Nie będziemy razem, bo nie ma przyzwolenia na zdradę o świcie i na fałsz przekraczający ludzką miarę. Nie możemy być razem, bo nasz gniew jest dziś bezsilny, gdy zabrano nam tylu niezastąpionych. Nigdy nie będziemy razem, bo pamiętamy - kto siał nienawiść i chciał zebrać jej żniwo.

czwartek, 22 października 2009

„TARCZA” – BY UKRYĆ PRAWDĘ

W sprawie tzw. „tarczy antykorupcyjnej” mamy do czynienia z klasycznym przykładem manipulacji i dezinformacji. Publikacja "Dziennika" – wywołująca tak ożywione reakcje bazuje na powszechnej niewiedzy i nieznajomości podstawowych informacji związanych z funkcjonowaniem służb, zatem polemika z tezami tej gazety, podejmowana na jej gruncie przypomina spór z oszustem i nie może mieć nic wspólnego z dochodzeniem do prawdy.

Rzecz nie dotyczy bowiem tego, co ktoś powiedział lub napisał i czyje słowo wydaje się ważniejsze – a obowiązującego w Polsce prawa i niepodważalnych faktów – czyli tych parametrów, które obecna władza ma w głębokim poważaniu. Dywagacje na temat publikacji „Dziennika” nie mogą służyć rzetelnemu wyjaśnieniu sprawy, ponieważ nie powstały w celu informowania odbiorcy, a raczej z intencją manipulowania nim i dezinformowania. Powiększają więc obszar bezprzedmiotowej i jałowej dyskusji, w której „waży się racje” i rozmywa istotę rzeczy, sprowadzając ją często do absurdu.

Byłoby zatem dobrze, przywrócić właściwe proporcje w tej kwestii i nie pozwolić na powielanie kłamstw i manipulacji.

To, co nazwane zostało "tarczą antykorupcyjną" sprowadza się w istocie do działań kontrwywiadowczych - mających na celu ochronę przed dywersją gospodarczą i przeciwdziałanie aktywności obcych służb. W Polsce - z mocy ustaw kontrwywiadem zajmują się tylko dwie służby: ABW i Służba Kontrwywiadu Wojskowego.

Centralne Biuro Antykorupcyjne nie posiada takich uprawnień - co może stwierdzić każdy, kto pokusi się o lekturę ustawy o CBA.

Gdyby zatem Jacek Cichocki naprodukował nawet 100 notatek i w każdej z nich imiennie zobowiązał Mariusza Kamińskiego do ochrony kontrwywiadowczej – żadna z nich nie ma mocy ustawy i nie zmieni stanu prawnego.

W sprawie przetargów stoczniowych mieliśmy do czynienia z działalnością zagranicznych podmiotów gospodarczych – których sprawdzenia mogła dokonać tylko jedna służba, posiadająca uprawnienia kontrwywiadowcze. Podobnie – tylko ABW posiada kompetencje, by monitorować przepływy kapitałowe tego rodzaju podmiotów.

Zgodnie z ustawą o Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego (art. 5 ust. 1 pkt 2 ustawy), jednym z priorytetowych zadań Agencji jest "rozpoznawanie, zapobieganie i wykrywanie przestępstw godzących w podstawy ekonomiczne państwa". To na tej podstawie ABW jest zobowiązana do działań osłonowych w procesie prywatyzacji. Do szczegółowych zadań w tym zakresie należy zapobieganie i wykrywanie korupcji, oszustw podatkowych, prania brudnych pieniędzy, przestępstw giełdowych, nieprawidłowości w gospodarowaniu środkami uzyskanymi z UE.

Tego rodzaju uprawnień nie posiada CBA - które zajmuje się zapobieganiem i wykrywaniem przestępstw przeciwko: działalności instytucji państwowych oraz samorządu terytorialnego,

wymiarowi sprawiedliwości, finansowaniu partii politycznych, obowiązkom podatkowym i rozliczeniom z tytułu dotacji i subwencji.

Jedynym zadaniem CBA, dotyczącym sytuacji z jaką mieliśmy do czynienia jest dyspozycja art. 1 ust. 4 ustawy o CBA, w którym do zadań Biura zalicza się : "ujawnianie przypadków nieprzestrzegania określonych przepisami prawa procedur podejmowania i realizacji decyzji w przedmiocie: prywatyzacji i komercjalizacji, wsparcia finansowego, udzielania zamówień publicznych, rozporządzania mieniem jednostek lub przedsiębiorców, o których mowa w art. 1 ust. 4 oraz przyznawania koncesji, zezwoleń, zwolnień podmiotowych i przedmiotowych, ulg, preferencji, kontyngentów, plafonów, poręczeń i gwarancji kredytowych".

Jest natomiast zadaniem Biura „prowadzenie działalności analitycznej dotyczącej zjawisk występujących w obszarze właściwości CBA oraz przedstawianie w tym zakresie informacji Prezesowi Rady Ministrów, Prezydentowi Rzeczypospolitej Polskiej, Sejmowi oraz Senatowi”.

To zadanie Mariusz Kamiński wykonał, przedstawiając we wrześniu br. (czyli po zakończeniu procesu przetargowego) analizę nieprawidłowości i kierując ją do wymienionych w ustawie organów państwa.

Ponieważ zdaję sobie sprawę, że zapisy ustawowe nie są dla wszystkich przekonującą lekturą – warto zwrócić uwagę, w jaki sposób regulacje w zakresie obowiązków poszczególnych służb znajdują potwierdzenie w praktyce działania. Poniższe przykłady powinny uprzytomnić, że jedyną służbą, która ponosi odpowiedzialność w zakresie nieprawidłowości związanych z przetargami jest Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego.

1. - To do ABW trafiło w lipcu 2008 r. zawiadomienie o przestępstwie złożone przez zarząd Stoczni Gdynia, dotyczące rzekomych nieprawidłowości w działaniach poprzedniego zarządu. Ponieważ służba pana Bondaryka nie dopatrzyła się żadnych przestępstw - Prokuratura Okręgowa w Gdańsku umorzyła to postępowanie.

2. - Podobnie – to wobec ABW kierował w maju br swoje oczekiwania szef SLD, gdy apelował by Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego sprawdziła firmę United International Trust N.V., która kupiła najważniejsze elementy majątku stoczni w Szczecinie i w Gdyni. „Proponujemy, aby premier zlecił ABW dokładne sprawdzenie inwestora - czy podtrzyma produkcję, czy ma odpowiedni kapitał, czy nie ma jakiejś podwójnej gry" – nawoływał Napieralski.

3. - To w odniesieniu do ABW, w lipcu br. minister Grad gromko zapowiadał, że natychmiast zwróci się do prokuratury i Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego o wyjaśnienie sprawy listu wysłanego do katarskiego inwestora przez Szczecińskie Stowarzyszenie Obrony Stoczni i deklarował: Służby wyjaśnią, w jakim celu i przez kogo tak naprawdę list został. - Wyjaśnią też wszystkie zarzuty, jakie stawiane są w liście.”

A warto przypomnieć, że stoczniowcy w liście tym twierdzili, iż stocznia w Szczecinie powstała z majątku Stoczni Szczecińskiej Porta Holding SA, przejętego w sposób bezprawny oraz że Stocznia Szczecińska Nowa SA w latach 2003–2009 była działająca na wielka skalę pralnią brudnych pieniędzy

4. - To szefa ABW Bondaryka, w sierpniu br. chciała przesłuchać sejmowa komisja ds. służb specjalnych, by „zmusić go, by opowiedział o katarskim inwestorze i dowiedzieć się kim są Katarczycy, którzy chcieli kupić polskie stocznie.

Chcemy, - mówił wówczas członek speckomisji, poseł PiS Jarosław Zieliński - by Krzysztof Bondaryk przedstawił nam informację dotyczącą ewentualnego zagrożenia bezpieczeństwa państwa związanego ze sprzedażą stoczni".

