Nie będziemy razem, bo nie ma przyzwolenia na zdradę o świcie i na fałsz przekraczający ludzką miarę. Nie możemy być razem, bo nasz gniew jest dziś bezsilny, gdy zabrano nam tylu niezastąpionych. Nigdy nie będziemy razem, bo pamiętamy - kto siał nienawiść i chciał zebrać jej żniwo.

środa, 20 kwietnia 2011

PRZECIW OBŁUDNYM ŻURNALISTOM

Drodzy przyjaciele, wyznawcy światłych idei i stronnicy partii postępu!
Nasza młoda demokracja, wykuta przez Ojców Założycieli w trudzie negocjacji „okrągłego stołu” obchodzi właśnie 22 lecie istnienia, a od blisko czterech lat wkroczyła na wyższy poziom założeń ideowych i programowych. I chociaż cieszymy się ze zdobyczy ludowładztwa danego nam przez Ojców Reformatorów i z radością czerpiemy z bogactwa naszych poprzedników, to świadoma realizacja nakreślonych zadań zmusza nas do krytycznego przeanalizowania obecnej sytuacji.
Wszyscy mamy w pamięci ponury okres rządów kaczystowskich siepaczy, żywe są doświadczenia krzywd i klęsk, jakie dotknęły wówczas naszą ojczyznę. Dotychczas ze smutkiem wspominamy ofiary krwawych rządów i boleśnie odczuwamy problemy związane z  okresem władzy antydemokratycznej junty. Tymczasem, nie przebrzmiały jeszcze echa szkodliwej dla Polski prezydentury, nie zapomnieliśmy czasu waśni i sporów o krzesło, a już nowe niebezpieczeństwo zawisło nad naszymi głowami.
Wydarzenia ostatnich miesięcy głęboko poruszyły masy pracujące i wywołały słuszny gniew licznych środowisk inteligencji twórczej oraz ludzi pióra i sztuki, połączonych troską o byt naszej młodej demokracji. Oto bowiem na naszych oczach odradza się szowinistyczna hydra spod znaku „IV RP”, a pogrobowcy belwederskiego satrapy wyciągają brudne łapy po władze. Pełne nienawiści i chęci odwetu niedobitki fałszywie oskarżają naszych demokratycznych przywódców, cynicznie grają kartą narodowej tragedii i chcą po trupach osiągnąć swoje nikczemne cele. Niepomni na przestrogi autorytetów moralnych i głosy naszych biskupów, chcą na nowo wzbudzać żałobne nastroje i żerować na ludzkim nieszczęściu.
Od czasu, gdy  katyńska kość niezgody w relacjach Warszawy i Moskwy została pochowana razem z byłym prezydentem, wzrastała nienawiść i zaślepienie tych politycznych bankrutów. Nie szanując woli mas pracujących oraz podważając słuszną linię pojednania i przyjaźni z przywódcami bratniego kraju, wrogie elementy reakcyjne atakowały nasze państwo i jego konstytucyjne organy, stawiając absurdalne zarzuty i nacechowane złą wolą pytania.
Wypowiedzi politycznych wichrzycieli podważały zaufanie obywateli do państwa i narażały powagę naszych organów. Siały nienawiść i zamęt w spokojną i dostatnią codzienność Polek i Polaków. Wszyscy wiemy, kto stał za manifestacjami na Krakowskim Przedmieściu, kto podjudzał i instruował nieświadome masy. Znamy nazwiska tych  wytrawnych politykierów, którzy zza pleców moherowych staruszek i niedołężnych indywiduów próbują zburzyć fundamenty naszej demokracji. Wiemy, jaki cel mają reakcyjni gracze chcący zamienić nasz kraj nasz w kolonię anglo-amerykańskiego imperializmu, a polskiego robotnika, chłopa i inteligenta w niewolnika Ciemnogrodu i londyńskiej City.
Na to nie pozwolimy! Znając wroga, potrafimy go osaczyć i wymierzyć mu zasłużoną sprawiedliwość. Bliski jest czas, gdy niezależne sądy i oddane narodowi służby wyciągną konsekwencje wobec winnych tego antydemokratycznego rokoszu. Delegalizacja tych niedobitków i ich wykluczenie z naszej społeczności jest tylko kwestią czasu.
Stałe zabezpieczenie informacyjno-propagandowe wymaga jednak, by obnażyć perfidie burzycieli i wykryć ich knowania tam, gdzie się tego najmniej spodziewają. Trzeba zatem powiedzieć, że w zdrowej tkance aparatu prasy radia i telewizji zagnieździli się osobnicy o podstępnych zamiarach, zdrajcy naszej sprawy i agenci wrogiego kaczyzmu. Pod pozorem służby demokracji i wspierania naszej postępowej partii, osobnicy ci prowadzą działalność  propagandową skierowaną przeciwko żywotnym interesom mas pracujących.
Musimy bezwzględnie odsłonić takie praktyki i wskazać tych fałszywych przyjaciół. Oto jeden z nich, dawny kaczystowski żurnalista, pisujący wcześniej w reakcyjnym miesięczniku wydawanym przez partyjnych bonzów. Zatrudniony dziś w przodującym organie prasowym napisał tekst, w którym rzekomo rozprawia się z czołowym ideologiem wrogiego obozu i ukazuje jego antysystemową i antydemokratyczną gębę. Czy jednak rzeczywiście, taki jest cel tej publikacji? Czy mamy do czynienia z surową i bezwzględną krytyką, zgodną z oczekiwaniami społeczeństwa?  Musimy stawiać to pytanie, bo przecież wystąpienie tego żurnalisty polega głównie na szczegółowym cytowaniu owego ideologa i natrętnym propagowaniu jego warcholskich myśli.  Zamiast skupić się na dawaniu słusznego odporu, pracownik naszej gazety przytacza całe fragmenty chorobliwych wywodów kaczystowskiego demagoga i pławi się w bagnie nienawistnej retoryki wroga. Prosty czytelnik, który z zaufaniem sięga po słuszne treści prasowe musi mieć wrażenie, jakby brał do ręki wrogi organ propagandowy. Jak ma się zachować taki czytelnik i jak oceniać pracę naszego aparatu?
Nietrudno zrozumieć jaki jest prawdziwy cel tych podstępnych zabiegów i na czym polega fałszywa krytyka. W ten sposób żurnalista przekazuje destrukcyjne treści  i szerzy zarazę nacjonalistyczno-faszystowskiej ideologii. A wszystko to pod płaszczykiem obrony demokracji i wspierania słusznej linii naszej partii. Nie  powinniśmy zapominać o posępnej przeszłości  taki osobników i nie wierzyć w ich samooczyszczenie i autokrytykę. Nie możemy wykluczać, że takim sposobem wróg rozgrywa własne, ciemne interesy i przetasowuje swoje szeregi. Ten cyniczny pismak liczy zapewne na brak czujności i polityczne niewyrobienie niektórych czytelników naszej prasy. Liczy, że wrogie treści przemycane w tak sprytny sposób znajdą drogę do ludzi ideologicznie niedojrzałych i trwale zatrują zdrową tkankę naszej inteligencji pracującej.
Niewątpliwie ta kwestia wymaga sprecyzowania i określenia, a także wytężonej pracy naszych służb, bo za owym obłudnym żurnalistą już postępują naśladowcy próbujący ponownie ideologicznej kontrabandy. Za zasłoną rzekomej krytyki zajmują się oni propagowaniem kaczystowskiego demagoga i rozgłaszaniem jego zionących nienawiścią wytworów.
Musimy domagać się bezwzględnego wyciągnięcia konsekwencji w stosunku do winnych tych praktyk, ukarania wiarołomnego żurnalisty i pozbawienia go wpływu na nasze organy prasowe. Kierownicy tych organów muszą wykazać się większą przezornością przed powierzaniem dostępu do szpalt gazetowych tak niepewnym elementom.
Musimy również zdwoić czujność, by bronić demokracji poprzez prawdziwą krytykę, nie ulegając drobnomieszczańskim nawykom i słabościom. Trzeba w tym celu wykorzystać doświadczenia wypróbowanego aktywu i wieloletnich pracowników organów praworządności, trzeba bazować na pracy sprawdzonych oficerów i korzystać z ich metod rzeczowej krytyki.   Wykonanie tych zadań wymagać będzie uporu i zdwojonych wysiłków, a niekiedy nawet i wyrzeczeń. Nie możemy zapominać, że to w naszych rękach spoczywa dziś przyszłość kraju, a od słusznej idei demokracji nie ma odwrotu!  

9 komentarzy:

  1. Jestem za młody aby pamiętać takie teksty z PRL-u ale rozumiem ten klimat, a doskonale pamietm działacza ZMS-u w technikum lat siedmdziesiatych - jego język.
    Ale ilu to zrozumie panie Aleksandrze ? Ironia jest dobrą i potrzebną bronią ale ona nie wystarczy. Tak naprawdę wojna toczy się o świadomość. Trzeba pisać jak najwięcej faktów i źródeł, faktów i znowu źródeł. Widzę to po próbach rozmów ze znajomymi. Gdy akurat mam dużo faktów na podorędziu to i tak jest trudno... a co dopiero gdy w głowie pozostają tylko poglądy. Dziękuję Panu i proszę o więcej, jak najwięcej, faktów z podaniem źródeł. Dla mnie nie bedzie to nudne, ufam,że dla innych też.

    OdpowiedzUsuń
  2. Szanowny Panie,
    Jak zwykle dobry tekst, pan M. Sz chciał zrobić z Pana potwora, a Pan się obchodzisz z nim jak z dzieckiem. Musi być z Pana sympatyczny facet. A poza tym - dziękuję Panu za całość pisania, źródła, fakty zamiast kakofonii "opinii" i komentarzy do opinii z dziesiątej ręki (tak funkcjonuje mainstream).Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Fakty, fakty, fakty ... są jak gwoździe do trumny III RP.
    Czekam na nie żeby je konsekwentnie wbijać , tam gdzie ich przeznaczene ...

    OdpowiedzUsuń
  4. Aaa, satyra na me(r)dia! To lubie!

    O ile satyra prawdziwiej opisuje nasza rzeczywistosc niz "IV wladza", ktora zaprzedana czynnikom "wplywu", zarzucila role spoleczna, przypisana jej w systemie demokracji republikanskiej? Kunktatorzy i zaprzancy!


    Pozdrawiam, Panie Aleksandrze,

    zoom

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo trafna forma prezentowania swojej opinii o otaczajacej nas obludzie a jednoczescie zwracanie uwagi na PRAWDE tym ktorzy (jeszcze) sa w bledzie.
    SZACUN DLA PANA PANIE ALEKSANDZIE, nie przypuszalem, ze Pan moze (i mnie) zaskoczyc taka forma przekazu :-))

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  7. Radziłbym uważać z taką satyrą, bo jutro może się okazać, że "prawicowe" blogernie ogłoszą, iż A.Ścios wali po PiS-ie.
    Co do samego tekstu, to trochę za mało w nim Gomułki z jego autorskimi sloganami :)
    Władysław był lepszy nawet niż Bronisław, choć ten drugi z wielką desperacją go goni.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ale Pan się zapętliłeś!

    OdpowiedzUsuń