Nie będziemy razem, bo nie ma przyzwolenia na zdradę o świcie i na fałsz przekraczający ludzką miarę. Nie możemy być razem, bo nasz gniew jest dziś bezsilny, gdy zabrano nam tylu niezastąpionych. Nigdy nie będziemy razem, bo pamiętamy - kto siał nienawiść i chciał zebrać jej żniwo.

wtorek, 6 października 2009

KAŻDY POLITYK PO...

„Przestępcami dzisiaj są ci, którzy korumpują w polityce, a korumpują przedstawiciele władzy, rządu. Przestępcami są ci, który dopuszczają się korupcji, oni mają tajne służby w rękach. Więc rozumiem, że przy stoliku zmienili się gracze i toczą swoją grę, a tylko próbują stworzyć wrażenie, że wspaniałemu, cudownemu, czystemu moralnie rządowi (…)zagrażają jacyś Marsjanie. Im zagraża własna nieodpowiedzialność, nieudacznictwo, także właśnie korupcja polityczna, którą uprawiają na dużą skalę. To im zagraża. Niestety, to samo grozi całej Polsce, bo Polską rządzą tacy ludzie.” – B.Komorowski

„Pułkownik Leszek Tobiasz jesienią 2007 roku spotykał się z marszałkiem Sejmu Bronisławem Komorowskim w jego gabinecie poselskim. W trakcie najważniejszego spotkania, Komorowski miał obiecać Tobiaszowi, że po zeznaniach obciążających Sumlińskiego pomoże mu załatwić posadę attache wojskowego w Tadżykistanie (wiąże się to z prestiżem i dodatkową pensją w wysokości 7-8 tys. zł.) Po tej rozmowie, Tobiasz pojechał do ABW i złożył tam zeznania. Został przewieziony do siedziby ABW służbowym samochodem Agencji ,oddanym do dyspozycji jej szefostwa.

Z akt śledztwa wynika, że Bronisław Komorowski równolegle spotykał się z pułkownikiem Aleksandrem Lichockim. Lichocki był w czasach PRL szefem kontrwywiadu WSW. To właśnie on zaoferował marszałkowi dostęp do aneksu. Komorowski powiadomił o tym koordynatora służb specjalnych Pawła Grasia. Z protokołu przesłuchania Grasia wynika, że ostrzegł on Komorowskiego, że Lichocki jest rozpracowywany przez kontrwywiad ABW na okoliczność kontaktów z wywiadem rosyjskim. Płynie z tego wniosek, że Komorowski, umawiając się po raz kolejny z Lichockim, wiedział, że spotyka się z osobą podejrzewaną o szpiegostwo na rzecz Rosji.

Z akt śledztwa wynika, że Komorowski powiadomił ABW dopiero wtedy, kiedy Leszek Tobiasz pokazał mu nagrania, na których widać i słychać jak Lichocki powołuje się na wpływy w komisji weryfikacyjnej i oferuje dostęp do aneksu. – Ciąg wydarzeń wskazuje, że Komorowski zawiadomił ABW dopiero wtedy, gdy zorientował się, że Tobiasz nagrał Lichockiego na korupcyjnej propozycji, a sam Lichocki nie może przynieść aneksu – mówi znający sprawę oficer ABW”.

Do marszałka polskiego Sejmu przychodzi człowiek, który w latach 80. był dwukrotnie szkolony przez KGB, współodpowiedzialny za niszczenie akt byłej WSW i działania na szkodę państwa polskiego. Człowiek, znany w środowiskach biznesowo-politycznych, kojarzonych z zabójstwem generała Papały. Człowieka tego i jego sprawę, anonsuje marszałkowi jeden z generałów Wojska Polskiego, którego III RP uhonorowała najwyższymi odznaczeniami. Komorowski doskonale wie, z kim ma do czynienia, oraz w jakiej sprawie ma spotkać się z tym człowiekiem. Podczas spotkania człowiek ten wyraźnie i jednoznacznie „sugerował możliwość dotarcia albo do tekstu, albo do treści całości lub fragmentu dotyczącego mojej osoby-aneksu do raportu WSI” – stwierdza sam Komorowski. Ta propozycja, to nic innego jak oferta przestępcy, który poszukuje pasera, gotowego zapłacić żądaną cenę i ułatwić wykonanie roboty.

Marszałek Sejmu wyraża zainteresowanie przestępczą ofertą wykradzenia aneksu do Raportu – dokumentu, objętego najściślejszą tajemnicą państwową. Jest zainteresowany przestępstwem - „Ja wyraziłem wstępnie zainteresowanie jego propozycją.” Przez kolejne ponad dwa tygodnie Komorowski odbywa różne spotkania z innymi oficerami WSW i WSI. Poza Lichockim i Tobiaszem , marszałek spotykał się jeszcze z dwiema innymi osobami, związanymi z WSI. Nie powiadamia o tych spotkaniach nikogo, nie ujawnia organom odpowiedzialnym za bezpieczeństwo państwa faktu otrzymania przestępczej propozycji. Dopiero po upływie 17 dni od daty spotkania z Lichockim, Komorowski odbył rozmowę na ten temat ze swoim partyjnym kolegą Pawłem Grasiem – który nie posiadał żadnych ustawowych uprawnień, w zakresie zarządzania służbami specjalnymi.

Gdy okazuje się, że ludzie „zatrudnieni” przez Komorowskiego nie mogą wykonać zlecenia dotarcia do aneksu, marszałek Sejmu tworzy układ, którego celem jest skompromitowanie i zniszczenie legalnie działającej instytucji państwowej.

Posługując się pracownikami mediów, funkcjonariuszami służb specjalnych oraz ludźmi komunistycznych służb, Komorowski doprowadza do medialnej nagonki na członków Komisji Weryfikacyjnej WSI i sfabrykowania przeciwko nim rzekomych dowodów winy. W działania te zostaje włączona prokuratura, ABW i inne służby państwowe. Cel jest precyzyjny – nie dopuścić do publikacji aneksu oraz zastraszyć i skompromitować jego twórców. Na skutek działań, inspirowanych przez Komorowskiego, legalna instytucja państwowa, jaką była, powołana na podstawie ustawy sejmowej Komisja Weryfikacyjna WSI, została sparaliżowana i zmuszona do działania w ekstremalnie trudnych warunkach. Dokonano wielu aktów zastraszania i inwigilowania członków Komisji, pomawiano ich publicznie o popełnianie przestępstw, zastosowano restrykcje karne wobec Bączka, Pietrzaka i Sumlińskiego, doprowadzając tego ostatniego do załamania nerwowego i próby samobójczej.

Zniszczono lub ukryto efekty wielomiesięcznej pracy instytucji, która miała za zadanie ujawnienie przestępczych tajemnic WSI – służby nieudolnej i skompromitowanej, zarządzanej przez ludzi wiernych sowieckim mocodawcom. Rozpętano gigantyczną kampanię dezinformacji, oszukując społeczeństwo i manipulując jego nastrojami.

To, czego dopuścił się poseł Komorowski, paktując potajemnie z przestępcami i tworząc groźny układ do walki z legalną instytucją państwową, wydaje się działaniem bez precedensu. Jeden człowiek, potraktował państwo polskie i jego najważniejsze organy niczym swoją własność. W obronie swojego prywatnego wizerunku, nie cofnął się przed pogwałceniem prawa i kontaktami z ludźmi wrogich Polsce służb, nie zawahał się fałszywie oskarżać i pomawiać, nie wstrzymał przed rozpętaniem szkodliwej dla Polski i naszego bezpieczeństwa kampanii medialnej.

Jeśli przemilczymy to dziś, idąc za przykładem tchórzliwych publicystów i koniunkturalnych polityków – wkrótce pojawią się całe zastępy „Komorowskich”, traktujących Polskę jak swój folwark, a Polaków jak stado idiotów.

Słabość państwa, a w jeszcze większym stopniu bierność jego obywateli, jest stanem szczególnie pożądanym przez obce agentury, układy mafijne, czy pospolitych, kryminalnych przestępców. Ośmiela ich i zwalnia nawet z poczucia ostrożności.

Nie warto oglądać się na zachowania polityków opozycji, przedkładających doraźne interesy nad sprawy zasadnicze, nie warto tym bardziej czekać na reakcje publicystów i dziennikarzy.

Zachowaniem najgorszym z możliwych jest milczenie – ze strachu, z wygodnictwa, z wyrachowania….

http://cogito.salon24.pl/77737,milczenie

„Każdy polityk PO, na którym ciążą podejrzenia, musi się liczyć z konsekwencjami” Takie są standardy w PO, że jeśli mnożą się wątpliwości wokół konkretnych osób, te osoby odchodzą z zajmowanych stanowisk. Taki mechanizm działa nawet wtedy, gdy dotyczy to osób najtwardszego jądra Platformy Obywatelskiej" – B.Komorowski.

http://www.polskieradio.pl/jedynka/sygnalydnia/artykul9584.html

http://www.polskieradio.pl/trojka/salon/default.aspx?id=50326

Leszek Szymowski – Polityczna prowokacja – „Najwyższy Czas” nr.25 (966) z 20 czerwca 2009r.

http://nczas.com/spis-tresci/numer-25-996-z-20-czerwca-2009/

http://iskry.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=3308&Itemid=1

AFERA MARSZAŁKOWA

http://www.bankier.pl/wiadomosc/Komorowski-Kazdy-polityk-PO-na-ktorym-ciaza-podejrzenia-musi-sie-liczyc-z-konsekwencjami-2027337.html

http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80708,7109890,Komorowski__Lezacego_nie_kopie.html

4 komentarze: