Nie będziemy razem, bo nie ma przyzwolenia na zdradę o świcie i na fałsz przekraczający ludzką miarę. Nie możemy być razem, bo nasz gniew jest dziś bezsilny, gdy zabrano nam tylu niezastąpionych. Nigdy nie będziemy razem, bo pamiętamy - kto siał nienawiść i chciał zebrać jej żniwo.

środa, 23 stycznia 2008

GWARANT UKŁADU

Ananicz ma najlepszą rekomendację na stanowisko szefa Agencji Wywiadu - jest człowiekiem, którego kandydaturę PIS ocenia negatywnie.

Donald Tusk, powołując go na to stanowisko podjął tę decyzję z dokładnie tych samych powodów, dla których Ananicza powołał w roku 2004 premier Marek Belka.

Kim jest Andrzej Ananicz, ów „bezpartyjny fachowiec" mający zapewnić polityczną niezależność służb?

„Ananicz ma podobno naturę państwowca. Brak sygnałów, aby w tym, co obecnie robi, kierował się uprzedzeniami politycznymi. Jeżeli nic mu się nie odmieni, to sytuacja w tej Agencji będzie w miarę normalna i stabilna" . - taką opinię w roku 2004 wyraził dobrze poinformowany w sprawach służb niejaki Dariusz Cychol w tygodniku NIE.

http://www.nie.com.pl/art5033.htm

„Nie mam żadnych wątpliwości, że Andrzej Ananicz, dobry dyplomata, znawca tematyki bliskowschodniej, będzie bardzo dobrym szefem wywiadu. A niech mi pan wierzy, że znalezienie odpowiedniego kandydata na taką funkcję nie jest zadaniem łatwym". - to ocena prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego z 02.09.2004r.

http://www.prezydent.pl/x.node?id=3489

Człowiek Wałęsy, bliski współpracownik Wachowskiego, w dyplomacji od czasów ministra Skubiszewskiego, założyciel podziemnego pisma „Obóz", negocjator traktatu polsko-rosyjskiego, wiceprezes Zarządu Fundacji "Instytut Lecha Wałęsy",członek Rady Polityki Zagranicznej . Człowiek, którego krytykowała lewica jak i prawica. Akceptowany przez oba środowiska.

Ananicz zaistniał w wielkiej polityce jako człowiek prezydenta Wałęsy. Na stanowisku zastępcy szefa Kancelarii ds. międzynarodowych, a następnie sekretarza stanu w Kancelarii Prezydenta zajmował się głownie stosunkami z Rosją.

Po przegranych przez Wałęsę wyborach prezydenckich został wiceprezesem Zarządu „Instytutu Lecha Wałęsy" i członkiem Rady Polityki Zagranicznej.

Jego nominacja, w roku 2004 na stanowisko szefa AW była zaskoczeniem. Sprzeciwiali się jej ( choć z różnych powodów) politycy SLD i PIS-u. Ci ostatni zarzucali, że w trakcie negocjacji nad aneksem do polsko-rosyjskiego traktatu z 1992 Ananicz jako przewodniczący zespołu negocjacyjnego, pozwolił na znalezienie się w treści traktatu artykułu, zezwalającego na tworzenie na terenach dawnych baz armii radzieckiej w Polsce wspólnych, polsko-rosyjskich spółek oraz wypominając współpraca z Lechem Wałęsą i polskimi służbami specjalnymi w inwigilacji prawicy w pierwszej połowie lat 90.

Akceptacja nominacji Ananicza - człowieka Wałęsy przez prezydenta Kwaśniewskiego, oznaczała zasypanie podziałów pomiędzy tymi dwoma politykami i, co ważniejsze - sfinalizowanie nowego sojuszu między dawnym I i II Departamentem SB czyli cywilnym wywiadem i kontrwywiadem ( którego ludzie byli współpracownikami Wałęsy), a środowiskiem WSI, skupionym wokół Kwaśniewskiego.

Ananicz miał przypieczętować ten pakt, był rodzajem gwaranta nienaruszalności układu służb i polityków. Trzeba pamiętać, że Belka, obok Borowskiego był głównym realizatorem planów Kwaśniewskiego - budowy na gruzach SLD własnego obozy politycznego. Po usunięciu Millera i dymisji szefów służb, droga do sojuszu „ponad partyjnego" stała otworem.

Na przeszkodzie planom Wałęsy i Kwaśniewskiego stanęło zwycięstwo Lecha Kaczyńskiego w wyborach prezydenckich, a następnie wygrana PIS, w wyborach parlamentarnych.

Wiemy, dlaczego Lech Wałęsa nienawidził Kaczyńskich i przez dwa lata ich rządów żył w ciągłym strachu. Ujawnienie agenturalnej przeszłości Wałęsy mogło definitywnie rozbić plany budowy największej partii III RP i rzucić nowe światło na motywy działania TW „Bolka" jako Prezydenta RP. Histeryczna reakcja na zapowiedź wydania przez IPN książki na ten temat jest tego najlepszym dowodem.

Obecna nominacja Ananicza ma na celu położenie kresu „niestabilnej „ sytuacji, jaka zapanowała w służbach po likwidacji WSI. Nie należy się łudzić, że oficerowie i współpracownicy WSI zniknęli całkowicie z życia politycznego lub zrezygnowali z wpływu na bieżącą politykę.

Ananicz, jako reprezentant układu Wałęsa - Tusk ma sprawić, by współpraca z ludźmi z WSI ( a szerzej GRU i Rosją) kwitła i układała się pomyślnie. W świetle ostatnich wydarzeń w polityce zagranicznej, nabiera to szczególnego charakteru.

Jest to kolejna nominacja w rządzie Tuska, mająca zagwarantować nienaruszalność układu „okrągłostołowego", na którym opiera się cała koncepcja III RP.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz