Nie będziemy razem, bo nie ma przyzwolenia na zdradę o świcie i na fałsz przekraczający ludzką miarę. Nie możemy być razem, bo nasz gniew jest dziś bezsilny, gdy zabrano nam tylu niezastąpionych. Nigdy nie będziemy razem, bo pamiętamy - kto siał nienawiść i chciał zebrać jej żniwo.

środa, 27 sierpnia 2008

POLSKA WEDŁUG BUCHARINA

GPU dokonało największego cudu wszechczasów. Zdołało zmienić naturę Rosjanina, bowiem po raz pierwszy w Rosji uznano donosicielstwo za cnotę, a funkcjonariuszy tajnej policji za bohaterów „ – pisał w 1925 roku Nikołaj Bucharin ( OGPU - Obiedinionnoje Gosudarstwiennoje Politiczeskoje Uprawlenije - Zjednoczony Państwowy Zarząd Polityczny ZSRR )

Może ktoś zechce zdefiniować, jaka to organizacja, policja polityczna lub środowisko sprawiło, że w III RP, niepodległym i demokratycznym państwie, społeczeństwo uznaje donosicielstwo za rzecz naturalną, a agentów bezpieki nazywa bohaterami?

Jakaż to siła zmusiła obywateli wolnego kraju, by wbrew historycznym faktom, wbrew zasadom rozumu i nakazom etyki, uznać zdrajców za polityków, a kapusiów i donosicieli obdarzać zaufaniem?

Sowieccy bandyci mogli szczycić się zmianą natury swoich rodaków, bo dokonali tej zmiany za pomocą kuli lub sznura, mordując miliony w imię czerwonego terroru. Ich polscy kamraci, owe „matrioszki” Jaruzelskich i Kiszczaków, choć nie doszli w ludobójstwie do takiej perfekcji, radzili sobie z oporem skutecznie, zaprowadzając nad Wisłą zasady „przodującego ustroju”. Lecz nawet wówczas, w czasach PRL-owskiej hańby, każdy normalny człowiek wiedział, że kapuś jest kanalią, a zdrajcy nie podaje się ręki.

Trzeba, więc pytać głośno – co sprawia dziś, że polskie społeczeństwo obdarza 52 % zaufaniem ( za CBOS) Lecha Wałęsę, a rząd III RP traktuje tego człowieka jak męża stanu?

Jakie to policje i represje sprawiają, że połowa mojego społeczeństwa zachowuje się jak stado idiotów, wybierając ślepą wiarę w miejsce faktów i wiedzy?

Kim jest ów Donald Tusk – rzekomo reprezentujący interesy państwa polskiego, gdy stając w obronie agenta bezpieki, atakuje i obraża zasłużoną dla Polski instytucję, twierdząc - „To musi świadczył o złej woli, bo przecież nie o braku wiedzy; trzeba mieć w sobie coś bardzo małego, żeby tak postępować”

A wszystko to, za przyczyną politycznej organizacji, posiadającej organ prasowy, w postaci ogólnopolskiego dziennika, o nazwie „Gazeta Wyborcza”, która od kilkunastu lat zajmuje się tym samy, czym przez lata zniewolenia trudniły się komunistyczne media i zastępy jawnych i tajnych agentów – indoktrynacją własnego społeczeństwa. Otóż, organizacja ta zamyśliła sobie, by na kilka dni przed obchodami 28 rocznicy podpisania Porozumień Gdańskich podzielić i poróżnić Polaków, wykorzystując do tego celu człowieka, który w III RP doskonale nadaje się do tej roli i spełniał ją już wielokrotnie. Organizacja ta odkryła nagle, że w opublikowanym przez IPN katalogu prześladowanych w czasach komunizmu nie ma nazwiska Lecha Wałęsy, są za to jego główni adwersarze zarzucający mu, że był agentem - m.in. Andrzej i Joanna Gwiazdowie i Anna Walentynowicz.
Postawiła, więc tezę, że na nieumieszczenie Wałęsy w katalogu wpływ ma fakt, iż za przygotowanie danych do zbioru w Gdańsku odpowiada Sławomir Cenckiewicz, szef biura udostępniania archiwów IPN, a w Warszawie - Piotr Gontarczyk (wiceszef pionu lustracyjnego IPN) - historycy, autorzy książki pt. "SB a Lech Wałęsa - przyczynek do biografii". Trzeba przyznać, że „wrzutka” tematu w pełni się powiodła, o czym świadczy jak najbardziej idiotycznie użyteczna wypowiedź D.Tuska i zainteresowanie tzw. dziennikarzy.

Cóż więc z tego, że Prezes IPN- u informuje: „Katalogi zostały po raz pierwszy opublikowane 25 września 2007 roku.i zadaje jak najbardziej uprawnione pytanie – IPN pyta, dlaczego media zainteresowały się nimi teraz, na parę dni przed 31 sierpnia, kiedy obchodzimy nasze wielkie święto, Święto Solidarności?” Co po retorycznych przecież pytaniach pana prezesa- „Czy działania Instytutu mają być oparte na prawie, czy mają zależeć od dobrej lub złej woli urzędników? Czy Instytut ma pisać historię, czy propagandową wersję historii?” – skoro już dokonano ordynarnej prowokacji i manipulacji?

Gdy czyta się ostatnie wypowiedzi Wałęsy, gdzie drwi z IPN –u i obraża publicznie ludzi godnych i honorowych, chciałoby się zapytać – czy my na pewno żyjemy w Polsce, której bohaterem jest rotmistrz Pilecki i ks.Popiełuszko, czy też takiej, która uznaje „Bolka” i kapelana „Libellę” za wzór walki z komunizmem? Pytanie wyłącznie retoryczne, bo świadomość społeczeństwa ma się nijak do historycznej prawdy, a tym, którzy dziś naprawdę rządzą bliżej do „tradycji” Głównego Zarządu Informacji, niż Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość.

W sondażu, który ma świadczyć o zaufaniu Polaków do Wałęsy, Borowskiego czy Tuska tkwi przecież tragiczna prawda o stanie naszego społeczeństwa. Nie powiedzą nam jej owi „politycy”, żerujący na głupocie Polaków, nie wyjawią jej dziennikarze, tchórzliwi wobec prawdy. Powinniśmy uświadomić sobie, że proces hodowli „homo sovieticus” trwa nieprzerwanie od dziesięcioleci i choć w roku 1989 zmieniono metody hodowlane, w niczym nie zmieniono celów hodowli. Nadal jest tym celem tragiczna i zgubna utopia – tym razem pod hasłami liberalizmu i politycznej poprawności.

Jeśli w ramach tej utopi, nakazuje się zdrajcę nazywać bohaterem, kapusia „ikoną Solidarności”, a koniunkturalnych tchórzy ‘mężami stanu”, niech nikt nie żąda, by nazywać III RP normalnym państwem, a od Polaków wymagać dojrzałości i dumy. Prędzej doczekamy się Bucharinowego „cudu”.

http://wiadomosci.onet.pl/1811134,11,1,1,,item.html

http://www.ipn.gov.pl/portal/pl/245/7813/Oswiadczenie_Prezesa_IPN_Janusza_Kurtyki.htm

http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Walesa-o-IPN-oni-sa-smieszni,wid,10291612,wiadomosc.html?ticaid=167f1

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz