Nie będziemy razem, bo nie ma przyzwolenia na zdradę o świcie i na fałsz przekraczający ludzką miarę. Nie możemy być razem, bo nasz gniew jest dziś bezsilny, gdy zabrano nam tylu niezastąpionych. Nigdy nie będziemy razem, bo pamiętamy - kto siał nienawiść i chciał zebrać jej żniwo.

piątek, 25 czerwca 2010

MACHIAVELLI Z BUDY RUSKIEJ - 1

Każdy widzi, za jakiego uchodzisz, lecz bardzo mało wie, czym jesteś”- „Książe”.

Wprawdzie wyborcom PO skutecznie wmówiono, że Komorowski jest naturalnym i najlepszym kandydatem ich partii, to warto przypomnieć, że w rzeczywistości jest kandydatem „z przypadku”, zaś prawdziwym „ojcem” tej kandydatury był przyjaciel i  alter ego Komorowskiego  - Janusz Palikot. 
To on 28 maja 2008 roku ujawnił w RMF FM- „gdyby Donald Tusk nie zdecydował się kandydować, to najbardziej prawdopodobnym kandydatem jest Bronisław Komorowski”. 1 Sam marszałek, jeszcze do niedawna zdawał się doskonale rozumieć własne ograniczenia. Pytany w czerwcu 2008  o ewentualny start w wyborach prezydenckich w roku 2010, wyznał wprost - „Nie mam takich planów”  i zdobył się na ciekawą refleksję: „Nie należy sobie przesadnie planować. Życie pisze scenariusze takie jakie uważa, że są stosowne. Werdykty demokracji są różne, a dzisiaj planowanie wszelkie w tym zakresie jest szkodliwe dla sprawy - z każdego punktu widzenia. Uważam, że prezydent powinien dobrze pełnić swoją funkcję, premier premierowską, a ja - jak Bóg da – marszałkowską”.
Według Komorowskiego „polityk, który nie ma ambicji nie powinien brać się za politykę, ale najgorsze dla polityka to być ambicjonerem, który przede wszystkim myśli w kategoriach własnych aspiracji i własnej kariery”.2
W marcu 2009 roku Komorowski pytany o kandydaturę prezydencką Tuska, zadeklarował: „Nie dam się wmontować w sytuację, w której będę kontrkandydatem Tuska”  i dodał „Dziś tylko wariat albo kanalia mógłby chcieć osłabiać szanse kandydata z tak dużym poparciem jak Donald Tusk” .3  Jeśli w lutym 2010 roku poparcie dla Tuska było równie wysokie, warto się zastanowić – kto z osób decydujących o zmianie kandydata PO zasługuje na te epitety?
W październiku ubiegłego roku posłowie Platformy pytani o ewentualną kandydaturę Komorowskiego, twierdzili, że marszałek Sejmu ma małe szanse na wygranie w starciu z innymi kandydatami i zapewniali, że „Donald Tusk jest obecnie idealnym kandydatem Platformy na prezydenta Polski. Bronisław Komorowski to też dobry kandydat, ale nie jest idealny. A idealny to taki, który wygrywa - twierdził poseł Tomasz Tomczykiewicz.
Nic mu nie ujmując, ale Donald Tusk w trudnych sytuacjach radzi sobie lepiej. Polacy mu ufają, sprawdził się w roli premiera” – wtórował poseł PO Zbigniew Rynasiewicz. 4
O tym, jaką pozycję wśród wyborców Platformy faktycznie zajmował Komorowski, nim został im wskazany przez media i okrzyknięty „najlepszym kandydatem” świadczy wynik sondażu GfK Polonia na zlecenie "Rzeczpospolitej" z czerwca 2009 roku, gdzie na pytanie - kto byłby najlepszym kandydatem PO na prezydenta? – tylko 5% wskazało ówczesnego marszałka Sejmu. 5 Jeszcze gorzej wypadł Komorowski w listopadzie 2009 roku, gdy otrzymał tylko 4 procentowe poparcie. 6  Zaledwie dwa miesiące później, gdy ośrodki propagandy rozpoczęły kampanię „rozprowadzania” Komorowskiego, zaś uczynne „sondażownie” przystąpiły do kreowania nowej rzeczywistości, wynik marszałka w sondażu GfK Polonia ustalono już na 45%. 7
Spójrzmy zatem, w jaki sposób B. Komorowski pełnił  funkcję marszałkowską, by na tej podstawie móc wnioskować, jak wyglądałaby ewentualna prezydentura tego człowieka. W tym obszarze, jak w żadnym innym, kontrasty między werbalnymi deklaracjami, a faktami są wyjątkowo rażące i świadczą o cynicznej, obłudnej retoryce kandydata PO. Można więc utrzymywać, że w podobny sposób Komorowski realizowałby cele swojej prezydentury.
Znamy bowiem poglądy polityka PO na temat zasad, jakimi winien kierować się  marszałek Sejmu  – wypowiadane wówczas, gdy dotyczyły innych polityków zajmujących to stanowisko. Jako samorodny moralista, poseł Platformy był rzecznikiem wysokich standardów: 
Marszałek jest drugą osobą w państwie po prezydencie, więc kwestia jego wiarygodności, jego słowa jest sprawą bardzo istotną. [...]  jeżeli mówimy o autorytecie, no to od polityków odpowiedzialnych, którzy deklarują swoje propaństwowe myślenie należy oczekiwać trochę więcej niż takie pełne tylko i wyłącznie podporządkowanie się prawu. Tu chodzi o autorytet państwa, autorytet prawa, autorytet parlamentu również” – deliberował Komorowski z roku 2004 i domagał się ustąpienia marszałka Oleksego, po nieprawomocnej decyzji sądu, uznającej Oleksego za kłamcę lustracyjnego. 8
Dwa lata później, gdy marszałkiem Sejmu był Marek Jurek, Komorowski grzmiał na dyktat partii rządzącej i nieliczenie się z głosem parlamentarnej opozycji, twierdząc, iż PiS „dysponuje marszałkiem, a marszałek dysponuje władzą w Parlamencie ogromną, może decydować o posiedzeniu, o braku posiedzenia, o tym, co jest wprowadzane pod obrady. Natomiast według mnie rolą marszałka jest jako właśnie drugiej osoby w państwie jednak tworzenie możliwości debaty publicznej w Parlamencie, bo inaczej jak tego nie ma, to się ona toczy na ulicach. Taka jest zawsze reguła.” 9
Warto zapamiętać te słowa.
W roku 2007, marszałkiem Sejmu był już Ludwik Dorn, zaś Komorowski perorował i pouczał: „Marszałek z natury funkcji powinien starać się przynajmniej być w stopniu maksymalnie możliwym niezależnym i tak stojącym trochę ponad interesami własnego środowiska politycznego.[...] Chodzi o to, żeby także mniejsze kluby parlamentarne miały realną szansę wprowadzania przynajmniej jednego punktu obrad w czasie posiedzenia, no bo dzisiaj jest tak, że w zasadzie marszałek może zlekceważyć kompletnie oczekiwanie nie tylko opozycji, ale i mniejszych klubów, on decyduje tak naprawdę o tym, co jest w obradach Sejmu, a czego nie ma. Co oznacza, że czasami z różnych powodów czysto politycznych, a nie merytorycznych może niektóre kwestie trzymać w lodówce, nie poddawać żadnej debacie, innymi słowy blokować.”
