Nie będziemy razem, bo nie ma przyzwolenia na zdradę o świcie i na fałsz przekraczający ludzką miarę. Nie możemy być razem, bo nasz gniew jest dziś bezsilny, gdy zabrano nam tylu niezastąpionych. Nigdy nie będziemy razem, bo pamiętamy - kto siał nienawiść i chciał zebrać jej żniwo.

sobota, 2 kwietnia 2011

JAK „SYPNĄĆ” RAPORT

Pomysł, by raport „O stanie Rzeczpospolitej” zaprezentować w formule spotkania zorganizowanego przez Igora Janke, trzeba uznać za mocno kontrowersyjny.
Każdy, kto miał okazję zapoznać się z dokumentem Rady Politycznej PiS dostrzeże, że powinien być on anonsowany w sposób odpowiedni do wagi spraw, których dotyczy oraz w okolicznościach umożliwiających poważną dyskusję. Dokument mógłby zostać pokazany podczas kilku konferencji prasowych, zwięźle omówiony w publikacjach i spopularyzowany w medialnych wystąpieniach polityków PiS. Stało się inaczej, a ten, kto zdecydował o sposobie pierwszej prezentacji, źle przysłużył się swojej partii i skazał raport na niezasłużoną marginalizację.
Zaproponowana przez Igora Janke formuła z góry wykluczała poważne traktowanie dokumentu. Nazwanie go na forum S24 „manifestem politycznym” (zgodnie z nomenklaturą „Gazety Wyborczej”) to zaledwie efekt nierzetelnej oceny.
 Błąd podstawowy polegał na próbie „dyskutowania” nad czymś, co pozostawało nieznane większości odbiorcom. Wiedzę o treści dokumentu posiadali jedynie wybrani „dyskutanci”, pozostałych czekała lektura ponad stustronicowego opracowania, a zapewne tylko niewielu zdołało go w całości przyswoić.  Ten sposób debaty przypomniał mi rozprawę z  Raportem z Weryfikacji WSI, gdy medialni „specjaliści” snuli prostackie dywagacje wówczas, gdy nikt jeszcze nie przeczytał 400- stronicowego raportu, a ci, którzy go przekartkowali dostrzegli jedynie podpis Macierewicza. Efektem takich zabiegów jest zawsze utrwalenie fatalnych stereotypów i powielanie szablonowych bredni.  
Drugim błędem, był dobór rozmówców wśród których tylko Rafał Ziemkiewicz mógł gwarantować rzeczowość wypowiedzi i zrozumienie treści raportu. Takich gwarancji nie należało oczekiwać od pani socjolog, którą z nieznanych mi przyczyn kojarzy się jako zwolenniczkę PiS-u. Nie potrafię, niestety wskazać celnych wypowiedzi Jadwigi Staniszkis, a wszelkie analizy i polityczne prognozy pani profesor okazywały się zwykle mocno chybione. Jeśli jakimś „prawem ciążenia” uznaje się ją za stronniczkę partii Kaczyńskiego, broń nas Panie Boże od takich sojuszniczych analityków.
Kompletnym fiaskiem musiał okazać się wybór Wojciecha Sadurskiego i osadzenie go w roli profesorskiej, światopoglądowej „przeciwwagi”. Ciężko byłoby znaleźć człowieka o sądach równie dogmatycznych i  przewidywalnych, zatem decyzja o udziale profesora już sprowadzała „dyskusję” do poziomu akademickich dylematów rodem z „Gazety Wyborczej”. Ten, kto taką decyzję podjął, najwyraźniej zapomniał o trafnej diagnozie Macieja Rybińskiego, który w przednim tekście „Jak kołtun z kołtunem” tymi słowami zechciał opisać postać Sadurskiego:
Sadurski, obawiam się, jest kołtunem wprawdzie europejskim, postępowym, ale najściślej odpowiadającym definicji tego bytu. To znaczy człowiekiem posługującym się zamkniętym systemem myślenia, niedopuszczającym żadnych wątpliwości, które mogłyby zachwiać jego światopoglądem albo po prostu ideologią, a na wszelki sprzeciw reagującym irytacją dość blisko graniczącą z chamstwem.”
Za dobór rozmówców pretensję winien mieć Jarosław Kaczyński, bo nic tak nie uziemia solidnego umysłu, jak konieczność odpowiadania na kiepską krytykę.   
Głosy, które pojawiły się po wczorajszej relacji potwierdzają jedynie, że pomysł prezentacji „Raportu o stanie Rzeczpospolitej” był mocno chybiony. Nie będzie dyskusji nad tezami PiS-u, a wypracowania propagandystów skutecznie zwekslują  temat. Obowiązująca w „świecie wójta Tuska” narracja zadowoli się głupkowatym rechotem i sprawnie zdusi głębszą refleksję nad czymś, czego dosięgnąć nawet nie potrafi.
Jestem przekonany, że w tym spektaklu głównym wygranym został Igor Janke. Co zyskał PiS – nie umiałbym powiedzieć.

2 komentarze:

  1. Zgadzam się. Wystarczyło wysłać w świat zapowiedź o ogłoszeniu raportu na 10 dni przed i następnie zorganizować poświęconą tylko jemu konferencję prasową. Na kilka godzin przed konferencją należało udostępnić raport jedynie PAP-owi. I tyle.

    I chciałbym jeszcze tylko dopytać:
    - Czy ktoś z wyborców wiedział, że prezes Kaczyński pracował nad raportem 'O stanie Rzeczpospolitej'?
    - Czy ktoś z wyborców wie, nad czym obecnie pracuje prezes Kaczyński?

    mazur

    OdpowiedzUsuń
  2. Informacja o raporcie, nawet jesli ogloszona przez PiS, zostala strategicznie utopiona w szumie info przez mainstream me(r)dia.

    Dlatego doceniam kazde proby, nawet fraktalne, (TVsalonowa24) dotarcia do obywateli mlodszego pokolenia z przekazem lub chocby nie wypaczonym wizerunkiem Prezesa.

    Nie rozdzierajmy szat! Szkody nie ma. Konstruktywna w naturze krytyka p. Aleksandra posluzy do przygotowania nalezytej prezentacji rapotu, najpewniej. Do wyborow jeszcze troche czasu.


    Uklony,
    zoom

    OdpowiedzUsuń