Nie będziemy razem, bo nie ma przyzwolenia na zdradę o świcie i na fałsz przekraczający ludzką miarę. Nie możemy być razem, bo nasz gniew jest dziś bezsilny, gdy zabrano nam tylu niezastąpionych. Nigdy nie będziemy razem, bo pamiętamy - kto siał nienawiść i chciał zebrać jej żniwo.

niedziela, 19 kwietnia 2009

ONI - INTEGRACJA

Są w Internecie miejsca, w których odwiedziny i lektura zamieszczonych tekstów pozwalają lepiej zrozumieć rzeczywistość IIIRP i dostrzec prawdziwe oblicze państwa, odchodzącego tryumfalnie swoje 25 –lecie. Szczególnie, tę rzeczywistość, która bywa starannie ukrywana przed wzrokiem przeciętnego odbiorcy, pomijana w medialnych przekazach i oficjalnych analizach.
Należą do nich strony internetowe organizacji, skupiających funkcjonariuszy policji politycznej PRL i żołnierzy LWP. Przed kilkoma miesiącami w cyklu wpisów „PROMILITO” – DROGA DO WŁADZY, przedstawiłem jedno z tego typu stowarzyszeń, założonych tuż przez wyborami 2007 roku przez wysokich rangą oficerów LWP i WSW/WSI. 
Przed rokiem zaś, w tekście ONI zwróciłem uwagę na stronę internetową Związku Byłych Funkcjonariuszy Służb Ochrony Państwa. Znany wcześniej jako Związek Byłych Funkcjonariuszy UOP, jeszcze w 2002 roku skupiał około 350 osób zwolnionych ze służby za rządów Jerzego Buzka. Prawie wszyscy przed 1990 rokiem pracowali w Służbie Bezpieczeństwa. Związek przez kilka lat działał jako struktura równoległa do założonej przez liderów SLD Fundacji Naukowej - tzw. Instytutu Problemów Bezpieczeństwa. Władze związku od lat reprezentuje płk. Maciej Niepsuj - funkcjonariusz tzw. kontrwywiadu SB, czyli Departamentu II MSW. W 1988r. Niepsuj przeszedł trzymiesięczne szkolenie w Szkole KGB im. Feliksa Dzierżyńskiego w Moskwie. W latach 2002-2005, gdy Agencją Bezpieczeństwa Wewnętrznego rządził tow.Andrzej Barcikowski, Niepsuj był „konsultantem” tej służby. Jest z pewnością człowiekiem dobrze przygotowanym do reprezentowania interesów środowiska byłych esbeków.
Na obecnej stronie ZBFSOP próżno szukać smakowitych cytatów, jakie znalazły się w tekście ONI z maja 2008 roku. Podobnie jak w przypadku stowarzyszenia PROMILITO, również byli esbecy szybko zrozumieli, że emocjonalna, agresywna retoryka nie popłaca i może zostać odebrana negatywnie przez postronnych odbiorców. Nie znajdziemy więc już na stronie ZBFSOP tak szczerych wyznań jak poniższe:
Trzeba bowiem przerwać ten nasilający się, stymulowany strachem i niewiarą w przyszłość chocholi pląs pod dyktando zajadłych w swej nienawiści polityków, usłużnych wobec nich pseudohistoryków i propagandystów, plujących "oczywistymi prawdami", demagogią i kłamstwem na temat ostatniego ćwierćwiecza Rzeczpospolitej i rzeczywistych uwarunkowań tych historycznych przekształceń, które w tym czasie nastąpiły, w tym także miejsca w nich służb specjalnych PR”.
Ani tak napastliwych pretensji :
„Czy czołowi eksponenci rządzących obecnie ugrupowań, wożący ryngraf z podobizną NMP do Pinocheta (...) mają jakiekolwiek moralne prawo do nazywania hurtem "katami" i "zbrodniarzami" oficerów SB z lat 80-tych, w tym m.in. tych, których działania doprowadziły do wykrycia i skazania sprawców zabójstwa ks. Popiełuszki, tysięcy zapewniających bezpieczeństwo wizytom Papieża, czy tych, którzy na nieznającym sentymentów światowym rynku gospodarczym chronili i wspierali nasze narodowe interesy, o które tak wtedy, jak i teraz żaden ówczesny ani obecny "Wielki Brat" za nas nie zadba..”?
Nietrudno zgadnąć, że ataki skończyły się z chwilą, gdy władzę przejął obecny układ. Również ta cezura czasowa wyznacza wzrost aktywności ZBFSOP. Jest on widoczny, nie tylko poprzez nową szatę graficzną strony, ale w kontekście wystąpień władz związku, licznych wniosków i petycji, kierowanych do organów nowej władzy.
Dwie podstawowe sprawy zdają się obecnie zaprzątać uwagę byłych funkcjonariuszy: ustawa odbierająca im przywileje emerytalne oraz działalności IPN. Obu tematom poświęcona jest większość materiałów, zamieszczonych na stronie internetowej. O ile początkowa histeria, związana z uchwaleniem ustawy, ustąpiła miejsca przekonaniu, że sprawa zostanie definitywnie zakończona poprzez orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego (gdzie skargę skierowali towarzysze z tzw. lewicy), o tyle działalność IPN nadal budzi wśród funkcjonariuszy gwałtowne reakcje.
Już tylko przegląd tytułów artykułów zamieszczonych na stronie ZBFSOP - „Instytut Polowania Narodowego”, „Łzy Kurtyki”, czy „Popłynie z Nilem” ( rzecz o odnalezieniu miejsca pochówku gen. Fieldorfa) - pozwala zrozumieć, że obecna nagonka na IPN, w wykonaniu rządzącego układu jest zjawiskiem mile widzianym w środowisku esbeckim.
Na stronie zamieszczono także wystąpienia osób, których działania odbierane są pozytywnie przez byłych esbeków. Do stałego grona tego typu „autorytetów” należą : Janusz Zemke, Jan Widacki, Adam Michnik i Tomasz Lis oraz gen. Gromosław Czempiński. Na przeciwnym biegunie sympatii znajdziemy postaci braci Kaczyńskich i Janusza Kurtyki. W tym kontekście, poczytuję sobie za wyróżnienie, że osoba autora równie często bywa wymieniana na stronie ZBFSOP, niekiedy w bardzo ciekawym zestawieniu:
Oto Redakcja strony zamieściła tekst odezwy do „Koleżanek i Kolegów”, w wyjaśnia główne problemy trapiące środowisko ZBFSOP:
Koleżanki i Koledzy!
Strona internetowa ZBFSOP cieszy się coraz większym zainteresowaniem! Czytają nas (ilość wejść na stronę zwiększyła się w ciągu ostatnich kilku miesięcy kilkanaście czy kilkadziesiąt razy!) - już nie tylko zawsze czujni "prawdziwi patrioci" typu Aleksander Ścios & Co., Konsulat Generalny Federacji Rosyjskiej czy służby chińskie (prawda, że wdzięczne towarzystwo?!) - ale wreszcie, co nas bardzo cieszy, przede wszystkim szerokie rzesze byłych funkcjonariuszy wszystkich polskich służb specjalnych. Cieszymy się, że możemy służyć Wam radą, otuchą, a przede wszystkim, że z Waszą pomocą coraz częściej udaje się nam odpowiednio reagować na zjawiska w naszym życiu publicznym, na które musimy reagować, by nie dać zajadłym zakłamywaczom najnowszej historii Polski luksusu niezakłóconego występowania z "jedyną prawdą" na ten temat. Bo to jest chyba nasze najważniejsze zadanie, może nawet ważniejsze niż obecna doraźnie toczona walka z odwetową i bezprawną ustawą emerytalną. Bo ta ustawa nie mogłaby powstać, nie mogłaby się opłacać cynicznym hipokrytom, którzy ją sklecili, gdyby nie przygotowana wcześniej i dalej aktywnie urabiana (vide: np. informacja o przygotowywanym przez katowicki oddział IPN serialu o SB, lub zamiana stojącego niegdyś na bardzo wysokim poziomie Teatru TV na prymitywną agitkę w postaci tzw. "Teatru Faktu") tzw. "opinia publiczna" (pozostając w kręgu skojarzeń teatralnych dedykujemy zaciekłym wyrazicielom woli ludu "Wroga ludu" Ibsena..).
Myliłby się jednak ten, kto sądzi, że działalność Związku Byłych Funkcjonariuszy stanowi jedynie swoisty i niewiele znaczący folklor, a wizyta na ich stronie może dawać okazję do obserwacji obyczajowych i językoznawczych. Jako stały obserwator tej strony ( z ramienia „prawdziwych patriotów”) dostrzegam w ostatnich miesiącach wielką aktywizację środowiska ZBFSOP. Przyczyną tego zjawiska jest z pewnością ustawa emerytalna oraz integracja wokół akcji przeciwdziałania skutkom tej ustawy. Ale czy tylko o to chodzi?
Cytowany już fragment „Słowa od Redakcji” zawiera też odpowiedzi na listy, kierowane do Związku przez byłych funkcjonariuszy SB. Znajdziemy je w dziale „Korespondencja”. Oto kilka fragmentów tych wystąpień:
- „Ze zdumieniem przyjąłem do wiadomości, że członkiem ZBFSOP może być jedynie były funkcjonariusz UOP.ABW i AW. Czyżby do służb ochrony państwa nie można zaliczyć byłych funkcjonariuszy Departamentu I, II, innych jednostek MSW, którzy się weryfikacji nie poddali lub jej nie przeszli?
Wyrzekając się solidarności z naszymi kolegami, kryjemy się za enigmatyczną nazwą "służb ochrony państwa".. Niepotrzebnie, bo i tak zawsze dla naszych oszczerców i przeciwników będziemy "esbekami" Czy aż tak jesteśmy wystraszeni, żeby się uciekać do takich manewrów i pozbawiać się szacunku naszych dawnych kolegów, często starszych i mających niemniejsze zasługi w ochronie naszego państwa.”
- „Cieszę się, że działa stowarzyszenie, który reprezentuje interesy wielkiej rzeszy byłych funkcjonariuszy służb. Także osobiście wyrażam chęć przystąpienia w poczet członków ZBFSOP. Jestem byłym pracownikiem Służby Bezpieczeństwa (1982-1990). Po (pozytywnej) weryfikacji pracowałem w pionie kryminalnym policji, odchodząc - w 1997 roku - na emeryturę.
Proszę o podanie warunków wstąpienia w szeregi Związku.
Pragnę poinformować, iż utrzymuję kontakty z wieloma kolegami, także byłymi pracownikami SB, którzy są bardzo zainteresowani aktywnym członkostwem w ZBFSOP”
- ” Uważam, że w minionym okresie Zarząd szczególnie mało akcentował swój sprzeciw wobec haniebnych i bezprawnych procedur legislacyjnych w sprawie obniżenia emerytur a zaprezentowane dwie uchwały /pisma/ koncentrowały się na obronie tylko tych byłych oficerów służb peerelowskich, którzy mieli szczęście pracować w UOP-ie. Takie stawianie sprawy jest nieuczciwe i nie sprzyja integracji całego środowiska. Nie podejmowano także prób przeciwstawienia tendencyjnym i zmanipulowanym audycjom telewizyjnym i artykułom prasowym, kłamliwie pokazującym działania dawnych służb. Na stronie winna ukazać się uchwała Zarządu odpowiadająca na pytanie, czy członkami mogą być również koledzy z okresu PRL. Ze statutu to jasno nie wynika”.
Dodajmy tego rodzaju wystąpień dodajmy relację autorstwa „Małgorzaty Guzowskiej lat 32”, opisującą „napad na emerytowanego oficera wywiadu naukowo – technicznego”, w której m.in. można przeczytać :
„Sprawa trafia do sądu w 0. z oskarżenia publicznego o groźby karalne. W sądzie, jako jeden z motywów działania napastników, pojawia się argument, że "nie będzie byle ubek mi dzień dobry mówił". Obrońca napastników rozpoczyna proces lustracyjny. Co esbek robił przed 89? Czy przeszedł weryfikację? Przeszedł? Nieważne, skoro esbek, to pewnie ludzi pałował na ulicach i torturował w więzieniach więc to raczej napastnicy mają się jego bać. A nie ON ich. Zresztą przez takich jak ON to Pazika zamordowali w więzieniu. Bo przecież nieważne, że był 89. Świadkowie się bali zeznawać, bo JEGO macki sięgają wszędzie. Wiadomo, spec-Służby, taki sam jest prokurator i policja, to przecież jedna sitwa. I ON śmie twierdzić że się boi?. Ze JEGO napadnięto. Sędzia nie reaguje. Nie reaguje do końca procesu. W mowie końcowej obrońca napastników jeszcze raz odwołuje się ob. sumienia Wysokiego Sądu, że tacy jak ON nie mają prawa czuć się zastraszeni, że skoro tacy jak ON próbują oskarżyć porządnych obywateli (zaraz się okaże, że kombatantów, skoro po pijaku tak zaciekle z esbekiem walczyli), to ten kraj zmierza ku upadkowi, i że wyrok może być w związku z tym tyko jeden. I jest Uniewinnienie! Można esbeka i jego rodzinę napaść, opluć, pobić. Potem jeszcze oskarżyć, że to ON bił. Wiadomo, TAKI ma to we krwi.[...] Dowalić esbekom. Za to, że całe życie uczciwie pracowali. Tak. Pracowali w strukturach państwa dziś odsądzanego od czci i wiary. Ale wtedy jedynego, jakie istniało. Mógł być teraz jak Kukliński w USA, chcieli. Ale on nie chciał. Bo czuł się lojalny wobec swojego kraju. Szkoda.”
Reakcją na ten opis jest apel redakcji :
Tego rodzaju zdarzenia - jak słusznie pisze K. - mogą się powtarzać. W tej sytuacji, moim zdaniem, powinniśmy się jak najszerzej samoorganizować, zaś najskuteczniejszą formą tego byłoby powszechne składanie deklaracji członkowskich do Związku Byłych Funkcjonariuszy Służb Ochrony Państwa (następca Związku Byłych Funkcjonariuszy Urzędu Ochrony Państwa). Nasze członkostwo w tym Związku nie tylko ukazałoby na zewnątrz naszą siłę, lecz także przyczyniłoby się do pozyskania ze składek funduszy na ekspertyzy prawne i ew. zaangażowanie dobrych prawników”.
Jeśli ktoś uważa, że to tylko nieszkodliwy bełkot, jest w błędzie. Cytowane powyżej głosy w pełni korespondują z działaniami, jakie podejmuje środowisko byłych esbeków.
Dowiadujemy się np., że 14 stycznia br. odbyło się posiedzenie Komitetu Założycielskiego Federacji Stowarzyszeń Służb Mundurowych, na którym uchwalono m.in. statut Federacji. W Komitecie Założycielskim znalazły się nazwiska :
„- gen. dyw. Adam Rębacz, pułkownicy Jan Kacprzak, Zenon Biesaga, Aleksander Kubacki, Józef Piotrowicz,Kazimierz Kolasa i Stanisław Kordowski - Związek Byłych Żołnierzy Zawodowych i Oficerów Rezerwy Wojska Polskiego;
- Zdzisław Czarnecki, Ewa Grzegorczyk, Zdzisław Jaworski i Zdzisław Pietryka - Stowarzyszenie Emerytówi Rencistów Policyjnych;
- bryg. Jan Cała, bryg. Ireneusz Mańko, płk Jan Nowak i Albin Piątkowski ? Związek Emerytów i RencistówPożarnictwa RP;
- gen. insp. Leszek Szreder oraz nadinspektorzy Leszek Lamparski i Henryk Tokarski - Stowarzyszenie Generałów Policji;
- gen. Jana Pyrcak i płk Janusz Kwiecień - Związek Emerytów i Rencistów Służby Więziennej
.
Integracja wszystkich środowisk  związanych z komunistyczną bezpieką i LWP została praktycznie niezauważona przez media. 
Już samo istnienie tego rodzaju związków, jak ZBFSOP, stanowi kpinę z rzekomego „zwycięstwa nad komunizmem” i obrazę dla milionów Polaków, represjonowanych przez Służbę Bezpieczeństwa.
W moim najgłębszym rozumieniu, formacje takie, jak SB czy WSW, były organizacjami przestępczymi, powołanymi z inicjatywy sowieckiego okupanta, dla ochrony jego interesów i władzy nad Polakami. Działania tych organów nie miały najmniejszego związku z bezpieczeństwem Polaków i były wymierzone w interesy narodowe.
Środowiska byłych wojskowych i funkcjonariuszy SB, to nie są kluby zniedołężniałych emerytów. Organizacja, karność i dyscyplina, – wyniesione ze służby, stanowią  cechy, które pozwalają  tym ludziom działać sprawnie i efektywnie, zaś dostęp do broni oraz znajomość technik pracy operacyjnej, czyni z nich niebezpieczny legion – narzędzie.
Jeśli pod rządami obecnej koalicji, powstaje Federacja Stowarzyszeń Służb Mundurowych, założona przez oficerów komunistycznej policji politycznej i ludzi LWP – należy to odczytać jako realne zagrożenie dla naszego bezpieczeństwa. Zorganizowana armia ludzi, którzy agresywnie i coraz głośniej domagają się respektowania swoich rzekomych praw, bełkoczą o szacunku dla „profesjonalizmu” i ich „dobrego imienia” - stanowi wyzwanie dla państwa tak słabego, jak obecna III RP.
W odpowiedzi udzielonej jednemu z byłych esbeków, płk. Niepsuj napisał:
Dzisiaj w obliczu wiadomej Ustawy z dn.23.01.2009r. powstaje FEDERACJA związków i stowarzyszeń służb mundurowych, a w niej będą reprezentanci wszystkich środowisk. Istnieje zatem formuła organizacyjna w której jest miejsce dla różnych życiorysów. [...]
Po pierwsze, nie jesteśmy naiwni, ale ponieważ Polska jest tylko jedna stawiamy potencjał intelektualny naszego środowiska do dyspozycji stosownych instytucji administracji państwowej.
Po drugie, zasady etyczne - czy stosowne są tu wątpliwości co decyduje o wartości człowieka? Przecież w tak wysublimowanej sytuacji jak gra operacyjna, aby osiągnąć pozytywny rezultat, konieczna jest wierność zasadom.
Po trzecie, jak jesteśmy oceniani to widać i słychać, gdy weźmie się do ręki jakąkolwiek gazetę, albo przyciśnie guzik w pilocie. Brak najmniejszej drobiny obiektywizmu w tych ocenach jest bardzo denerwujący - to oczywista oczywistość jak mawia jeden z głównych aranżerów tej hecy wobec nas, dlatego trzeba przebijać się z prawdą”.
Podkreślone fragmenty tej odpowiedzi to faktyczny „program” działania środowiska byłych esbeków. „Stawianie potencjału intelektualnego” – jakkolwiek brzmi nieco groteskowo, oznacza dążenie do umocnienia wpływów na działalność służb ochrony państwa, zaś  „przebijanie się z prawdą” – warto byłoby odczytać jako zapowiedź coraz bardziej agresywnej kampanii zakłamywania najnowszej historii.
Na uwagę zasługuje fakt, że w celu wzmożenia procesu integracji środowiskowej, sięga się po sprawdzone już środki socjotechniczne, jak choćby sztucznie wywoływane poczucie zagrożenia i przeświadczenie o rzekomych prześladowaniach byłych esbeków. Tę samą metodę zastosowano w roku 1981, tuż przed wprowadzeniem stanu wojennego, gdy rozpowszechniano wśród nomenklatury komunistycznej pogłoski o sporządzanych przez Solidarność „listach proskrypcyjnych”.
W każdym, normalnym państwie działalność tego rodzaju organizacji byłaby objęta nadzorem służb specjalnych. Ponieważ III RP nadal korzysta z „doświadczeń” byłych esbeków, powierza im zarządzanie największą służbą i stosuje wobec obywateli środki zaczerpnięte z arsenału peerelowskiej policji politycznej – nie można wymagać, by ta władza podjęła jakiekolwiek działania zabezpieczające.
Tymczasem sprawa jest poważna, gdyż dotyczy ludzi, którzy potrafią działać skutecznie i w sposób bezwzględny (często przy pomocy metod operacyjnych) egzekwować swoje roszczenia. Retoryka, jaką obecnie stosują świadczy, że doskonale opanowali metody manipulacji, a swoją służbę komunistycznemu okupantowi traktują jako powód do chwały. Cytowany już płk.Niepsuj, tak np. ocenia pracę w organach bezpieki i „profesjonalizm” policji politycznej:
Owocem naszej pracy była informacja o ludziach naruszających prawo i sytuacjach grożących porządkowi prawnemu. Tak było, tak jest i chyba jeszcze długo pozostanie, że w służbach specjalnych najważniejszy jest człowiek i informacja - ta zasada cechowała naszą pracę w służbie dla PAŃSTWA, którego pozycji i autorytetu w stosunkach międzynarodowych żadne inne państwo nie kwestionowało. Nasz profesjonalizm doceniły wszystkie służby specjalne w NATO, sojuszu, którego Polska stała się uczestnikiem formalnie w 1999 roku. Wiele osób reprezentatywnych dla naszego środowiska uhonorowanych zostało dowodami uznania tego profesjonalizmu, który przyczynił się do odpowiedniej pozycji naszej Ojczyzny w tym sojuszu.[...]
Nam też rodzice zaszczepili miłość do Polski i nauczyli nas, że nie tylko warto ale trzeba być człowiekiem uczciwym, wiarygodnym i wrażliwym na ludzką krzywdę i też pragniemy, aby nasze wnuki żyły w sprawiedliwym i bezpiecznym kraju. I również jesteśmy wierni przez całe życie zasadom wyniesionym z domu rodzinnego, bo przecież Polska jest tylko jedna, obojętnie jaki jest przy Niej przymiotnik, to zawsze jest POLSKA”.



1 komentarz:

  1. Aleksander Ścios - Likwidacja w imieniu WSI « Dziennik gajowego Maruchy: "Poniższy artykuł znalazłem (dzięki wpisowi jednego z czytelników mego blogu) pod adresem http://niepoprawni.pl/blog/245/aleksander-scios-likwidacja-w-imieniu-wsi
    Jest on na tyle ważny, iż nie tylko zamieszczam go u siebie, ale i proszę o dalsze jego rozpowszechnianie.
    Gajowy Marucha."

    OdpowiedzUsuń