijni i natowscy - wykazali désintéressement!

    Po Smoleńsku, kiedy 10.04.2010, państwo Putina wydało nam wojnę, dokonując mordu na naszych przywódcach i elicie, kazano nam (NATO, UE, angloamerykańscy "geniusze analizy") - radzić sobie samym. Ze strachu przed Kremlem, jego Iskanderami, z odwiecznego, służalczego przekonania, że "lepiej nie drażnić niedźwiedzia". Pozwolono ośmiornicy Gazpromu opleść Stary Kontynent rurami z gazem, ropą, i Bóg wie z czym jeszcze. Potraktowano Rosję jak równoprawnego (w przeciwieństwie do Polski) partnera, przyjęto ją do wszystkich możliwych organizacji ponadnarodowych: (WTO, G20 itp.) decydujących o losach świata. Nastąpił RESET, którego końca nie widać...

    Więc zostaliśmy sami. Bez kamer TV, którymi powoli zastępują nam oczy - "widzimy tyle co martwa mrówka". Większość z nas nie odważa się protestować, wolimy żyć w strachu i upokorzeniu - zresztą zawsze coś skapnie z pańskiego stołu, a Platforma (w przeciwieństwie do PiS!) potrafi się odwdzięczać!

    Ci, którzy się nie poddali i nadal stanowią Polskę, wiedzą, z przeraźliwą jasnością, że "nas opletli w ciasny krąg łańcucha, i każą oddać jak najprędzej ducha"!

    Tylko nie wie i nie chce o tym wiedzieć rosnąca ilość 18-20 latków, PRZEJĘTYCH SPRAWAMI POLSKI.

    Urodzonych już po OS, o którym słyszeć nie chcą!

    [Jak zresztą nie chciała tego oszustwa większość społeczeństwa w 1989, ODRZUCAJĄC w wolnych wyborach OKRĄGŁOSTOŁOWĄ LISTĘ KRAJOWĄ. Tow. Geremek i wsp. nieźle się musieli natrudzić, aby wybory "demokratycznie" powtórzono, osiągając wyniki ustalone w Magdalence...]

    DLATEGO WIELKA NADZIEJA W PATRIOTYCZNEJ, POZBAWIONEJ KOMPLEKSÓW, MŁODZIEŻY!

    Która nie przyjmuje do wiadomości, że "czegoś nie wolno"!


    OBALCIE TĘ REPUBLIKĘ, SKORO NAM SIĘ TO NIE UDAŁO!!!

    Miejcie i Wy swoją Noc Listopadową!

    ==

    Pozdrawiam, Autorze, dziękuję za wspaniały tekst!

    OdpowiedzUsuń
  2. Pani Urszulo,

    Nie potrafiłbym dodać nawet słowa do Pani wyśmienitego komentarza. Tak myślą ludzie wolni i młodzi duchem.
    Obalenie tej republiki to nasze prawo i obowiązek i żadne komunistyczne truchło nie może nam mówić - "nie wolno".
    OBALCIE TĘ REPUBLIKĘ, SKORO NAM SIĘ TO NIE UDAŁO!!!

    Pozdrawiam Panią serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Non mihi, non mihi, sed vobis gloria, Alexander :)

      Bardzo się cieszę, że dołączył Pan do mego WEZWANIA POKOLEŃ

      I dał stosowne uzasadnienie dla romantycznych myśli i przeczuć,

      Pełnych wiary w MŁODZIEŻ, KTÓRA - NIE - POBŁĄDZI !

      Tego jestem pewna - bo ją dobrze znam i kocham; tę prawdziwą !


      "Obalenie tej republiki to nasze prawo
      i obowiązek i nikt nie może nam mówić - "nie wolno".


      Usuń
  3. Pani Urszulo,

    W nawiązaniu do Pani komentarza, chciałbym jeszcze zwrócić uwagę na tekst (w języku rosyjskim) opublikowany 11 listopada na portalu Wolne Słowo. Linkowałem już ten tekst na twitterze, bo w artykule Antona Ruszkina zawarte jest jedno z najważniejszych pytań, jakie powinniśmy sobie dziś postawić - gdzie jest wasza duma Polacy?
    Autor pyta - "dlaczego obywatele wolnej Polski pozwalają przestępcom drwić z ich kraju? Nie mogę zrozumieć, dlaczego po tych wszystkich badaniach i ekshumacjach, wojskowa prokuratura i polski rząd nie mogą otwarcie powiedzieć, że Rosja i Putin osobiście popełnili potworny akt terroryzmu."

    http://ipvnews.org/nurnberg_article13112012.php

    To pytanie rosyjskiego publicysty - gdzie jest wasza duma Polacy? - powinniśmy koniecznie stawiać. Choćby po to, by zrozumieć, że "republikę zła" mogą obalić tylko ludzie dumni i odważni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Panie Aleksandrze,

      Wielki rosyjski poeta, Aleksander Błok - pisał w niedokończonym "Poemacie warszawskim",
      lepiej znanym jako "Odwet".
      [Od rozpoczynającego wiersz motta: MŁODOŚĆ TO ODWET]

      ----------------------------------------

      Młodość - to odwet

      "Warszawo, więc i ciebie zmusił,
      I dumnych synów twych, Polaków,
      Do drzemki stek nasłanych z Rusi
      Wojskowych mydłków i prostaków"?


      ...

      Aleksander Błok - 1910

      ----------------------------------------

      Marzę, aby pewnego dnia, nie bawiąc się w żadne demokracje, wymiany elit, podpowiadania "kołczów patriotycznych", bez lęku, z wiarą niezłomną w sercach, ci młodzi WZIĘLI ZA NAS ODWET.

      I żeby byli bezlitośni dla tych, którzy Ojczyznę sprowadzili na manowce, i zamienili w kraj, którym wszyscy gardzą. A nam i naszej młodzieży każą się wstydzić za Polskę Prawdziwą - do której nigdy nie przynależeli i od której im wara!

      TO POWINIEN BYĆ ICH WIERSZ!

      WYSOCKI

      Hej, bracia, dzieci, żołnierze,
      za broń, za broń, za broń!
      Niech każdy za giwer bierze
      i ustawia się w szeregu, w podwórze.
      Hej, bracia, oto budzą się burze:
      za broń, za broń, za broń;
      przyszedł czas, gdy zrywamy obronę,
      co gardła i ręce porze, i święcim noże!!!
      Śmierć przywłaszczycielom, tyranom,
      co nasze kalają trony,
      co brudem ołtarze ścielą!
      Bóg wziął nasze obrony:
      śle wolność ludom i stanom!
      Czas pomsty za bezprawie,
      czas pomsty, lećcie, żurawie,
      roznieście po polach skry
      z płonących chat!

      Za łzy, za urąganie męce,
      hej, bracia, rycerze, dzieci,
      młodzieńcze sprzęgajcie ręce.
      Oto godzina wybija,
      gnana tęsknotą lat:
      do broni, Jezus, Maryja!
      Do broni za Polskę, za krew,
      za lata niewoli i nędz,
      za widma, upiory jędz,
      co nasz obsiadły dom,
      niosąc srom;
      niech krzyż upiory wyżenie,
      spełniajcie przeznaczenie:
      Czas przyszedł, zwyciężym dziś.
      Hej, dzieci, rycerskie łupy
      dla was, czas iść!
      Drogę zaścielą wam trupy;
      to wam ratować się z toni,
      wasz los od waszych dłoni,
      wam serca! - Mężowie dzieła!


      Wyspiański "Noc listopadowa"

      Usuń
    2. Pani Urszulo,

      "Wojskowe mydłki i prostacy" próbują nas dziś zastraszyć - zabić sens słów, uciszyć głosy sprzeciwu, odebrać prawo do obrony. Robią to na tyle skutecznie, że niewielu z nas ma odwagę mówienia wprost o obaleniu republiki, a jeszcze mniej miałoby odwagę powtórzyć słowa z "Nocy listopadowej".
      Dziękuję Pani

      Usuń
  4. Żeby obalić Republikę OS, trzeba najpierw wymiany kadr politycznych po stronie opozycji. Generalnie, trzeba nowego rzutu ludzi, bo dzisiejsza opozycja albo jest "rozsejmowana" i w gruncie rzeczy całkiem nieźle przyspawana do tego systemu, albo skłócona , a w każdym wypadku niezdolna do wyjścia poza fladry "demokracji". Taka wymiana oczywiście jest zależna od czynników nieprzewidywalnych, bo prawdziwych przywódców nie da się zaplanować, wybrać, wyhodować, to ludzie z rasy orłów, sami muszą się objawić. A objawić - znaczy także - przebić, bo to jedyne kryterium skuteczności. Na razie - mimo wielu pozytywnych postaci - ludzi tego formatu nie widać.
    A kiedy mówię o ludziach z rasy orłów, mam na myśli takich jak Władysław Łokietek, Kościuszko, Piłsudski. Czyli prawdziwych rzymian, którzy nie cofną się przed prawdziwą walką.
    Król perski Kambudżija na łożu śmierci powiedział swoim dowódcom, zagrożonym utratą władzy w państwie na rzecz kasty magów: "Musicie odebrać państwo. Jeśli magowie będą trzymać je podstępem, odbierzcie je podstępem. Jeśli będą trzymać się siłą, użyjcie siły. Bo jesteście Persami i do was należy państwo". Dopóki Polacy nie wykształcą warstwy własnych Persów, którzy rzucą wyzwanie Kreolom i nie nabędą mentalności króla Kambudżiji, nic się nie ruszy.
    Na szczęście w walkach popularów z optymatami ci pierwsi z reguły brali ostatecznie górę, nawet jeśli oznaczało to koniec demokracji ("demokracji"?). I nawet, jeśli warstwa Kreolów nie zasługuje na miano optymatów, bo są po prostu... kreolami.
    Jest w każdym razie jedno ziarno nadziei (nadzieji???...): coraz więcej ludzi polaryzuje się w odniesieniu do władzy. To dobrze, to bardzo dobrze.
    (sorry za przydługi tekst, ale czasem trzeba)
    pozdrawiam

    Mocny102

    OdpowiedzUsuń
  5. Mocny 102,

    Wobec postulatu "obalić republikę", politycy i ich kadry są ważne tylko w takim stopniu, w jakim reprezentują nasze poglądy. Jeśli ich oceny rzeczywistości rozchodzą się z oczekiwaniami ludzi - czeka ich polityczna agonia.
    Wszystko co Pan napisał jest głęboko prawdziwe, ale problem nie leży w "wymianie kadr politycznych". Takich procesów nie przeprowadza się "na zamówienie", potrzeba na to wielu lat, a czasem kilku pokoleń.
    Przeszkodą przed obaleniem republiki jest nasz strach, nasza uległość, słabość i niewiara. W tekście z maja 2010 roku - "MY i ONI", do którego nawiązuje również ten artykuł, przytoczyłem słowa prof. Ryszarda Legutki:
    "„Dusza polska jest chora, to prawda. [...] Głównym symptomem tej choroby jest wszak przekonanie, że nic od nas nie zależy, bo wszystkie ważniejsze role rozdano. To jest mentalność człowieka zniewolonego. [...] Najważniejsze, żeby zobaczyć tę polską niemoc i się wkurzyć. Im więcej ludzi to zobaczy i się wkurzy, tym większa szansa, że coś się zmieni. Kiedyś widziałem w filmie taką scenę: mężczyzna otwiera okno w środku nocy i krzyczy, że ma już dość i tak dalej być nie może. Po jakimś czasie zaczynają tak się zachowywać inni i powstaje reakcja zbiorowa”.
    Napisałem więc, że trzeba się wreszcie wkurzyć i nie powtarzać bredni o naszej jedności. Trzeba się wkurzyć, by nie usypiać Polaków opowieściami - jak wspaniałym są społeczeństwem i jak zjednoczyli się w obliczu tragedii smoleńskiej. Trzeba się wkurzyć, by zamknąć drogę do kolejnej kampanii nienawiści. To, co chcą z nami zrobić Oni - wymaga otwarcia okien i krzyku w środku nocy.
    Taka reakcja nigdy nie nastąpi, jeśli nie zdobędziemy się na mocne zdefiniowanie obecnej sytuacji.
    Proszę zauważyć, czego najbardziej boją się sukcesorzy komunistycznych trucheł, przed czym tak drżą i co uznają za śmiertelne zagrożenie. Ich nie obchodzi nasza "krytyka", nasze pojękiwania, groźby i prośby. W głębokim poważaniu mają stada krzykaczy,zaciekłych "antykomunistów", tropicieli afer i wszystkich, którzy próbują walczyć z nimi w ramach "demokracji" III RP.
    Groźny dla nich jest jedynie podział na My i Oni, wyznaczenie twardych i nieprzekraczalnych granic, które oddzielają ludzi żyjących od "upiorów i zmór nocnych". Oni boją się tego, że przestaniemy słuchać ich rozgłośni, wyłączymy ich telewizory, zlekceważymy bełkot i przestaniemy traktować ich jak polityków, dziennikarzy, biznesmenów. Boją się, że zachowamy się jak ludzie wolni od zarazy propagandy, obojętni na krzyki kanalii i wytwory ich nienawiść. Boją się naszego "wkurzenia", tego "krzyku w środku nocy", po którym rodzi się mocne poczucie wspólnoty narodowej.
    Dopóki ta, mądra postawa nie zacznie dominować wśród Polaków, naszej sytuacji nie zmienią żadne cudowne strategie, gry polityczne i "nowe kadry".

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. A. Ścios,

    ma Pan rację - takie samouświadomienie jest oczywiście niezbędne, ale też nie ma co rezygnować z walki powiedzmy, o bardziej ostrą mentalność przywódców. Najgorsze, że komuna zrobiła z Polaków - narodu wojowników - społeczeństwo urzędniczków.
    Natomiast zgadzam się z Panem w 100% co do konieczności zaprzestania bredni o "jedności" itd. Świetnie Pan napisał o tych słowach kluczach do rozbrajania ludzkiej psychiki. Na pewno tutaj ludziom potrzeba jest odpowiednich narzędzi intelektualnych do obrony przed takimi chwytami, które mogą wypracować ludzie tacy jak np. Pan, z odpowiednią wiedzą i znakomitą umiejętnością syntetyzowania.
    Ja osobiście nie miałbym nic przeciwko temu, co napisał kiedyś S. Michalkiewicz - żeby tych wszytstkich oficerów prowadzących, ich zaplecze itd. a nade wszystko polityczną klientelę po prostu wystrzelać. Ale rewolucyjny klimat w Polsce będzie za jakieś 3 lata, jak państwo zabrnie w bankructwo gospodarcze tak, że społeczna baza opozycji wzrośnie znacznie ponad poziom 35 % elektoratu patriotycznego.

    z wyrazami szacunku

    Mocny102

    OdpowiedzUsuń
  7. Stale myślę o tym, co ma wywołać to poruszenie, ten gniew? Upokorzenia już chyba wszystkie zaliczyliśmy, a gniewu nie widać.

    Moim zdaniem potrzeba jakiegoś metafizycznego poruszenia w polskiej duszy. Polacy muszą zobaczyć inny świat (świat wolności) i za nim zatęsknić. Temu zagadnieniu poświeciłem artykuł "Czego brakuje Polakom do społeczeństwa obywatelskiego?" w aktualnym numerze "idź POD PRĄD". Ujmując to skrótowo, postawiłem tezę, że "Biblii i pistoletu. Biblii, bo jej autentyczne poznanie prowadzi do mądrości Bożej i budowania wspólnoty z innymi; pistoletu, bo jest on gwarantem i synonimem wolności obywatelskich oraz podmiotowości obywatela wobec władzy państwowej."
    Ludzi wolnych straciliśmy na przestrzenie historii. Dzisiejsza młodzież też nie jest jeszcze wolna wewnętrznie.

    Druga sprawa to organizacja i przywództwo. Uwidoczniło się to na Marszu Niepodległości. Policja wywabiła przywódców Marszu niby na negocjacje, a w tym czasie rozpoczęła atak i ogłaszała przez megafony rozwiązanie Marszu. Gdyby nie zrządzenie Bożej Opatrzności, że w tym momencie znalazł się obok pustej platformy z mikrofonem Marian Kowalski, zapewne doszłoby do tragedii. To pokazuje, że na obalenie republiki OS jeszcze nie jesteśmy przygotowani organizacyjnie.

    Pozdrawiam

    Paweł Chojecki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. P. Chojecki,

      własnie, w zakresie organizacji i przywództwa trzeba jeszcze trochę poćwiczyć. A co do szoku, to on i tak może oddziałać tylko na część społeczeństwa. Duża grupa jest po prostu NIE DO NARUSZENIA , w żaden sposób. I trudno. Po rozbiorach tez niektórzy twierdzili, że teraz trzeba się z tym pogodzić itd. Do zdobycia władzy i jej zagospodarowania nie trzeba większości. Pinocheta popierało chyba jakieś 25 % społeczeństwa.

      Pozdrawiam

      Mocny102

      Usuń
    2. Panowie,

      Skoro padło nazwisko gen. Augusto Ramona Pinocheta, to był on jednym z trzech przywódców, którzy OBALILI w swoich krajach komunizm, obok Franco i Suharto. Obalili, mając pod komendą grupę ludzi zawodowo parających się wojaczką - wszelkie gadanie o "pokojowej rewolucji" to niebezpieczny zabobon polityczny.

      Z wpisu Foxa Muldera: Cała nasza organizacja państwowa od samego początku była bowiem oparta na wzorcach wojskowych. Turanizm był ZAWSZE ważnym elementem polskości.

      Pierwotna cywilizacja słowiańska była właśnie cywilizacją turańską. Słowianie przybyli do Europy z azjatyckich stepów, rozlewając się od Lubeki po Peloponez, wycinając po drodze wszystkie ludy, które napotykali, wbijając dzieci na sztachety a czaszki ich rodziców rozwalając siekierami. Wczesnośredniowieczne społeczeństwo polskie było więc zorganizowane na wzór wojskowy: książę i jego drużyna rezydujący w grodach obronnych, plus wiec wojowników, plus cała reszta pracująca na potrzeby wojska. Wraz z chrześcijaństwem w tryby tej organizacji weszło również duchowieństwo, które zaczęło zmieniać machinę państwową wprowadzając łacińskie wzorce kulturowe i prawne. Turanizm dawał jednak o sobie od czasu do czasu znać, o czym świadczyła później wyjątkowa na tle reszty Europy siła szlachty a także hetmanów. Nasz system polityczny XVI i XVII w. to właśnie turańsko-łacińskie społeczeństwo wojowników wybierających sobie wodzów na wiecu zwanym elekcją. (Notabene najlepszymi naszymi królami elekcyjnymi byli królowie wojownicy: Batory, Władysław IV i Jan III Sobieski). Ówczesny system zawierał też inny ważny element turańskości wyróżnianej przez Konecznego: daleko posuniętą tolerancję religijną miejscami ocierającą się aż o obojętność wyznaniową.

      System zaczął się jednak psuć, gdy szlachta przestała myśleć o wojaczce i zaczęła skąpić grosza na wojsko. Elementy łacińskie wzięły górę i całkowicie załamała się obywatelska, quasi-wojskowa dyscyplina trzymająca dotąd kraj w ryzach - pojawiła się też nietolerancja religijna. (...). Konsekwencje tego wszyscy znamy: powszechna zdrada i rozbiory. Ale pierwiastki turańskie nie zginęły i pojawiały się w praktycznie wszystkich polskich ruchach niepodległościowych po zaborach. (Dość powiedzieć ile nam przyniosła cywilizacyjnie epopeja napoleońska). I trudno się temu dziwić. Niepodległość mogła wywalczyć tylko organizacja wojskowa i społeczeństwo zorganizowane na wzór wojska. Zwycięski obóz piłsudczykowski, był tak przepełniony turańskością. Podobnie jak cała II RP, która była państwem podporządkowanym wojsku. (Nieprzypadkowo w 1939 r. ludzie się u nas zgłaszali na żywe torpedy - do ataków kamikaze, tak jak Japończycy w 1945 r. !!!!) Wojsko i wojskowe służby specjalne powstały zanim, nasz kraj odzyskał niepodległość i to one były rdzeniem władzy politycznej, gospodarczej i społecznej w II RP. To jej "tajny puls" (...). Skutkiem tej wojskowej organizacji było pokolenie "Kamieni na Szaniec" i Polskie Państwo Podziemne - fenomeny, dzięki którym wciąż jesteśmy narodem.

      Fenomen ten rozumieli nasi wrogowie. Więc nieprzypadkowo rdzeniem PRL stało się wojsko i wojskowe tajne służby (...). Zwłaszcza dzieło Cenckiewicza wskazuje na ciągłość tej wojskowej organizacji - od Starobielska aż po Smoleńsk). Nieprzypadkowo stały się one spiritus movens transformacji wojskowej, i nieprzypadkowo po 1990 r. aż do 2006 r. nie było żadnej dekomunizacji w wojskowych tajnych służbach. Nie przypadkowo miały one tak silną pozycję w III RP i nieprzypadkowo walka wokół tych instytucji była główną osią zmian w Polsce w latach 2005-2007. A to nas kieruję w stronę nieprzypadkowej "katastrofy" smoleńskiej. Jaki z tego morał: nie odzyskamy Polski działając według łacińskich reguł gry. Polskę może odzyskać tylko instytucja wojskowa lub zbudowana na wzór wojskowy. Tylko turanizm wróci nam Polskę.



      Usuń
    3. Oczywiście link do cytowanego tekstu: http://foxmulder2.blogspot.com/2012/09/koneczny-revisited-acinsko-turanskie.html

      Warto też, w kontekście komentowanego wpisu, przypomnieć inny tekst Gospodarza:

      Zmiana nazwy ZSRR - na Rosja, PRL – na III RP, SB – na UOP, I sekretarza - na prezydenta, Komitetu Centralnego – na rząd, gospodarki socjalistycznej – na rynkową, itp. – nie ma najmniejszego znaczenia. Podobnie jak likwidacja jednych struktur w miejsce drugich; rezygnacja z ideologii w miejsce pragmatyki, zastąpienie haseł – programami politycznymi. „Oddanie” władzy, wycofanie wojsk, zniesienie cenzury, rezygnacja z przywilejów – nie mogła mieć znaczenia, skoro zachowano nietkniętą, wewnętrzną treść komunizmu.
      Wszystko, czego byliśmy świadkami w latach 80 –tych i początku 90-tych, co działo się w świecie komunistycznym i miało doprowadzić do jego „śmierci” - było tylko zmianą jednej formy na drugą, a jednocześnie – ogromną, rozpisaną na wielu wykonawców mistyfikacją, podczas której zastąpiono zużyte, zbędne narzędzia innymi, przydatnymi w warunkach zmieniającej się rzeczywistości. Nie sposób jednak przyrównać tego procesu do ewolucji – ona bowiem zakłada rozwój w stronę form wyższych, przy jednoczesnej zmianie cech gatunkowych. Tu – zmieniono formy, lecz zmiany nie dotknęły samego „gatunku” - czyli ludzi używających komunizmu.
      Wsparto ten proces środkiem, którym komunizm posługuje się najlepiej: dezinformacją i propagandową manipulacją; rozłożono go na tysiące poszczególnych zdarzeń, zaangażowano setki czynnych zwolenników i miliony nieświadomych uczestników, uwiarygodniono postaciami ludzi dobrej woli i żywiołowymi reakcjami społeczeństw.
      Warto zauważyć, że transformacja grup interesu, zwanych polskimi komunistami (choć oni sami od dawna tak się nie nazywali) odbyła się dla nich bezproblemowo. Żadnych kłopotów nie nastręczyła rezygnacja z ideologii; bezboleśnie pożegnano się z gospodarką planową , zmieniając ją na rynkową, socjalizm zastąpiono demokracją, a dotychczasowe sojusze innymi. Ludzie tych grup interesu niemal natychmiast stali się żarliwymi bojownikami o wolność, piewcami demokracji, zwolennikami NATO i Unii Europejskiej. W ciągu krótkiego okresu dokonali niebywałego „skoku cywilizacyjnego”, często wyprzedzając tradycjonalistyczne, niepostępowe społeczeństwo. Używane wobec nich określenie – postkomuniści, było wyjątkowo użytecznym kłamstwem, ponieważ sytuowało ich w rzekomym „okresie przejściowym” - między komunizmem, a demokracją, podczas gdy nadal mamy do czynienia wyłącznie z komunistami.
      Odradzanie się komunizmu pod różnymi nazwami i w różnych mutacjach dowodzi, że jest istotnie "nieśmiertelny" w tym sensie, że odwołuje się do najniższych i pierwotnych skłonności człowieka.
      Ta dostosowawcza zdolność mimikry, właściwa w świecie przyrody dla prymitywnych (a żywotnych) organizmów, warunkuje często ich możliwości przetrwania - jest zatem konieczna w grupie, odwołującej się do atawistycznych potrzeb i dążeń.

      Usuń
    4. Jaszczur,

      Słusznie. Pokonać ROS można tylko siłą, bo kreole nie oddadzą władzy w żadnym wypadku. Społeczeństwo, nawet samouświadomione w wielkiej części, nie wykrzesze tej siły w sposób "łaciński" (czyli organizując się legalnie), bo władza kreolska na to nie pozwoli. Pozostaje "turanizm", rozumiany jako zorganizowanie siły w sposób ukryty (początkowo). Ale do "turanizmu" trzeba odpowiednich jednostek.
      Oczywiście "turanizm" nie wyklucza tego, o czym pisał parę wpisów do góry A. Ścios. Czyli organizacji i uświadamiania Polaków. Właściwie, jedno drugiemu pomaga. I uzupełnia.
      Jedno jest pewne: klimat do takich spraw raczej narasta.

      pozdrawiam

      Mocny10

      Usuń
    5. Jaszczur,

      "Odradzanie się komunizmu pod różnymi nazwami i w różnych mutacjach dowodzi, że jest istotnie "nieśmiertelny" w tym sensie, że odwołuje się do najniższych i pierwotnych skłonności człowieka.
      Ta dostosowawcza zdolność mimikry, właściwa w świecie przyrody dla prymitywnych (a żywotnych) organizmów (...)".

      Szpotański zdefiniował te organizmy i źródła ich siły:



      Szmaciak chce władzy nie dla śmichu,

      lecz dla bogactwa, dla przepychu,

      chce mieć tytuły, forsę, włości

      i w nosie przyszłość ma ludzkości!

      Więc czeka na stosowny moment,

      by stuknąć mędrca w główkę łomem

      i miast utopii bezklasowej

      zbudować nam feudalizm nowy.

      Szmaciaki muszą trwać, bo nie mają odwrotu. W normalnej gospodarce w normalnym państwie szybko i bezbłędnie muszą wrócić na margines. Dlatego można ich usunąć tylko siłą. Dla nich utrata władzy do klęska biologiczna!!!

      Pozdrawiam

      Mocny102

      Usuń
  8. Paweł Chojecki,

    Gniew przyjdzie razem z pustą kieszenią. Dziś już wiemy, że nie ma takiego upokorzenia, którego Polacy nie byliby w stanie przełknąć.
    Proszę wybaczyć, ale nie będę się odnosił do twierdzeń dotyczących "społeczeństwa obywatelskiego", bo uważam, że nie ma czegoś takiego w polskiej rzeczywistości i nie będzie przez najbliższe kilka pokoleń. Możemy mówić o budzeniu świadomości jednostek, ale pojęcie obywatelskości jest głęboko obce naszym rodakom.
    Nie sądzę też, by Polacy mieli szansę zbliżyć się do poznania Pisma Świętego i praktykowania jego mądrości. Na tej drodze potrzebne jest świadectwo Kościoła, świętość hierarchów i kapłanów.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Paweł Chojecki


      W 1980 r. świadomość Polaków nie była większa niż dzisiaj. Dlaczego się nie udało? Zdradziły elity solidarnościowe... Polska musi jeszcze wiele wycierpieć z powodu zdrajców. Dlaczego te "przebudzone" jednostki, o których Pan wspomina nie piszą ponownie, nowych 21 postulatów, aby dokończyć dzieło sierpnia?

      (Łk 10:21-24) - To zamiast komentarza w sprawie ostatniego akapitu.

      pozdrawiam
      szperacz

      Usuń
  9. Mocny102,

    To co Pan celnie nazwał "ostrą mentalnością przywódców", nie jest przecież niczym innym, jak odwagą prowadzenia skutecznej polityki. Jeśli ludzie środowisk opozycyjnych będą mówili w taki sposób, jak chcą tego medialni terroryści, a "nasi" publicyści i intelektualiści będą definiowali sytuację według norm narzuconych przez przeciwnika (co oglądaliśmy po Marszu Niepodległości) - będzie to działanie nieskuteczne.
    W polityce, podobnie jak w logice nie ma pojęcia "kontrowersyjności" - tego ulubionego paralizatora komunistycznych sukcesorów.
    Albo mówisz do rzeczy i jesteś w stanie obronić swoje słowa, albo strachliwie bełkoczesz i mataczysz, ulegając przemocy propagandystów.
    Prosta reguła "tak-nie" okazuje się najtrudniejsza i niedostępna dla większości "naszych" polityków.

    Dziś Antoni Macierewicz, podczas sejmowego wystąpienia ws odebrania mu immunitetu powiedział bardzo ważne słowa - "Immunitet posła jest to by bronić najsłabszych i mówić to czego inni się boją".
    Jeśli poseł-nasz przedstawiciel mówi jedynie gładkie słówka i dba o to, by nie narazić się medialnej hołocie - komu potrzebny taki obrońca i kogo on reprezentuje?

    Pozdrawiam Pana

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny tekst!

    Sytuacja musi dojrzec,aby Polacy z dumą podnieśli głowy.
    Już od najmłodszych lat powinno się wpajac dzieciom poczucie
    narodowej dumy.Może już na etapie liceów(jak na Litwie)tworzyłyby się
    struktury,z których później Polska odbudowałaby elity polityczne.
    Na obecnym etapie to trudne zadanie,ale nie niemożliwe.
    Jest koniecznością powstrzymanie niszczącego nasz kraj układu sił.

    Pseudoautorytet obecnej 'reżimowej elity'zniszczy ona sama-już wkrótce.
    Uczciwi ludzie widzą coraz więcej przekrętów władzy, potrzebują tylko
    mądrego bezkompromisowego przywództwa.


    Pozdrawiam serdecznie.
    Barbara L.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam-miało byc na Łotwie:)

      B.L

      Usuń
  11. Zgodnie z zasadą obowiązującą na moim blogu, komentarze bez podpisu są usuwane.

    OdpowiedzUsuń
  12. Jaszczur,

    Trudno mi się zgodzić z zaprezentowanym przez Pana wywodem. Napisanie, że "Fenomen ten rozumieli nasi wrogowie. Więc nieprzypadkowo rdzeniem PRL stało się wojsko i wojskowe tajne służby" - jest mocno ryzykowne. Nasi wrogowie nie musieli nas "rozumieć" bo zastosowali obcy polskiej tradycji system terroru i represji. Nie wynikało to z naśladownictwa cywilizacji turańskiej, lecz z przyjęcia jedynej, znanej barbarzyńcom formy sprawowania rządów.
    Niezależnie,co autor tego wywodu rozumie pod pojęciem cywilizacji turańskiej i jak mocno uprościł nasze dzieje, uważam za całkowicie bezzasadne stwierdzenie - "Tylko turanizm wróci nam Polskę".

    OdpowiedzUsuń
  13. Barbara L.,

    Sytuacja jest "dojrzała" od 10 kwietnia. Tylko Polacy nie wykazali dojrzałości.
    Dziękuję Pani i pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Byc może.

      Jako ciekawostkę przytoczę niby dowcip,który przeczytałam w jednym z komentarzy na jednym w forum.
      Dziecinnie proste pytania:

      'Premier z oficjelami przyjechał do jednej ze szkół. W klasie I na spotkaniu z dziećmi, pani prosi o pytania dla Pana Premiera. Wstaje Jaś i mówi - mam dwa pytania: 1/ - czy na wraku samolotu wykryto ślady trotylu oraz 2/ czy śmierć pilota Musia ma związek z katastrofą. Pan Premier zbladł , chwila ciszy i... dzwonek na przerwę. Ulga na twarzy szefa rządu. Po przerwie ponownie w tej samej klasie . Pani pyta czy macie dzieci jeszcze jakieś pytania? Wstaje Małgosia i mówi że chciałaby zadać cztery pytania. - Słuchamy cię dziecko , mówi uśmiechnięty Pan Premier - 1/ - czy na wraku samolotu wykryto ślady trotylu 2/ czy śmierć pilota Musia ma związek z katastrofą. 3/ dlaczego dzwonek na przerwę był 20 minut za wcześnie i ostatnie pytanie .... gdzie się podział Jasiu ???'

      Pozdrawiam serdecznie!
      Barbara L.

      Usuń
    2. Barbara L.

      Jeśli wracamy do dowcipów z okresu PRL-u, to również ważny znak czasu.

      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  14. GRA NASTROJAMI

    Panie Aleksandrze,

    Przepisuję komentarz prof. Andrzeja Waśko dla GPC i nie ukrywam, że bardzo mi się podoba jego analiza polityczna, w tym ocena pozornej zależności "sondaży" od tzw. "oblicza PiS".

    Ciekawa jestem Pańskiego zdania.

    Pozdrawiam serdecznie

    ====

    Andrzej Waśko - Gra nastrojami

    Przewaga w sondażach, jaką przez pewien czas miało PiS, stopniała po artykule Cezarego Gmyza i ostrych słowach Jarosława Kaczyńskiego wypowiedzianych przy tej okazji. Istnieje pogląd, że Kaczyński nie powinien tak mówić, bo PiS zyskuje na debatach merytorycznych, a na przypominaniu o Smoleńsku traci. Gdyby PiS zawsze pokazywał łagodne oblicze, miałby większe szanse na zwycięstwo. Nie zgadzam się z tym.

    Spadki poparcia dla PiS u nie występują bowiem na skutek takich czy innych słów Kaczyńskiego, tylko w wyniku szumu, jaki robią wokół nich media.

    Gdyby nawet PiS wygrał wybory, to i tak nie mógłby rządzić, bo media wywoływałyby psychozę zagrożenia, tak jak to widzieliśmy w latach 2005–2007.

    Sukces opozycji nastąpi nie wtedy, kiedy PiS ograniczy się do wprawiania wyborców w dobry nastrój, tylko gdy Polacy uodpornią się na manipulacje.

    Kiedy nie będą podejmować decyzji pod wpływem sterowanych emocji, tylko faktów. Tak należy rozumieć konieczną odnowę moralną społeczeństwa. Polityka merytoryczna opozycji nie jest alternatywą dla odnowy moralnej. Sukces przyjdzie, gdy one się połączą, a polityka przestanie być wyłącznie medialną grą nastrojami.

    OdpowiedzUsuń
  15. ....

    Przyznaję natomiast, że mam duży kłopot z oceną wypowiedzi dla wPolityce
    innego profesora UJ, Andrzeja Nowaka. Z większością jego wywodu trudno się
    nie zgodzić, natomiast przekonanie, że cyt.

    "Najważniejsze jest, by nie ulec pokusie odgrodzenia się od tysięcy ludzi, którzy dali w sobie stłamsić te ludzkie odruchy. Trzeba do nich apelować, odwoływać się. Należy się skupić być może nie na kwestiach ogólnopaństwowych, na odpowiedzialności za państwo, za jego godność, ale na sprawach indywidualnych. Trzeba tłumaczyć, że jeśli pozwolimy na to, by tak traktowano naszych współobywateli, to znaczy, że siebie traktujemy jako ludzi drugiej czy trzeciej kategorii. To znaczy, że obywateli państwa polskiego można tak traktować - można ich ciała pozamieniać w trumnie, powpychać tam jakieś łachmany, waty. Tu wsadzić nogę jednego, tam głowę drugiego... Wysłać byle gdzie i byle jak. I będzie dobrze, przyklepie to polski rząd, przyklepie to polska propaganda. To znaczy, że można tak postępować, może tak być następny raz i następny. Oczywiście z Amerykanami, Francuzami czy Niemcami nikt tak nie zrobi. Te narody bowiem nie pozwoliłyby na takie postępowanie, nie pozwoliłyby na takie traktowanie swoich współobywateli, właśnie po to, by samemu nie narazić się na takie traktowanie, by nie dać się zepchnąć do roli społeczeństwa drugiej kategorii."

    - wywołuje mój zdecydowany sprzeciw. Ludzie, z którymi miałoby się rozmawiać na takim poziomie, reprezentowaliby umysłowość trzylatka. A "przekonywanie" nie byłoby niczym innym, niż graniem na emocjach, i to wyłącznie tych przyswajanych pozarozumowo, warunkowo. Jak na trzylatków przystało.

    Głęboko się z tym nie zgadzam.

    OdpowiedzUsuń
  16. Za to cieszę się, że pan red. Michał Rachoń z GP/GPC wydaje się podzielać Pańską ocenę sytuacji politycznej w III RP, o czym świadczy jego notka prezentowana na Niezależna.pl, którą z przyjemnością przytaczam:

    "Prezydent bierze służby

    Wiele wskazuje na to, że spektakularne zatrzymanie konstruktora materiałów wybuchowych z Krakowa to element rozgrywki o coraz głośniej postulowaną przez rządzących reformę służb. Pomiędzy premierem a prezydentem w sprawie reformy nie ma żadnego konfliktu, głowa państwa występuje tutaj z pozycji siły. Plan reform opracowywany jest w ramach prezydenckiego Strategicznego Przeglądu Bezpieczeństwa Narodowego. Koncepcje tam tworzone zakładają daleko idącą współpracę z Federacją Rosyjską w zakresie bezpieczeństwa oraz prowadzą do stworzenia sytuacji, w której władza ma się koncentrować w nowym podmiocie powołanym na bazie Agencji Wywiadu i Służby Wywiadu Wojskowego. Plan ten wszedł już w fazę realizacji, a jego celem jest utworzenie instytucji stuprocentowo podległej prezydentowi, mającej narzędzia do kontrolowania działalności wszystkich innych agend państwa. Realizacja tego planu ograniczy możliwość cywilnej kontroli nad działalnością służb i przekaże ogromną władzę w ręce związanych z prezydentem wojskowych. Dla państwa polskiego to plan więcej niż niebezpieczny."

    http://niezalezna.pl/35046-prezydent-bierze-sluzby

    OdpowiedzUsuń
  17. Czy może Autor podać precyzyjne źródło dla swojego tekstu:

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bronisław Komorowski, który we wrześniu 2006 roku perorował – „Przestępcami dzisiaj są ci, którzy korumpują w polityce, a korumpują przedstawiciele władzy, rządu. Przestępcami są ci, który dopuszczają się korupcji, oni mają tajne służby w rękach.[...] Temu rządowi zagraża własna nieodpowiedzialność, nieudacznictwo, także korupcja polityczna, którą uprawiają na dużą skalę. Niestety, to samo grozi całej Polsce, bo Polską rządzą tacy ludzie.”

      Usuń
    2. Autor zawsze może podać precyzyjnie źródło swojej wiedzy i użytych cytatów.
      W tym przypadku,muszę nawet podzielić się z czytelnikami tajnikami internetowej "kuchni" i wskazać na sposób znajdywania pradawnych tekstów. Ponieważ wypowiedź Komorowskiego pochodzi z 28 września 2006 roku, z audycji radiowej "Sygnały dnia", próżno szukać jej pod linkiem:
      http://www.polskieradio.pl/jedynka/sygnalydnia/artykul9584.html

      Należy zastosować specjalną wyszukiwarkę web.archive.org, by uzyskać ten rezultat:
      http://web.archive.org/web/20100629001345/http://www.polskieradio.pl/jedynka/sygnalydnia/artykul9584.html

      Mam nadzieję, że zaspokoi to Pańską ciekawość.

      Usuń
    3. Dziękuję Panu serdecznie
      Krzysztof Chmielewski

      Usuń
  18. Pani Urszulo,

    Komentarz pana Waśki jest bardzo celny i cieszę się, że coraz więcej publicystów dostrzega rzeczywiste mechanizmy.
    Na uwagę zasługuje to zdanie - "Sukces opozycji nastąpi nie wtedy, kiedy PiS ograniczy się do wprawiania wyborców w dobry nastrój, tylko gdy Polacy uodpornią się na manipulacje."

    W tekście - "CO DALEJ" ze stycznia br. postawiłem wręcz identyczną tezę. Napisałem wówczas:
    "Po blisko dwóch latach zmagań z kłamstwem smoleńskim powinniśmy wiedzieć, że o jego trwałości nie decyduje ani potęga łgarzy ani logika metod dezinformacji, lecz głębia naszego zniewolenia i determinacja, z jaką Polacy ignorują prawdę. To lęk przed prawdą lub obojętność wobec jej wyzwań rozstrzygają o niszczącej mocy zdarzeń z 10 kwietnia. (...)
    Wiemy również, że nawet podważenie kardynalnej tezy warszawsko-moskiewskiej mistyfikacji pozostanie bez wpływu na stan świadomości, jeśli o poglądach Polaków, o dokonywanych wyborach i sposobie postrzegania rzeczywistości, będą decydowały rządowe media i ośrodki propagandy. Na nich wspiera się gmach kłamstwa smoleńskiego i one gwarantują bezkarność grupie rządzącej. To zaś musi prowadzić do wniosku, że podstawowy problem nie polega na ustaleniu okoliczności tragedii i demontażu fałszywych twierdzeń, lecz na znalezieniu antidotum na chorobę toczącą polskie społeczeństwo. Ten rząd i wasalne media uczyniły z owej patologii miarę własnej skuteczności i na niej zbudowały antypolski system władzy. Dlatego żadna, najbardziej wstrząsająca prawda o śmierci polskich elit nie wpłynie na wybory dokonywane przez Polaków i nie zakończy czasu upodlenia. By tak się stało – trzeba wpierw zniszczyć przyczynę patologii i z przypadkowej populacji zamieszkującej kraj nad Wisłą, uczynić autentyczny naród. Trzeba też uznać, że nie wystarczy ujawnienie prawdy i doniosłość racji moralnych, jeśli nad językiem przekazu panują kłamcy i kanalie. By odebrać im władzę - trzeba wpierw odtworzyć semantyczny ład i prostotę wyboru: tak lub nie.
    Gdy za kilka dni pojawią się „sondaże” wskazujące na wzrost poparcia dla rządu a ośrodki propagandy przykryją sens opinii biegłych warstwą łgarstw i tematów zastępczych, gdy wspólne posiedzenia polskich i rosyjskich prokuratorów przywrócą „porządek” w śledztwie smoleńskim a „przyjaźń” Moskwy i Warszawy dopełni się w projektach wypracowanych w prezydenckim BBN-ie - wszyscy staniemy wobec nieuchronnych konsekwencji pytania: co dalej? Jeśli Polacy mają „zasługiwać na więcej” - niech udzielona odpowiedź uwzględnia dotychczasowe klęski i upokorzenia."

    http://cogito.salon24.pl/383283,co-dalej

    Twierdzenia zawarte w tekście prof.Nowaka uważam za głęboko nietrafne. Nie miejsce tu na szczegółowe uzasadnienie, ale w takich przypadkach zawsze trzeba pytać o indywidualne sukcesy owych misjonarzy, nakłaniających nas do nieulegania "pokusie odgrodzenia się od tysięcy ludzi, którzy dali w sobie stłamsić te ludzkie odruchy".
    Podobnie jak Pani cieszę się z tego, że w sprawie kombinacji ABW nie słychać dziś głosów o "walkach frakcyjnych" i konfliktach na linii prezydent-premier, a coraz więcej osób podziela
    opinie wyrażane na tym blogu przed ponad rokiem.

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  19. Dziękuję, Panie Aleksandrze!

    Powoli, ale lepiej późno niż wcale, docierają do NASZYCH, a nawet do mainstreamu, tezy, które Pan wytrwale i "na przekór światu" głosi od kilku lat.

    Powszechnie (nawet wśród dziennikarzy), pogodzono się z dychotomią: MY-ONI, choć zdarzają się "misjonarze", przekonani że uda się spolegliwą łagodnością i nawracaniem Judaszy, zniwelować niewątpliwie trwałe podziały.

    Podobnie rzecz wygląda, kiedy wspominamy - początkowo szokujący dla wielu i zdecydowanie odrzucany, Pański - wyłożony explicite - pogląd, o czekającym nas Długim Marszu. Wydaje się, że nikt już w to nie wątpi, co więcej, zaczynam czasem odnosić wrażenie, że niektórzy politycy i publicyści są głęboko przeświadczeni, że ... wymyślili to sami! :))

    Dlatego jestem głęboko przekonana, ze za kilka miesięcy - a może i wcześniej, zważywszy na przyspieszenie wydarzeń - dotrą do ogółu także i tezy artykułu "OBALIĆ REPUBLIKĘ", bo na razie, sądząc po nielicznych, wątłych komentarzach, raczej prześlizgujących się po powierzchni, odnoszę wrażenie, ze nie został on właściwie zrozumiany.

    MYŚLĘ NAWET, ŻE WIELU PO PROSTU WYSTRASZYŁ!
    BO TAKI...... KONTROWERSYJNY, GODZĄCY W "SOJUSZE" ORAZ "DEMOKRATYCZNE"
    STATUS QUO - bezbłędnie zadziałały myślowe paralizatory! :))

    Nic to! Pomna doświadczeń DŁUGIEGO MARSZU - jestem przeświadczona, że niedługo Pańskie słowa:
    "Opozycja ma prawo „obalić tę republikę”, godzić we wszystkie jej „sojusze” i podważać każde „ustalenia” śledztwa smoleńskiego. Jeśli obecny reżim chce nas pozbawić tego prawa – niech nie odwołuje się do obcych mu zasad demokracji, lecz przyzna do peerelowskiej sukcesji." - ZOSTANĄ POWSZECHNIE ZROZUMIANE I ZAAKCEPTOWANE!

    Tym optymistycznym przeświadczeniem kończąc, pozdrawiam Pana jak zwykle bardzo serdecznie i raz jeszcze dziękuję za jeden z najlepszych Pańskich tekstów.

    OdpowiedzUsuń
  20. I DOCZEKALIŚMY RUGÓW RUSKICH!

    Za Naszym Dziennikiem:

    Rosyjskie MSZ postara się wyjaśnić kwestię zamiany ciał ofiar smoleńskiej katastrofy.

    Rzecznik rosyjskiej dyplomacji Aleksandr Łukaszewicz przyznał, że zna doniesienia z Polski na ten temat. Zwrócił uwagę, że wciąż w Rosji prowadzone jest śledztwo w sprawie przyczyn smoleńskiej katastrofy.

    Dodał także, że jedynym kompetentnym organem, który może udzielać komentarzy, jest Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej.

    – Są takie tematy, które niedokładnie przedstawione mogą tylko zaszkodzić. Istnieją partnerskie mechanizmy współpracy, zgodnie z którymi pracują polscy i rosyjscy koledzy. Nie wydaje mi się, aby publiczne roztrząsanie tych kwestii było najlepszym rozwiązaniem, jeśli oczywiście nie ma w tym jakiegoś konkretnego sensu – stwierdził Aleksandr Łukaszewicz, którego cytuje IAR.

    Do tej pory Moskwa oficjalnie nie odniosła się do zarzutów stawianych w Polsce.

    Podczas konferencji Łukaszewicz stwierdził także, że Rosja zrobiła wszystko, aby wyczyścić swój internet z drastycznych fotografii ofiar smoleńskiej katastrofy.

    W jego opinii władze Rosji zareagowały natychmiast po otrzymaniu sygnałów z Polski o pojawieniu się takich fotografii w sieci. Łukaszewicz zapewnił, że jeśli gdzieś jeszcze są takie zdjęcia, to na pewno nie w rosyjskim segmencie internetu.

    OdpowiedzUsuń
  21. " Opozycja ma prawo „obalić tę republikę”, godzić we wszystkie jej „sojusze” i podważać każde „ustalenia” śledztwa smoleńskiego."

    Dodalabym jeszcze, ze nie tylko ma prawo ale powinna jak najszybciej zrobic z niego uzytek, zanim zostanie ono jej zabrane czy mocno ograniczone.

    "Jeśli obecny reżim chce nas pozbawić tego prawa – niech nie odwołuje się do obcych mu zasad demokracji, lecz przyzna do peerelowskiej sukcesji"

    Zgadza sie jak najbardziej, tylko trzeba by moze uwzglednic przy tym immanetna niemoznosc rezimu do nazwania siebie samego po imieniu. Tego raczej czy nawet, tego bezwzglednie, oczekiwalabym wlasnie od opozycji. Jezeli taki status zaistnial w "demokratycznym" kraju, w ktorym ta opozycja istnieje i ma pretensje do przejecia w sposob przeciez demokratyczny, jak to sama nazywa, wladzy, obowiazkiem/rola tejze opozycji jest dobitne wykazywanie istniejacego wynaturzenia wladzy.
    Poniewaz jezeli ona tego nie robi lub robi to zajakliwie nieprzekonywujaco, staje sie po prostu czescia systemu rezimowego i ja, jako obywatel, mam prawo czuc sie pozostawionym sam sobie i oszukanym, i miec sluszne pretensje do opozycji, ze nie uswiadomila mi we wlasciwym czasie realnego zagrozenia, tkwiacego w ukrytych i manipulatywnych dzialaniach rezimu, tym samym wystawila mnie calkowicie do wiatru i to golo.
    Takie pytanie. Po czyjej stronie jest najwiecej ofiar, gdy narod obudzi sie, post faktum, w rezimie zamiast w demokracji?

    Jako obywatel - mam prawo byc intelektualnie slaby i mam prawo do pomylki w ocenie rzeczywistosci politycznej i dlatego demokracja jest systemem, do ktorego w miare mam zaufanie, ze reprezentuje tez moje interesy. A opozycja, jako organ kontrolny, ostrzeze mnie przed nieprzyzwoitymi zakusami wladzy, budzac tym takze moja czujnosc.

    A wiec, jezeli rezim IIIRP w bezczelny sposob zawlaszcza sobie prawo do nazwania siebie demokracja a opozycja tenze stan w dalszym ciagu nazywa, jak gdyby nigdy nic, tez demokracja, to jest to dla mnie manipulacja na otwartym mozgu Narodu Polskiego i to przy pomocy narzedzi twardych i tepych.

    Pan Macierewicz w swoim ostatnim wystapieniu w Sejmie bardzo to jasno i pieknie okreslil.

    Jezeli wladza kocia muzyke nazywa "sonata demokratyczna" a opozycja probuje w jej takt spiewac, to musza uwazac, zeby mury filharmonii, nie zawalily sie na nich wszystkich razem. Tylko "sonata smolenska" moze zapobiec ich zawaleniu :)


    "Trzeba przyznać, że obecny reżim z niezwykłą łatwością wmówił Polakom, jakoby archaiczna konstrukcja „okrągłego stołu” była jedyną, na której można budować polską państwowość."
    Tu bym postawila pytanie - dlaczego udalo sie to z taka latwoscia i gdzie szukac korzeni tego? Z reguly wiek ubiegly jest podlozem ideowym dla wielu rzeczy, ktore sie urzeczywistniaja w wieku po nim nastepujacym. Tak jak wiek XIX byl dla wieku XX. Bo nie wydaje mi sie, zeby przyczyny tego tkwily tylko w ostatnich latach.

    Pozdrawiam serdecznie w piatek

    OdpowiedzUsuń
  22. Panu Macierewiczowi odebrano immunitet.

    Zaczyna mi juz brakowac okreslen na mojej skali, do wyrazenia moich negatywnych odczuc w stosunku do Onych. Choc Oni nie zasluguja na zadne odczucia z mojej strony, nawet te negatywne. Tylko zimna pogarde.

    Nie wiem jak moge wspomoc Pana Macierewicza ale jestem calym sercem przy nim.
    Pan Macierewicz jest dla mnie jedynym, ktorego nazwisko, bez sekundy wahania, wymienilabym, gdyby zapytano mnie o Prawdziwego Polaka. Nad innymi prawomyslnymi decydentami zycia politycznego musialabym sie troche jednak zastanowic.

    OdpowiedzUsuń
  23. Pani Urszulo,

    Jeśli nawet "niektórzy politycy i publicyści są głęboko przeświadczeni, że ... wymyślili to sami" - niech tak będzie. Byle nie opowiadali Polakom bredni o "zagrożeniach demokracji", szybkim zwycięstwie czy "walkach frakcyjnych", bo takie analizy przynoszą nam więcej szkody niż pożytku.
    Żałuję jedynie, że nasi rodacy mają tak krótką pamięć, że nie potrafią sięgnąć do początków bieżącego roku. To wówczas większość publicystów i część polityków opozycji wieściła szybki upadek reżimu, a nawet przewidywała przedterminowe wybory.
    W tekście "DŁUGI MARSZ CZY KRÓTKI BIEG ?" z marca br. napisałem, że "nietrudno przewidzieć, że najbliższe miesiące zweryfikują optymistyczne rachuby i rozstrzygną polityczne kalkulacje. Być może ich autorzy wolą liczyć na amnezję Polaków, ale taka postawa oznacza prostą drogę do utraty elektoratu i wzrost poczucia zniechęcenia wśród milionów zwolenników opozycji. Co powiedzieć tym ludziom, gdy minie czas Euro, a kolejne miesiące nie przyniosą oczekiwanych rozstrzygnięć? Jakich argumentów użyć, jeśli okopana w wąskim szańcu opozycja dotrwa do następnych wyborów, lecz i one niczego nie zmienią? Wiara w optymizm – jak pisał Mackiewicz – nie zastąpi nam Polski."
    http://cogito.salon24.pl/403763,dlugi-marsz-czy-krotki-bieg

    Przypominam o tym, bo tak naprawdę, niewiele zmieniło się od tego czasu. Nadal słyszymy o nadziejach związanych z rozpadem koalicji, czytamy apele w obronie "zagrożonej demokracji" i śledzimy publikacje, których autorzy namawiają nas do pochylania się nad "zagubionymi lemingami". Być może najbliższe miesiące zweryfikują również te oceny, może wkrótce usłyszymy odkrywcze konkluzje o fikcji demokracji III RP i podziałach na My i Oni, ale wypada zapytać - dlaczego "nasze" środowisko musi narażać odbiorców na tak powolny i uciążliwy proces dojrzewania do prawdy?
    Jak długo można powtarzać te same błędy i nadal stroić się w szaty analityków, strategów i polityków? Warto się nad tym zastanowić, bo z każdym dniem to my będziemy płaci coraz wyższą cenę.

    Dziękuję Pani i serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  24. stara matka,

    Ja oczywiście nie wymagam, by ludzie reżimu zdobyli się na taką otwartość. To właśnie - jak Pani trafnie zauważyła, jest obowiązkiem opozycji. Zdefiniowanie, wskazanie i nazwanie po imieniu.
    Dlatego uważam, że póki z ust polityków PiS- u będziemy słyszeli okrągłe formułki i zapewnienia o "zagrożeniach demokracji", a Jarosław Kaczyński będzie nas wzywał do jej obrony - nie mamy szans na wygraną.
    Taka postawa opozycji przypomina zachowanie człowieka, który dobrowolnie pozwala się oszukać, przyjmując narzuconą mu konwencję zachowań i zapewniając samego siebie, że nie spotkał na drodze pospolitego oszusta tylko człowieka, któremu zdarzyło się nieszczęście.
    Jeśli dla kogoś pięć lat rządów PO-PSL to za mało, by zrozumieć - z kim ma do czynienia i o co toczy się walka - może nie warto własnych ograniczeń i lęków przenosić na forum publiczne.

    Odebranie immunitetu Antoniemu Macierewiczowi to również dowód, że to państwo broni przede wszystkim interesów esbeków i dla ich obrony gotowe jest wydać nawet naszych przedstawicieli.

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  25. Witam Państwa!

    Uchylenie immunitetu Antoniemu Macierewiczowi jest kolejną próbą zastraszenia
    opozycji i zemstą za Raport w sprawie WSI.Nie mam co do tego wątpliwości.
    Dochmalem posłużono się umownie.Był tylko batem,którym uderzono.
    Mamy kolejny dowód na to,że pseudodemokracja w Polsce sprzyja siłownikom.
    Gdyby żył ks.Piotr Skarga,byłby już wysmażył odpowiednie Kazanie Sejmowe.

    Pozdrawiam serdecznie!
    Barbara L.

    OdpowiedzUsuń
  26. "Odebranie immunitetu Antoniemu Macierewiczowi to również dowód, że to państwo broni przede wszystkim interesów esbeków i dla ich obrony gotowe jest wydać nawet naszych przedstawicieli."
    Rozumiem, że pod pojeciem "esbeków" mowi Pan o służbach komunistycznych w ogóle, a nie tylko o funkach SB?
    Mam też nadzieje, że p.Macierewicz się tym nie przejmuje i nie da się tym (nie umieszczę inwektywu bo jestem starej daty).
    Ukłony dla Pana Aleksandra
    Szwoleżer

    OdpowiedzUsuń
  27. Barbara L. -

    Pozwoli Pani, że w odpowiedzi zamieszczę treść wystąpienia Antoniego Macierewicza podczas obrad sejmowej Komisji Regulaminowej i Spraw Poselskich z dnia 7.11.br. To wówczas, głosami posłów PO-PSL-SLD zapadła decyzja o przyjęciu wniosku Marka Dochnala.
    Antoni Macierewicz powiedział w tym dniu:

    "Panie przewodniczący, Wysoka Komisjo, przede wszystkim chciałbym najserdeczniej przeprosić Wysoką Komisję za moje niestawiennictwo na poprzednim posiedzeniu, co wynikło ze zbiegu czterech różnorodnych terminów. Chcę przypomnieć Wysokiej Komisji – co oczywiście Wysoka Komisja świetnie wie, a przedstawiciele mediów nie muszą – że na skutek przełożenia głosowań z poprzedniego tygodnia, w związku z pogrzebem, z powtórnym pogrzebem, albo jedynym prawdziwym pogrzebem ś.p. Ani Walentynowicz zostały przełożone głosowania na godziny poranne 10 października br., o czym wcześniej nie było wiadomo. W związku z tym dowiedziałem się o tym w ostatnim momencie. Musiałem przełożyć termin posiedzenia sądowego – właśnie w ostatnim momencie. A wcześniej zawiadomiłem Komisję, że jest kolizja, bo ona rzeczywiście wcześniej istniała. Do tego dochodziła jeszcze Komisja Etyki Poselskiej i te głosowania.

    Za tę moją nieobecność raz jeszcze – przepraszam. Chciałbym podkreślić, że był to wynik zbiegu różnych okoliczności, wymagających mojego stawiennictwa się przed bardzo ważnymi gremiami w tym samym momencie, co okazało się – wbrew mojemu optymizmowi – dość trudno wykonalne. Raz jeszcze za to przepraszam.

    Jeżeli zaś chodzi o kwestię, która tutaj została podjęta przez pana mecenasa, to chciałem podkreślić, że bardzo wysoko cenię umiejętności parafinansowe pana Marka Dochnala. Miałem możliwość przesłuchiwania pana Marka Dochnala, a także zajmowania się działalnością pana Marka Dochnala. Najpierw na przełomie 1991 i 1992 r., gdy jako minister spraw wewnętrznych, nadzorujący wówczas służby specjalne, bo taka wtedy była struktura Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, a zwłaszcza Urząd Ochrony Państwa byłem zmuszony usunąć z Ministerstwa, a zwłaszcza z Urzędu Ochrony Państwa szereg urzędników, w tym między innymi pana Garleja, odpowiedzialnego za departament wydawania zezwoleń na dostęp do informacji niejawnej, za to, że bezprawnie i na szkodę państwa działając, umożliwili panu Dochnalowi, który reprezentował spółkę Proxy, dokonanie penetracji całego polskiego przemysłu zbrojeniowego, w tym w szczególności zakładów Mesko, w zespole, w którym uczestniczyli przedstawiciele firm niemieckich, którzy byli podejrzewali wówczas przez polskie służby specjalne o prace na rzecz służb specjalnych innego państwa. Tak to najogólniej rzecz biorąc sformułujmy.

    cdn...

    OdpowiedzUsuń
  28. cd -

    Później miałem do czynienia z panem Dochnalem, jako z osobą, która była akcjonariuszem, czy udziałowcem w banku Leonard, założonego przez byłych funkcjonariuszy służby bezpieczeństwa, w którym istotną część kapitałową posiadał pan Siergiej Gawriłow – osoba, uznawana przez polskie służby specjalne – nie podejrzewana, tylko uznana – zgodnie z kompetentną wiedzą za funkcjonariusza wywiadu wojskowego Federacji Rosyjskiej, a przedtem Związku Socjalistycznych Republik Sowieckich. Współpracował z tymże panem Gawriłowem także w szeregu później innych przedsięwzięć biznesowo-wywiadowczych, jak uznawały polskie służby specjalne, w tym między innymi w takim dużym przedsięwzięciu Stowarzyszeniu Współpracy ze Wschodem; tak to się – o ile się nie mylę – nazywało, być może szczegóły nazwy były trochę inne – zaraz je znajdę – ale taka była podstawowa treść tego przedsięwzięcia – oraz przede wszystkim w firmie założonej dla pana Dochnala i z dużym udziałem pana Dochnala, będącą później formalnie własnością pana Dochnala – chyba po dzień dzisiejszy – która się nazywa – jeżeli istnieje – na pewno istniała 5 lat temu: Larchmont Capital. Jeżeli nietrafnie akcentuję, to raz jeszcze przepraszam. W tej firmie dużą część udziałową miał tenże Siergiej Gawriłow. Ta współpraca, mająca na pewno istotne efekty finansowe dla pana Dochnala, słusznie była uważana przez polskie służby specjalne za wykraczające poza problematykę związaną tylko z biznesem.

    Opierając się na przesłankach sformułowanych i przedstawionych polskim władzom przez Urząd Ochrony Państwa, zwłaszcza przez wywiad Urzędu Ochrony Państwa, pan Gawriłow wkrótce później został wydalony jako szpieg Federacji Rosyjskiej, a dokładnie wywiadu wojskowego Federacji Rosyjskiej. Miałem później także możliwość – nie wiem, czy zaszczyt to jest dobre sformułowanie, ale możliwość – przesłuchiwania pana Marka Dochnala podczas posiedzeń obrad pracy tzw. komisji orlenowskiej, podczas której te sprawy zostały bardzo obszernie wyjaśnione. Dokumentacja tego jest dostępna. Zostanie, oczywiście, Wysokiej Komisji na każde żądanie oraz Sejmowi i każdemu innemu, przeze mnie przedstawiona.

    Pan Marek Dochnal potwierdzał swoją znajomość z panem Gawriłowem, współpracę z panem Gawriłowem. Nie ulega ona wątpliwości. Podobnie jak swoją współpracę z panem Gromosławem Czempińskim, który od samego początku działalności pana Dochnala, był tą osobą, która go wprowadzała, że tak powiem, promowała i nad nim czuwała. Tutaj w szczególności chciałbym wskazać zeznania złożone przed komisją orlenowską przez pana Montkiewicza, który w tym czasie był przedstawicielem Skarbu Państwa w istotnych przedsiębiorstwach polskich, ale równocześnie – tak rzeczywiście było – pełnił funkcję w jednej z istotnych służb ochrony porządku państwowego Polski, zarówno przed rokiem 1989, jak i później i który bardzo szeroko – podczas obrad komisji orlenowskiej – wskazywał na szczególną rolę relacji między panem Czempińskim, a panem Dochnalem, w zeznaniach złożonych pod odpowiedzialnością karną, przywołując także swoją rozmowę z panem Czempińskim, po tym, gdy Dochnal przyszedł do niego, wymuszając szczególne korzyści w handlu ropą naftową. To bowiem wśród wielu innych przedsięwzięć, za które już gratulowałem tutaj panu Dochnalowi – chcę to jeszcze raz powtórzyć – dużej zdolności, bo przecież, żeby po tak dużych operacjach mieć wyrok jedynie za łapówkę rzędu 500 tysięcy złotych, to trzeba mieć naprawdę olbrzymie zdolności i ja je doceniam. I duże znajomości. I ja je doceniam.


    cdn.

    OdpowiedzUsuń
  29. cd -

    Otóż, pan Montkiewicz opowiadał jak to do niego, jako do przedstawiciela Skarbu Państwa przyszedł pan Dochnal i przedstawił się jako wysoki funkcjonariusz Urzędu Ochrony Państwa i na tej podstawie domagał się pewnych szczególnych korzyści. Powtarzam, że to są zeznania Montkiewicza, a nie opowieści, nie zasłyszana plotka, nie wywiad prasowy, to są jego zeznania złożone pod odpowiedzialnością karną. Gdy tego się dowiedział, zwrócił się do Czempińskiego, na którego Dochnal się powoływał. Czempiński powiedział: „No, tak, bywa tak, powołuje się, przejdźmy nad tym do porządku dziennego. To są takie nasze sprawy, trzeba sobie zdawać…”

    Ten parasol ochronny ze strony pana Czempińskiego nad zachowaniami, działaniami, interesami pana Dochnala nie ulega cienia wątpliwości. Podobnie jak związki pana Dochnala ze szpiegiem rosyjskim panem Gawriłowem. Nie chciałbym już tutaj przywoływać szeregu innych znajomości, które podczas swoich zeznań pan Dochnal – udokumentowanych, posiadanych, przeze mnie, złożonych pod odpowiedzialnością karną – w sprawie orlenowskiej złożył. Wśród nich jest na przykład pan Putin, jako kolega pana Dochnala. A przede wszystkim długa, owocna znajomość z panem Władimirem Ałganowem, nie da się ukryć, zidentyfikowanym szpiegiem Federacji Rosyjskiej, a przedtem także Związku Socjalistycznych Republik Sowieckich, którego znajomości, możliwości wpływu ze względu na związki z młodymi wówczas sekretarzami Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, później zajmującymi istotne miejsce w strukturze III Rzeczypospolitej, odegrały istotną rolę w przebiegu wydarzeń przynajmniej do roku 2005, jeżeli nie dalej. Nie chcę dyskutować na temat tego, jaki to miało wpływ na obecną prowadzoną transakcję przejęcia przez Rosję Puław. Ta sprawa zapewne jeszcze wróci, bo wszyscy wiemy, jak istotny jest ten zakład przemysłowy dla Polski i jak byłoby dla Polski wielką stratą, gdyby Rosja ten zakład przejęła. A to niestety nam grozi.

    Konkludując. Bardzo wysoko cenię zdolności pana Dochnala. Chcę to raz jeszcze potwierdzić. Zgadzam się z sądem, że te zdolności mają także istotny aspekt przestępczy, który Rzeczpospolita powinna ścigać. W audycji, o której mowa, zwróciłem uwagę na parasol ochronny i związki między panem Czempińskim i panem Dochnalem, i pana Dochnala z przedstawicielami aparatu szpiegowskiego Federacji Rosyjskiej, które to związki są udokumentowane. I wydaje mi się, iż mówienie o tym publicznie jest jednym z istotnych obowiązków posłów Rzeczypospolitej, jeżeli posiadają taką wiedzę, ze względu na fakt, że polska opinia publiczna w tych sprawach jest bardzo często wprowadzona w błąd, manipulowana. Istnieją media, które pragną przedstawić tego typu związki jako związki godne pochwały, związki biznesowe, a kradzież i działanie na szkodę polskiego skarbu i polskiego narodu, jako sukcesy gospodarcze, zwłaszcza wtedy, jeżeli temu towarzyszą zdjęcia grze w polo, piękne kobiety, ładne wnętrzna, co oczywiście, wszystko razem jest godne pochwały, tylko nie wtedy, jeżeli konsekwencje tego ponosi Skarb Państwa i polscy obywatele.

    W audycji tej nie sformułowałem mojej tezy na temat tego, co myślę na temat pana Dochnala. Na pewno nie użyłem żadnego sformułowanie wobec niego osobiście negatywnego. Nie odnosiłem się do niego. Relacjonowałem tylko stosunki między tymi panami.

    cdn.

    OdpowiedzUsuń
  30. cd -

    Jeżeli Wysoka Komisja chciałaby mi umożliwić, czy też chciałaby się zapoznać szerzej z tą problematyką, to uprzejmie proszę o umożliwienie złożenia zeznań panu Czempińskiemu, panu Dochnalowi przede wszystkim, oczywiście, bo myślę, że przesłuchanie na tę okoliczność pana Dochnala… czy też wysłuchanie, przepraszam, bo jesteśmy w Komisji, ale będziemy ewentualnie w sądzie, to wtedy przejdziemy do tamtej fazy. A więc wysłuchanie pana Dochnala, pana Czempińskiego i innych funkcjonariuszy Urzędu Ochrony Państwa, pana Popendy i tych przedsięwzięć gospodarczych, które były w łączności z przedstawicielami wywiadu rosyjskiego byłoby – myślę – korzystne także, zwłaszcza dla tych posłów, którzy tamtych odległych czasów nie pamiętają, którzy o komisji orlenowskiej słyszeli gdzieś tylko przelotem, nie znają materiału zgromadzonego w tamtych czasach. Nie wiedzą, co to była spółka Proxy. Nie wiedzą, ile złego spółka Proxy zrobiła dla polskiego przemysłu, zwłaszcza dla polskiego przemysłu zbrojeniowego. Nie wiedzą, jak ówczesny rząd, a zwłaszcza pani Bochniarz, która odpowiadała wtedy za Ministerstwo Gospodarki i była osobą decydującą o gigantycznej, gigantycznej wypłacie dla pana Dochnala za działania na szkodę państwa w istocie, bo raport, który on przedstawił, temu raportowi towarzyszyła pełna penetracja polskiego systemu zbrojeniowego przez obce państwa. Oczywiście, jak państwo wiecie, ja kocham nasz sojusz z Niemcami, kocham nasze stosunki z Rosją. To wszystko jest słuszne i zbawienne, ale to nie znaczy, że mamy udostępniać nasze tajemnice, nawet najbardziej zaprzyjaźnionym potęgom zagranicznym, co zrobił pan Dochnal poprzez spółkę Proxy, na pewno nie intencjonalnie, na pewno przypadkiem i na pewno w dobrej wierze. Dziękuję bardzo."


    http://orka.sejm.gov.pl/Zapisy7.nsf/wgskrnr/RSP-33

    Tekst jest wprawdzie obszerny, ale warto się z nim zapoznać, by pełniej zrozumieć okoliczności dzisiejszej decyzji Sejmu.

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Panie Aleksandrze,

      Dziękuję za obszerną odpowiedź.Niech Bóg chroni Antoniego Macierewicza.
      Zdrajcy sejmowi niech idą precz!

      Pozdrawiam serdecznie!
      Barbara L.

      Usuń
  31. Szwoleżer,

    Pod mianem esbeków rozumiem wszystkich funkcjonariuszy policji politycznej PRL, a należeli do niej również (wbrew obecnym kłamstwom) ludzie z Departamentu I MSW czyli tzw. wywiadu PRL. Był on częścią Służby Bezpieczeństwa.
    Pan Czempiński przed czterema laty biadał - „Nie myślałem, że będę traktowany jak esbek” i twierdził - „My działaliśmy za granicą. Dochodziło do inwigilacji opozycji za granicą, ale robiono to jedynie pod kątem przepływu pieniędzy z obcych ośrodków do polskiej opozycji".
    Jego zdaniem - „Wywiad i kontrwywiad były oddzielnymi służbami. Dopiero potem nas włączono w struktury UB, by ratować reputację Służby Bezpieczeństwa”.

    Nie wiadomo, o jakim "potem" dywagował Czempiński,bo tzw. wywiad cywilny PRL powstał równolegle z organami Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego. W jego ramach zadanie to spełniał początkowo Wydział Wywiadu, następnie Wydział II Samodzielny, a od 1947 r. Departament VII MBP.
    Zarządzenie nr 0045/70 ministra spraw wewnętrznych z 17 maja 1970 r. w sprawie zakresu pracy oraz regulaminu organizacyjnego Departamentu I Ministerstwa Spraw Wewnętrznych- które po raz pierwszy kompleksowo normowało zadania wywiadu cywilnego i jego organizację, nakazywało "kierowanie się we współpracy i nadzorze nad sprawami operacyjnymi – będącymi w zainteresowaniu wywiadu, a realizowanymi przez inne jednostki MSW" – wytycznymi wynikającymi z zarządzenia nr 006/70. Napisano w nim, że „Departament I MSW jest jedyną jednostką w systemie służby bezpieczeństwa upoważnioną do organizowania wywiadu za granicą”.
    Ponad wszelką wątpliwość oznacza to, że Departament I MSW był jednostką Służby Bezpieczeństwa, a nie wydzielonym pionem w ramach MSW.
    Wspominam o tym, bo esbeccy "wywiadowcy" fałszują tę prawdę i próbują kreować się na peerelowskich "bondów".

    Pozdrawiam Pana

    OdpowiedzUsuń
  32. `
    PROSZĘ KONIECZNIE WYSŁUCHAĆ WCZORAJSZEJ WYPOWIEDZI
    PANA ANTONIEGO MACIEREWICZA DLA RADIA MARYJA:

    Pobierz mp3 LINK

    =

    OdpowiedzUsuń
  33. `
    HOMAGIUM

    Według tradycji ks. Józef Poniatowski osłaniając w bitwie pod Lipskiem odwrót Armii Napoleona,
    gdy ginął, ranny w nurtach Elstery miał wypowiedzieć słowa, które stały się symbolem bohaterstwa
    i żołnierskiej wierności i jako takie - przejść do legendy.

    "Bóg mi powierzył honor Polaków, Jemu go tylko oddam"

    <>

    Ostatnim, który mógł tak o sobie powiedzieć w chwili śmierci, był Nasz Prezydent, Lech Kaczyński.

    Naród to w końcu zrozumie. Nadejdzie dzień, kiedy Polacy dorosną do swego bohatera.

    Który samotnie, wśród szyderstw wyzutej z Ojczyzny gawiedzi - "niósł Miasto".

    Musimy dowieść, że jesteśmy godni takiego Prezydenta!

    <>

    Po Zamachu Smoleńskim honor Polaków ocalił niezłomny i niestrudzony Antoni Macierewicz.

    Niech Go Pan Bóg wspiera i ochrania - a my, z wdzięcznością i dumą,

    wspomagajmy Go modlitwą i naszymi najlepszymi myślami.

    OdpowiedzUsuń
  34. Chce się z Państwem podzielic pewną obserwacją - dość luźno związaną z tematem wątku.

    Czytam na twitterze opinie ulicy iż dochodza głosy "ludu" iż zasadniczo to nie stałoby się nic złego gdyby ten trotyl w Sejmie wybuchł.
    Wziąłem podobne dwa głosy ze swego realu początkowo za coś co mieści się w statystyce, ale czytam że w Polsce "mówi się" podobnie.

    Chciałbym jednak zwrócić uwagę na pewien rys tych wypowiedzi. Otóż "lud" mówi na ulicy czy w sklepach że "dobrze by się stało" odnośnie owego zamachu Brunobombera, ale dodaje przy tym: "gdyby ich tak wszystkich". WSZYSTKICH.

    To chyba ostatnia chwila by jedyna opozycja zrezygnowała ostatecznie z obecności w studiach rezimowych telewizji. O ile nie jest za późno.
    przez obecność w reżyserowanych spektaklach telewizyjnych opozycja postrzegana jest tak samo jak funkcjonariusze Donalda Tuska. W roli arbitrów tych debat : Tomasz Lis czy Monika Olejnik.

    I to owo arbitrzy wskażą kiedyś ludowi alternatywę dla obecnych rządów.
    Jak im nie wierzyć skoro i opozycja zadbała o to, by telewizyjni kaznodzieje stali się dla ludzi jakimś punktem odniesienia.

    MM (n)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze, że PiS zrezygnował chociaż z występów u Lisa. Ogłoszenie listy rządowych propagandystów mogłoby wskazane, ale dla tej opozycji - niewykonalne.

      Usuń
  35. Aleksander Ścios

    OBALIĆ REPUBLIKĘ

    Wstydzę się za Wszystkich !

    Wstyd jet mi też temu ,że nawet J.Kaczyński wspólnie z inspirowanymi przez Moskwę - Tuskiem/Sikorskim i nie wspominając już o B.K.:),który o ok .12 - ej 10 Kwietnia 2010 zanim stwierdzono zgon Lecha Kaczyńskiego przejął to co przejął i innym też im podobnym ..........Żebrzą powołując się na interes Polski.

    Nie będę zaśmiecał linkami i cytatami .



    A po cóż jest nam potrzebne 300 ,400,500 mld Euro?!

    Nam to nie jest potrzebne .

    A jakaż to "unia" nas wspomagała ,gdy była m/innymi "Cedynia" mylona z Legnicą ?
    A jakaż to "Unia Europejska "nam wspomagała w bitwie pod Grunwaldem ?

    A jakaż to "Unia Europejska" nam wspomagała w czasach zaborów ? i ile miliardów Euro w ówczesnej walucie nam pomagała ?

    A jakaż to " Unia Europejska " nam wspomagała (miliardami) w okresie Bitwy Warszawskiej ?

    A jakaż to "Unia Europejska" nam pomagała ,gdy na rozkaz Republiki Sowietskiej strzelano Polakom w Potylicę po wcześniejszym porozumieniu Ribbentrop- Mołotow ?

    A jakaż to nam "Unia Europejska" nas wspomaga po Zamachu Smoleńskim ?

    Panie Aleksandrze .

    Można tak jeszcze bardzo długo zadawać podobne pytania .


    Naprawdę, bardzo jest mi przykro - a tym bardziej się dziwię ,że nawet Jarosław Kaczyński ,też poszedł na "żebry" !!!!!!!!!

    ==========================================================================================================================================================

    ....Zapominając o tym co dla Polski jest Najważniejsze .


    Panie Aleksandrze .

    Proszę przekazać J.Kaczyńskiemu ,że

    w słowach :

    "Bóg, Honor, Ojczyzna!",

    które TVN po Marszu 11.11.2011. uznały za nienawistne nie ma nic o tym ,aby prosić o czyjąś pomoc ,a w szczególności o pomoc od ludzi ,instytucji itp . ,którzy nam naprawdę źle życzą.





    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. P.S.

      Polecam :

      http://januszwojciechowski.salon24.pl/464700,od-cedyni-do-smolenska-czyli-historia-polski-wedlug-stuhra

      /(...)
      Co gorsza Polacy nie rozliczyli się nigdy z ogromu swoich zbrodni, a odradzający się polski faszyzm znów staje się zagrożeniem dla sąsiadów, zwłaszcza dla Niemców i dla całej Europy. Na tak zwanych marszach niepodległości polscy faszyści wznoszą pełne nienawiści faszystowskie hasła


      „Bóg, Honor, Ojczyzna”.(...)/

      Usuń
  36. Niedawno ktoś mnie pytał o ocenę odejścia Pawlaka, czy to dobrze? Odparłem, że ocenię to dobrze dopiero, kiedy Pawlak ucieknie za granicę. Oznaczałoby to, że nie widzi tu dla siebie perspektyw rozwoju lub nawet zaczyna obawiać się sprawiedliwości. Dziś jest informacja, że wybiera się pod ochronę chińskich komunistów. Napisałem więc na Twitterze:

    "W. Pawlak planuje ucieczkę z Polski - pierwszy optymistyczny prognostyk o zmianie naszej sytuacji od miesięcy! Czyżby wyczuwał koniec PRL-bis?"

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  37. Jaroslaw Kaczynski i Zbigniew Ziobro zostana byc moze, na skutek skandalicznego wniosku zlozonego przez obecny rzad, postawieni przed Trybunal Stanu. Polaczy ich na jakis tam moment w zyciu wspolny los, mimo, ze w wyniku wyboru negatywnego pewnej opcji poltycznej poprzez Ziobro, drogi ich sie raczej zdecydowanie rozeszly.

    Nastepna odslona w teatrze Onych i jednoczesnie smutna kolejna "ilustracja" do powyzszego tekstu pana A.Sciosa o kontynuacji wyprobowanych komunistycznych metod. I to bez zadnej zenady. Przeciez w koncu za PiS-em stoi prawie 5 mln wyborcow, czyli 5 mln doroslych ludzi. Jest to druga najwieksza partia w kraju a nie jakas tam, powiedzmy, marginesowa egzotyczna opozycja. PO, jako partia przeciwna, powinna byc w zasadzie zainteresowana przeciagnieciem jak najwiekszej ilosci wyborcow PiS na swoja strone. (Tak jak np. w Niemczech, i nie tylko oczywiscie, miedzy SPD i CDU - oni nie probuja zrazac do siebie wyborcow strony przeciwnej ale raczej kokietowac i zwabic). To jest wlasciwie dowod, ze PO czuje sie obecnie silna poparciem plynacym z calkiem innych zrodel i grup interesow ale nie w wyniku poparcia plynacego z Narodu. Bo inaczej nie rozumiem tego obcesowego zrazania i obrazania tak ogromnej czesci Narodu, jakim sa te prawie 5 milionow obywateli i podatnikow jednoczesnie. Dokladnie jak za komuny. Rzadzila mniejszosc i mogla sobie pozwolic miec wiekszosc za nic, bo nie w tej wiekszosci lezalo zrodlo jej sily.

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. stara matka,

      To bardzo trafna refleksja, przy czym warto zauważyć, że o ile komunistyczni protoplaści próbowali w niektórych okresach zachowwywać pozory "ludowładztwa", o tyle dzisiejsi sukcesorzy nie muszą już nawet udawać.

      Pozdrawiam Panią

      Usuń
  38. `
    @Aleksander Ścios @ Nurni (MM)


    Przypomnę wymianę zdań między Panami pod "KALENDARIUM PAŃSTWA POLICYJNEGO":

    ---------------------------------------------

    Anonimowy16 listopada 2012 10:15

    Znakomite zestawienie.

    A co najbardziej przygnębiające wszystkie opisane fakty miały miejsce i nie wywołały jakichś reperkusji.
    Mam czasem wrażenie że oswajamy się z tym, że jesteśmy ludźmi gorszej kategorii.

    MM (n)

    --------------------------------------------

    Aleksander Ścios16 listopada 2012 13:35

    Masz rację, oswajamy się ze złem. I to powinno najmocniej niepokoić.


    Pozdrawiam

    ---------------------------------------------

    OSWAJAMY SIĘ ZE ZŁEM! - OBOJĘTNIEJEMY!!!

    Dokonały się rzeczy i wypowiedziano słowa takiej wagi, że dalsze pozostawanie
    na nie obojętnymi grozi nam, często opisywanym w literaturze łagrowej, tzw.
    "zmuzułmanieniem" - czyli powolnym zanikaniem naturalnych ludzkich odruchów,
    biernemu poddaniu się losowi - i zatraceniu jakiejkolwiek chęci - myśli nawet -
    o przeciwstawieniu się nieludzkiemu systemowi, w który jesteśmy cierpliwie wtłaczani.


    Doprowadzono do swoistego zbezczeszczenia największej narodowej tragedii...

    PRZEZ... ZAGADANIE, DEZINFORMACJĘ - I - OSWOJENIE ZŁA,

    "BANALIZOWANEGO" DZIEŃ PO DNIU, PRZEZ NIKCZEMNYCH LUDZI WŁADZY,

    MEDIÓW - ORAZ UMYŚLNYCH "SAPERÓW" od rozbrajania "smoleńskich bomb"!!!


    Rysunek 1
    Rysunek 2
    Rysunek 3

    ==========================

    NA ZAMACH, W KTÓRYM ZGINĘLI PRZYWÓDCY ODRADZAJĄCEJ SIĘ POLSKI,
    ODPOWIEDZIANO - KILKA DNI TEMU -
    PRZEŚMIEWCZYM "USIŁOWANIEM",
    ZMONTOWANYM PRZEZ SŁUŻBY!


    Żeby i uzurpatorzy mieli "swój zamach" i swoją nikczemną radość.

    NA POMIESZANIE DOBREGO I ZŁEGO!

    -------------------------------------------------

    Przywódców opozycji szantażuje się Trybunałem Stanu, A CZŁOWIEKA, KTÓRY PO
    10 KWIETNIA URATOWAŁ HONOR POLAKÓW - POZBAWIA SIĘ IMMUNITETU!!!


    ???

    Jak długo będziemy milczeć i dawać sie wmanewrowywać w tematy zastępcze?

    Kiedy wreszcie Opozycja przestanie się łasić do aparatczyków medialnych, skoro
    nie ma żadnego znaczenia jej własny przekaz, a liczy się jedynie, jak to przedstawią
    NAKRĘCANE ROBOTY TELEWIZYJNE z "zaprzyjaźnionych stacji", którym przyznano
    MONOPOL na (DEZ)INFORMACJĘ???

    Kiedy wreszcie ci, w których pokładamy nadzieję, przestaną się przejmować opiniami
    "dyżurnych autorytetów" komuszej proweniencji - i tym JAK WYPADNĄ W TV? - I -
    - ZERWAWSZY Z NIMI WSZELKIE KONTAKTY - ZACZNIE MÓWIĆ CAŁĄ PRAWDĘ,
    BEZ "PRZEPRASZANIA" ZA TO, ŻE W OGÓLE ISTNIEJE?!!!!

    SŁOWEM: MÓWIĆ TAK JAK PAN MACIEREWICZ - I - CZASEM, PAN KACZYŃSKI??!

    Czy tego wreszcie doczekamy?
    My, patriotyczny, "żelazny" elektorat?

    JAK MAŁO KTO - ZASŁUGUJEMY NA TO!




    OdpowiedzUsuń
  39. `
    BARDZO CIEKAWA NOTKA p. red. HEJKE z Gazety Polskiej!

    "Wiele wskazuje na to, że Bronisław Komorowski zajmie się wyjaśnianiem dramatu z 10 kwietnia. Kłamstwo smoleńskie trzaska w szwach. Wmłotkowanie opinii publicznej opowiastki o pancernej brzozie miało być „arcyboleśnie proste”, a okazało się nadzwyczaj trudne. Prokurator Szeląg nie zdołał opanować sytuacji i potrzebuje wsparcia. Choć uczciwie trzeba przyznać, że oddania sprawie nie można mu odmówić. Pomysł, by przebadać na obecność trotylu drugiego tupolewa 30 miesięcy po Smoleńsku, świadczy o jego wprost desperackiej lojalności. Stąd aktywność Komorowskiego: spotkanie z prokuratorem generalnym, zapowiedź zwołania Rady Bezpieczeństwa Narodowego. Tylko czekać, aż w Pałacu Prezydenckim ukonstytuuje się nowa komisja ds. zbadania przyczyn tragedii z 10 kwietnia 2010 r. oraz ingerencji sił zewnętrznych w całą sprawę. Jest nawet pewne, że to właśnie ów drugi wątek stanie się kluczowy dla prezydenckich ekspertów. Żeby nie było wątpliwości – będą sprawdzali, kto stoi za zespołem parlamentarnym Antoniego Macierewicza, a nie to, czy doszło do zamachu. Od kilku tygodni mamy bowiem do czynienia z próbą odwrócenia pojęć. Kłamstwem smoleńskim mają być ustalenia zespołu, a „ingerencją osób trzecich” jakieś nieokreślone jeszcze siły, które nim co najmniej manipulują. Propaganda sowiecka ćwiczyła ten chwyt przez dziesięciolecia.[...]"

    OdpowiedzUsuń
  40. Opozycja brnie, na własne życzenie, w melijski dialog. Skutek będzie podobny.

    Byłoby mądrzej, odpowiedzieć jak Leonidas Kserksesowi: "Chodź i weź".


    I większej jeszcze godni są pochwały,
    którzy przewidują (a przewiduje wielu),
    że kiedyś pojawi się Efialtes,
    i że Persowie, w końcu, przejdą.

    Kawafis, Termopile

    Ciekawe, kto się okaże Efialtesem. Persowie obiecali mu tyle złota, ile waży. Po bitwie odarli go ze skóry, tę wypchali złotem i wysłali do Aten.

    Tak, czy inaczej, lepsze Termopile, bo po nich Salamina, Plateje, Mykale, niż takie powolne, bezwolne, nijakie - szarzenie, szmacenie.

    Nie sposób nie zauważyć, że ówczesna Persja miała rozmiar połowy dzisiejszej Rosji, a ówczesna Grecja - połowy dzisiejszej Polski. Historia ma receptę na własną i godną państwowość.


    To, że Kaczyński i Ziobro wysyłani są przed Trybunał, to, że Macierewicz traci immunitet, to jest sygnał, że rozpoczęto skoordynowaną pacyfikację, że wyjaśnienie Smoleńska jest blisko, że sprzeciwić należy się teraz. Naprawdę nie ma nikogo, kto wyprowadzi ludzi na ulicę, tu i teraz?

    OdpowiedzUsuń
  41. Aleksander Śios - OBALIĆ REPUBLIKĘ

    Przepraszam .
    Jednak podam linki.

    http://niezalezna.pl/35133-schroeder-znow-wychwala-putina

    Gerhard Schroeder :
    Władimir Putin dokonał tego i jest to jego historycznym osiągnięciem"

    Angela Merkel

    http://www.portal.arcana.pl/Angela-merkel-przeszlosc-cesarzowej-europy,2066.html


    /...Według ówczesnego regulaminu o promocjach doktorskich, także z dziedziny nauk ścisłych, nieodłączną częścią doktoratu była praca z zakresu znajomości marksizmu-leninizmu. Merkel otrzymała ocenę „dostateczną”, co było regułą w przypadku doktoratów z nauk przyrodniczych. Niestety, jej praca gdzieś się zapodziała. Nie odnaleziono ani oryginału, ani kopii....

    OdpowiedzUsuń
  42. @Szanowny Panie Aleksandrze

    świetny tekst, do którego naprawdę ciężko dodać cokolwiek.

    Obalić republikę...

    W lipcu 2010 roku, właściwie nie wiem po co, zmagałem się z napisaniem moskalika. To forma poetycka dośc frywolna, a czas nie sprzyjał krotochwilom. I wciąż nie sprzyja.
    Dlatego wyszło mi wówczas coś takiego:

    Próbowałem moskalik,
    jak pół litra obalić.
    Najpierw setka, dwusetka,
    potem dalej i dalej...
    I nim świt przyszło chwalić,
    tylko krzyk miast moskalik
    wyszedł w ciszę:
    Namiestnika obalić!!!


    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piękne przesłanie, panie Kazefie :)

      Dołączam swoje "ZA" oraz RYSUNEK ANIMOWANY p. Niewolnika.

      I serdecznie pozdrawiam.

      Usuń
    2. Dziękuję, Pani Urszulo. A niewolnik jak zwykle pyszny. I oby proroczy!

      Usuń
    3. Panie Kazefie,

      Biorąc pod uwagę etymologię nazwy "moskalik", Pański tekst jest niezwykle udany.
      Serdecznie dziękuję i pozdrawiam

      Usuń
  43. `
    W WYZIEWACH ABSURDU czyli - TADEUSZ MAZOWIECKI NA ONECIE

    [...]
    - Część społeczeństwa uważa, podobnie jak prawica, że droga Balcerowicza była błędna, a wcześniej w Magdalence i przy obradach Okrągłego Stołu doszło do zdrady Polski. Czy po latach te oskarżenia wciąż bolą?

    - Te oskarżenia się nieprawdziwe. Nigdy nie przehandlowaliśmy Polski w Magdalence i przy Okrągłym Stole. Jak można tak mówić? Przecież wielkie zmiany w Polsce mogły dokonać się bezkrwawo tylko w takim trybie. Inaczej były niemożliwe.

    - Ale opozycja zawarła kontrakt z komunistami?

    - Nigdy nie doszło do tajnych porozumień w Magdalence. To fikcja. Wszystkie rozmowy z Magdalenki zostały ujawnione. Rozmowy w Magdalence były istotnym elementem w procesie dochodzenia do zmiany w Polsce. Niezwykle istotnym elementem.

    - A byli dygnitarze, z generałem Wojciechem Jaruzelskim i Czesławem Kiszczakiem na czele, dostali gwarancję nietykalności po zmianie ustroju?

    - Ci ludzie też wzięli odpowiedzialność za te przemiany. Nie byłoby zmian w Polsce, gdyby komuniści nie podjęli z opozycją rozmów przy Okrągłym Stole.

    [ON TAK NAPRAWDĘ POWIEDZIAŁ!!!]

    - A jak pan oceniał wtedy i jak ocenia dzisiaj relacje Polski z Rosją?

    - Dla Polski najważniejsze było, żeby Rosja w pełni respektowała naszą niezależność. Rosja musiała się pogodzić z tym, że decyzje polskie podejmowane są w Warszawie a nie w Moskwie. O rozwiązaniu Układu Warszawskiego jeszcze nie było mowy. Ale zależało mi na wyegzekwowaniu tego, że decyzje Polska będzie podejmować samodzielnie.

    - Gorbaczow sprzyjał zmianom w Polsce?

    - Sprzyjał. Prosił nas nawet, żebyśmy mu dali notatkę, jak przeprowadziliśmy reformy gospodarcze w Polsce.

    - Po co?

    - Gorbaczow chciał skorzystać w Rosji z polskiego doświadczenia z reformami gospodarczymi. Taką notatkę uzyskał od mojego doradcy Waldemara Kuczyńskiego. Ale jak wiadomo, nie udało mu się wprowadzić tych zmian w Rosji.

    - A jak pan ocenia dzisiejsze relacje Polski z Rosją?

    - Dziś nie ma już tylko relacji Polska-Rosja. Są relacje Unia Europejska-Rosja. Rosja jednak zawsze wybierała sobie partnerów spośród krajów europejskich, a znacznie mniej jest zainteresowana pełnym partnerstwem z Unią jako całością. Nasze relacje za rządów Tuska z Rosją są lepsze niż za czasów jego poprzedników. Ale stosunki polsko-rosyjskie powinny zostać zintensyfikowane, zwłaszcza w kwestiach gospodarki i kultury.

    ====================================

    Panie Aleksandrze,

    Przyznaję, że mam alergię. Na sam widok. A jak słucham, albo czytam – podwójną!
    A jeszcze kiedy w "źródłach równoległych", np. na Hej-kto-Polak - przeczytam obszerną charakterystykę postaci, m. in. to, co miał o nim do powiedzenia prymas Wyszyński, oraz nie dający się ukryć fakt, że "pojechał do Moskwy, by przedłużyć na kolejne dwadzieścia lat układ o przyjaźni i współpracy ze Związkiem Sowieckim" [wtedy pewnie przekazano tę... "notatkę"], kiedy przypomnę sobie, że tańcował z TW Nowak w Katyniu (!!!) to wzbiera we mnie gniew prawie rewolucyjny :)))


    Pozdrawiam serdecznie


    OdpowiedzUsuń
  44. @

    Na wspomnianym portalu "Hej-kto-Polak" dają też piękne opracowanie poświęcone
    Antoniemu Macierewiczowi, polecam:

    http://hej-kto-polak.pl/wp/?p=34429



    A na "Pomnik Smoleńsk" naprawdę warto posłuchać wykładu Leszka Żebrowskiego:


    http://pomniksmolensk.pl/news.php?readmore=1958

    http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=2yN7kYVwrhI#!

    OdpowiedzUsuń


  45. "NA ŁZY, NA URĄGANIE MĘCE..."

    Postawiono "pomnik smoleński" w Warszawie...
    Ukryty w kościele św Anny...

    Czarne żelastwo splątanych wijących się konarów
    dusi pamięć Ofiar wyrytą na tablicach;
    Jego drapieżne macki sięgają Krzyża...


    Foto1
    Foto2
    Foto3

    http://inicjatywaspolecznaobroncowkrzyza.blogspot.com/2012/11/skandal-w-kosciele-swanny-powielane.html


    OdpowiedzUsuń
  46. Pani Urszulo,

    Ten "pomnik smoleński" z załganym obrazem "pancernej brzozy", będzie w istocie pomnikiem hańby polskich hierarchów i polskojęzycznych rabów.
    Dobrze, że został odsłonięty, bo dla przyszłych pokoleń będzie pamiątką zaprzaństwa.

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  47. `
    A DESZCZ PADA, PADA, PADA, A TEN GADA, GADA, GADA...


    Oczywiście nie Pan, Panie Aleksandrze, bo Pan akurat milczy :) i w ogóle odzywa się z rzadka i niechętnie. :)

    Mówię o nowej inicjatywie, cyt. "innowacyjnej debaty politycznej", podobno jakichś "Młodych dla Polski" (???) pod patronatem GP.

    Na UW będzie RING: POSEŁ PiS kontra POSEŁ PO.

    Pierwsze starcie: Krzysztof Szczerski - poseł PiS, członek sejmowej komisji ds. Unii Europejskiej
    Marcin Święcicki - poseł PO, były prezydent Warszawy, były członek Komitetu Centralnego PZPR.


    Cholery można dostać...

    -------------------------------

    Pana naturalnie pozdrawiam jak zwykle serdecznie.




    OdpowiedzUsuń
  48. Pani Urszulo,

    Z jakichś powodów pan Szczerski jest przecież ulubionym posłem "naszych" publicystów-misjonarzy.
    Trzeba pamiętać, że gdy PO chce nas zamykać za "mowę nienawiści", pozbawia uczciwych posłów immunitetu i grozi liderom opozycji Trybunałem Stanu - "debaty polityczne" to potężny środek nacisku, który niewątpliwie wstrząśnie reżimem i przybliży nas do zwycięstwa.

    Serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  49. Panie Aleksandrze,

    Oj, nie na próżno poseł Szczerski świętą demokrację uprawia niczym troskliwy ogrodnik.
    Od razu są efekty: jak on demokracji, tak demokracja jemu!
    Tylko dlaczego akurat KC PZPR mu dobrano? Z UW - itami PiS się teraz będzie bratać?

    Jakby nie to, że brzydkie słowo napisałam w poprzednim poście, to bym je teraz powtórzyła!

    A publicyści - misjonarze niech jadą na misję, do Afryki lub Afganistanu skoro tacy chętni.
    U nas akurat "mieczów" niedostatek, nie gędżby.

    ---------------

    Mowa miłości (oni) - mowa nienawiści (my ), misja pokojowa - jeżeli w celu "zaprowadzenia demokracji",
    (Afganistan) lub nieuprawnione zakłócanie przez kościół ludzkiej autoekspresji - jeżeli ewangelizacyjna. Chyba, ze ewangelizują mahometanie: wtedy OK!

    Słowem: Orwell do sześcianu! "Rok 1984" LEKTURĄ OBOWIĄZKOWA, nawet dla tych, którzy czytali.
    Dwa cytaty "prezydenckie" (z WIKI), żeby nie szukać w książce, bo najpierw musiałabym jej poszukać :)

    1."Thoughtcrime does not entail death: thoughtcrime is death". (Myślozbrodnia nie pociąga za sobą kary śmierci: myślozbrodnia jest śmiercią.)

    2.War is peace.
    Freedom is slavery.
    Ignorance is strength.

    (Wojna to pokój.
    Wolność to niewola.
    Ignorancja to siła.)







    OdpowiedzUsuń