W odpowiedzi na tę sytuację ABW wydało komunikat z dn. 27.08.2009r., w którym możemy przeczytać:

„ W związku z cytowaną przez media wypowiedzią pana posła Jarosława Zielińskiego, na temat działań ABW związanych z transakcją sprzedaży polskich stoczni, Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego oświadcza, iż:

1. ABW jest służbą właściwą w zakresie ochrony bezpieczeństwa wewnętrznego państwa, rzetelnie wykonującą swoje ustawowe zadania.

2. Szef Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego przekazuje niezwłocznie Prezydentowi Rzeczypospolitej Polskiej i Prezesowi Rady Ministrów oraz właściwym ministrom informacje, mogące mieć istotne znaczenie dla bezpieczeństwa państwa.

3. Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego przedstawi Sejmowej Komisji do Spraw Służb Specjalnych informację na temat działań podjętych przez ABW, mających na celu ochronę interesów państwa, związanych z polskim przemysłem stoczniowym w latach 2006 - 2009.

5. - To w zgodzie z obowiązującym stanem prawnym, szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego skierował w dniu 13.10. br do sekretarza Kolegium ds. Służb Specjalnych Jacka Cichockiego, pisemne zapytanie dotyczące działań podjętych przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego w kwestii prywatyzacji Stoczni Szczecińskiej Nowa i Stoczni Gdyńskiej, chcąc dowiedzieć się - jakie faktyczne efekty przyniosły działania ABW.

Faktu, że służba Bondaryka od początku źle wykonuje swoje ustawowe obowiązki, a jej działania nie służą bezpieczeństwu państwa nie można przykryć medialnymi matactwami i infantylnym pokrzykiwaniem. Nie powinno to zresztą dziwić, skoro wiele miesięcy działań tej służby zostało straconych na poszukiwanie haków na CBA lub publikowaniu kolejnych komunikatów w obronie Bondaryka.

Warto byłoby też postawić pytanie – w jaki sposób pan Cichocki lub Tusk wyobrażali sobie współpracę ABW z CBA – skoro to premier rządu od chwili objęcia władzy, wszczął najgroźniejszą i wyniszczającą „wojnę służb” – której skutki dla państwa będą odczuwalne jeszcze przez długie lata. Uprawnione byłoby pytanie – na ile decyzje Tuska służyły umyślnemu osłabieniu jedynej, profesjonalnej służby antykorupcyjnej i miały związek z planowanymi przekrętami?

Nie sądzę, by tego rodzaju dylematy zaprzątały umysły dziennikarzy. Poza nielicznymi wyjątkami - są grupą, która może czuć się bezpiecznie w państwie powierzonym ludziom takim jak Bondaryk. Nawet doświadczenia środowiskowych „kolegów” – poddanych bezpieczniackiej inwigilacji niczego ich nie nauczą.

Tym zatem, którzy z głupoty lub wyrachowania szkalują dziś służbę Mariusza Kamińskiego należałoby życzyć, by kiedykolwiek ich własny los zależał od uczciwości i sprawności Agencji, zarządzanej przez pana Bondaryka.

Źródła:

1.http://wyborcza.pl/Biznes/1,82244,7016105,Stocznia_Gdynia__ABW_nie_wykrylo_zadnych_przestepstw.html

2.http://www.gazetaprawna.pl/wiadomosci/artykuly/318659,sld_niech_abw_sprawdzi_inwestora_stoczni_w_szczecinie_i_w_gdyni.html

3.http://www.polskatimes.pl/dziennikbaltycki/stronaglowna/144319,stocznia-gdansk-uratowana-stocznia-gdynia-wciaz-niepewna,id,t.html#material_1

4.http://www.dziennik.pl/polityka/article437099/Szef_ABW_ujawni_kim_byl_katarski_inwestor_.html

http://www.abw.gov.pl/index@option=com_content&task=view&id=455&Itemid=186.html

1 komentarz: