Nie będziemy razem, bo nie ma przyzwolenia na zdradę o świcie i na fałsz przekraczający ludzką miarę. Nie możemy być razem, bo nasz gniew jest dziś bezsilny, gdy zabrano nam tylu niezastąpionych. Nigdy nie będziemy razem, bo pamiętamy - kto siał nienawiść i chciał zebrać jej żniwo.

środa, 2 czerwca 2010

KINO PUŁKOWNIKA PUTINA

Człowiek honorowy nie uczestniczy w działaniach moralnie dwuznacznych. Dlatego rozumiem i podzielam zachowanie Jarosława Kaczyńskiego, który na posiedzenie RBN nie przyszedł i odmówił uczestnictwa w politycznym spektaklu.
Słusznie też zwrócił uwagę, że – „polskie śledztwo nie może być kopią rosyjskiego, my mamy własne procedury i własne instytucje”.  
Nie po raz pierwszy (i zapewne nie ostatni) w sprawie smoleńskiej tragedii, ludzie z grupy rządzącej wykonują dyrektywy instytucji rosyjskich, godząc się na procedury i tryb postępowania korzystny dla interesów płk. Putina.
Żyjemy podobno w kraju, w którym prokuratura, oddzielona od rządowego ministerstwa sprawiedliwości stanowi instytucję niezawisłą i niezależną od dyktatu władzy wykonawczej. Można zatem pytać: jakim prawem ludzie z grupy rządzącej umawiają się z Rosjanami odnośnie ważnych dowodów postępowania karnego, skoro dysponentem śledztwa w sprawie katastrofy jest polska prokuratura? Jakim prawem politycy tej grupy wchodzą w kompetencje rzekomo niezależnej instytucji państwa i próbują z dowodów postępowania karnego uczynić narzędzie polityczne w kampanii prezydenckiej?
Choć jeszcze wczoraj minister sprawiedliwości Kwiatkowski zastanawiał się, czy RBN zdąży zostać zwołana przed świętem Bożego Ciała, dziś nikogo już nie zdziwił pośpiech, z jakim namiestnik Komorowski dążył do ujawnienia rosyjskich stenogramów. Zwołanie posiedzenia RBN, niemal natychmiast po powrocie Millera z Moskwy dowodzi, że ten fasadowy w obecnym układzie organ został powołany wyłącznie w celach propagandowych.
Taki tryb postępowania w świetle kampanii dezinformacyjnej, jaką od 10 kwietnia prowadzą Rosjanie wspólnie z polskojęzycznymi mediami świadczy, mamy do czynienia nie tylko z dwuznacznością moralną, ale również prawną. Fakt, że firmują ją ludzie wielokrotnie naginający prawo w obronie osobistych interesów, potwierdza jedynie, że gra nie toczy się o dobro śledztwa, a stanowi element rosyjskiej kampanii.
Ponieważ nie powiodła się próba uwikłania Jarosława Kaczyńskiego w uwierzytelnienie stenogramów rzekomych rozmów, przystąpiono natychmiast do realizacji kolejnego punktu putinowskiej dyrektywy i ujawnienia rosyjskich „dowodów”.  
Trzeba przyznać, że łatwość, z jaką płk. Putin rozgrywa pionki na państwowej szachownicy III RP, da się porównać tylko do „partnerskich” relacji łączących Leonida Breżniewa z tow. Gierkiem. Jeśli po 10 kwietnia we wszystkich kontaktach rosyjsko-polskich można było zauważyć tchórzliwą podległość ludzi z grupy rządzącej, to obecny spektakl z materiałami śledztwa może budzić tylko najwyższą pogardę.
Dlaczego Bronisławowi K. i jemu podobnym „strażnikom prawa” zależy tak mocno, by Polacy poznali stenogramy rosyjskie, lecz podobnej gorliwości nie wykazują wobec poszukiwania odpowiedzi na dziesiątki fundamentalnych pytań dotyczących tragedii smoleńskiej? Dlaczego w tej jednej, jedynej kwestii Rosjanie uchylili tajemnicy śledztwa, skoro setki innych – znacznie ważniejszych - ukryli przed wzrokiem Polaków?
My wiemy, dlaczego.
Czy nie w ten sam sposób zwolennikiem jawności był Jerzy Urban, ogłaszający na konferencjach prasowych treści esbeckich donosów na księdza Jerzego? Czyż nie identyczną determinacją w „ujawnieniu prawdy” wykazywał się Bronisław Komorowski, wysyłając ubeckiego prześladowcę, by zbierał rzekome dowody winy na niepokornego dziennikarza?
Czy nie tej miary „świadectwo odwagi” dawał w lutym 2008 roku Donald Tusk, wykrzykując, iż „rząd polski nie płaci nikomu okupów”, za co inżynier Stańczak zapłacił własną głową?
Nie dziwię się radosnym pomrukom zadowolenia ze strony wszelkiej maści prostackich hien i kanalii, oczekujących na głosy smoleńskich ofiar, by raz jeszcze zadowolić własne obsesje i nakarmić nienawiść do Lecha Kaczyńskiego. Niczego dobrego nie spodziewam się po „analizach” medialnych wyrobników, rezonujących w takt kremlowskiego marsza.
Dziwię się natomiast, że wielu prawych i mądrych ludzi oczekuje, iż ujawnienie rosyjskich stenogramów przyniesie jakiekolwiek dobro lub przybliży wyjaśnienie przyczyn tragedii i przyjmuje bezkrytycznie ten przekaz.
Nie po to zostały sporządzone.
Mam jeszcze cień nadziei, że putinowska „puszka pandory” wrzucona w tragiczną rzeczywistość III RP zostanie zignorowana i z pogardą odrzucona przez ludzi dobrej woli. Choćby dlatego, że człowiek honorowy nie uczestniczy w działaniach moralnie dwuznacznych, a ten spektakl reżyserował płk. Putin, powierzając w nim główne role kiepskim aktorom, udającym polityków lub dziennikarzy wolnego państwa.

W czasie okupacji niemieckiej o widzach uczestniczących w propagandowych pokazach kinowych krążył wierszyk, informujący, że na widowni zasiedli „paskarz i paskara, Volksdeutsch, co nam jest za kata, głupi smarkacz i smarkata, no i durniów tłumek duży, co niemieckim zbójom służy".
Niech i dziś oni uczestniczą w ponurej farsie, bo polska widownia będzie pusta.

12 komentarzy:

  1. Czekałam od rana na Nowego Ściosa. Moje rozterki, wątpliwości znalazły odbicie w tym , jak zwykle doskonałym tekście. Jaki będzie kolejny krok komisji? Czy po tej wersji Nr1 pojawią się następne, uzupełnione,bo "dosłyszane"? Obawiam się, że rewelacji ciąg dalszy nastąpi.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zwracam uwagę na to że na stronie 3 ruskiego "protokołu odpisu" (znana dialektyka) nie ma podpisu płk. Bartosza Stroińskiego, dowódcy eksdary 36. pułku lot., znającego świetnie pilotów: http://www.rmf24.pl/raport-lech-kaczynski-nie-zyje-2/kaczynski-fakty/news-pulkownik-stroinski-dobrze-mowimy-po-rosyjsku,nId,272287
    Właśnie przeczytałem to:http://blogmedia24.pl/node/30868

    OdpowiedzUsuń
  3. Znakomity komentarz do przedstawienia - na jakie zresztą zapowiadało sie juz wczoraj - ktorego bylismy świadkami.

    Popularyzowac w sieci.

    OdpowiedzUsuń
  4. Komentarz znakomity jak napisał Nurni.
    Przerażenie jednak ogarnia jak się widzi, z jaką radością wręcz rzuciły się na ten temat wszelkie media. Zagłuszyć wątpliwości, zasłonić wszelkie merytoryczne działania podjęte właśnie przez J. Kaczyńskiego i przygotowywać lud na ciąg dalszy, który rzecz jasna nastąpi. Pole do dalszych medialnych rewelacji przecież zostawili sobie szeroko otwarte.

    A w spelunie Jankego pełna mobilizacja...

    @Nurni
    Pisałeś nie tak dawno, że to tylko jankowi admini nie lubią Pana Aleksandra (dobry car, źli urzędnicy).
    Rozumiem, że to przejaw poczucia humoru kazał Ci tak napisać:)
    Pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziękuję Panie Scios, nigdy nie piszę komentarzy ale czytam pana ciągle.Tym razem nie mogłam się powstrzymać, ten tekst jest poruszający i trafia w dziesiątkę jak strzała w tarczę
    pozdrawiam
    Romana

    OdpowiedzUsuń
  6. Lubię poczytać mądrych ludzi i do takich pana zaliczam. Pan pokazuje wszystko jasno i zrozumiale to co wydaje się być wielce zagmatwane. Poza tym odpowiada mi system wartości jakie pan prezentuje. Wiele pana wypowiedzi jest cytowanych na rozmaitych forach lub zamieszcza się odnośniki do wypowiedzi, to ogromna siła nośna, niech pan kontynuje swoje dzieło.

    OdpowiedzUsuń
  7. @ - Wszystkim Państwu bardzo dziękuję za życzliwe oceny i komentarze.
    Niestety, po 24 godzinach od napisania tego tekstu nie mógłbym już powtórzyć, że "mam cień nadziei".
    Przyznam, że reakcje wielu mądrych ludzi i środowisk "prawicowych" wzbudziły moje najwyższe zdumienie. Świadczą o sile rosyjskiej dezinformacji i naszej całkowitej bezbronności.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Jest jednak coś takiego w pana pisaniu, że ludzie zanim ustosunkują się w określony sposób do problemu, najpierw przeczytają jak pan go widzi. To pisanie nie idzie w próżnię.

    OdpowiedzUsuń
  9. Wielkie gratulacje Panie Aleksandrze za kolejny znakomity tekst!
    Można przyjąć, że jeśli chodzi o końcówkę feralnego lotu przekazany przez Rosjan i opublikowany stenogram ZOSTAŁ SFAŁSZOWANY. Przypomnę, co swego czasu donosił Fakt.pl (informacje ujawnił Faktowi rosyjski prokurator na podstawie odsłuchu zapisu czarnych skrzynek): "I nagle sytuacja się całkowicie zmienia.
    – Daj drugi, drugi... W drugą! – słuchać podniesiony głos w kabinie. Rosyjski prokurator nie jest pewny, co to znaczy. Przypuszcza, że może to być polecenie wykonania jakiegoś manewru na podstawie poprzedniej, pierwszej komendy, np. ze smoleńskiej wieży kontrolnej. Polscy specjaliści, którym opisaliśmy tę wypowiedź, nie wykluczają też, że to może być wykrzyczane polecenie przestawienia jakiegoś przełącznika. To będzie można ustalić dopiero po nałożeniu zapisu z rozmów w kabinie z zapisem parametrów lotu, czyli dokładnego czasu uruchomienia każdego urządzenia w kokpicie.

    – Zawracaj! – kolejny okrzyk. Tu specjaliści sądzą, że rosyjski prokurator coś źle zrozumiał. Mało prawdopodobne, by chodziło po prostu o zawrócenie samolotu. – Ustawienie? – pada pytanie. – Wysokość? – za chwilę kolejne. Ale te słowa są już wykrzyczane. Mieszają się z odpowiedziami, ktoś krzyczy jakieś liczby, słuchać szum, dużo niezrozumiałych słów...

    Nasz rosyjski rozmówca opowiada, że zamieszanie sięgnęło zenitu. – Trudno było cokolwiek zrozumieć, słychać było tylko krzyki – opowiada. – I wtedy usłyszałem wyraźne, przerażające okrzyki: „Jezu, Jezu!”. I było po wszystkim. I koniec, tyle. Tylko tyle... – mówi smutno prokurator." PYTAM: GDZIE W STENOGRAMACH SĄ SŁOWA: Daj drugi, drugi... W drugą!, Zawracaj!, Ustawienie?, Wysokość? - świadczące o walce pilotów ze spadającą maszyną.
    DMS

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetna strona, bardzo dobre artykuły...

    Wrzucam do ulubionych

    Proszę o więcej i pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo mądre komentarze, wielka wiedza - szacunek. Czekam na więcej.

    OdpowiedzUsuń
  12. Przesłałam znajomym Pana artykuły do przeczytania. Bardzo trzeźwo Pan pisze bez emocji. Ja mam nadzieję, jeśli zwykli ludzie widzą fałsz powinni dać świadectwo.

    OdpowiedzUsuń