Oburzenie Komorowskiego wywoływała sama wizja przetrzymywania przez marszałka ustaw zgłaszanych przez opozycję, przez okres pół roku:
Pół roku, jest cały szereg, niestety, inicjatyw opozycji, które już zresztą w tej lodówce tkwią dużo dłużej, niż pół roku, no bo zawsze się znajdzie jakiś wzgląd natury formalnej, półformalnej, żeby opozycji życie utrudnić w parlamencie, szczególnie wtedy, kiedy większość dysponuje właśnie funkcją marszałka.” 10
            Nie upłynął rok od tej wypowiedzi, gdy Komorowski został marszałkiem Sejmu i otrzymał szansę wprowadzenia swoich chlubnych reguł w życie Parlamentu. Zabrał się do tego z wielką zapałem.
Już w lutym 2008 roku mogliśmy się dowiedzieć, że Bronisław Komorowski blokuje około 50 projektów ustaw autorstwa Prawa i Sprawiedliwości, w tym zgłoszony w ubiegłym tygodniu projekt dotyczący zniesienia tzw. podatku Belki” - twierdził Jarosław Kaczyński.
Niektórzy nam zarzucają, że my tylko krytykujemy. Złożyliśmy blisko 50 projektów, tylko wszystkie są blokowane przez marszałka. Mimo że Sejm nie ma co robić - zaznaczył prezes PiS. 11  W tym samym czasie, szef klubu LiD Wojciech Olejniczak, zwrócił się do Konwentu Seniorów, aby ten wyjaśnił sprawę "blokowania projektów zgłaszanych przez opozycję". Wymienił w tym kontekście zgłoszony przez jego klub projekt zmian w ustawie o świadczeniach rodzinnych. 12
W maju 2008 roku szef klubu PiS Przemysław Gosiewski zażądał, aby marszałek Sejmu  przeprosił posła Leonarda Krasulskiego z PiS  za - jak napisał Gosiewski - uniemożliwienie mu wykonywania mandatu posła. – „Zachowanie marszałka było szokujące - podkreślił. „W związku z uniemożliwieniem wypowiedzi z mównicy sejmowej, a przez to wykonywania mandatu posła przez Leonarda Krasulskiego domagam się do pana marszałka przeproszenia posła PiS i powstrzymania się w przyszłości od tego typu sprzecznych z dobrymi obyczajami parlamentarnymi praktyk" - napisał Gosiewski w liście do Komorowskiego. Gosiewski wyjaśnił, że podczas prac nad projektem ustawy o rachunkowości, Krasulski chciał zadać ministrowi finansów pytanie, "czy spółka paliwowa J&S, chcąc pokryć sobie straty powstałe z tytułu nałożenia na nią przez Agencję Rezerw Materiałowych kary, nie zawyża sztucznie cen ropy sprowadzanej do Polski".
Zachowanie marszałka, który - jak napisał Gosiewski - "uniemożliwił posłowi wykonywanie jego obowiązków jest szokujące i nie mieszczące się w kanonie polskiego parlamentaryzmu". 13
W czerwcu 2008 klub Poselski Lewica złożył wniosek o poszerzenie porządku obrad Sejmu o informację na temat zasięgu i sposobu przeciwdziałania ubóstwu w Polsce, zaś Grzegorz Napieralski zabiegał o sejmową debatę w sprawie sytuacji społeczno-gospodarczej kraju. Marszałek Komorowski nie dopuścił do takiej debaty, wniosek klubu przekazał do sejmowej Komisji Polityki Społecznej, a wniosek Napieralskiego uznał za nieregulaminowy. 14   
Wkrótce, mieliśmy okazję dowiedzieć się, że Komorowski blokuje prace Trybunału Konstytucyjnego i od ponad dwóch miesięcy nie przesyła do TK stanowiska marszałka w sprawie komisji śledczej ds. nacisków. Jak ustaliła "Rzeczpospolita", w połowie lutego 2008 r. Komorowski otrzymał pismo z Trybunału zobowiązujące go do przekazania stanowiska w ciągu 60 dni. Termin upłynął w połowie kwietnia. - Stanowisko prokuratora generalnego do Trybunału wpłynęło. Stanowiska marszałka Sejmu nie ma – przyznawała Grażyna Grzegorska z zespołu prasowego TK i dodawała: „Trybunał czeka. - Rozprawa nie może się odbyć bez stanowiska. Można bez niego wyznaczyć sam jej termin, ale nieczęsto się to zdarza”.  15
W lipcu 2008 roku Komorowski nie zgodził się na debatę plenarną na temat tarczy antyrakietowej, której domagał się klub Lewicy. Szef SLD Grzegorz Napieralski stwierdził wówczas, że  „marszałek knebluje usta posłom opozycji” . Jego zdaniem, Komorowski zachował się "w sposób niedopuszczalny" i złamał "wszelkie zasady funkcjonowania". Lider SLD uznał, że to, co wydarzyło się w Sejmie "podważa autorytet marszałka i większości parlamentarnej". Napieralski przypomniał zapowiedzi PO z ubiegłorocznej kampanii wyborczej, które - w jego ocenie - okazały się kłamstwem.16
Swój stosunek do opozycji i demokracji Komorowski zamanifestował również w lipcu  2008 roku, gdy posłowie PiS w proteście wobec zachowaniu marszałka opuścili salę obrad.
Bez PiS na sejmowej sali sprawy nie muszą wyglądać trudniej” - oznajmił wówczas polityk PO i nie zareagował, gdy jego przyjaciel J.Palikot zajął sejmowe miejsce prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego i obrażał go w niewybredny sposób. Swoje niezadowolenie ze sposobu prowadzenia obrad Sejmu przez marszałka wyraziła wówczas nawet posłanka Senyszyn: „Nie zostaliśmy tu wybrani, żeby milczeć, to nie jest Sejm niemy. Te ciągłe ograniczenia, te ciągłe bezczelne pytania ''w jakim trybie chce pan zabrać głos'' są denerwujące dla posłów i całego społeczeństwa. Trzeba wprowadzić wniosek, żeby pan marszałek nie kneblował posłów”. 17
Gdy w grudniu 2008 roku klub PiS złożył wniosek o odwołanie Komorowskiego z funkcji marszałka Sejmu, w wielostronicowym uzasadnieniu wniosku można było przeczytać m.in. :
Bilans ponad rocznej pracy obecnego Marszałka, można określić balansowaniem na granicy prawa. Objawia się to szczególnie w zakresie  podejmowania decyzji o pracach nad projektami ustaw i kierowaniu ich do prac legislacyjnych z dużym opóźnieniem. Działając w imieniu Platformy Obywatelskiej, przy użyciu wątpliwych z punktu widzenia prawa metod, przez szereg miesięcy nie dopuszczał do wprowadzenia pod obrady Sejmu RP projektów ustaw i uchwał, które nie uzyskały akceptacji jego ugrupowania politycznego. W efekcie takiego działania wiele ważnych projektów ustaw, zamiast służyć społeczeństwu, leżakowało „zamrożone” przez Marszałka Sejmu, czekając aż działający opieszale rząd Pana Donalda Tuska przygotuje podobne projekty. [...]Ponadto Pan Marszałek przyzwala na psucie prawa, przez przyjmowanie do rozpatrzenia projektów ustaw z Komisji Nadzwyczajnej „Przyjazne Państwo”, zajmującej się ograniczaniem biurokracji, a kierowanej przez partyjnego kolegę posła Janusza Palikota. Nowelizacje te wielokrotnie zmieniają te same ustawy po jednym artykule i zawierają nawet wzajemnie wykluczające się przepisy. [...]
Pan Marszałek Bronisław Komorowski w swojej pracy marginalizuje rolę opozycji. Sukcesywnie dąży do odebrania praw, uniemożliwiając wykonywanie mandatu jej posłom. Rezygnując ze zwyczajów parlamentarnych wielokrotnie strofował i upominał posłów opozycji. Nagminnie ogranicza prawo zabierana głosu podczas obrad plenarnych Sejmu RP posłom wywodzącym się z opozycyjnych klubów, pozbawiając ich możliwości wyrażania swych racji. Drastycznie ograniczył czas zadawania pytań podczas debaty do 60 sekund, co przy skomplikowanej problematyce poruszanych spraw uniemożliwia precyzyjne ich wyartykułowanie”. 18
W jaki sposób Komorowski prowadził obrady, można prześledzić na przykładzie 40 posiedzenia Sejmu z dnia 24 kwietnia 2009 r, gdy obradowano na temat ustawy o finansowaniu partii politycznych. Posłowie PiS chcieli wówczas zadać pytanie premierowi Tuskowi: z jakich środków finansowany jest  kongres Europejskiej Partii Ludowej w Polsce (do której należy PO) i czy sposób finansowania kongresu nie narusza przepisów ustawy o finansowaniu partii politycznych? Lekturę stenogramu z posiedzenia Sejmu (strony  375-386 ) polecam tym, którzy chcieliby poznać prawdziwą twarz człowieka  „budującego zgodę”. 19
Wyłączanie posłom mikrofonu i nakaz 30 sekundowych wypowiedzi, to tylko niektóre z praktycznych standardów stosowanych w tym dniu przez marszałka Sejmu.
Sztandarowym przykładem obłudnej retoryki Komorowskiego, może być dokument umieszczony obecnie na stronie internetowej kandydata Platformy, zatytułowany „Moja wizja Polski”.  
Najwyraźniej, przekaz wyborczy Komorowskiego obliczony jest na odbiór prze tę części społeczeństwa, która charakteryzuje się krótką pamięcią, mierzoną odległością do ekranu telewizyjnego oraz niezdolnością  kojarzenia słów z czynami. Trudno bowiem traktować serio emfatyczne frazesy zamieszczone przez sztab kandydata PO, jeśli skonfrontujemy je z  rzeczywistą postawą i zachowaniem kandydata.     
Polsce potrzebna jest polityka oparta na rozwadze w działaniu, szacunku dla ludzi inaczej myślących i dostrzeganiu w politycznym przeciwniku partnera” – twierdzi w swojej „wizji” kandydat Komorowski i deklaruje -  „Chcę budować  przestrzeń do obywatelskiej debaty nad najważniejszymi dla kraju sprawami, mobilizować środowiska polityczne, naukowe, eksperckie do wspólnej dyskusji nad wypracowaniem najlepszych rozwiązań dla polskiej rzeczywistości prawnej, gospodarczej, dla dobrobytu obywateli”. 20
Tak ewidentnych kłamst nie sposób pozostawić bez komentarza, dlatego w kolejnej części przedstawię, w jaki sposób B. Komorowski okazywał  „szacunek dla ludzi inaczej myślących ”, jak dostrzegał „w politycznym przeciwniku partnera”, a także, jakim językiem budował  „przestrzeń do obywatelskiej debaty”.



CDN...


Źródła:

8 komentarzy:

  1. Panie Aleksandrze!
    w siódmym akapicie jest bład "Spójrzmy zatem, w jaki Komorowski pełnił swoją funkcję (...).
    Brakuje słowa "sposób"

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Panie Aleksandrze,

    Pierwsza sprawa, marginalna, to sondazownie. Pisze Pan:
    O tym, jaką pozycję wśród wyborców Platformy faktycznie zajmował Komorowski, nim został im wskazany przez media i okrzyknięty „najlepszym kandydatem” niech świadczy wynik sondażu GfK Polonia na zlecenie "Rzeczpospolitej" z czerwca 2009 roku, gdzie na pytanie : kto byłby najlepszym kandydatem PO na prezydenta? – tylko 5% wskazało marszałka Sejmu. 5 Jeszcze gorzej wypadł Komorowski w listopadzie 2009 roku, gdy otrzymał tylko 4 procentowe poparcie. 6 Zaledwie dwa miesiące później, gdy media rozpoczęły kampanię „rozprowadzania” Komorowskiego, a uczynne „sondażownie” przystąpiły do kreowania nowej rzeczywistości, wynik marszałka w sondażu GfK Polonia ustalono już na 45%.
    Fakty te potwierdzaja to co mysle o polskich sondazowniach od kilku lat. Sondazownie te sa bardzo wygodnym instrumentem propagandy. Moga one podowac absolutnie dowolne "wyniki" jezeli tylko termin wyborow jest wystarczajaco odlegly. Nikt nie jest w stanie udowodnic im takiej manipulacji, ewentualnie ktos moze zrobic inny sonaz, ale wtedy jest jedynie slowo przeciw slowu, sondaz przeciw sondazowi, a funkcjonariusze mediow swietnie wiedza ktory wynik jest prawdziwy.
    Czy orientuje sie Pan co sie stalo z PGB (Polska Grupa Badawcza)? Oni robili przyzwoite sondaze, niestety znikneli calkiem z internetowego horyzontu? Oblozeni przez salon anatemą?
    W miare zblizania sie terminu wyborow propagandownie dla zachowania minimum wiarygodnosci musza zblizac sie do prawdy. Jedyna manipulacja jaka mozna im udowodnic to ostatni sondaz przedwyborczy. W tym roku brakowalo czasu by powoli zblizac sie do prawdy, a i niepewnosc byla zbyt duza, wiec niektore propagandownie lgaly na maxa.

    Druga sprawa to Speaker of the House w swiecie anglosaskim (polski Marszalek Sejmu).
    Speaker amerykanskiej Izby Reprezentanow moze byc politycznie stronniczy. Rownowazone jest to tym, ze Prezydent (szef rzadu - administracji) moze byc z innej partii niz Speaker. Daje to wieksza dynamike w polityce, Prezydent z wiekszoscia w IR moze duzo, jezeli poparcie Prezydenta nie jest wyrazne i wiekszosc parlamentarną ma partia przeciwna to ruchy takiego Prezydenta sa bardzo ograniczone.
    Moze jakas dobra dusza mieszkajaca w Stanach napisze o tym wiecej i dokladniej, Rolex moglby napisac o UK, Stary Wiarus o Australii.
    Ja dorzuce 3 grosze o Kanadzie.
    Kanadyjski Speaker nie moze byc stronniczy i musi byc politycznie neutralny. Parlament ma ramowy program zajec tygodniowych.
    Figure 10.1 Daily Order of Business

    Statements by Members wolne wypowiedzi parlamentarzystow (max 60 sec)

    Oral Questions pytania do premiera i ministrow w sprawach federalnych

    Routine Proceedings miedzy innymi: przedstawienie, czytania i debata nad ustawami proponowanymi przez rzad, senat i "private members" czyli opozycje a takze kazdy publiczny projekt ustawy popierany przez parlamentarzyste.
    Tytul "Introduction of Private Members’ Bills", link jak wyzej, oraz Odnosnik 194
    48 godzin po pisemnym zawiadomieniu o zamiarze przedstawienia projektu ustawy trafia on do porzadku dziennego obrad w chronologicznym porzadku
    A zatem jest kolejka, ale nie ma zadnej marszalkowej LODOWKI !!!

    Private Members’ Business czas na debate nad ustawami i innymi sprawami opozycji.


    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  4. Szanowny Panie Aleksandrze.
    Przestawiam do rozważenia następującą tezę: Postępownaie BK w kampanii wyborczej to opracowana i przemyślana strategia (stosowana też od poczatku rządów przez Tuska) . Jest to strategia dynamiczna - zmieniająca się w zależności od aktualnego stanu opinii. Teraz jest bardziej zaawansowana - wielosegmentowa. Kiełbasa wyborcza -jakkolwiek dalej stosowana (np obecnie sprawa wojsk w Afganistanie) zeszła raczej na drugi plan. Myślę że "sondaże" podobnie, jakkolwiek każdy z tych segmentów odgrywa ważną rolę nie są najważniejsze. Raz zastosowana technika ma to do siebie że łatwo ją potem zidentyfikować i w efekcie z czasem traci swoja moc. Na piewszym poziomie są teraz "słowa miłości i braterstwa" które idą w parze z groźbami i olelgami oraz z prowokacją (Palikot). To co najlepiej skutkuje jest wzmacniane i dzięki temu strategia jest zawsze wygrywająca. To wyższy poziom manipulacji.
    Proszę zauważyć podobieństwa ze sposobem rozgrywania przez stronę rosyjską sprawy katastrofy 10/04.

    Pozdrawiam serdecznie i niecierpliwie czekam na kolejny pański wpis na blogu.

    OdpowiedzUsuń
  5. Mnie,prostego czlowieka od pewnego czasu nurtuje pewien problem,moze tutaj ktos mi zechce to objasnic bo pisalem juz gdzie indziej na ten temat ale bez odzewu.Mianowicie chodzi mi o to jak Komorowski przejal wladze w Polsce.Chodzi mi o kwestie czysto formalna,czyli: zmarl dotychczasowy Prezydent...ok.Ale kto to stwierdzil? Ktos przeciez badal cialo,stwierdzil zgon i przyczyne zgonu,jak rowniez podpisal akt zgonu.Czy byl to polski lekarz? jesli tak to kto? No i czy jest to wogole mozliwe do sprawdzenia.Jesli byl to rosyjski lekarz noe to...wsio jasna.Jestem czlowiekiem z natury podejzliwym.Moj ojciec opowiedzial mi o smierci tow.Bieruta,a tutaj widze analogie.Idac dalej tym tropem dojdziemy do Krakowa,a konkretnie do krypty wawelskiej,tam jest odpowiedz na wszystkie pytania.Czy ktos odwazy sie otworzyc te "puszke pandory"? Mysle,ze nie ma na to szans,a gdyby ktos jednak zechcial to zalecam daleko idaca ostroznosc tzn. nalezy zrobic to po cichu bez naglasniania.Pamietajmy,ze w krypcie sa dwie trumny, wjednej lezy ś.p.Prezydent to nie ulega watpliwosci, co zawiera druga Bog raczy tylko wiedziec.Dla mnie znamienite jest to,ze nie pogrzebano ich w Warszawie,a kiedy zapadla decyzja o Wawelu nagle wybuchl wulkan i zamknieto przestrzen powietrzna nad cala Europa,czy aby przypadkiem nie dlatego,zeby nikt WAZNY nie pojawil sie na tym pogrzebie i nie narazal zycia?
    Sa to tylko moje dywagacje wynikajace z obserwacji i niczym nie potwierdzone... wiem wyglada to jak scenariusz kiepskiego filmu ale prosze i blagam:niech ktos kto ma mozliwosc sprawdzi na jakiej podstawie i kto stwierdzil zgon Prezydenta,a tym samym dowiemy sie jak Komorowski,legalnie czy nie objal wladze.
    Pozdrawiam i dziekuje Panie Aleksandrze za dociekliwosc,odwage i konsekwence w tym co Pan robi
    P.K.

    OdpowiedzUsuń
  6. @Anonimowy, 25.6, g.22:27
    Proszę przeczytać:
    http://glos.com.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=1999&Itemid=76

    OdpowiedzUsuń
  7. Boże, co za upadek, że musimy o takim zerze dyskutować! ;-)

    Pzdrwm

    OdpowiedzUsuń
  8. Przeczytalem tekst w linku i zgadzam sie TO ZAMACH STANU, a akt zgonu podpisal sam Putin.Matko Najświętsza miej nas w opiece.Urozyscie przysiegam bronic Rzeczypospolitej służyć wiernie
    Rzeczypospolitej Polskiej,
    bronić jej niepodległości i granic.
    Stać na straży Konstytucji,
    strzec honoru żołnierza polskiego,
    sztandaru wojskowego bronić.
    Za sprawę mojej Ojczyzny
    w potrzebie, krwi własnej ani życia nie szczędzić.
    Tak mi dopomóż Bóg.
    P.K

    bez odbioru

    OdpowiedzUsuń