Nie będziemy razem, bo nie ma przyzwolenia na zdradę o świcie i na fałsz przekraczający ludzką miarę. Nie możemy być razem, bo nasz gniew jest dziś bezsilny, gdy zabrano nam tylu niezastąpionych. Nigdy nie będziemy razem, bo pamiętamy - kto siał nienawiść i chciał zebrać jej żniwo.

środa, 6 lutego 2008

TVN - GŁOS Z KREMLA

Temat, z którego TVN uczynił hit dnia to informacja, mająca już kilkuletni rodowód, wielokrotnie powtarzana, również w mediach. Ponieważ od poniedziałkowego wieczoru wszyscy zachłystują się tematem gazowej „umowy z rosyjską mafią”, spróbujmy przyjrzeć się kilku faktom i głównym bohaterom tej medialnej farsy.

Już 12 listopada 2003 „Wprost” donosiło:

- W lipcu i sierpniu 2003 r. przedsiębiorstwo ogłaszało trzy przetargi na dostawę 2 mld m3 gazu, chcąc kupić surowiec na rynku transakcji krótkoterminowych (tzw. gaz spotowy). Wybrano firmę Sinclair, która we wrześniu nie wywiązała się z umowy (PGNiG - jak się szacuje - straciło na tym 30 mln USD). Prezes PGNiG Marek Kossowski chciał robić interesy z Sinclairem, mimo że zastrzeżenia do rzetelności tej firmy zgłaszała m.in. ABW.[…….]

- Wprost" dotarł do notatki służbowej sporządzonej po spotkaniu (30 lipca 2003 r.) premiera Leszka Millera i prezesa Kossowskiego z Jurijem Bojką, prezesem Naftogazu Ukrainy. Bojko proponował wowczas PGNiG długoletnie dostawy gazu spotowego po 106 USD za 1000 m3, czyli o 20 proc. taniej, niż sprzedają nam go dziś Rosjanie. Jednak według ukraińskiej prasy, Naftogaz Ukrainy interesy prowadzi między innymi z Euralem Trans Gas - spółką, którą 5 grudnia 2002 r. założyli w niewielkiej wiosce Csapdi (50 km od Budapesztu) trzej obywatele Rumunii i izraelski adwokat Gordon Zeev (dysponowali kapitałem początkowym w wysokości zaledwie 12 tys. USD). W miejscu zameldowania Gordona Zeeva w Tel Awiwie zarejestrowana jest spółka Highrock Properties, prowadzona przez Igora Fishermana, ściganego listem gończym przez amerykańskie FBI, m.in. pod zarzutem wymuszania haraczy i prania brudnych pieniędzy (pisała o tym również "Gazeta Wyborcza"). W tle pojawia się jeszcze znajomy Fishermana Siemion Mogilewicz, jeden z najgroźniejszych rosyjskich gangsterów (również poszukiwany przez FBI), który swego czasu także miał współpracować z ukraińskim Naftogazem.

http://prawo.uni.wroc.pl/~kwasnicki/EkonLit/51728.htm

Przed ponad rokiem o sprawie pisała prasa rosyjska.

http://www.europa21.pl/Article3638.html

A nawet, za „Gazetą Polską” , informowała strona internetowa UOP:

http://www.uop12lat.republika.pl/aktualnosci/media_o_sluzbach/media/listopad/1105_GP.htm

Również „Gazeta Finansowa” sygnalizowała sprawę:

http://www.fop.pl/news/news.php?id=876

O co chodzi w TVN -owskiej „aferze” i jakie jest tło podpisania feralnego kontraktu?

Obecność pośredników handlu gazem stała się dla rosyjskiego Gazpromu poważnym problemem. Aresztowanie rosyjskiego mafioza, którego działalność nigdy nie byłaby możliwa bez współpracy z GRU, może stanowić preludium nowej wojny gazowej między Rosją a Ukrainą, gdyż dyskredytuje RosUkrEnergo i wpisuje się w ostatnie próby wyeliminowania tego pośrednika. Kto na tym zyska? Premier Ukrainy J. Tymoszenko i forowana przez nią spółka Itera, również w samym Gazpromie są zwolennicy takiego rozwiązania. Kto straci? Rosyjscy i ukraińscy beneficjenci działalności RUE, a także... Wiktor Juszczenko, którego oskarża się o czerpanie korzyści z dotychczasowego układu. Niewykluczone, że osłabienie RUE jest w interesie Dmitrija Miedwiediewa, następcy Putina, który mógłby zdecydować się na „nowe otwarcie” w relacjach z Ukrainą, poprzez usunięcie pośredników (lub wprowadzenie nowych). Warto podkreślić, że Mogilewicza aresztowano tuż przed wizytami w Moskwie prezydenta i premier Ukrainy. Fakt ten daje nowe argumenty Julii Tymoszence, w walce o wyeliminowanie pośredników handlu gazem i niewykluczone, że ma ścisły związek z prawdopodobną rezygnacją Ukrainy z pomysłu wstąpienia do NATO Trzeba też pamiętać, że stroną polskiej umowy był NAK Naftogaz Ukrainy ( odpowiednik polskiego PGNiG) , będący udziałowcem Eural Trans Gas KFT.

Po co zatem, TVN wyciąga nagle ten „odgrzewany kotlet” i karmi nim pospólstwo, udając, jakoby trafił na trop niebywałej afery? W jakim celu dokonuje się precyzyjnie zaplanowanej operacji i sztucznie wywołuje „aferę”, o której wiedziały nawet sprzątaczki w gmachu ABW?

W kontekście informacji TVN pojawiają się nazwiska Millera, Barcikowskiego, Kossowskiego. Ludzi, którzy w roku 2004 utracili władzę na rzecz SLD -owskiej frakcji Kwaśniewskiego. To po przejęciu rządu przez Marka Belkę i dokonaniu wymiany szefów służb na ludzi Wałęsy i Kwaśniewskiego, doszło do zawarcia sojuszu cywilnego wywiadu (SB,UOP) z wywiadem i kontrwywiadem wojskowym (WSI).

Wspominałem o tym we wpisie Gwarant układu, twierdząc, że ostatnie zmiany personalne w służbach mają na celu odbudowę tego sojuszu.

Barcikowski, jak szef ABW dobrze wywiązał się wówczas ze swoich powinności, wskazując na zagrożenia ze strony firmę Sinclair , by dać alibi na zawarcie umowy z ETG. Zrobił swoje.

Ktoś, zatem ryzykując rozpętanie „afery gazowej”, stawia pod ewentualnymi zarzutami ludzi, którzy praktycznie od dawna nie liczą się w polskim życiu politycznym. Ludzi, których służby spisały na margines.

Oczywistym jest, że za podpisaniem kontraktu ze spółką Eural Trans Gas stały służby specjalne Rosji i polskie WSI, a wielu z bohaterów tych działań było agentami wpływu lub współpracownikami WSI. W tym sektorze, nie sposób wyobrazić sobie żadnej większej transakcji bez udziału wywiadu i byłoby naiwnością sądzić, że tym razem mogło być inaczej.

W roku 2003 szefem WSI był Marek Dukaczewski - bliski współpracownik Kwaśniewskiego, absolwent sowieckiej Akademię Wojskowo-Dyplomatycznej w Moskwie, kuźni agentów GRU, oficer II Zarządu Sztabu Generalnego WP, który obecnie po dojściu PO do władzy wykazuje szczególną aktywność, domagając się powołania komisji śledczej w sprawie rzekomych nieprawidłowości w procesie likwidacji WSI.

„Towarzysz z tej samej uczelni, którą i ja kończyłem” – jak wspomina go Wiktor Suworow, były oficer GRU.

Posłuchajmy dalej Suworowa, człowieka, który wie, co mówi o służbach:

- Ludzie szkoleni w Moskwie nigdy nie przestaną służyć Moskwie. Niezależne od tego, czy na Kremlu będzie zasiadał car, Putin czy gensek, oni zawsze będą niewolnikami Moskwy. Zależność ta jest zaprogramowana w mózgach wszystkich, których Moskwa wykształciła. Oficerowie, którzy byli szkoleni przez sowieckie służby, nigdy nie powinni pracować w służbach niepodległej Polski. Oni nie są niepodlegli.

- W państwach Układu Warszawskiego surowce energetyczne zawsze znajdowały się pod parasolem armii. Oficerowie nie są głupi Wiedzą, że na nafcie i gazie zarabia się najwięcej, wiedzą też, że bardzo trudno jest komuś w tej branzy udowodnić złodziejstwo.

Wyobrażam sobie, że taki oficer przychodził do mafiozów i mówił: -"Słuchajcie, jestem dobrze wyszkolony, znam języki, potrafię łamać ludzi. Dajcie mi dobrze zarobić albo pójdę gdzie indziej". Jak pan myśli, jaką dostawał odpowiedź? - pyta Suworow.

http://www.historycy.org/index.php?act=Print&client=printer&f=332&t=24527

Jaką rolę odgrywa dziś generał Dukaczewski? Co ma wspólnego z „aferą gazową”? To już temat na osobny wpis.

Reportaż TVN, wyemitowany na trzy dni przed wizytą Tuska w Moskwie, niekoniecznie musi mieć na celu ujawnienie „afery gazowej”. Polityczna wrzawa, umiejętnie sterowana przez niektóre media może być jedynie „ubocznym” produktem tej informacji, podanej w precyzyjnie określonym czasie. Jak wynika z komentarzy, wielu publicystów odczytało ją jako przejaw pasji śledczej dziennikarzy TVN i dostrzega wyłącznie kontekst wydarzeń z 2003r. Wybór stacji również nie wydaje się przypadkowy.

„Raport z weryfikacji WSI „ na str.20 informuje:

- „Wywiad podejmował też wysiłki powołania firmy telewizyjnej.

Pierwotnie zamierzonym celem tych działań miało być ułatwienie plasowania agentury na zachodzie. Tak tłumaczył swoje działanie Grzegorz Żemek, który na zlecenie wywiadu miał podjąć w tej sprawie rozmowy z firmą ITI i reprezentującymi ją Janem Wejchertem i Mariuszem Walterem.”.

Pamiętamy również, że w tym samym dokumencie występuje Milan Subotić, były dyrektor ds. programowych TVN, zwerbowany przez Zarząd II Sztabu Generalnego LWP w 1984 r. Po 1990 r. uznano go za obiecujące źródło. Ponownie wywiad wojskowy zainteresował się nim w 2002 r. ( str.91)

Myślę, że podstawowym celem tych działań i emisji programu „Superwizjer” było wysłanie wyraźnego sygnału polskim elitom politycznym, że jedynie wiarygodnym i pewnym partnerem dla polskiego rządu może być rosyjski Gazprom, a próby korzystania z „pośredników” skończą się kompromitacją kolejnej ekipy. Trzeba, bowiem pamiętać, że feralna umowa dotyczyła firmy Naftohaz Ukrainy, a Gazprom i Naftohaz były już w roku 2003 zainteresowane prywatyzacją PGNiG.

Obecnie PGNiG stoi ponownie przed podjęciem decyzji dotyczącej wyboru partnera na dostawę gazu.

Jak wiadomo, rząd Tuska intensywnie zmienia projekt dywersyfikacji dostaw gazu, zastanawiając się czy nie powrócić do pomysłu sprzed dwóch lat, o modyfikacji rurociągu jamajskiego i połączenia Polski z systemem gazociągów europejskich, co w praktyce oznacza uzależnienie od dostaw rosyjskiego gazu, przesyłanego przez Niemcy.

„Wiadomość”, przekazana „polskim kolegom” tuż przed wizytą Tuska jest czytelnym, politycznym przekazem – skończcie z pomysłami na dywersyfikację dostaw gazu, z koncepcją norweską czy ukraińską. Tylko Gazprom zapewni wam pełne bezpieczeństwo.

Ta „podpowiedź” tuż przed podjęciem ostatecznych decyzji, może mieć decydujące znaczenie.

Rozmówcy premiera Tuska, z którymi niedługo będzie rozmawiał na temat dostaw rosyjskiego gazu nie mieli, jak sądzę problemu z wyborem doręczyciela tej informacji, który w sposób „umiejętny” przekazałby ją odbiorcom. Tylko szczególnie wierni towarzysze zasługują na zaufanie Kremla.

Tak definiuje ich człowiek, który wie, co mówi o rosyjskich służbach:

- Kiedy dziś patrzę na Rosję odnoszę wrażenie, że doszło w niej do wielkiej zmiany, rewolucji. Nawet za czasów Związku Sowieckiego to Rosja posiadała służby, tymczasem dziś jest jakby na odwrót - to Federalna Służba Bezpieczeństwa i jej siostry posiadają Rosję. Jeśli FSB rządzi w Rosji, to musicie zdać sobie sprawę z tego, że rosyjską ropą naftową i gazem także rządzą służby specjalne, a jesli tak jest to interesy z nimi, na terenie byłych państw Układu Warszawskiego, mogą robić ich zaufani agenci, byli towarzysze broni.- Wiktor Suworow . (link powyżej)

A dziennikarze? Młodzi ludzie, realizujący program TVN, z pewnością działali w dobrej wierze i rzetelnie wykonali swoją robotę. Być może znajdą się kiedyś i tacy odważni dziennikarze, którzy zechcą podjąć trudny temat wpływu służb specjalnych na naszą rzeczywistość. Oby.

Jednak im później się to stanie, tym bardziej złowieszczo brzmi prognoza Wiktora Suworowa:

„Kiedy u was w tajemniczych okolicznościach zaczną ginąć dziennikarze, to będzie znak, że władza moskiewskich służb rozlewa się na Polskę. Wtedy będzie już za późno.”

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz