Nie będziemy razem, bo nie ma przyzwolenia na zdradę o świcie i na fałsz przekraczający ludzką miarę. Nie możemy być razem, bo nasz gniew jest dziś bezsilny, gdy zabrano nam tylu niezastąpionych. Nigdy nie będziemy razem, bo pamiętamy - kto siał nienawiść i chciał zebrać jej żniwo.

czwartek, 21 lutego 2008

BEŁKOT "FACHOWCÓW"

Po trzech miesiącach „rządzenia", chłopcy w krótkich majteczkach, zwani dla żartu koalicją PO-PSL, postanowili „dorżnąć" Antoniego Macierewicza. Spektakularny pokaz nieudolności w dożynaniu Kamińskiego i Ziobry, skłonił ich do zastosowania innej taktyki, przeto do czynności tej wytypowano Trybunał Stanu.

Zarzuty wobec Macierewicza, podali jak zawsze niezawodni - starsi koledzy z WSI, mozolnie gryzmoląc na kartce dyrektywę pt. „tajny raport Reszki". Dzisiejszy dzień upłynął, zatem pod znakiem odczytywania tego ściśle tajnego dokumentu, do czego wykorzystano gazetę rządową „Dziennik" i kilku użytecznych idiotów, z kręgu tzw. polityków koalicji.

Szczególną grozą napełnia „towarzystwo przyjaciół WSI „ fakt, że w miejsce postsowieckich fachowców , Macierewicz zatrudnił m.in. harcerzy i dziennikarzy. Pozostałe zarzuty sprowadzają się do twierdzeń, „że są poważne zarzuty".

http://www.rp.pl/artykul/95522.html

Mam osobistą i bardzo głęboką pretensję do Antoniego Macierewicza, że wszystkich tzw. oficerów kontrwywiadu wojskowego nie wywalił natychmiast, po rozpoczęciu likwidacji WSI, pozbawiając ich jednocześnie stopni oficerskich i wojskowych emerytur. W ich miejsce powinien zatrudnić kilka drużyn harcerskich, a szefem kontrwywiadu mianować dziennikarza pisma rolniczego. Jakiekolwiek decyzje personalne, zmierzające do „opcji zerowej" w polskim kontrwywiadzie i wywiadzie wojskowym były decyzjami dobrymi i korzystnymi dla polskiej racji stanu, a każdy inny funkcjonariusz tych służb, niezwiązany z panami Malejczykiem czy Dukaczewskim jest bezcennym nabytkiem.

Twierdzę, że szkoleni w Moskwie, panowie oficerowie z byłych WSI stanowili organizację skorumpowanych, nieudolnych i nieprzydatnych cwaniaków, którzy oszukując przez lata wszystkie kolejne ekipy rządowe udawali, że ich praca służy Polsce, a oni sami stanowią profesjonalnie działający kontrwywiad. Po 16 latach tej żałosnej hucpy, znalazł się jeden mądrzejszy i cwańszy od nich polityk, który w prosty i skuteczny sposób rozegnał to towarzystwo. Wszystko, co od chwili dojścia do władzy, chłopcy z drużyn PO i PSL wygadują i robią w sprawach służb, jest przejawem prostackiej wściekłości i jednocześnie aroganckiej buty, jaką dawni „władcy tajemnic" okazują po utracie dochodów i przywilejów.

To w żadnej innej służbie nie znaleziono tylu sowieckich agentów, jak w WSI, przy czym ich wykrycia dokonało ABW. W żadnej innej służbie, nie dochodziło do handlu bronią na ogromną skalę z organizacjami terrorystycznymi. Żadna inna polska służba, nie była dowodzona przez absolwentów szpiegowskich akademii sowieckich. A wreszcie - to jedyna służba, która nie wykazała się żadnymi osiągnięciami w wykrywaniu i neutralizacji obcej agentury.

Ci „fachowcy" stworzyli mit swojego profesjonalizmu i niezbędności. Dysponując ogromną wiedzą na temat wielu środowisk i polityków, wyniesioną z lat walki z polskim społeczeństwem, potrafili skutecznie zablokować jakąkolwiek próbę rozbicia ich organizacji.

Działając już w wolnej Polsce, rozbudowali sieć swoich wpływów, na niemal wszystkie dziedziny życia społecznego, korzystając z dawnych i nowych agentów.

Robili wszystko, tylko nie to, co do nich należało.

Rozpowszechniane obecnie, alarmujące informacje o ujawnianiu siatek agenturalnych, zagrożeniu polskich misji czy zniszczeniu przez Macierewicza struktur kontrwywiadu są wierutnym kłamstwem. Ale jak ma nie wierzyć w nie społeczeństwo, które nie znając treści Raportu z weryfikacji WSI, uznawało, w 44,9%, że jest on niewiarygodny, a w 59,3% twierdziło, że likwidacja służby pogorszy sytuację w kraju?

http://www.redakcjawojskowa.pl/gazeta/index.php?option=com_content&task=view&id=1279&Itemid=69

To tak jakby pytać ślepca o wrażenia ze zwiedzania Luwru.

Likwidacja WSI stanowiła milowy krok, na drodze do odzyskania rzeczywistej niepodległości i była działaniem, które historycy ocenią kiedyś jako przełomowe. Wierzę również, że obecne próby reaktywacji tego trupa będą nieskuteczne, a jeśli nawet środowisko to odzyska część wpływów, nigdy już nie zdoła odbudować na nowo swoich struktur i stanu posiadania.

Z jakimi ludźmi mieliśmy do czynienia, niech posłużą na dowód, fragmenty wypowiedzi osób związanych z WSI i byłych funkcjonariuszy tej służby.

Niejaki mgr. Krzysztof Skowron, tzw. fachowiec od służb, tak artykułuje swoje obawy po likwidacji WSI na forum Stowarzyszenia „Tarcza":

„tu rodzą się kolejne pytania : Jeżeli tak katastrofalnie przedstawia się sam proces i jego skutki, to może jest to element większego planu? O co tu chodzi i kto za tym stoi?

Czy Wielki Likwidator reprezentuje tylko swój punkt widzenia, czy może jest reprezentantem jakiegoś UKŁADU? I pytanie rodem z literatury sensacyjnej kto najwięcej zyskuje na likwidacji WSI, kto jest beneficjentem układu?" (.....)

„Odpowiedź na powyższe i inne pytania musi zostać udzielona, ale może to zrealizować dopiero nowa ekipa polityków i nowi zarządzający wojskowymi służbami informacyjnymi.

Może o ile zmiany polityczne nastąpią szybko - uda się pozyskać do pracy przynajmniej część pozostających w rezerwie kadrowej, może uda się ograniczyć straty?"

http://www.tarcza.org.pl/artyk_11_1.html

Odpowiada mu (nomen omen) „płk.Kwiatkowski" - były oficer WSI:

Przedstawiając problem od strony kadrowej autor słusznie zauważył, że "likwidatorzy" (rząd RP) lekką ręką pozbyli się około 2 tysięcy ludzi, specjalistów zarówno z zakresu pracy operacyjnej, analizy czy komórek odpowiedzialnych za sprawne funkcjonowanie Służb jako całości. Ze strony Państwa był to gest, który przyrównać można chyba tylko do czystek, jakie przeprowadzono podczas kształtowania się Kraju Rad. Z tą różnicą jedynie, że tam posunięto się również do fizycznej likwidacji wykwalifikowanej kadry, czego w Polsce z przyczyn oczywistych uczynić nie można było, choć pewnie niektórzy żałują. (.....)

„Niesławny "raport Macierewicza", nieskładny co do formy, przedstawianych w nim treści, niemerytoryczny, nielogiczny i często "oszczędnie gospodarujący prawdą" spowodował rzecz z punktu widzenia Służb najgorszą : zniszczył raz na zawsze (a już na pewno na długie lata) tę subtelną więź jaka łączy oficerów operacyjnych służb, ze źródłami osobowymi czy też w szerszym rozumieniu osobami udzielającymi pomocy polskim służbom specjalnym." (.....)

Uśmiercona WSI pozostawiła po sobie grono co najmniej kilkuset osieroconych oficerów.

Czy w dobie zagrożenia terroryzmem oraz prowadzenia wojen kolonialnych możemy pozwolić sobie na ignorowanie tych weteranów?"

http://www.tarcza.org.pl/artyk_15.html

Zaintrygowanym „stylem" pana oficera, polecam całość tekstu .

I fragment z forum Sztab.org., autorstwa stałego bywalca:

„Pan Antoni Macierewicz zapowiadał chwil kilka temu podanie do wiadomości publicznej raportu dotyczącego likwidacji WSI. Szanowny pan, co pewien czas informował społeczeństwo o nieprawidłowościach w strukturach wewnętrznych WSI na płaszczyżnie ich funkcjonowania. Z wyjątkiem insynuacji nie popartych żadnym materiałem dowodowym zainteresowani w szerokim znaczeniu tego słowa muszą być skazani na pewien obszar niewiedzy. W związku z powyższym czy uważacie, że:

-podanie raportu, obojętnie w jakim zakresie, do wiadomości publicznej jest wskazane?

-czy raport może zawierać twardy materiał dowodowy?

-jaki wydżwięk może spowodować u sojuszników?

- na jakiej podstawie będzie można zweryfikować prawdziwość danych zawartych w dokumencie?

-zysk z ujawnienia raportu jest na miarę podejmowanego ryzyka?

Dziękuję"

http://www.forum.sztab.org/viewtopic.php?t=2627

Piękno języka i głębia myśli, znamionują zaiste panów oficerów WSI.

Na koniec oddam więc głos „panu oficerowi", by zechciał odpowiedzieć, jak ( już we wrześniu 2007r) zaplanowano obecnie realizowaną strategię reaktywacji WSI :

Na koniec swojego opracowania pan Krzysztof Skowron zadaje pytanie, dlaczego byli dowódcy WSI nie podnoszą "LARUM". Nie znam odpowiedzi, ale domyślam się, że wychodzą oni zzałożenia, że im ciszej wokół tajnych służb, tym dla tych służb lepiej ... w końcu w większości oni też przez lata byli oficerami cichego frontu.
W bębny niech biją inni! „

http://www.tarcza.org.pl/artyk_15.html

No i proszę - czyż nie pięknie biją?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz